Depresja.

tunrida, Czy mogę się odezwać do Ciebie z paroma pytaniami o osobę z podejrzeniem depresji? Osoba ta mieszka daleko ode mnie, sama. O ewentualne namiary na psychiatrów jeśli udałoby się przekonać żeby poszedł. Bo póki co chodzi do psychologa, ale wg mnie i relacji osób które rozmawiają na żywo tam jest konieczna farmakologia.
Możesz się odezwać, ale nie wiem czy sama już sobie nie odpowiedziałaś. Jeśli osoby znające ją w realu i mające z nią kontakt uważają że przydałaby się farmakoterapia, to znaczy, że na pewno warto taką osobę skonsultować psychiatrycznie.
Natomiast nie znam psychiatrów w innych częściach kraju poza miejscowościami najbliżej mnie.
A lekarze są różni. Lepsi i gorsi. Warto sobie zrobić wywiad wśród znajomych mieszkających w danej okolicy.
Jeśli masz jakieś inne pytania, to pisz śmiało. 
Ja melduję, że u mnie znaczna poprawa. Biorę seronil i doraźnie pramolan i ból pleców ustępuje, naprawdę rzadko mam już takie napady albo permanentny ból utrzymujący się całymi dniami  🙂

Niestety straciłam zainteresowanie normalnym jedzeniem, wchodzi mi tylko słodkie i jakieś gotowe dziadostwo. Potrafię nie jeść nic cały dzień, pojechać do stajni i obeżreć się ciastek. Jem głównie na noc i są to napady...

Libido - nadal minus 1000......
Znowu umówiłam się do psychiatry i z każdym dniem coraz bardziej się rozmyślam. Chcę wrócić na leki.

Boję się iść, bo na ostatniej wizycie po prostu się nie zjawiłam. Miałam wtedy za dużo na głowie i po prostu się nie wyrobiłam. Wiem, że to głupota, ale teraz boję się co powie lekarz.

Nie radze sobie ze sobą, przez co nie daje rady w pracy. Codziennie rano ostatkiem sił wstaje z łóżka i staram się nie zatonąć.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że chcę iść na terapię, ale nawet nie bardzo mam jak. Najbliższy psycholog oddalony o 30 km, a bez samochodu nie mam się tam jak dostać. Finansowo też nie jestem w stanie widzieć się z psychologiem więcej niż raz w miesiącu.
Może wy macie jakiś inny pomysł na terapię?
Psycholog jest na NFZ. U mnie długo się czeka na pierwszą wizytę, ale jak się już zacznie, to psycholog zapisuje na kolejne spotkania tak często jak to jest potrzebne.

Nie rozmyślaj, co powie lekarz, tylko po prostu to zalicz. Jak wizytę u dentysty - nawet jeśli nie jest przyjemnie w trakcie, to potem zwykle jest lepiej...

Mi pomagają też:
- treningi na siłowni (dostarczają endorfiny - hormony szczęścia),
- suplementacja witaminą D,
- książki i fb Beaty Pawlikowskiej (konkretne ćwiczenia do wykonania i przemyślenia),
- fb Ewy Chodakowskiej (dużo tam motywacji do zmian na lepsze),
- jazda konna,
- wysypianie się.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
13 lutego 2020 20:11
Szaaman, nic nie powie. Nie będzie krzyczał i beształ.
tereska, Beata Pawlikowska to rak 🙁 nie ma wiedzy, ani przygotowania, żeby wypowiadać się na tematy zdrowia psychicznego. W dodatku to, co mówi, jest czasem tylko głupie, ale częściej szkodliwe 🙁 
Strzyga wiem, że nie ma... Ale ja korzystam z jej tekstów jako punkt wyjścia do zastanowienia się nad sobą i tym jak widzę świat. I lubię jej pozytywne podejście.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
25 lutego 2020 14:34
Czy ktoś z Wrocławia ma do polecenia dobrego terapeutę? Po ponad 3 latach bez leków wróciłam w październiku na seronil i.. "dojrzałam" chyba do pójścia na terapię w końcu. Mam za dużą potrzebę rozmyślania o pewnych rzeczach, analizowania itd. Psychiatra mnie wczoraj ponownie zachęciła do rozpoczęcia terapii, poza lekami - i chyba chcę spróbować. Choć boję się tego bardziej niż wizyty u psychiatry, nie wiem czemu... 😡
Dziewczyny piszę tu pierwszy raz, bo jakoś wcześniej nie miałam odwagi.
Dzisiaj mam wizytę u lekarza.

Od ponad 2 lat biorę Asertin w dawce 75 mg.
Wszystko było dobrze, ale 2 tygodnie temu jakiś głupi artykuł wpadł mi w ręce o tym, że niby przy SSRI jest zwiększone ryzyko zgonu o 1/3.
A także, że stężenie jest największe po 4 godzinach od wzięcia.
Byłam u kardiologa i wyjaśniła mi, że przez cały długi staż nie spotkała się z tym, żeby te leki zaszkodziły poważnie komukolwiek.

Przyjęłam do wiadomości, bo bardzo jej ufam, tydzień było ok, ale od paru dni mam masakre.
Biorę tabletkę np o 20.00, o 23 zasypiam, a po 24.00 budzę się z atakiem paniki. Serce spokojne bo kardiolog uspokoiła, ale straszne zawroty głowy, mdłości i suchość w ustach. Ciśnienie idealne 120/80  😵

Czy jest możliwe, że to od leków po takim czasie brania? Czuje się jak bym zaczynała i mam jakieś wkręty, że lek nie działa, albo działa za mocno, organizm przestał tolerować i głowa mi zaraz wybuchnie  🙁
BASZNIA   mleczna i deserowa
04 marca 2020 22:04
IskraADHD, a ten lek nie ma przypadkiem działania aktywizującego? Nie powinnaś go brać rano?
Moja mama bierze ten lek zawsze od razu po wstaniu rano.
O, też mnie interesuje czy można brać wieczorem Asertin, czy raczej rano?
Powinno się rano. Bo tak jak pisze Basznia, jest to lek który ma działanie aktywizujące.
Ale już się nauczyłam "nie kłócić" z pacjentami. Bo organizmy mamy naprawdę różne i bywały osoby które upierały się, że lek je wyraźnie przymula i biorą go na noc, bo dobrze po nim zasypiają.
Więc...ten teges.. .  😉

Ale zalecenie jest takie że przyjmujmy 1 tabletkę rano. Jeśli zaś ktoś ma przyjmować dwie, to albo bierze całą dawkę rano, albo dzieli na dwie porcje i przyjmuje rano i po południu (13;00- 14😲0)
Nie odczuwam by mnie ten lek aktywizował. Rano zapominałam brać, wieczorem nigdy nie zapomniałam. Tunrida, a na pusty żołądek można? Bo starałam się do śniadania łykać ale właśnie wtedy zapominałam.
Powinno się brać rano z tego co wiem, chociaż lekarz prowadzący powiedział, że u mnie większego znaczenia to nie ma, albo że mogę brać połowę dawki rano, a połowę wieczorem.
Ogólnie dzień po napisaniu posta, umówiłam się na wizytę do innego lekarza który miał termin i wszystko z nim obgadałam, uspokoił, wyjaśnił i jest dużo lepiej  🙂
Zwiększył mi też dawkę do 100 mg, bo te moje 75 to podobno nawet minimalna dawka nie była   😵

Tunrida u mnie nawet ciężko powiedzieć czy aktywizuje czy zamula bo ogólnie przez nerwy jestem prawie cały czas zmęczona, ale postanowiłam spróbować brać rano i zobaczymy, może będzie lepiej  👀
Hej, jak sobie radzicie? Ze mną przez to wszystko jest źle, nie radzę sobie i nawet nie mam pomysłu co dalej. Wszystko było na super drodze , na uczelni świetne zajęcia, w pracy szło mi jak nigdy, przeniosłam konia do super stajni, zaczęłam trenować z trenerem. Powygrywałam wiele przetargów, zdobyłam nowych klientów. Moja sytuacja finansowa zrobiła się naprawdę dobra a na wiosnę miałam zarobić naprawdę sporo (zarabiam przez prowizje). A teraz siedzę w domu, wszyscy pozrywali umowy, dobrze, że udało mi się coś zaoszczędzić to mam przynajmniej za co żyć (na razie). Od siedzenia w domu wariuje , cały czas płacze , mój chłopak już nie udaje, że mnie znosi. Nie mam leków, dzwoniłam do lekarza ale terminy za jakiś mega długi czas, nie mam z kim poważnie porozmawiać. Naprawdę , czuję się jak w jakimś innym wymiarze. Wszystko mi się zawaliło, tak jak zresztą pewnie większości ludzi w tym momencie ...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
07 kwietnia 2020 17:35
Sonkowa a może pójdziesz do lekarza prywatnie? Wiem, że dodatkowy koszt to w obecnej sytuacji duże wyzwanie, ale skoro byłaś na lekach, które się skończyły, to takie nagłe odstawienie może potęgować złe samopoczucie. Dużo lekarzy przyjmuje w ramach teleporady, wystawiają też e-recepty, także nawet nie trzeba wychodzić z domu.
Nie, nie odstawiłam ich. Odstawiłam już dawno. Miałam zimą iść na wizytę ale jedna mi przepadła a później było na tyle dobrze, że sprawę olałam
chciałam tylko powiedzieć ze wczoraj miałam wizytę przez SKYPA.
Gadałyśmy z panią psychiatra z 30 minut. Po czym wysłała mi receptę on line - a ja jej przelew.
Żadna różnica czy on face czy tak on line
Dodofon, dobrze mówi, mam wrażenie że teraz łatwiej o terminy online u różnych specjalistów niż przed epidemią.
Psychiatrzy przyjmują przez skype, psychoterapeuci również.
Ja miałam konsultację telefoniczną z endokrynologiem w ciągu 2 dni, a normalnie czeka się 4-6 tyg.
Czy może ktoś mnie poratować informacją czy są jakieś kryzysowe konsultacje, ale darmowe? Albo w hmm.. bardzo korzystnych cenach? Będę bardzo zobowiązana za każde pw :kwiatek:
Czy może ktoś mnie poratować informacją czy są jakieś kryzysowe konsultacje, ale darmowe? Albo w hmm.. bardzo korzystnych cenach? Będę bardzo zobowiązana za każde pw :kwiatek:


Na FB na grupach typu "widzialna ręka" ogłasza się wielu psychologów i terapeutów i oferują darmowe konsultacje w kryzysie.
Amnestria, może coś takiego:
klik 
klik 
Infantil, chyba źle ujęłam. Nie chodzi mi o Covid, niefortunnie użyłam słowa kryzys. Raczej po prostu wsparcie dla osób, które zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić na terapię, bo nie mają funduszy  :kwiatek:

Ajstaf, dziękuję :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
20 kwietnia 2020 10:15
amnestria u mnie w Urzędzie Dzielnicy w określone dni jest wsparcie psychologiczne dla osób w kryzysie (za darmo, trzeba się wcześniej umówić). Ale właśnie - jest to wsparcie psychologiczne, rozmowa z psychologiem, a nie psychoterapia.

Nie wiem jakiej jakości jest to wsparcie, ale korzystałam kiedyś ze wsparcia prawnego na tych samych zasadach (przy zakupie mieszkania) i byłam zadowolona.
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
20 kwietnia 2020 10:33
Sonkowa, jak tam u Ciebie?

Raczej się wywnętrzam, ale mam lekki mindfuck. Z jednej strony czuję się fatalnie i siadłam z możliwościami, lecę na oparach. Z drugiej zaczynam na poważniej terapię (po latach się przekonałam do tego) i mimo, że jest mi ciężko, to.. czuje się gdzieś tam nieco "lżejsza" w środku. Straszny ten dysonans, męczący... zaczęłam mieć znowu natręctwa, problemy ze spaniem, poczucie paniki/pustki itd. Siedzę w domu (z przerwami) od 4.03 i na mózg już siada. W środę jadę do konia, w końcu - wg terapeutki kobyła jest moim barometrem, ale pomaga mi się ustabilizować szybciej i wzmaga motywacje.
Prawdę mówiąc dobrze, leki pewnie nie zaczęły jeszcze działać ale efekt placebo zauważam już na pewno.  😀
Mam tylko ogromny problem. I właśnie weszłam tu bo może Wy wiecie a w internecie nic nie mogę znaleźć. Przeszłam szczerą rozmowę z rodziną (doszły im nowe problemy z moim przyrodnim bratem, on musi iść na solidną terapie ale to raczej nie depresja tylko chłopak ma spory problem sam ze sobą). Przy okazji ja zaczęłam mówić o swoich problemach i dawno nie zaliczyłam tak przyjemnego pobytu w domu rodzinnym (tak wiem, nie przestrzegam kwarantanny). Z chłopakiem wyjaśniłam sobie tez sporo i naprawdę uwierzyłam, że może da się to jakoś scalić. Po moim powrocie było super, w sumie jest.. w piątek miał urodziny, byli jacyś znajomi i alkohol, w sobotę piwo na kaca chociaż prosiłam go żeby już nie pił. Wczoraj jak poszłam się zdrzemnąć to się upił. Rano rozmawialiśmy, przyznał, że to bez sensu, że głupio zrobił, że wszystkie awantury ostatnio są przez jego picie. Było przez cały dzień turbo miło. Później pojechałam do stajni i jak wróciłam była opróżniona butelka alkoholu.. i tutaj pytanie. Jak teraz szukać jakieś pomocy dla niego? Gdzie? Jakieś spotkania aa się nie odbywają, zresztą chyba aż tak z grubej rury nie chcemy. On wie, że ma problem. Jak jesteśmy razem i nie ma okazji to przez dwa tygodnie łyka piwa nie weźmie. A wystarczy, że zacznie i nie widzi umiaru. Nie wiem czy uciekać czy próbować to jakoś ratować.
Sonkowa, może wyjdę na jakaś zimna sucz ale za dużo widziałam w życiu jeśli idzie o alko. Dla mnie od takich ludzi sie ucieka. Oczywiście zawsze można sie poświęcać, próbować pomoc etc ale trzeba liczyć sie z tym, ze juz zawsze będziesz czyimś strażnikiem. O ile komuś sie uda a) zauważyć problem b) zacząć coś z tym robić c) trwać w tym. Wiele osób nie dochodzi nawet do punktu a) , zwłaszcza jeśli to picie nie jest skrajnie patologiczne i wciąż można je jakoś tłumaczyć i udawać, ze to nic takiego i wszyscy tak robią.  Dla mnie koszmar ale może moje spojrzenie jest wypaczone przez życie.
Teraz oczywiście bede bardzo generalizować bo znam Twoja sytuacje tyle, co z internetu wiec wiem tak naprawdę prawie nic. Ale biorąc por uwagę Twoje osobiste problemy to serio dokładanie sobie ratowania kogokolwiek nie może sie udać. Komuś nie pomożesz a jeszcze sama będziesz na prostej drodze żeby sie pogrążyć. Dla mnie żeby komukolwiek pomoc trzeba samemu silnie stać nogami na ziemi.
Sonkowa, ale dlaczego to Ty masz ratować? Szukać porady? Kierować? To dziecko jest?
dempsey   fiat voluntas Tua
20 kwietnia 2020 20:27
Sonkowa, poczytaj w internecie o takim zjawisku jak współuzależnieniem, jak to się rozwija. I wtedy zadaj sobie pytanie, czy Ty chciałabyś - kiedyś?być może wkrótce? - stać się kimś współuzależnionym.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się