Kącik Początkującego Zawodnika

Nie wiem czy już coś takiego na forum powstało, jeżeli tak to przepraszam  :kwiatek:
Pomyślałam, że fajnie byłoby stworzyć miejsce, gdzie osoby, które dopiero przygotowują się do pierwszych startów mogą znaleźć informacje dotyczące tego, czego dopilnować przed, w trakcie i po zawodach. Czyli od tego jak powinien wyglądać ostatni trening przed startem (np. jego intensywność) przez transport, tematy "papierkowe", to, co niezbędne do zabrania na taki wyjazd, Wasze "taktyki" dotyczące tego jak rozplanowujecie wszystko po przyjechaniu w nowe miejsce. 😉
Ile ludzi tyle doświadczeń- mam nadzieję, że osoby, które regularnie startują i takich wyjazdów przerobiły naście albo nawet dziesiąt zechcą podzielić się swoim doświadczeniem.
edit: zmienione 😉
Może zmień tytuł na "początkującego" ? Bo nie zawsze jest młody.  😉
Temat lepiej zmienić na ,, początkujący'' ja nie jestem młoda, raczej stara  😉

Ja jadąc na zawody mam pół auta zapakowane.
Podstawa u mnie to zapasowe rzeczy :
kantar, ogłowie, komplet strzemion, lonża, ochraniacze, marynarka, bryczesy . To takie zabezpieczenie w razie W, jakby coś skończyło żywot .

Zawsze sprawdzam dokumenty i kontroluję wszystko dzień przed wyjazdem, nigdy nic na wariata. Wstaję zawsze kilka godzin wcześniej i karmię konia,potem na spokojnie szykuję konia do transportu .
Jak wygląda sprawa z treningami, to zależy co trenowaliśmy w tygodniu, nie raz nie da się poskakać, więc dzień przed tylko kontrolnie kilka skoków. Znowu jak w tygodniu jest pogoda i treningi odbywają się normalnie to łosiu ma wolne dzień przed zawodami.

Co do zawodów, nie raz lepiej zrezygnować i odłożyć wyjazd. Wszystko zależy od pogody i podłoża .
A jak powinno wyglądać zgłoszenie? Należy wysłać maila do organizatora? Co powinno się tam zawierać?  😡
zgłoszenie wysyłasz na maila organizatora, podanego w propozycjach zawodów. 🙂
a zgłoszenie wysyłasz na formularzu PZJtowskim (załącznik). 🙂
Na zawody towarzyskie i na większość regionalnych wystarczy wysłać maila do organizatora - wpisać nr konkursu, imię, nazwisko zawodnika, imię konia, klub i ile przejazdów w danym konkursie
Facella   Dawna re-volto wróć!
28 maja 2014 19:05
Ale fajny wątek, mam nadzieję, że niedługo będę mogła się podzielić swoimi wrażeniami (debiut jeszcze przede mną, jak do tej pory wszystko układało się nie tak...)  :kwiatek:
Bardzo fajny wątek, choć ja już jestem stara baba, jeśli chodzi o bycie zawodnikiem...

W kwestii zgłoszeń, obowiązuje taka ogólna zasada, że zawody towarzyskie i regionalne są zgłaszane mailowo bez druków, a zawody ogólnopolskie - na obowiązujących drukach PZJ wg rangi i typu zawodów (druki są inne na MPMK, inne na ZO, a inne na WKKW, itd).

U mnie podstawą podczas szykowania się na zawody jest dobra organizacja całego przedsięwzięcia.
Kalendarz układam sobie tak wcześnie, jak to tylko możliwe, pilnuję propozycji i zaglądam na portale jak swiatkoni.pl regularnie, żeby nie obudzić się z ręką w nocniku 😀
Gdy już mam propozycje, pilnuję terminów zgłoszeń, wpłat itd. Jednocześnie załatwiam transport - broń Boże na ostatnią chwilę, bo z transportem lubią się ludzie rozmyślać, warto mieć pewną opcję A i równie pewną opcję B, gdyby jednak coś poszło nie po naszej myśli.
Jeśli są to zawody kilkudniowe, wcześnie szukam noclegu - kilka dni przed zawodami niestety najlepsze miejsca są już zajęte.

Najlepsza sytuacja jest wtedy, gdy na 2 dni przed zawodami pozostaje nam tylko spakować się i jechać. Wcześniej warto zrobić sobie listę rzeczy do zabrania i podczas pakowania "odhaczać".
Osoby niedoświadczone powinny zabrać ze sobą także trenera/pomocnika, by na miejscu nie zostać samemu ze wszystkim: dokumentami, koniem, strojem i tak dalej... 🙂

Właśnie! Dokumenty. To też ważna sprawa. Mnie osobiście bardzo często zdarza się "obudzić" w maju z okrzykiem: O Boże, nie mam papierów! (tu ukłon w stronę Pań z biura PZJ, w tym roku po raz kolejny uratowały mi d...) - tak więc uczulam wszystkich: badania, licencje, szczepienia koni - załatwiajcie najlepiej jeszcze przed sezonem, pilnujcie terminów, by wszystko było zgodnie z przepisami i na czas. Bo potem można się nieźle nadenerwować... 🙂

Powodzenia wszystkim zawodnikom podczas pierwszych i kolejnych już startów!
Kahlan, baffinka  :kwiatek:  :kwiatek:  :kwiatek:
monia o "zapasówkach" pewnie bym nawet nie pomyślała  🤬 Dzięki!
Facella koniecznie!
xxmalinaxx  :kwiatek:
monia o "zapasówkach" pewnie bym nawet nie pomyślała  🤬 Dzięki!
bez przesady, na zawodach można pożyczyć absolutnie wszystko 😉
[quote author=Cookie link=topic=95129.msg2105602#msg2105602 date=1401302169]
monia o "zapasówkach" pewnie bym nawet nie pomyślała  🤬 Dzięki!
bez przesady, na zawodach można pożyczyć absolutnie wszystko 😉
[/quote]

No można pożyczyć  😉  np. bryczesy jak pękną na tyłku albo zamek pójdzie, tylko nie wiem od kogo mam wtedy pożyczyć .  Ja jadąc na zawody wole mieć wszystko swoje, nie lubie biegać prosić się .
Nie widzę problemu wsadzić sobie kilka zapasowych sprzętów, raptem 5 minut a latać i prosić się o pomoc, przekładać start to dodatkowy stres. Mi nie jest potrzebny dodatkowy stres i tak się stresuję zaczynając startować.


Super pomysł na wątek! 😉
Na osłodę dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę ze startami powiem, że na moich pierwszych zawodach zaliczyłam glebę. Była to bardzo fajna gleba, ponieważ bardzo artystycznie zsunęłam się z boku konia na dwie nogi i przebiegłam parę ful galopu 👍
Koniec końców nie przejmujcie się niepowodzeniami!
No można pożyczyć  😉  np. bryczesy jak pękną na tyłku albo zamek pójdzie, tylko nie wiem od kogo mam wtedy pożyczyć .  Ja jadąc na zawody wole mieć wszystko swoje, nie lubie biegać prosić się .
Nie widzę problemu wsadzić sobie kilka zapasowych sprzętów, raptem 5 minut a latać i prosić się o pomoc, przekładać start to dodatkowy stres. Mi nie jest potrzebny dodatkowy stres i tak się stresuję zaczynając startować.
a co to za problem jechać w cudzych spodniach? tydzień temu startowałem w cudzym rajtroku i sztylpach. A zawody to powinien być powód do dobrej zabawy, a nie stresu.  😀
Ja pamiętam jedne regionalki, jak jakaś laska latała i pożyczała ogłowie dla konia bo zapomniała swojego  👍
super wątek!
my z siwym jedziemy pierwsze zawody- na razie LL (właściwie moje pierwsze, on już jeździł to i owo) w niedzielę i jest stresik trochę.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
28 maja 2014 21:24
Ja pamiętam zawody, kiedy znajomej ktoś ukradł pakę z całym sprzętem. Wystartowała - wszystko pożyczyli jej pozostali zawodnicy.
[quote author=monia link=topic=95129.msg2105624#msg2105624 date=1401303495]
No można pożyczyć  😉  np. bryczesy jak pękną na tyłku albo zamek pójdzie, tylko nie wiem od kogo mam wtedy pożyczyć .  Ja jadąc na zawody wole mieć wszystko swoje, nie lubie biegać prosić się .
Nie widzę problemu wsadzić sobie kilka zapasowych sprzętów, raptem 5 minut a latać i prosić się o pomoc, przekładać start to dodatkowy stres. Mi nie jest potrzebny dodatkowy stres i tak się stresuję zaczynając startować.
a co to za problem jechać w cudzych spodniach? tydzień temu startowałem w cudzym rajtroku i sztylpach. A zawody to powinien być powód do dobrej zabawy, a nie stresu.  😀
[/quote]

Dobrą zabawę to ja mogę mieć jak na czysto przejadę. Dla Ciebie to dobra zabawa, ponieważ jesteś doświadczonym zawodnikiem a nie początkującym. Stres minie ale za jakiś czas i może jak będę miała konia doświadczonego to mogę napisać, że to zabawa te zawody .
Każdy ma wybór, moim wyborem są dodatkowe rzeczy na zawody, co złego że wolę mieć swoje ?
Taka moja mała rada . Pamiętajcie o dokumentach zawsze zawsze zawsze! Ja  budze się na chwile przed zawodami i później jest proszenie błaganie i stres bieganie jak poparzona . Np sytuacja dzień dziesiejszy . W niedziele zawody po rocznej przerwie. Oczywiście dokumentów na regionalki nie zdarzyłam wyrobić wiec jade jedynie  towarzysko. Budzę sie z badaniami od lekarza sportowego wczoraj! oczywiscie wszystko prywatnie bo inaczej juz sie nieda fartem trafiam  dzien przed koncem przyjec . uf . Tak, że oszczeccie sobie stresu i róbcie wszystko wczesniej!
Ponia   Szefowa forever.
28 maja 2014 22:30
[quote author=Cookie link=topic=95129.msg2105602#msg2105602 date=1401302169]
monia o "zapasówkach" pewnie bym nawet nie pomyślała  🤬 Dzięki!
bez przesady, na zawodach można pożyczyć absolutnie wszystko 😉
[/quote]

nawet buty ;-)
No i sami udowodniliście, że jednak dodatkowe rzeczy są potrzebne . Więc po co ja mam biegać i pożyczać, wole iść do auta i sobie wymienić na inny potrzebny mi sprzęt  😉 
Pamiętam, jak sama zakładałam wątek:
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,23449.0.html
Nazwa taka głupia, że nigdy go znaleźć nie mogę  😡
Ale trochę "hintów" tam jest.

"Must have" to drugi kantar. Kantara w transporcie nie pożyczę.
Szczerze polecam rolkę (czarnej?) taśmy izolacyjnej na wszelki wypadek: buta można skleić, ochraniacz.
Opaski samozaciskowe jako przydatne "zawieszki" na boksach (odciąć i wyrzucić wyjeżdżając). Plus haczyki jak do relingów i jesteśmy "urządzeni".

Gdy składacie dokumenty, warto dać trochę czasu - i pilotować telefonicznie. Błędy, "diabeł ogonem nakrył" zdarzają się. Trzeba sprawdzić: Dotarło? Jest wszystko? I nie zapomnieć podziękować za sprawne załatwienie naszych spraw.

Ogiera w zgłoszeniach zaznaczać wyraźnie, nawet przesadnie - i nigdy nie zgłaszać w ostatniej chwili (gdy boksy).

Na wyjazdowych, nawet jednodniowych, ważny jest "staff cywilny". Żadna przyjemność kwitnąć w przemoczonych ciuchach, marznąć czy rozpaczliwie szukać czegoś, co osłoni od slońca, czy ocknąć się bez kaloszy, parasola itd.
"Lepiej nosić niż się prosić". To mnie wkurza - ale pakuję się jak na wczasy  😁

I pamiętajcie o numerach startowych gdy/gdzie obowiązują!

Czasem warto mieć z sobą "lekko przechodzone" podkowy - do szybkiego przybicia w razie zgubienia.

I nie - mimo całego nurtu "eko" nie wybierajcie się bosymi końmi na możliwie twarde podłoża, ani bez haceli na śliskie. Sprzęt do haceli warto mieć: choćby mały wkrętak do czyszczenia i klucz 13 (grzechotkę 14) (najczęściej).

Poręczna torba się przyda, którą ktoś mógłby nosić/powiesić i zerknąć przy rozprężalni, nie wszystko się mieści w kieszeniach. Picie, ciemne okulary, chusteczki higieniczne, ew. wilgotne, nawet telefon na czas startu, czy mały aparat foto; ja wiem? błyszczyk do ust? lusterko? 🙂, batonik jakiś? apap czasem (ból głowy na w upale pod kaskiem bywa) - fajnie gdy wszystko dla jeźdźca jest w jednym miejscu a nie trzeba zasuwać do samochodu co chwila.

Zapasowe rękawiczki polecam. I parę "roboczą".

I eee... druga para... bielizny. Ze szczególnym uwzględnieniem stanika 🙂

Na jednodniowych w upale wiadro do pojenia i dostęp do wody, bywa, że warto butelkę 5 l czy dwie wypełnić wodą stajenną - bo nie zawsze łatwy/bliski dostęp do wody jest.

W tym roku twardo planuję zabierać z sobą fartuch 🙂

Fajnie by było, gdyby "nowi" dzielili się własnymi doświadczeniami, odkryciami. Co się przydało? Co okazało przesadą? Co sami wykombinowali "awaryjnie" Itd.
halo mnie pierwszy start czeka niebawem, także z pewnością przyjdę i opowiem 😉 Masa cennych rad  :kwiatek:
LoveRock na towarzyskie też trzeba mieć badania ❓
Słuchajcie, a jak to wygląda po przyjeździe na miejsce? Wypakowuję konia z przyczepy, zostawiam z kimś i idę do biura zawodów? Co muszę tam ze sobą zabrać? Kiedy warto osiodłać konia- przed czy po oglądaniu parkuru? Mógłby mi ktoś z Was opisać krok po kroku co i jak? Podejrzewam, że tu też pojawi się kilka różnych pomocnych opcji 🙂
I zakładam, że nie ma prostej recepty na zapamiętanie kolejności przeszkód i tylko stosowna liczba wyjeżdżonych dupogodzin gwarantuje sukces w tej materii?  🙄
Cookie, na towarzyskie trzeba mieć badania (lekarz medycyny sportowej!), ubezpieczenie i - dla niepełnoletnich - zgodę rodziców.

Do biura idziesz w ogłoszonych w propozycjach godzinach odprawy. Nie musisz osobiście - mozesz kogoś wysłać. Zabierasz ze sobą w.w. dokumenty oraz paszport konia z wpisanymi szczepieniami. Na pierwsze zawody radzę jechać z trenerem - pomoże np. w znalezieniu czasu siodłania. Tu nie ma bowiem recepty - zależy ile czasu chcesz się rozpzprężać. W niskich klasach przyjmuje się ok 1,5 do 2 minut na zawodnika czyli jeśli rozprężasz się 30 min powinnaś siedzieć w siodle minimum 20 - kilku zawodników wczesniej. Trzeba pamiętać o tym, że zdażaja sieeliminacje i rezygnacje, zatem może być szybciej 😉
Jeśli jesteś na początku listy - najpierw się rozprężasz, potem oglądasz parkur, następnie 2-3 skoki i jazda 😉
W wielu miejscach w niskich klasach (mini LL, czasami LL) pozwala się na oglądanie parkuru z konia - można sobie stępem objechać trasę.


Facella   Dawna re-volto wróć!
29 maja 2014 07:53
I eee... druga para... bielizny. Ze szczególnym uwzględnieniem stanika 🙂

Czemu akurat stanika?  👀 Lubią się gubić na parkurze?

Cookie, ja nie startuję, a już na pewno nie będę startować w skokach, ale powiem Ci, że jak stoję koło parkuru i robię zdjęcia, to po dwóch lub trzech przejazdach prawie go znam na pamięć 😉 Tak więc jeśli startujesz jakoś na końcu, to po prostu stój i skupiaj się na tym, jak jadą zawodnicy. Jako foto muszę wiedzieć, w jakiej kolejności są przeszkody, bo gdy para ląduje, to ja już celuję w kolejną - myśl o tym, gdzie masz patrzeć, żeby zobaczyć kolejny ich skok. A przy szeregu stój i słuchaj - niektórzy liczą foule na głos  😁
Facella, parkur zza szranek i z grzbietu konia wygląda zdecydowanie inaczej
Poza tym kolejnośc przeszkód to jedno, a prawidłowe najazdy to inna para kaloszy. Dlatego warto jeździć na zawody z trenerem. Ba w niskich klasach trener często może zostać na parkurze w czasie przejazdu - o ile wcześniej zgłosi się taką ptorzebę do sędziów.
Facella   Dawna re-volto wróć!
29 maja 2014 07:59
To oczywiste, ale jak ktoś sobie radzi z najazdami, a ciągle ma problem z zapamiętaniem kolejności - to polecam 😉
Ja proponuję również "chodzenie" parkuru tak, jakby się jechało na koniu - czyli - nie tylko liczyc odległości między przeszkodami w szeregu, ale również, gdzie koń ląduje i ile po skoku mamy miejsca  na prawidłowe ustawienie się do następnego najazdu, oraz liczyc odległości PRZED przeszkodą - obserwowac całą ujeżdżalnię, znajdowac "punkty", z których by wyszedł najlepszy, najbardziej pasujący najazd, zapamiętac wizualnie, jak ten przejazd ma wyglądac. Kiedyś jechałam parkur, który był w hali, gdzie były narysowane "dresażowe" literki. Ktoś, kto konstruował parkur tak inteligentnie ustawił przeszkody, że jak ktoś zaczął najazd od tych właśnie literek, odległości pasowały idealnie (oczywiście, jak koń był jeżdżony prawidłowo) 😉
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
29 maja 2014 10:11
Dokładnie tak, jak napisała ikarina - przejść cały parkur po trasie, po jakiej się będzie jechało. Nie ścinać na nogach zakrętów, nie skracać sobie drogi - dokładnie przejść, zobaczyć każdy najazd, znaleźć sobie linie do najazdu na wprost - duże prawdopodobieństwo, że taką trasą, jaką przeszliśmy, tak pojedziemy. I patrzeć, jaki typ przeszkody mamy do skoczenia - raz tak zakręcona oglądałam parkur, że o tym, iż skaczę tripla zorientowałam się dopiero przy najeździe na niego 😉

Na zawody kilkudniowe trzeba wziąć dwa (albo chociaż jeden!) żłoby przenośne - w boksach namiotowych trzeba mieć własne, do karmienia/pojenia. W duże upały zawsze braliśmy na rozprężalnię także wiadro z wodą i duże ręczniki - pomiędzy przejazdami mokry ręcznik lądował na szyi konia, by choć trochę mu ulżyć w upale.

Zawsze na zawody brałam także lonżę - zamiast stępować pod siodłem i tak zmęczonego konia, wolałam go sprawnie rozsiodłać i iść na spacer w ręku, jeżeli było do tego bezpieczne, puste miejsce - pozwolić się wytarzać.

Konia warto też wziąć w międzyczasie na spacer w ręku po startach na zawodach kilkudniowych - jeżeli startujemy rano, to popołudniu tego samego dnia, a jeżeli startujemy popołudniu - rano dnia następnego. Bardzo podoba mi się ten zwyczaj, oprócz względów praktycznych (rozchodzenie się i konia i jeźdźca), jest dla mnie po prostu sympatyczny 😉

Jeżeli dopiero kupujemy pakę na zawody - warto zwrócić uwagę na porządne kółka. Często gęsto trzeba przejechać tą paką po błocie/kamieniach/łące pełnej dziur - na zwykłych kółkach ciężko, pneumatyczne znacznie lepsze.

Warto mieć swoją słomę/siano (na zawodach zwykle droga), oczywiście także owies, pasze dodatkowe - bo karmimy konie sami. Gdy jedziemy w kilka osób ze stajni, zwykle jedna osoba bierze paki, inna dopakuje siano dla wszystkich - tam gdzie i jak jest miejsce. Przy większej grupie osób dogadujemy się, kto i kiedy karmi konie całej grupy.
Po przejściu parkuru stajemy (jeszcze na środku placu) zamykamy oczy i :jedziemy". Ze dwa razy. Licząc: w prawo - jedynka, w lewo - dwójka, w prawo linia 3-4 itd. Czyli- wizualizujemy sobie przejazd. Szczególnie trzeba uważać, gdy kolejne zakręty są w jedną stronę, nie tę, którą preferuje koń - wtedy prawdopodobieństwo skręcenia w niewłaściwą wzrasta.

Istnieje taka umowna zasada, że na koniu siedzimy min. 10 zawodników przed startem. Ze dwóch zawodników przed sobą warto dobrze zapamiętać i zidentyfikować: O! X zaczyna skakać? To na mnie też czas. Uwaga na podwójne przejazdy! Można się rąbnąć i mieć gotowego konia kilka koni za wcześnie a jednocześnie ludzie z drugich często rezygnują.

Facella, stanik? Może pójść ramiączko, może pójść zapięcie. OK - we fraku to jeszcze jeszcze, ale jak start w samej bluzeczce - to może być... niezręcznie. Oraz - przy wszystkich dzisiejszych "oddychających" ciuchach jakoś staników nie chce to dotyczyć. Start w nasiąkniętej gąbce/ścierce do miłych nie należy.
aniapa   Niedobre zwierzę wierzchowe nieznanego gatunku.
29 maja 2014 11:00
Przypomniało mi się jeszcze - w upały zabrać także elektrolity dla konia.

Fajnym patentem - zwłaszcza na halówkach, gdy jest chłodniej - są dosyć szerokie spodnie, np. dresy, które możemy włożyć na białe bryczesy chroniąc je przed wybrudzeniem, gdy jesteśmy jeszcze w stajni - można wcześniej się przebrać, i ze spokojem wyczyścić konia.

Dla mnie na pierwszych zawodach najgorszym przeżyciem była rozprężalnia, ale jedne zawody wystarczyły, by się z tym oswoić - tam się dzieje bardzo dużo, zwłaszcza, że nie zawsze sędzia na rozprężalni dopilnuje ilości koni. Najważniejsze, to porozumiewać się - ostrzec innych hasłami "koło", "ściana", "stacjonata", "okser" - i samemu na takie hasła uważać i je respektować. Mocno zwracać uwagę, czy nie ma na placu koni z czerwoną wstążką w kopytach/grzywie - to ostrzeżenie przed kopaniem/gryzieniem, więc zostawiamy takiemu koniowi trochę miejsca. Jeżeli mamy klacz/ogiera - też starajmy się nie prowokować zbyt bliskich kontaktów z koniem przeciwnej płci.

Czy ktoś mógłby napisać coś o zawodach ujeżdżeniowych? Np. słyszałam, że niepisanym zwyczajem jest wyjechanie w białych owijkach do dekoracji - to prawda? Jakie są różnice między zawodami skokowymi a ujeżdżeniowymi, od zaplecza patrząc? 😉

edit: oczywiście ze wstążką w ogonie, nie w kopytach  😂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się