Zaginął koń, między Olsztynem a Morągiem, warmińsko-mazurskie

ale czy jak się nie ma dokumentów zwierza można go oddać na rzeź? nie sądze. Bez paszportu nic się nie zrobi.

Nie stresujcie dziewczyny tylko pomóżcie w miare możliwości.

Czy akcja została nagłośniona na fb?

Trzymam kciuki
Brak paszportu to w dzisiejszych czasach żadna przeszkoda. Taki paszport nie trudno zdobyć.
Kilka postów wcześniej jest link do wydarzenia na fb.
Pewnie że bez paszportu można. U nas już kilka sztuk bydła i owiec zgineło.

grasuje szajka handlarzy
Ale tutaj możliwe że młody biega po lesie -czego z całego serca życzę !
I mówiąc o ubojniach nikt nie ma zamiaru straszyć dziewczyny. To jest tylko pomysł gdzie jeszcze można szukać. Ja daleko jestem, znajomych w okolicy gdzie zaginął koń nie mam. Mogę jedynie udostępnić wydarzenie. Trzymam kciuki.
Mi kiedyś też łogr jeden nawiał ... Szukałam konno po okolicy . Wzięłam pod siodło klacz od źrebaka żeby rżała .W jednej z odwiedzanej wsi , na zadupiu totalnym gdzie ludzi rozpytywałam - oczywiście nikt nie widział , nikt nie słyszał ...  łogr odpowiedział na nawoływanie klaczy , z popegerowskiej obory... Podjechałam , wlazłam do obory , łogr stał na łańcuchu  😤. Rozsiodłałam  kobyłę , klapa w tyłek, i poszła do żrebaka , osiodłałam ogiera, i wróciłam do domu.
Myślę że gdyby ogier się nie odezwał , to nikt by mi go nie oddał  🙄
niestety brak paszportu to nie przeszkoda... poza tym np w świętokrzyskim była jedna Pani uprawniona przez OZHK do opisu i wystawiania paszportów w Bodzentynie. Z wielką lubością wypisywała te paszporty na NN i chyba niespecjalnie dociekała czy koń faktycznie NN czy "NieNasz" ;/
edzia69   Kolorowe jest piękne!
07 grudnia 2012 12:54
wilków to tam u Was nie ma przypadkiem? kiedyś pokazywali w TV co zostało ze źrebaka jak się w lesie zgubił.
Ale ją straszycie. Nie będzie biedna mogła spać po nocach.
szaga i tak nie spi, a mozliwosci jest wiele i czasem nie przychodzą nam do glowy te oczywiste

figaro, jaki genialny pomysl z tą klaczą!  👍  :kwiatek:

no wlasnie o tym mowiee, ze juz dawno go ktos zlapal i wziął na łancuch.  😵
mysle ze są tylko 3 mozliwosci tutaj- ukryty, ubity lub utonął. no kon kurde jak mysz nie znika bez sladu  🤔

kosteczka , ja na twoim miejscu naprawde bym powlazila do stodół i obór. jak nie wpuszczą to kurde nocą. a moze macie konia ktory jak sam wyjedzie w teren to bedzie darł morde? moze mały stoi naprawde blisko?
Pomyśl kto Cię ostatnio odwiedzał- bo może był ktoś mocno zainteresowany...pytał ale nie kupił...i po prostu konia wyprowadził...może warto by było to sprawdzić.

Jesli chodzi o ogłoszenia - wydawało mi się, że ten gniady to młodziak - nie doczytałam - moja wina  🙇

Pochodzę z tych stron i wiem ze jest tam ciężko i zwierzaków trzeba pilnować, bo potrafili swego czasu krowę na polu zabić i zostawić tylko głowę i wnętrzności...


Może pojeździj po handlarzach i popytaj że chcesz kupić źrebaka - czy młodziaka w takim wieku i tej maści - może tak będzie łatwiej go znaleść???  Koło Butryn jest handlarz który ma kilkaset koni...może on coś bedzie wiedział...
Zobacz w Giedajtach, w Wołownie, za Florczakami u Wojtka ...wszędzie tam gdzie mają konie - może ktos ofereował, że ma do sprzedania...




Może pojeździj po handlarzach i popytaj że chcesz kupić źrebaka -


prawda, to tez moze byc bardzo dobry pomysl!  😀
A najlepiej niech pojedzie jakaś koleżanka. Jeśli tego konia faktycznie ukradli, to przecież mogą rozpoznać właścicielkę.
...wszędzie tam gdzie mają konie - może ktos ofereował, że ma do sprzedania...

- to też dobry pomysł, handlarze mogą nie mieć u siebie i oficjalnie nie pokazywać obcym obawiając się własnie kogos podstawionego, ale jeśli złodziej to mógł pytać czy ktos chce kupić...
choć pewnie wywożą gdzieś dalej - poza możliwości spotkania swojej własności "niechcący" u sasiadów.

miejmy nadzieje zę jednak gdzieś się poprostu zgubił gdzieś w lesie stoi albo ktoś go zabrał do stodoły jako znajde, a nie żeby przywłaszczyć i się znajdzie...
Poudostepniam, i zrobie co w mojej mocy. Mozna tez poprosic p.Ewe to w Dercu popyta przyjezdnych. A mlody w ktora strone na oko uciekl? W kierunku jakiego miasta? Zadzwonie do znajomego koniarza, rowniez mysliwego. Moze on popyta w srodowisku. Porozsylam we wszystkich konskich stronach na fb. Trzymam kciuki zeby sie znalazl. A! Jeszcze do Olsztynskiej planety i olsztynskiego radia sprobuje zagadac. Powiesze info. W pobliskich stajniach jesli moge... trzeba szukac wszedzie!
ale on chodził z dorosłymi końmi prawda? to na miejscu złodzieja porwałabym wszystkie, albo chociaz dorosłego, bo więcej waży. i obawiam sie, że jeśli go skradziono, to nie zostanie odnaleziony, bo od razu pojechał gdzie miał pojechać (ale jest to mało możliwe, bo bardziej opłacalne jest ukraść większego), bo sprzedaż normalna byłaby zbyt łatwa do namierzenia, wystarczy, że ktoś zobaczy tego konia gdzieś w przyszłości i wtedy łatwo dojdą skąd się wziął i kto go zwinął.

najprawdopodobniej gdzieś się włóczy, albo ktoś go przygarnął i zamknął, albo w dobrej wierze, albo niezbyt chcąc oddawać. najlepiej pojezdzić po miejscach, gdzie są konie, małe ilości np w oborze, bo koń mógł do nich podejść a ktoś go chycnął.

nam sie udało konia znalezc po kilku godzinach, ostatni dom we wsi, podeszła do uwiązanego zimniaka. gdyby nie złapał jej własciciel zimniaka, to poszłaby w lasy bez zabudowań i mogłaby się znajdować wszędzie.

zwłaszcza, że to zrebię, najmądrzej będzie pojezdzić  i poszukać tam gdzie sa konie, bo mogł się do nich zbliżyć. powodzenia!
Spokojnie dziewczyny, nie straszycie mnie az tak bardzo. Przeraza mnie fakt, ze mlody moze byc uwiazany gdzies u kogos, kto nie koniecznie ma zamiar go oddac, lub juz dawno czeka w kolejce na konserwy.

Jezeli macie taka mozliwosc i znajomosci, to bede bardzo wdzieczna za ogloszenia w radiach, gazetach itp.

Wczoraj podstawilam rudaska i robilysmy zwiad u jednego z podejrzanych chandlarzy, niestety jest czysty.

beta, Wojtek tez pomaga nam szukac - to nasz dobry znajomy. Z reszta bardzo dobrze zyjemy i znamy sie z okolicznymi stajniami, wieć w razie czego bede poinformowana.
A Ty pewnie nie daleko mieszkasz skoro tak znasz okolicznych "gospodarzy"?

Niestety, kiedy wzielam do lasu swojego kucyka rozdarciucha nie bylo zadnego odzewu. Z gospodarstwami ciezsza sprawa, bo wszystkie sa dosc daleko, zeby isc z kucykiem. Objezdzalam okolice innym koniem, ale ten nawet dzwieku z siebie nie wydal, nawet, jak niespodziewanie w lesie zobaczyl kucyka. Mamy mlodego nie dam rady wziasc bo stracilam ja w tym roku w wyniku nowotworu watroby. A bardzo byla zwiazana z synkiem.

Mlody byl typem konia, ktory chodzil nie zwracajac uwagi na inne konie. Nikt w ostatnim czasie nie ogladal zrebaka. Rozwazalam jakis czas temu jego sprzedaz, ale w efekcie nawet go nie oglosilam.

Jezeli chodzi o paszport to nie problem sprzedac konia bez lub podstawic. I wbrew powszechnemu przekonaniu chandlarze niestety biora wszystko.


Podsunieto mi pomysl wrzucenia informacji w ogloszenia parafialne okolicznych parafii. Tak tez zrobie.

Nie przerwe poszukiwan. I chociaz maz sie poddaje to ja porusze ziemie i niebo zeby go znalezc.

Dziekuje Wam za rozglaszanie tego. Prosze, robcie to dalej, niech kazdy sie dowie, bo moze byc i tak, ze juz jest wywieziony na drugi koniec Polski.
Wstaw jakieś jego zdjecie - może będzie łatwiej...może komuś rzuci się w oczy...

Cała sprawa długo trwa...Nie wiem czy pamiętasz kilka lat temu w Kierzbuniu - jak uciekły młodziaki to Narnię umeczyły i zjadły wilki...ale jeśli nie widać śladów...to pewnie ktos się nim "zaopiekował".

............................................

Nie mieszkam blisko (prawie 400km od Ciebie) ale znam tą okolicę bdb(z dziecinnych lat) i Wojtka też - jeszcze z czasów Baśki i Trojana...nie wiem czy je pamiętasz...
Może jeszcze daj ogłoszenie do Anonsów. Najpierw może, że chcesz kupić, a nie że się zgubił... bo jak ktoś go zawinął to może nie chcieć oddać za free. Ewentualnie, że się zgubił, i że jest nagroda w takiej to a takiej wysokości...
kosteczka udostępniłam  na moim profilu na facebooku informację o zaginięciu twojego konia , widziałam że moi znajomi też udostępniali więc informacja poszła w świat.
Ogłoszenia parafialne to bardzo dobry pomysł. Pamiętam jak u nas w kościele ksiądz kiedyś po mszy ogłaszał że zginęły komuś dwa cielaki, po prostu porwały ogrodzenie na pastwisku i poszły sobie na wycieczkę  😉. Pamiętam też że po tym bardzo szybko się znalazły, ktoś je przygarną i trzymał w oborze bo nie wiedział czyje są.
Mi się wydaje że ktoś go mógł przygarnąć i nie koniecznie zrobił to w złej wierze , po prostu może nie wie człowiek czyje to konisko jest.
Konie zazwyczaj jak uciekają to albo zrobią rundę po okolicy i wracają ,albo jak zwieją i się zgubią to szukają zabudowań , przynajmniej tak mi się wydaje ale może się mylę  🙄.
Jest jeszcze zagrożenie wnyków... nie wiem, jaka tam u Was ilość śniegu teraz, czy byłoby widać?

Też kiedyś uciekł koń w stajni, w której jeździłam - pojechałam na poszukiwania i facet prosto w oczy powiedział mi, że żadnego konia nie widział, a sąsiedzi dopiero po cichu powiedzieli, że koń u niego stoi nasz, nawet jakbym sama weszła do jego zbudowań to bym konia nie znalazła tak był ukryty.
marysia i jak w finale tego konia odnaleziono? Policja weszła? To był koń z Borkowa czy jakiejs innej stajni?
beta, pamiętam akcję z końmi i wilkami z Kierzbunia. Na szczęście w naszej okolicy nic nie było słychać o wilkach.
Niestety Wojtka ze starych czasów nie znam. Odwiedzasz czasami te kąty?


kaloe,  :kwiatek:. A ja korzystając z tego, że dorwałam na chwilkę internet utworzyłam wydarzenie: http://www.facebook.com/events/338044902969574/
Ja też liczę na to, że jak już go ktoś ma u siebie, to po prostu trzyma bo nie wie czyj to i liczy na to, że właściciel się znajdzie.

marysia550, jeżeli chodzi o wnyki, to pijaczek, który nam pomaga w obejściu jest kłusownikiem i z pewnością dał by znać, jeżeli złapało by mu się coś większego niż sarna 😉
Czytając wasze opowieści na temat zaginionych koni widzę, że większość szczęśliwie się znalazła. Mam ogromną nadzieję, że w tym przypadku też tak będzie.

Jest już na pierwszej stronie wątku, ale wklejam też przy tym poście zdjęcie młodego. Nieaktualne, ale odmiany widać.
krzysztoftzr   Horses knows who moves who
09 grudnia 2012 17:24
przykra sprawa.
Witam, w mojej stajni mieliśmy podobną sytuację tyle, że młoda klacz spłoszyła się w terenie i uciekła od koni, myśleliśmy że znajdziemy ja w stajni bo opowieści mówią, że koń zawsze trafia do domu, ale mimo, że od osoby która ja widziała wiedzieliśmy, że biegła w dobrym kierunku do stajni nie dotarła. Przeczesywanie lasów i wsi konno i samochodem nic nie dawało, nie było śladów, jakby zapadła się pod ziemię. Wiele godzin później ktoś widział ją w najbliższej miejscowości (5 km od nas). Po około 6 godzinach dostaliśmy telefon ze ktoś ją złapał - zdezorientowana i przerażona biegła główną ulicą wsi w stronę torów kolejowych i mężczyzna który ją zobaczył, zszedł z budowy z dachu bo mu się jej się tak bardzo jej żal zrobiło.

Nie mam już teraz wątpliwości, ze koń może całkiem stracić orientację i nie wiedzieć jak wrócić do stajni.

Życzę z całego serca żeby konik się znalazł i mam nadzieję, że jeśli już trafi na dobrych ludzi, dzięki którym się odnajdzie.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 grudnia 2012 17:49
kosteczka, właśnie pijaczki! Oni często wiedzą bardzo dużo, może dobrze by było ich podpytać plus dać ogłoszenia pod sklepami, pod którymi się zbierają. Zobaczą, że jest nagroda, to może to być dla nich kuszące, jeżeli coś wiedzą. Kurcze, strasznie długo już go nie ma 🙁
ed
a może wysłać kogoś z mocną głową na przedszpiegi do okolicznych knajp?
Ach i jeszcze jedna historia z happy endem, na Mazurach kucyki szetlandzkie koleżanki przerwały pastuch i poszły na wycieczkę - w wieku od roku do 3 lat, 4 sztuki plus koza. Po kilku dniach przyszły do jakiegoś obejścia, gdzie ktoś zamknął bramę i je złapał i zadzwonił do właścicielki. Wróciły więc do domu, tylko niestety kozę zgubiły po drodze.
Trwało to prawie tydzień.
marysia i jak w finale tego konia odnaleziono? Policja weszła? To był koń z Borkowa czy jakiejs innej stajni?


nie było to w Borkowie. Finał był taki, że ja wraz z osobą , która szukała konia ze mną (byliśmy na koniach) zadzwoniliśmy po własciciela, który przyjechał z większą ilością osób i Pan się wystraszył.
kosteczka w promieniu ilu kilometrów poinformowalas ludzi?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się