Psycholog terapia psychoterapia - lek na wszystko?

tunrida, a jakimi lekami psychiatrzy operują? Możesz coś przytoczyć? Co przy depresjach?
Z Waszych leków znam tylko halo-halo i rolke.
- leki prokognitywne ( na otępienie)
- leki przeciwdepresyjne ( starej generacji i nowej, takie które działają na kilka układów i takie, które działają bardzo selektywnie, np tylko na układ serotoninowy. Takie, które działają dodatkowo aktywizująco i takie, które uspokajają, wyciszają a nawet pomagają zasnąć. Takie, które rzadko dają działania niepożądane i takie, które dają ich dużo i często. Bardzo słabe, porównywalne do placebo i bardzo silne.
- leki neuroleptyczne (przeciwpsychotyczne)- mocno hamujące halucynacje i omamy i takie, które słabo to hamują. Są wśród nich takie, które bardziej wyciszają, są takie które działają i nasennie. A są takie, które mają aktywizować. Są wśród nich leki stosowane głównie w chorobach podobnych do schizofrenii ( bo jest sporo takich chorób) a są takie, którymi leczymy również: nerwice, depresje, uzależnienia, pobudzenie równego rodzaju, bezsenność.
- leki z grupy benzodiazepin ( te, które działają typowo nasennie lub uspokajająco) Skuteczne, niestety uzależniają i nie należy ich stosować długo
- leki, które nie są lekami typowo psychiatrycznymi, ale są stosowane w różnych przypadkach : diphergan, hydroksyzyna, leki poprawiające krążenie mózgowe, leki teoretycznie poprawiające pamięć

Cała masa tego jest. Nie da się odpowiedzieć na Twoje pytanie inaczej. Całe tomiska są na temat leków stosowanych w psychiatrii. A Ty pytasz jednym zdaniem o ...   wszystko?  😀
To tak jak ja bym Ciebie spytała...jakie czynności wykonuje ratownik? Co się robi jak ktoś mówi, że mu słabo? Nie da się na takie pytani odpowiedzieć w paru zdaniach inaczej niż..bardzo ogólnikowo.
oo to, już wiem, które mnie zaciekawiły. Przeciwdepresyjne aktywizujące- cóż to takiego? 🙂
Mam kolegę, bo bardzo ciężkim załamaniu. Specjaliści go wyprowadzili do takiego stanu, że patrzy na życie pozytywniej niż ktokolwiek inny. Ciekawa jestem czym piksują. Niesamowite.

Szkoda, że w toku naszego kształcenia z Psychiatrii tak mało było mówione o farmakologii. U nas tylko rolka/ haloperidol i do szpitala 😉.
rtk- nie potrzebujecie wiedzieć więcej moim zdaniem. Leczenie psychiatryczne na dłuższą metę to i tak praca dla psychiatry. I tak nic innego nie podasz. I tak sama raczej nie zostawisz w domu chorego, tylko i tak musisz zabrać do szpitala, żeby potem nie było na Ciebie, jak chory coś sobie lub komuś zrobi. Nie wyleczysz chorego i tak niczym.
Smutnemu nie zrobisz lepiej.
Ty masz uspokoić szalejącego ( haloperidol , relanium- uwaga na ludzi pod wpływem alkoholu) albo uspokoić zdenerwowanego ( relanium)
Nie Twój problem ani diagnostyka, ani leczenie.  🙂 Myślę, że słusznie robią, że nie mówią Wam więcej,bo mogłoby to doprowadzić do sytuacji, kiedy ktoś próbowałby sam leczyć.

aktywizujace? Ot..na przykład: es-citalopram, citalopram, sertralina, fluoksetyna, czasami dokłada się z neuroleptyków mały fluanxol.
Ale jest też tak, że czasem pacjent zacznie się aktywizować nie dlatego, że ma aktywizujący lek, ale dlatego, że lek wyleczył mu depresję i wrócił do swojej dawnej aktywności i tyle.
A czasami jest tak, że lek przeciwdepresyjny może odwrócić fazę i wywołać stan nadmiernej radości i aktywności; manię lub hipomanię.
Więc... też nie tak z tym łatwo.  😉
Ale czy lek faktycznie może wyleczyć depresję? W sensie bez terapii? Co się zmieni w życiu pacjenta tylko pod wpływem leku?
Oczywiście są stany kiedy bez leków nawet nie sposób zacząć psychoterapii (ciężka depresja czy schizofrenia) - ale sam lek i wizyty tylko u psychiatry mogą dużo zdziałać?

Pytam tak z ciekawości, bo jesteś praktykiem, u mnie na studiach (psychologia) były bardzo różne "frakcje" - jedni w ogóle anty leki, inni by tylko lekami działali, a byli i tacy co chcieli łączenia tego i tego.
A diazepam faktycznie uzależnia - kiedyś dostałam go po wypadku jeździeckim (na zmasakrowane plecy) - i raz, że nie byłam sobą, to dwa odstawić to było bardzo ciężko. A niestety trafił mi się lekarz, który wesoło wypisywał kolejne recepty :/
Jestem ciekawa, co by się stało, jakbym zaczęła łykać takie leki 😉.

Kiedyś, jak już będę bogata i nie będę musiała tyle pracować, to pójdę na staż na psychiatrię. Jak dla mnie to tajemna, niesamowita wiedza  😍
Oczywiście, że leki przeciwdepresyjne leczą.  🙂 Bo są różnego rodzaju depresje, o różnym podłożu !!
Jestem praktykiem, leczę takimi lekami już ponad 10 lat i TAK! Leki przeciwdepresyjne leczą!
Są osoby, które nie potrzebują leków, a potrzebują terapii.
Są osoby, którym potrzebne i jedno i drugie.
Są osoby, którym wystarczają same leki ( wiele osób takich znam, które leczę lekami i jestem pewna, że leki działają a osoby te terapeuty na oczy nie widziały)
Są osoby, którym nie pomoże ani terapia ani leki.
tak uważam
Hmm ja się o tyle zastanawiam, że nie chciałam leków jak zaczęłam terapię. Psycholog nie naciskał i więcej do tego nie wracał. Ale czasem się zastanawiam - a gdyby jednak, może byłoby łatwiej? np może pomogły by spać, itp. Ale szczerze bym się bała, że się uzależnię. I w konsekwencji jak jest źle wolę iść na dodatkową sesję terapii niż sięgać po leki.

Mam nadzieję, że nie jestem z tych co ani terapia ani leki nie pomogą, bo to by dopiero było depresyjne  😁
leki przeciwdepresyjne nie uzależniają
mądrze zlecone leki pomagające zasnąć też nie uzależniają
Jedynie może dojść do tzw uzależnienia psychicznego, czyli do takiej sytuacji, kiedy chory zamiast brać życie we własne ręce i walczyć z różnymi przeciwnościami, widzi jedyne wyjście w ..tabletce. Albo zaczyna bać się odstawić leki.
Jednakże nie jest uzależnienie fizyczne ( jak przy np relanium)
No psychicznego uzależnienia być się w sumie bardziej bała. To jak alko, fajki, czy inne takie. Fizycznie się wcale nie jest łatwo uzależnić - ale psychicznie, w sensie ucieczki od problemów - bardzo łatwo 😉 Dlatego w sumie jak da rade bez, to może bez sensu po coś sięgać. Ale pamiętam na studiach jak mieliśmy różne opisy przypadków, że w niektórych to rzeczywiście wszystko zaczynało się od leków, a potem dopiero można było w ogóle myśleć o terapii.
Ja do tej pory miałam tylko jedną pacjentkę, gdzie nie było mowy o terapii - odesłałam ją prosto do psychiatry i ma wrócić jak psychiatra "pozwoli"... Inna leczy się i jest w terapii jednocześnie. Nie ma reguły, ale ja jakoś intuicyjnie chyba czuję kiedy bez leków nie ma sensu. To nic strasznego, szczególnie te nowej generacji.
Kurczę...kiedy człowiek siedzi napięty, trzęsie się, ma pustkę w oczach, ledwo się odzywa i odpowiada zdawkowo na pytania, ma problemy z koncentracją i ciężko mu rozmawiać, a najchętniej położyłby się tyłkiem do ciebie i patrzył w ścianę, to jak prowadzić terapię?

Chyba nie widziałyście zbyt wielu chorych na depresję.  😉 Depresja depresji nie równa. Osoby, które przychodzą do psychologa, CHCĄ do niego przyjść. Do chorego na depresję często rodzina ściąga lekarza,albo wlecze chorego na siłę, bo chory ma to gdzieś. ( no chyba, że to już kolejny rzut i pacjent wie, że to się jednak leczy)
tunrida, ja w mojej krótkiej karierze już kilku widziałam. 95% zostało do szpitala doprowadzonych z nami przez policję, nie chcieli iść.
tunrida, nie zrozumiałaś mnie, miałam właśnie na myśli, że czasem nie żadna terapia a właśnie LEKI i tylko leki, zanim się da w ogóle ruszyć z  terapią, o ile ktoś będzie zainteresowany.
spoko... ja tak ogólnie  :kwiatek: nie bierz tego do siebie, bo ja chyba nawet bardziej brankę miałam na myśli pisząc to, a nie Ciebie  🙂

Chodzi mi o to, że ogólnie psycholodzy i ludzie chadzający sobie do psychologa widzą tylko tych chorych, którzy do nich... chadzają. A nie tych leżących w oddziałach, poddawanych elektrowstrząsom. Dlatego ogląd sytuacji będzie inny.
Tak jak branka... patrzy po sobie, po osobach które chodzą do psychologa tak jak ona. Psycholog, z którym branka rozmawia też nie widuje tych ciężko chorych. Więc i on ma inne spojrzenie.
Ja np widuję więcej tych osób, którym leki są niezbędne. Bo w takich właśnie miejscach pracuję.

A przekrój chorych jest właśnie olbrzymi i depresje od najlżejszych, po najcięższe. Dlatego nie da się uogólnić.
ovca   Per aspera donikąd
09 kwietnia 2014 19:22
Tak w temacie chorych, którzy nie chcą poddać się leczeniu, piszecie tu o doprowadzaniu do szpitala przez policję etc...tymczasem w Niemczech do mojej chorej ciotki, która jest w bardzo złym stanie i za żadne skarby nie chce iść do szpitala, kiedy ma "gorszy" dzień przyjeżdżają lekarze w cywilnych ciuchach, prywatnym samochodem, a skuteczność takich wizyt jest stuprocentowa- kiedy jest taka potrzeba bez problemu wsiada z nimi do auta i jadą do szpitala.

Można? można. Co prawda to nie depresja a schizofrenia- ale chodzi o sam fakt, że nic na siłę, jeżeli chory nie chce poddać się leczeniu, może trzeba go do tego przekonać niekoniecznie za pośrednictwem policji. Ale nie w Polsce 😉
Kogo polecacie we Wroclawiu? Chodzi mi o pomoc w sprawie DDA.
W Polsce kiedyś tak było i nazywało się to opieka środowiskowa. Obecnie nie istnieje. Brak personelu, brak funduszy na to. Plany są, by przywrócić opiekę środowiskową, ale...to tylko plany. Bo na psychiatrię nie ma kasy i nie uwierzę, by nagle się znalazła.
Miejscami są takie opieki "szczątkowo". Pracowałam tak w Warszawie na stażu w poradni środowiskowej. Biegałam po domach podlegających pod poradnię, w prywatnych ciuchach i doglądałam chorych. Mało gdzie opieka środowiskowa funkcjonuje.

ps- chociaż nie...własnym samochodem ich nie woziłam  😉 Raz zadzwoniłam po karetkę, kilka razy pisałam skierowania lub zostawiałam leki.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2014 19:30
Kogo polecacie we Wroclawiu? Chodzi mi o pomoc w sprawie DDA.


Wiem, że w psychiatryku na ul. Kraszewskiego miała powstać grupa. A zanim powstała grupa były spotkania indywidualne, ale w godzinach porannych. Jest grupa na ul. Jedności Narodowej w AA Odnowa. To z tych za free.
Z prywantych Edyta kiedyś podrzuciła mi klinikę - musisz jej zapytać lub praktyka psychologiczna na ul. Piastowskiej.
Moze byc platne, byle sprawdzone.
Jakie sa mniej-wiecej koszty wizyty?
ovca   Per aspera donikąd
09 kwietnia 2014 19:40
rtk dobrych specjalistów ma centrum IKAR na bulwarze Ikara ale nie wiem, czy mają grupę DDA.
Ja nie chce grupy. Chce czlowieka, ktory jest w temacie i porozmawialby ze mna na ten temat 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2014 19:59
Ja nie chce grupy. Chce czlowieka, ktory jest w temacie i porozmawialby ze mna na ten temat 🙂


Ok 100zł/wizytę
Izabela Preś-Magiera
http://www.pocoapoco.wroc.pl/piastowska.html

Tak jak branka... patrzy po sobie, po osobach które chodzą do psychologa tak jak ona. Psycholog, z którym branka rozmawia też nie widuje tych ciężko chorych. Więc i on ma inne spojrzenie.
Ja np widuję więcej tych osób, którym leki są niezbędne. Bo w takich właśnie miejscach pracuję.


Akurat psycholog do którego chodzę pracował wiele lat w ośrodku, więc pewnie widział i tych bardzo ciężko chorych.  Ale teraz jak ma prywatny gabinet, to pewnie faktycznie widuje raczej tych bardziej 'lajtowych'. Może to dobrze, bo bym się głupio czuła myśląc, że każdy pacjent jest schizofrenikiem albo ma ciężką depresję, a ja tu taka o sobie przychodzę, co to jej się świat nie wali.

Niemniej znam kilka osób, które wiem że biorą leki. Były chłopak mojej przyjaciółki bez leków nie funkcjonował, ojciec mojej przyjaciółki ma ciężką depresję i tam też wszystko zaczęło się od leków, sąsiadka rodziców chorowała na schizofrenię paranoidalną - i ona też jest na lekach, stale. 


Ale na studiach prezentowano nam różne podejścia, byli i psychiatrzy którzy twierdzili, że leki są nadużywane. A byli tacy którzy uważali, że większośc da się załatwić lekami, a terapia jest rzadko konieczna. Stąd dopytuję - bo różne są nurty, a szczególnie widać rozdźwięk między praktykami a badaczami. Nie zostałam po studiach psychologiem praktykującym i nie mam takiego zamiaru, ale pewna ciekawość jak to wygląda w praktyce pozostała 😉


rtk - w gabinecie do którego chodze jest grupa dda, ale prowadzą też terapie/konsultacje indywidualne dda. jak coś odezwij się na pw.
rtk, a dlaczego nie chcesz grupy? jest o wiele skuteczniejsza, niż terapia indywidualna.
tu jest i jedno i drugie
http://www.dda.ite.pl/index.php?start
Jak dla mnie to są plusy i minusy zarówno grupy jak i terapii indywidualnej. Wydaje mi się, że są takie osoby które na grupie skorzystają mniej niż indywidualnie i na odwrót..
pewnie masz rację, są osoby, które nie otworzą sie na grupie, ale to grupa stanowi lustro, w którym możesz zobaczyc siebie
dempsey   fiat voluntas Tua
07 maja 2014 18:42
Trochę nie do końca w temacie wątku, ale mam nadzieję, że ktoś mi tu odpowie 🙂 jak znam rv 🙂
Dwa pytania:


1. Czy w przypadku publikacji przez forumowicza na publicznym forum internetowym (np. psychologicznym, "pomocowym" itp) informacji o zamiarze popełnienia samobójstwa administrator forum ma obowiązek zgłosić to na policję?
Osoba pracująca w fundacji pomagającej ludziom w traumie (w tym niedoszłym samobójcom) powiedziała mi, że jeśli taki wpis zostanie opublikowany, a następnie - nie daj Bóg - autor wpisu faktycznie odbierze sobie życie  i prokurator natrafi w toku postępowania na wpis, to administracja forum ma bardzo poważne kłopoty.
Prawdaż to?

2. I czy faktycznie będąc osobą prywatną można wezwać policję w każdym przypadku, gdy ktoś po drugiej stronie telefonu (np. 400 km od nas) mówi, że nie widzi sensu życia, że ma w łazience leki i chyba już nic nie ma sensu, i to już koniec i najlepiej to on weźmie te leki .. itp.
Czy wtedy policja na podstawie powiedzmy mojego zgłoszenia (że osoba X grozi że popełni samobójstwo, i podaję nr telefonu) może namierzyć delikwenta, zapukać do jego drzwi a w razie konieczności wejść z drzwiami, i odstawić do psychiatryka?
Na podstawie jednego zgłoszenia telefonicznego?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 maja 2014 18:52
warto zaliczyć obie formy i terapię indywidualną i grupę, ale to już w temacie terapii długoterminowej.
dempsey, co do pierwszego pytania - nie mam pojęcia, ale nie wydaje mi się żeby to była prawda. Co do drugiego - jak najbardziej należy to zgłosić i jak najbardziej policja może namierzyć taką osobę. Sama brałam udział w dwóch takich akcjach i w obu przypadkach policja docierała do osoby targającej się na swoje życie. Pracowałam wtedy w telefonie zaufania dla młodzieży i osoby dzwoniące były w obu przypadkach na drugim końcu Polski.

Co do grupowej i indywidualnej - wg mnie na terapię grupową powinien kierować terapeuta indywidualny po kilku konsultacjach. Trzeba spełniać pewne warunki żeby zyskać na terapii grupowej a nie pogłębić już obecne urazy.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się