Związki partnerskie



Z argumentami przeciwko adopcji dzieci przez pary homoseksualne jest podobnie jak z argumentami przeciwko legalizacji marihuany, typu: że jest szkodliwa dla zdrowia, a że papierosy są szkodliwsze - to nic nie oznacza, bo papierosy były "od zawsze" i są częścią naszej kultury. I tyle.

To nie jest problem "krzywdy" dzieci w związkach homoseksualnych (będą zapewne tak samo "krzywdzone" jak w związkach heteroseksualnych), to jest problem społeczeństwa (jego zdolności do zaakceptowania takich związków, nowości).
Jeszcze pół wieku temu dzieci pozamałżeńskie były wytykane palcem, piętnowane przez rówieśników i sąsiadów, matki samotnie wychowujące dzieci spotykały się z niechęcią, a co najmniej z litością.
To się zmieniło.
Pary homoseksualne (istniejące dzisiaj) powoli ujawniają się, wychodzą z ukrycia, przyznają się do swojej orientacji. To się już nie spotyka z powszechnym oburzeniem i odtrąceniem. Ludzie powoli się przyzwyczajają.
Tak też będzie z adopcją dzieci przez osoby homoseksualne. To z biegiem czasu zostanie i u nas zaakceptowane. Ale jeszcze nie dzisiaj.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 stycznia 2013 11:31
Nie jestem zdecydowanie przeciwna, bo moim zdaniem lepiej dla dziecka, kiedy ma kochających rodziców tej samej płci niż zmianowych wychowawców w DD. Ale to trudny temat. Może początkowo byłaby to szansa dla dzieci, których szanse na dom są bliskie zeru?
🤣 tak, oddajmy niechciane niepełnosprawne dzieci parom homoseksualnym, a te "lepsze" hetero. To dopiero ułatwi im życie w tym chorym kraju, gdzie każda inność jest powodem do nienawiści. Dworcika, Ty mądry człowiek jesteś, wierzę, że to zdanie to tylko "wypadek przy pracy"  😉

damarina, zgadzam się z Tobą w 100%. Na adopcję przez pary homoseksualne jest w PL o wiele za wcześnie. Może za kilkanaście lat będzie to bardziej realne, kiedy beton nie będzie już w Polsce tak silny. I, mam nadzieję, Polska przestanie być w końcu państwem wyznaniowym 🙁

Bardzo trafny list, wg. mnie:
http://wyborcza.pl/1,126764,13302832,To_nie_jest_kraj_dla_ludzi__list_.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk
Jest za wcześnie bo mówi się o tym od niedawna.
Ale mówić trzeba. Potrzeba czasu tak jak to było z dziećmi pozamałżeńskimi.
Metoda drobnych kroczków jest skuteczna.
Zresztą kościół daje tego dobry przykład  😁
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 stycznia 2013 11:52
Tak, kościół w pewien specyficzny sposób czasem sprawie pomaga, choć to efekt raczej różny od zamierzonego  😁
Lotnaa, faktycznie, wypadek, niedopowiedzenie. Nie chodziło mi tu konkretnie o dzieci chore. Ale np. o te starsze, których sytuacja jest w powijakach (więc nie adopcja, ale raczej rodzina zastępcza by tu wchodziła w grę). Takie, których się nie chce, bo nie są już rozkosznym bobasem. Takie, które są w stanie jakoś tam się określić (wiadomo, że 12-latek, to jeszcze dziecko, ale myślę, że większość jest w stanie powiedzieć czy np. woli dwie cioci/dwóch wujków czy nadal DD).
Nie wiem czy to byłoby realne i czy by zwyczajnie grało, ale może byłaby to jakaś szansa dla obu stron?
to prawda 🙂

Kropla drąży skałę.
Bywa, że jak zbytnio drąży, to skała zmienia się w kamyk.
🤣 tak, oddajmy niechciane niepełnosprawne dzieci parom homoseksualnym, a te "lepsze" hetero. To dopiero ułatwi im życie w tym chorym kraju, gdzie każda inność jest powodem do nienawiści.

Obie sie chyba zapomnialyscie z Dworcika. Dawanie "gorszych" dzieci homoseksualistom jest be bo to dyskryminacja, zacofanie, moherstwo i ciemnogord.

Dworcika, tak na powaznie, przy zalozeniu ze opiekunowie homoseksulani sa lepsi niz dom dziecka mialoby to moze sens ale biorac pod uwage, ze zawodowym homoseksulistom wcale nie chodzi o dobro dzieci ale o rozglos medialny i kolejne wybory, to pierwszy urzednik osmielajacy sie wydac parze homo dziecko "drugiego sortu" zostalby natychmiast medialnie zlinczowany.
Jestem pewna, że nie jest to rozwiązanie idealne, ba, pewnie nawet dobre. Nie jest w żaden sposób opracowane, ot, luźna myśl. Po prostu zastanawiam się czy coś w takim kierunku, odpowiednio opracowane itd. byłoby w ogóle realne. Na takiej zasadzie, że jeśli jest para homoseksualna, która chce adoptować dziecko, to może albo zgodzić się na dziecko starsze, świadome, albo po prostu się za to nie zabierać. I z drugiej strony - dziecka, które ma prawo zdecydować czy takiego domu chce.
Przy czym zaznaczę, że nie wiem, bo się nie znam na adopcjach. Wiem, że nasze realia w tej kwestii są skomplikowane. To jest wyłącznie mój myślowy kompromis (w jakiś tam sposób wyidealizowany) między obawą o oddawanie małych dzieci, które nie są w stanie się wypowiedzieć i faktem, że obecnie oficjalnie para homoseksualna nie ma możliwości adoptowania dzieci, chociaż mogłaby okazać się świetnymi rodzicami.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
27 stycznia 2013 12:24
bobek, polecam pigułkę ironii i dozę sarkazmu od rana  😉
Jeszcze pół wieku temu dzieci pozamałżeńskie były wytykane palcem, piętnowane przez rówieśników i sąsiadów, matki samotnie wychowujące dzieci spotykały się z niechęcią, a co najmniej z litością.
To się zmieniło.
Pary homoseksualne (istniejące dzisiaj) powoli ujawniają się, wychodzą z ukrycia, przyznają się do swojej orientacji. To się już nie spotyka z powszechnym oburzeniem i odtrąceniem. Ludzie powoli się przyzwyczajają.
Tak też będzie z adopcją dzieci przez osoby homoseksualne. To z biegiem czasu zostanie i u nas zaakceptowane. Ale jeszcze nie dzisiaj.


Możliwe, że masz rację. I bardzo słuszna uwaga z dziećmi matek samotnie wychowujących. Jeszcze kilka lat temu taką matkę wytykało się palcami. Obecnie nie jest to NICZYM dziwnym, ani niesamowitym. Wszystko się zmienia.
Jest za wcześnie bo mówi się o tym od niedawna.
Ale mówić trzeba. Potrzeba czasu tak jak to było z dziećmi pozamałżeńskimi.

Po legalizacji związków homoseksualnych (czy to w ramach związków, czy małżeństw) łatwiej byłoby ocenić aktualną sytuację* dzieci wychowywanych przez pary jednej płci. Bo one są teraz przezroczyste dla systemu.

Jeśli na przykład rozpada się związek hetero, w którym pojawiło się dziecko, i matka zachowuje opiekę nad nim, to jeśli wejdzie w związek z kobietą, system tego nie "zobaczy". Będzie dla niego samotną matką z dzieckiem.

*Również ich sytuację w kontakcie "ze światem", ze szkołą, otoczeniem.
Nie czytałam całego wątku ale chyba jestem jedyna z takim poglądem , co do homoseksualizmu sie wypowiadać nie będę bo dla mnie to w ogóle nie powinno mieć prawa bytu .


Idąc torem Twojego myślenia ( o ile myśleniem można to nazwać) choroby wywoływane przez bakterie, wirusy, pierwotniaki nie powinny mieć racji bytu na równi z prostymi zasadami dziedziczenia Mendla chociażby. To, że jedni mają oczy zielone a drudzy niebieskie- może z tym też ktoś (Twojego pokroju) powinien zrobić porządek? Toż to nic innego jak figle matki natury!
To że Ty jesteś heteroseksualna- to stan Twojego umysłu? Serio tak uważasz? 

I proste pytanie: kto z Was zna parę homoseksualną wychowującą dziecko ( nie mówię o adoptowanym)? Chociażby JEDNĄ?
Ja odnoszę wrażenie, że cała ta dyskusja to dywagacja wokół spraw, z którymi wcześniej nie miało się  wcale do czynienia. A każdy opinię jakąś ma. 
Poza tym osoby homo w większości wcale nie roszczą sobie prawa do adopcji. Skąd takie pomysły?

ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 13:38
ja znam
a co to wnosi do sprawy?
i skad wiesz co kto sobie rosci a co nie?
1) co do adopcji - w Polsce dzieci do adopcji nie ma, idą na "pniu"... Te co są w domu dziecka - maja nieuregulowaną sytuacje prawna - bo np. mamusia pijaczka sie namyśle od lat czy zrzec sie praw czy nie...

2) ja chce zalegalizowania bigami, jeżeli można związki jednopłciowe, dlaczego nie można mieć dwóch żon? Dwóch mężów? Ja chce na legalu !!!!

3) znam parę Pań - obydwie miały mężów, dzieci (obie po dwoje), rozwody, wielka miłość - dzieci zamieszkały z Paniami - które wspólnie kupiły mieszkanie. Pojedynczo dzieciaki jak tylko dorastały i zyskiwaly decyzyjnosc - czyli w okolicy nastolatka "spieprzały" do ojców.
Myśle ze dla takiego dziecka rozwód sam w sobie jest już zawaleniem swiata. A mieszkanie z partnerka matki - jednopłciową jeszcze czymś dziwniejszym.

Pewnie byłoby co innego gdy dziecko rodzi sie w rodzinie jednoplciowej i innej nie zna. Ale skoro zna układ tata i mama i nagle sie rozawla i jest układ mama i Pani?
ja znam
a co to wnosi do sprawy?
i skad wiesz co kto sobie rosci a co nie?


A skąd mają wiedzieć Ci, którzy z tematem styczności nie mają wcale? Tylko media podsycają ich wyobraźnię nakłaniając do wyrachowanych opinii niepodpartych  niczym prócz ' homoseksualizm nie ma prawa bytu i już"?

Ja na początku dyskusji opisałam najbliższy mi przypadek dwóch kobiet wychowujących wspólnie dziecko. Podałam konkret.
Twoją sprawą jest, czy się  podzielisz tutaj  informacją o przypadku z życia wziętym. Ale to dopiero jest argument.
A co argument ma do dyskusji to już sprawa jasna.

ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 15:06
dobra, jestes taaaaka fajna, znasz pare homo wychowujaca dzieci
znaj nawet 10
i to uprawnia Cie do kategorycznego twierdzenia ze pary jednoplciowe nie chca miec dzieci???  🤔

skad wiesz ze inni dyskutanci "nie maja stycznosci z tematem"?

tez sie moge pochwalic, opisac znane mi pary, z dziecmi i bez
i co z tego? to sa jednostkowe przypadki, zarowno przyklady pozytywne jak negatywne sa bezwartosciowe, bo jest ich za malo
bo nie wiemy, czy dzieci opisane przez dodofon zwialy do ojcow bo matki maja homo, czy dlatego ze zwyczajnie upierdliwe sa te kobiety
na kazdy taki przypadek mozna podac przyklad dzieci z rozwodow hetero, ktore tez sie przeniosly do drugiego rodzica

homoseksualizm jest, byl i bedzie, czy to sie komu podoba czy nie
i pary homo beda mialy dzieci, czy oficjalnie czy nie


swoja droga, na czym polega "wyrachowanie" opinii przeciw???



i to uprawnia Cie do kategorycznego twierdzenia ze pary jednoplciowe nie chca miec dzieci???  🤔



pomogę Ci:



Poza tym osoby homo w większości wcale nie roszczą sobie prawa do adopcji. Skąd takie pomysły?



Adopcja a posiadanie dzieci, czy to z pierwszego związku hetero czy chociażby z próbówki to dwie różne rzeczy. Czytaj proszę uważniej zanim zaczniesz mi coś wmawiać. Zresztą Dodofon sama już słusznie zauważyła, że z adopcją w ogóle nie jest łatwo.


skad wiesz ze inni dyskutanci "nie maja stycznosci z tematem"?




Tego też nigdzie nie napisałam. Pomiędzy 'odnoszeniem wrażenia' a wiedzą jest spora przepaść. Pozwól jednak, że nie będę Ci rozkładała na czynniki pierwsze każdego zdania moich poprzedniej wypowiedzi- możesz wysilić się i postarać zrozumieć. Wszystko jest w tekście.


swoja droga, na czym polega "wyrachowanie" opinii przeciw???



Podałam nawet z przykładem ale cóż... Cyniczne przekłamanie faktów tudzież zaprzeczanie rzeczom oczywistym,
typu : większość homo to pedofile/homo  zażarcie ubiegają się o prawo do adopcji, zalegalizowanie związków/ homo powinno się leczyć, bo leży to w kompetencjach lekarzy psychiatrów. Podsycona w dodatku wszelakimi odgłosami mediów, przemawiających chociażby w sposób neutralny.


ciska jestes wrecz ksiazkowym przykładem zaciemniałego zapyziałego gównowiedzącego ciemnogrodu, gratulacje.  :kwiatek:
ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 15:45
joakul,  podpowiem, ze wyrachowanie to chec wyciagniecia ze wszystkiego osobistych korzysci

jaka korzysc osobista maja obecni tu dyskutanci z dyskredytowania homoseksualistow?
dostana zamiast nich prawo do zwiazku czy jak?
to tylko, albo az, brak swiadomosci, zeby nie napisac ze zwyczajna glupota

uzywaj slow ktore rozumiesz, swiat bedzie piekniejszy

dalej bardzo bym chciala wiedziec, skad wiesz, ze WIEKSZOSC chce tego czy tamtego
masz jakies badania na ten temat?

i nawet wyjasnie ci dlaczego sie tego czepiam
bo to tez jest przejaw nietolerancji - takie protekcjonalne opiniowanie, "oni nie sa szkodliwi, oni nie chca, mozna byc spokojnym"
homoseksualisci poza tym z kim sypiaja niczym sie nie roznia od innych ludzi
tak samo niektorzy chca adopcji, inni nie, jedni sa madrzy inni glupi, dobrzy, zli
zwykli ludzie

a ty traktujesz homo jak jakies zjawisko, ktore trzeba wyjasnic innym, nieoswieconym i pokazac jak to modnie jest byc za

pitoszek -  😁
Nie chce brac slubu dla mnie to sa koszty, ktore moglabym przeznaczyc np na remont lazienki czy na sprzet AGD w naszym wspolnym domu.


Nie, żebym się czepiała, ale to akurat trochę nie trafiony argument- ŚLUB cywilny to koszt w granicach 200 zł (z oprawą muzyczną bo bez niej to coś koło 100), więc raczej ani łazienki za to nie wyremontujesz ani za wiele AGD nie kupisz- no dobra na czajnik albo żelazko może wystarczy. Prawdę mówiąc nie bardzo widzę różnicę między związkiem partnerskim a małżeństwem par hetero- poza nazwą czym się będą różniły? przecież jeżeli partnerzy dorobią sie wspólnie jakiegoś majątku a z jakichś przyczyn się rozstaną to podział także trzeba będzie przeprowadzić, podobnie z alimentami ewentualnych dzieci. Nie rozumiem dlaczego ktoś nie chce wziąć ślubu a równocześnie chce formalizacji związku, bo tym przecież będzie ewentualny związek partnerski. Przecież nikt nikomu nie każe robić hucznego wesela, idzie się do USC ze świadkami i tyle.
joakul,  podpowiem, ze wyrachowanie to chec wyciagniecia ze wszystkiego osobistych korzysci


Dziękuję, nie obyłoby się bez tej cennej uwagi :kwiatek:
Mi pozostaje jedynie przyjąć do wiadomości, że rozumiesz słowa jedynie w ich nieplastycznej, jednoznacznej naturze więc od tej pory będę wyjaśniać Ci  powolutku :kwiatek: (szkoda tylko, że nie mam czasu na całość).

Po pierwsze: ja nie piję do innych użytkowników ( no, może z wyjątkiem ciski) o brak  elementarnej wiedzy, o czym mówimy. Wiele osób po prostu ciągnie dyskusję o braku możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Po co, skoro i tak prawdopodobnie nigdy takiej możliwości nie będzie?
Czy jakakolwiek formalnie działająca organizacja o takie prawo walczy? Ktoś coś wie na ten temat?


dalej bardzo bym chciala wiedziec, skad wiesz, ze WIEKSZOSC chce tego czy tamtego
masz jakies badania na ten temat?



A skąd powszechne przekonanie, że pary jednopłciowe ubiegają się zawzięcie o adopcje? Masz na ten temat jakieś wiarygodne dane? 
Nie, nie mam badań. I uważam osobiście, że zbędne byłoby przeprowadzanie takowych.
Znam sporo par, jedne lepiej inne gorzej. Moja sprawa jak i dlaczego.

I nie: nie rozumiem czemu się mnie czepiasz. Dla sportu chyba 😉
niejako w temacie

😀
ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 16:29
joakul - a rozumiesz roznice miedzy twierdzeniem ze pary homo zawziecie sie o prawo do adopcji ubiegaja a dyskusja nad dopuszczeniem takiego prawa w ogole? ktos pisal ze strasznie, strasznie chca?
moze i wiekszosc nie chce dzieci adoptowac, a moze i nie
tu rozchodzi sie o to czy w ogole taka mozliwosc jest dopuszczalna

slowa maja swoje znaczenie, dlatego mozliwe jest zrozumienie tego, co rozmowca chce przedstawic
chyba ze sie trafi na kogos jak ty, kto ma jakies tajemnicze "plastyczne" ciagoty i uzywa slow ktore akurat wydaje mu sie ze beda pasowac

a nawet jezeli by wyrachowanie rozciagnac na znaczenie premedytacji, rozmyslnego dzialania, naprawde sadzisz, ze na forum dziala lobby majace na celu podkopanie specjalnie akurat homoseksualistow?
nie sadze - ludzie niestety rzuczaja haslami anty (praktycznie wszystkiemu) ot tak, bez zastanowienia, nie majac w tym zadnej korzysci czy celu - zwykla bezinteresowna nienawisc do wszystkiego, co nie jest jak wlasne, zapyziale, co jest inne, czasami strach, bo cos jest inne
Generalnie w parach homo to faceci są na straconej pozycji. W sprawie dzieci.
Bo kobiety - będąc homo mogą sobie dziecko urodzić.
ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 16:42
co nie do konca rozwiazuje problem - dziecko oficjalnie jest tylko biologicznej matki, druga jest traktowana jako obca osoba

w Polsce instytucja surogatki jest nielegalna?
joakul - a rozumiesz roznice miedzy twierdzeniem ze pary homo zawziecie sie o prawo do adopcji ubiegaja a dyskusja nad dopuszczeniem takiego prawa w ogole? ktos pisal ze strasznie, strasznie chca?



Powstają różne scenariusze, dokładne analizy czy takie dziecko byłoby szczęśliwsze, czy miałoby 'zrytą' psychikę, czy rozwijałoby się normalnie..Zupełnie tak jakby pary homo nie wiadomo jak o to wojowały. Rozumiesz o co mi chodzi? Podczas gdy motorem do dyskusji są wieści odnośnie tego co dzieje się w parlamencie. A co dzieje się w życiu codziennym szarych jednostek, którymi jesteśmy my... to tak jakby inny świat. Nagłaśniane są przejaskrawione informacje i na takiej zasadzie ludzie wyciągają wnioski, jak to ( prawdopodobnie) wygląda.

Co do stosowania odpowiednich słów: już Ci obiecałam, że postaram się prościej prawda :kwiatek:? Zejdź z tonu i wyluzuj.
ushia   It's a kind o'magic
27 stycznia 2013 17:05
ja jestem bardzo wyluzowana, to ty sie napinasz jakimis swoimi teoriami

nie chodzi o to, czy pary homoseksualne chca czy nie, maja czy nie maja dzieci
bo to jest rzecz indywidualna, dziejaca sie w zaciszu domowym

chodzi o to, czy sa traktowani jak ludzie i MOGA sie ubiegac o adopcje, jak beda mieli ochote, czy nie
przy czym nie chodzi nawet o pelna adopcje dzieci z dd, ktore jak to napisala dodo "na pniu" znajduja domy
tylko o to, zeby druga osoba wychowujaca dziecko mogla byc jego prawnym opiekunem - np tak w razie wypadku biologicznej matki czy ojca

rozumiesz? czy jednak trzeba plastyczniej?
ushia - faktycznie kobiety dość upierdliwe są, No i wiadomo ojcowie podburzali - bo dla faceta chyba odejście kobiety do kobiety jest porażką  😉

Ja to widzę jeszcze inaczej - dla mnie jeśli ktoś jest homo - ok, nic mi do tego... Koleżanka czy kolega jak kazdy inny -  ale obrzydliwe dla mnie jest i odrzuca mnie np. jak dwie baby czy dwaj faceci sie całują czy przytulają itd. Normalnie na rzyg mi sie bierze.
I tak sobie myśle, ze może te dzieciaki dorastajac i zyskujac tożsamość plciową - hetero - po prostu nie mogły patrzeć na calujace sie Panie? Na to ze miętolą sie w łóżku?
Takie moje dywagacje.

A co do adopcji - tak jak wiele par hetero nie chce mieć dzieci - tak samo pary homo nie wszystkie chcą mieć.
Jak ktoś sie uprze to dziecko sobie załatwi - Kobieta sobie urodzi, a Facet zapłaci żeby jakaś mu urodziła i dziecka sie zrzekła na korzyść ojca.
Ale to znów dla bogatych.
ushia rozrysuj z wykresem z diodami i sygnałem dzwiekowym 😉 joakul nie chodzi o to ile znasz par homo i dlaczego je znasz i jak bardzo jestes trendi i dżezii w zwiazku z tym i jak bardzo przez to jestes ekspertem w temacie. nie chodzi o to czy chca dzieci czy nie chca. chodzi o to co polskie prawo na to. amen. badum tssssss.
Słyszę ostatnio dookoła, że dzieci dla bogatych właśnie SĄ  😉

Przyjdzie czas na legalizację związków homo. Czy na adopcję ? Jak już powiedziałam nie sądzę, a przynajmniej wolałabym nie. To co Dodo napisała, mam podobne odczucia. O ile hetero parę "przylepioną" do siebie na ulicy jestem w stanie zdzierżyć, o tyle homo niestety lub stety nie. No to co mają zrobić te dzieci ze swoimi ewentualnymi odczuciami ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się