"Nie ogarniam jak..."
CzarownicaSa, tak. Dla mężczyzn jest to prawdziwy problem 😉
Aaaaaaaaa no szlag mnie trafi 😵 Jak posprzątam- to będę wiecznie sprzątać. Jak nie posprzątam- to będę miała burdel cały dzień. Na awanturę... wzruszył ramionami i wyszedł do pracy 🤔
smarcik, marlin, no więc właśnie rzeczona suka wyglądała podobnie 🤔
ja nie ogarniam rodziców, którzy nie robią sobie nic z otyłości swoich dzieci. Jeszcze sami im donoszą syfne żarcie z Mc i słodycze, ale zapierają się, że ogarniczają podaż soli bo wiedzą, ze w wieku lat 12 ma nadciśnienie tętnicze 😂 I jeśli dzieciak poniżej 10 roku życia waży więcej niż ja, a do przecinków nie należę, to nie wiem gdzie oczy podziać.
Żeby to jeszcze tylko faceci tak mieli. Moja współlokatorka regularnie zostawia taki syf w kuchni. I nie ogarniam zostawiania w zlewie torebek od herbaty, wieczek od puszek lub innych większych rzeczy, które chyba się nie rozpłyną w powietrzu ani nie rozpuszczą i magicznie znikną. Ja też nie jestem okazem porządku, ale na wspólnych powierzchniach z bądź co bądź obcymi ludźmi staram się zawsze po sobie sprzątnąć.
CzarownicaSa, tak. Dla mężczyzn jest to prawdziwy problem 😉
To naprawde zalezy 😉 Moj facet jest przeogarniety, sam sprzata, ostatnio nawet moje rozpizgane buty po pokoju ogarnial i skladal spodnie, ktore na szybko przebieralam i tak zostawilam, robi tak sam z siebie.
[quote author=galopada_ link=topic=95120.msg2555411#msg2555411 date=1465542567]
ja nie ogarniam rodziców, którzy nie robią sobie nic z otyłości swoich dzieci. Jeszcze sami im donoszą syfne żarcie z Mc i słodycze, ale zapierają się, że ogarniczają podaż soli bo wiedzą, ze w wieku lat 12 ma nadciśnienie tętnicze 😂 I jeśli dzieciak poniżej 10 roku życia waży więcej niż ja, a do przecinków nie należę, to nie wiem gdzie oczy podziać.
[/quote]
To troche plaga sie robi niestety... 🙁 Ale zeby byla rownowaga, to moj osobisty, prywatny syn, zaczyna tyc 'z powietrza' 🤔 Troche mnie to przeraza, bo je serio zdrowo, rusza sie niewyobrazalnie duzo...
No ja tego tym bardziej nie ogarniam, bo on w weekend sprząta cały dom na błysk, ale to taki naprawdę błysk- pranie, odkurzanie, mycie podłogi, zbieranie wszystkich rzeczy, koszenie trawnika itd., nawet obiad często gotuje. Ale już w tygodniu palcem nie kiwnie "bo on PRACUJE". To ja bym już wolała, żeby mi w tygodniu pomógł choćby tym zbieraniem po sobie rzeczy... bo wtedy się zwyczajnie taki bałagan nie robi i nie trzeba tego odgruzowywać.
CzarownicaSa, jakiś czas temu mój mąż zostawił na parapecie w sypialni pudełko po jogurcie. Konsekwentnie nie sprzątnęłam tego. Po dwoch tygodniach w końcu zobaczył zostawione pudełko i zapytał czy jadłam. Kiedy powiedziałam, że to jego sprzed DWÓCH tygodni, to wiesz co usłyszałam? "To jeszcze tego nie wyniosłaś?!" Autentycznie włączył mi się zmysł modliszki.
Codzienne upominanie, że należy po sobie sprzątnąć pomaga na...jeden dzień. Następnego wszystko wraca do normy. Za to ja regularnie słyszę, że po co nam zmywarka skoro wiecznie są w niej brudne naczynia. A no są, bo czyste kuzwa sa w szafkach.
zen takie okazy też znam, jednak mam wrażenie, że jest ich zdecydowanie mniej. Ba! Kiedy poznałam męża, to nawet byłam w szoku jaki ma porządek jak na kawalera. Później się przyznał, że sprzątał specjalnie na moje przyjazdy 😉
U mnie moje dzieci są bardziej nauczone sprzątania i odnoszenia po sobie niż mąż. On już niewyuczalny, widocznie wrażliwy okres minął 😀 Totalnie nie wie o co mi chodzi, odpuściłam sobie.
Mój ma ten sam defekt. W mieszkaniu służbowym czy na delegacjach wszystko ma na błysk - a w domu robi chlew gorszy, niż maluchy.
I to wieczne "taaa, później posprzatam", "taaa, no zaraz zabiorę".
Wiadomości z frontu przedszkolnego: zmieniam przedszkole. Rozmawiałam godzinę z Panią dyrektor, potem poprosiłam wychowawczynię do rozmowy bo okazuje się, że następuje jakieś rozdwojenie jaźni podczas gdy rozmawia ze mną, a z Panią dyrektor. Powiedziałam, że mogę przychodzić codziennie, czy co tydzień pytać jak się Franek sprawuje, pracować z dzieckiem. Tylko muszę wiedzieć konkretnie nad czym. Dyrektor powiedziała, że dziecko nie wpisuje się w normy i musi być przeniesione. Pytam się co takiego robi, czy jest agresywny, w jaki sposób przeszkadza. No gada, i wstaje na krześle i śpiewa, a reszta grupy mu klaszcze. I Pani sobie z tym nie radzi. Przy czym mi mówiła, że radzi.
Na informację, że chodziłam przez tydzień do przedszkola i pracowałam z nim na bieżąco i to przyniosło efekty dowiedziałam się, że szkoda, że dopiero teraz się Pani zainteresowała dzieckiem. No super. Moje 5 albo i więcej rozmów z wychowawczynią podczas roku, podczas których nie zgłaszała większych problemów (umówmy się, dla mnie to, że dziecko śpiewa podczas zajęć nie jest większym problemem) to za mało. Nikt mnie na rozmowę nie wezwał, nikt nie zadzwonił, nikt nie poinformował, że mają poważny problem.
Oczywiście konkluzja była taka, że nie mogę się pogodzić, że moje dziecko nie jest idealne i uwaga, nie umiem się podporządkować 😁 No cóż, niedaleko pada jabłko...
Jestem załamana poziomem rozmowy i nade wszystko wk***wiona. Jadę zaraz na objazd okolicznych przedszkoli.
A z mojego "jabłka" jestem dumna. W normy się nie wpisuje, phi.
Atea, to co opisujesz jest straszne, żałosne i śmieszne.
To w końcu jaki ma być mały człowiek? Ma przespać cały pobyt w przedszkolu, żeby nie być kłopotliwym czy jak?
Bo dla ludzi w takich instytucjach najlepiej, żeby dziecko było kolejną durną owieczką i się nie wychylało 😉
Atea moim zdaniem dobrze robisz. Na szczęście nie ma jakiegoś chorego monopolu na trzymanie dziecka w jednym miejscu- trzymam kciuki, żeby w kolejnym przedszkolu panie zamiast szukać problemów znalazły sposób, na zainteresowanie młodego!
Atea, a ja bym to zgłosiła do kuratorium (chyba przedszkola podlegaja?). Serio. To jest jakiś odlot kompletny. Właśnie rozmawiałam z moją mamą, która przedszkolanką nie była, ale lata całe miała nauczanie początkowe czyli klasy 1-3 (po przedszkolu) i to kuuupę lat temu. Coś takiego nie mieści jej się w nauczycielskiej głowie. Powiedziała, że by zgłosiła wyżej, poza szukaniem innego, normalnego przedszkola.
Atea, ja tez bym to zglosila. I zabrala dziecko od razu a zabierajac je poprosila od razu o ksero opinii psychologa przedszkolnego, zeby niczego nie sfabrykowali sobie. A jak nie beda chcieli wydac, to niech podpisza, ze z dniem takim i takim nie potrafiono przedstawic dokumentacji. Trzymaj sie!
Atea, witaj w świecie żywiołowych dzieci 🤣 Uśmiechnęłam się z rozrzewnieniem do Twojego postu. Informacja od pani wychowawczyni w I klasie "Proszę pani... pani syn ma TYLE energii, ja nie wiem, jak go opanować. Dziś robiliśmy zadanie z matematyki. Tymek prawą ręką pisał w zeszycie, lewą rysował coś koledze na książce, przy tym wszystkim jeszcze CHODZIŁ dookoła ławki! Chciałam go jakoś upomnieć, więc mówię "Tymku, tobie krzesło chyba nie jest potrzebne, to ja je zabiorę", na co pani dziecko odpowiedziało "oczywiście, proszę sobie wziąć" 🤣 Rozbroił panią dokumentnie. Jest bystry, błyskawicznie się uczy, pani określa go mianem "człowiek tarcza", bo zawsze staje w obronie słabszych i zawsze ma odwagę protestować, jeśli z czymś się nie zgadza. No... ale dla nauczycieli łatwy nie jest 😀 Spoko Atea. Z takich egzemplarzy wyrastają naprawdę fajni, odważni i radośni ludzie.
Takie w sumie... smutne i życiowe.
Wiesz co Atea to wygląda na typową spychologię placówkową. Odpuść sobie, z nikim się tam nie dogadasz bo nie ma tam woli dogadania się i współpracy. Szukaj 🙂
Nie ogarniam: ktoś mi w nocy owinął auto folią... Żeby chociaż była bąbelkowa, ale nie, zwykła 😕
Facella, ale... jak to? całe?
wow....super 😁 ( o ile akurat właścicielowi nie spieszy się gdzieś bardzo mocno) 😜
Facella, hahaha no genialne! 😀 Komu się naraziłaś?
Właśnie nie wiem kto to zrobił i dlaczego 😂 może chodzi o to, że mam zamiejscową rejestrację i stałam pod kasynem, a z tyłu szyby jakby przyciemnianie... 😂 ewentualnie kogoś poniósł melanż. Bo nie wierzę, że ktoś to z premedytacją zrobił na złość mnie.
Przynajmniej nikt go nie porysuje 😀
Już mu nic nie zaszkodzi w tym temacie, sama go ostatnio grubo zarysowałam 😜 ale w ramach zadośćuczynienia za przeżycia zabrałam go na myjnię i lśni. Zanosi się na deszcz 😂
Ale to akurat śmieszny i mało szkodliwy wybryk. Gorzej jakby jakiś idiota go porysował czy przebił opony. Gdyby wszyscy wandale działali jak ci, to byłoby super 😉
Ja się właśnie z tego śmieję 😉 rano się wkurzyłam lekko, bo jechałam do pracy, ale zawsze mam nożyk w kieszeni, więc w minutę się folii pozbyłam. Teraz mnie to bawi niesamowicie. W sumie metoda dobra, żeby mi ptaki na lakier nie robiły 😂
Facella, o rany 🤣 Faktycznie milion razy lepiej taki psikus niż porysowane auto czy pozaklejane naklejkami okna 😁
Dziękuję Wam naprawdę, bo mam nerwy w strzępach i sama już się gubię czy to ja jakiegoś błędu nie popełniłam 🤔wirek: Ale naprawdę nie mam sobie nic do zarzucenia, zawsze byłam otwarta na współpracę z przedszkolem, a tu taki obuch w łeb.
Jadę za chwilę po uzasadnienie, nie wiem czy z opinią psychologiczną się uda, bo żaden psycholog nie był w to zaangażowany (co swoją drogą mówi wiele o działaniu placówki).
Umówię go też z poradnią psychologiczną w pobliskim mieście, żeby wydali o nim opinie.
Facella you mad my day! a wszyscy tak marudzą jak muszą auto zimą skrobać - lato, jak widać, też bywa przebiegłe! 😂