"Nie ogarniam jak..."

tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
04 stycznia 2015 14:50
Niestety to nasza cywilizacja wynaturzyła tą zwyczajną czynność, jaką jest karmienie dziecka, nadała im miano intymnej. I niektórzy to rozumieją, a inni nie. I tak już zostanie, żadne dyskusje tego nie zmienią. Niestety ten świat idzie w kierunku sztuczności, w kierunku hołdowania seksualizmowi, a bojkotowania natury. Ja już to ogarnęłam, żeby generalnie moim dzieckiem "nie epatować" innych ludzi. Już nie mówię (broń Boże) o pokazywaniu cycków, pokazywaniu jak dziecko obleśnie je, czy pije, czy pokazywaniu jego tyłka, ale w ogóle najlepiej, jakby było niewidzialne, było niemową i miało buty z gumy (co by nie tupać). Już się przyzwyczaiłam, tylko pozostał smutek z powodu tego, dokąd ten świat zmierza...


Biust dawnooo przestal byc tym czym jest: opakowaniem gruczolu do karmienia dzieci. Teraz jest atrybutem wylacznie seksualnym. A seksulanosc to intymnosc, prawda? I to maja w glowie ci, ktorych oburzaja karmiace matki. Nawet gdyby faktycznie kazda karmiaca "wywala cycki" na wierzch i tak bylby to znikomy procent obrzydliwosci ludzkiego ciala jakie mozna zobaczyc. Wszystkie tylki, meskie cyce, wylewajace sie boki z gaci. W ogole starzy sa nieestetyczni, grubi sa nieestetycznie, za chudzi tez. Chorzy i niepelnosprawni tez czasem uroku ulicom nie dodaja. Normalnie wstyd i obciach byc zmuszonym na patrzenie na brzydkie ludzkie cialo.
To byla ironia, oczywiscie.
I tak, jest druga strona medalu, ze stroj powinien byc dobrany do okolicznosci, i ze bikini na plazy nie razi, ale w restauracji i owszem. Tylko nie wiem czemu dziecko, czlowiek jakby nie bylo, traktowany ma byc jako cos, a nie jak ktos.
Maly czlowiek ma potrzebe jesc nawet raz na 15 minut. Bywaja takie egzemplarze. A kobiety maja piersi przy sobie wlasnie po to, zeby karmic dzieci. I je karmia, przynajmniej niektore, te ktore nie dadza sie zaszczuc albo zamknac w kiblu.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
04 stycznia 2015 14:54
Julie ja tez tego nie ogarnęłam zwłaszcza że ona raczej ekshibicjonistką nigdy nie była i zapędów ku temu nie miała a dziecko było trochę za małe żeby je przystawić jak na zdjęciu u Ciebie, teraz mała ma 6 miesięcy, nie doi tylko cyca a karmiona jest w domu bo za zimno żeby z dzieckiem latać wszędzie. U niej wystarczyło zakryć centrum uwagi nawet pieluszką i już obrazek matrony z wielkim cycem stawał się obrazkiem karmiącej matki na który patrząc można było się uśmiechnąć. Różnica mała ale dla niej nieco nie do ogarnięcia bo przecież ona tylko karmi i bez różnicy czy się zakryje czy nie.
kujka,  już kiedyś był temat takich rozkraczonych facetów w komunikacji, i ktoś ( nie pamiętam kto) napisał że chyba cierpią na chroniczne zapalenie jader 🤣 Zapożyczyłam ten tekst i jak jadę, a jeżdżę często i długo, rozsiądą  się obok mnie tacy rozkraczeni, to sypię tym tekstem, zakończając zdanie że to się powinno leczyć. Miny wszystkich bezcenne, a faceci siadają normalnie 🙂 
Nie ogarniam tej dyskusji. Pokazywanie biustu to dla mnie pokazywanie biusty. Nieważne, ze akurat biust służy do karmienia. Sorry ale nie wiem co to za problem zeby odejść na bok i dziecko nakarmić. Po co robic to w kościele, w samym środku centrum handlowego, itp. Mam wrażenie, ze tylko po to aby pokazać, ze jest sie matka i ma prawo do wszystkiego. Dla mnie jest to niesmaczne. Co innego jak idę parkiem, uboczem i jakaś kobieta karmi sobie dziecko. Okej, gdzieś musi.
kujka   new better life mode: on
04 stycznia 2015 15:00
Watrusia, ja myslalam jeszcze zeby sie tez tak rozkraczyc i po chamie rozepchac (bo do tego jeszcze lokcie dochodza), jak sie ktory kolo mnie tak rozwala. Moglabym wywolac rownie ciekawa reakcje 😉
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
04 stycznia 2015 15:01
Julie ja tez tego nie ogarnęłam zwłaszcza że ona raczej ekshibicjonistką nigdy nie była i zapędów ku temu nie miała a dziecko było trochę za małe żeby je przystawić jak na zdjęciu u Ciebie, teraz mała ma 6 miesięcy, nie doi tylko cyca a karmiona jest w domu bo za zimno żeby z dzieckiem latać wszędzie. U niej wystarczyło zakryć centrum uwagi nawet pieluszką i już obrazek matrony z wielkim cycem stawał się obrazkiem karmiącej matki na który patrząc można było się uśmiechnąć. Różnica mała ale dla niej nieco nie do ogarnięcia bo przecież ona tylko karmi i bez różnicy czy się zakryje czy nie.


I ciebie drazni jak ona karmi dziecko we wlasnym domu? Wiesz, ze dziecku moze robic roznice czy jest przykryte czy nie? Ze sa dzieci, ktore jedza w jednej jedynej pozycji, albo np matka nie moze sie ruszac bo natychmiast sie rozpraszaja? Albo maja problemy z jedzeniem?

Sonkowa, ale czego nie rozumiesz w karmieniu malucha w kosciele? Po co? Bo jest glodne. Male dziwci czesto jedza i maja w nosie okolicznosci przyrody. One chca jesc, i musza jesc.

Facella   Dawna re-volto wróć!
04 stycznia 2015 15:03
Sorry ale nie wiem co to za problem zeby odejść na bok i dziecko nakarmić. Po co robic to w kościele, w samym środku centrum handlowego, itp. Mam wrażenie, ze tylko po to aby pokazać, ze jest sie matka i ma prawo do wszystkiego. Dla mnie jest to niesmaczne. Co innego jak idę parkiem, uboczem i jakaś kobieta karmi sobie dziecko. Okej, gdzieś musi.

Dokładnie to!
To nie chodzi o to, żeby karmiącą matkę zamknąć w ciemnicy i wywiesić karteczkę "uwaga! wchodzisz na własną odpowiedzialność", a o to, żeby po pierwsze nie wywalała taka całego cycka czy dwóch na wierzch (Julie udowodniła, że MOŻNA!), a po drugie nie robiła tego centralnie na widoku. Naprawdę chyba tylko na pustyni nie znalazłoby się jakieś ustronne miejsce. Dziecko jest głodne, rozumiem. Nakarmić trzeba, rozumiem. Na samym widoku, zamiast się schować gdzieś za kolumną - nie rozumiem!
kujka,  mnie też to nie raz przyszło na myśl, ale ja jestem malutka 😉, i nie bardzo wiem, czy dałabym radę, a ta moja metoda mówienia, zdaje egzamin.
tet, Ja chyba Sonkową rozumiem. Przecież ona nie jest przeciwna karmieniu dzieci piersią, tylko temu, żeby wywalać na wierzch całego cyca, zwłaszcza siedząc w ławce pomiędzy ludźmi, zwłaszcza obcymi. Ja bym tak nie umiała. Usiadłabym sobie gdzieś w bocznej nawie i tyle, co za problem? Wcale nie trzeba wychodzić i wcale nie trzeba się całkowicie obnażać.
Co do przykrywania, chodzi o to, żeby przykryć cyca, a nie dziecko. Dla chcącego nic trudnego.

Facella, dziękuję, miło mi.
Boże kujka, przypomniałaś mi moją traumę z Czech, jak jechałam metrem z koleżanką i naprzeciwko nas obok takiej ładnej blondynki usiadł facet tak samo jak ten z Twojego zdjęcia i po chwili... z jednej nogawki... wysunęło się COŚ! 😀 Po chwili to coś okazało się być wielkim penisem.
Prawie taka sama trauma jak pan który mi pokazał swoje przyrodzenie na Polu Mokotowskim w środku dnia, jadąc sobie spokojnie na rowerze. Ty się ciesz, że w komunikacji miejskiej spotykasz wariatów, ja spotykam ekshibicjonistów 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
04 stycznia 2015 15:10
Ha, tak odnośnie sytuacji z wyżej wspomnianą koleżanką mi też się coś przypomniało.
Przyszli kiedyś do nas znajomi. Rajka z 5-6 miesięcy miała, jeszcze piersią karmiłam, siedzieliśmy w salonie. Toczyła się ciekawa dyskusja, młoda zaczęła kwilić bo była jej pora jedzenia, ja niewiele myśląc złapałam ją i dałam cycka... dopiero po paru sekundach i kilku zdziwionych spojrzeniach zorientowałam się, co zrobiłam 😲 Oczywiście zaraz wyszłam, choć znajomi zapewniali, że to nic takiego, że jestem u siebie i im to w ogóle nie przeszkadza.
Ale to karmienie przez tyle miesięcy stało się dla mnie czymś tak naturalnym, że w pierwszej chwili po prostu wyciągnięcie piersi i nakarmienie było odruchem.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
04 stycznia 2015 15:19
tet nigdzie nie napisałam że drażni mnie jak karmi w domu, mało tego jak była w zaawansowanej ciąży chodziła po domu top less bo ja piersi bolały i też nie było problemu ale nie latała tak po ulicach i wiem że pozwalała sobie chodzić tak po domu przy mnie bo wiedziała że mi to nie przeszkadza a dziecku nie przeszkadzało czy jest przykryte czy nie, grunt że leżało na swojej poduszce do karmienia i do tej pory poduszka musi być. To że każde dziecko ma swoje upodobania to jedno ale wątpię żeby takim upodobaniem była potrzeba żeby świat oglądał jak je, zwykłe odwrócenie się tyłem do ludzi wystarczy, i w niczym to nie przeszkadza żeby matka się nie ruszała, dziecko było odkryte albo leżał/siedziało w swojej ulubionej pozycji. Nigdzie też nie napisałam że matki nie powinny karmić dzieci poza domem i nie pisałam że robią tak wszystkie matki i tak samo jak dziecko ma prawo się najeść tak samo ja mam prawo nie musieć na to patrzeć bez potrzeby opuszczania pomieszczenia albo odwracania wzroku.
Lov   all my life is changin' every day.
04 stycznia 2015 15:28
A ja zmienię temat. Nurtuje mnie jeden wątek, a mianowicie "Wyzwanie 100 szczęśliwych dni". Nie chcę hejtować ani nic, tak po prostu się zastanawiam... nie można być codziennie szczęśliwym? Oczywiście abstrahując od tragedii i innych podobnych sytuacji, ale ja np. wole codziennie znaleźć coś miłego w ciągu dnia. Dlatego nie ogarniam, jak można non stop na fejsie wrzucać hahsztagi z numerkiem i że w ogóle takie woooow "bo jestem szczęśliwa 100 dni w roku".

Jestem chyba hejterką, no ale ja jestem szczęśliwa 365 dni w roku 😁
Wojenka   on the desert you can't remember your name
04 stycznia 2015 15:31
A dla mnie 100 dni to za duże wyzwanie  😎
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
04 stycznia 2015 15:31
Znajomy terapeuta mawial, ze bez ptzewrwy szczesliwi sa tylko idioci ( nie boerz tego do siebie, to zart). Ale cos w tym jest, nie jestem szczesliwa non stop, jednak bywaja i inne emocje w zyciu.
Lov   all my life is changin' every day.
04 stycznia 2015 15:35
tet, wiadomo, ja nie odczuwam szczęścia 24/7, ale mam taki spokój, że jestem po prostu zadowolona ze swojego życia. Ale jak widzę kiedy ktoś oznacza kolejny "hepi dej" z powodu wieczornego oglądania filmu z drugą połówką... Bo to normalnie nie można oglądać? 😁 <z przymrużeniem oka oczywiście>
a propos przewijania w restauracji podczas posiłku innych
http://polska.newsweek.pl/felieton-agnieszki-kublik-pampers-z-niespodzianka-i-polemika-a-szulc,artykuly,354397,1.html#utm_source=rasp&utm_medium=click&utm_campaign=alertSG
BASZNIA   mleczna i deserowa
04 stycznia 2015 15:45
Lov, to chyba bardziej chodzi o DOCENIENIE. Czyli zeby postarac sie WIDZIEC, ze bylo cos fajnego, szczesliwego w kazdym dniu. Dla mnie wyzwanie na przyklad. A sto dni po to, ze kazdy nawyk utrwala sie w 3 miesiace- takze ten szukania pozytywow 😉.
kujka   new better life mode: on
04 stycznia 2015 15:59
Cricetidae, hahaha ciekawe jakie Ty hormony wydzielasz, skoro ja przyciagam wariatow opiekunczymi, to Ty ekshibicjonistow....? 😁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
04 stycznia 2015 16:20
To ja zmienie temat, bo znow siedze obok jakiegos Wladcy Autobusu.
Dlaczego zawsze faceci siadaja tak:


Bo grzanie i ściskanie jajek jest niezdrowe.  😁
jak pan który mi pokazał swoje przyrodzenie na Polu Mokotowskim w środku dnia, jadąc sobie spokojnie na rowerze.


Ale że tak sobie jechał i pokazywał? Przecież to niewygodnie  🤔

JARA i wywołuje bezpłodność 😉
Jechał, w trakcie wyjął na chwile, pomachał i pojechał dalej 😀 Ja akurat stałam i rozmawiałam z koleżanką. Nie zdążyłam nawet zareagować, a już sobie odjechał 🙂

kujka, wolę nie wiedzieć, ale to chyba jakieś dziedziczne, bo moja mama miewała też takie sytuacje 😉
Ja nigdy nie zapomnę jak kiedyś szlam do domu i patrze, ze jakiś facet podjeżdża samochodem do każdej napotkanej dziewczyny. Do mnie tez podjechał, pyta sie o drogę. Na początku nie zalapalam o co chodzi. Potem hmm zauważyłam jak ten pan był od pasa w dół nagi i robił sobie dobrze..  🙄 Ludzie sa nienormalni. Oczywiście jak sobie poszłam to widziałam jak podjechał do kolejnej dziewczyny. Biedny desperat..
Cricetidae, o matko, te historie... 😂
kujka, ja koło takich się wciskam i siadam prawie na nich, też sobie telefon wyciągam i klikam pierdółki, żeby szturchnąć łokciem co chwilę, to szybko zabierają łapy i zmniejszają kąt rozwarty nóg 😁
Dava   kiss kiss bang bang
04 stycznia 2015 18:34
[quote author=Karla🙂 link=topic=95120.msg2258192#msg2258192 date=1420386247]
a propos przewijania w restauracji podczas posiłku innych
http://polska.newsweek.pl/felieton-agnieszki-kublik-pampers-z-niespodzianka-i-polemika-a-szulc,artykuly,354397,1.html#utm_source=rasp&utm_medium=click&utm_campaign=alertSG
[/quote]

autorka skupiła się na fakcie, który nie był poruszany przeze mnie ani przez gości, którzy podczas podobnej jak opisywana w art sytuacji wychodzili z lokalu np. za przeproszeniem wymiotować.
Nikt nie mówił o nagim dziecku tylko o smrodzie KUPY tak niesamowicie obrzydliwym, że część osób zwróciło swój posiłek. Nie wiem może autorka felietonów je posiłki przy dziecku albo dorosłym który ma biegunkę i nie przeszkadza jej ani kupa ani smród. Wszyscy klienci jednak mieli inne zdanie  😉

Wybaczcie ten temat, ale normalnie w głowie mi się nie mieści, że ktoś uważa, że ludzie są małostkowi czy ograniczeni, a co gorsza nie z Europy, bo nie mają ochoty wąchać kupy dziecka jedząc...

Samoloty... to dopiero zbiór smrodu.
nie ogarniam logiki tego : poszukuje konia -
najwięcej 10 lat i jak 10 lat musi to byc walach . Najmniej 2 lata i musi to byc klacz
edit: już jednak nie.
a i byle nie gniada ale ciemnokasztanowata też nie bo podobna  😁

Dava- poczytaj komentarze pod artem, tam jest właśnie to o czym Ty mówisz- czyli gdzie jest miejsce na ludzką kupę a gdzie na posiłek, ciekawe czy w domu też przebiera na stole między podaniem zupy a drugim daniem😉
A jeszcze apropos kupy dziecka, to pierwszy raz spotykam się z opinią, że kupa małego dziecka (niemowlaka) śmierdzi tak, że się nie da wytrzymać (ale nie spieram się z tym oczywiście, Czarownica). Za to kilkakrotnie słyszałam opinie (w tym jest i moja), że kupa malucha, który pije tylko mleko nie śmierdzi w żaden esencjonalny sposób, odrobinę można wyczuć w niej mleko (jeśli jest na sztucznym mleku, to bardziej), ale na pewno nie na tyle, żeby roznieść się na całą restaurację. Kupa zaczyna śmierduchać, jak dziecko zaczyna jeść "normalne" rzeczy. Pod koniec kariery pieluchowej mojego małego to i ja już wymiękałam (a długo mu zeszło, ponad 2 lata) hehe
Dava Uczepiłaś się tej historii jak rzep psiego ogona  😵 Pomijając fakt, że moim zdaniem twoja historia to jedna wielka hiperbola to ta jedna, no niezbyt rozgarnięta, matka nie dowodzi NICZEGO.

P.s. Też miewałaś kupę w pieluszce i też się wtedy DARŁAŚ.

kenna Mi też, dopóki karmiłam piersią, nie śmierdziało. Za to po wprowadzeniu pokarmów stałych... No róże to to nie były.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się