Święta/Boże Narodzenie/Prezenty pod choinkę

szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
29 grudnia 2015 10:38
Cricetidae, no jasne, ze my! Baby z rdziny sie zjezdzaja i jednej niedzieli lepimy pierogi i mrozimy, aq drugiej uszka. Pierogow w tym roku kolo 300 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 grudnia 2015 10:39
My robimy sami pierogi, uszka, barszcz bez żadnych koncentratów też.

No, ale u nas Wigilia póki co od 4 lat tylko we dwoje, plus córka, więc pierogów z 10, uszek z 15 😉
No to super, bo myślałam, że my to jakieś dinozaury, w pracy mojej mamy większość zdziwiona, że z córką robi pierogi, nie wspominając już o mojej pracy i znajomych... 😉
U nas moja ciocia robi pierogi. Nikt inny nawet nie próbuje, bo w porównaniu do tych żadne już nie są dobre. 😀

Kiedyś u mnie było tak, że było naprawdę 12 potraw, wszystkie bezmięsne. Trochę się to zmodyfikowało, ponieważ ja w gruncie rzeczy na takiej wigilii nie jadłam kompletnie nic oprócz ciast. Także teraz wjeżdżają na stól oprócz pierogów z kapuśtą i grzybami, także pierogi z mięsem, sałatka mięsna (mogę sobie wybrać czy gyros czy z kurczakiem), moja mama dodatkowo piecze karkówkę i schab i jeszcze w tym roku tata usmażył łososia, bo karpia też nie jem. 😀 No a dla kuzynki był cały talerz jajek z majonezem. Dodatkowo jakoś od dwóch- trzech lat, jak jeszcze moja babacia żyła, punktem obowiązkowym jest nadziewana jabłkami i śliwkami kaczka lub gęś. A o ciastach w tym roku wszyscy zapomnieli, bo stały na balkonie, a i tak już miejsca w żołądkach nie było. Mama zrobiła takie przepyszne czekoladowo-pomarańczowe (jak ktoś nie przepada za bardzo słodkim, to idealne) i ja robiłam nasze standardowe z krakersami przekładanymi masą karpatkową, bitą śmietaną i kajmakiem.

A jabłecznik i szarlotka to dla mnie całkiem to samo - ciasto z jabłkami. To, jak zrobione, to już zależy po prostu od przepisu.
kot masz rację 🙂 fasola, to nie groch  😡
Czyli drugie potwierdzenie. 😀 A skąd ta żona kuzyna pochodzi?
A je ktoś pierogi drożdżowe z kapusta i grzybami smażone jak pączki na oleju? Moja babcia pochodzi z Litwy i od zawsze je robi na święta, a z moich znajomych nikt ich nie zna  🙂
Nie chcę nikomu nic obrzydzać, ale ten tak często wymieniany tu kompot z suszu u mnie w rodzinie nazywany jest kompotem ze ścierki.  🤣  Bo ma kolor brudnej ścierki. Tak mój mąż to postrzegał, gdy dziecięciem był i tak zostało. 
zonk u mnie bywają pierogi drożdżowe, tylko że pieczone 😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 grudnia 2015 12:17
A je ktoś pierogi drożdżowe z kapusta i grzybami smażone jak pączki na oleju? Moja babcia pochodzi z Litwy i od zawsze je robi na święta, a z moich znajomych nikt ich nie zna  🙂


Moja ś.p. teściowa robiła. Pyszne były, choć dla mnie to nie "to", ja przyzwyczajona do zwykłych, ugotowanych i podsmażonych,

trusia, eee, mnie nic go nie obrzydzi, kocham kompot z suszu (z kolei u mnie w rodzinie często nazywany... kompotem z siusiu 😉 )
Ja nie lubię kompotu z suszu 😉

maleństwo czemu nie jeździcie na wigilię do rodziców?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
29 grudnia 2015 12:35
Muffinka, bo Kalina kiepsko znosi jak jest dużo ludzi i jest głośno, odchorowuje to potem. Poza tym dopiero w tym roku pierwszy raz mąż miał wolne w Wigilię, do tej pory kończył normalnie o 15. W domu o 16, dodaj do tego te 3h jazdy do Warszawy...

Za rok będzie już nasz dom, marzę zaprosić rodziców na święta, ale pewnie bez szans, bo dziadkowie są w Warszawie, a oni nie nadają się już na takie podróże, zresztą 5-ciu osób to my i tak nie przenocujemy komfortowo.
dempsey   fiat voluntas Tua
29 grudnia 2015 12:37
A je ktoś pierogi drożdżowe z kapusta i grzybami smażone jak pączki na oleju? Moja babcia pochodzi z Litwy i od zawsze je robi na święta, a z moich znajomych nikt ich nie zna  🙂


ja 🙂 z tym, ze nie smażone, tylko pieczone
knysze drożdżowe z kapustą oraz z cebulą (dwa osobne kształty, cebulowe koniecznie okrągłe misterne "różyczki" a kapuściane wyłącznie podługowate)
moja specjalność, wigilijny 'must have'
przepis od śp. babci
wyglądają tak (tylko nie są trójkątne oczywiście! kto to widział, są zakręcone ślimaczkowato):


wszyscy je uwielbiają ze mną na czele
najdłużej dotrwały do drugiego dnia świąt kiedyś, ale zwykle ostatnie są zżerane już w pierwszy

nigdy pierogów nikt u nas na wigilię nie widział na oczy - to są knyszyki i już  😎

a drugi hit rodzinny to nugat
wygląda dokładnie tak:

przepis pisany drżącą ręką babci jest już zżółknięty całkiem

no i zupa migdałowa, tego dziwactwa to juz nikt nie rozumie w ogóle
(gotujemy mleko z cukrem, prawdziwą wanilią migdałami, potem miksujemy na rodzaj kremu.. podawane to jest na zimno z zupełnie już absurdalnym ryżem z rodzynkami  😀 )

babcia i dziadek z Kresów (Winnica, Lwów)
maleństwo, no tak, te odległości. Będzie łatwiej jak Kalina będzie starsza trochę.
Julie 😡  nie wiem, zupełnie nie pamiętam, to nowa żona kuzyna i jak to padało, to zawsze jakaś nazwa typu Pipdowo Wielkie. Chodzi mi po głowie Śląsk
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 listopada 2016 12:54
Hoł hoł hoł, jak niemal co roku, znana z miłości do Gwiazdki maleństwo niestrudzenie zaczyna pobudzać ducha świąt!
Wczoraj tak pięknie nam Olsztyn zasypało (to nic, że zaraz potem lunął deszcz i już ani grama białego), że uznałam, ze to już pora.

A więc, tradycyjnie, jak tam, pierwsze nieśmiałe przygotowania i plany?

Ja mam już większość prezentów, w tym roku poszłam w gadżety (polecam stronę prezenty.pl, wsiąkłam totalnie...), portfel już piszczy, na grudzień zostawiłam sobie kupno klocków dla dziecka i będę redyś.

Tęsknię do choinki, choć w tym roku jeszcze sztuczna z obawy przed córką - diabłem tasmańskim, trzeba chyba parę bombek dokupić, bo je gdzieś wyturlał czort mały.

Beznadziejnie tylko te święta wypadają - Wigilia w sobotę, Sylwester w sobotę, lud pracujący ma raptem jeden dzień wolnego 26.12... (ja nie narzekam, bo w szkole mam ponad tydzień).

Dziecko mi śpi, a ja nostalgicznie oglądam filmy o świętach w PRL 😉
Ja w tym roku nawet choinki nie ubieram. Wyjeżdżamy na całe święta i nie chce mi się.
Mikołaj będzie w hotelu 😁
Hoł Hoł Hoł
To ja może przeniosę się z innego wątku:
Zbliżają się Święta i zazwyczaj w listopadzie już miałam prezenty lub pomysły na nie. W tym roku jakaś pomroczność mnie dopadła jeśli chodzi o prezent dla mamy. Rzućcie jakimiś pomysłami, proszę, może coś mi się odblokuje.
Mama, po 60-tce, zgrabna laska, bardzo aktywna, uprawia sporty, lubi dbać o siebie  😁 :kwiatek:


U mnie od tygodnia dojrzewa w lodówce piernik staropolski, w tym roku eksperyment, bo na mące bezglutenowej i mleku roślinnym. Moja ciocia też już dostała ode mnie mąkę bez glutenu, żeby mi nalepić pierogów i uszek do barszczu  😅
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 listopada 2016 13:49
espana, mam podobnie z mamą w tym roku. Finalnie dostanie koc z rękawami, poduszkę lisa na kark, grzejącą, i zaparzacz do herbaty. Taki zestaw zmarźlaka.
Ja już od września zbieram prezenty 😀 Głównie dlatego że przed Świętami się przeprowadzam i taki jednorazowy ubytek gotówki byłby zbyt bolesny. No i uniknę tłoku w sklepach 🙂 Mam już prawie wszystkie. Z tym że u nas dominują drobiazgi. Tylko dzieciaki dostają "normalne"
Zrobiłam też masę kartek świątecznych ale to tak bardziej hobbystycznie.
[quote author=maleństwo link=topic=94.msg2615782#msg2615782 date=1479304166]
espana, mam podobnie z mamą w tym roku. Finalnie dostanie koc z rękawami, poduszkę lisa na kark, grzejącą, i zaparzacz do herbaty. Taki zestaw zmarźlaka.
[/quote]
To ja też chcę 😁
Siedzę w pracy (co prawda nie marznę) ale chętnie zapodałabym sobie taki zestaw na teraz.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
16 listopada 2016 19:17
pokemon, możesz mnie adoptować 😉
Chciałabym coś nieoczywistego, kosmetyki, perfumy - to tak w ostateczności, jak już na nic oryginalnego nie wpadnę. Ewentualnie książki, ale te planuję kupić na Mikołajki. Raz jej kupiłam hula hop z kulami masującymi, drugim razem taki masażer do twarzy na zmarszczki z ultradźwiękami - generalnie coś, z czego korzysta, a czego sama by sobie nie kupiła. Nie dlatego, że uważałaby to za zbędny wydatek, ale dlatego, że na to by nie wpadła/nie znała tego produktu.
Ja mam wiecznie problem z prezentami, zwłaszcza z tatą, bo jemu nic niepotrzebne, z niczego nie korzysta, chyba że bym mu kupiła superhiperekstra drogie narzędzia, na które oczywiście mnie nie stać. Więc pomyślałam, że znajdę coś, co będzie prezentem dla obojga rodziców na raz. Koleżanka mi podpowiedziała, żebym kupiłą wstęp do Escape Roomu i chyba tak zrobię. Nie trzeba się sztywno umawiać na termin, co jest ważne, bo tata nigdy nie wie, kiedy i jak długo będzie w domu, ostatnio na obiedzie o tym rozmawialiśmy, żę fajnie by było pójść, ale w normalnych okolicznościach jakoś nigdy nie ma czasu, no i w sumie miałabym jeszcze przy okazji brata z głowy. Taki rodzinny wypad, chyba będzie ok. Plus myślę o jakimś dodatkowym drobiazgu, typu jakieś lepsze wino dla mamy, dla taty jakieś regionalne piwo, tylko z bratem mam problem.

Co myślicie o takim rozwiązaniu? Albo może macie jakieś inne sugestie odnośnie tego typu prezentu? Kiedyś gdzieś widziałam wejście dla 2 osób na degustację piw, ale no właśnie, terminy były sztywne, a niestety to z gruntu odpada.
Przed przeprowadzką zebrałam wszystkie prezenty (mam też trochę czekających na okazję bo często kupuję rzeczy dla dzieciaków, których mam w rodzinie pod dostatkiem jak się trafi okazja w sklepie)  do kupy. Wyszły dla wielkie wory na śmieci ._. 😀 Nie mam pojęcia gdzie to schowam...
flygirl, jak dla mnie pomysł spoko. Ja swoim rok temu dałam bilety na Niewidzialną Wystawę.
ovca   Per aspera donikąd
17 listopada 2016 21:32
espana voucher do spa albo kliniki urody? Ja wykupiłam kiedyś mamie właśnie vocher na mega wypasiony zabieg na ciało i była zachwycona, a sama w życiu by nie poszła 😉
Chess niestety w Szczecinie takiej niema, sama bym bardzo chciała na nią pójść. 🙁
flygirl, mam to samo z ojcem. Dlatego w ubiegłym roku z bratem się złożyliśmy i fundnęliśmy rodzicom weekend w Krakowie. Ponieważ ja dostałam premię to mogłam sobie pozwolić na coś super typu 5*. Ale przede wszystkim miałam spokój z wymyślaniem prezentów 😂

W tym roku jestem hiper biedna, więc chyba zrobię laurki, serio 😵
maleństwo   I'll love you till the end of time...
18 listopada 2016 13:54
amnestria, jak sami dotośli, to zrozumieją. Możesz też np. upiec pierniczki i ładnie zapakować.
U mnie na problemy z kasą lekarstwem jest składnica tanich książek. Niektóre pozycje można kupić poniżej 10 zł, a te poniżej 20 to już super wydania, często w twardej oprawie.
Chess niestety w Szczecinie takiej niema, sama bym bardzo chciała na nią pójść. 🙁

Rodzice byli zachwyceni więc spokojnie mogę polecić wizytę tam przy okazji pobytu w Warszawie.
Tanie książki jak najbardziej tak. Ja ostatnio dorwałam książkę, która w Empiku kosztuje 49zł za 14 😀
W wolnej chwili będę musiała podsumować co i dla kogo już mam, żeby spiąć poślady i dokupić resztę jak najszybciej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się