Koń "pensjonatowy" po wypowiedzeniu umowy przez stajnie

Witam!
Chciałabym poruszyć temat umów pensjonatowych "trudnych" tzn takich gdzie właściciel konia przez początkowy okres zjawia się u konia i nawet zdarza mu się za ten pensjonat płacić, a później nagle ślad się po właścicielu urywa, nie można się w żaden sposób skontaktować z nim, a koń pozostaje w takiej sytuacji na utrzymaniu pensjonatu, który jak się okazuje zgodnie z naszym polskim prawem nie może użytkować takiego konia ani też w żaden sposób go pozbyć ze stajni. Tak dochodzi do sytuacji że koniem nikt się nie zajmuje, no chyba że od czasu do czasu jakieś "dzieci stajenne" go wyczyszczą czy też dokarmią smakołykami... koń traci mięśnie (w niektórych stajniach traci również wagę - mało kto chce dokładać do obcego konia - bo prawdopodobnie tych pieniędzy nie odzyska), z czasem właściciel pensjonatu dowiaduje się iż dany właściciel "podróżuje" z tym konikiem tak od dłuższego czasu od stajni do stajni... i co gorsza ma kilka przegranych spraw sądowych za niepłacenie pensjonatu. Drążąc dalej temat okazuje się że nie dość że właściciel pensjonatu "utrzymuje" obcego konia to jeszcze w przypadku kiedy ten koń będzie wymagał jakiejkolwiek pomocy weterynaryjnej czy  kowalskiej - osoba pod której opieką jest koń tj. właściciel pensjonatu (mimo że umowa w międzyczasie została rozwiązana - nadal koń pozostaje w pensjonacie więc on też sprawuje nad nim opiekę) - co jeszcze lepsze w razie nie udzielenia takiej pomocy grozi mu (tj. właścicielowi pensjonatu) kara za "znęcanie się nad zwierzętami" (nieudzielenie pomocy to właśnie znęcanie się)... Czy istnieje jakiś sposób (pewnie to brzydko zabrzmi) pozbycia się ze stajni takiego konia (nawet nie licząc na odzyskanie długu) tak by nie groziły za to jakieś paragrafy? (z Kodeksu Cywilnego czy też innych ustaw)...  Dlaczego, choć większość stajni w danej okolicy dobrze wie, które konie się "plątają" od stajni do stajni, nigdy takiej informacji dalej nie poda...? Czemu nigdzie nie ma listy takich koni?
W stajni w której jeździ moja koleżanka (gdzieeś w Krakowie 😀) była taka sytuacja - kobiecie zabrakło kasy, zrobiło jej się głupio i po prostu zostawiła konia i się wyniosła. Nawet wyprowadziła gdzieśtam, z tego co wiem. I koń jakby "przeszedł" na własność stajni, moja kol. go teraz dzierżawi. Ale nie ma pojęcia jak to wygląda prawnie. :P
bardzo dobry temat!

tak mi przyszło do głowy... spychologia stosowana... ale może odebranie konia przez np. straż czy pogotowie dla zwierząt?

zawiadomienie policji o porzuceniu zwierzęcia (powinno być ścigane)?

sama non stop spotykam się z takimi przypadkami - u mnie porzucane są zwierzęta. z powodu mojego miękkiego serca zostają i nie wchodziłam na drogę służbową.
do tej pory spotkałam się z rozwiązaniem, że po jakimś ustalonym okresie niepłacenia kosztów hotelu, koń przechodzi na własność ośrodka jeździeckiego (w ramach rekompensaty za niezapłacone miesiące) i może być użytkowany dowolnie jak zadecyduje właściciel ośrodka - bo koń staje się jego własnością.
errata czyżby znów sie pojawila klacz BRZOZA?  😂
ja mam w umowie napisane, ze po 3 miesiacach nie placenia bez wyjasnienia kon przechodzi na moją wlasnosc.
wypusc konia do lasu.  😎, powiesz ze uciekl 😉
policje tez bym powiadomila.
Kahlan, ten zapis w umowie (często powielany) jest niezgodny z prawem. jeśli sprawa wyląduje w sądzie, to właściciel pensjonatu przegra

OBIBOK, za "uciekniętego" konia też odpowiada przed prawem właściciel pensjonatu
A komornik?
A były takie akcje, chocby ze sławną Brzozą.

Przede wszystkim - właścicel pensjonatu musi zapobiegac - założyc koniowi i właścicielowi kartę -  wszystkie podstawowe dane konia, wszystkie dane właściciela, łącznie z adresem, numerem konta itp. W stajni, w której trzymałam konia płaciło się tylko i wyłącznie przelewem, żadnej gotówki, więc jakby co, można było zrobic "akcje". Zdarzało się, że jeżeli chciał sobie leciec w kulki, podjeżdżali, pukali do domu, dzwonili do banku, itp. W dzisiejszych czasach są jeszcze facebooki i inne bajery, można komuś zrobic publiczną "reklamę"
Wystarczy iśc z duchem czasu i myślec trochę "na zaś" i można zapobiec wielu sytuacjom 😉
Kahlan, ten zapis w umowie (często powielany) jest niezgodny z prawem. jeśli sprawa wyląduje w sądzie, to właściciel pensjonatu przegra


a wydawało mi się to rozsądne... o.O a to w jakich kwestiach to jest niezgodne z prawem? to mamy brać windykatora i tylko on ma prawo ściągnąć należność?

ciekawi mnie to.
ashtray, droga sądowa, windykacja długu... ale nic po łatwości 🙂

Kahlan, żeby nastąpiła zmiana właściciela, musi być ku temu odpowiednia umowa - przekazania, sprzedaży - umowa pensjonatowa z jakimikolwiek założeniami takową nie jest.
no ale jezeli wlasciciel podpisal taką umowe, czyli wyraził zgodę na przepadek zwierzecia to co jest niezgodne z prawem ?
met wieeeem, zartowalam , dlatego wstawilam  😎
swoją droga ciekawe jakby sie sądownie potoczyla taka akcja, ze pensjonatodawca ma prawidlowo zabezpieczony teren i wszystkie normy i wymogi spelnia, a kon, jakis wybitny nagle skoczek, wyskoczy przez ogrodzenie 170 i pojdzie w diably. za szkody ktore uciekając wyrządzi odpowiada własciciel konia z tego co pamietam?

a gdzie by mozna takiego "porzuconego" konia "wywalic" ? jest jakas "przechowalnia" zwierzat czy cos? skoro umowa wypowiedziana, w swietle prawa pensjonat nie odpowiada juz za konia tak? czyli zwiac do lasu tez moze heheh 😉
OBIBOK, przepadek zwierzęcia jest niezgodny z prawem bez dodatkowej umowy potwierdzającej to. właściciel zwierza MUSI podpisać dodatkową umowę przekazania/sprzedaży.
za szkody wyrządzone przez konia odpowiada właściciel konia (no, zależy od umowy) - ale za zniknięcie zwierzęcia, to już właściciel stajni.
porzuconego konia można przekazać policji. no i od teraz mnie intryguje: czy organizacji pro zwierzęcej też? na zasadzie "zaocznego" odbioru z powodu zaniedbań (właściciela konia)
Jeny, ale pochrzanione te nasze prawo 🤔 Czyli jednak: zapobiegac, zapobiegac i jeszcze raz: zapobiegac
no. pochrzanione


Niestety z ochroną prawa wlasności tak jest - najlepszą pozycję ma zawsze właściciel.

Dyskusja w podobnym temacie kiedyś (rok-dwa) przewinęla się na R-V.
Chyba nie doszlismy na konstruktywnych wniosków, jak sie skutecznie uchronic przed takimi przypadkami.

Pamietam - wtedy rozważaliśmy chyba sprzedaż takiego konia i zaliczeni ceny sprzedazy na poczet zadłużenia. Ale to nie jest wlasciwe rozwiazanie.

Z prawnego pkt. widzenia stajnia powinna wystawić rachunek za pensjonat, doreczyć wlascicielowi, zlożyc pozew o zapłatę w sadzie. Po otrzymaniu orzeczenia iśc do komornika i zażadać zajęcia konia oraz przeprowadzenia licytacji. Do licytacji można wtedy podejśc mając zasądzoną wierzytelnośc - i wierzytelnoscią płacić za konia. W ten sposób mozna skutecznie nabyc własnośc konia. Ale to trwa miesiące, jak nie lata....
Jest jescze mozliwa droga tzw. zastawu ustawowego na koniu - ale wtedy też przez sąd musi iść i przez komornika.

Zawsze w takim przypadku stajnia musi przy okzaji pokazać na zewnatrz wysokoc opłaty za pensjonat. A to zwykle nie jest nikomu na rekę (wiadomo obowiazek podatkowy)
czyli podpisując umowe o pensj. powinnam od razu podsunąc osobną umowe o przepadek tak? czyli dwie umowy.
organizacje pro zwierzece pewnie i tak, tylko kto wam zaplaci za utrzymanie takiego konia? gmina?
swoja drogą ciekawe co by mi na policji powiedzieli, gdybym chciala zostawic im konia  🙄
pewnie ze mam go sobie w tylek wstawic bo oni nie mają gdzie.

taki mamy glupi ten kraj ze najmniej zachodu by wyszlo sprzedajac po cichu takiego konia handlarzowi z daleka  i zglosic kradziez. i niech szukają
ciekawe, czy do celi by im się zmieścił  😁

Jeszcze zastanawiam sie, jakby w umowie pensjonatowej zawrzeć postanowienie, na podstawie którego na wypadek 3 krotnego niezapłacenia za pensjonat właściciel konia dawałby stajni nieodwołalne pełnomocnictwo do sprzedaży konia pod warunkiem zaliczenia ceny sprzedazy na poczet zadlużenia...., a resztę do zwrotu włascicielowi.

Ten zapis nie byłby wprost pogwalceniem ochrony prawa własnosci (bo stajnia by nie przejmowala konia na własność), a upoważnieniem do dokonania sprzedaży konia.

Hmmm ......
u nas predzej na parking z rozbitymi autami by go postawili hehehe 😉
pare lat temu podjechali do nas czy nam konie nie zwialy bo ktos zlapal we wsi obok. ciemno bylo juz , poszlam sprawdzic wszystkie pastwiska, ale nic nie ubylo. zadzwonilam do znajomego ktoremu konie zwiewaly (opis maściowy sie zgadzal) ale jego tez na miejscu. rano podjechalismy z tymi policjantami zobaczyc co za konie proponując boksy tymczasowe . zapytalam co bedzie jesli wlasciciel sie nie znajdzie a oni na to "panie se wezmie te konie".  🙄
na szczescie wl. sie znalazl.

damarina niby tak, ale to oznacza znowu klopot dla pensjonatu- trzeba znalezc kupca , ktos musi tego konia wycenic i jeszcze gnojkowi ktory nam nerwow przyspozyl odeslac pieniadze.

poza tym taki kon moze sie nie sprzedac przez pare kolejnych miesiecy i za utrzymanie go znow ktos musi zaplacic.
chyba ze zakladamy iz kon zostaje sprzedany po cenie rzeznej lub nawet nizej handlarzowi i wtedy nic nikomu nie oddajemy,bo nie bedzie z czego, nie narazając sie na kolejne koszty utrzymania zwierza do dnia sprzedazy.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Brak edycji - post pod postem
damarina niby tak, ale to oznacza znowu klopot dla pensjonatu- trzeba znalezc kupca , ktos musi tego konia wycenic i jeszcze gnojkowi ktory nam nerwow przyspozyl odeslac pieniadze.

poza tym taki kon moze sie nie sprzedac przez pare kolejnych miesiecy i za utrzymanie go znow ktos musi zaplacic.
chyba ze zakladamy iz kon zostaje sprzedany po cenie rzeznej lub nawet nizej handlarzowi i wtedy nic nikomu nie oddajemy,bo nie bedzie z czego, nie narazając sie na kolejne koszty utrzymania zwierza do dnia sprzedazy.


Wiem, że to nie takie proste - ale jakieś wyjscie by było.
Przede wszystkim to druga strona musiałaby wtedy zaiwestować w sprawę przed sądem (pieniądze!) i nam udowodnic, że mielismy kupca na wyzszą cenę a nie skorzystalismy. My bysmy pokazali że dokladalismy starannosci i szukalismy.... a znaleźliśmy tylko handlarza na rzeź.
I jemu sprzedalismy za cene miesa. Oczywiscie tak nie musiało by być.
Moglibysmy np. umowić sie z kimś, kto od nas kupi konia, a nastepnie nam sprzeda itp....

Chodzi o to, żeby nie być tak bezsilnym w takich przypadkach. Częstych przypadkach w stajni.
do tej pory spotkałam się z rozwiązaniem, że po jakimś ustalonym okresie niepłacenia kosztów hotelu, koń przechodzi na własność ośrodka jeździeckiego (w ramach rekompensaty za niezapłacone miesiące) i może być użytkowany dowolnie jak zadecyduje właściciel ośrodka - bo koń staje się jego własnością.



Zgodnie z polskim prawem (dokładnie z kodeksem cywilnym) jako że koń nie jest rzeczą nie można go "zabrać za długi" - grozi za to kara nawet pozbawienia wolności do lat 5, za użytkowanie bezprawne( a przecież właściciel porzucając konia nie pozwolił na użytkowanie) grozi do lat 3

Kahlan, ten zapis w umowie (często powielany) jest niezgodny z prawem. jeśli sprawa wyląduje w sądzie, to właściciel pensjonatu przegra

OBIBOK, za "uciekniętego" konia też odpowiada przed prawem właściciel pensjonatu


z wypuszczeniem konia do lasu też jest problem - jako że koń nie stoi sam w stajni od stajni odejść nie chce ... nawet jest "spuszczany" do stajni tak że się otwiera wybieg a on nigdzie tylko do boksu wraca 🙂
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Brak edycji - post pod postem
Zgodnie z polskim prawem (dokładnie z kodeksem cywilnym) jako że koń nie jest rzeczą nie można go "zabrać za długi" - grozi za to kara nawet pozbawienia wolności do lat 5, za użytkowanie bezprawne( a przecież właściciel porzucając konia nie pozwolił na użytkowanie) grozi do lat 3


No nie do końca. O tym że włascicel porzucil konia - decyduje sąd. Sąd bada, czy włascicel przestając się interesować koniem, miał zamiar go porzucic, czy tylko czasowo przestal sie nim interesować. Bo zawsze dziala "ochrona prawa wlasnoci" dotychczasowego właściciela.
To zawsze oznacza sprawę sadową zakładana przez stajnie.

Koń - wprawdzie nie jest rzeczą - ale może być przedmiotem zastawu (ma swoją wartość rynkową) i z tego tytułu w drodze egzekucji komorniczej mozna nabyć jego własnośc "za długi". Ale to też oznacza czas i postepowanie sadowe i komornicze.
no właśnie, tak na szybko co byś polecała?
Włąśnie jesteśmy "w temacie" co prawda na razie nie porzucenia ale tylko nie płacenia za konie, niestety...

z wypuszczeniem konia do lasu też jest problem - jako że koń nie stoi sam w stajni od stajni odejść nie chce ... nawet jest "spuszczany" do stajni tak że się otwiera wybieg a on nigdzie tylko do boksu wraca 🙂


Chyba najgorszą opcją jest dla stajni wypuszczenie konia do lasu, porzucenie przed Komisariatem Policji i nne tego typu "wynalazki". Już widze, jak włascicel konia leci z uzasadnionymi pretensjami, że stajnia naraziła go na dużą szkode przez narażenie powierzonego konia na utrate zdrowia i życia (a przez to na obnizenie jego wartości). I miałby rację!
A stajnia duzy kłopot na głowie.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
30 stycznia 2014 15:26
A zawiezienie konia pod dom właściciela przywiązanie do płota z przytwierdzoną do niego informacją kto jest właścicielem wraz z nr tel itp? 😉
no właśnie, tak na szybko co byś polecała?
Włąśnie jesteśmy "w temacie" co prawda na razie nie porzucenia ale tylko nie płacenia za konie, niestety...


....poszło pw.
A zawiezienie konia pod dom właściciela przywiązanie do płota z przytwierdzoną do niego informacją kto jest właścicielem wraz z nr tel itp? 😉


A jak włascicel na urlopie, albo wyjechal sluzbowo do innego miasta?
zawsze takie działania bedą obarczone tym samym ryzykiem - pretensjami (uzasadnionymi) wlascicela o narażenie bezpieczenstwa konia, a tym samym złamania przez stajnie umowy o pensjonat.
Właśnie, u mojej kol. w stajni stoi "porzucony" koń, ona mówi że przeszedł na własność stajni. Czy ta stajnia może mieć problemy za zarabianie na dzierżawie tego konia?  😲 Albo moja koleżanka za dzierżawienie go?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
30 stycznia 2014 15:50
damarina, a to nie właściciel złamał pierwszy umowę nie płacąc?
a nie można w umowie pensjonatowej zamieścić zapisu, ze przy np 3 mieś nie płąceniu umowa i jej postanowienia wygasają w zakresie (tu paragrafy o opiece,  odpowiedzialności  stajni itd)
i wtedy mozemy konia "wystawić przed brame"?
albo wygasają (...) i stajnia ma go prawo użytkować, sprzedac itd
i podpis "zgdzam się na zapisy umowy udzielając pełnomocnictwa do sprzdazy, uzytkowania itd przez pana X wlasciciela stajni Y ?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się