Budowanie więzi z koniem

Dava   kiss kiss bang bang
03 lutego 2014 20:20
Spokojnie kobieto  🤣
Zartowalam z tym naturalsem nie mam o nim pojecia.
Ja kupilam konia z przeswiadczeniem, ze chce stac w najlepszej stajni i miec do czynienia z najlepszymi trenerami. Nie pobieglam z moim koniem na teczowe laki w kolorze bladego rozu 🤣

Z tym wyczuciem jest tak jak pisala ElaP i ja sie z tym calkowicie zgadzam.
Czyli na bogato. Fajnie 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 lutego 2014 20:24
Czym innym jest wiedza merytoryczna, czy też to "wyczucie konia", a czym innym pójście i bycie ostoją spokoju, pewności siebie, kimś, kto ma dawać poczucie bezpieczeństwa, kto wymaga, wyznacza jasne zasady i granice, których nie można przekroczyć.

Wrodzony talent pt. wyczucie konia powoduje że instynktownie taki człowiek wie co ma w danym momencie zrobić.

Osoba bez tego talentu będzie zawsze o krok z tyłu bez względu na to ile lat ma, ile książek przeczytała i ile dobrych rad się nasłuchała.

Oczywiście nic nie jest czarno białe, bo jest masa ludzi którzy mają tego talentu wyczucia konia mniej lub więcej.

Nieliczne jednostki nie posiadają zupełnie tego wyczucia jak i też nieliczne jednostki są 100% nasycone owym talentem jakim jest wyczucie koni.

ja zgadzam się z autorką co do wieku 🙂 sama jestem w podobnym wieku i rok temu jak mi koń zwiał z w połowie zdjętym ogłowiem na łąkę i zaczął biegać i rwać je w strzępy (wędzidło ciągnęło się za nim po ziemi, więc spokojnie, nic się ze szczęką nie stało, choć mogło :/) to zwyczajnie z bezsilności się popłakałam.. myślę, że wiek miał w tym swój udział (15/16 lat właśnie 🙂 )
a teraz mam podobny problem braku szacunku ze strony konia. energii ma dużo i może i to ma jakieś znaczenie, ale to nie jest usprawiedliwienie dla faktu, że "zdarza jej się" atakować człowieka (najczęściej na lonży, ale zdarza się na łące, czy nawet w boksie), ignorować polecenia, a przestawianie człowieka czy ciągnięcie przy prowadzeniu jest normą. ostatnio zaczęła szczurzyć się przy jedzeniu :/ rzadko kiedy idzie tak, jak powinna, a jak już, to zwykle wtedy, kiedy idzie na lonżę z założonymi wypinaczami - wtedy też rzadziej atakuje. staram się obchodzić z nią łagodnie, ale stanowczo, ale ona zwyczajnie ma to w zadzie. na jeździe zwykle pomaga jeden szybki w dupę i ew jeden po każdym wybiciu zadem/bryknięciu (wg mnie to zwyczajne kłócenie się z jeźdźcem-koń nie zrobi, bo ma mnie gdzieś i jeszcze mi odda, bo tak) ale przy pracy z ziemi jest to niebezpieczne. już raz od niej z kopyta dostałam, i więcej nie chcę, a nie raz się zdarza, że np. na lonży daję jej sygnał do zagalopowania, a ona zamiast tego kopie w moją stronę. daję znów sygnał-ona znów kopie. strzelę jej w dupę, a ona się zatrzymuje i zaczyna cofać w moją stronę bijąc kopytami. no i co z takim począć? a ogólnie bardzo fajny, przyszłościowy koń do dużego sportu by z niej był..
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
03 lutego 2014 20:49
ja zgadzam się z autorką co do wieku 🙂 sama jestem w podobnym wieku i rok temu jak mi koń zwiał z w połowie zdjętym ogłowiem na łąkę i zaczął biegać i rwać je w strzępy (wędzidło ciągnęło się za nim po ziemi, więc spokojnie, nic się ze szczęką nie stało, choć mogło :/) to zwyczajnie z bezsilności się popłakałam.. myślę, że wiek miał w tym swój udział (15/16 lat właśnie 🙂 )
a teraz mam podobny problem braku szacunku ze strony konia. energii ma dużo i może i to ma jakieś znaczenie, ale to nie jest usprawiedliwienie dla faktu, że "zdarza jej się" atakować człowieka (najczęściej na lonży, ale zdarza się na łące, czy nawet w boksie), ignorować polecenia, a przestawianie człowieka czy ciągnięcie przy prowadzeniu jest normą. ostatnio zaczęła szczurzyć się przy jedzeniu :/ rzadko kiedy idzie tak, jak powinna, a jak już, to zwykle wtedy, kiedy idzie na lonżę z założonymi wypinaczami - wtedy też rzadziej atakuje. staram się obchodzić z nią łagodnie, ale stanowczo, ale ona zwyczajnie ma to w zadzie. na jeździe zwykle pomaga jeden szybki w dupę i ew jeden po każdym wybiciu zadem/bryknięciu (wg mnie to zwyczajne kłócenie się z jeźdźcem-koń nie zrobi, bo ma mnie gdzieś i jeszcze mi odda, bo tak) ale przy pracy z ziemi jest to niebezpieczne. już raz od niej z kopyta dostałam, i więcej nie chcę, a nie raz się zdarza, że np. na lonży daję jej sygnał do zagalopowania, a ona zamiast tego kopie w moją stronę. daję znów sygnał-ona znów kopie. strzelę jej w dupę, a ona się zatrzymuje i zaczyna cofać w moją stronę bijąc kopytami. no i co z takim począć? a ogólnie bardzo fajny, przyszłościowy koń do dużego sportu by z niej był..


bardzo nieskładny i chaotyczny ten twój wpis. Może twoje próby komunikacji z koniem też mają podobną chaotyczną formę powodując frustrację konia który  być może nie rozumie co od niej chcesz, a objawy tej frustracji mogą być właśnie takie jak opisujesz.
ogólnie chodzi o to, że klacz nie ma szacunku do człowieka. nie tylko do mnie-nie ma go do nikogo. i nie ukrywając-jest niebezpieczna 🙂 i niespecjalnie wiem, jak mam reagować na te jej zachowania żeby to było jednocześnie bezpieczne dla mnie 🙂 słyszałam, że ona potrzebuje twardej ręki,ale nie zamierzam jej bić jeśli naprawdę nie zagraża czyjemuś życiu lub zdrowi z własnej winy 🙂
+od razu powiem, że stoi w prywatnej stajni-trenera nie ma uśmiech
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Brak edycji - post pod postem
marecca,za zachowanie takie jak opisujesz na lonży,to przykro mi ale trzeba być stanowczym i sprać tyłek,bo jeszcze kogoś poturbuje,jak pójdzie to dalej.Żadne niunianie nie pomoże.

Edit: Jeżeli uważasz,że to nie zagraża komuś,to co w takim razie zagraża? Gdyby to był mój koń,dostałby w skórę za to,i nie obchodziłoby mnie to,co mysli na ten temat oraz to,ile czasu musiałaby spędzić na lonży aż do osiągnięcia porozumienia.Koń pracuje 1-2 h dziennie na lonży czy pod siodłem i nie ma powodu dlaczego miałby w owym czasie zachowywać niebezpiecznie i być nieposłusznym.
Dava   kiss kiss bang bang
03 lutego 2014 20:56
Marecca dla Ciebie kopanie konia w Twoją stronę (albo w stronę jakiegokolwiek człowieka) to nie zagrożenie życia to hmm  🤣
Sorry ale małoby mnie interesowało co akurat myśli zwierzę, które waży 600kg w takim przypadku...
marecca proponuję zgłosić sie do kogoś z większym doświadczeniem, żeby na żywo Ci doradził, podpowiedział i pomógł.

edit: trenerzy dojeżdżają do prywatnych stajni, wiesz? 🙂
[quote author=_Gaga link=topic=93861.msg2001022#msg2001022 date=1391434233]
Chess - choćby przy czyszczeniu. Widziałam nieraz niestety czyszczenie konia metalowym zgrzebłem włącznie z "jeżdżeniem" po biordach i słabiznach. Przyjemne to nie jest z pewnością. Podobnie ja "wrzucenie" siodła , zamiast położenia siodła na grzbiecie, czy dociągnięcie popręgu "na maxa" od razu. Przesuwanie konia przez szturchanie, wkładanie i wyciąganie wędzidła z modelowym "jeżdżeniem po zębach" itd itp... [/quote]
Oooo! Ważna kwestia.
Przekonałam się jak ogromne ma to znaczenie, jak luzakowaliśmy we Włoszech, w "top" stajni skokowej.
Coś co normalnie zrobiłabym w 15 minut (zdjęcie derek, owijek, przeczyszczenie, osiodłanie, ubranie ochraniaczy/owijek treningowych... i podstawienie pracodawcy pod tyłek) byliśmy zmuszeni robić w 5 minut. 😵
Nic dziwnego, że konie szczerze nienawidziły siodłania i ogólnie, człowieka przy swym boku.
Sama bym była na ich miejscu sfrustrowana i nerwowa.

Wędzidło ogrzewam oczywiście! 😀 Ostatnio mam sposób taki, że moje bryczesy mają fajną, dość dużą kieszeń na zamek. Mieści się tam wędzidło, dopinam zamek tyle ile mogę, więc nie wylata, ogłowie wieszam na ramieniu i w tym czasie czyszczę i siodłam, a kiełznam tuż przed wyjściem.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2014 21:15
Jedne intuicyjnie wie że przy koniach najlepiej powoli, statecznie


To można robić jak się ma jednego konia do niuniania =) Nie jak koni jest dużo i roboty dużo.
Marecca dla Ciebie kopanie konia w Twoją stronę (albo w stronę jakiegokolwiek człowieka) to nie zagrożenie życia to hmm  🤣
Sorry ale małoby mnie interesowało co akurat myśli zwierzę, które waży 600kg w takim przypadku...


Dobrze powiedziane. Z koniem powinno się po dobroci, cierpliwie i bez użycia siły. Od tej reguły są dwa wyjątki: koń zagraża bezpieczeństwu człowieka albo jest zagrożeniem sam dla siebie. Wtedy nie ma zmiłuj się.
znowu jestem niezrozumiana..  🤦 oczywiscie, że to JEST zagrożenie życia i wtedy koń dostaje po dupie :/ nie wiem, dlaczego piszę tak chaotycznie, przepraszam.. pieniążków na trenera nie ma, a rodzice ani myślą dać. :/ do osób bardziej doświadczonych się zwracałam i skończyło się na zbywaniu..
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
03 lutego 2014 22:01
marecca- Bo za darmo nikt Ci nie pomoże! A niektórzy tylko się mądrzą- gdy chce się dać im lonżę, to już tacy mądrzy nie są.
Jak koń atakuje, to nie żałuj bata, a przywal po zadzie i nogach, aż się nie uspokoi lub nie ruszy do przodu. Wolę, żeby koń mi się z lonży wyrwał, niż kopał w moim kierunku.
Można jeszcze na dwóch lonżach spróbować- mojemu akurat to pomogło.
o, 2 lonży próbowałyśmy i możnaby do tego wrócić, nie pomyślałam, dzięki 🙂 no właśnie, za darmo nikt nie pomoże, a szkoda, bo jestem aktualnie skazana na pomoc internetową albo na poddanie się i zrezygnowanie, a na to nie ma mowy 🙂 z resztą koń wtedy też by tylko stał, bo tylko ja się nią zajmuję..
ElaPe, zgadzam się i nie. Ludzie talentem i wyczuciem bardzo się różnią. Ale nieprawda, że "kto nie ma, temu nie będzie dane". Zbyt dużo widziałam "rozpirzonych" nastolatek, które w miarę dojrzałości stawały się zdumiewająco ogarnięte - i takie też stawały się ich konie. Wyczucie jedno. Bałagan w głowie/emocjach - drugie. Jasne, dyskusja pt. czy człowiek może się zmienić nie będzie prowadzić do jednomyślności 🤔 Jednak znam ludzi, którzy się zmienili. Bardzo. Inni są niereformowalni.

marecca, to nawet nie chodzi, że za free (chociaż narażać się za free może chcieć tylko "specyficzny" człowiek - przemyśl). Chodzi o to, że pewne działania/korekty są bez sensu, jeśli nie ma nadziei na konsekwentną kontynuację. Co z tego, że na zajęciach pies będzie uczony komendy "zostań" gdy cały pozostały czas właściciel będzie pozwalał latać za sobą? I jeszcze za to nagradzał?

Btw. Jakoś nie myślimy pozytywnie o osobach, które bez żadnej wiedzy biorą się za szkolenie obronne psa. Nawet do "psiego przedszkola" ludzie grzecznie szorują. A konie? (dużo większe ryzyko) - hulaj dusza! I oczekiwanie na oklaski?

Nie zgadzam się, że szybko uniemożliwia delikatnie i z wyczuciem. Był czas, kiedy mieliśmy 7 min. na rozsiodłanie jednego konia, osiodłanie drugiego i dojazd pod bramę. Spróbowałby kto zrobić coś szorstko! Jasne, wszystko musiało być ekstra przygotowane, konie wcześniej wyczyszczone - tylko poprawki, kopyta. I doskonała rutyna, każdy ruch optymalny.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 lutego 2014 23:42
halo, mylisz delikatnie i z wyczuciem z powoli i statecznie. to nie są synonimy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 lutego 2014 00:58
powoli = zero zbędnych kanciastych, rozlatanych ruchów = wcale czasowo niekoniecznie wolno
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 lutego 2014 01:01
ElaPe, tylko to nie jest definicja słowa "powoli"
http://sjp.pwn.pl/slownik/2506719/powoli
Strzyga, "powoli - statecznie " faktycznie zrozumiałam  jako antonim "na łapu-capu", jak raptus. Definicje językowe niekoniecznie tu się przydadzą, bo w praktyce powolne ruchy (gdy trzeba) przy koniach dają zysk czasowy. Przy siodłaniu szybkie to trzeba mieć paluszki 🙂 jeden dłuuugi, wolny ruch szczotką jest lepszy niż pięć szybkich.
pieniążków na trenera nie ma, a rodzice ani myślą dać. :/

ale "pieniążki" na konisia są... potem będą potrzebne pieniążki na lekarza  🤔wirek:
Oczywiście, że można sprawnie, szybko i bez szarpania.To kwestia wprawy.
Dava   kiss kiss bang bang
04 lutego 2014 07:18
Halo-> serio nikt nie kupuje psow (jakichkolwiek) bez wiedzy i szoruje na szkolenie  😁 to mieszkasz chyba w jakims cudownym miejscu  😉
Psy to sie dopiero kupuje, bo ladny, bo cos tam.
Z psem zyjesz na codzien, masz go w domu, konia zostawiasz w pensjonacie.
W domu treser Ci nie pomoze, w pensjonacie masz ta pomoc w kazdej minucie jesli chcesz.


@_Gaga, nie wiesz, jak jest, więc nie pisz. koń nie jest mój i nie przyszłoby mi do głowy kupować swojego. jakbym miała swojego, rodzice kasę by dali, nie chcą na cudzego dać. ja się tym koniem tylko zajmuję i w zamian za to mogę jeździć. nie napisałam nigdzie, że koń jest moją własnością, więc nie oskarżaj mnie ani moich rodziców o nieodpowiedzialność związaną z kupowaniem konia kiedy nie ma  finansów na jego utrzymanie.
A jeśli trenera nie ma i nie będzie? To już koniec? Marecca nie ma szans? Może nie do końca? Jest wiele osób, które sobie same radzą. Może wolniej, może mniej sprawnie, ale radzą. Znam wiele takich.
ja naprawdę nie wiem, dlaczego każdy rozumie moje wypowiedzi odwotnie. napisałam, że nie ma mowy że się poddam.
ja naprawdę nie wiem, dlaczego każdy rozumie moje wypowiedzi odwotnie. napisałam, że nie ma mowy że się poddam.

To nie wojna, nie ma co w kategoriach poddawania się myśleć.  😉 Znam (mam zaszczyt znać) pana, który kupił źrebaka. Był blisko niego aż do dnia odstawienia od matki a potem już obaj pracowali sobie. Pan, na początku zupełnie nie znał się na jeździe konnej. Uczył się równolegle na dorosłym koniu. Czytał, pytał, próbował. Zasięgał rady gdzie mógł. Myślę, że w większości przypadków nieodpłatnie. Bo swoja postawą budził szacunek i życzliwość.Spacerował z młodziakiem po okolicy bez końca.
Teraz są niezwykłą parą. Sam konia zajeździł, nauczył. Bez grama brutalności. Cierpliwie i spokojnie. Bardzo lubię z nim rozmawiać. Tak mu zawsze oczy błyszczą. Wszystko można.
Ja bym na miejscu marecca, pozbyła się bata. Bo mnie się ten opis "wychowania" bardzo nie podoba.
chciałam pozbyć się bata, ale po akcji gdzie koń znów odwalił i zaczął gnać w moją stronę nagle uznałam, że to zły pomysł.. na szczęście skończyło się na tym, że zatrzymała się przy mnie i już nie chciała odejść (to był chyba sposób na wymiganie się od pracy)
Dava   kiss kiss bang bang
04 lutego 2014 07:44
Tania -> ale oczywiscie, ze tak 🙂
Bardzo ciepla historia  🙂

Marecca -> ile jedzenia dostaje kon?
Jesli wariuje pasze tresciwe do praktycznie zera obetnij, siana full.
Fajny sposob jesli kon wariuje przy jedzeniu, albo szczurzy sie: pistolet na wode  😀
Malo mozna Ci doradzic czytajac tylko to co napisalas. Napisz cos wiecej. Nie ma nikogo dookola Ciebie kto moglby na konia popatrzec i stwerdzic gdzie lezy problem?
Ja sobie rozbiłam zawiły post na kawałki:
(…)
1."zdarza jej się" atakować człowieka(najczęściej na lonży, ale zdarza się na łące, czy nawet w boksie),
2.ignorować polecenia, a
3.przestawianie człowieka czy ciągnięcie przy prowadzeniu jest normą.
4. ostatnio zaczęła szczurzyć się przy jedzeniu :/
5.rzadko kiedy idzie tak, jak powinna, a jak już, to zwykle wtedy, kiedy idzie na lonżę z założonymi wypinaczami - wtedy też rzadziej atakuje.

To lista „grzechów” konia. I dalej:
1 staram się obchodzić z nią łagodnie, ale stanowczo, ale ona zwyczajnie ma to w zadzie. na jeździe
2 zwykle pomaga jeden szybki w dupę i ew jeden po każdym wybiciu zadem/bryknięciu (wg mnie to zwyczajne kłócenie się z jeźdźcem-koń nie zrobi, bo ma mnie gdzieś i jeszcze mi odda, bo tak) ale przy pracy z ziemi jest to niebezpieczne. już raz od niej z kopyta dostałam, i więcej nie chcę, a nie raz się zdarza, że np.
3 na lonży daję jej sygnał do zagalopowania, a ona zamiast tego kopie w moją stronę. daję znów sygnał-ona znów kopie.
4 strzelę jej w dupę, a ona się zatrzymuje i zaczyna cofać w moją stronę bijąc kopytami. no i co z takim począć?
5 a ogólnie bardzo fajny, przyszłościowy koń do dużego sportu by z niej był..


Ja tu nie widzę żadnego opisu nawiązywania więzi tylko jakieś bezmyślne lanie, wypinanie, ściganie na lonży. No, sorry, może pomyliłaś wątki?
Z opisu wynika, że koń cię nie cierpi. O jakiej więzi tu mowa?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się