Wycieńczony koń

Można wiele, dlatego napisałam że nie bronię tego konkretnego przypadku
Ludzi nie znam
pozostawienie ciała uważam za rażące

Piszę jedynie, że koń może nagle paść tak po prostu  🙁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 maja 2014 18:49
_Gaga, kuwa! Jak ten koń miał nie zdechnąć jak miesiąc - MIESIĄC leżał na tej łące? Ten koń nie umarł nagle. Według artykułu on tam konał miesiąc.
Sorry, ale to nie ma nic wspólnego z zawałem i nagłą śmiercią.
JARA, niestety nie wierzę mediom choćby dlatego, że koń leżąc w wodzie padłby dużo szybciej z powodu wychłodzenia
Dzień - dwa - może ze 3. Ale skoro nie mógł wstać - na pewno nie dałby rady miesiąc tak leżeć i konać w wodzie...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 maja 2014 19:00
Tak samo jak wcale tam nie musiało być metrowej wody, a po prostu podmokła łąka z wodą do kostki 😉
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 maja 2014 19:03
Mało prawdopodobne żeby koń zdychał na łące miesiąc, skoro upadł i nie mógł wstać, mógł nawet nie zdążyć paść z wychłodzenia tylko się utopić. Szkoda że po tym miesiącu już się raczej nikt nie dowie jaka byłą przyczyna śmierci konia. Mnie jedynie zastanawia dlaczego nikt nie zgłosił padnięcia, tylko samemu zadecydowano żeby zostawić martwe zwierze naturze.
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 maja 2014 19:07
"w drodze powrotnej inny dostał zapaści. Martwego pozostawiono na ponad miesiąc w rozlewisku zalanych łąk."
JARA, jakim cudem Ci się wzięło miesięczne konanie? Zapaść = pada i koniec, jak przytoczony tu już Hickstead. Nie poradzisz. Konia z zawałem już raczej nie uratujesz.

Isabelle, wiesz ile deszczu może napadać w ciągu nocy? Szczególnie na terenie stale podmokłym, który już nie chłonie wody, będzie to stało. Jak jechali mogło być pół metra, drugie pół mogło w ciągu 12 godzin spokojnie napadać, wystarczy taka ulewa, jak obecnie w kraju panują.
Poza tym, około metra może równie dobrze oznaczać 70 cm.

Osobiście znam dziewczynę, której koń dostał zawału/pękła mu aorta w trakcie skoku(!), mocno ją poturbowało...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
17 maja 2014 19:21
Artykuł jest tak napisany przez mistrza pióra, że idzie zrozumieć, iż koń żywy został tam porzucony.


17-letni koń Dino od miesiąca leżał na podmokłej łące w miejscowości Karolew. Tam skończył swój żywot tuż po zakończeniu uroczystej parady dla vipów w Kątach Wielkich. Jak twierdzą świadkowie, zwierzę zostało zajeżdżone, a następnie pozostawione żywe w błocie przez Andrzeja Michalika, „koniarza” z Kobyłki, organizatora popularnych uroczystości patriotycznych i rekonstrukcyjnych w powiecie. Więcej informacji w środowym numerze WP.

p.s. nie czytałam żadnych komentarzy
Facella   Dawna re-volto wróć!
17 maja 2014 19:24
JARA, a widzisz, ja z innego artykułu cytowałam: http://hejnakon.pl/?p=11820
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
17 maja 2014 19:54
Łoj świadkowie zawsze coś stwierdzą, szkoda że nie stwierdzili żeby to zgłosić skoro widzieli że koń został porzucony w błocie bez pomocy.
Jeśli ktoś z Was ma własnego konia, niech postawi się w sytuacji Michalika. Pada Wam Wasz koń w drodze... co robicie?

Dla mnie obrona jest bezsensowna... zgłasza się zwierze do utylizacji, przyjezdzają z linami, wyciągarką i po sprawie, nie trzeba zatruwać okolicznych wsi. Wyciągarki, te naprostrze stosuje sie podczas zabaw 4WD, czyli jak wyciągają 2 tonowe auta to i konia wyciągną. Czy 40 cz 80 cm wody - to juz nie ma znaczenia. Pan Michalik chciał przyoszczedzic, bo za utylizacje trzeba zapłacić.

Isabelle, wiesz ile deszczu może napadać w ciągu nocy? Szczególnie na terenie stale podmokłym, który już nie chłonie wody, będzie to stało. Jak jechali mogło być pół metra, drugie pół mogło w ciągu 12 godzin spokojnie napadać, wystarczy taka ulewa, jak obecnie w kraju panują.
Poza tym, około metra może równie dobrze oznaczać 70 cm.


nawet PÓŁ METRA jak tam wjeżdzali jakby było. Przejechałabyś na środek półmetrowego bajora i nie zauważyła tego?  i pół metra wody w ciągu 12 godzin to jakiś mega rekord chyba.

sama mam takie bagno. i wiem ile na nim wody stoi. Nie wierzę w to, żeby jednego dnia było tak, że da się wjechać i NIE ZAUWAŻYĆ  a drugiego dnia metr wody stoi. poza tym jeśli by tam było metr wody to by leżący koń ledwo wystawał przy dobrych wiatrach.

Dla mnie zostawienie przez MIESIĄC zwłok konia nie ma żadnego wyjaśnienia. żadnego.
Faktycznie, jest to co najmniej dziwne. :/
Averis   Czarny charakter
17 maja 2014 21:43
To zwyczajnie smutne. Tak po ludzku. Mnie by serce pękło gdybym wiedziała, że mój kon leży martwy w bajorze i zżerają go muchy. Nie lubię ckliwych historii i uczłowieczania koni, ale w głowie mi się nie mieści, że można kompana (no, nawet powiedzmy wyrobnika) zostawić w takim miejscu na tyle czasu.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
17 maja 2014 21:52
Averis jestem tego samego zdania.

Sprawa bardzo przykre i o kontrowersji nie ma już nawet co wspominać  :/
Przede wszystkim, to sam p.Michalik napisał w komentarzu, że koń zasłabł i próbowali go ratować przez 3 godz. A może trzeba było wezwać weta i poprosić okolicznych koniarzy o pomoc??? Od razu im te komórki zamokły? Kurczę, jakby trzeba było, to bym chyba i z 10 km przebiegła po pomoc...  :/

Ponad metr wody? Skoro leżał, to albo mu trzymali głowę nad lustrem wody, albo się 3 godz. topił...  🤔wirek:

Edit: Czy to prawda, że to była już druga końska ofiara tego dnia?
[quote author=-Agi- link=topic=94980.msg2096868#msg2096868 date=1400360471]
Edit: Czy to prawda, że to była już druga końska ofiara tego dnia?
[/quote]

Tak, to prawda
Averis, też ckliwa nie jestem, ale jak usłyszałam tę historię i pomyslałam o tym, jakbym się czuła porzucając któregoś swojego konia w rowie, to autentycznie gardło mi się zacisnęło na samą myśl. Pozniej pomyslałam o smrodzie, robakach, zanieczyszczonej wodzie i o tym, ze nie chciałabym być na miejscu ludzi tam mieszkających.

Komentarze pod artykułem rosną, po części pisane przez byłych kompanów Pana M.
niestety wiekszosc z nich jest prawdziwa, w koncu odwazyli sie cos napisac, bo tak zawsze krążyly tylko legendy w okolicy, teraz ujrzą światło dzienne.

na zawodach w skokach  ossowie byly dwa chętnie skaczące konie tego Pana. Jedna klaczka zdublowała chyba ilość dopuszczalnych konkursów, bo mimo zmęczenia chętnie szła na przeszkody i dzieciaki sie tylko zmieniały. Koleżanka poszła zwrócić Michalikowi uwagę, że to nie zgodne z regulaminem a on Jej na to, że to on organizuje zawody i on ustala regulamin. Drugi, siwy, chudy koń skakał potęgę skoków... nie zrzucał, więc po ciemku, przy jednej latarni na łące pokonywał przeszkodę, ludzie z trybuny zaczeli juz mruczeć i pokrzykiwać, że może już wystarczy....

od dawna w okolicy krąży powiedzonko... "chcesz stracić konika, wstaw go do M....a"
Nigna   Warto mieć marzenia...
18 maja 2014 07:47
Ja po tak głośnej sprawie z uśpieniem ślepe szczeniaki w które były zakopane żywcem i ktoś je uratował a potem weterynarz MORDERCA je uśpił( i nikt mu nie wierzy, że szczeniaki które były zakopane żywcem pod ziemią mogły być niedotlenione ... No jak to. Szczeniaki, pod ziemią i niedotlenione..? Niemożliwe ! Do tego bez szans na przeżycie bez mamki lub osoby karmiącej której nie było... Same by sobie poradziły o co mu chodziło? Na pewno je zabił bo się spieszył na majówkę nosz kurde no...) ,przestaje wierzyć w cokolwiek co media mówią. Oni nie mają pojęcia o czym piszą tak na prawdę a to robią... Wszystko żeby zrobić jak największy szum , nie ma tematu, nie ma kogo oskarżyć więc oskarżmy kogokolwiek.
Nie wierze że koń padł bo był zajeżdżony, aczkolwiek fakt jest taki że pozostawienie konia przez miesiąc na łące, nie informując o tym Nikogo powinno być srogo ukarane.  A wytłumaczy mi ktoś czemu Ci świadkowie nie zgłosili nigdzie że gość zostawił konia na środku pola tylko przypomnieli sobie magicznym sposobem jak znaleziono zwłoki ..?
Megane, trzeba było zgłosić do WZJ czy PZJ takie dublowanie przejazdów
Trzeba było protest oficjalny napisać do SG

Nie rozumiem dlaczego ludzie nic nie robią w takich sytuacjach. U nas nawet na ZT nie dopuszczamy do więcej niż 3 startów konia. Przepraszam zdarza się, że jeśli koń w 2-3 "pierwszych" przejazdach ma trąby na parkurze, albo jeźdźcy spadają i chce go przejechać poza konkursem trener to pozwolimy. Ale takie sytuacje są na prawdę wyjątkowe (1 - 2 w sezonie) a i konie do przejechania mają w nogach max 1,5 pełnego parkuru...

A propos tego, co napisała Nigna - niedawno w jednym z tematów o tym co nas wkurza przytoczyłam artykuł z Gazety Wyborczej - czyli "nie-brukowca" - w którym opisywano Kantucky Derby. Wg pana szanownego redaktora - wyścig wygrał koń bez pochodzenia  i rasy nie biegający itd. 😲 co było wierutną bzdurą, chociażby dlatego , że w tej prestiżowej gonitwie ścigają się jedynie konie pełnej krwi , posiadające wcześniejsze kwalifikacje. Ale przecież media tak podały...  🤔wirek:
A sprawa Autoryteta , którego przedstawiono jako zajeżdżonego na śmierć konia? Wg redaktorstwa koń na wcześniejszych zawodach zostawił na przeszkodzie kawałek czaszki, a tak się składa że byłam przy tym wypadku - no jakieś 2 metry obok... czaszka nie odpadła, nie było - jak podawały media - dziury w głowie. Zatem następna bzdura. O ile wcześniejszy wypadek mógł przyczynić się np. do krwiaka w mózgu, który później pękł - o tyle szum medialny wokół sprawy zakrawał na absurd
Dlatego mediom nie wierzę... 
Nigna, poczytaj komentarze a nie tylko artykuł. Z resztą przed wyjściem sprawy na jaw, do mediów, ludzie mieli dylematy gdzie i komu to zgłosić aby sprawa nie ucichła jak inne. Ten artykuł jest raczej podyktowany, niż tworzony przez redakcję. Nie wiem, kto ze znajomych w koncu "podkablował", moze sie nikt nawet nie przyzna, bo sie boi.

_gaga ... donos do pzj był... nic to nie dało ... ew jakies upomnienie.
Megane, jak to dylematy? Zgłasza się do PIW jako zagrożenie sanitarne, podaje kto jest właścicielem konia i tyle
Donos do PZJ czy oficjalny protest do komisji prawa i dyscypliny (czy jakoś tak)?
Pierwsze można olać, na drugie trzeba odpowiedzieć. Przy okazji zapytam komisji czy coś o tym wiedzą 🙂
Met   moje spore
18 maja 2014 09:01
_Gaga, kiedyś próbowałam walczyć w PZJ o zawody towarzyskie. znalazłam 3 świadków, którzy podpisali się pod moimi "uwagami". korespondowaliśmy przeszło pół roku. zaczęło się od informacji, że PZJ nie ma władzy nad zawodami towarzyskimi, a skończyło się na odpowiedzi: "w świetle zeznań oskarżanego Pani informacje okazały się kłamliwe".

naprawdę niełatwo jest się sprzeciwiać złemu traktowaniu koni
_gaga, raczej oficjalne pismo, ale nie ja je pisałam ...
Z resztą odpowiem później na pw.
_Gaga, a propos Kentucky Derby. Wgrany był FAWORYTEM. Przed(!) gonitwą oferowano 6 mln. $ za 51% udziałów "w nim".
Sytuacje znam z pierwszej reki wlasciwie - my ze znajomymi zaczelismy dzialac w tej sprawie. Jestem na telefonie, wiec ciezko mi pisac.

Miejsce w ktorym lezal Dino to max 20cm wody i trawa, a nie METROWA woda. W drodze powrotnej kon sie przewrocil i nie mial sily wstac, zostal zostawiony ZYWY, zabrano siodlo i oglowie, a Pan Michalik wrocil do domu i powiedzial 'jak ma sile walki to wroci'. Nastepnego dnia kon nie zyl. Z nosa poszla krew, nogi mial powycierane od prob wstania - lezal w ostrych trcinach/trawie.

Tego dnia jeszcze jeden kon stracil zycie. W drodze do wpadl w row w pelnym galopie i polamal kregoslup, chlopak ktory na nim jechal byl pod wplywem alko.

Wieczorem moge napisac cos wiecej...
Nirv, jeśli to, co piszesz jest prawdą, to aż mnie krew zalewa, że przez głupotę ludzką takie wypadki i sytuacje mają miejsce  😤
"jak ma sile walki to wroci"  😵
Powinny być jakieś licencje na posiadanie zwierząt  😵
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
18 maja 2014 14:40
Miejsce w ktorym lezal Dino to max 20cm wody i trawa, a nie METROWA woda. W drodze powrotnej kon sie przewrocil i nie mial sily wstac, zostal zostawiony ZYWY, zabrano siodlo i oglowie, a Pan Michalik wrocil do domu i powiedzial 'jak ma sile walki to wroci'. Nastepnego dnia kon nie zyl. Z nosa poszla krew, nogi mial powycierane od prob wstania - lezal w ostrych trcinach/trawie.



Jeśli prawda jest co piszesz...  ścierwo ludzkie to chyba najmilszy dozwolony tu epitet.
No aż mnie gdzieś skręca.
Makrejsza   POZYTYWNIE do przodu :)
18 maja 2014 14:49
A ja mam takie pytanie - dlaczego osoby, które wiedziały o pozostawieniu żywego konia w takiej sytuacji nie zareagowały?

Wina właściciela jest tutaj bezsprzeczna, no ale ludzie - widzicie wycieńczonego, pozostawionego samemu sobie konia i nie reagujecie??? W głowie się nie mieści...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się