Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje

smartini   fb & insta: dokłaczone
24 września 2016 22:19
kutykula, niestety, parafrazując znaną wszystkim reklamę: jeździectwo - nie dla idiotów.
A tych niestety jest wielu. I nie ma nic idiotoodpornego, bo idioci są zbyt kreatywni 🙄
Angela  ja właśnie o tym piszę , ,że można  inaczej , że można mieć inne potrzeby i wymagania do koni , i że można te konie mieć szczęśliwe  , a nawet bardziej szczęśliwe  niż te z topowych  stajni , i nie  trzeba mieć od razu milimów na koncie . No ale takie podejście wzbudziło tak wiele  kontrowersji  zarzuty o zazdrość i kompleksy . I kto tu ma kompleksy się pytam .



Można, oczywiście że można. Koń, który nie stoi w stajni z halą, solarium, myjką, placem z kwarcowym podłożem za kilkaset stówek miesięcznie i nie chodzi w co rusz to innym, markowym czapraczku, nie będzie nieszczęśliwy jeśli będzie miał zapewnione stado, codzienne padokowanie, dostęp do siana, wody i najlepiej pastwiska.To nie koń potrzebuje "złotych klamek" w stajni. Są jednak ludzie, którzy tych "złotych klamek" potrzebują. I jeżeli ich na to stać, to dlaczego mielibyśmy ich z tego powodu dyskredytować?
Konie stojące w "topowej" stajni też mogą być przecież szczęśliwe. "Złote klamki" nie oznaczają zaraz złotej klatki.
Każdy ma nieco inne priorytety, w inny sposób konia użytkuje, więc i sposób dbania o niego będzie inny. Jeden ma konia tylko po to by oczy cieszył, więc zapewni mu warunki najbardziej zbliżone do naturalnych. Drugi jeździ sobie do lasu, więc nie potrzebna mu stajnia z halą i z solarium. I żeby o konia dbać, też wcale nie potrzebuje tysięcy. A trzeci, jeździ z koniem sportowo i hala, solarium, suplementy są mu potrzebne, by utrzymać konia w dobrej, sportowej formie, a to już kosztuje i to nie mało. I co w tym dziwnego? Czy kontrowersyjnego?
Z ludźmi też tak jest - można być w dobrej kondycji, jedząc zdrowo i żyjąc aktywnie, nie wydając na to wcale dużo pieniędzy. Ale jak już ktoś biega, ćwiczy na siłowni czy uprawia jakikolwiek inny sport, to musi włożyć trochę więcej wysiłku i pieniędzy, by jego organizm był w dobrej formie. Specjalną dietę i suplementację sportowców też uznacie za fanaberię?

Ja rozumiem, gdybyście tutaj rozmawiali o przypadkach, że ktoś uległ modzie i daje konikowi pasze, suplementy w ciemno, bo koleżanka daje swoje konikowi. Ale dyskusja wygląda tak, jakby niektórzy próbowali udowodnić, że żaden koń nie potrzebuje suplementów, specjalnych pasz, witamin itp., bo to przecież fanaberia.

Usunęłam zdublowane posty.
Nie znalazłem w tej dyskusji ani jednego głosu, któy by twierdził, że koniom nie należy podawać suplementów. Za to znalazłem parę osób twierdzących, że koń może zachować zdrowie żyjąc bez Pastwiska oraz jedząc pasze nie nadające się do układu pokarmowego. Znalazłem osoby , które potrafią dawać suplementy pierwiastków śladowych, silnie trujące w przedawkowaniu.
melehowicz, w tej dyskusji? Gdzie w tej dyskusji ktokolwiek udowadnia, że koń może żyć 23 h na dobę zamknięty w klatce (zwanej boksem)? Jakie - polecane na forum pasze nie nadają się dla koni? Bo kiełbasy to chyba nikt nie polecał 🤔
melehowicz,  pytam serio, nie złośliwie , nie sarkastycznie - zwyczajnie nigdzie na forum nie widziałam dyskusji, w której ktoś udowadniał że koń ma mieszkać całe życie w klatce i wcinać kanapki z wędliną

A suplementacja selenem - jak sądzę - bywa pomocna przy budowaniu muskulatury , pod warunkiem jego (selenu znaczy) niedoborów. W północnej części kraju selenu jest mało w glebie i tam (tu) warto u koni w treningu - sprawdzać ten pierwiastek raz na jakiś czas, w razie W uzupełniając niedobory. I rzeczywiście selenem łatwo zatruć - stąd potrzeba badań przy chęci suplementacji.
Co do warunków utrzymania koni to polecam fragment o hipodromie w Sopocie i odpowiedzi jaka tam padła oraz późniejszych głosach o tym, że jak kogoś stać to nic nikomu do tego. Nie zabraniam, ale nie pochwalam. Co do pasz: no cóż łuska słonecznika (przywożone z Ukrainy), otręby ryżowe nie wiadomo  skąd... chyba więcej nie trzeba przykładów. Selen jest w fabrycznych produktach w ilościach bezpiecznych na przedawkowanie. Ponadto nikogo konkretnego poza Deą moje wypowiedzi nie dotyczyły- w jej przypadku była to wymiana postów również na priva. Zgoda,że mogła być zaczynem wszystkiego.
Rozumiem, ze nie kiedy stajnie bliżej centrum mają ograniczone pastwiska itp. Zastępują to spacerami lub przeróżnymi paszami itd. Nie każdy koń tez trafia na łąki dla samej satysfakcji bycia sobie. Ja tez staram sie mieć te podstawy komfortowe w postaci jakiegoś firmowego siodła choc nie są to siodła z wyższej półki a nie kiedy maja juz swoje lata ale nadal funkcjonalne i zadbane. Można i jeździć w siodle passiera z 69 roku gdzie rymarz z westchnieniem mowil ze takich siodeł to juz nie robią .A kupione za kilka kilo złomu bo stać mnie nie bylo na droższe.A uważam nadal , ze to najlepsze z siodeł jakie kupiłam. W Holandii za to z westchnieniem patrzyłam na trasy konne obok rowerowych i jak w ciepłą 🤔trzałka: niedziele bylo tyle samo jeźdźców co rowerzystów i spacerujących. Cos niesamowitego. Te konie tam sa tak wyciszone i jest ich tyle, ze mimo ze mam konie na co dzień to tam nie mogłam się napatrzeć na ten system.I na same konie oczywiście bo oprócz fryzów, tinkerow , pełno bylo różnych srokaczy,arabów czy kuców. A w Sopocie zaczynałam jeździć. Ix lat temu i tez nie polecam.Jakos ten komfort kompletnie mi nie odpowiadał . To jeszcze bylo przed rozbudową. Ładnie ale jestem zbyt prosta osobą i gdybym nadal mieszkała obok hipodromu koni bym nie miała . To pewne
melehowicz, możesz proszę podpowiedzieć wątek, bo nie wiem gdzie szukać? 🙁
Ciekawi mnie dyskusja o "dobru konia zamkniętego" 😉

I o ile łuska słonecznika jakoś do mnie nie przemawia o tyle lekarz weterynarii w tym roku polecił mi otręby ryżowe jako znakomite źródło dobrze przyswajalnego gamma oryzanolu. W przypadku jednego z moich koni sprawdził się bardzo. Po ciężkiej chorobie i długookresowym ogromnym bólu (pęknięcie gałki ocznej) koń - co normalne - bardzo schudł. Objętościowa pasza była dostępna bez ograniczeń, treściwa ograniczona do minimum (konieczność krótkookresowego aresztu, po czym pastwisko, ale samotnie (2 konie) i bez żadnego wysiłku (ciśnienie wewnątrz-gałkowe)... Otręby ryżowe uratowały nam masę powodując jej przyrost w krótkim czasie. Niewielka dawka (400 gr dziennie) nie obciążała nadmiernie układu pokarmowego, oraz nie dodawała niepotrzebnej wówczas energii. Ten jeden składnik jednak na prawdę zadziałał na konia rewelacyjnie - i - chociaż wcześniej również miałam wątpliwości ws tego typu super polepszaczy - to dorzuciłam drugiemu z koni i efekt rzeczywiście powalający  😍 Wydaje mi się zatem że w wielu przypadkach jesteś nastawiony negatywnie, pomimo braku własnych doświadczań w temacie. Nowoczesność nie zawsze musi oznaczać coś złego  😉
Używanie dobrego sprzętu jest naszym obowiązkiem. W dyskusji włożono w moje/nasze usta zdanie potępiające używanie markowego sprzętu - to była manipulacja. Sam używam, a hippo ... krytą nie jestem. Rozumiem o czym pisał niesobia w myśl hasła więcej sprzętu niż talentu.Socjologia. Jestem pewien, że jak opadną emocje, to się okaże, że nasze poglądy w wielu sprawach są zbieżne.
Jeszcze: Sopot z jakimś ruchem konia poza boksem to blisko 2000 za miesiąc w nowych stajniach.
Gaga: osieroconemu źrebięciu podawałem rozgniecione, surowe jaja kurze, co jednak nie oznacza że jest to pasza dla koni, a zwróć uwagę na różne posty o łusce i innych takich. Jak zaczynałem przygodę z koni to przechodziłem ten etap: była kreda, wysłodki, drożdże, kukurydza, soja że cztery rodzaje śrut i inne Na szczęście wielu na koniach nie sprawdziłem - odpadły w przebiegach, z wymienionych dwa i to z opłakanym skutkiem.Jako nuworysz chciałem wyłamać otwarte drzwi.
Jak zaczynałem przygodę z koni to przechodziłem ten etap: była kreda, wysłodki, drożdże, kukurydza, soja że cztery rodzaje śrut i inne Na szczęście wielu na koniach nie sprawdziłem - odpadły w przebiegach, z wymienionych dwa i to z opłakanym skutkiem.Jako nuworysz chciałem wyłamać otwarte drzwi.


Ała, ała, czuję się jak parias, bo mój koń to dostaje gnieciony owies i trochę musli. Czasem mu dorzucę jakiś czosnek czy coś ale nie wpadlam na to, że można aż tak kombinować  🤣. Jak zaczynałam przygodę a końmi to nie bardzo był w stajni gniotownik i sypało się owies tak jak leciał z hippovitem od czasu do czasu.  🤣
Tak było o u mnie, potem pojawił się gniotownik, potem marchew, a śłyszałaś o snopówce?
Kiedy ja zaczynałam swoją przygodę z końmi, a nie oszukujmy się, bo do super miejsca nie trafiłam to tam jeszcze parzono ziemniak i się podawało.
Tak było o u mnie, potem pojawił się gniotownik, potem marchew, a śłyszałaś o snopówce?


Tak, ale ja co najwyżej mam doświadczenie w podawaniu ziemniaków jak maluda. Snopówki nigddy nie dawałam.

Sorry za off top admini ... 😉
dea   primum non nocere
25 września 2016 21:22
SzalonaBibi - zrobiłam 3 badania, jedno w jednej stajni, dwa w obecnej. Wyniki były na tyle zbliżone, że mam wspólny mianownik: ze względu na konkretnie przekroczone normy żelaza a czasem manganu, są duże braki cynku i miedzi, wymagające suplementacji.

melehowicz - nie wiem skąd Twoje informacje o tej obfitości miedzi we wszystkim. Ja się raczej naczytałam, że żelaza jest nadmiar. Potwierdziły to badania paszy, rozmowy ze znajomym technologiem wody (o ile nie ma instalacji miedzianej, jeśli studnia nie jest konkretnie głęboka - a naszych koni studnia nie jest - to będzie żelazo wysoko... można to uzdatnić ale hmmm wody naszych koni nikt nie uzdatnia). Dodatkowo do obrazu pasują objawy przeżelazienia i niedoborów (względnych) miedzi i cynku. Podkreślam, bo faktycznie poziom minimalny wymagany pewnie pasze osiągają, ale ze względu na nadmierną podaż żelaza, miedzi jest względnie za mało. Daję tyle, że jest ponižej max i z grubsza równoważy siano do proporcji 4:4:4:1 dla želaza, manganu, cynku i miedzi (optymalne do wchłaniania). Podkreślę raz jeszcze - równoważy siano. Jest jeszcze woda ze względnym przekroczeniem żelaza oraz wysłodki buraczane, gdzie również żelaza jest względnie za dużo. Pewnie powinnam dawać jeszcze więcej, žeby było idealnie, ale nie dążę do ideału, by nie przedobrzyć. Po prostu daję im szansę. Pisałam już wcześniej, że na tej suplementacji po tych kilku latach nic się nie sypie, przeciwnie, niepokojące objawy zniknęły. Magnez i selen daję z innych względów, ale też są przemyślane i potrzebne (bez magnezu moja kucka co wiosnę i co jesień macała na kamienistej drodze, teraz nie ma problemu... selen z powodu niewytłumaczalnego mięśniochwatu i praktycznie zerowych ilości selenu w badanym sianie). Serio mam syndrom studenta pierwszego roku..? Jeśli tak, to już odpadam, bo wyraźnie rzucam grochem o ścianę.

EDIT bo zaraz się ktoś rzuci, że ten mięśniochwat przez suple - to było wtedy, kiedy dostawały ino siano i wodę.
Melechowicz  markowy sprzęt  nie jest jednoznaczny ze sprzętem dobrym , znam sprzęty dobre  nie markowe i  markowe  gnioty . A co do gniotownika  to w mojej stajni się on nie pojawi  , bo może nie stać mnie na wszystkie suplementy , ale stać mnie jeszcze ,żeby koniom zboża nie gnieść .
Ok, kwestia semantyki. Dobry musi kosztować. Wspomniany przez ciebie Dawmag w wersji ujeżdżeniowych zaczyna się  4 tysi czy coś podobnego.
Co do gniotownik, to i pewnie coś na rzeczy jest, tyle że przez 15 lat dwa razy wet jednemu koniowi zęby robił, pozostałe kontrolę bez skutków. Zdaje się, że przy skarmieniu całym ziarnem ten wynik można uznać za dobry. Może to kwestia wprawy, ale jak czasem karmię niegniecionym to z worka ubywa nieproporcjonalnie szybko.
Jeszcze: Sopot z jakimś ruchem konia poza boksem to blisko 2000 za miesiąc w nowych stajniach.

Poproszę ponownie: podpowiesz gdzie tego szukać? Bo "całe forum" trochę za obszerne....

Gaga: osieroconemu źrebięciu podawałem rozgniecione, surowe jaja kurze, co jednak nie oznacza że jest to pasza dla koni, a zwróć uwagę na różne posty o łusce i innych takich. Jak zaczynałem przygodę z koni to przechodziłem ten etap: była kreda, wysłodki, drożdże, kukurydza, soja że cztery rodzaje śrut i inne Na szczęście wielu na koniach nie sprawdziłem - odpadły w przebiegach, z wymienionych dwa i to z opłakanym skutkiem.Jako nuworysz chciałem wyłamać otwarte drzwi.

Nie specjalnie rozumiem do czego prowadzi ten wątek twoich dywagacji. Jak zaczynałam swoją przygodę z końmi - koniom poza owsem podawano pszenicę, jęczmień, parowane ziemniaki, marchew, buraki cukrowe. Ogierom jajka kurze. Nie było suszonych wysłodków (tylko kiszone dla bydła), nie było muesli, drożdży paszowych, itp. No i? To było 30 lat temu i od tamtej pory wiele się zmieniło w temacie pasz. Kiedyś jak koń chodził w sporcie dostał więcej owsa i tyle. Ochwacił się? Trudno. Widać felerny. Dziś podejście jest kompletnie inne - to źle? 🤔

Co do gniotownika i zębów. Sama nie używałam gniotownika, bo wg badań poprawa strawności owsa gniecionego jest statystycznie pomijalna. Aktualnie jednak moje konie dostają owies gnieciony (tak jest w pensjonacie), tak czy siak dawki również są prawie pomijalne bo konie dostają0,7 kg owsa dziennie. Zmiana sposobu zadawania owsa nie wpłynęła w żaden sposób na uzębienie. Nadal co 8 - 12 miesięcy sprawdzamy dokładnie co w paszczach piszczy, a że zgryz konie mają książkowy - bardzo rzadko wymagają minimalnej korekty. Zatem co ma piernik, bo szczerze i autentycznie nie wiem 🤔
Gaga nie wiem co twoje konie dostają zamiast owsa , może okopowe , które też muszą pogryźć ,może inne zboża , jednak koń jedzący owies nie gnieciony musi szczęką trochę bardziej popracować  ,więc ma to wpływ na zęby . Gdzie mają się ścierać zęby  u koni, które jedzą tylko papki lub płatki  ❓
co za nuda. jak na korcie. Głupi temat i głupia dyskusja. Nie szkoda wam czasu na te wypociny?
niesobia, moje konie wcinają otręby ryżowe i muesli niskoenergetyczne czyli płatki jednak... 😉
Za moment będą wcinać papki, czyli mesz.
Okopowych nie dostają, bo nie mam rozsądnego cenowo źródła :/
A to nie jest tak, że koń ściera zęby na sianie jednak? Bo konie w naturze to raczej ani owsa ani musli ani meszu nijak nie widziały  🤣
Gaga konie w naturze nie trafiały na  nie wymłócone ziarna w kłosach ,  nie obgryzały gałęzi , nie wygrzebywały sobie korzonków i bylin . Sama trawa to jednak trochę mało , a dwa to koniom w naturze zęby jednak musiały wystarczyć na znacznie krótszy okres niż  koniom chowanym przez człowieka . ŻYCIE W NATURZE JEST INTENSYWNIEJSZE I KRÓTSZE  .
.
Dava   kiss kiss bang bang
26 września 2016 09:18
Sieczka była od zawsze, zresztą sieczka to zwyczajnie tylko określenie na rodzaj paszy, bo sieczka może być z mięty, zielonki, słomy itd. itp.  😉

Lata mijają i dobrze, że wszystko się zmienia. I akurat uważam, że co jak co ale dobre podłoże do jazdy to nie fanaberia dla właściciela, tylko podstawa dla konia. Chyba, że ktoś nie jeździ po placu, tylko pomyka w teren 😉 Tak samo jak duże boksy, wentylowana stajnia, wyrzucanie codziennie obornika. Dla mnie to standard, nie luksus...

Taka sieczka z ziarnem lub śrutą to się obrok nazywało , i  za mojego dzieciństwa było powszechne  . Nie zapomnę jak na jarmarkach  stały konie z workami obroku przy pyskach .   😍 Ciekawe jak by tak dzisiaj ktoś na zwodach w jakiejś stajni z złotym  gałkami  powiesił swojemu koniowi worek z obrokiem. Przyjęło by się , czy został by zlinczowany  🤔.
Gaga: proszę!!!  Konie w stanie dzikim nie jadły siana bo nie umiały go sobie zrobić za to jadły różne rośliny a w tym pędy drzew i krzewów( młode) oraz nasiona roślin , szczególnie zielnych, które twarde były, dobrze ściera zęby wrzos, co widać u jeleni. To poza tematem koni. Poszukiwanego cytatu szukaj u Daner Girl, chyba nie pomyliłem nicku. To zresztą jest bez znaczenia.
Dava - niczego nowego nie napisałeś to jest oczywiste.
melehowicz, mimo to moje konie ponad 3 lata po przejściu na owies gnieciony nie mają problemów z uzębieniem... (chociaż ja gniecenie nie popieram)
Nie będę szukać, nie wiem kim jest Daner Girl. Szkoda, bo ciekawa byłam dyskusji o trzymaniu koni 23 h w boksach. Coraz bardziej zaczynam w nią bowiem wątpić 😉

Miłego dnia 🙂

o co wy się kłócicie ?
czytam to i 'rozumiem ale pojąć nie mogę '
Uczłowieczam konie - jak najbardziej bo ... Jestem Człowiekiem i mam to w swojej naturze. Ba , jestem kobietą więc i te 'pierwiastki kobiece' są jak najbardziej na miejscu.
A jak to ktoś czyni .... myślę ,że Ci o których się kłócicie i tak na forum nie siedzą . Ba , większość przy kawie siedzi, czyta, śmieje się ? i .... i dalej robi to co robi.
Wiem jedno - z pudla wilka nie uczynię ale może kundla mi się uda.
I wytłumaczcie mi - robienie zębów to źle ? Tak jakoś mi wynikło z przeczytanego tekstu .  Bo robię , nawet kucykowi . A ,że wzbudziło to wesołość wszystkich ( w otoczeniu) to cóż  .... mam rację ja i wet który musi to robić .

wiec problem chyba tkwi w tym co ktoś rozumie pod pojęciem 'uczłowieczanie' - ale tego nawet nie szukałam w tym wątku
Jolka jak koń nie potrzebuję robienia zębów , a   robisz  to źle ,ale jak potrzebuję  i robisz to dobrze . 😀 A uczłowieczanie to nic innego jak przypisywanie zwierzętom cech i potrzeb ludzkich, których nie posiadają .
jedyną kwestią do rozważania  jest czy "uczłowieczanie" zaburza dobrostan konia  lub wręcz szkodzi czy nie. Jeśli zaplotę klaczy warkoczyki z różowymi wstążeczkami, bo w róziowym jest ślicznie dziewczynce - to szkodzę czy nie? poza tym jest kilkanaście godzin na łąkach, poza sianem i owsem dostaje coś więcej jak pracuje, nie przesadzam z derkami.

Wszystko z głową trzeba robić.
Nesobia - oczywiście zwierzę żyjące wolno w swoim środowisku inaczej żyje . Dobrze to ująłęś: intensywnie i o wiele krócej.
Ale porównywanie zwierząt udomowionych i próby narzucenia warunków "naturalnych" nie mają sensu.
Grace  a o czym ja według ciebie piszę  🤔  😵
Grace: Ale porównywanie zwierząt udomowionych i próby narzucenia warunków "naturalnych" nie mają sensu.

Pewnie osoby utrzymujące konie w chowie wolnowybiegowym nie zgodzą się z tobą. Istotą rzeczy nie są warkoczyki tylko stawanie w poprzek biologia gatunku. Konie mają tego pecha, że są jednym z "najsłabiej udomowionych" zwierząt. Skutkuje to małą odpornością na stres i dużym "przywiązaniem" do "dzikiego" trybu życia - celowo upraszczam terminologię.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się