"Nie ogarniam jak..."

Czyli jest nas wiecej - domatorów  💃

Magdzior Pjona, ja sie czasem zastanawiam, co miałabym/umiałabym/osiągnęłabym, gdyby nie jeździectwo i ładowanie kazdej złotówki w koniki...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 10:56
A nie mieliście nigdy docinek na ten temat? Moja mama np. czasem mówi na mnie "pustelnica"  😵
strzemionko niespecjalnie, mam niewielką grupę bliskich znajomych, którzy podzielają moje preferencje co do imprez i spędzania wolnego czasu 😉 Może siostra czasem cos rzuci, że razem z moim TŻ jesteśmy jak emeryci, bo jak jedziemy na urlop, to większość czasu spędzamy na plaży i we wodzie  😁  A oni z kolei kochają wycieczki objazdowe, taki urlop w samochodzie.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
24 listopada 2014 11:05
Magdzior, kolebka, O to dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Nie wiem może według dzisiejszych standardów jestem dziwna, ale cieszy mnie to, że nie jestem w tym sama. 😉

Jestem ciekawa jak wyjdzie mi mieszkanie w akademiku (o ile go dostanę) na erasmusie. 😁
strzemionko, a pewnie  🙂 Standardowy początek dialogu telefonicznego z moją mamą, jak do mnie dzwoni:
Mama: - Co robisz?
Ja: - Jestem w stajni. / Siedzę nad pracą.
Mama: - Znowu??? Ty zapomnisz, jak ludzie wyglądają.
Ale to tak pół żartem, pół serio.
Trzeba też umieć odpoczywać - brzmi dziwnie, no nie? Ale patrząc na niektórych w moim otoczeniu dziwię się, że oni wytrzymują bez urlopu, wakacji...


A ja bym chciała móc pójść na taki urlop, zresetować się. Dwa tygodnie nic nie robić, leżeć i pachnieć. W święta mieć wolne, czy w sylwestra z dwa dni. Czasem po prostu nie ma innej możliwości, trzeba pracować non stop. Firmy się nie zamknie bo na chleb nie będzie. I wytrzymać to jakoś trzeba  😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 listopada 2014 15:57
Notarialna, to dzisiejsze standardy są dziwne, nie Ty (my - ja też lubię posiedzieć w domu).
Okej, ale zwróćcie uwagę, że cały czas piszecie o tym, że robicie COŚ (np. jesteście w stajni) a jak możecie to wylegujecie się cały dzien w domu i jest super. I to całkowicie normalnie. ale COŚ robicie, cokolwiek. Macie FIZYCZNY kontakt ze ludźmii. Nie mówię o imprezach , na to u nas nie ma czasu. Ja też na nie nie chodzę ale mam kontakt z ludźmi. Jakikolwiek. Rozmawiam z nimi a nie siedzę cały dzień i nawalam w klawiaturę. To jest dla mnie nienormalne. Kompletny brak życia. Niektóre z was piszą, że nie wychodzą z domu ale coś tam robią (spędzają czas z rodziną, gotują, cokolwiek). O to mi chodzi. Nie wiem jak to jaśniej wytłumaczyć.. Nie da się żyć samą nauką czy pracą.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 16:11
Sonkowa a może stukając w klawiaturę rozmawiają z kimś? Chociażby na forum? 😉 Jednak jakiś kontakt z człowiekiem jest, nie zastąpi w pełni kontaktu "oko w oko" ale rozmowa będzie.
Na pewno z kimś piszą. Ale ile można żyć w wirtualnym świecie? Dobra, nieważne. Nie udzielam się. Ja tego nie rozumiem i to dla mnie jest chore. Tyle.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 16:17
Ja też średnio rozumiem ale ludzie są różni i widocznie tak lubią spędzać czas  🙂
Ja np. nie ogarniam jak można każdy weekend spędzić na imprezie. O. Może jestem dziwna, ale ja każdy weekend poza domem (i to nie impreza, bo na takie to rzaaadko kiedy chodzę, a np. koncert czy coś) muszę odreagować kolejnymi pięcioma weekendami w domu pod kołdrą. Z książką albo laptopem. Kocham siedzieć w domu. Może to kwestia tego, że większość moich najlepszych znajomych mieszka w innych miastach i nie mamy możliwości gdzieś razem wyjść
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 17:18
Też nie ogarniam. Moja dawna przyjaciółka co chwilę gdzieś jeździła, a to z bratem na próbę jego zespołu, na piwo, na frytki, na imprezę, na koncert.
Prawie codziennie gdzieś.
może po prostu się ze sobą nie dogaduecie stąd brak chęci do rozmowy. Albo skryta osoba, która nie lubi pierwsza zagadywać. Nie powiedzialabym, ze nienormalne.
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
24 listopada 2014 17:39
O te imprezy co tygodniowe też drażnią. Ja się wyszalałam za małolata jak był ciąg osiemnastek. Ostatni raz w klubie byłam 2 miesiące temu i do tej pory odchorowuję i mam antyspołeczny nastrój.

Najgorzej jak się ma znajomych, którzy już skończyli studia a dalej żyją w studenckiej rzeczywistości mimo, że te lata mają już dawno za sobą i powinni zmądrzeć. I to tłumaczenie ich, że studenckie czwartki to nie dlatego, że jest się studentem tylko dlatego, że jest się popularnym i ma się dużo znajomych.... 😵

Nie bronię nikomu chodzenia na dyskoteki, ale przydałoby się trochę zrozumienia dla tych, którzy nie mają ochoty dzielić tych jakże cudownych chwil w głośnym i mega męczącym klubie/tłumie.
A ja nie ogarniam, jakie to ma znaczenie, kto jaki tryb życia prowadzi. Mnie ciągle gdzieś nosi, jak siedziałam w wakacje dwa tygodnie w domu to się męczyłam. Lubię jeździć, wychodzić, odpoczywam będąc w ruchu. A moja siostra to z kolei typ domowy, najbardziej lubi odpoczywać na kanapie pod kocykiem. No i co z tego? Dogadujemy się, bo szanujemy to, że każdy żyje tak, jak lubi 🙂
Facella   Dawna re-volto wróć!
24 listopada 2014 19:16
Sonkowa, ja mam bardzo mały kontakt z ludźmi (poza rodziną, najbliższymi znajomymi - wiadomo), bo zwyczajnie tego nie lubię, ludzie mnie męczą. W stajni jestem ja, stajenny, Trener i ewentualnie jeszcze ktoś i jest super. Za to w wakacje zwala się tam kupa ludzi i mimo, że bardzo, bardzo ich lubię, to jest mi ciężko tam wytrzymać cały dzień. TAKA JESTEM. Może jestem dziwakiem, trudno. Nie zamierzam na siłę przebywać z ludźmi, bo ktoś to źle odbiera (to tak ogólnie, nie zwracam się teraz konkretnie do Ciebie, Sonkowa). Kogoś to może szokować - ok, jego sprawa, tak samo jak to, że wolę posiedzieć w domu, choćby przed tv, niż iść na jakąś imprezę, gdzie będzie tłum ludzi, których nie znam/nie lubię.
Ja nie ogarniam jak można coś takiego uważać za chore. 🙂
Wydaje mi się, że mało kto zrozumiał co miała na myśli Sonkowa. Nie chodzi o to, żeby na siłę pchać się do ludzi, ciągle gdzieś wychodzić i zarywać nocki na dyskotekach, jeśli ktoś tego nie lubi. Chodzi zwyczajnie o krytykę wegetacji, do której ja też się przyłączam. Też szkoda mi osób, które nie znalazły żadnej pasji i jedyne co robią to siedzą przed kompem, oglądają kwejka i odświeżają fb. Ja również mam trochę takich znajomych i życzę im, żeby kiedyś odkryły w sobie jakieś zainteresowania (bo same mówią, że dnie im schodzą na niczym i że zazdroszczą mi tego, że 'mam te swoje konie'😉.
Averis   Czarny charakter
24 listopada 2014 19:57
A co złego w siedzeniu w domu? Uwielbiam w swoim mieszkaniu i robić nic. Np. usiąść w z kubkiem herbaty i oglądać stare odcinki ulubionego anime. Jestem totalnym domatorem i wizja wiczoru we własnym mieszkaniu bardzo mnie cieszy 🙂
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
24 listopada 2014 20:15
ale Sonkowej chodziło o totalne nic nie robienie.
Averis masz konia i obstawiam, że czasem go odwiedzasz?  😎
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 listopada 2014 20:16
Ja mam teraz pierwszy calkowicie WOLNY weekend od hmm pół roku? Cała sobota i cała niedziela... ależ mi z tym dobrze  😜

rany, pamiętam jak w tamtym semestrze miałam wolny dzień. taki, że nie miałam żadnego spotkania, nic do roboty, nic umówionego, nigdzie nie musiałam jechać, tak po prostu sobie posiedzieć, książkę poczytać, bardziej wypasiony obiad ugotować, posprzątać. ale było fajnie  😜

vanille, serio, jak ktoś ma czas odświeżać kwejka to tak ciężko znaleźć hobby, zajęcie? nie sądzę 😉
strzemionko na Ciebie mama mówi pustelnica, a na mnie latawiec  😁
Ja w domu wariuje, uwielbiam wychodzić, jeździć gdzieś, aby nie w domu. Ewentualnie zaprosić kogos do siebie, to wtedy ujdzie. Ale na wakacjach to nie cierpie zwiedzać, wole lezec plackiem nad wodą. Tak więc co kto lubi 😉
madmaddie, a może hobby tej osoby to kwejk?
Ja też dużo siedzę w domu. Moja praca jest moim hobby. Jeden dzień zdjęciowy, jeden tydzień dłubania. O ja nieszczęśliwa.

Nie ogarniam po co niektórzy chcą na siłę naprawiać czyjeś życie, nie zadając sobie nawet trudu, by zapytać czy ta pomoc jest potrzebna lub chciana.
A ja nie ogarniam jak można tak na siłę przerabiać to co ktoś pisze... Czy Sonkowa gdzieś napisała, że na siłę chce ludziom znaleźć pasje i ratować świat? Może nie doczytałam. Ja się z nią zgadzam. Przecież nikt nie mówi, że nie można poleżeć w domu i odpocząć, sama tak lubię czasem, ale po tygodniu w stajni/na treningach 😀 Chodzi o to, że jak ktoś jest totalnym "nołlajfem", serio tylko siedzi w domu przed kompem, nie ma pasji, zainteresowań, nie rozwija się, nie spotyka się ze znajomymi (nie mówię o tłumie, ale o garstce dobrych przyjaciół) to i ja mu współczuje. Nudne musi być to życie. Może i tej osobie to pasuje, szanuję to, ale chyba nie poznała ciekawego życia z pasją.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 listopada 2014 20:36
Abre, no jak tak to spoko. ja nic do czyjegoś życia nie mam, styka mi moje 😉 chodzi mi o sytuację, gdy ktoś narzeka, a nic z tym nie robi.
Nie ogarniam, jak można przez dwie strony roztrząsać wypowiedzi w wątkach "nie ogarniam" czy "co mnie wkurza ..."
Parafrazując stary kawał, nie ogarnia to nie ogarnia, na ch.. drążyć
Sonkowa a ja Cię rozumiem 😉 i nie rozumiem takich ludzi którzy tak jak większość moich znajomych idą na uczelnie, później do domu sie uczyć i spać. Masakra! Co z tego, że z kimś piszą-to nie zastąpi kontaktu z człowiekiem. Może i jestem dziwna, ale lubię siedzieć w domu tylko jak jestem na maxa zmęczona  😉
A mnie się wydaje, że kluczem do tematu są dwa magiczne słowa. Introwertyzm i ekstrawertyzm.
I nic więcej mówić nie trzeba.  😉
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
25 listopada 2014 06:57
Nie ogarniam tej dyskusji  🥂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się