senior w siodle, marzenia i rzeczywistość

arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
25 stycznia 2013 17:14
I tak trzymać, bo wykonywanie swojej pasji przedłuża życie, ubarwia je i czyni szczęśliwszym. Miałam kolegę, który nauczył się jeździć od zera po 50, a w "KP" kilka lat temu był artykuł o najstarszej instruktorce w naszym kraju, która dosiadała konia jeszcze w wieku lat 90. Przestała dopiero wtedy, kiedy padł jej 25-letni wierzchowiec, bo jednak robić sobie młodziaka nie miała już śmiałości.
Bronze   "Born to chase and flee.."
25 stycznia 2013 18:31
Moja znajoma z poprzedniej stajni jest dla mnie ogromna inspiracją,że ja w jej wieku będe miec wciąz tak ogromny zapał i chęci do jeździectwa. Kobitka po 60 zaczęła sie uczyc jeżdzic, kupiła araba - dodam,że po torach i od 10 lat jezdzi rajdy, w tereny - gdzie oczy poniosą. Nigdy nie zapomne jak pakowała sie w siodło z..........nogą w gipsie i jechała w teren. Fakt faktem koń złoto - mądry i wierny jak pies co nie zmienia faktu,że w tym roku zakupiła kolejnego arabka żeby jej "stary"koński towarzysz miał więcej wolnego Jest niesamowita :-)
Dodam tylko,ze się dzisiaj przez re-volte popłakałam. Strasznie wzruszający ten wątek, a opowieści przepiękne.

Monia piszesz o Jarku? Jaki on tam senior, 50- tki jeszcze nie ma! Ale, że pracuje na najwyższych obrotach, to fakt.

Pamiętam taką "babcię" z Ochab. Ja miałam dwadzieścia parę lat, ona ze 30 więcej, więc dla mnie wtedy była baaardzo stara  😉 Miała swoją ulubioną kobyłkę, na której jeździła tylko w tereny. Wracała z tych terenów po  dwóch godzinach - kobyła mokra, zdyszana i ledwo żywa, a "babcia" świeżutka, radosna i machająca wdzięcznie jakąś gałązką w rączce.
Chciałabym teraz mieć jej kondycję.
Cień na śniegu pytałam się go wczoraj i mówił że 51  , jacie nie gadaj że mnie znowu oszukał  😵    😁 
Witajcie.
W kwietniu skończę 55 i będę na wiosnę próbował nauczyć się jeździć konno. Trzymajcie kciuki.



Da radę! Moi rodzice w tym wieku właśnie zaczęli- dzisiaj oboje już po 60tce i ani myślą przestawać. Jeżdżą w tereny, trenują ( mama nawet na poważnie 😉!). Ogromna frajda.
I tak trzymać, bo wykonywanie swojej pasji przedłuża życie, ubarwia je i czyni szczęśliwszym. Miałam kolegę, który nauczył się jeździć od zera po 50, a w "KP" kilka lat temu był artykuł o najstarszej instruktorce w naszym kraju, która dosiadała konia jeszcze w wieku lat 90. Przestała dopiero wtedy, kiedy padł jej 25-letni wierzchowiec, bo jednak robić sobie młodziaka nie miała już śmiałości.



Piszesz o pani Jadwidze Pasturczak. Żona ułana 🙂 mam do niej wielki szacunek i sentyment. A na jej Paziu to jako dziewczynka jeździłam, tak jak na Chaberku. Ech dawne dzieje.
budujące jest to co piszecie, że jednak nie trzeba w wieku lat 40 zbabcieć i siedzieć w kapciach w domu...
Czy to na rowerze, czy na koniu, nartach, lub ze spadochronem ale trzeba się ruszać. Średnia długość życia nakazuje dużo ruchu. Coraz więcej ludzi dożywa setki i więcej. Zdziadzieć w wieku 60lat to jeszcze ca 40lat gnuśności. Mnie już od kilku lat nosi. Jak nie rower, to narty, snowboard, jestem też świrem pod względem mocno nietypowych samochodów (zrealizowanym). Marzeniem moim jest też spadochron i paralotnia. Teraz koniki. Nie wiem co musiałoby się zdarzyć, żebym starość spędził przykuty do łóżka.
Miło, że powstał taki wątek 🙂 właśnie przeczytałam wszystko razem z moim tatą, który dopiero niedawno zaczął jeździć konno - odszedł od monitora z uśmiechem, chyba uwierzył wreszcie, że nie jest za późno dla niego ^^ Początki są ciężkie, na razie pracuje nad anglezowaniem, co wedlug mnie jest najgorsze na początku, samodzielna jazda stępem i kierowanie koniem to dla niego niesamowita przygoda 🙂 Jego marzeniem jest wycieczka razem z córą, po łąkach, lasach , pagórkach. 🙂 Wiem, ze często się boi, widział nie raz jak ja leciałam z konia, nasze upadki, nieporozumienia, szczerze - z wiekiem, każdy czasem za dużo myśli o potencjalnych złamaniach, siniakach, kontuzjach (mi też sie to zdarza, a jak byłam dzieckiem - phi "a mogę sybciej, prose Pani?" )- ale gdy wyłączy tryb 'oceny ryzyka' , a zwycięży zwykła 'radocha' - jeździ z uśmiechem, i to dla mnie najważniejsze. 🙂 Teraz wiem czemu na każdy moj uśmiech podczas jazdy konnej, odpowiadał dwa razy szerszym uśmiechem - teraz mam tak samo, gdy go widzę 😉
Mój tata pierwszy raz wsiadł na konia po 50-tce. Na babci 24-letniej pojechał po kilku jazdach w teren (bez szaleństw, ale w 3 chodach dał sobie radę). Nigdy nie zapomnę tej iskry w oczach. Niestety ma wbudowany syndrom: jestem mądrzejszy, więc ciężko się go uczy; ale jeśli tylko znowu znajdę gdzieś bezpiecznego dla niego wierzchowca- pojedziemy w teren jeszcze nie raz. Teraz jest dla mnie mega wsparciem rodzinnym i zawsze zapyta co tam rude dziecko porabia. I marzy o srokatym, miłym koniku na którym mógłby jeździć do lasu. Jeśli tylko będzie mnie na to stać, to zamierzam to jego marzenie spełnić.
A ja słowa dotrzymałam. Uff. Zmarzliśmy, ale "jeszcze w zielone gramy" .
Kurcze, jak piszecie seniorzy w siodle to robię takie  😲
Bo po prostu znam bardzo dużo ludzi, po 40, 50, 60 którzy jeżdżą regularnie.
Nawet zauważyłam pewna prawidłowość.
Jeżdżą laseczki do 20-25 roku życia. Pózniej wielka dziura.
I jeżdżą ludzie po 40 i starsi... Brak od 25-40 = to ekipa rzadko wg. mnie spotykana.
Mamy w stajni Pana 60+, który jeździ codziennie. Nie widzę w nim seniora... Dopiero teraz skojarzylam ile ma lat.
Po prostu super facet. Jeździ czesto wraz z żona - systemem naprzemiennym 🙂
Na jednym koniu - jedno jedzie, drugie idzie spacerem, pózniej zmiana.
Cień na śniegu pytałam się go wczoraj i mówił że 51  , jacie nie gadaj że mnie znowu oszukał  😵    😁 


Dlaczego znowu?   😲

Może się i pomyliłam, wydawało mi się,  że w tym roku powinna mu dopiero stuknąć 50-siątka.  😁
Cień na śniegu Już mnie zrobił kilka razy w konia , potem się nabijał ze mnie że się nabrałam  😂 
No, tak, w końcu to aktor!  😀
Zawodowo umie nabierać...
Kurcze, jak piszecie seniorzy w siodle to robię takie  😲
Bo po prostu znam bardzo dużo ludzi, po 40, 50, 60 którzy jeżdżą regularnie.
Nawet zauważyłam pewna prawidłowość.
Jeżdżą laseczki do 20-25 roku życia. Pózniej wielka dziura.
I jeżdżą ludzie po 40 i starsi... Brak od 25-40 = to ekipa rzadko wg. mnie spotykana.


Ja mam 29! Ale serio, coś jest w tym co mówisz. Najwięcej jest chyba małolat 13-18, ostatnio też dużo osób, które mają już dorosłe dzieci. W jednej stajni mieliśmy całą ekipię takich (niestety poza tym nic o tej ekipie dobrego nie mogę powiedzieć...).
Wydaje mi się, że to może być właśnie związane z dziećmi. Bo poniżej 25 mało osób ma na głowie dom, dzieciaki, a koło 40-50 to już te dzieci są samodzielne, dom odremontowany i rodzice szukają zajęcia 🙂 Ja próbuję łączyć jedno z drugim (dom w remoncie + na maj termin porodu....), mam nadzieję że nie zasilę "dziury" 30 -latków :P
Ja niestety bylam w takiej "dziurze" kilkanascie lat.Do koni wrocilam po 40-ce i w sumie tez dzieki synowi-potrzebna mu byla hippoterapia.Jak poczulam zapach stajni,rozbiegane konie na pastwisku......"wpadlam" po raz drugi  🤣
halo, Wagram to był taki duuuuży kasztan?

Ja mam doswiadczenie tylko z jednym poczatkujacym seniorem.
I niestety, zle doswiadczenie.
Poniewaz osoba w pewnym wieku wie wszystko. Nawet jak nie wie to wie. Zna sie, bo cos Ty dziecko ( 35 lat, taaa), w zyciu widziala. ZA to ja! Hohohoho ( mozna dodac dowolna liczbe ho).
Nie powiesz takiemu " W d.e byles i g.o widziales", bo szacunek dla starszych wpojono.
Starasz sie jak mozesz tlumaczyc, ale wie lepiej.
Nie wytrzymalam i wprost mowie, ze mam gdzies tlumaczenie, bo i tak wie lepiej. Ze ja tlumacze, a on na drugi dzien swoje. A on mi na to : "BO OCZEKUJE NOWYCH ARGUMENTOW"...
Julie, wie o kim mowa 😉, Smieje sie ze mnie, ze mam pacjenta, nie klienta 😉.


Oj tak...  😁
Jak mi czasem smutno to pytam przy okazji rozmowy co tam nowego pacjent wymyślił  😁
Aż by się chciało przytoczyć kilka przykładów jego pomysłów i teorii, ale lepiej się wstrzymać, mimo że wątpię w to żeby nasze forum czytał 😉
Generalnie pasuje do tego opisu:
Inny przesympatyczny pan zapłacił za frajdę, niestety, rozwaloną miednicą. Kupił sobie kobyłkę - taką miłą "bidę". Gdy odkarmił, gdy się rozwinęła - przerosła jego umiejętności totalnie.
... ale na szczęście jest jedna osoba w stajni z której zdaniem się liczy (oczywiście mężczyzna, bo co baba może wiedzieć 😉 ), a jego "bida" już go chyba raz czy dwa wystarczająco sprowadziła do pionu.

Andrzej1958, Super, jak biegasz maratony, to nie będziesz miał najmniejszych problemów w sensie sprawności fizycznej. Kluczem do sukcesu będzie tylko, żebyś trafił w ręce dobrego instruktora, dysponującego dobrymi do nauki końmi.
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 stycznia 2013 10:51
Julie, oj ostatnio jest sporo nowosci :-) .

W kazdym razie seniorzy na kon, o ile tylko bedziecie pamietac, ze sam wiek nie powoduje wszystkowiedzenia.
http://expresskaszubski.pl/z-szuflady/2008/07/najstarsi-kowboje-na-kaszubskich-szlakach

I to sie nazywa pasja 🙂

Konie to stan umysłu, a nie wiek..
Julie, Wgram? Tak, duży, silny - i... Niezależny 🙂
BASZNIA, dokładnie tak!
A tu mam dowód -babcia na babci (czyli ja na mojej 21-letniej obecnie  Dziuni), a do tego moje 2 córy -instruktorki. Koniarska rodzinka 😂



rzepka super ! I jak fajnie góralsko naokoło.
A to moje rodzicielstwo: 60 + 😉
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
27 stycznia 2013 17:05
Nigdzie na świecie nie robi się z tego sensacji, w innych krajach to normalka, że starszy człowiek, jeśli czuje się na siłach, jeździ konno - królowa Elżbieta II (87 lat) chyba jeszcze w zeszłym roku dosiadała konia. U nas w pewnych środowiskach przetrwał jeszcze zaściankowy styl myslenia: "W tym wieku nie wypada..."Szlag mnie nieraz trafia, kiedy słysze komentarze: "To pani jeszcze  jeździ?"
(...)komentarze: "To pani jeszcze  jeździ?"

A no właśnie. Czytając ten wątek można pomyśleć, że jest tak idealnie. A opisujecie wyjątki.
Wspaniałe, ale wyjątki. Rzeczywistość jest mniej różowa.
Gapienie się, komentarze, śmiechy, złośliwości - wcale nie są rzadkością.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 stycznia 2013 17:59
Gapienie się, komentarze, śmiechy, złośliwości - wcale nie są rzadkością.

kto się niby śmieje i z kogo?
Gapienie się, komentarze, śmiechy, złośliwości - wcale nie są rzadkością.

kto się niby śmieje i z kogo?

Gawiedź. Taka postronna. I młodzież .Taka bezmyśnie okrutna.
Nie tylko w jeździectwie. W siłowni. Na nadwiślańskim bulwarze. W solarium. Na basenie.
👀
Rzecz sie działa na warszawskiej Legii. Rok 1995  czyli 18 lat temu.
64 letnia Wanda Wąsowska przyjeżdża do stajni i z płaczem mówi, że była własnie u kardiologa i kazał jej unikać wysyłku.
Że serce w stanie fatalnym, że leki, że, że .........konno jeździć juz nie wolno.
No więc siedzi w tej stajni i beczy.
I nagle widzę ten błysk w jej oczach. Wstała, otrzepała się jak kot po kąpieli i mówi do mnie
- wiesz co ? Jak zdychać to na koniu. Idziemy siodłać.

W roku 2011 tak wyglądała w wieku lat 80. Ciągle w biegu. Ciągle z konmi







Taniu, ja nie dostrzegam tego.
Może jeszcze nie ten wiek.... ale widzę full ludzi aktywnych po 60, w rożnych dziedzinach.
A młodzież siedząca za kompem czy na bulwarze i pijaca piwko i jeżdżący mc.szczura należy olać ciepłym moczem...

BTW - to trochę podobnie jak z westernem - jakoś oprócz jednej zawsze stałam w stajniach klasycznych, być może mówili za moimi plecami, śmiali sie,, komentowali, zartowali - nie wiem. Robię swoje. Moje maupy, mój cyrk.
Pani Wanda zawsze będzie ogrzewać moje serce.  :kwiatek:
Dodo- ja zauważam, ale ja ogólnie mam wieczny "ból ziemi" w sobie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się