Kącik palącego re-voltowicza/voltopira

BASZNIA: Polecam firmę Colinss. Testowałam wszystko i ta jest najlepsza.
Nie wiem czemu ich strona nie działa...
Ale mają stoiska w dużych centrach handlowych.
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 listopada 2011 18:12
Julie, dzieki 🙂. BTW dostalas mejla 😉?
Interbeta- mojego męża namawiam do rzucenia od 12 lat i nic. Życzę powodzenia.
BASZNIA, dość sprawdzonym sklepem internetowym jest e-dym. Papieros typu EGO, gwint 510, baterie min. 650 (do 1000) np. to http://e-dym.pl/pl/category/2/papierosy.html albo to http://e-dym.pl/pl/76/vgo-ii-900.html. Do tego w niemal każdej galerii znajdziesz stoiska mild, które mają tego typu "papierosa" o nazwie Volish (ale jest niepotrzebnie drogi) i tam nabywasz kartomizery dual do Volisha (po 9 PLN) + liguid (np. provoque miętowy 15 PLN - na glicerynie, mild - z przewagą glikolu, moc zależna od przyzwyczajeń, przeciętnie powiedzmy 12 - medium). Smaki rzecz gustu (i poszukiwań). Ogólnie liquidy na glikolu będą "dymne" (ale mało dymu - pary) a na glicerynie - "parowe" (ale obfite). Poleca się proporcje 50-50 lub 70-30 na rzecz glikolu. Liquidy można nieco rozcieńczyć zwykłą gliceryną apteczną. Smaki ogólnie dzielą się na tytoniowe i "całą resztę". Mięta, czekolada, kawa, czarna jagoda, zielona herbata...
Kartomizer (napełniany zwyczajnie zakraplaniem) wystarczy na ok 2 tyg., potem wymienia się na nowy.
Taki zestaw nie wymaga żadnego kombinowania - jest wręcz bezawaryjny i nie trzeba się zagłębiać. Nic nie zalewa, nic się nie "przysmaża". Spokojnie wystarczy nawet dla kogoś, kto przekraczał 2 paczki dziennie.
Potem - hobby jak każde inne. Gadżety, cała kuchnia smaków.
edit: smaki są bardzo kwestią gustów. Firmy od liquidów  też. U mnie np. collins odpadał w przedbiegach, bo strasznie "jechał chemią" (wg mnie) no i ceny... hmm... Teraz planuję skorzystać z oferty www.inawera.com, kupić bazy VGO i DNB i trochę aromatów, chciałbym znaleźć taki fajny tytoniowo-krówkowy smak, może z nutą mięty, i korci mnie np. "morning rise".
edit 2: jeszcze ważna uwaga (robiłam błąd bardzo długo): gdy się napełnia cokolwiek "z watką" trzeba zapełnić wkład (odkręcony/zdjęty (!) z lekkim nadmiarem i poczekać(!) ok. 4 min., żeby wkład nasiąkł, potem wydmuchać nadmiar na chusteczkę/papier toal. - i można przykręcać/zakładać i palić. Inaczej - od strony grzałki może być sucho, a ty będziesz zalewać i zalewać - błędne koło.
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 listopada 2011 19:04
Dzieki! Rozjasnilas mi mroki e-dymka 🙂.
majeczko domyślam się, że jest ciężko, ale powiedz czy po kilku dniach robi się jakoś lepiej, lżej? Organizm zaczyna się przyzwyczajać, mniej się myśli o paleniu?
ashtray, nie majeczka, ale odpowiem ci (rzucałam "na sucho" 3 razy - z pełnym sukcesem he, he). Najgorsze są pierwsze 3 dni. Jeśli ma się możliwość, to dobrze je ogólnie... przespać. Po 3 dniach ostre "objawy" zanikają i gdy sobie przypomnisz, jaki papieros jest fuj - jest zdecydowanie lżej. Po 2 tyg. jeśli chcesz - przestajesz tak zwracać uwagę na papierosy. No i - papieros nie będzie już smakował, dym zaczyna przeszkadzać itd. Po ok. 2 miesiącach idzie spokojnie bez "mąk" wytrzymać jakąś sytuację towarzyską, w której zawsze się paliło i inni nadal palą (wcześniej lepiej takich unikać). Im dalej w las tym łatwiej. Osobiście najbardziej i najdłużej mnie ruszały barwne opisy frajdy z palenia w książkach (a jest ich co niemiara - chyba autorom płacą). Później trzeba uważać na jakieś sytuacje "ekstra" - typu "spotkanie po latach" w palącym gronie, jakiś wybuch entuzjazmu (w palącym gronie) - na takie potraktowanie papierosa jako extra nagrody, wyjątku. Pomaga wyobrażenie sobie, że... papierosy zwyczajnie nie istnieją na świecie (przecież mogłoby się tak zdarzyć, nie? i wtedy co?). Szerokim łukiem trzeba omijać z początku wszelkie miejsca, gdzie papierosy się kupuje.
majeczka   Galopem przez życie!
25 listopada 2011 05:24
ashtray, dla mnie najgorsza była nocka z II na III dnia obudziłam się zlana potem jak bym miała co najmniej 40 stopni gorączki. Wczoraj minął tydzień, nie chce mi się palić, może dlatego że wmawiam sobie że ja nigdy nie paliłam, ludzie w stajni palą nadal, palą przy mnie, mąż też, nie robie histerii żeby przy mnie nie palić, nie przeszkadza mi to, ja po prostu nie chce palić i już, wole tą kase przeznaczyć na coś innego niż bezsensownie puszczać w powietrze i jeszcze truć swój organizm. Czuje się na prawdę dobrze, wydaje mi się że jest to kwestia nastawienia w głowie i tego że robie to dla siebie a nie na pokaz, bo tak ludzie też robią. Mam w torebce paczkę fajek ok 5 szt które mi zostały, jest ze mną gdyby się coś wydarzyło, nie wyrzuciłam ostentacyjnie, nie połamałam, nie mówiłam że jeszcze ta paczka i kończe, po prostu obudziłam się rano i odciełam chamom pępowine. Powodzenia wszystkim rzucającym, ja wierze że się uda i nigdy do tego nie wrócę!
Dzięki. Trochę mnie podbudowałyście, że jednak się da. Muszę w końcu spiąć tyłek i też rzucić, bo szkoda mi na to kasy. Czasami mam takie dni, że w ogóle nie chce mi się palić, ale sięgam po papierosa po prostu- z przyzwyczajenia. Czasami jak zapalę robi mi się niedobrze i sama się zastanawiam jak mogę się tak truć. Na razie udało mi się ograniczyć i palę o połowę mniej niż wcześniej. Ale nie wiem czy dam radę rzucić w ogóle. Najgorsze są przyzwyczajenia do miejsc, w których palę zawsze (np. droga z przystanku do stajni) albo do sytuacji (np. po jedzeniu). Masakra.
nieraz wstając np o 8 stwierdzam: rzucam ten syf. A jak stoję na przystanku pół godziny później już jaram.
Ile razy nie rzuciłam, nawet na kilka miesięcy, tyle razy wróciłam do palenia po spotkaniach towarzyskich.
A jak stoję na przystanku pół godziny później już jaram.

Mam dokładnie tak samo! :/
Bischa   TAFC Polska :)
24 stycznia 2012 19:57
Jestem nie typowym palaczem, bo palę jedyie Sheeshę, ale myślę, że pytanie moje tutaj pasuje. Jak się robi kółka dymem? Jak ułożyć usta, język? Chcę spróbować zrobić, ale nie wiem jak i co 😉
noen   A story of a fighter of our human race
24 stycznia 2012 20:10
Bischa, Podnosisz szyje troche do gory, skladasz usta w "o" i tak jakby z gardla mowisz bezdzwiecznie "o", zatrzymujac dzwiek tak jakby w srodku. Ciezko wytlumaczyc. Tutaj mniej wiecej widac, jak to robi:
przy probach po przeczytaniu "instrukcji" i obejrzeniu filmiku powinno Ci sie udac po jakims czasie! 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
24 stycznia 2012 20:16
Udało mi się jedno zrobić 😅
Ps palę właśnie Sheeshę 😁
noen   A story of a fighter of our human race
24 stycznia 2012 20:22
Bischa, To gratuluje! I nie rob mi na sheeshe smaka, bo teraz, przed spaniem bym sobie zapalila! 😀
Bischa   TAFC Polska :)
24 stycznia 2012 21:05
No ze 20 się udało w sumie zrobić, ale to była końcówka już palenia 😅
Jakie marki ogólnodostępne w sklepach produkują papierosy o smaku waniliowym?
Ech - jak rzucić i oduczyć męża? Jak on pali to mnie skręca. Dwa ostatnie dni nie paliłam. Jak wrócił z pracy i wyjął papierosa to mnie zaczęło telepać. Cholerny nałóg!  Szkoda zdrowia, kasy. A jednak ciężko przestać.
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
25 stycznia 2012 08:50
Mistral Black Devile są waniliowe, Djarumy, Pink Elephanty. Kiedyś były cienkie Slim Camelia, ale chyba je wycofali.
A mówiąc o rzucaniu palenia... Moja mama pali od 30 lat! Paliła Westy czerwone. Mój tata palił Malboro czerwone od x czasu  🤔wirek: Próbowali rzucić tysiące razy i im się nie udawało, nagle oświecenie i rzucili na nowy rok, i wytrzymują!  😜 Palili po paczkę dziennie kurzyli jednego po drugim, mówie wam, masakra. Najgorsze jest to, że cały "zapach" idzie na mnie. W szkole wzywali moją mamę bo śmierdziałam fajkami!  😵
Moja mama jak chce zapalić... je rodzynki i inne bzdury, mimo to pomaga!  👍
Znam takih co palili 3-4 paczki dziennie rzez 40 lat i z dnia na dzień rzucili - z pomocą landrynek i nicorette.
u mojej mamy landrynki to zły pomysł - ma cukrzycę. Rodzinki nie są takie słodkie, i moje je jeść w większych ilościach. 😉
A młodzież, czy dla nich landrynki pomogą?  😲
majeczka dalej nie palisz?
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
25 stycznia 2012 19:05
Informuję, że podejmuję od jutra kolejną (nastą już chyba) próbę pierdyknięcia palenia. 18 lat jarania to chyba już za długo.

Trzymajcie kciuki, walcie zdrowaśki w mojej intencji kto wierzy, i takie tam.

Tym razem będę się wspomagała obrzydliwymi mini tabletkami do ssania niquitin.
Moje kciuki są! Informuj o postępach 😉
Mój mąż po przylepieniu plasterka po godzinie miał zawroty głowy i uczulenie w miejscu plastra ;] Chyba się wspomagać nie będę - tylko, że lubię palić i w tym jest problem!

dragonnia, wspieram Cię energią pozytywną i trzymaniem kciukasów 🙂
ja też próbowałam rzucic 'od Nowego Roku' , po raz n-ty, po 5 latach palenia. Wytrzymałam 5 dni, i te 5 dni były dla mnie istnym koszmarem. Nawet nie wiedziałam do jakiego uzaleznienia mnie to palenie doprowadziło. Mialam doła na przemian z wk*wem, wyciągałam ludziom jakies stare żale, agresją i jadem to normalnie chyba plułam na 100 metrów. I oczywiście non stop myślałam o paleniu. W końcu zapaliłam, ale powiedziałam sobie coś takiego: nie mówię sobie ze kategorycznie nie mogę palić, ale staram się unikać. Zaczęłam sobie wyznaczać takie małe 'cele', czyli np. 'dzisiaj nie zapalę w oczekiwaniu na autobus do domu' ( a zawsze tak robiłam, po prostu mam takie sytuacje w których zawsze palę, one mi się wręcz kojarzą z paleniem). Następnego dnia 'dzisiaj nie wychodzę na przerwach w zajęciach na papierosa'. W momentach krytycznych, jakiegos wielkiego stresu, czy do piwka pozwalałam sobie palić, bo samo to ograniczenie powodowało u mnie jeszcze większe poddenerwowanie.

I co się okazuje? Paczka papierosów zeszła mi w tydzien (normalnie paliłam 1paczke  dziennie, na imprezach więcej). Następny tydzien- kilka papierosów. Dzisiaj sie zorientowałam że nie paliłam 5 dni. Bez żadnego stresu, płaczu , wielkiego rzucania i zakazów.

Ale się rozpisałam, ale może komuś pomogę. Widać w niektórych przypadkach samo nałożenie sobie zakazu sprawia że człowiek gorzej przezywa to całe rzucanie. A jaka byłam z siebie dumna po każdym wykonanym 'zadaniu' bez papieroska  🤣
palenie jest fajne...a i tak umrą wszyscy-palacze przynajmniej wiedzą dlaczego oni też.
Aiva mój rodziciel też rzucił po ok.30latach palenia. Postanowienie noworoczne no i już nie pali od ok9lat😉
Ja rzucałam już chyba 100razy. Najdłużej na jakieś pół roku (popalałam tylko na imprezach).
Rzucanie zawsze łatwo mi przychodzi, nie mam głodów nikotynowych i jakoś wybitnie mnie wtedy do palenia nie ciągnie jedyny problem to 'co zrobić z rękami':P
Wracam zawsze z błahych powodów jak impreza/wyjście do knajpy z palącymi znajomymi...
Ja po prostu lubię palić mimo, że nienawidzę smrodu fajek...
Zbieram się do zakupu e-fajka... i myślę, że w moim przypadku zda egzamin😉
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 stycznia 2012 23:51
Ja też co raz częściej zaczynam myśleć o kupnie e-papierosa. Palić lubię, ale ceny papierosów powoli zaczynają mnie przerażać i jak tak sobie obliczam ile miesięcznie wypalam i co mogłabym za to mieć, to przestaje mi się podobać. Tyle, że nigdy rzucać nie próbowałam i nie wiem jak to będzie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się