Hackamore czy wędzidło ? (wszystkie za i przeciw)

Nie wchodziłam w ten wątek  wcześniej, trochę  to odgrzewane kotlety,  ale  chciałabym  coś  napisać  o tym zdjęciu  wstawionym przez drabcio . To hackamore  ze zdjęcia  to bardzo  mocny  patent,  wg mnie  nie można  go porównywać do hacka  z krótkimi  czankami. Ma inaczej umieszczone  ramiona  (większą  dźwignia) oraz, co istotne,  część  nachrapnikowa to sztywny  metal powleczony  materiałem. To naprawdę  może  zrobić  krzywdę.
Problem w tym, że samo zakładanie ogłowia trwa niekiedy i godzinę 🙁
A lonża potrzebna jest, gdy jeździec jest też na grzbiecie. Hack rozwiązał nam problem z machaniem głową i szarpaniem się (konia, nie jeźdźca za wodze! :>😉, ale brykać bryka i tak, bo jest niepokorna, a ona wie co robi i ma do tego talent. Dlatego jak ktoś jeździ, to inna osoba ma konia na lonży, w razie W. I przez to hackamore pojawia się problem z przypięciem wszystkiego tak, by grało i działało, bez plątania się i haczenia o resztę sprzętu
Gillian   four letter word
24 lutego 2015 18:40
o mamo, no to niezła zagwozdka.
No właśnie 🙁
Chyba na razie zostaniemy przy kantarze, ale jeżeli uda się znaleźć coś bardziej efektywnego, to chętnie spróbujemy :P
Tak czy siak, dzięki za próbę pomocy 😀
Celun, a nie łatwiej najpierw ułożyć konia a dopiero potem wsiadać?
Nie bardzo sobie wyobrażam, na jakiej podstawie można dojść do wniosku, że koń "nie przyjmuje wędzidła" skoro zakładanie ogłowia trwa godzinę 🤔 (ogłowia z hackamore).
* zdublowany post
halo, kobyłka jest po przejsciach, siedmiolatka. Nie wiemy jak była układana wcześniej, ale miała epizod z gumowym wędzidłem, które pogryzła i poraniła sobie pysk. Kojarzy, że zakłądanie ogłowia = coś nieprzyjemnego w pysku. Problem nie leży w zębach, to by było za proste. Jest dość rosła i świadoma swojej siły, więc gdy tylko chwyta ją się za nos wraz z paskami to głowa idzie w górę (dzięki Bogu, nie dębuje).
Praca z ziemi też jest, praca w boksie, lonżowanie bez jeźdzca, przeganianie, kobyłą jest pełna energii, umie chodzić 'normalnie' pod siodłem, tylko ma problem z tym pyskiem, a to prowadzi do brykania :P
Nie bardzo sobie wyobrażam, na jakiej podstawie można dojść do wniosku, że koń "nie przyjmuje wędzidła" skoro zakładanie ogłowia trwa godzinę 🤔 (ogłowia z hackamore).


Wcześniej chodziła na zwykłym, podwójnie łamanym, a ogłowie zakłądane było metodą "pasek po pasku", samo kiełzno na końcu.
Teraz z hackiem jest tak samo. Jak już ma naczółek, nagłówek i paski policzkowe to się uspokaja, wchodzi w fazę rezygnacji i póki się nie "obudzi" daje się dopiąć hackamore.
Celun, przecież można rozpinać ogłowie miesiącami (gdy koń tego właśnie potrzebuje) - i nie trwa to godzinę, 5 min. to wszystko.
Nadal nie rozumiem po co (ryzykując kości) ładować się na grzbiet konia, który nie jest ogarnięty z ziemi - "nie godzi się (szybko) z presją".
Jeśli klacz pogodzi się ze spokojną, konsekwentną, nieustępliwą wolą człowieka - wszystko będzie o wiele prostsze.
Poinformował ktoś ją w ogóle, że ludzie nie akceptują "dzikuna"? Bo może myśli, że wszystko jest w jak najlepszym porządku?
halo, chciałąbym, aby trawło to rzeczywiście 5minut. Położyć jej paski na nosie lub szyi i trwać to jedno, ale jak tylko próbuje się je przesunąć to powstaje problem, bo ona tak łątwo się nie da (dodam, że jest ona dość rosła, a znajomy, który z nią pracuje należy raczej do ludzi niskich i krótkich)
W czasie pieszczot, przepychanek na padoku i w boksie, czyszczenia, czesania, zaplatania, ubierania nie ma w niej śladu "dzika". Doskonale rozróżnia kiedy zaczyna się praca, a kiedy jest odpoczynek i luz. Dodatkowo jej podrywanie łba przy zakłądaniu pasków nie jest oznaką paniki. Co jakiś czas znudzona sobie prychnie, sięgnie po siano czy słomę z ziemi, zero zdenerwowania.
Jeżeli mogłabym prosić, nie chce być przy tym niemiła i źle zrozumiana: chciałąm się dowiedzieć jak poradzić sobie z jednoczesną jazdą na hackamore i dopiętą lonżą, aby nic się nie haczyło, a kontrola była, a nie jak poradzić sobie z koniem z problemem. Dziękuję za wszelkie rady i uwagi, ale fakt faktem, nie wszytskie konie są takie same, a też nie jesteśmy aż takimi laikami, żeby podstawowych metod czy pojęć nie wprowadzać w życie 🙂
Celun, a może zwykły stołek rozwiązałby sprawę? (sprawnego kiełznania).
Bo nadal nie pojmuję (a mówisz, że nie jesteście laikami) jak koń miałby godzić się z pomocami jeździeckimi, jeśli NAWET zakładania ogłowia nie toleruje.
halo, jestem właśnie owym "niewysokim znajomym".
Gdyby stołek przy jej tańcu rozwiązywał sprawę, użyłbym go, jednak ciężko ustać na stołku (i nie zrobić nim przypadkiem koniowi krzywdy, jak np. w niego wlezie) kiedy koń tańczy po boksie bo "na łeb mi tego nie założysz, zaraz później jest wędzidło!".
Pytaniem Celun i moim nie jest "jak sprawić żeby koń zaakceptował ogłowie", bo tutaj jesteśmy już na dobrej drodze. Pytanie brzmi: Jak z powodzeniem dopiąć lonżę tak, żeby nie haczyć o hackamore? . Rozumiem Twoją chęć pomocy z ułożeniem konia, jednak nie w tym leży problem. Problem leży w tym, że klacz kojarzy ogłowie z wędzidłem, które sprawiało ból. Hackamore rozwiązuje problem krzywdzącego kawałka metalu w pysku. Tylko ciężej dopiąc lonże. 🙂
a nie da się na side pullu? Wtedy można do niego jednocześnie i lonżę (do podbródka) i wodze przypiąc.
Gdybym nim dysponował, spróbowałbym na pewno. Niestety nie posiadam side pulla 🙁
Cóż, czyli zostaje mi kantar i wiara, że szybko przejdziemy do jazdy bez lonży 😉
Cyfer, przecież to wy męczycie się koniem a nie ja. Dostaliście 2 propozycje rozwiązań szczegółowego problemu - czyli już problemu mieć nie będziecie, tak?
Celun, pisała, że z ziemi nie ma problemu - "nie ma śladu dzika". To jak stołek może być zagrożeniem?
Ale... nie moje małpy, nie mój cyrk.
Cyfer, NIKT nie radził kantara, nikt. Była mowa o kawecanie.
Ech...
A zabijajta się.
Dziękuję mimo wszystko za wszelkie próby rozwiązania problemu 🙂
OO, dziękuję 🙂
Znałam kiedyś konia który miał podobny problem, tylko bardziej zaogniony - koń się do tego wspinał. I to konkretnie. Ale też szarpał się, machał głową, brykał itd. Lonżowanie było początkowo koszmarem i tylko jedna osoba (doświadczony trener) mogła go lonżować i zakładać mu ogłowie - jak raz próbowała je założyć luzaczka koń odsadził się i palnął łbem w okno które miał w boksie. Cudem się nie zabił..
Problem rozwiązywany był w ten sposób, że jeżdżono go na kawecanie, ale zakładano też ogłowie - tyle że początkowo wodza wędzidłowa była zupełnie luźna (a w ogóle na początku to nawet nie była wodza tylko guma). Z czasem wodza wędzidłowa przejmowała coraz więcej kontaktu. Po 4 miesiącach koń chodził stabilnie na wędzidle i nie próbował się wspinać, ale kawecan i wodza do niego ciągle były - na sytuacje awaryjne. Widziałam niedawno na facebooku zdjęcie tego konia z zawodów - w pełnym zebraniu na ogłowiu munsztukowym. Czyli metoda podziała 😉 wiem też, że na początku jak był przyuczany do munsztuka to też w wariancie - kawecan i wędzidło munsztukowe, bo też przyczaiłam to na zdjęciach. I tego konia nie dało się lonżować na niczym innym niż kawecan.

I właśnie kawecan byłby tu dobrym rozwiązaniem - można spokojnie go założyć na ogłowie, można na nim jeździć zamiast hackamore (ale musiałby to być dobry, skórzany, dopasowany kawecan, w przypadku braku takowego to już lepiej ten hack - ale tu mówię o jeździe, bo lonżować na hacku się nie da. Także kawecan, ewentualnie ten sidepull, ale będzie mniej precyzyjny). No a najwazniejsze to doświadczona ręka i umiejętne lonżowanie, bo bez tego żaden sprzęt nie pomoże.

Edit - zęby były sprawdzane tak w ogóle?
Chyba na jakiś czas się poddaje w poszukiwaniu wędziła, więc mam do Was pytanie. Co powiecie na takie hacki? I jak to jest z precyzją sygnałów, jak duża różnica w odniesieniu do wędzidła i między tymi modelami? Ma ktoś doświadczenie lub jakieś odczucia?

http://www.ebay.co.uk/itm/Hackamore-Baroque-Academic-Brown-Brass-Offer-/121493180436?pt=LH_DefaultDomain_3&hash=item1c498ed014


http://www.ebay.co.uk/itm/Zilco-Flower-Hackamore-/271718462949?pt=LH_DefaultDomain_3&var=&hash=item3f43aeb5e5
branka dzięki za informacje 🙂 Tak, zęby były sprawdzane, ale przy najbliższej wizycie weta w stajni będziemy je sprawdzać raz jeszcze, czy aby się co tam nie napsuło 🙂
Kawecan gdzieś jest, ale czy będzie odpowiednio dopasowany, to się zobaczy.
Raz jeszcze dzięki 🙂
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
24 lutego 2015 21:51
Celun, jakoś nie wyobrażam sobie lonżowania konia z hackamore, co jak się coś o czanki zahaczy?
Na kawecanie można całkiem skutecznie jeździć. Jak zrezygnujesz z naczółka to tylko 2 sprzączki do zapięcia. Skoro masz pod ręką spróbuj ją lonżować na kawecanie. Potem przypnij wodze do bocznych kółek i popracuj w ręku (skręty, zatrzymania). Kiedy koń się przyzwyczai i będzie spokojny, daj lonże do środkowego kółka a wodze do bocznych i możesz lonżować z jeźdźcem. Chociaż jako jeździec wolałabym nie mieć na problematycznym koniu dodatkowo lonży do ogarnięcia  😉
Możesz też sprawić sobie side-pull z dopinanym wędzidłem. Zakłada się jak kantar. Mam robiony na wzór przez rymarza, sprawdza się świetnie na koniach które miały problemy z wędzidłem i na młodziakach. Najpierw sam side-pull, potem dokłada się wędzidło bez wodzy. Następnie dopina drugie wodze i stopniowo przechodzi z wodzy side-pull'wej na wędzidłową.
http://shop.dressagenaturally.net/Dressage-Naturally-Bitless-Bridle-p/dnbb.htm
Edit: Branka w między czasie napisała wszystko o kawecanie 🙂
Czy czanki o długości 19cm to długie czy krótkie? Jeśli długie to ile powinny mieć krótkie?
Livia   ...z innego świata
01 marca 2015 07:54
palemka, chyba krótkie - moje zwykłe z hacka tyle właśnie mają 🙂
Livia- no właśnie doczytałam tak w opisach sklepowych 🙂. Rozważam sidepull i hackamore. Tylko myślałam raczej o pasku pod brodą, ale znalazłam wpisy gdzie na pasku był problem z zatrzymaniem konia. Boję się jednak czy łańcuszek nie będzie zbyt ostry na początek. Ja raczej nie mam problemu z zatrzymaniem na wedzidle, ale trochę obawiam się w nagłych sytuacjach kiedy koń się czegoś przestraszy. Na wedzidle parę metrów i ją zawsze ogarnęłam. A chcę spróbować bezwędzidłowe, bo ona przy każdym wedzidle otwiera pysk i nim miesza, nawet jak stoję obok. Tak jest przy każdym wedzidle. Teraz mam oliwke gumową, jakby trochę lepiej. Zęby miała robione i było bez zmian. Niedługo znów będzie miała sprawdzane.
Moze za grube?
Cienkie też już mialam.Wogóle wkurza się jak jej za dużo w pysku lata,zwłaszcza jak jest podekscytowana czymś . Dlatego teraz mam tylko pojedynczo łamane.
palemka ja kupowałam takie hackamore właśnie z łańcuszkiem pod brodą i dokupiłam futerko, które założyłam właśnie na łańcuszek. Działanie trochę się zmniejsza na pewno, ale przynajmniej nie muszę się martwić, że łańcuszek może konia uwierać, obetrzeć czy sprawiać za duży dyskomfort.
Zresztą, taki łańcuszek chyba można dokupić osobno, więc można spróbować kupić takiego hacka z paskiem skórzanym pod brodą, a w razie potrzeby dokupić i wymienić na łańcuszek.
pamirowa a jakiej firmy masz? Bo rozważam waldhausen II  z paskiem  i busse z lancuszkiem.
Ja mam takie http://trok.pl/hakamore-metalline-p-4678.html, producent API. Jedno z tańszych, a mam je już chyba z dwa lata, używałam go całkiem często. Tylko musiała bym już wymienić łańcuszek, bo niestety nieco pordzewiał, w siodlarniach czasem bywa wilgotno.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się