Uczłowieczanie koni, dobrostan koni - dyskusje
Koń to tylko zwierzę (albo aż!). Co prawda inteligentne i niejednokrotnie bardziej wyrozumiałe od człowieka. Mizianie koni, całowanie i przytulanie mi nie przeszkadza. Jeśli nie jest takie : 'O mój kochany koniczku, puci puci'. Albo teksty 8 letnich quniareczek jak to ich konik bardzo ich kocha i lubi jeść od nich marchew 🤔wirek: 👿
Ale koń - przyjaciel (w granicach rozsądku, bo koń to zwierzę i zawsze może kopnąć, bryknąć, ugryźć) to traktowanie go tak jest OK 😉
no, a ja zawsze mam suszarkę, taką min 1500 megawatt, na pod orędziu 🤣
to taki "żart"
tak na poważnie. Ja w takim przypadku rozcieram słomą, normalnie czyszczę, w międzyczasie koń prawie że suchy. Napradwdę nie trzeba żadnym solarek
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 kwietnia 2013 16:22
a ja jestem prawie pewna, że jak pogrożę przerobieniem na kabanosy to kobyła nagle staje się grzeczna 😁
Nie lubię za to słuchać ( zwłaszcza od znajomych niejeżdżących), że biedne te konie, ze męczone, bo muszą chodzić pod siodłem.
Trochę mi witki opadły, jak zobaczyłam w sklepie brokat dla koni 😵
Ela- ale jak się ma, to czemu nie używać? 😀
Ela- ale jak się ma, to czemu nie używać? 😀
Bo jak się czegoś nie ma, to lepiej mysleć, że niepotrzebne 🙂
O ile sobie podrózujemy na koniu nawet codziennie ale lekko i przyjemnie, to właściwie bez solarium się człek obejdzie.
Chociaż fajnie jest koniucha (siwego zwłaszcza) zimą wymyć i nie martwić się, że sie przeziębi.
Ale koniom, które pracują intensywniej, koniom sportowym solarium się przydaje.
A z koniem gadam. Lubię to, bo i mnie i konia to uspokaja.
Czasem muszę huknąć.
Nasz głos jest przecież zaliczany do pomocy jeździeckich.
Koń chce być koniem a nie człowiekiem.
Więc moim zdaniem kolejność powinna być następująca - najpierw dysyplina a potem czułość.
Jeśli jest na odwrót, to nic dobrego z tego nie wyniknie. I dotyczy to nie tylko koni, psów czy innych zwierzaków. Ludzi także.
Do solarium, czapraczków, wcierek itp nie mam zastrzeżeń. Mam je wtedy, gdy koń jest traktowany jak zabawka.
A to przepraszam, nie mam w zwyczaju posługiwać się takimi kategoriami, może dlatego, że nie nawykłam do zaglądania ludziom do portfela. I że jak ktoś uczciwie zarabia pieniądze i je ma, o gratuluję i się cieszę =) I nie razi mnie, że ktoś ma 365 czapraczków i codziennie ubiera nowy, ba, lubię popatrzyć na ładne, zadbane konie w fajnych kompletach i do tego schludnych jeźdźców, jeśli idzie to w parze ze staraniami w sferze jeździeckiej.
Za marzenia nie karają, ale solarium dla koni ,och moje marzenie . Ja swoje będę traktować jak mi się podoba , jak trzeba siedzieć całą noc w boksie to to zrobię . Dla mnie koń to nie tylko koń , to moje życie , moje radości i smutki . Nikt nie będzie żyć wiecznie ani one ani ja , więc je będę rozpieszczać na tyle ile mnie stać .
To że inni miziają swoje konie i ninuniają to chyba dobrze , w końcu ich sprawa , może tego potrzebują .Bardziej razi mi sam fakt trzymania koni i traktowania ich jak maszyny , popsuje się będzie następny .
A z koniem gadam. Lubię to, bo i mnie i konia to uspokaja.
Czasem muszę huknąć.
Nasz głos jest przecież zaliczany do pomocy jeździeckich.
Oczywiście!
Ale mnie wkurza, gdy ludzie nie odróżniają konia od psa (bo tych co nie odróżniają od człowieka pomijam 😉 ) i próbują konia uczyć przesadnej ilości zróżnicowanych komend słownych.
Słowa, ich treść nie ma najmniejszego znaczenia. Ważna jest wyłącznie intonacja odgłosów wydobywających się z naszej paszczy.
Kiedyś spotkałam dziewczynę, która prowadziła latem jakąś pseudorekreację na swych dwóch koniach. A ponieważ sama nie umiała ani jeździć, ani uczyć, to tłumaczyła turystom, którzy przychodzili na "lekcję" jazdy konnej, że koń nie słucha, bo z nim się trzeba najpierw zaprzyjaźnić. 😀
Ja tam też nie znoszę jakiegoś wielkiego uczłowieczania ;/. Zwłaszcza gadanin "konik mnie kocha i mam z nim więź" -.-.
No i "puci puci, ciuciuciu" też nie jest przeze mnie tolerowane 😉.
Ale np. solarkę bym bardzo chciała w naszej stajni 😀. Łatwiej by było osuszyć pewną kobyłę, która się zawsze przed zawodami brudzi i z rana już trzeba z wężem latać ;/.
A co do gadania to ja do jednej kobyły nawet w czasie przejazdu na zawodach gadam, bo od razu lepiej skacze i nie wyłamuje :P. Historia prawdziwa, serio 😉.
Cóż, większość przykładów z pierwszego posta nietrafiona, ale myśl chyba dobra 😀.
A co Ci tak strasznie przeszkadza jak ktoś mówi, że jego konik go kocha, czemu tak alergicznie na to reagujesz?
To mi się wydaje o wiele, wiele ciekawsze, dlaczego ludziom tak bardzo to przeszkadza?
O właśnie,mnie też to ciekawi 🙂 Może czas zająć się swoim koniem i jego potrzebami a nie słuchać jak inni rozczulają się nad swoimi?Ciekawe dlaczego jak zwierzakowi dzieje się faktycznie krzywda wszyscy nabierają wody w usta bo to jakiś super trener i widocznie on może dajmy na to lać konia po głowie..ale jakby sobie miział konika przed i po treningu szczotką i masował 2x w tygodniu to już wielkie oburzenie..
Ja tam mam z moim koniem więź-znam go bardzo dobrze i już jednym spojrzeniem wiem czy coś jej dolega,kilka razy już tylko na zasadzie "coś jej z oczu dziwnie patrzy" stwierdziłam bóle kolkowe i miałam racje..Wiem kiedy mogę wymagać bo koń sobie poradzi a kiedy odpuścić..Ona też chyba nieźle sie mnie nauczyła bo często nie muszę się nawet odzywać kiedy ma zmienić kierunek na lonżowniku,wynika to z przebywania ogromnej ilości czasu razem i moim zdaniem jest to więź.
I tak,całuję mojego konia mówię do niego czasem przesłodzonym głosikiem a najczęściej wyrażam swoją radość jak robi kupę 😎
Ja nie rozumiem dlaczego kogoś może denerwować to, że ktoś nazywa swojego konia pieszczotliwie. Dla konia, to naprawdę nie ma znaczenia czy nazwiemy go misiaczkiem czy kur*ą. Przerabiam to na co dzień. Nazywam konie niuńkami, cukiereczkami itp. Przez to przez własnego TZa jestem uważana za taką, która z końmi się pieści i wkurza mnie to niesamowicie, bo niby dlaczego nie mogę ich tak nazywać? Jakie ma to dla nich znaczenie? Kiedy trzeba huknąć, to to robię, ale nie widzę powodu, dla którego nie mogłabym pieszczotliwie zwracać się do koni. Same słowa naprawdę nie mają dla nich żadnego znaczenia.
A mnie się cały problem wydaje dość wymyślony. Sto razy wolę kogoś, kto dba o konia i go całuje niż jakiegoś chama, za przeproszeniem. Poza szczególnymi wypadkami przedobrzenia, kochanie konisia, konisiowi nie szkodzi. A zaniedbania i brutalne zachowania tak.
A solarium to nie wymysł szaleńca. Dla wyjaśnienia napiszę-ono nie opala! Nazwa może być myląca. Przy dużej ilości sportowych koni to wygoda i zdrowie. Szczególnie zimą.
Brokat? No do pokazów, do prezentacji koni - też żadna fanaberia.
Ja ograniczam się do niezbędnego minimum, ale szanuję osoby, które mają zawsze konia"na błysk" i siebie i sprzęt. Miło popatrzeć. :kwiatek:
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
16 kwietnia 2013 18:04
Brokat? No do pokazów, do prezentacji koni - też żadna fanaberia.
Nie bywam na pokazach, ale kojarzy mi sie to z farbowaniem piesków na różowo ( niby psu to zwisa jaki kolor ma futra)
[img]
http://myhorsebling.com/shop/images/676/?240,240,0,100,80,463758043[/img]
To nie wpływa na skórę konia? Na kopyta?
I wiem, wiem, każdy może robić ze swoim koniem co chce
[quote author=Dementek link=topic=91296.msg1750422#msg1750422 date=1366104454]
Rzadko czyszczę konia. (ciach)
Grzywę obcinam jesienią na szerokość dłoni (ciach)
Latem, gdy jest gorąco, polewam konia wodą ze szlauchu.(ciach)
Za to po wyprowadzeniu z boksu czyszczę kopyta.(ciach)
Czasem dam mu marchewkę/jabłko/banana/kromkę suchego chleba, ale ogólnie konia dopieszcza tata. O! I gadam do konia. Chodzę z nim na spacery i gadam. I podrapię po łbie, szyi, grzbiecie i zadku.
Dementek, a mam jedno pytanie, jak często na tym koniu jeździsz?
Ja na swoich siedzę 6 razy w tygodniu (chyba, że działamy na lonży). Po pracy są czyszczone bardzo dokładnie - nie znoszę zostawiania konia w zaklejkach. Grzywę obcinam regularnie - długa i wystrzępiona wygląda niechlujnie i tak, jakby opiekun nie miał dla konia czasu. Od ochrony przed muchami będą miały derki.
[/quote]
Ostatnio na stępa po podwórku wsiadłam na niego w zimę. Może był to luty- nie pamiętam. Jak podrośnie trawa, koń będzie całodobowo na pastwisku, więc derka odpada, bo podczas mojej nieobecności nikt nie będzie koniowi derki poprawiał- naleją świeżej, czystej wody, zerkną na niego i tyle.
O solarium się nie wypowiadam, bo wiem, że jest to bardzo dobra rzecz. Wygodniej konia wstawić pod solarium, niż naświetlać punktowo miejsca na grzbiecie- oszczędność czasu konia i jego opiekuna.
Wiadomo, że konie, które pracują codziennie (lub kilka razy dziennie) wymagają większej uwagi i częstszego czyszczenia (przecież koń może po każdej jeździe wytarzać się choćby w piachu i przed kolejną jazdą znów trzeba go wyczyścić).
Konie startujące regularnie w zawodach (zwłaszcza wysoki sport), czy w treningu to już inna bajka, inne wymagania.
Nie no,to już dla mnie przesada.Ale osobiście wolę miziać dmuchać i chuchać,nie wyobrażam sobie jazdy w brudnym czapraku i ochraniaczach w kupie,albo brudnych podkładkach pod owijki,czy niewypastowanych butach.A rażą mnie osoby jeżdżące w niechlujnych rzeczach,bo dla mnie to jest elegancki sport i czystość to podstawa.Jednak rażą mnie właśnie osoby które uważają że konik nie wiadomo jak ich kocha i że żyć bez właściciela nie może,gdyż nawet najdroższy,najbardziej wypucowany,najbardziej sportowy koń wciąż jest tylko koniem z zachowanymi pierwotnymi instynktami. Nie przeszkadza mi też szmatoholizm bo sama lubię czapraczki i dereczki,i sporo rzeczy mam mocno bling-bling 😉 ale razi mnie już inwestowanie pieniędzy na ślepo w szmatę,zamiast w np.suplement czy porządne siodło-słowem rażą mnie szablonowe koniareczki kochające konisie,bo odnoszę wrażenie że autorka wątku miała te właśnie na mysli.
U mnie stajni niektórzy robią torty urodzinowe dla swoich koni - nie przeszkadza mi to 🙂 A sama się tule ile wlezie do mojego zwierzaka i czuje tez więź 😉
mnie wkurza takie ludzkie tłumaczenie pewnych końskich zachowań, jak już wspomniała kotbury:
No przecież Koń sie nie boi- on wymyśla, nie che iść do przodu bo leniwy (nie sztywny i krzywy, never- łyda go po żebrach)!
"nie chce mu się", "ma focha", "on sobie myśli że cośtam", albo "udaje bo mu się pracować nie chce", albo "robi mi na złość"
a koń nie miewa "gorszych /lepszych dni"? jak jest zdrowy fizycznie, ma dopasowany sprzęt? nie ma prawa ani możliwości mieć nastrojów? bo to taki okrzemek jest umysłowo? albo maszyna... dasz jeść, zapewnisz cieplo, wode, boks prawie 24/24 h (to takie naturalne...) i ruch w kółko na karuzeli. nie będzie wtedy ani znudzony ani nic... dobrostan zapewniony.
choć... dochodze do wniosku, że może takim od źrebaka trzymanym w klatkach, bez możliwości rozwoju emocjonalnego (stado, bodźce wszelakie) to może nei przeszkadzać tak mocno jak "normalnym" - sa po prostu niedorozwinięte
Co do gadania z koniem 🙂
Nasza obecnie emerytka, często na zawodach zachowywała się jak diabeł wcielony. Niestety jak ja oglądałam parkur, to mój tata musiał z nią łazić. Jedynym sposobem na uspokojenie jej, była rozmowa (sądzę, że to bardziej uspokajało mojego tatę 😉 ). Wyglądało to tak, że chodził sobie z nią i prowadził konwersację. Tłumaczył jak wygląda parkur, gdzie ja teraz jestem, jak ma skakać itd. 🤣 Kiedyś obserwowała to jakaś pani, aż w końcu nie wytrzymała:
- Przepraszam, ale czy pan rozmawia z koniem?!
- Tak, proszę pani. Rozmawiam z koniem.
I potuptali sobie dalej 😁
WSzyscy macie racje, i czesc przykladow z 1 posta jest nietrafiona, ale ja tam rozumiem, co autorka watku miala na mysli i PO CZESCI sie z nia zgadzam. Mam taki egz czlowieka w stajni, i na oko kon jest mega hiper ekstra zadbany, a przez uczlowieczenie go i niezrozumienie konskiej natury wrzody wyhodowane, kon kiepscieje. Moze nieczesty przypadek, nie przecze, ale jako rzeklam-po czesci rozumiem.
WSzyscy macie racje, i czesc przykladow z 1 posta jest nietrafiona, ale ja tam rozumiem, co autorka watku miala na mysli i PO CZESCI sie z nia zgadzam. Mam taki egz czlowieka w stajni, i na oko kon jest mega hiper ekstra zadbany, a przez uczlowieczenie go i niezrozumienie konskiej natury wrzody wyhodowane, kon kiepscieje. Moze nieczesty przypadek, nie przecze, ale jako rzeklam-po czesci rozumiem.
jak przez uczłowieczenie to ten koń pewno steki je, że aż wrzody dostał 😁
-Agi-, hehe, ja też tak gadam do swojej. Mój koń to moje marzenie, tyle lat jeździłam najpierw w szkółkach, następnie w klubie, potem na torach, prywatnie i nareszcie na swojej własnej. Dlatego miziam ją, całuję, i gadam, gadam, gadam. Moja kobyła to taki wypłosz, 21 lat na karku a dalej fuka na wszystko, dlatego gadam do niej, jadąc przez las, tłumaczę jej że te krzaczki ją nie zjedzą a ten pień tylko tam stoi itp. To gadanie uspakaja nas obie. 🙂
Dla mnie rozmowa z koniem to rzecz zupełnie naturalna. Gadam nawet jak jeżdżę. Gdy boję się np. skoczyć coś wyższego/trudniejszego mówię 'damy rade! Co to dla nas' - i kurczę, mi bardzo pomaga 😉
Może i jestem dziwna, ale daje mi to komfort psychiczny. Po prostu.
kokakola, nie, nie jada stekow. Jest to introwertyczny kon, ktory na nieodpowiednie traktowanie odpowiada nie niesubordynacja, nie agresja ani nieposluszenstwem, tylko dusi w sobie, traci pewnosc siebie, przez co pozycje w stadzie, zzera go stres, ktorego nie pokazuje na zewnatrz dosc wyraznie dla malo doswiadczonego oka.
To nie wpływa na skórę konia? Na kopyta?
To są kosmetyki dla koni, więc i do ich skóry przystosowane. Tak samo jak np. zwykłe nabłyszczacze. Jeżdżę z końmi na wystawy, ale nie używam brokatowych bajerów, jednak po raz kolejny stwierdzam, że koń ma to w nosie. Na wystawach czy pokazach i tak używa się przeróżnych kosmetyków dla koni, więc co za różnica czy są one z brokatem czy nie? Wyłącznie kwestia gustu.
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
17 kwietnia 2013 07:39
To mnie zaskoczyłaś.
Teraz będę uczłowieczać 😉 - to nie jest tak jak z produktami dla ludzi? Niby lakier do paznokci dostosowany, ale też nie jest obojętny dla stanu paznokci, to samo z farbami do włosów, lakierami, piankami itp.
Psu też niby zwisa, ale czy to normalne ( nie mogłam się powstrzymać :zemdlal🙂
A to norma na pokazach czy już przesada?
[img]
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTqIosfNBzXKbfOlJc92MMyQRZqOJiseobmahqoK3QAKtX6smDbJw[/img]
[quote author=horse_art link=topic=91296.msg1750970#msg1750970 date=1366139017]
a koń nie miewa "gorszych /lepszych dni"? jak jest zdrowy fizycznie, ma dopasowany sprzęt? nie ma prawa ani możliwości mieć nastrojów? bo to taki okrzemek jest umysłowo? albo maszyna... dasz jeść, zapewnisz cieplo, wode, boks prawie 24/24 h (to takie naturalne...) i ruch w kółko na karuzeli. nie będzie wtedy ani znudzony ani nic... dobrostan zapewniony.
[/quote]
miewa, ale doszukiwanie się w tym jakiegoś drugiego dna - np. - "ma focha, obraził się bo wczoraj do niego nie przyjechałam", czasem nawet działania zaplanowanego - np. "a dziś sobie wymyślił, że będzie machał głową " - bo koń zapewne kilka godzin nad tym myślał jak utrudnić sobie i komuś jazdę, takie stwierdzenia mnie śmieszą
iwona, a takie stwierdzenia nie są trochę z przymrużeniem oka?
I jak dobrze widać brakuje złotego środka. Koń ma być koniem. Bez solarium da się żyć, czapraki da się prać, ochraniacze czyścić.
Fajnie jak jest z wygodami (solarium, pralnia na miejscu itp), ale nie oszukujmy się, koniom najbardziej są potrzebne
- dobre żarcie
- dobry kowal
- dobry weterynarz
- podstawowe zabiegi pielęgnacyjne
- padoki (najlepiej wielkie)
- koledzy
- i po robocie święty spokój.
Reszta już wedle uznania właściciela, ale kurczę, jak widzę co się w stajniach "sportowych" dzieje, to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Ludzie kupują konie do jazdy i tylko do jazdy. Konie stoją w boksach, nie wychodzą, nie mają kolegów.. tak można pisać i pisać.
martynka.n -zgadzam się z Tobą 😉 mój tata zawsze załamuje ręce,po co mi tyle czapraków,po co mojej klaczy pasza,po co to,po co tamto,bo jak on mial swojego konia,to miał jeden czaprak,jeden koc,jeździł w kulbace,żadnych ochraniaczy i tym podobnych. Osobiście za solarium i karuzelę dałabym wiele 😜 ale tak samo wkurza mnie zachowanie ludzi w stajniach sportowych (najczęściej) tj nie wypuszczanie koni na padok,a jak już to na małe kwaterki,zaderkowane,opatulone,w ochraniaczach,zawinięte i samotne,bez innych koni,ktoś powie że koń świruje na padoku i to dla bezpieczeństwa,no bo jak nie wychodzi na ten padok,albo wychodzi raz na ruski rok,to się nie dziwię że świruje 🙂 moja kobyła wychodzi codziennie z jakąś tam przerwą na obiad,albo jak jest zbyt duży upał i potem na wieczór wraca z powrotem i nigdy nie widziałam jej na padoku szalejącej,idącej tam dzikim galopem,tylko zawsze powolutku,spokojnie,pasie się z całym stadem i uwierzcie mi że gdy tak wychodzą regularnie to żadna z klaczy nie ma głupot w głowie . Koń na zawsze pozostanie koniem i najszczęśliwy jest gdy ma św.spokój,siedzi na łące z innymi końmi,może się wytarzać,wybrudzić etc. Reszta to są troszkę takie nasze fanaberie,ale to zależy kto co lubi,ja sama lubię ładnie konia ubrać,mimo iż wiem że nie robi mu to żadnej różnicy co ma na sobie,ale lubię,dla samej siebie,nie robię jej tym krzywdy więc jest ok . O zdrowie dbam bo to mój obowiązek,skoro już mnie dźwiga na tym grzbiecie,jest koniem udomowionym to wiadomo że nie poradzi sobie sama,więc ząbki,szczepienia etc,to koniecznie musi być .