"Nie ogarniam jak..."

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 kwietnia 2016 13:46
cranberry, i maja to niestety w dupie.

Przez las może prowadzić wiele rodzajów dróg i nie na wszystkich jest zakaz poruszania się pojazdami. Choćby drogi publiczne prowadzące do posesji i obiektów znajdujących się w lesie, czy prywatne tereny sztucznie zalesione. A tam, gdzie taki zakaz jest, również można natrafić na pojazdy policji, pracowników leśnych, czy nawet rower z głośnym dzwonkiem.
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
10 kwietnia 2016 14:12
A no maja w d.... ale jezdzac konno tez mialam gdzies , bo ile mozna jezdzic w kolko po jednej sciezce. Cala rzesza znanych mi jezdzcow tez slabo porusza sie po szlakach 😉 choc prawo jest prawem. Wiem, wiem kon w lesie to nie to samo co motor. Jednak biorac pod uwage sposob w jaki sie gospodaruje lasami - ciezki sprzet i pily spalinowe to dla zwierzyny chyba bez roznicy.
Problem z motorami jest taki, ze nie ma gdzie jedzic. O ile dopuszcza sie jazde konno po lesie po wyznaczonych sciezkach, o tyle uzytkiwnicy mx juz takiej mozliwosci nie maja.  Jezdza na dziko i niestety zdarza sie ,ze jakby rozum zjedli. Gdyby przewidziec szlaki dla mx moze byloby bezpieczniej. Choc zdaje sobie sprawe, ze zawsze znajda sie tacy co maja wszystko i wszystkich gdzies.
Naturalsi i żeby było śmieszniej to sprawa z powództwa pana, któremu z zimną krwią "zamordowalismy" psa  🤔
A jak się dla Was skończyła?
cranberry   Fiśkowo-Klapouchowo
10 kwietnia 2016 14:25
To ja jeszcze podam inny przyklad braku wyobrazni. Na tym samym torze mx spaceruja sobie ludzie z dziecmi i lub psami 🤔wirek:
Nawet wole nie myslec co by sie stalo jakby rozpedzonu motor czy quad wjechalby w nich....

Jak widze gdzies w poblizu psa zawsze zwalniam, ale mam wk... ze Ci ludzie stwarzaja zagrozenie dla obu stron. Mam nadzieje, ze nie zdarzy mi sie kogos kiedys nie zauwazyc...
Maluda ugodowo. Choć prawnicy mówili, że bez problemu byśmy wygrali. Tylko po co to komu, dla mnie żadną satysfakcją by to nie było - facet przez swoją bezmyślność stracił zwierzaka, zwierzak życie więc po co jeszcze to rozdrapywać i targać się po sądach.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 kwietnia 2016 14:40
cranberry, tylko, ze jak jadę na koniu, to zwierzyna nie ucieka w dzikim popłochu. Tupta sobie, nawet na jednym z padoków mieszkają sarenki i konie ich nie płoszą 🙂
Za to jak piłują silnikami, wszystko wpada w panikę 🙁
Naturalsi, mam wrażenie, że oberwało Ci się za mnie. Może się mylę, ale już zdążyłam sobie chyba tutaj zaskarbić "sympatię" niektórych revoltowiczek. Specyfika for internetowych polega na tym, że się czyta intencje poprzez pryzmat nicków, a ja jestem nowa, na dodatek mówię co myślę i wyraźnie niektórych wkurza to, w jaki sposób piszę. Nie mam na celu jeżenia ludzi, ale znowu być kimś, kim nie jestem?  No nie... A we mnie siedzi krewka marchewka i nie rozczulam się nad emocjami głąbów, którzy narazili bezpieczeństwo moje i mojej córki. Chętnie zasadzilabym im te klaksony w d... Albo wsadziła na konia i potrąbiła. Ciekawe, jak wtedy by się bawili...

Mieszkam pod Wawą, mamy lasy, w których wszystkiego pełno i brak wyobraźni irytuje mnie okrutnie. Mam 3 duże psy, z którymi ZAWSZE schodzę ludziom z drogi, bo nie każdy musi mieć ochotę się z nimi bratać. Kiedy biegłam, wkurzali mnie właściciele, którzy radośnie krzyczeli "on nie gryzie", podczas kiedy ich pies brnął na mnie taranem. Kiedyś o mało nie rozdeptałam yorka, który zaplątał mi się między nogi. Dla niego to też był stres, mnie kosztowało to nieplanowany skok tętna i wkurzenie. Ale widziałam dzieci przewracane przez psy, ale też trzylatka, który podbiegł do mojej 40kg suki i zaczął ja okladac wiatraczkiem. Pytam uchachanej mamusi, do kogo miałaby pretensję, gdyby suka się odwinęła. Metalowym kagańcem... Byłoby miło... Zasadniczo uważam, że należy myśleć. Dość zdaje się odważny postulat 😉

Marzę o terenie z galopem po plaży. Ale czy kiedyś się odważę? Nie wiem. Musiałabym zabrać ze sobą swoją trenerkę chyba 😉
jujkasek, może dlatego, że w tej sprawie mam identyczne poglądy jak Ty. Zresztą, nie jesteśmy same. 🙂 Ale to volta, a w tym wątku od kilku stron było podejrzanie spokojnie  😀iabeł:. Lubię to forum, przywykłam już, przyzwyczaisz się i Ty 😀. Przynajmniej jest się czasem z czego pośmiać, z różnych wojenek podjazdowych i argumentów trafionych jak kulą w płot. A ten wątek jest moim ulubionym, jednym wielkim  🚫.
🙂
Naturalsi, Skoro offtopic, to uważam że "wyrosłaś" przez tyle lat na r-v z dziewczynki na mądrą dziewczynę/kobietę.
🙂
Naprawdę miło mi to słyszeć, dziękuję  :kwiatek:. Szczególnie dlatego, że moja kariera na volcie zaczęła się burzliwie, stąd login, buntowniczy i zawsze w opozycji do wszystkiego, a nie zawsze słusznie  😁. Ale niech jest, błędne poglądy przeszłości to część tożsamości.  😁 A mi się dziś kojarzy z leśnymi terenami i zachwytem naturą, Wam mam nadzieję też.
😁
Strzyga,  Przypomniały mi się sarenki z Łężyc, stały przy drodze niewzruszone i tylko myślały "Co Ci nasi bardzo dalecy kuzyni mają na plecach...?!" 😁
Dopóki nikt się nie odezwał, stały. Często kilka metrów od nas. 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 kwietnia 2016 19:07
Julie, my za płotem od razu mamy hodowlane, ale też i dzikie na padoku mieszkają, tuż przy domu i wszędzie wokół biegają, u drugiego sąsiada, zaraz przy placu chodzą żurawie, a jak jadę do rzeczki, to zawsze sarenki spotykam 😀

Chociaż jak Ci teraz całymi dniami zaczęli piłować, to już pewnie nie będę =( To jest naprawdę wkurzające. Człowiek przyjeżdża na wieś się odstresować i zamiast śpiewu ptaków słyszy tylko ryk silnika =/
A co powiecie na PAWIA? 😀 Ja prawie na zawał padlam, jak się wydarl. Kobyla nawet uchem nie ruszyła 😀 Okazało się, że norma w tej stajni 😉
Gillian   four letter word
10 kwietnia 2016 20:26
Paw spoko. Goniło Was kiedyś stado gęsi? nie wiem kto się bardziej bał, ja czy koń 🙂
Byłam na spacerze z 3-letnim wałaszkiem /w ręku/spłoszyło nas stado dzików.Najadłam się strachu-koniuch też ale dziki chyba jeszcze bardziej. Ale crossowcy u nas są spoko-zawsze zwalniają,zatrzymuja się i nawet nam machają 😀 Na sarny i jelenie konie nie zwracają już uwagi
Ja już drugi raz w ciągu dwóch tygodni widziałam żurawie z samochodu, z odległości kilku metrów, jak jechałam przez pola, do stajni. Ta sama para, na bank, bo dokładnie w tym samym miejscu.
Widywałam żurawie setki razy w życiu z bliska, ale nie aż tak bliska. Matko, jakie to wielkie i piękne! 😍
Niesamowite, jak dzikie stwory się dostosowują do zmieniających się warunków i co raz mniej się płoszą.
W takich krajach jak Rumunia dochodzi wręcz do absurdu, widziałam na własne oczy niedźwiedzie spacerujące przez wieś, ze słyszenia wiem o niedźwiedziach buszujących w śmietnikach na obrzeżach miast.

(Moderacji nie ma, wszystko wolno! 😉 )
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 kwietnia 2016 21:33
Julie, Ponia mowi, ze w tym tygodniu widziała jak 7 leciało.
U nas na łące mieszka para ptaków łownych, chyba myszołowow. Wiem nawet na którym drzewie mieszkają.
No żurawie to widziałam w zeszłym tyg. Tak z odległości 10 metrów max. I żaby widziałam! U nas na osiedlu 20 lat temu (losie jaka jestem stara, ze mogę mowić 20 lat temu...) zab były setki. A potem szczury je zjadły i zab juz nie ma 🙁
My dwa lata temu przeforsowaliśmy pomysł, żeby jastrzębia zabijającego kury mojej teściowej, złapać nie w pułapkę likwidującą problem, tylko w żywołapkę.
Potem osobiście, tymi ryncami, musieliśmy tą jastrzębicę z siatki wyplątać i puścić.
Jedno z najbardziej fascynujących doświadczeń w moim życiu.
Móc spojrzeć drapieżcy prosto w oczy i dotknąć pazura wielkości całego mojego kciuka. 😍
Ja przeżyłam szok widząc, jakiej wielkości jest puchacz. Rozpiętość skrzydeł - 2 m  😲 Ale najdziwniejsze spotkanie miałam z latającą myszą nad morzem... Wlazłam w biednego nietoperza zawieszonego pod schodami. Wrażenie bezcenne. A z mi przez Was tęskno za terenem się zrobiło...

A tak z innej beczki... Nie ogarniam wątku "kącik rekreanta"...  Klasa N1 to poziom REKREACJI???  Really? 
Kiedyś w Lubuskiem  jeździłam w tereny przy stawach rybnych, gdzie gniazdują orły.
Raz mi jeden wleciał na leśną drogę, tuż przed nos konia. (Koń o dziwo nic.)
Miał rozpiętość skrzydeł na całą szerokość tej leśnej dróżki, którą leśniczy przejeżdża jeepem.
Jakbym anioła ujrzała. 😍

A w KR, to tylko skromność. 😉
Julie, ja orła nie widziałam w naturze. Za to nad Wigrami widziałam latające godło 😉 Znaczy bielika. I że tak powiem... WOW! 
A tak z innej beczki... Nie ogarniam wątku "kącik rekreanta"...  Klasa N1 to poziom REKREACJI???  Really? 


Tak samo jak C, CC czy GP. Wszystko można jeździć rekreacyjnie, nie wiem o co Ci chodzi.
To były bieliki właśnie. Gniazdują w Lubuskiem chętnie. Lasy,  jeziora, stawy rybne, cisza, spokój.
[quote author=jujkasek link=topic=95120.msg2527083#msg2527083 date=1460321377]
A tak z innej beczki... Nie ogarniam wątku "kącik rekreanta"...  Klasa N1 to poziom REKREACJI???  Really? 


Tak samo jak C, CC czy GP. Wszystko można jeździć rekreacyjnie, nie wiem o co Ci chodzi.
[/quote]

Hmmm... No ta ja nie rozumiem pojęcia "rekreacji".  Możliwe. Dlatego właśnie piszę, że nie ogarniam, tak?  To gdzie jest miejsce dla takich patatajających sobie w szkołach mniej lub bardziej ambitnie? Zawody to rekreacja?  Tulipan, mi o nic nie chodzi, tylko... Nie ogarniam...

To były bieliki właśnie. Gniazdują w Lubuskiem chętnie. Lasy,  jeziora, stawy rybne, cisza, spokój.


A wiesz Julie, że nasze godło, znaczy bielik, to nie jest orzeł? To na marginesie. Bo ptaszor naprawdę mega! Bardzo fajnie jest w lesie spotkać takiego niecodziennego stworzaka.
Granica między sportem a rekreacją jest bardzo ruchoma. Jak nazwać osoby pomiędzy szkółka jeździecką a mistrzostwami świata? Według mnie ZR i ZO spokojnie można podciągnąć pod jazdę rekreacyjną, dla przyjemności, w ramach hobby. Ja startuję na poziomie C klasy, w tym sezonie planuję w CC i też jestem i czuję się rekreantem. Daleko mi do jeźdźca zawodowego i typowego sportu.

Kącik Rekreanta jest miejscem, do którego każdy ma wstęp. Ci co regularnie biorą udział w zawodach i ci co tylko tuptają do lasu.
Tym bardziej, że w Kąciku Rekreanta odzywają się hobbyści, nie zawodowcy. To osoby, które nie żyją z koni, jeździectwo nie jest ich zawodem a starty - pracą. Robią to po godzinach, w czasie wolnym, rekreacyjnie. A że robią to na coraz wyższym poziomie? Co w tym złego - to nadal wypełnia ramy definicji rekreacji.
jujkasek, mam pracę nie związaną z końmi, rodzinę. Mam 1 konia  (no dobra, dwa, ale drugi to emeryt). Startuję dla własnych ambicji, nie pojadę w zyciu wyżej niż pewnie CC, bo mnie na to nie stać. Koń będzie zaraz na sprzedaż, bo nie stać mnie na jego dalszy rozwój.  A co do tego, gdzie kończy się rekreacja, rozmów było mnóstwo. 
anai, no nawet nie żartuj z tą sprzedażą siwego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się