Jak nie popaść w paranoje z suplementami przy wskazaniach do ich podawania

xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 11:35
Powoli popadam w paranoje... Patrzę na półeczkę z suplementami dla mojego konia, patrzę na jego problemy ze zdrowiem i już sama nie wiem jak znaleźć złoty środek w tym wszystkim...
Gniadosz 180cm, 9 lat więcej problemów "niż ustawa przewiduje"... Szpat, oby dwie nogi z pękniętymi kośćmi rysikowymi, problemy z układem oddechowym i coś tam jeszcze by się znalazło albo się znajdzie 😉

Bo tak:
1. Koniecznie biotyna na kopyta, bo się sypią - przerabiane co najmniej 6 różnych biotyn - Kerabol pomógł, ale drogi. Przerzuciliśmy się na Officinalis - jest okej
2. Glukozamina, MSM - ogólnie coś na stawy, bo zaawansowany szpat, bo przez wielkość podatność na kontuzję, bo stawy trzeba uelastycznić itp itd
3. Wapno z fosforem, bo szpatowi trzeba "pomóc" się zrosnąć, żeby nie był bolesny i póki można ingerować od zewnątrz, a nie dostawowo
4. Jakieś witaminy - bo duży zwierz duże niedobory, bo brak trawy i w samym owsie cudów nie ma - okej mamy Chevinal Plus, dobra bomba witamionowa
5. Wieczne problemy z układem oddechowym(odpornością ogólnie) - gluty z nosa, bad. laboratoryjne nie wykazały nic niepokojącego, ale przy największym "kranie" z nosa przydałaby się kuracja antybiotykami, tak czy siak przydałoby się coś wspomagającego na odporność - czosnek? echinacea? a jak się zaziębi i  kaszle to coś wykrztuśnego?
6. Coś jeszcze się znajdzie po drodze... nie wierzę, że nie...
7. Wiem co! Przydałby się magnez, bo to gniady diabeł w gorącej wodzie kąpany 😉

I o ile połączyłam punkt 1 i 2 = Officinalis Flexi Biotin 5000 z MSM to i tak po przeliczeniach nie jestem zbyt zadowolona z zawartości. Ponieważ kosztem MSM leci wartość biotyny na 1kg. (W zwykłej biotynie Officinalis jest 5000mg, a w tej Flexi biotyny już tylko 2500mg i 5000mg MSM). Patrząc dalej w suplementach typowo na stawy MSM wypada również lepiej, jeśli chodzi o zawartość no i do tego dochodzi też np. Glukozamina (chociażby preparat Equine Glucosamine 10.000 plus MSM)... Zawsze jak się łączy coś w jedno to lecą wartości odżywcze...

Jak znaleźć w tym złoty środek i nie wydawać fortuny? Skoro wszystko jest potrzebne, każde cudo działa wspomagająco na coś innego, a wiadomo lepiej zaradzać niż potem leczyć. I nie chodzi o to, że mam taki kaprys co by konik jadł to wszystko, bo nie mam co robić z pieniędzmi(spoko on i tak przejada wszystkie...) tylko on tego potrzebuje, bo ma z tym problemy...
Niedługo stajenni mnie zabiją 😉 czekam kresu ich wytrzymałości, bo nasza półka przy boksie pełna suplementów do podawania "tak czy siak, tyle, wtedy itp" 😉

Ma ktoś z Was takie problemy? Albo pomysł jak nie popaść w paranoje ze wspomagaczami?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 października 2012 11:44
nadmiar suplementów/witamin równie dobrze może zdrowie konia rozwalić.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
16 października 2012 11:54
nadmiar suplementów/witamin równie dobrze może zdrowie konia rozwalić.

Popieram. Chyba każdy, gdyby chciał działać ,,na zaś" to by dawał koniowi nie wiadomo ile suplementów. Ja np. bym dawała na stawy, na sierść, na mięśnie, nadpobudliwość itd.,itp. A dostaje tylko witaminy w granulkach (owsa nie dostaje, to nie mam z czym mieszać proszków) i to tylko zimą. I jest szczęśliwym, brykającym konikiem na łące.

Jest to problem.... bardzo dobrze, że zaczynasz to zauważać. To dobrze o Tobie świadczy.

Sami oglądamy reklamy telewizyjne wszelkich możliwych medykamentów. Każdy jest nam wręcz niezbędny! To przecież takie niewinne witaminki, środki wzmacniające. Przecież one nie mogą zaszkodzić!
To wezmę od razu trzy!

Tylko że nikt nie mówi głośno, że niewinne witaminki to chemia! Niewinne witaminki połączone z innymi niewinnymi środkami wzmacniającymi organizm (chemia!) mogą wchodzić w niepożądane reakcje. O tym się nie mówi, nie pisze - bo to mogłoby źle wpłynąć na ich sprzedaż.

Podobnie z suplementami końskimi. Każdy jest nam potrzebny! Ten na kopyta wręcz obowiązkowy, ten na stawy - nie możemy odmówić. A czy sprawdziłaś, czy suplement A razem z suplementem B nie wchodzi w niepożądane reakcje i zamiast pomagać, szkodzi.
Przecież to CHEMIA, jeszcze raz chemia!

Zastanawiam się, jak konie przez setki, czy nawet tysiące lat mogły być użytkowane pod siodłem bez tych wszystkich dodatków chemicznych? Jak one dotrwały do naszych czasów?
Spójrz na swój problem przez ten pryzmat.
xequus, na rozwalające się kopyta polecam dobre werkowanie- często wtedy następuje ich cudowne ozdrowienie 😉
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 12:02

gdyby chciał działać ,,na zaś" to by dawał koniowi nie wiadomo ile suplementów

I to jest główny problem, który chce poruszyć. Kwestia nie podawania na zaś tylko przy EWIDENTNYCH PROBLEMACH KONIA.
Bo każdy koń może to wszystko jeść jak właściciel ma takie widzi-misie. Chodzi o realne problemy, nie zapobieganie nad wyrost.
Oczywiście przedmówczynie mają rację, nadmiar suplementów może szkodzić.
Jeżeli jest tak, że Twój koń rzeczywiście potrzebuje kilku suplementów (zalecenie weterynarza?), to może pan Podkowa "skomponuje" dla niego odpowiednią mieszankę? Większość składników, które wymieniasz, ma w swojej ofercie w raczej przystępnych cenach. I półkę przy boksie odciążysz  😉.
Zadnych suplementow nie podaje, nigdy zadnemu swojemu koniowi nie podawalam.
Dbam za to o dostep do trawy, po sezonie o marchew, jablka. Moj obecny Libek ma piekne, mocne i elastyczne kopyta niewymagajace kucia, gesta grzywe i ogon, ogolnie brak problemow z czymkolwiek. Stoi zawsze w czystej sciolce, w boksie typu angielskiego.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 12:09
Zadnych suplementow nie podaje, nigdy zadnemu swojemu koniowi nie podawalam.
Dbam za to o dostep do trawy, po sezonie o marchew, jablka. Moj obecny Libek ma piekne, mocne i elastyczne kopyta niewymagajace kucia, gesta grzywe i ogon, ogolnie brak problemow z czymkolwiek. Stoi zawsze w czystej sciolce, w boksie typu angielskiego.


Kwestia dostępności takich dobrych warunków... A druga kwestia, że niestety nie każdy koń pasuje do powiedzenia "końskie zdrowie" 😉 chociaż tutaj zapewne wpływ mają warunki w jakich żyje.

Oczywiście przedmówczynie mają rację, nadmiar suplementów może szkodzić.
Jeżeli jest tak, że Twój koń rzeczywiście potrzebuje kilku suplementów (zalecenie weterynarza?), to może pan Podkowa "skomponuje" dla niego odpowiednią mieszankę? Większość składników, które wymieniasz, ma w swojej ofercie w raczej przystępnych cenach. I półkę przy boksie odciążysz  wink.

Tak, głownie zalecenie kowala/weterynarza, bo raczej nie mam w naturze wydawania kasy od tak, bo lubię mieć dużo buteleczek na półce  🤣



Edit: pozwoliłam sobie zmienić tytuł wątku, żeby nakreślić główny problem 🙂
[quote author=xequus link=topic=89549.msg1555199#msg1555199 date=1350385364]
Chodzi o realne problemy, nie zapobieganie nad wyrost.


Ale czy to są realne problemy?
Sama napisałaś w pierwszym poście, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

Nie znam sytuacji Twojego konia. Uważam jednak, że problem który poruszyłaś jest bardzo ważny z innego punktu widzenia. I nie odnosi się tylko do problemów zdrowotnych konia.

Podobny problem odnajduje u ludzi. Przychodzą mi do głowy przykłady mam, które na każde kichnięcie dziecka lecą z przerażeniem po domową apteczkę i za nic nie wypuszczają dziecka na dwór. Bo może się przeziębić i zachorować na zapalenie oskrzeli!
Po pewnym czasie dziecko zaczyna chorować kolejno na alergię, astmę, jego odporność spada. Zaczynają się poważne problemy. Skąd takie chorowite? Na każdą chorobę konieczny zestaw leków, na polepszenie odporność zestawy witamin i suplementów. I za każdym razem dziwią się że dziecko zamiast do przedszkola - siedzi w domu i kaszle.

To taka samonakręcająca się spirala!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 października 2012 12:14
co prawda to prawda. Lekoholizm i suplementoholizm wśród ludzi  jest dość rozpowszechnioną przypadłością.
xequus, piszesz: "głownie zalecenie kowala/weterynarza" a czy oboje są powiadomieni o tym, jakie koń już dostaje suplementy? robiłaś koniowi kiedyś ogólne badania na niedobory (nadmiary)? może się okazać, że całkiem niechcący grubo płacisz za podtruwanie swojego zwierzęcia z powodu nieodpowiedniego suplementowania
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 12:20
Ale czy to są realne problemy?
Sama napisałaś w pierwszym poście, że lepiej zapobiegać niż leczyć.

Nie znam sytuacji Twojego konia. Uważam jednak, że problem który poruszyłaś jest bardzo ważny z innego punktu widzenia. I nie odnosi się tylko do problemów zdrowotnych konia.

Podobny problem odnajduje u ludzi. Przychodzą mi do głowy przykłady mam, które na każde kichnięcie dziecka lecą z przerażeniem po domową apteczkę i za nic nie wypuszczają dziecka na dwór. Bo może się przeziębić i zachorować na zapalenie oskrzeli!
Po pewnym czasie dziecko zaczyna chorować kolejno na alergię, astmę, jego odporność spada. Zaczynają się poważne problemy. Skąd takie chorowite? Na każdą chorobę konieczny zestaw leków, na polepszenie odporność zestawy witamin i suplementów. I za każdym razem dziwią się że dziecko zamiast do przedszkola - siedzi w domu i kaszle.

To taka samonakręcająca się spirala!


Realne problemy są takie, że koń je posiada i suplementy są zaleceniem kowala/weterynarza, a nie kaprysem. Nie podaję np. biotyny, bo chcę żeby się ładnie świecił, tylko kopyta się sypią. Preparaty na stawy to zalecenie weterynarza, ponieważ jest stwierdzony zaawansowany szpat(pojawiły się problemy z trzymaniem tylnich nóg przy kowalu, sztywności w nogach na początku jazdy, potwierdzone badaniami). Układ oddechowy też badany niejednokrotnie przez weterynarza i leczony. Witaminy zaczęłam podawać, bo nie ma wystarcających wartości odżywczych w swoich posiłkach ani dobrego dostępu do zielonki. Kiedyś nie dostawał żadnych wspomagaczy, bo nie było u temu powodów. Czasami tylko biotyne, czyli taki koński standard.



xequus, piszesz: "głownie zalecenie kowala/weterynarza" a czy oboje są powiadomieni o tym, jakie koń już dostaje suplementy? robiłaś koniowi kiedyś ogólne badania na niedobory (nadmiary)? może się okazać, że całkiem niechcący grubo płacisz za podtruwanie swojego zwierzęcia z powodu nieodpowiedniego suplementowania


Kowal to kwestia tylko biotyny na kopyta, więc nie chodzi o jakąś duża ingerencje w kompetencje jednego i drugiego. Weterynarz to zalecenia wspomagająco stawów.
xequus, ja bym na Twoim miejscu pogrupowała choroby 😉 i zrobiła porządne badanie krwi na podstawie których da się określic gdzie on NAPRAWDĘ ma niedobory, gdzie nadmiary i co jest z czym.

btw, ile on jest na dworze, ile spędza w stajni i ile chodzi pod siodłem?
dokladnie - za duzo suplementacji/leków szkodzi, bo organizm przestaje sam rózne skladki wytwarzac = osłabia zamiast wzmacniać
znam przypadek gdzie pakowany "na maksa" koń straszliwie podupadł na zdrowiu (od kopyt i siersci do smierci) - organim poprostu przestał sam działać.
tak samo np z kremami, suplementami dla ludzi - zaczniesz uzywac to juz nei mozesz skonczyc, bo bedzie duzo gorzej. A i zmarszki się zaczna robić bo sa naciągniete tylko jak krem wklepiesz (przez ten krem, a nie organizm). o nadużywaniu leków nie wspomnąc. bo czemu niedawno wystarczyla ilość penicyliny z pleśni a teraz kolejne antybiotyki w dawkach jak dla calej wioski już nei działają?

2, że duzo suplementów nei dziala - bo moga zadzialac tylko w polaczeniu z innymi skladnikami. pakujemy w siebie tony chemii ktora nie dziala, a truje. dopiero zaczynają sie pożądne badania nad tym co musi być z czym zeby dzialalo (bo najprostszy przyklad - wit rozpuszczalne w.... , wchlanialne, powstające z ...., syntetyzujace z/w,  wit ktore zadzialają tylko jak est słońce a nie jak się połknie tabletke 😉 )

3. oczywiście jeśli jest problem, niedobór czegoś - to wtedy należy leczyć - np suplementacją. ale .... warto(trzeba jeśi wolno) to robić z przerwami - tak żeby dostarczyć, pomóc organizmowi , ale jednocześnie pobudzić do pracy, a nie sprawić że 'nie musi".

4. lepeij dostarczyć to co potrzeba w naturalnej formie - wtedy zadziała. moze więc lepiej przenieść konia na dobre łaki (wieloskładnikowe) gdzie sam sobie te minerały zje, kopyta nawilży, słonce pobudzi, a nie pakować chemią tyle? + oczywiście to co wyjdzie w badaniach że naprawde trzeba i się nei poprawi (np te na stawy co jakis czas). stojącego w boksie karmilam odżywkami (ale wlasnie naturalnie zlożonymi - np siarą) - efekt był, ale najlepszy gdy poszedl na super łaki ... i mozna bylo odstawić /co jakis czas podawać suplementy.

5. no i przemysleć (dać fachowcowi) czy te tony proszków nie maja interakcji takich że szkodzą, albo nie są poprostu potrzebne. czasem jak zadzialamy jednym na początku łancucha, to nie trzeba (nawet nei wolno) podawać kolejnych które są powiązane z tym 1.
xequus ja na Twoim miejscu zapewniłabym koniowi przede wszystkim duuużo swobodnego ruchu po różnorodnym podłożu, duuużo stępa po twardym i jak najwięcej przebywania na padoku (nawet 24h). A z suplementacji spróbowałabym alg. No i ograniczyłabym cukier, a o ile mi wiadomo Chevinal ma go sporo.
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 12:46
Odnoszę wrażenie, że źle mnie zrozumieliście, więc szybkie sprostowanie. To nie tak, że on dostaje wszystko co wymienione w 1 poście przez 365dni w roku 😉 Chodziło o pokazanie co powinien dostawać, bo ma z tym problemy. Dostaje suplementy z przerwami i w granicach rozsądku. 😉
Skusiłam się na Biotynę z MSM w jednym preparacie(podawany jest z przerwami), bo to są akurat suplementy, na które jest realna potrzeba, a właśnie nie chciałam podawać dwóch osobnych preparatów. Jednak po przeliczeniu zawartości wychodzi słabiej niż jakby dostawał dwa oddzielne suplementy - to jest jeden problem. Tylko czy jest sens właśnie pchać mu do żłoba dwa mocniejsze czy poprzestać na jednym - żeby nie przedobrzyć.
Czyli mamy już biotynę i MSM "flexi" na stawy w jednym - podawanie poparte zaleceniami - słabe, płaskie kopyta, zaawansowany szpat
Kolejny preparat, który dostaje regularnie to wapno z fosforem, zalecenie weterynarza, ponieważ przy jego zaawansowaniu szpata jest mu to potrzebne(wybaczcie, że nie wytłumaczę Wam dlaczego, ale nie chcę poprzekręcać słów weterynarza i wchodzić w jego kompetencje). Czyli drugi suplement to wapno z fosforem, zalecenie weterynarza przy silnym szpacie.
Witaminy to oczywiście standard, tak jak pisałam, bo brak dostępu do trawy cały czas. Też nie podawane cały czas tylko z przerwami. Trzeci suplement - okresowo witaminy, głownie jesien/zima, gdy brak trawy, marchewek, jabłek.

Na odporność i problemy z układem oddechowym dostaje raz za czas preparat z czosnkiem - to być może nad wyrost, ale to też nie tak że ma czosnek 365dni w roku, bo wiadomo, że czosnek do końca zdrowy nie jest.


btw, ile on jest na dworze, ile spędza w stajni i ile chodzi pod siodłem?


Na dworze jest ok. 7-8h, pod siodłem średnio 1-2h dziennie w zależności od rodzaju pracy (teren, czworobok)


Realne problemy są takie, że koń je posiada i suplementy są zaleceniem kowala/weterynarza, a nie kaprysem.




To są realne problemy. Dla Ciebie.
Zrozum, z każdego tutaj posta płynie jedno podstawowe przesłanie: zastanów się nad suplementacją, ale nie tak, aby utwierdzać się że KAŻDY, absolutnie każdy środek chemiczny jest nieodzowny dla Twojego konia. Bo on ma przecież REALNE problemy.

Bo to jest spirala, którą nakręcasz sama każdego dnia. Ona nie ma końca! Nie ma z niej wyjścia, jeżeli będziesz tak podchodzić jak teraz. Bo na każdą przypadłość jest medykament, na każdy problem zdrowotny jest suplement na rynku. Naprawdę. Wszystkie możesz kupić i zawsze znajdziesz uzasadnienie w głowie, dlaczego musiałaś na nie wydać pieniądze.

Dzieci wychuchane, chorowite - cudownie odzyskują zdrowie i odporność, jak przez kilka tygodni/ miesięcy biegają na zewnątrz, bawią się z innymi na świeżym powietrzu, grzebią w piasku, pakują brudne ręce do buzi. I co z tego że gil nieraz do pasa? Nic się od razu złego nie dzieje! Ich natura sama wytwarza mechanizm odpornościowy. I to jest najlepsze!
Najtrudniej to zrozumieć tylko ich matkom, które wieszczą katastrofę, jak dziecko nie dostanie takich a nie innych witamin na to czy tamto! Najtrudniej uwarzyć, że natura sama znalazła sposoby aby obronić organizm. Tylko matki na to nie pozwalają!

Twój problem jest podobny.

damarina, nie można tez przesadzać w druga stronę. Poważne zmiany szpatowe trzeba sumplementować. Ale te płaskie rozwalajace się kopyta to sfotografowałabym i dała do obejrzenia naszym naturalnym strugaczom do obejrzenia. Po prostu nie wierzę w 'genetycznie słabe kopyta'.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 października 2012 12:53
Np. dopiero niedawno i to dość nieśmiało zaczęto oficjalnie mówić, że nic tak nie sprzyja powstawaniu alergii u dzieci jak wychowywanie w sterylnych warunkach, a te wszystkie reklamy o czyszczeniu, sprzątaniu i wybijaniu bakterii można o du... potłuc
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 13:00
[quote author=xequus link=topic=89549.msg1555216#msg1555216 date=1350386405]
Realne problemy są takie, że koń je posiada i suplementy są zaleceniem kowala/weterynarza, a nie kaprysem.




To są realne problemy. Dla Ciebie.
Zrozum, z każdego tutaj posta płynie jedno podstawowe przesłanie: zastanów się nad suplementacją, ale nie tak, aby utwierdzać się że KAŻDY, absolutnie każdy środek chemiczny jest nieodzowny dla Twojego konia. Bo on ma przecież REALNE problemy.

Bo to jest spirala, którą nakręcasz sama każdego dnia. Ona nie ma końca! Nie ma z niej wyjścia, jeżeli będziesz tak podchodzić jak teraz. Bo na każdą przypadłość jest medykament, na każdy problem zdrowotny jest suplement na rynku. Naprawdę. Wszystkie możesz kupić i zawsze znajdziesz uzasadnienie w głowie, dlaczego musiałaś na nie wydać pieniądze.

Dzieci wychuchane, chorowite - cudownie odzyskują zdrowie i odporność, jak przez kilka tygodni/ miesięcy biegają na zewnątrz, bawią się z innymi na świeżym powietrzu, grzebią w piasku, pakują brudne ręce do buzi. I co z tego że gil nieraz do pasa? Nic się od razu złego nie dzieje! Ich natura sama wytwarza mechanizm odpornościowy. I to jest najlepsze!
Najtrudniej to zrozumieć tylko ich matkom, które wieszczą katastrofę, jak dziecko nie dostanie takich a nie innych witamin na to czy tamto! Najtrudniej uwarzyć, że natura sama znalazła sposoby aby obronić organizm. Tylko matki na to nie pozwalają!

Twój problem jest podobny.


[/quote]

Nie do końca podobny 😉 bo nie jestem fanem podawani czegoś(i tracenia na to pieniędzy) jeśli mi to nie jest potrzebne i to nie do końca tak, że pakuję w niego wszystko wierząc w cudowne uzdrowienie.
Konia znam 6 lat, od 3 lat jest mój. Nie dostawał żadnych suplementów, jedynie mniej lub bardziej regularnie biotynę, bo przy jego wzroście i masie i pracy kopyta mają prawo być słabsze. Dopiero ostatnio się "pogorszyło" jeśli chodzi o suplementacje. W sensie wyszedł szpat w zaawansowanej formie(wychodzi z czasem, tego nie unikniemy), więc pojawiła się kwestia pomocy stawą, żeby nie bolały i nie posypały się od razu tak, że trzeba będzie ingerować od wewnątrz. Dlatego mniejszym złem dla mnie jest ingerowanie suplementami na stawy niż później zastrzykami w staw.
Problemy z układem oddechowym to kwestia mniejszych lub większych nieścisłości z brakiem odpowiedniej cyrkulacji powietrza w stajni, tak myślę, a na to niestety nic nie poradzę, bo nie każda stajnia jest nowowybudowana pod konie.

Tak więc zauważam problem już teraz i zaczynam uważać, żeby nie popaść w taką paranoje jak opisujesz, bo wiem że granica jest cienka, a dla swojego ukochanego konia właściciel zrobi wszystko 😉

damarina, nie można tez przesadzać w druga stronę. Poważne zmiany szpatowe trzeba sumplementować. Ale te płaskie rozwalajace się kopyta to sfotografowałabym i dała do obejrzenia naszym naturalnym strugaczom do obejrzenia. Po prostu nie wierzę w 'genetycznie słabe kopyta'.


No właśnie, chodzi mi o to, aby Autorka spojrzała na problemy swojego konia inaczej, a nie od razu sięgała po chemię (jakkolwiek ona by sie nie nazywała). Jeżeli np. pisze że koń ma problemy z oddychaniem, to lepiej aby zapewniła zwierzęciu dostęp 24 h do świeżego powietrza (np. otwartą stajnia angielska, wiata, padok 24 h) niż ładowała w niego kolejna chemię z czosnkiem (naprawdę pobyt konia z problemami oddechowymi cały czas na zewnątrz leczy w sposób magiczny wiele problemów oddechowych, bez podawania suplementów). Nie znam Autorki, ale mogę się założyć, że jej koń stoi w stajni murowanej i ma na sobie trzy rodzaje derek (bo przecież ten katar z nosa!). Obym się myliła!

Podobnie - jeżeli widzi problem, że koń ma niedobór witamin (tak podejrzewa) przez brak trawy, jabłek, marchewek - to jeżeli kocha swojego konia i stac ją na wydawanie kupy kasy na suplementację, dlaczego nie zmieni stajni na taką z dostępem do trawiastych padoków od wiosny do późnej jesieni? Czy to nie lepsze rozwiązanie dla konia?
Hmmm .....
trzeszczki   kto nie miał rudego, ten nie miał najlepszego
16 października 2012 13:03
xequus jeśli tak faszerujesz konia to niezwłocznie zrób próby wątrobowe bo zaraz możesz i na to leczyć !!!


przy takiej suplementacji robienie badań laboratoryjnych jest niezbędne i wskazane min raz w roku

na rynku jest wiele kojarzonych suplementów, które zawierają i sub. wspomagające stawy i biotynę i dodatkowe uodporniające składniki:

Ja używam:

http://animalia.pl/produkt,7044,558,orling-gelapony-arthro-proszek-1800g.html
http://animalia.pl/produkt,12599,558,naf-superflex-proszek-16kg.html

Poza tym można suplementować naprzemiennie preparatami. No i jest jeszcze jedno pytanie... Na ile suplementy pomagają a na ile są placebo albo nie przynoszą żadnych efektów


Poza tym pomyśl o bardziej naturalnych metodach pozyskiwania POTRZEBNYCH składników. Np. Mobility Dodsona na ruch, czosnek i syrop z cebuli i miodu na uodpornienie...


poczytaj sobie:  http://onephoto.nazwa.pl/konieliny/liny_nowe/produkty.php?kategoria=13&lang=pl

[[a]]http://onephoto.nazwa.pl/konieliny/liny_nowe/zdjecia/poradnik%20ziolowy_2012.05.28.pdf[[a]]


Jest też bardzo fajna książka: http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/40673/medycyna-naturalna-dla-koni.html



xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 13:05
[quote author=Averis link=topic=89549.msg1555253#msg1555253 date=1350388267]
damarina, nie można tez przesadzać w druga stronę. Poważne zmiany szpatowe trzeba sumplementować. Ale te płaskie rozwalajace się kopyta to sfotografowałabym i dała do obejrzenia naszym naturalnym strugaczom do obejrzenia. Po prostu nie wierzę w 'genetycznie słabe kopyta'.


No właśnie, chodzi mi o to, aby Autorka spojrzała na problemy swojego konia inaczej, a nie od razu sięgała po chemię (jakkolwiek ona by sie nie nazywała). Jeżeli np. pisze że koń ma problemy z oddychaniem, to lepiej aby zapewniła zwierzęciu dostęp 24 h do świeżego powietrza (np. otwartą stajnia angielska, wiata, padok 24 h) niż ładowała w niego kolejna chemię z czosnkiem (naprawdę pobyt konia z problemami oddechowymi cały czas na zewnątrz leczy w sposób magiczny wiele problemów oddechowych, bez podawania suplementów). Nie znam Autorki, ale mogę się założyć, że jej koń stoi w stajni murowanej i ma na sobie trzy rodzaje derek (bo przecież ten katar z nosa!). Obym się myliła!

Podobnie - jeżeli widzi problem, że koń ma niedobór witamin (tak podejrzewa) przez brak trawy, jabłek, marchewek - to jeżeli kocha swojego konia i stac ją na wydawanie kupy kasy na suplementację, dlaczego nie zmieni stajni na taką z dostępem do trawiastych padoków od wiosny do późnej jesieni? Czy to nie lepsze rozwiązanie dla konia?
Hmmm .....
[/quote]

Masz rację nie znasz mnie i przegrałaś zakład. Jestem przeciwnikiem derkowania koni bez potrzeby to raz. Dwa koń nie stoi wychuchany w stajni. Trzy nie każdy ma możliwość przebierania w tysiącu stajni. Możliwości zmiany stajni jak na razie brak. Nie rób ze mnie bogatej dziewczynki, która kofffa swojego konika i na niczym się nie zna, bo tak jak pisałaś nie znasz mnie. Przeczytaj proszę wszystkie moje posty w tym temacie, bo założyłaś sobie jedną teorię i jak z klapkami na oczach jej się trzymasz 🙂
czosnek i syrop z cebuli i miodu na uodpornienie...


CZOSNKU I CEBULI KONIOM NIE PODAJEMY.
nie no...szpat to szpat - ale to chyba jedyny problem który mozna leczyć. jesli trzeba coś na niego dawać (a napewno trzeba?) no to trzeba.

bo odporność, kopyta - na to najczęściej (jak nei ma patologii- wskazań bezwzględnych innych) wystarczy duzo ruchu na dobrym pastwisku (+jedzenie tam rosnące). zadne suplementy nie poprawią ukrwienia a co za tym idzie wzrostu, leczenia tak jak ruch... no i dobre werkowanie.

elape - absolutna racja! i nawet takie powiedzenie mamy z tego wynikające , że dzieci które miały owsiki nie mają alergii potem 😉
alergiee są własnie od nadmiernej czystosci =brak uodpornienia, chemii (w jedzeniu, lekach itd) bo odpornosci organizm nie wytwarza, uklad się chrzani przez chemikalia

pozwólcie dzialac naturze! jak to bylo przed erą chemii... (no dobra tak do końca się nei da...ale nie mozna przesadzać i kotła czarownicy mieszac do owasa dajac po szczypcie na wsztko łącznie z lekami ktore chronią przez skutkami innych leków...)

a.... te piękne równiutkie marchewki to raczej nic dobrego nie mają - hodowane na chemii bez ziemi i slonca...co mogą mieć dobrego? one nawet się nei psują... (jak niektóre jabłka) ...
Masz rację nie znasz mnie i przegrałaś zakład. Jestem przeciwnikiem derkowania koni bez potrzeby to raz. Dwa nie każdy ma możliwość przebierania w tysiącu stajni.

Cieszę się bardzo, że przegrałam zakład. Uważam zresztą, że postępujesz rozsądnie widząc problem, o którym napisałaś w pierwszym poście.

Nie chcę wdawać się z Tobą w dyskusję osobistą, bo nie o to chodzi abyś musiała się "usprawiedliwiać", że dajesz suplementy ale tylko na jakiś czas, że wcale ich tak dużo nie dajesz.
Nie o to tu chodzi.
Twój pierwszy post pokazał gdzie leży problem. Ten problem jest.

Teraz od Ciebie zależy, jak dalej z tym problemem będziesz sobie radzić. Dyskusja może Ci tylko w tym pomóc, abyś mogła zawrócić ze ślepej drogi i zastanowić sie, jak dalej postępować ze swoim koniem. Tylko tyle.
[quote author=FirstLight link=topic=89549.msg1555203#msg1555203 date=1350385488]
Zadnych suplementow nie podaje, nigdy zadnemu swojemu koniowi nie podawalam.
Dbam za to o dostep do trawy, po sezonie o marchew, jablka. Moj obecny Libek ma piekne, mocne i elastyczne kopyta niewymagajace kucia, gesta grzywe i ogon, ogolnie brak problemow z czymkolwiek. Stoi zawsze w czystej sciolce, w boksie typu angielskiego.


Kwestia dostępności takich dobrych warunków... A druga kwestia, że niestety nie każdy koń pasuje do powiedzenia "końskie zdrowie" 😉 chociaż tutaj zapewne wpływ mają warunki w jakich żyje.

[/quote]

W okolicy, w ktorej mieszkam nie ma dobrych warunkow pensjonatowych, dlatego konia trzymam w stajni odleglej o ponad 60 km od domu. Wole spedzic w aucie godzine na dojazd i spac wpokojnie, wiedzac, ze zapewniam zwierzakowi optymalne warunki.
xequus, moim zdaniem, powinnaś po pierwsze zrobić laboratoryjne badania krwi konia, żeby wiedzieć, czego koń potrzebuje.
Suplementy to nie lekarstwa, które poprawią słabe kopyta, czy wyleczą szpat czy drogi oddechowe, ale tylko minimalnie lub w odrobinę większym stopniu pomogą naturalnej regeneracji tkanek, zwłaszcza te "dopaszczowe".
Jeśli twój koń ma słabe kopyta i przerobiłaś już tyle różnych suplementów wspomagających, może nie tu leży problem ? Sprawdź dlaczego ma słabe kopyta, może zamiast wydawać fortunę na masę suplementów warto wydać odrobinę mniejszą fortunę na odpowiednio zbilansowaną paszę, która będzie zawierała odpowiednią dawkę witamin podnosząc zarazem jakość kopyt i sierści twojego konia, odporność na infekcje i ogólny stan zdrowia twojego konia.
Kluczową rolę w żywieniu odgrywa również siano, sprawdź czy twój koń ma je w odpowiedniej ilości i przede wszystkim, czy jest ono dobrej jakości. W przeciwnym wypadku, możesz podawać mu nawet same proszki, a nie uzyskasz żadnego pożądanego efektu, co więcej, może to przynieść więcej szkód niż korzyści.

Jeśli chodzi o kopyta może warto zainteresować się poprawnością piłowania kopyt u twojego konia, bo koń nie ma słabych kopyt "bo tak ma", tylko zawsze jest tego przyczyna.

Co więcej, każdą suplementację jeśli już musisz, konsultuj z lekarzem weterynarii - każdą. Czy tą z polecenia weterynarza, czy endokrynologa, czy ortopedy. Lekarz powinien mieć pogląd na całość, bo wiele suplementów nie idzie w parze i zmniejsza działanie innego, a z tego nie może wyniknąć już nic dobrego.

powodzenia
xequus   Miłość na dwa serca i sześć nóg...
16 października 2012 13:16
[quote author=xequus link=topic=89549.msg1555207#msg1555207 date=1350385741]
[quote author=FirstLight link=topic=89549.msg1555203#msg1555203 date=1350385488]
Zadnych suplementow nie podaje, nigdy zadnemu swojemu koniowi nie podawalam.
Dbam za to o dostep do trawy, po sezonie o marchew, jablka. Moj obecny Libek ma piekne, mocne i elastyczne kopyta niewymagajace kucia, gesta grzywe i ogon, ogolnie brak problemow z czymkolwiek. Stoi zawsze w czystej sciolce, w boksie typu angielskiego.


Kwestia dostępności takich dobrych warunków... A druga kwestia, że niestety nie każdy koń pasuje do powiedzenia "końskie zdrowie" 😉 chociaż tutaj zapewne wpływ mają warunki w jakich żyje.

[/quote]

W okolicy, w ktorej mieszkam nie ma dobrych warunkow pensjonatowych, dlatego konia trzymam w stajni odleglej o ponad 60 km od domu. Wole spedzic w aucie godzine na dojazd i spac wpokojnie, wiedzac, ze zapewniam zwierzakowi optymalne warunki.
[/quote]

Good for you, że masz taką możliwość i czas. Gdybym i ja miała to dojeżdżałabym nawet i 100km 😉 Niestety ta kwestia to kwestia sporna.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się