Jak ogarnąć finanse?

Wiem. Finanse rzecz wysoce intymna. A nowe wątki - niepożądana.  😀iabeł: Jednak - czasy są jakie są. A mnóstwo revoltowiczów jakoś sobie radzi. Konkretniej chodziłoby mi o pomysły (i praktyki) ułatwiające życie finansowe w kontekście koni. Zarówno możliwości oszczędzania, jak i zarobienia jakiegoś grosza (niekoniecznie przy koniach). O konieczną organizację życia i podjęte decyzje. Nie to, żeby ze szczegółami. Chodziłoby raczej o styl, przewagę wyborów ale i o drobiazgi. Może czyjeś rozwiązanie komuś innemu oszczędzi dramatu? Nie tworząc konkurencji? Takie "patenty" na funkcjonowanie dzisiaj z końmi/jeździectwem. Będąc w każdym wieku i w różnych "zakresach" finansowych.
Mydło i powidło. Bystry człowiek pilnie studiując CAŁE forum wyciągnie nieco dla siebie. Ale może taki "woreczek dobrych rad" w jednym miejscu? Może coś w stylu "co chcielibyście poradzić, ale nikt nie pyta" - tylko tematycznie? Zarówno odkrycia roku jak i giga-wpadki?

Zaczynam od "patentów" na oszczędności  🙂:
Rzucić nałóg (najlepiej palenie)  🙂
Znaleźć dojście do używanego sprzętu.
Mieć trenera w rodzinie  🙂

Wątek się przyjmie, albo nie - jak to z wątkami bywa.

edit: O mamo! Miało być na towarzyskich  🙇 Proszę o przeniesienie, bo teraz nie zgłoszę 🤔
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 stycznia 2014 20:34
jeździć komunikacją publiczną
ElaPe jak bilety są drogie a do stajni, pracy daleko to czasem lepiej mieć mały samochód co mało pali.
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem było rozpoczęcie prowadzenia swoich finansów. Każdy miesiąc mam rozpisany w excelu. Przychody i wydatki i to, co mogę odłożyć.
Od tego czasu mniej pozwalam sobie na kupowanie byle czego, mam większą kontrolę nad kasą.
No i nie noszę gotówki przy sobie  😉

Mieć trenera w rodzinie  🙂



albo weta  😅


julka177 bilety I TAK są tańsze, nawet gaz wychodzi więcej...


e: No i nie noszę gotówki przy sobie   😉

o tak, ja wydaję majątek jak mam przy sobie drobne. Jeszcze jak mam 100 -200 to oks ale jak rozmienię to <pstryk> i nie ma
My ostatnio mocno ograniczyliśmy wydatki na jedzenie - mimo to, Pamir dostaje bardzo fajnie jeść. Zamiast kupna jakiejś super wypaśnej firmowej sieczki, czy drogich musli które starczały na ZA krótko 😁 Pams dostaje jeść: otręby, jęczmień, kukurydzę, siemię lniane, olej, oraz sieczkę robioną z dobrego siana, przez kogoś kto ma sieczkarnie. Czyli wszystko to co mogę kupić na rynku 🙂 Wydatki ograniczyłam z co najmniej 300zł (i zawsze tego żarcia za mało było...) miesięcznie do max 100zł, a konisko je jak pan 😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 stycznia 2014 20:45
nie wydawać kasy na niepotrzebne szmaty (ubrania, czapraczki, dereczki, owijeczki) ani nie gromadzić sprzętu

oraz sieczkę robioną z dobrego siana,

sieczka to od zawsze była ze słomy.

Po co się robi sieczkę z siana?
zoriczkowa, niekoniecznie.
Jeszcze kilka miesięcy temu miałam do stajni 30 km (teraz mam jeszcze dalej  :hihi🙂
Nie ma bezpośredniego połączenia do stajni. Musiałabym jechać 30 km Gostyń-Leszno (około 10 zł za bilet), po czym jechać Leszno-Osieczna (ok 5zł) no i jeszcze powrót. Mamy 30 zł.
Autem wychodziło mi niecałe 25 zł. I nie musiałam się martwić, że nie zdążę na autobus etc.

No właśnie palić trzeba! Jak jest stabilna sytuacja🙂 Jak się zrobi kryzys to dopiero rzucić! Na konia jak znalazł!
(żartuję oczywiście 🙂 )
Stać w dobrym pensjonacie ale w rozsądnej cenie.
Nie oglądac zdjęc pięknych ogłowii i czapraków w internecie 😁

Z mojego doświadczenia mogę powiedziec, że przyjaźń i dobre stosunki z innymi koniarzami bardzo pomaga - czasami przyda się pomocna dłoń, czasami komuś zostaną się resztki smaru, którego nie potrzebuje, itp. Oczywiście wtedy wówczas taki układ musiałby iśc w obie strony, sami powinniśmy ofiarowac ludziom swoją pomoc w razie czego 😉
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem było rozpoczęcie prowadzenia swoich finansów. Każdy miesiąc mam rozpisany w excelu. Przychody i wydatki i to, co mogę odłożyć.
Od tego czasu mniej pozwalam sobie na kupowanie byle czego, mam większą kontrolę nad kasą.
No i nie noszę gotówki przy sobie   😉


O tak, robię dokładnie tak samo tylko nie w excelu, a ręcznie w moim kalendarzyku  😀
No i ostatnie odnośnie gotówki to dodałabym jeszcze, że szczególnie przy wchodzeniu do sklepu jeździeckiego 😎, po paru historiach, że nagle straciłam pare stówek bez potrzeby, teraz gotówki tam nie wnoszę, a na koncie max 50zł 😀iabeł:

Jeśli ktoś ma swoją stajnię, to warto znaleźć takiego odbiorcę obornika, który da nam w zamian słomę lub siano. To daje spore oszczędności na utrzymaniu kopytnych. Ja dla przykładu ostatnio dostałam na tej zasadzie słomy na cały rok i siana na miesiąc- bajka 🙂
oraz sieczkę robioną z dobrego siana,

sieczka to od zawsze była ze słomy.

Po co się robi sieczkę z siana?


Moja sieczka wygląda praktycznie identycznie jak ta: http://dodsonhorrell.pl/product/index/59/just-grass Pams dostawał między innymi tą sieczkę wcześniej, bardzo ją lubił i dobrze wyglądał, bez sieczki od razu zawsze chudł. Teraz czekamy na drugą sieczkę - ze słomy właśnie.
desire   Druhu nieoceniony...
16 stycznia 2014 20:52
nie kupować szmat, całkowicie ograniczyć się z wydatkami "wyprzedażowo/promocyjnymi" (z jednej strony kocham wątek 'promocje i wyprzedaże' z drugiej zaś nie cierpie - skrajne emocje 😉 )..  mieć konia w miare blisko..  🤣
gdy się wydaje tylko na pensjonat + kowal + wet (szczepienie, odrobaczenie) + trener po znajomości (lub bujanie sie za stodołą, a trener rzadziej) to naprawdę da się zaoszczędzić. 😁  oczywiście bywa i tak, że koń zachoruje - nawet jeśli wcześniej się zaoszczędzi  to na 90% i tak nie tyle, żeby zapłacić od razu za całość.  😉  😜
Mi kupowanie końskich rzeczy już przeszło  😉 kupuję to, co trzeba, żeby Rudej dobrze się żyło i nic ponad to. Ona nie potrzebuje kolejnego kompleciku  😉
Ale zawsze, gdy chciałam mieć nowy czaprak,  któryś z używanych sprzedawałam. Wtedy zamiast 130 za czaprak, dawałam w sumie 50. Jak kupowałam ogłowie, stare sprzedawałam. Od razu pozbywam się sprzętu, który nie jest mi potrzebny.
Z mojego doświadczenia mogę powiedziec, że przyjaźń i dobre stosunki z innymi koniarzami bardzo pomaga


oj tak to potrafi naprawdę ulżyć 

ahawa, o kurcze;o
Nie to ja liczyłąm u mnie odległość ok 20 km, koszt miesięczny skmką prawie 70zł a autem kilkaset.
o tak, ja wydaję majątek jak mam przy sobie drobne. Jeszcze jak mam 100 -200 to oks ale jak rozmienię to <pstryk> i nie ma


Mam identycznie! Najgorzej, jak mam jakieś drobniaki (kilka 5zł, kilka 2zł), wtedy namiętnie odwiedzam jakieś sklepy, a jak mam chociażby banknot 50zł, to już nie ucieka tak szybko 😁
zoriczkowa, zawsze można też jeździć rowerem  🤣 co latem staram się czynić. Aczkolwiek po 40 km rowerem średnio mam siłę wsiąść na konia, a gdzie dalej  😂
Wymiana barterowa dobra rzecz. Np. poprowadzisz trening - ktoś ci użyczy przyczepki. Użyczysz przyczepki - ktoś polonżuje ci konia w razie W.
Wychodzi na razie, że odległość od stajni wiele znaczy dla portfela 🤔
żeby ogarnąć finanse, to ja szczerze proponuję po prostu pozbyć się koni. albo jedno, albo drugie 😉
rewir, jak się chce, to można i jedno i drugie  😉
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem było rozpoczęcie prowadzenia swoich finansów. Każdy miesiąc mam rozpisany w excelu. Przychody i wydatki i to, co mogę odłożyć.


Robię dokładnie to samo, mam zapisane wydatki z każdego dnia. Mam zrobione kilka kategorii np: jedzenie, media, rozrywka, kredyty, paliwo, konie, psy itd...
Dzięki temu wiemy dokładnie czy kasa się rozchodzi na głupoty czy wydajemy rozsądnie. To taki rachunek sumienia, jak się w jednym miesiącu zaszaleje to w następnym człowiek pilnuje, żeby więcej szło kasy na inwestycje a mniej na rozrywkę.
Łatwiej też zaplanować wydatki, co robimy kwartalnie. Jest to niesamowite ułatwienie zwłaszcza dla osób, które nie mają stałej wypłaty tylko pieniądze są płynne, dziś zarobione dziś wydane. Wiemy ile mamy wydatków takich stałych, ile musimy zarobić na to i kiedy mamy już przychód pokrywający pierwsze potrzeby i możemy sobie pozwolić na rzeczy drugiej kategorii.

Oczywiście ładnie wygląda jak by było idealnie spięte, ale życie płata figle, człowiek też ma słabości swoje a najgorzej, że coraz trudniej zarobić a coraz szybciej kasę się przejada.
ahawa, jeździłam dwa lata temu i nawet jeszcze na konia wsiadałam !! 😀 Ale jak 2 , 3 razy złapałam dzień "pod wiatr" to zrezygnowałam : P
żeby ogarnąć finanse, to ja szczerze proponuję po prostu pozbyć się koni. albo jedno, albo drugie 😉


I to jest najrozsądniejsze rozwiązanie roku 👍
Może tak bardziej ogólnie, ale ja wszystkie stałe zobowiązania płacę natychmiast po dostaniu wypłaty. Od razu wiem, ile mi zostaje na życie. A wszystkie zakupowe szaleństwa odkładam na koniec miesiąca (u mnie to tuż przed wypłatą) jak mam górkę na koncie (o ile mam), a wiem, że wypłata lada dzień. Od jakiegoś czasu też wprowadziłam system, że co mi zostanie na koncie w dniu kolejnej wypłaty przelewam na oszczędnościowe na zasadzie miesiąc się skończył, nie ma, przepadło. Dzięki temu zawsze jakiś grosz oszczędzę. Zwłaszcza jak się zgapię i nie wykorzystam górki na zakupy. Nie ma litości 😉

Wydatki planowane typu kowal, szczepienie, zęby od razu "księguję" po wypłacie na początku miesiąca, nawet jak termin wypada na koniec miesiąca.

Ja w sumie na koniu już chyba bardziej oszczędzić nie dam rady - pensjonat stosunkowo tani, koń nie dostaje żadnych specjalnych pasz, sprzęt kupuję raczej ze średniej półki i raczej niezbędny tylko, nie mam samochodu. Mogę jedynie z treningów zrezygnować i jeździć do lasu.

Jak muszę oszczędzam na życiu, a jak chcę spać spokojnie nie liczę wydatków 😉
rewir, zupełnie serio, to nie trzeba przymrużenia oka 🙁 Tylko... po co właściwie się żyje? Żeby spadkobiercy byli zadowoleni? Albo: "przetrwać, przetrwać, przetrwać  😜" - jak chomik w kółku?
Pasja tylko w Excelu jest nieopłacalna.
Szkoda, że tak trudno jest ŁATWO (w przeliczeniu na czas) zarabiać więcej, ale to przecież też niektórym się udaje 🤔



julka177 bilety I TAK są tańsze, nawet gaz wychodzi więcej...




Jak sie jezdzi na biletach ulgowych, to moze i taniej. Na normalnych juz nie zawsze 😉



oraz sieczkę robioną z dobrego siana,

sieczka to od zawsze była ze słomy.

Po co się robi sieczkę z siana?


A sieczka np. z lucerny? To tez sieczka.
Dziewczyny, i znowu zeszło na temat żarcia 😀 Jak nie prażynki to sieczka  😂

W każdym razie -
- zmienić motto na "czy jest mi to niezbędne? czy może mogę coś sprzedać starego żeby kupić nowe i zapłacić mniej?"
- robić sobie rozpiski w excelu jak dziewczyny mówiły - pomaga, naprawdę. Lubię mieć wszystko czarno na białym.
- znaleźć sposób na dorobienie sobie bez poświęcania zbyt dużo wolnego czasu. Chyba że macie mega zajmującą czasochłonną pracę to wtedy nie 😀
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
16 stycznia 2014 21:32
Ja jezdze do stajni na pół z kolezanką, zmiana auta co wyjazd, niby niewiele ale zawsze taniej.
Bardzo aktualny temat jak dla mnie  😁
Dzisiaj zrobiłam zakupy żywieniowe dla siebie, świnek morskich i zatankowałam samochód. Wszystko za ostatnie 37 zł bo obudziłam się z ręką w nocniku.

Oczywiście banał: planowanie zakupów i ścisłe trzymanie się listy.
Wymiana barterowa- super sprawa. Ostatnio za worek paszy dla konia zapłaciłam kilogramowym workiem dobrej kawy. Paszą natomiast wymieniam się za firmowy używany frak w idealnym stanie  🙂
W zamian za lunch na wypasie pojeździłam konie koleżanki.
Jak jedziemy gdzieś w kilka osób tą samą drogą to porzucam samochód po drodze i jedziemy jednym.


Przesiadka do komunikacji: za żadne skarby świata  😲 Już się najeździłam i nie mam już zdrowia psychicznego na to, ani czasu. W lato często wskakuję na rower.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się