"Nie ogarniam jak..."

Sivens, ale to chodzi o niepopadanie w paranoję...
Ostatnio przygotowywałam do druku poradnik wychowu i szkolenia psów. I był tam cały rozdział poświęcony temu, żeby absolutnie, nigdy, pod żadnym pozorem, z żadnym psem nie bawić się w aportowanie. Bo się tą metodą robi okropną krzywdę psychiczną i pies się potem nie umie odnaleźć w normalnym świecie i zachowywać normalnie. No serio? Jak rzucę psu patyka, to od razu jestem wyrodną właścicielką, która go dręczy psychicznie?
Nie lepiej byłoby napisać, że na niektóre psy zabawy w aportowanie mogą mieć taki-a-taki szkodliwy wpływ, więc należy obserwować, czy... i jeżeli tak, to przestać się tak bawić?
O tego rodzaju przesadę mi chodzi.
efeemeryda   no fate but what we make.
10 marca 2016 13:21
Murat-Gazon
No to skoro większość ludzi udziela pomocy i ich stać na psa to nie widze problemu i zdaje sie, ze zgadzamy sie 😉
Natomiast Ci którzy tego nie robią, bo nie uważają tego za stosowne lub ich na to nie stać, nie powinni tych zwierząt posiadać bez względu na swoje chcecie czy stan psychiczny. Bo nie widze powodu zeby pies miał cierpieć w imię polepszenia czyjegoś samopoczucia.
I jeszcze btw. gabinet Wet to nie jest miejsce psiego nieszczęścia, teraz wszyscy rozsądni ludzie stawiają na profilaktykę i wtedy nie ma nieszczęść bo cokolwiek sie dzieje jest szybko wyłapywane. Wciąż jednak jest masę ludzi przychodzących tylko raz w roku zaszczepić na wściekliznę bo boja sie mandatu i broń boze jakies zakaźne czy inne wymysły, wścieklizna i do widzenia. Często zjawiają sie potem z psem w ciężkim stanie usypiają i płaczą nad tym tak jakby to było cos niesamowitego ze nieszczepiony pies moze zlapac parwowiroze...
halo, bo psy powinny być "elitarne", ale to powinno wynikać nie z zakazów i rygorów hodowlanych, a z poziomu świadomości ich nabywców i opiekunów.
Nie bierzesz co popadnie, bo tanie, ma 4 nogi i wygląda podobnie jak obrazek przy wzorcu rasy, tylko świadomie szukasz rasy w obrębie tych spełniających zadane przez ciebie kryteria i liczysz się z tym, że nabycie takiego właśnie psa niesie za sobą koszt (ktoś w końcu włożył pracę nie tylko w odchów, ale w całą pracę hodowlaną wyeliminowania/wzmocnienia określonych cech.
Nie rozumiem dlaczego to wiąż utopia. Wszyscy chcą dużo, dobrze i tanio; za darmo jest tylko miłość psa, za resztę trzeba uczciwie zapłacić.
Alvika, nie. Kundel może być za darmo. Kiedyś pasy były wyłącznie kundlami. Elity niech hodują elitarne psy. Niech nie bronią biedakom - po prostu mieć psa. Nie, nie chcę takiego świata, w którym miliony dzieci (w sakli PL) będą rozpaczliwie tęsknić (jak dziś za końmi) za możliwością dotknięcia psa. Bo kosztuje tyle, ile półroczne zarobki matki, a przeczież "co moje to moje, nie wolno dotykać bez zezwolenia".
Wichurkowa   Never say never...
10 marca 2016 13:25
A ja nie ogarniam czemu faceci maja 2 święta w roku a kobitki raz... i dumą się unoszą że tylko Dzień mężczyzn obchodzą a nie dzień chłopaka ale na prezent liczą i tu i tu.  🤔wirek: 🤣
Dzień dziecka też obchodzą  💃 Ja tam nie znam dorosłego, poważnego faceta obchodzącego dzień chłopaka. Pewnie gdybym swojemu dała z takiej okazji prezent spojrzałby na mnie jak na przygłupa.
efeemeryda   no fate but what we make.
10 marca 2016 13:39
halo
Ale kundle były sa i beda, tylko cały czas jest ich za duzo, dlatego zabroniony powinien byc handel nimi po 500zl bo matka lub ojciec przypominali jakąś rasę.

A co do dzieci marzących o dotyku konia to zapraszam do wspoldzierzawy za całe 200zl - chętnych brak bo trzeba skakać i na zawody jeździć. Jazda w zamian za prace? Tez jest taka możliwośc w stajni i jakos rowniez brak chętnych. I tego to naprawde nie ogarniam.
Niech nie bronią biedakom - po prostu mieć psa.


Po prostu mieć to można zabawkę. Psu trzeba zapewnić odpowiednie warunki. A "biedacy" zamiast wydawać pieniądze na psa, żeby mieć to niech kupią lepiej coś dzieciom, bo tu pewnie też szału nie ma. Chyba że mówimy o nie-biedakach... to każdego kogo stać na utrzymanie psa, stać też na jego zakup.
czasem lepiej takiemu psu na g..wnianej hipermarketowej paszy niż na super hiper z ludźmi, którzy go maja tylko dlatego, że pasuje do wyposażenia mieszkania
Sivens, Dzieci też im poodbieramy, czy na początek tylko psy?  A który to nie-hodowca, taki po prostu właściciel czworonoga, kupił / adoptował / przygarnął swojego psa dla górnolotnego celu pokazania swoich umiejętności jako opiekuna? Proponuję taką kolejność: Najpierw odebrać właśnie starszym paniom, bo mało która z renciny wyda 300 zł na pieska. Następnie ubogim rodzinom z dziećmi - z przyczyny jak powyżej, i żeby dzieci nie męczyły psa. Następnie przewieźć do schronisk psy - maskotki ekip budowlanych mieszkające z nimi po jakichś barakach - bo to nie są warunki dla pieska. Tylko dla budowlańców. Później psy - maskotki np domów dziecka. Nigdy nie przewidzisz kto psu włoży palec w oko a kto poda kanapkę. Na sam koniec tym którzy akurat stracili pracę i psycholog poradził im żeby kupili psa, by wyjść z depresji. - W końcu nie będziemy dla czyjegoś samopoczucia męczyć zwierzaka tanią karmą. Wprowadziłąbym też odgórny obowiązek mierzenia 2x dziennie psu tętna i poziomu cukru. Na wszelki wypadek.
Luna_s20 Nie chodzi o odbieranie komukolwiek czegokolwiek, tylko o zaprzestanie rozmnażania na potęgę. I o szacunek, bo to jest żywa istota za którą jesteśmy odpowiedzialni. Na depresję przepisujmy konie do domów z ogrodem. Siano tanie nie jest, ale jeśli będzie jadł tylko część dawki + słomę to zaoszczędzimy i może wyjdzie tyle samo co duży pies. A dzieci będą się bardziej cieszyć, bo można pojeździć, a na psie nie. Już była afera z kucykiem na depresję. Jak ktoś nie pamięta to w archiwum uwagi można obejrzeć. Moja koleżanka też by chciała pieska... Nie kupuje/nie przygarnia, bo w tej chwili nie ma warunków. 
efeemeryda   no fate but what we make.
10 marca 2016 15:48
Luna_s20
staruszka z renciny nie wyda 300zł na zabieg więc pies ma zdechnąć w męczarniach ? I wtedy będzie ok ?
Bo jeśli mówisz o utrzymaniu to mały pies tyle nie kosztuję i wcale nie trzeba 300zł/mc żeby jadł ok i miał podstawową profilaktykę, natomiast trzeba się liczyć z tym, że jak zachoruje to trzeba będzie wydać kilkakrotnie więcej i jest totalnie nieludzkie i nieodpowiedzialne twierdzenie, że jest inaczej i jakoś się wykaraska...
Do dzieci państwo dopłaca i dobrze. Do psów nie, ale też nie ma obowiązku posiadania psa więc nie rozumiem problemu - nie stać mnie nie biorę.
I przestańcie wreszcie mydlić oczy tą miłością i czasem, bo naprawdę kilka razy na tydzień widuje jej ofiary.
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2510609#msg2510609 date=1457616511]
Dzień dziecka też obchodzą   💃 Ja tam nie znam dorosłego, poważnego faceta obchodzącego dzień chłopaka. Pewnie gdybym swojemu dała z takiej okazji prezent spojrzałby na mnie jak na przygłupa.
[/quote]
Ja znam mojego męża bo ma wtedy urodziny hehe
Ale czemu sobie wymyslili ten 10 marca kiedyś tego nie było  🤔wirek:
Dobrze, że na dzień teściowej nie ma takiej jazdy  😁
Zraz mnie trafi.
efeemeryda, staruszka może uśpić schorowanego psa. I znam wetów, którzy robią to dla zrozpaczonych staruszek bezpłatnie. I nie, nie trzeba wydać tysięcy na leczenie, Można uśpić. To o niebo lepiej, niż żeby taki pies w ogóle nie zaistniał, co uparcie proponujecie.
efeemeryda, na szczęście sprzedaż psa nie jest zabroniona, żadnego psa. Mimo, że kłamano na ten temat. Zabroniona jest hodowla w celu zarobkowym poza związkami rasowymi.
Sivens, tia??? Konia do domu z ogrodem? Przecież konik nie może być sam, czyli trzeba 2. Na dwa to już ogród musi być nie byle jaki. Chyba, że to był sarkazm.
A dałoby się tak, żeby wilk był syty a owca cała: w każdej gminie drużyna woltyżerki - i spokój (jeśli chodzi o konie, psa każdy chce mieć swojego).

Nie, stanowczo nie chcę świata, w którym są same rasowe, elitarne, kosztowne psy. Ani świata, w którym krowy, świnie i kury są wyłącznie w zoo (ups, przecież to też bestialstwo).

Ludzie ze zwierzętami żyli w harmonii przez tysiąclecia, zanim pojawiły się związki kynologiczne, i eko-świry typu: "Zwierzątko cierpi, bo żyje. A człowiek? A huk z nim, niech cierpi, nie lubię ludzi, chyba że "swoich". A zresztą też niech się nie pcha na ten najlepszy ze światów. Lepiej dla kuli ziemskiej. Pustej."
A ile takich psów faktycznie zdycha w męczarniach? Są odpowiednie statystyki? Są ludzie którzy mają po kilka psów i gdyby przyjąć koszt 300zł na wyżywienie miesięczne, jakaś jedna osoba musiałaby cały miesiąc zasuwać wyłącznie na psią karmę. Cały czas próbuję tutaj wytłumaczyć, że żywienie psa za mniej niż 300 zł w miesiącu to nie jest znęcanie. I czym innym jest kupić tanią karmę lub gotować psu a czym innym nie zaszczepić. I ani ci biedniejsi nie są lepszymi opiekunami - ani gorszymi - ani ci bogatsi, bo to zależy od poczucia odpowiedzialności za zwierzę. Więc mówię o psie jako takim - nie robiłam podziału na małego i dużego psa. Byliśmy przy tym dlaczego psy powinny / nie powinny być elitarne, padł przykład babci z jamniczkiem jako symbolu złej i krzywdzącej opieki, więc cały czas do tego przykładu się odnoszę.
I nie chodzi o same psy, naprawdę. Chodzi o całokształt. O to, że ludzie-  po tym co chociażby tutaj widzę, są genialnymi produktami swoich czasów. Im więcej mają cenzury, kontroli, kamer, nadzoru, przepisów, zakazów i nakazów - tym więcej chcą by ich wprowadzono bo ktoś im powiedział że tak trzeba. Potem chodzą w kółko jak schizofrenicy mówiąc Oj, do czego ja rękę przyłożył". Już jesteśmy o krok od rzeczywistości w której jak człowiek pierdnie to stoi koło niego urzędnik i mierzy ilość decybeli. Już strach jest mieć psa w ogóle - bo taki pies na smyczy kogoś przestraszy szczekaniem albo pociągnie w stronę przejeżdżającego roweru, wysika się w niedozwolonym miejscu, to ryzykuje się mandat. Już łatwiej jest wyjechać do Egiptu na wakacje z całą daleką rodziną niż adoptować psa ze schroniska. Już gdy się komuś rodzą kundle woli je uśpić tego samego dnia niż wydać na nie kasę i oddać za darmo - bo sprzedać się boi by nikt nie zapukał do drzwi. Z wielkich planów psich toalet w każdym mieście wyszło jak zawsze - czyli mało gdzie pojemniki, woreczki na odchody na wagę złota, i jeszcze więcej kar, mandatów i donosów. Już psa opłaca się leczyć tylko dopóki dobrze wygląda - bo gdy wygląda źle to czy opłaci się dać mu szansę, zależy od uprzejmości okolicy i tego jak chętnie będą zgłaszać zaniedbane zwierzę. Jeśli oczywiście w innym domu obok mąż rozbije żonie i dziecku głowy - zgłaszać nie będą bo "to nie ich sprawa". Więc chyba ta paranoja na rzecz całowania psa pod ogon zaszła nieco za daleko.
I jeśli muszę naprawdę wprost jak łopatą wyłożyć, dlaczego oddanie kwestii liczebności psów w ręce wąskiej grupy ludzi - ludzi zarabiających na tym, szybko doprowadzi do łez i absurdu, to nie wiem w ogóle co ja tu robię.
A tak przy okazji, obecnie lwia część psów wywalanych jak śmiecie do lasów to psy rasowe - i chore na typowe dla danej rasy choroby. Więc wyrzucają je ludzie których było stać na rasowego psa, auto i wyjazd za miasto. Ale nie słyszałam o przypadku by jakaś biedna starowinka czy nieodpowiedzialne ponoć dziecko poszli i uwiązali swojego łaciatego Pimpusia. Drażni mnie takie szufladkowanie na właścicieli dobrych - bo majętnych, i złych bo biedniejszych. I - tak. Nie ma obowiązku posiadania psa, ale też nie ma obowiązku posiadania karmy za stówę, trzech rodzajów środków przeciw pasożytom i super wypasionego kojca.
I gdy pies stanie się zwierzęciem "elitarnym" - nie czarujcie się że jakakolwiek gmina będzie inwestowała w pojemniki na odchody, psie toalety, schroniska. Że w sklepach ot-tak będą dostępne produkty dla tych zwierząt (nigdy nie widziałam w marketach mrożonych myszy dla węża ani konserw dla jeża). A jeśli sprzedaż nakierowana na psy gwałtownie spadnie, to nieliczne firmy które się utrzymają będą mogły - po wywaleniu na zbity pysk tysięcy ludzi oczywiście, nadrobić swoje utrzymanie tylko kosmicznymi cenami. Podobnie zareagują gabinety weterynaryjne, którym właśnie typowa babcia z jamniczkiem czy kotkiem od lat nabija kieszeń. A wtedy 300 zł miesięcznie na psa to będzie marzenie ściętej głowy - jak dzisiaj wspominki o prądzie za cenę dużej pizzy.
Gdy powstał film "Człowiek-Demolka" - płakaliśmy ze śmiechu i niedowierzania. Gdyby pokazać go dzisiejszemu 12-latkowi, trzeba by było na każdym kroku wyjaśniać, dlaczego dana scena śmieszyła.  A wtedy wydawało nam się że to nierealne, że ludzie nigdy by na to nie pozwolili.
efeemeryda   no fate but what we make.
10 marca 2016 17:45
mnie też zaraz trafi jak takie coś widzę, a czym jest sprzedaż psów po 500zł jeśli nie hodowlą zarobkową ??  😵
Staruszka może uśpić psa i super, pies mógłby sobie żyć gdyby o niego za wczasu dbać, a nie czekać do ostatniej chwili bo na wizytę nie ma, a 300zł to naprawdę nie jest dużo jeśli mówimy o kosztach leczenia.
I ja nie chcę świata w którym są pseudo-rasowe psy po pincet, które kupują staruszki bo takie ładne, a potem nie mają na podstawową opiekę !

Luna
a coś Ty się tak uparła na to 300zł na wyżywienie ? Można psa żywić domowym dobrze dobranym jedzeniem i też będzie dobrze, ale jeśli pies jest bardzo duży to cudów nie ma, że wyjdzie to szczególnie taniej. Natomiast nie wszystkie psy są ogromne i takiemu 5kg to nawet kupując najdroższą karmę nie wyjdzie 300zł na jego jedzenie.

Jak się komuś przez przypadek rodzą kundle to niestety lepiej je od razu uśpić i jest to dużo bardziej humanitarne niż upychanie ich byle gdzie bo schroniska wciąż są pełne i na kundle nie ma zapotrzebowania i naprawdę nie widzę potrzeby ich tworzyć.
Nie szufladkuje ludzi względem majętności, posiadanego samochodu i rodzaju wczasów, ale jeśli kogoś nie stać na wyżywienie i opiekę to go nie stać na psa i koniec, nie widzę tutaj powodu do dyskusji, po potem są płaczę i lamenty, że piesek chory a leczenie takie drogie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 marca 2016 17:48
halo, to daj swojego konia ubogim dzieciom. Czemu go egoistycznie trzymasz dla siebie? Bo Cię stać? Przecież chcesz świata w którym KAŻDE dziecko może dotknąć konia. To dawaj go każdemu dziecku.
Te 300 zł padło wyżej w dyskusji. I dokładnie to samo mówiłam - można tańszym kosztem, można większym kosztem - ale wszystko z głową bo kwestii rozumowych żaden przepis za nas nie nadrobi.
Strzyga, wiesz, są spore różnice między koniem a psem. Psa nie należy żywić chlebem ale jak ktoś da psu kanapkę z szynką - pies nie zdechnie. Jest o wiele mniejsze prawdopodobieństwo że pies i dziecko zrobią sobie nawzajem poważną krzywdę. Możesz puścić dziecko z psem na spacer bez obawy o dodatkowe ubezpieczenie. Może też biegać z psem po łące bez kasku. Zresztą tak wymieniać można jeszcze długo.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 marca 2016 18:19
Luna_s20, pies może bez problemu dziecko zagryźć. Psa może dziecko nakarmić czekoladą. duży pies może spokojnie dziecko pociągnąć na ulicę, bo coś zobaczy. W sobotę trzymałam psa znajomych i to nie największego z największych i jak mnie szarpnął znienacka, to leciałam jak chorągiewka, pomimo, że konia potrafię utrzymać...
efeemeryda   no fate but what we make.
10 marca 2016 19:18
ja  w ogóle nie umiem utrzymać dużego psa  😡 zawsze z małymi psami i jak mi przyszło zajmować się jakiś czas dużym średnio wychowanym to mnie mało nie zabił, a na spacerach to od brzegu do brzegu chodnika mnie ciorał, nie mam pojęcia jak dziecko miałoby sobie dać radę...

Luna
pies może nie zdechnie, ale może skrętu żołądka dostać i zdechnąć MOŻE, tak jak koń też może zjeść kromkę i może mu nic nie będzie, a może kolki dostanie, tylko po co to ryzyko ?
[quote author=Luna_s20 link=topic=95120.msg2510758#msg2510758 date=1457631491]
Cały czas próbuję tutaj wytłumaczyć, że żywienie psa za mniej niż 300 zł w miesiącu to nie jest znęcanie.[/quote]
To ciekawe komu tłumaczysz, bo nikt tu nie napisał, że to znęcanie  😉 Wpadasz w straszne skrajności, dopowiadając rzeczy, których nikt tu nie pisał.

A tak przy okazji, obecnie lwia część psów wywalanych jak śmiecie do lasów to psy rasowe
A skąd takie dane?

Mnie drażni, to że większość ludzi ma psa bo ma i zbytnio nie przejmuje się nim, ot trzeba wyjść, czymś nakarmić. A standardowy obrazek jaki widzę na spacerze to brak sprzątania po psie - zasrane chodniki, psy biegające bez smyczy i lecące z agresywnym szczekaniem do moich zasmyczowanych i wieczna walka żeby właściciel przejął się tym i psy zabrał - zwykle jest tysiąc tekstów "on chce sie bawić, on tak ze strachu, on nic nie zrobi, on jest głupi (tu następuje walnięcie smyczą tudzież ręką w psa)". Za ścianą ciągłe szczekanie yorka na zmianę z krzykiem żeby się uciszył. Serio, nie każdy powinien mieć psa.
300 zł było odnośnie mojego psa... 60 kg. Taka z najwyższej półki to jakieś 500 zł. Mały pies by to jadł pewnie z pół roku. Natomiast w przypadku psa dużego jak mój, żywienie go tańszą karmą mogłoby być mocno szkodliwe.  Oczywiście można gotowanym lub BARFem, ale ja osobiście nie mam na to czasu ani warunków.
Mnie barf wychodzi 200zł/mies na psa 20kg. Ale od rozprawiania o tym chyba jest odpowiedni wątek? 😉
Kurcze, czemu mnie to nie dziwi. Podałam chyba 200 różnych argumentów odnoszących się do dyskusji a niektórzy wciąż że "300 zł i 300 zł". A co do psa co może dziecko zagryźć- kot może zagryźć, szczur palec odgryźć, kanarek też może w oko udziobać, biała myszka upierniczyć w rękę, a złotą rybką można się zadławić...  🙄 Gdy byłam dzieckiem połowa moich rówieśników miała psy - również duże. Wszyscy do dzisiaj żyją. Nie zamawialiśmy karm w internecie bo nie było internetu. Nie interesowaliśmy się psią behawiorystyką bo każdy wiedział że psa się głaszcze, karmi, i wyprowadza, raz na jakiś czas szczepi i wyprowadza do parku by bawił się z innymi psami. Nikt nie został wciągnięty pod ciężarówkę, zagryziony, zarażony wścieklizną, żaden z tych psów nie padł na skręt kiszek czy wybałusz. 😁 I ktokolwiek chce - niech posadzi swoje dziecko w jednym kącie domu, psa w drugim kącie domu, i podaje na sterylnych sztućcach suplementowane żarcie z pudełka z napisem "Pro" - do mnie to nie przemawia.
Luna_s20, Taka uwaga od czapy: Ja się nie podjęłam trudu przeczytania tego co napisałaś, ze względu na brak akapitów. :kwiatek:
Wypowiedź kilkuzdaniową, pozbawioną akapitów, jestem w stanie ogarnąć, ale jak tych zdań, tudzież myśli jest dużo, to mi się nie chce.
Luna_s20, bardzo zabawnie wygląda twój post na tle tego, że walczysz o to, aby w dyskusji nie używać skrajnych argumentów.
Widzisz, nie wszystkim psom wystarcza do szczęścia po prostu jedzenie (nawet kundlom, kundle też miewają nadwrażliwości i alergie), nie wszystkie psy chcą być głaskane, nie wszystkie mogą i chcą bawić się w parku z innymi psami, nie wszystkim służy "szczepienie raz na jakiś czas".
A co do dzieci wychowywanych z psami - nie do końca jestem fanką takiego modelu rodziny, szkoda psów 😉
A porównywanie szkodliwości obrażeń dokonanych przez kanarka i psa jest równie śmieszne, jak twoje oburzenie dotyczące porównania psa i konia.
Nie oburzam się o nic. Po prostu biorąc pod uwagę liczebność i dostępność psów i spowodowane przez nie wypadki - a liczebność i dostępność koni i spowodowane przez nie wypadki, nie trzeba daleko szukać argumentu by porównać bezpieczeństwo dziecka w jednym i w drugim przypadku.  Mi właśnie szkoda by było całej tej dzieciarni pozbawionej najlepszego przyjaciela z dzieciństwa, szwędających się po domu bez celu, ludzi dla których ten wzięty od kogoś kundelek to jedyny towarzysz. Nie mówimy o sytuacjach skrajnych - gdy pies zachoruje na dziwną grypę azjatycką wymagającą majątku i trzeba dumać co z tym zrobić - bo w takim przypadku i super majętni ludzie psa oddają / wyrzucają / usypiają. A jak psu nie służy ani zabawa, ani spacery, nie toleruje dotyku i innych zwierząt, to go należy uśpić. Chyba że jest psem przewodnikiem lub pełni podobnie poważną funkcję.
Proponuję zmienić temat, bo z rozmowy pełnej argumentów powoli robi się sypanie piaskiem i rzucanie grabkami 🙂 A to też do niczego nie doprowadzi.
No to kończę temat, dodając, że brak chęci do spędzania czasu z innymi psami nie równa się nieposkromionej agresji, są psy, które potrzebują innego zajęcia. Tak samo to, że nie lubią głaskania, bądź dotyku, bo niechęć takoż nie równa się agresji.
A twoje odczytanie intencji moich słów albo oznacza to, że nie chciało ci się nad nimi zastanowić, albo że wiedza na temat kynologii nie jest ci na tyle znana, aby móc się rozsądnie do owych słów odnieść. Bo pies, to nie tylko pies, którego się ma bo się chce, bądź ktoś ci tak doradził. Tak samo jak koń, bądź jakikolwiek inny gatunek. I dziecko też, żeby nie było, że się zafiksowałam na zwierzęcym temacie...
Wiem że takie psy które nie tolerują psów, dotyku, nie potrafią się zsocjalizować - często reagują agresją. Takie zwierzęta usypia się bo i tak by się męczyły przy człowieku. Piszesz że pies to nie zwierzę które się ma bo się chce. Owszem tak - nie licząc wyjątkowych przypadków - np psy policyjne, ratownicze, przewodnicy, pomocnicy, psy terapeuci. To są wyjątki i jak pewnie wiesz mało który pies ma szansę na taką pracę. I odliczając te przypadki, jeśli nie z chęci posiadania psa, to z jakiej innej chęci? Psy już nie strzegą stad, nie bronią obejść, nie noszą torby z zakupami, nie bronią opiekuna. Nawet szczekać im przez większość czasu nie wolno. Przecież nikt kto nie lubi psów nie kupuje ich sobie z powodów filozoficznych, ale dlatego że chce mieć psa i spędzać z nim czas.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
11 marca 2016 08:47
Luna_s20, ale biorąc psa/kota/chomika/rybkę, bierzesz na siebie odpowiedzialność za niego. Na Tobie spoczywa obowiązek zapewnienia mu jak najlepszych warunków. Jak nie umiesz, nie chcesz, nie stać Cie, to daj sobie siana, kup pluszaka. Nie może byc tak, ze ktos sobie poprawia humor, a cierpi na tym inna istota.
Luna_s20, ale biorąc psa/kota/chomika/rybkę, bierzesz na siebie odpowiedzialność za niego. Na Tobie spoczywa obowiązek zapewnienia mu jak najlepszych warunków. Jak nie umiesz, nie chcesz, nie stać Cie, to daj sobie siana, kup pluszaka. Nie może byc tak, ze ktos sobie poprawia humor, a cierpi na tym inna istota.



To rozumiem, że wszyscy na revolcie, którzy mają konia powinni jeżdzić na poziomie CC ( bo tylko tacy jeźdźcy mają dosiad, który obciąża aparat ruchu konia w najmniejszym stopniu ), trzymają konie w pensjonatach, w których jest codziennie wybierany obornik, są padoki trawiaste minimum 1 hektar na konia, siano jest najlepszej jakości, konie spędzają cały dzień na dworze, mają co pół roku dopasowywane siodło, oczywiście robione na zamówienie pod konkretny grzbiet, a rzeczony właściciel ma odłożone w gotówce minimum 20 tyś. zł na wypadek ciężkiej kolki/złamania, oraz dochody umożliwiające utrzymanie konia w klinice przez kilka miesięcy?

To w takim razie wszyscy, którzy w całym czasie funkcjonowania re-volty zbierali tutaj na forum pieniądze na leczenie swoich koni tak naprawdę nie powinni ich w ogóle mieć.
No błagam... 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się