Zboczonozawodowi ;)

PumCass   zachowaj zimną krew!
02 marca 2014 20:56
a jak jadę samochodem jako pasażer i widzę jakieś fajne pola to układam w głowie plan budowy stajni w tym miejscu 🤣

ja w takich przypadkach myślami galopuję już po tym polu 😁
ooo zawsze (i tak każdy ze stajni w której jestem) jak jadę do stajni to mijam taką ogromną halę z kortami tenisowymi. Zawszę myślę, że dobrzy by pasowała na hale do jazdy, jeszcze boksy po bokach by się zmieściły 😁
Wydawanie końsko-jeździeckich dźwięków w życiu codziennym - notorycznie. Ani ja, ani moja rodzina tego nie zauważamy, bo wszyscy koniarze, ale obcy ludzie mają czasem ubaw.

Miałam kiedyś taką sytuację. Jesteśmy na polach Grunwaldu na dużych międzynarodowych zawodach łucznictwa konnego. Jestem z 3-letnim synkiem w publicznej toalecie i przy zdejmowaniu mu spodenek mówię do niego "noga" i biorę ją jak końską, oczywiście sowicie okraszajac to dźwiękami i pochwałami jak dla konia. Obok mnie babka szeroko otwiera oczy i uśmiechając się pod nosem pyta: "Pani od tych koni jest, po odgłosach wnosząc?"
Ostatnio rozmawiałam z przyjacielem na temat jego koleżanki, której nie może zrozumieć. Niewiele myśląc palnęłam 'To jakiś trudny ogier jest' 🤣
Jak byłam na rowerach z tatą to jechaliśmy w lesie po takiej dłuuugiej i prostej drodze, oczywiście ja już obmyślałam, jak tu się z koniem dostać 🤣. A jak mijaliśmy polanki to zastanawiałam się, ile koni by się zmieściło na takim pastwisku 🙄
Dostałam ostatnio od Lubego rower i mieliśmy jechać na wycieczkę  rowerową:

H: ale wiesz, to będziemy szybko jechać
Ja: Ja nie dam rady tak szybko jeździć, nie mam kondycji, będziesz musiał robić wolty!
H:  🤔

🏇
littleem, hahaha you made my day!!
lubię patrzeć na kłusujące duże psy, mają ładny chód przypominający konia 🙂 . Na spacerze z psem muszę się pilnować, żeby nie chodzić z nim na kontakcie 😉
Gniadata   my own true love
05 marca 2014 15:18
Ja ostatnio jak koleżanka mnie lekko na przystanku "popchnęła" pod nadjeżdżający autobus wypaliłam z automatu, że "jak mogłaś, a co jakbym wpadła pod kopyta?".  👀 A gadając z inną znajomą o e-papierosach w zaczęłam bezwiednie zamiast "liquidy" mówić "likity". Zorientowałam się po dobrych kilku razach i coraz bardziej zdezorientowanej minie koleżanki.  😁
Dzisiaj rano stwierdziłam, że boli mnie lewa tylna noga  😂
Dzisiaj na meczu, Ja [P] koleżanka [M]
[M] - Ty popatrz jaki fajny!
[P] - Nooo.. przystojny z niego ogier, a jaki ma piękny kłus!
Mina koleżanki  🤔 😂 Koniarze jednak są z innej planety 🏇
Ja zawsze, jak przechodzę za samochodem/rowerem, to albo omijam dużym łukiem, albo przechodzę ciasno trzymając na nim rękę.  🤣
Po obozie (już na szczęście nie) miałam odruch zastępowy, np. wyszłam sobie ze znajomymi i ktoś krzyknął "patrzcie, nasz autobus", a ja do tyłu: "nasz autobus! Podajcie dalej!". Mina znajomych -  🤔wirek:
A wczoraj na informatyce byłam zombi po 3 godz. snu i niewiele kontaktowałam, a n-el mówił coś o nagłówku i stopce. Ja na całą klasę: "Nie nagłówek, tylko pasek potyliczny!".  😀
I mam reakcje nerwowe, kiedy ktoś zbliża się do mnie z tyłu.  🙂
Siesiepy   Ponczek bez rączek
05 marca 2014 21:22
Jakoś dwa miesiące temu, ledwo po zdaniu prawka, dostałam auto od mamy, żeby wyruszyć do stajni. W drodze powrotnej, wyjeżdżając tuż spod stajni, wrzuciłam dwójkę i nie spodziewałam się, że będzie machina mi z taką prędkością sunąć(wiecie... człowiek nieprzyzwyczajony, auto inaczej chodziło niż to na kursach) po oblodzonej drodze...
I wtedy zaczęłam głośnym, uspokajającym tonem wołać "PRRRRRR!" oczywiście nie wciskając hamulca, ani nic. Byłam wielce zdziwiona, że mi ustrojstwo nie zwalnia.  😎 Do psa na spacerach też wołam "PRRRRR".  😉
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
05 marca 2014 22:42
Siesiepy, dobrze, że nie zrobiłaś tego wczoraj jak Ci dałam prowadzić.. chyba bym umarła 😁

Jakoś w październiku szukałam sobie nowych butów i akurat byłam z mamą w CCC. Obeszłyśmy chyba wszystkie regały dookoła (nie cierpię kupować butów i idzie mi to bardzo opornie - chyba, że jakieś wpadną od razu w oko), niestety bez szału jak dla mnie.. Mama zrezygnowana patrzy na jakieś sztybletopodobne buty i:
M: Słuchaj, może takie? Obcas akurat taki jaki chcesz, tylko krótkie i bez wiązania.
J: Nie, takie odpadają. W stajni mam dwie podobne pary do ciurania przy koniu z czego jedne kupione niedawno i nie potrzebuje kolejnych tego typu.
Akurat jakaś kobitka przymierzała jednego takowego buta i słyszała. Zmierzyła mnie takim wzrokiem jakbym powiedziała coś strasznego i w stylu "nadęta gówniara" :P Do tej pory śmiejemy się z mamą, że ze mną to "wstyd" po sklepach chodzić, bo zawsze coś palnę w tym stylu 😉
Viridila, mnie też dziwi ta moda na sztyblety i reaguje tak samo jak widzę ludzi w nich 😁 a sama pare razy ubrałam sztyblety jako zwykłe buty jak mi akurat przypasowały 😉
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
05 marca 2014 23:18
Libeerte, mnie nie tyle dziwi moda ile to, że ludzie tak reagują na - dla koniarzy - oczywistość użytkową tego typu butów 🙂 Nic nie poradzę, że sztyblety kojarzą mi się ze stajnią i trudno, ale jak ktoś robi krzywą minę, bo "Porządne skórzane buty do stajni wożę." to.. cóż.. 😁

Ze zboczonozawodowych, to jeszcze było ostatnio na zajęciach - ćwiczenia z podstaw hodowli zwierząt gospodarskich, tematem były umaszczenia. Na początek od koni - podstawy podstaw i bardzo ogólnie: siwe, gniade, kasztany, kare, ogólnie o srokatych i tarantach, a na koniec deresze.. no i padło pytanie "Jak odróżnić tego takiego tutaj od siwego?" - siedziałam znudzona ostatnie kilka minut i się zapomniałam, że na sali jest prowadzący, więc wypaliłam z odpowiedzią (a raczej mało aktywna jestem sama z siebie) jakby nigdy nic, dalej w swoim "zamuleniu" zaczęłam się rozwodzić na różnicami. Dopiero po minach ludzi skapnęłam się, że chyba mnie poniosło - no, prowadzącego miny do tej pory nie umiem rozgryźć.. Najgorsze jest to, że na behawioryzmie wypaliłam dość podobnie (ten sam prowadzący) - akurat coś o załadunku konia do przyczepy było jako przykład jakiegoś tam zachowania u zwierząt.. 🙄 Ech, nabawię się kłopotów jak tak dalej pójdzie 😉
Viridila, mnie też dziwi ta moda na sztyblety i reaguje tak samo jak widzę ludzi w nich 😁 a sama pare razy ubrałam sztyblety jako zwykłe buty jak mi akurat przypasowały 😉

Ja nie kupuję drogich bryczesów, gdyby nie oświadczenie ustnie złożone rodzicom, iż będę nosić je poza stajnią.

Dzisiaj dzielnicowe zawody w siatkówce, akurat u mnie. Oglądam ze znajomymi na przerwie, zawodnik z mojej klasy wkasuje koszulkę w spodenki. Mówię więc, zdegustowana, do mojej koleżanki: Nauczy ktoś, tego ogiera upartego, że nie wkłada się derki na czaprak?
Mina "ludu" bezcenna.
Piaffeczka, jak kto lubi 😉 Ja się czuję dziwnie jak mam na sobie coś końskiego np. w szkole 😉 Ubrałam kilka razy i w sumie nikt poza końskimi znajomymi nie zauważył różnicy, ale ja się czułam dziwnie 😀
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
06 marca 2014 18:51
moje najlepsze buty to sztyblety. Śliczne na zameczek. Zgrabniutkie. Na obcasiku. (a nogę mam taką źe buty na dziecięcym kupować muszę 😉. Łażę w nich do spodni na wszelkie "wyjścia". Jedyne o co czasem ktoś pyta to te podporki pod ostrogi 😉).
omnia, no to jestem naprawdę w stajni. To znaczy w domu  😉.
Ciekawa jestem min "młodzieży", kiedy pojawiłabym się w skateparku na deskorolce. Zamiast w przepisowych rurkach i adidasach/"pumimasach" w oficerkach i bryczesach. Zamiast ochraniaczy kask. Ewentualnie. Taki jeździecki performance.  😜 Ach, i włosy zebrane w kok, pod siateczką.
Siesiepy   Ponczek bez rączek
06 marca 2014 19:10
Ja nie potrafię ubrać specjalnie bryczesów i sztybletów, żeby udać się gdzieś na miasto. Znaczy... Może gdybym wyodrębniła sobie po określonej parze, która by służyła tylko do tego, to i owszem. Bo jak pomyślę sobie, że sztyblety, nie raz pewnie droższe od bucików lasockiego 😉 są... Maltretowane przez padokowe błoto, niemal dzień w dzień, są zdane na łaskę i niełaskę końskich kup i mój kaprys biegania w nich bo łajnie w boksach, to nie bardzo wyobrażam sobie założyć je na miasto czy do szkoły. 🙂 Z reguły największe brudy czyszczę od razu, ale no jednak... Ja nie umiem. To mi się kojarzy właśnie z bieganiem po prostu po stajni, a nie jako elegancki bucik do eleganckich ubranek.
Ostatnio w szkole rozmawiałyśmy z koleżankami w bibliotece(maturalna klasa ma luzy 😀) nt. przydatności TI i tego, że znajoma znajomej kuzyna znajomej na informatyce robi rysunki w paincie, a my tyrałyśmy w excelu. Doszłyśmy do wniosku, że na Technologii Informacyjnej nie uczymy się niczego przydatnego, bo przecież... jak to koleżanka stwierdziła: -przydałaby się taka obsługa photoshopa, a nie excel!
A ja na to wypaliłam: No! Na przykład wybielanie konia w photoshopie bardzo by mi się przydało, a nie umiem!
I tak, powiedziałam to jakoś od tak, sądząc, że pojmą ogrom problemu(siwy koń, który uwielbia panierować się po całości i codziennie biegać w "innej maści"😉. Cóż, nie pojęły i wypominają mi to do teraz. 🙂
Siesierpy - znam tę katorgę. Zwłaszcza jak trzeba konia w ostatniej chwili przygotować na jakąś okazję... Acz ze srokaczami (zwłaszcza trójkolorowymi) jest podobnie.
Facella   Dawna re-volto wróć!
07 marca 2014 15:59
Miałam w weekend jechać do stajni, ale mam zapalenie gardła i krtani, więc piszę do znajomej sms-a: "nie jadę z wami do stajni, mam 5-cio dniowy areszt boksowy"  😂
Właśnie doszłam do wniosku, że moje skojarzenia kręcą się wokół re-volty... Uzupełniam rodowody do magisterki - ile radości dało mi trafienie na imię ojca którejś tam z matek "Goldfever II"! 😂
Wczoraj ostatnia lekcja - informatyka. Uzasadniam, czemu nie korzystam z Wikipedii (pupilka nauczyciela...) - "Ponieważ np. ja mogę napisać, iż toczek chroni, bo mi tak pasuje" i dodałam, już ciszej: Więcej informacji zdobędziecie w dziale "kask, toczek i kaskotoczek". Miny klasy...  😂
Ciekawa sytuacja z dziś, która mnie rozwaliła. Jakaś bardzo sympatyczna Pani ogląda z dzieckiem stoisko na cavaliadzie, chłopczyk max 2 latka. Mały zajął się czymś innym Pani zaczęła go wołać cmokając, niby mnie to nie zdziwiło, ale chwilę później dziecko zaczęło biec w drugą stronę niż jego mamusia chciała, no to Pani wołała swojego synka: "Antoś prrrr, Antoś chodź do mamusi, prrrr". Ciekawe czy czeka mnie to samo w odległej przyszłości ^^
el_infierno, TAK!  🏇
Stoję w galerii przed sklepem Reserved w moich sztybletach jadąc do stajni i mówię mojej bratowej, że ja nie  wchodzę bo w ciuchach i butach na konia. Po czym moja bratowa pokazuje mi na wystawie identyczne buty na sprzedaż jak moje sztyblety  w tymże sklepie  😉 😀
Ja jadąc na rowerze, gdy jest próg zwalniający robię "półsiad" jak do skoku 🤔
Albo jak mieliśmy skoki przez tyczkę na wf-ie, to wszyscy uważali, ze skaczę jak koń - fakt, że technikę miałam dość oryginalną  😁
Wskakując na kozła w szkole szukałam wodzy, żeby przytrzymać  🙂 zresztą byłam jedyną, która robiła to od boku.
Boję się podchodzić do psa od tyłu, żeby mnie nie kopnął.
Wsadziłam dziecko na karuzelę i dziwię się, że się nie rusza.
Powiedziałam koledze, że widać, że nie wiedział, co robić, bo strasznie memłał wędzidło (bawił się językiem zapytany o szczegóły projektu).
Jadąc autobusem aktywizowałam go dosiadem  😀
Dziewczyna stojąca przede mną w warzywniaku miała czerwoną wstążkę w warkoczu, a ja się zastanawiałam, czy gryzie.
Notorycznie klepię ludzi (szczęśliwie znajomych) z komendami typu hej naprzód, nastąp się, nazad.
Pokazywałam koleżance w parku anglezowanie na dobrą nogę, pokazując ruchy końskich przednich nóg za pomocą ramion (wyobraźcie sobie, jak to wyglądało i dlaczego ludzie dziwnie na mnie patrzyli). Uczyłam też kiedyś kumpla galopować (biegł jakimś dziwnym kontrgalopem) przed stajnią w Gładyszowie, znajomi umierali ze śmiechu, podobno ktoś robił nam zdjęcia  🤣 dwe osoby biegnące po kole w podskokach, z czego jedna z kijkiem, wołająca "naprzód, naprzód, hop, hop, hop, ejj zła noga, kłus i zagalopuj".


Może jeszcze coś sobie przypomnę  😉 generalnie straszny ze mnie dziwak, albo po prostu koński wariat

Ja jestem wiecznie wysmiewana za nadużywanie słowa "prrr". Zapala się czerwone, mówię PRRRR i cąła grupa stoi.  No i kto mi powie, że to słowo nie działa? :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się