Przyjaźń między kobietą a.... kobietą

Z reguły najwięcej kontrowersji budzi temat przyjaźni damsko - męskiej. Ja jednam mam odmienne zdanie - że w przyjaźni kobieta kobiecie wilkiem. Ostatnio było o tym wątku o problemach sercowych, ale myślę, że warto poruszyć to na szerszą skalę 😉
Ostatnia moja przyjaźń z kobietą miała miejsce jakieś 6 lat temu, na przełomie gimnazjum i liceum. Zakończyła się w ten sposób, że moja przyjaciółka po prostu przestała się do mnie odzywać. Gdy po dłuższym czasie ciszy któryś z kolei mój telefon w końcu zastał ją w domu, tłumaczyła się, że zgubiła mój numer. Znaczy się, chyba własną głowę zgubiła, bo znała go na pamięć. Wiele miesięcy później dowiedziałam się przypadkiem, że była wtedy z chłopakiem, którego jej ojciec - profesor przygotowywał do matury. Chłopak chciał mieć fory u profesora i podbił do jego córeczki - jak tylko zdał maturę, to ją rzucił.
Od tego czasu przyjaźnię się z mężczyzną. Bywały lepsze i gorsze momenty, ale nigdy o sobie nie zapomnieliśmy. Mój Przyjaciel jest dla mnie niesamowicie ważną osobą, i nie wyobrażam już sobie mojego życia bez niego. Wiadomo, o sprawach typu makijaż, kupno biustonosza czy kobiece sprawy zdrowotne lepiej mi porozmawiać z mamą, jakąś koleżanką czy zapytać na forum, ale tylko dlatego, że nie chcę go zanudzać  😁 bo niczego się przed nim nie wstydzę. Cenię go za jego szczerość, za jego życiową postawę i mądrość, dzięki której uniknęłam parę razy kłopotów. Bardzo ważne jest też dla mnie to, że nie wpycha się na siłę do mojego życia, i że potrafi zachować neutralność, co też się parę razy przydało i mi pomogło  😎
Potrafimy razem spędzić cały wieczór wydurniając się, potem wypić o wiele winka za dużo i zasnąć w jednym łóżku, ale jest to absolutnie platoniczne. Wiele mamy dobrych wspomnień, żadna osoba trzecia - ani jego partnerka, ani mój partner - nigdy tego nie zepsuła.
Natomiast jeśli o kobiety chodzi, to wiele razy się już przekonałam, że dla mężczyzny w sekundę są w stanie poświęcić lata głębokiej przyjaźni. Ba, nawet pozornie obca dziewczyna, w zasadzie bez powodu potrafi wyczyniać cuda z powodu zazdrości o faceta, o to, że mnie ów pan chyba polubił bardziej - czego ostatnio jestem świadkiem i wręcz ofiarą 🙄 na szczęście mam to gdzieś, i tylko śmieję się, że owa dama aż się do mnie zaczyna z wyglądu upodabniać  😂
Znam co prawda przykład, gdzie chyba 5 dziewczyn tworzy od kilku lat zgraną i bardzo fajną grupkę przyjaciółek, ale każda z nich jest w stałym związku - i to tylko w moich oczach potwierdza moją tezę. Gdyby część z nich była singielkami, to pewnie grupka nie byłaby taka zgrana.
I dlatego osobiście, jakoś tak trudno mi zaufać kobiecie, która mieszka w jednym mieście, z którą mam wspólnych znajomych, i która po szczerej rozmowie ze mną może pójść na miasto i mnie obsmarować. O niebo łatwiej przychodzi mi rozmowa z którąś z forumowych dziewczyn - Mery, Sanną, Sekstą.
Co o tym sądzicie? Macie na tyle fajna przyjaciółkę, której możecie być pewne? Którą zostawiłybyście samą z waszym partnerem, mając absolutną pewność, że nie odbiłaby wam go? Taką, która nie za żadne skarby nie puści "w obieg" jakiejś waszej bardzo intymnej sprawy?
Jednak nie o przyjaciółkach napiszę  😉 Po paru latach spędzonych na tym świecie jestem zadania Tuwima : "Przyjaźń między mężczyzną a kobietą? Jak najbardziej możliwa  💃 Pod warunkiem, że mężczyzna ma lat 18 a kobieta 80."  😂
Ja mam przyjaciółkę, którą znam od urodzenia - 18 lat. Jest w dodatku moją bardzo daleką kuzynką, sąsiadką i jesteśmy razem w Grupie Tańca z Ogniem, więc mam z nią bardzo szeroki kontakt na każdej płaszczyźnie mojego życia  😉 Wiadmo, że miałyśmy lepsze i gorsze chwile, ale jednak więcej tych lepszych - jestem jej na 100% pewna, że mogę jej zawsze zaufać i nawet jak się pokłócimy to nie będzie rozpowiadać moich tajemnic, nie zrobi mi żadnego świństwa itd. Za swoję przyjaciółkę uważam także jej siostrę, którą siłą rzeczy też znam całe życie, ale przyjaźnimy się trochę krócej, bo jest od nas starsza ( moja pierwsza przyjaciółka, K. jest w moim wieku, jej siostra M. jest starsza od nas o 5 lat ) i na początku wiadomo - ona uważała się za za dużą i nie zadawała z gówniarami  😉 Potem jak już trochę podrosłyśmy to okazało się, że świetnie się dogadujemy, masę rzeczy ona jako starsza nam pokazała też. Jej też ufam w 100% jeśli chodzi o tajemnice i osobiste sprawy, a że jest starsza to też często mogę znaleźć u niej poradę. Właściwie trzymamy się we 3 bardzo blisko i wiemy każda o każdej chyba wszystko. Miałyśmy w tej 'grupce' jeszcze jedną przyjaciółkę, ale po latach okazało się, że nigdy nie była wobec nas szczera i każdą z nas obsmarowywała za plecami i wygadywała na nasz temat różne bzdury - nieraz krzywdzące. Jednak ta osoba ma dalej mnóstwo zalet obok tych mnóstwa wad, więc mamy z nią kontakt, ale bardziej jako z koleżanką, dobrą koleżanką, niż przyjaciółką.

Poza tym mam też 3 bardzo dobre koleżanki poznane już w liceum, bardzo je lubię, wiedzą o mnie bardzo wiele i im ufam, właściwie mogłabym uznać je nawet za moje przyjaciółki też  🙂 Było nas w okresie 1-2 klasa w 'grupce' 6, ale dwie okazały się niewarte przyjaźni... Niewypał.

Mam też przyjaciela - faceta, wygląda to podobnie jak u Ciebie Szepcik - mogę z nim pogadać o wszystkim, spić się, jechać na wakacje w 2 i dalej jesteśmy przyjaciółmi ( inna sprawa, że to także mój daleki kuzyn ).

W każdym razie jestem zdania, że przyjaźń z kobietą jest możliwa, chociaż trzeba dobrze trafić. Ja miałam farta.
Edytka   era Turbo-Seniora | Musicalowa Mafia
11 września 2009 21:02
mam to szęście, że mam kilka przyjaciólek- takich na prawdę od serca.
miesiac temu spotkało mnie coś absolutnie strasznego, grunt mi sie zawali pod nogami i potrzebowalam kogos, kto posiedzialby ze mna, pozwoli sie wyplakac, zalatwil za mnie rozne sprawy (nie bylo ze mna zadnego kontaktu). K. była akurat na wakacjach, ale po moim telefonie zlapala pierwszy mozliwy samolot zeby ze mna siedziec. jej sama obecnosc w tamtym okresie caly czas jest dla mnie nieoceniona i nawet nie wiem jak moglabym wyrazic swoja wdziecznosc.
to wprawdzie byl przyklad ekstremalny, ale i mniejsze problemy moglam rozwiazac z udziałem dziewczyn, ktore po jednym telefonie staly pod drzwiami niczym armia.

jezeli chodzi o bycie w zwiazkach/singli. 2 z nas są same, 2 w zwiazkach. obecnosc partnerow w zaden sposob nie wplynela na nasze relacje. moze to wynika tez z tego, ze od zawsze bylysmy w innych szkolach, teraz na inncy uczelniach, mamy zupelnie roznych znajomych. nasze 'swiaty' nie nachodzą na siebie, w zwiazku z czym wtedy kiedy jestesmy w tym 'naszym swiecie' jestesmy tylko dla siebie i dla nikogo wiecej.
nie ma mowy o obgadywaniu, wysmiewaniu, plotkowaniu. cos takiego nigdy nie istnialo.

imo, Twoje zdanie o przyjazni kobieta-kobieta wynika z faktu, ze nigdy nie trafilas na swoja drugą przyjacielską połówkę.  😉
Strucelka   Nigdy nie przestawaj kochać...
11 września 2009 21:08
Myślę, że mogę powiedzieć o dwóch wspaniałych przyjaciółkach. Z jedną znam się od urodzenia, z drugą już od jakichś 4 lat.
Wierzę w przyjaźń zarówno kobieta-kobieta jak i kobieta-mężczyzna. Choć z płcią przeciwną zawsze gorzej szło mi utrzymywanie stałych kontaktów. Mam wrażenie, że z kobietami łatwiej się dogadać, bo mamy podobny pogląd na świat i facetów  😁
Gillian   four letter word
11 września 2009 21:20
Henio Sienkiewicz powiedzial, że przyjaxn kobiety z mężczyzną zawsze kończy się miłością i ja uważam, że ma absolutną rację 😉 z kobietami nie dogaduję się najlepiej, jakoś im nie ufam  😁 mam za to kilku dobrych kolegów, nawet mi ostatnio jeden z nich powiedział, że jestem najlepszym kumplem jakiego ma  😅  i coś tam jest między nami, tego się nie da uniknąc  😀
Heh, już raz zamieniłam "przyjaźń" z pewnym panem na związek z nim, i był to największy chyba błąd mojego życia  😎
To u nas jest tak, że z moich przyjaciółek - są dwie grupy, ta "bliższa" i ta ze szkoły - jedna z nas 3 ma faceta od lat, my się przyjaźnimy z tym facetem, jest naszym kumplem, często śmiejemy się, że musimy się umówić na seks czy coś takiego, ale M. wie, że żadna z nas tak naprawdę nic by takiego nie zrobiła, więc wszystko zostaje w żartach  🙂

A w tej grupie z klasy też jedna ma chłopaka i żadnej z nas by nie przyszło do głowy starać się go odbić czy coś. Jej poprzedni chłopak to był mój kumpel i miałam świetny kontakt i z przyjaciółką i z jej chłopakiem, a moim kumplem. Teraz się rozeszli, ale dalej mam kontakt z obojgiem ( jesteśmy wszyscy w jednej klasie nadal ). Ten chłopak, K., to mój świetny kumpel, też wie o mnie baaardzo dużo i w znacznej mierze mu ufam, ale nie jest moim przyjacielem, to jeszcze nie jest tak silna znajomość. Ale często się spotykamy tylko we 2, jeździmy gdzieś razem, umawiamy się na piwo, on mnie uczy grać na gitarze. Mimo, że przez długi czas po tym jak zerwali z moją przyjaciółką nie miał nikogo, dalej byliśmy kumplami i nigdy między nami nic nie było i nie będzie - oboje mamy świadomość, że jesteśmy kumplami i nic więcej. Zawsze doradzałam mu w jego sprawach sercowych, zwierzał się z problemów itd, dalej tak zresztą jest  🙂

Więc nie zgadzam się z opinią, że w przyjaźni kobieta-mężczyzna zawsze coś musi być więcej. Często jest to po po prostu przyjaźń i wzajemne zrozumienie.

Dla mnie ważne w przyjaźni czy kumplowaniu się z facetami jest to, że mogę ich zapytać o męskie spojrzenie na jakąś sprawę  🙂
Odkopuje

Przyjaźń z dziewczyna? Nie, dziękuję. Właśnie po raz kolejny przejechałam sie mega na "przyjaciółce". Trudno mi jest komuś tak w pełni zaufać i się zwierzać. Musze najpierw ta osobę dokładnie poznać. Wydawało mi się, ze umiem rozpoznawać ludzi- ale się myliłam.
Ciężko mi jest nazwać kogoś przyjacielem. Miałam ukochana przyjaciółkę od dzieciństwa. Rożne wzloty i upadki razem przechodziłyśmy, również nasze "rozstanie" roczne z powodu jej chłopaka. Ja jakoś umiem pogodzić faceta z przyjaźnią. Później bylo wszystko ok- do czasu kiedy mnie wystawila w okropnej sytuacji, gdzie sama musiałam stawić czoła, chociaż bronilam tez jej. A on po prostu zniknęła. Również jej zazdrość o wszystko - co mi wychodziło bylo be.
Dzisiaj juz wysiadłam. Myślałam, ze jestem na tyle dorosła i moje rówieśniczki również, ze potrafimy sobie powiedzieć wszystko wprost. Ja niestety ( albo stety) zawsze mowie co myślę. Wymagam tego samego od innych ludzi, z którymi sie przyjaźnie. A dziś dosalam w policzek. "Przyjaciołka" okazala się fałszywą.... osobą. Myślałam, ze to tylko takie gadanie, ale mam dowód tego. Co prawda trochę wredny z mojej strony, ale chciałam sie upewnić. No i mam za swoje.
Powiedzcie mi czy w porzadku jest, jak "przyjaciółka" nazywa Cie do innej swojej przyjaciołki "suką pop***" itp. ? Ze napieprza i zastanawia sie jak "takiej idiotce jak ja " może cokolwiek wychodzić, a jej nie?




Mam dość ... i nie wiem co robić i myśleć o tym wszystkim. Dodatkiem jest to, ze z nią mieszkam. .. 🙄
Zacznę może od tego, że nie pamiętałam, że zakładałam taki temat i przez parę minut nie czaiłam, co to za czary, że ja jestem jego autorem.

A wracając do tematu - po pierwsze to przeprowadzić się  😎
Przyjaciolka.. nielatwo o taka ale mam szczescie miec je - kochane, lojalne, ktorym moge powierzyc kazda tajemnice.. Znam je od lat, wiec jest to przyjazn zweryfikowana. O innej  dizewczyne, poznanej nie w tak odleglym czasie ( z reszta tuitaj, w kocim watku 🙂 ) tez juz mysle w kategoriach "przyjaciolka" bo "zaiskrzylo kompatkybilnoscia" przy pierwszym spotkaniu 🙂 . I jeszcze jedna juz-juz przyjacoilka- cudowna, szczera Brazylijka, jedyna ktorej ufam tu, w Irlandii. Ale generalnie, zarobic szpile, wbita tak sztukaq dla sztuki,  od rzekomej 'przyjaciolki" jest baardzo latwo. Tak wiec mam Przyjaciolki, palcow jednej reki mi wystarczy aby je zliczyc, no i nie za bardzo wierze, ze spotkam kolejne 🙂 To jednak wyjatkowe wydarzenie.
W przyjazn damsko-meska wierzylam dlugie lata, bo takich przyjaciol mialam, laczylo nas czysto platoniczne uczucie , ale jak troszke wydoroslalam i przejrzalam na oczy, to juz nie wierze za bardzo w szczerosc intencji panow.
Kami   kasztan z gwiazdką
11 marca 2010 22:05
Mała Mi sytuacja bardzo trudna i przykra... zgadzam się z Szepcik - wyprowadzić się. Ale pewnie nie będzie to takie proste... Wtedy zostałabym z nią na zasadzie "tolerowania się" dopóki nie będzie możliwości rozstania się  🙂

Co do przyjaźni. Miałam w życiu trzy przyjaciółki. Pierwsza przeprowadziła się na drugi koniec miasta i zapomniała o mnie, druga z błachej kłotni o drobnostkę wymyśliła sobie dramat życiowy i zerwała ze mną kontakt, a trzecia poznała faceta i wyprowadziła się z miasta - ma teraz dwójkę dzieci i raz na jakiś czas da znać co u niej słychać... Teraz mam dwie bardzo dobre koleżanki, ale do statusu przyjaciółki jeszcze im daleko.
Utrzymuję za to bardzo bliskie kontakty z moim byłym facetem. Przyjaźnimy się już od lat. Były chwile kiedy nie słyszeliśmy się długo, ale zawsze wiedziałam że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji, wystarczy jeden telefon. Jest osobą której powiem wszystko, która nigdy mnie nie wyśmieje, jak trzeba to przytuli albo kopnie w tyłek. Wiem, że powie mi zawsze najgorszą prawdę prosto w oczy. Kiedyś bardzo go kochałam, teraz też go kocham ale już jak przyjaciela. Bardzo się przez te lata zmienił i wiem, że nie pasowalibyśmy już do siebie, denerwowałby mnie jako partner. On też ma swoją miłość życia. Dlatego wierzę w przyjaźń damsko-męską i uważam, że jest dużo trwalsza od damsko-damskiej.
tak sobie pomyslalam po przeczytaniu posta Kami, ze moze przyjaxn damsko -meska jest mozliwa "po" a juz szczegolnie, gdy facet jest w szczesliwym zwiazku. Wowczas rzeczywiscie moze to byc wartosciowy, szczery przyjaciel.. Ale juz nie wierze w czysta przyjazn samotnych mezczyzn, zawsze predzej czy pozniej pojawial sie "problem" i bylo po przyjazni 🙁
Ja już się tu wypowiadałam, ale miałam sytuację podobną do tego, co opisuje Kami - ostatnia moja przyjaźń z kobietą zakończyła się w I liceum, gdy ona "po prostu zgubiła mój numer telefonu i dlatego tak długo do mnie nie oddzwaniała"
ja mam szczęście mieć przyjaciółke, z którą przetrwałyśmy zmiany szkół, różne różne zmiany życiowe, mieszkanie w innych krajach przez pare miesięcy.
przy niej czuję się poprostu sobą.
mimo, że jesteśmy z dwóch zupełnie różnych światów 😉
i tak się przyjaźnimy od 7 lat już.. 😅


a w przyjaźń damsko-męską nie wierzę!
Nie przeprowadze sie, o nie. Zeby jej przyjacioleczka sie wprowadzila? Lubei strasznie to mieszkanie, zreszta sama za nim sie zlatałam i oszukałam, wiec tego nie odpuszcze.
Mysle raczej co zrobic, zeby sama sie wyprowadzila, albo wiedziala, ze ja wiem.
  Zastanawia mnie tylko fakt jak mozna byc tak fałszywa osoba. Do mnie napieprza na ta swoja przyjaciolke ( chociaz teraz juz nie, bo jej kiedys sama pojechalam), zachowuje sie jak kochana kolezaneczka. A jak tylko jej na cos zwroce uwage, to juz foch i napieprzanie na mnie do tej drugiej. Czuje sie jak w podstawowce.
Klami ja wlasnie uwielbiam mojego bylego faceta i wiem, ze on jest ( moglby byc) najcudowniejszym przyjacielem, ale  musze uszanowac jego zdanie.

Mam rowniez bliskie serca osoby z LO, z ktorymi ciagle sie spotykamy i zwierzamy. Ale to nie to samo, bo one mieszkaja w zupelnie innym miescie .
Mam przyjaciółkę. Znamy się od podstawówki,  razem studiujemy. Wiadomo, czasami sprzeczki sie zdarzają, ale życia sobie bez niej nie wyobrażam.
My kobitki jesteśmy biedne... bo ani z inną kobitą się przyjaźnic nie możemy, ani z facetem... ewentualnie trzeba miec szczęście i byc wyjątkiem od reguły.

Ja się przyjaźniłam od dzieciństwa z moją kuzynką, praktycznie ledwo raczkowałyśmy i byłyśmy przyjaciółkami. Nie przeszkadzała nam odległośc (350 km), kłótnie między naszymi rodzicami, problemy, chłopcy. Z nikim nie byłam tak zżyta, kalendarz był zawsze pomazany od odliczania dni do naszego następnego spotkania.

Pewnego razu napisałam jej smsa, żeby dowiedziec się, co będziemy robic wspólnie na wakacje (bo wakacje zawsze spędzałyśmy razem), a ona mi odpowiedziała, że nigdzie razem nie jedziemy, bo z przyjaciółmi ma wyjazd. Pomyślałam, że nie ma problemu, przecież dziewczyna ma swoje własne życie, innych przyjaciół, czasami trzeba w życiu zrobic "coś innego". Ale wkrótce okazało się, że ona nigdy nie może znaleźc dla mnie chwilki. Coraz rzadziej pisała, smsów już prawie nie dostawałam... Któregoś dnia dostałam zaproszenie na jej wesele i od tamtej pory już wiedziałam, że ona już nigdy nie będzie dla mnie przyjaciółką jak kiedyś.

Teraz, po latach widzę, że ona chciałaby naszą dawną przyjaźń odbudowac. Raz na jakiś czas dostaję od niej krótką notkę na n-k z relacją, co u niej, wypytuje się mnie, kiedy ją odwiedzę, a ja... jestem po prostu zupełnie innym człowiekiem, niż 6 lat temu, kiedy ostatnio spędziłyśmy ze sobą wakacje. Życie na prawdę dało mi mocno w tyłek, zdarzyło się u mnie tyle, że książkę by szło napisac, a jej wtedy, gdy jej najbardziej potrzebowałam nie było. Ona pyta się mnie, co się ze mną dzieje, a ja nie mogę jej tak prosto z mostu odpowiedziec, gdyż musiałabym wyjaśnic jej te wszystkie te lata, kiedy jej ze mną nie było.
Widziałam się z nią ostatnio na święta. Nie wiedziałam, o czym z nią rozmawiac. Przykre to dla mnie było, gdyż zdaję sobie sprawę, że obie chcemy coś odbudowac, byc przyjaciółkami, jak kiedyś. Ale to niemożliwe. Ja się bardzo zmieniłam, jestem singielką z psychiką wymagającą totalnego remontu, żyję na wariackich papierach, a ona ma męża, dziecko i poukładane życie.
Gdyby ona się ode mnie wtedy "chwilowo" nie odwróciła, umiałybyśmy sobie z tym problemem zaradzic, a takto jest, jak jest... niestety 🤔
Wiesz, może warto się postarać - w końcu nie było między wami jakiegoś konfliktu czy "zdrady". Po pierwsze, ona chce. Po drugie, może to właśnie jest ten remont, którego potrzebujesz? 😉
Ja mam 2 najlepsze na Świecie przyjaciółki-kuzynki 😉 Znamy się od maleńkiego i możemy sobie powiedzieć dosłownie wszystko. Ja nigdy w życiu bym ich obsmarowała, nawet gdybyśmy się ostro pokłóciły i jestem pewna, że one też by mi nigdy żadnego świństwa nie zrobiły. To jest akurat ten przypadek 'na lata' 😉 Tak samo nie ma szans, na kłótnie o facetów. Jeśli któraś z nich ma faceta, to on się nagle bezpłciowy dla mnie staje 🤣 Ale to już rodzinne ;] Nasi rodzice też się trzymają zawsze razem 😉

Ale znam też "przypadek" (głupio to brzmi trochę 😉 ) przyjaźni damsko-męskiej, która też już trwa kilka dobrych lat. Są jak brat z siostrą, też mogą sobie wszystko powiedzieć. Nie widzę w tym nic dziwnego 🙂
Fakt, warto się postarac 😉
Tylko to jest takie trudne. To jest takie uczucie, jakbym dopiero co poznała obcą mi osobę. Wcale jej nie skreślam, w sumie nigdy jej nie skreśliłam. Problem tkwi w tym, że nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Zresztą, powiedziałam jej, że jeżeli będzie mnie kiedyś potrzebowac, jeżeli będzie chciała się ze mną widziec, to nie ma problemu, zawsze znajdę dla niej trochę czasu. Tyle, że nas już nie dzieli 350 km, tylko 1700 i delikatnie mówiąc, to już zaczyna byc trochę problemem 😉

A jeśli chodzi o przyjaźń z facetem - też taką jedną przeżyłam. Była to 100% platoniczna znajomośc, mówiliśmy sobie o wszystkim, pomagaliśmy sobie w potrzebie, no normalnie, cud miód i orzeszki... Aż któregoś dnia po prostu przestał się do mnie odzywac. Podejrzewam, że to było tak, że po zmianie szkoły zaczął się zadawac z innymi chłopakami... przepraszam, szowinistycznymi CHŁOPAMI i mu trochę było wstyd, że z babą się zadaje 😵 Aż mi się chciało śmiac, kiedy spotykałam go na ulicy (mieszkał przecznicę dalej), pytałam go, czemu się nie odzywa, a on sprzedawał mi jakieś tanie wymówki, że telefon zepsuty, że rodzice z domu nie wypuszczają.

Ech, wydaje mi się, że problemem nie jest relacja kobieta - kobieta, czy też kobieta - facet, tylko relacja człowiek - człowiek. Nigdy nie wiemy, na kogo trafimy, kim na prawdę jest ta druga osoba. To, że psiapsiółki pogryzą się o faceta, albo dziewczyna potraktuje faceta - przyjaciela jak śmiecia to nie kwestia płci, tylko charakteru danej osoby oraz sytuacji, w której się znajduje.
Kami   kasztan z gwiazdką
12 marca 2010 09:03
a w przyjaźń damsko-męską nie wierzę!


Dumkowa przekonywać Cię nie będę, ale może wyjątki (w mojej osobie) potwierdzają regułę  😉 Może Sanna ma rację, że taka przyjaźń ma rację tylko po związku. Ze Sławkiem byliśmy parą 13 lat temu przez jakieś 5 miesięcy. To była moja pierwsza wielka miłość i będę ten okres zawsze wspominać z sentymentem. Ale od 13 lat tworzymy już inną parę - zgranych przyjaciół. I jakoś przez te 13 lat nigdy nie było między nami niedwuznacznej sytuacji. A okazji było wiele, bo nieraz odprowadzał mnie w środku nocy z imprezy, nieraz lądowaliśmy w tym samym łóżku oglądając film a potem zasypiając, to na jego ramieniu wylewałam łzy kolejnych nieudanych miłości (i vice versa) i gdyby miał ochotę mógłby wtedy łatwo wykorzystać taką okazję. Dla nas to nic dziwnego, że siądę mu na kolanach albo dostanę buziaka na do widzenia. Ale to wszystko nie przekracza granic przyjaźni  🙂

Mała Mi ja dobrze rozumiem - koleżanka nie wie że Ty wiesz  👀 to może warto ją o tym poinformować? Takie życie w tajemnicy nic dobrego nie przyniesie - szczególnie Twoim nerwom  🙁
Cenciakos   Koń z ADHD i złośliwa zołza ;)
12 marca 2010 12:31
Kobieca przyjaźń na lata? Oczywiście że istnieje.
Z jedną przyjaciółką pracuję w tym samym miejscu, mamy konie w tej samej stajni, a wieczorami razem chodzimy na polowania do miasta. Duuużo rzeczy już razem przeszłyśmy  😎 . Znamy się od 5 lat,
Z drugą też sporo przeszłam, a znamy się liceum czyli od 8 lat. Mamy totalnie różne poglądy na życie i lubimy sobie to wytykać 😉.

Przyjaźń damsko- męska może i jest możliwa, ale ja nie potrafię. Za każdym razem albo mi się chciało więcej, albo jemu. 
fanelia   Never give up
12 marca 2010 18:05
Myślę, że każda przyjaźń jest możliwa, ale trzeba w nią wkładać sporo wysiłku i serca. Obojętnie, czy z mężczyzną, czy kobietą, przyjaźń rozpada się, gdy któraś ze stron przestaje wkładać tyle wysiłku i serca co druga, powstają dysproporcje w okazywaniu sobie uwagi no i... klops.

Przeżyłam dużo przyjaźni, większość się rozpadła, właśnie dlatego, że kiedyś, nagle, tak o... - nie chciało się odpisac, zadzwonić, spotkać. Czasem tak bywa. Po prostu pewnego dnia stwierdza się, że jakiejś osoby po prostu nie potrzebujemy, nie czujemy potrzeby rozmowy z nią, czy przebywania.

Mimo wszystko mam dwójkę świetnych przyjaciół - jedną jest moja przyjaciolka, ktora poznalam w I gimnazjum, nie przyjaznilysmy sie od razu, chociaz sie lubilysmy, bylysmy w jednej "paczce", przyjazn przyszla w liceum - ona poszla specjalnie dla mnie do tego samego liceum, co ja. Teraz troche mamy mniej kontaktow, bo ona zalozyla rodzine, a ja kupilam konia i po prostu obie mamy mało czasu, ale staramy sie w miare regularnie widzieć, rozmawiać, spotykać. (jutro sie widzimy 😉 ) Mamy obie swiadomosc, ze zawsze mozemy ze soba porozmawiać. Byly takie dwa okresy w jej zyciu, bardzo ciezkie, kiedy nie chciala sie ze mną widziec i na kilka miesiecy nie mialam z nią kontaktu, ale za każdym razem wspolnymi silami odbudowywałysmy znajomosc. Teraz jest ciężej ją utrzymać, ale trzeba po prostu chcieć - obie chcemy, staramy sie, odzywamy, opowiadamy sobie. Mamy charaktery zupelnie rozne od siebie, rozne pasje, ale obie rozumiemy swoje zainteresowania i chociaz ich nie podzielamy, to zawsze jedna z drugą chetnie spedzi czas robiac to, co wlasnie ta druga lubi 😉 Od gimnazjum sobie czesto zlosliwie dogadujemy - oczywiscie wszystko na żarty i zawsze mozemy sobie powiedziec nawet coś mega chamskiego, bo obie wiemy, ze to na żarty i tak naprawde sie kochamy 😉 Jestem w stanie wszystko jej powiedziec i ona mi też 🙂 Jest swietnym przykladem na to, ze mozna sie przyjaznic mimo wielu roznicy, roznych trybow zycia. W zasadzie odkad skonczylysmy liceum mało jest rzeczy, ktore nas lacza, ale mimo to mamy zawsze pelno tematow do obgadania 🙂

Drugim moim najlepszym przyjacielem jest moj narzeczony - przyjaznimy sie od prawie 5 lat, znamy na wylot, ciagle robimy cos razem, w zasadzie jestesmy prawie nierozloczni 😉 Dzielimy ze soba pasje i chociaz charaktery mamy raczej rozne, to bardzo dużo nas łączy. Teraz razem mamy konia i sie nim opiekujemy i nasze relacje ukladaja sie jeszcze lepiej - nawet jak sie poklocimy, czy jest jakieś spiecie, to najlepiej isc do konia i w trakcie wspolnej pracy czy opieki od razu nam przechodzi, koń robi za rozjemce 😀 Moze wstyd sie przyznac, ale czesto zapominam, że to facet i w sumie moj przyszły mąż i traktuje go niczym kumpla z podwórka i razem wyglupiamy się jak dzieciaki, gramy w gry, ogladamy filmy, bijemy sie na żarty i ogolnie jakies szalenstwa albo traktuje go jak psiapsiólke - wyplakiwanie sie na ramieniu, "pidżama party" i nocne pogaduchy, wspolne pichcenie czegoś smacznego i tym podobne. W zasadzie moj facet spelnia wiekszosc moich potrzeb spolecznych i w zaleznosci od tego, czego akurat jedno z nas potrzebuje, tym drugie jest dla niego 🙂 Fajnie sie uzupelniamy, chodzimy na kompromisy i zawsze jakos udaje nam sie dogadac.

To dwie osoby, bez których nie wyobrazam sobie życia 🙂
Ja myślę, że przyjaźń damsko - damska i damsko - męska zależy od zgodności charakterów obu stron.

Mam jedną przyjaciółkę, którą znam od 8 lat. Rok temu miałyśmy przerwę przez jej faceta.
To nas zżyło jeszcze bardziej. Pogląd na świat mamy bardzo podobny i świetnie się razem bawimy.

Przyjaciela tez mam i świetnie sie dogadujemy. Mimo 'wtop' typowo damsko - męskich  😎
Ale to ciężki przypadek człowieka jest.

Aktualnie trzymamy sie w 3 i juz ogrom problemów za nami 🙂
Livia   ...z innego świata
11 listopada 2010 21:40
Odkopuję, bo stwierdzam, że najlepszym kumplem kobiety jest facet  🤔
Wczoraj moja najlepsza dotąd przyjaciółka (znałyśmy się i przyjaźniłyśmy dobre 8-9 lat) zablokowała mnie na gg. Pomijam fakt, że to strasznie dziecinne, ale poszło o to, że zaprosiłam ją na moją imprezę urodzinową, ale termin jej nie pasował  😵 Tzn. najpierw się zgodziła, że pasuje, a potem że jednak nie i powinnam dostosować termin tylko do niej, a nie do gromadki pozostałych dobrych znajomych. Nie zrobiłam tego - no i mam blok na gg  😵
Od dzisiaj - facet mój przyjaciel. Chyba najlepiej na tym wyjdę.
zaba   żółta żaba żarła żur
11 listopada 2010 22:08
Odkopuję, bo stwierdzam, że najlepszym kumplem kobiety jest facet  🤔
Wczoraj moja najlepsza dotąd przyjaciółka (znałyśmy się i przyjaźniłyśmy dobre 8-9 lat) zablokowała mnie na gg.


Oooo,witaj w klubie!  🏇
Ja też zostałam zablokowana jakiś czas temu z byle powodu.Tak to jest z tymi niektórymi "przyjaciółkami",że czasem prawda zaboli... Ale ja tam uważam,że najgorsza prawda jest lepsza od dobrego okłamywania.Zawsze wolałam prawdę mówić i to co myślę.Widocznie nie każdy toleruje coś takiego!  🙄
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 listopada 2010 22:12
Widzę, że temat imprez przoduje. U mnie też 😵
Ni z tego ni z owego dostałam kilka dni temu takiego oto smsa: ''Czeeeść, pomyślałam sobie, ze może znowu zorganizujesz sylwestra, bo ja i mój chłopak nie mamy co ze sobą zrobić, a jak nie to może byśmy poszli gdzieś z moimi znajomymi na miasto, coooo?''


(Sms od kumpeli, która się na mnie obraziła, bo mam inne zdanie, nie koniecznie pozytywne)
<facepalm>
Notarialna, ja nie widzę w tym nic złego, przecież nie KAŻE ci zorganizować Sylwestra, a wręcz zaprasza na wspólne spędzenie go na mieście... Ja do tej pory zrobiłam Sylwestra raz, 4 lata temu, a do tej pory ludzie co rok mnie pytają czy znów robię i jakoś nie widzę w tym problemu... Jakoś tak jest, że wiele osób nie ma co tej nocy robić i jest wielki popłoch 🙂

Ja z moją przyjaciółką "jestem" już 5 lat i poza dwiema bójkami naprawdę układa nam się super mimo praktycznie codziennych kontaktów 😀
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
11 listopada 2010 22:25
Dzionka, Może małe sprostowanie. Poprzednio robiłam u siebie tzw babski wieczór. Wszystko było dobrze, ale do czasu. Koło 23 zaczęły się pretensje nie wiadomo o co. To, ze siedzimy w domu, to ze u niej nie siedzimy. Gratis na koniec wieczorku dostałam słownie w twarz. Już w tamtym okresie zaczęły się niesnaski, nie przeczę, ze nie jestem niczemu winna, ale wszystko było źle.
Przez tego smsa poczułam się przyparta do muru, że mam natychmiast się zgodzić na to co ona proponuje. A na domówce czułabym się jakby to była jej domówka. Taki charakter po prostu. Po jednym sylwku mam dość.

Na szczęście jadę do mojej przyjaciółki pod Wawę.
Z drugą przyjaciółką, już z Łodzi, znamy się jakie 15 lat. Praktycznie od 1 klasy podstawówki 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się