Emerytura dla konia- gdzie?

Ciach
Witam czemu wszyscy szukają stajni zawsze kolo W-wy ?
[quote author=Piotr_48 link=topic=9539.msg2633555#msg2633555 date=1483718809]
Witam czemu wszyscy szukają stajni zawsze kolo W-wy ?
[/quote]

Bo sa z Warszawy i obok Warszawy bedzie taniej niz w Warszawie i beda padoki i wszystko co potrzeba do emerytury?
Kaktus
Piotr_48 pyta bo pewnie tak jak w watku o slaskich stajniach, ma ochote napisac o swojej stajni...  👀
Piotr_48, bo osoby z Warszawy chcą konia widywać i sprawdzać jak się miewa?
Wtedy łatwiej przejechać 50 km niż 250 w jedną stronę?
Wiem że siła takich forów jest ogromna. Proszę przeczytajcie może będziecie mieli jakiś pomysł.
Chodzi o pewną stajnie gdzie ludzie oddają konie, niby na emeryturę, żeby mogły dożyć swoich dni. Jednak chyba nikt nie kontroluje warunków w jakich jego koń ma być utrzymywany, a piękny obraz ustawiony jest tak aby uspokoić właściciela, potem jest trochę inaczej. Byłam tam, widziałam jak pan przywiózł konia po kontuzji i zupełnie bez sentymentu może nawet bez żalu zostawił swojego rumaka podpisał umowę i odjechał. Widziałam warunki w jakich są trzymane zwierzęta, jakie ma podejście znawca gospodarz. Więcej tam nie byłam, takiego braku wiedzy i szacunku do zwierzęcia nie widziałam nigdy i mam nadzieję więcej nie będzie mi dane. Konie trzymane na parkach, bez treściwego posiłku, część to konie starsze inne po kontuzjach. Te którym się udało stoją w boksach dostają pseudo treściwy posiłek składający się z marchwi i jabłka czasem buraka. Ostatnio jednak doszły mnie niepokojące wieści że konie znikają, najpierw jedna staruszka potem dwa inne kontuzjowane konie. Padły brzydkie oskarżenia że pojechały do rzeźni. Nie są to oczywiście potwierdzone doniesienia lecz tylko przypuszczenia. Co można w takiej sytuacji zrobić? Czy ostrzec osobę która oddała tam konia z nadzieją na jego spokojną emeryturę?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
05 lutego 2017 01:28
Jak koń nie pracuje to treściwe mu zbędne, grunt żeby objętościówka była, no i starsze konie mają to do siebie że w końcu padają a sprzedawanie ich na rzeź nie jest specjalnie dochodowe. Co to są te parki na których są trzymane?
Byłam tam, widziałam jak pan przywiózł konia po kontuzji i zupełnie bez sentymentu może nawet bez żalu zostawił swojego rumaka podpisał umowę i odjechał.


No faktycznie, wielka wina stajni, że pan zostawił konia bez sentymentu a nawet bez żalu. Trzeba gdzieś koniecznie donieść, że przyjechał i odjechał. Odpowiednie służby zajmą się tym panem, mam nadzieję.

Nie są to oczywiście potwierdzone doniesienia lecz tylko przypuszczenia. Co można w takiej sytuacji zrobić? Czy ostrzec osobę która oddała tam konia z nadzieją na jego spokojną emeryturę?


Jak przypuszczenia, to zachowaj je dla siebie.
Biczowa przypuszczam, że te "parki" to chów bezstajenny sądząc po tym co jest dalej napisane że te co miały szczęście to trafiły do boksów.
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
05 lutego 2017 19:44
Czyli z tekstu wynika że tym koniom wcale źle nie jest.
Ale te konie są chude albo coś? Mają wodę, siano i bezpieczne padoki? Moje konie też nie jedzą treściwego i większą część roku nawet stajni na oczy nie widzą. I mają się dobrze...  a to że w stajni gdzie są emerytowane konie, niektóre znikają - nie jest to takie dziwne, że część tych, która jest wiekowa umiera. Jeżeli nie ma dowodów, że to coś wiecej to po co siać zamęt?
Czyli z tekstu wynika że tym koniom wcale źle nie jest.


No jest źle, przecież marchew dostają. I właściciel nie ma dla nich szacunku, co objawia się tym, że stoją na tych tajemniczych parkach.  Swoją drogą ciekawe określenie. To jakiś regionalizm?

branka, co tam woda i siano. Ważne, że nie dostają treściwego. 
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
05 lutego 2017 23:00
No dostają treściwe ale tylko te wybrane co boksy mają i karmią je o zgrozo, marchwią, jabłkami i burakami ale tylko czasem.

Kurcze nie ogarniam tego, konie stoją w stajni gdzie trzymane są konie oddawane na emeryturę i mają czelność te konie być stare albo po kontuzji i z czasem potrafią znikać, stare konie, bardziej prawdopodobne że zostają sprzedane na ubój niż że zwyczajnie im się ze starości zeszło.

Jeśli konie mają dostęp do siana i wody, nie są bite, mają zapewniony ruch na wybiegach to opisane oskarżenia sa kompletnie bezpodstawne.
Nowa jestem, nie znam się za bardzo na forumowych realiach, ale widzę tu kilka prawidłowości:

Tajemnicza Kinga dzieli się, może niezbyt profesjonalnymi określeniami, swoimi wątpliwościami na temat warunków w pewnej stajni. Może wynika to z jej niedoświadczenia, może z innego światopoglądu, ale chyba jednak ma dobrą wolę. Zwraca uwagę na brak sentymentu właścicieli, (no cóż, sentyment nie jest niezbędny, konie z reguły mają go głęboko w zadzie), brak żywienia paszą treściwą oraz utrzymywanie koni na parkach (również podejrzewam chów bezstajenny). Niby nic zdrożnego, jakby tak spojrzeć z perspektywy naturalnych potrzeb koni...

Momentalnie pojawia się hejcik w żartobliwym tonie, jadący po regionalizmach (że niby Kinga ze wsi jest?), nieracjonalnym podejściu, braku wiedzy... Bardzo "miłe" przyjęcie przez doświadczone posiadaczki koni, brawo... Tak dojrzale, tak koleżeńsko...

A jakby tak podejść do sprawy na chłodno i z perspektywy posiadacza konia emeryta?
Mam 25 letniego wałacha, na emeryta się już załapuje, no nie?

Brak treściwej? Niby nie problem dla koni niepracujących, ale zważcie, drogie panie, że konie stare i w gorszej kondycji zdrowotnej mogą mieć problemy z przyswajaniem wartości odżywczych z pasz objętościowych.  Mój koń, mimo braku regularnej pracy, MUSI dostawać trzy posiłki dziennie, jeszcze bardziej upierdliwe w przygotowaniu niż sypnięcie owsem. Bo inaczej schudnie, zniknie i zdechnie. Siano mu nie starczy.

Chów bezstajenny - super, świetne dla koni wszelkiego rodzaju, bo nie ma amoniaku, pyłów, jest więcej swobody i ruchu. Giczki nie puchną, płuca nie dokuczają, jest super... O ile nie są to stare konie, które wymagają derkowania w niskich temperaturach. O ile nie ma tam systemu skarmiania wszystkich ze stada w jednym miejscu (wiecie, konie słabe mogą się nie dopchać do wspólnego żarcia, a wtedy chudną, znikają i zdychają...) O ile padoki, czy też parki, są wyposażone w wiaty dla koni chroniące od wiatru i opadów oraz dostęp do wody.

Reasumując, jasne, post Kingi jest mało precyzyjny i może być laniem łez przez nastolatkę, która nie do końca rozumie potrzeby koni. Może też być prośbą o pomoc, radę, sygnałem, że ktoś wymaga wytłumaczenia kilku kwestii. I nie trzeba od razu lać litrów jadu...
Fenek ja też nie lubię jak się "jeździ" po ludziach ale Panienka pojechała po właścicielu pensjonatu. Jej wolno ? Nie ma pojęcia o czym pisze a tu na forum jest multum wiedzy dla chętnych. Może lepiej poszerzyć wiedzę zanim rzuci się na kogoś być może bezpodstawne oskarżenia ?
Jak jest naprawdę w tym pensjonacie nie wiemy i pewnie się nie dowiemy a gdybaniem można łatwo skrzywdzić.
Majowa

"Panienka" to dość jednak obraźliwe określenie.
Z relacji Kingi wynika, że była tam może raz albo dwa, a ostatnio dochodzą ją słuchy... Nie napisała, że Gospodarz to "PIPIPIPI" tylko jest zaniepokojona. Może to niewiedza połączona z troską, a może jakas prawda.
Niektóre konie w wieku lat 20+ będą wyglądały gorzej, w niektórych stajniach emeryckich (i nie tylko) konie odchodzą na zielona pastwiska po 1 rocznie, właściciele też zabierają konie z takiej stajni jak mija okres rehabilitacji. Przecież nie trąbi się o tym.
Najlepiej by było zobaczyć zdjęcia, ale nie mamy informacji, że konie były chude, że wystawały im kości czy coś...


Majowa

Nie napisała, że Gospodarz to "PIPIPIPI" tylko jest zaniepokojona.


serio ? Pianie wprost że włąściciel nie ma wiedzy, szacunku i robi tak żeby tylko wyglądało, sugerowanie że konie znikają w dziwny sposób i są źle żywione to mało ? Wg Ciebie trzeba napisać że PIPIPI ?
Majowa
Moim zdaniem  wyraziła swoją opinię i zaniepokojenie, ale nie obraziła człowieka. Napisała, że nie ma wiedzy, nie podoba jej się sposób prowadzenia stajni itd....
To nie jest jechanie typu że "nie nadaje się do niczego" lub jest "znudzoną nastolatką"


Fenek ja też nie lubię jak się "jeździ" po ludziach ale Panienka pojechała po właścicielu pensjonatu. Jej wolno ? Nie ma pojęcia o czym pisze a tu na forum jest multum wiedzy dla chętnych. Może lepiej poszerzyć wiedzę zanim rzuci się na kogoś być może bezpodstawne oskarżenia ?
Jak jest naprawdę w tym pensjonacie nie wiemy i pewnie się nie dowiemy a gdybaniem można łatwo skrzywdzić.


Tak, zgadzam się, nie można rzucać bezpodstawnych oskarżeń na właściciela pensjonatu, ale nie został on wymieniony w żaden sposób z imienia, nazwiska, czy nawet lokalizacji stajni, więc chyba jego dobre imię nie ucierpiało.

Jeśli zaś chodzi o resztę wypowiedzi, to abstrahując od autentycznej sytuacji w opisywanej stajni, mierzi mnie ton wypowiedzi koleżanek. Irytuje też z góry narzucona narracja, która nie pokrywa się z moimi doświadczeniami w utrzymywaniu konia emeryta. Nie ma złotych rad i uniwersalnych środków, ale nie zawsze brak treściwej i chów bezstajenny jest dobry dla starszych koni. Czasem warto przemyśleć co się pisze, zanim się napaszczy na kogoś na forum 🙂
Nowa jestem, nie znam się za bardzo na forumowych realiach, ale widzę tu kilka prawidłowości:

Tajemnicza Kinga dzieli się, może niezbyt profesjonalnymi określeniami, swoimi wątpliwościami na temat warunków w pewnej stajni. Może wynika to z jej niedoświadczenia, może z innego światopoglądu, ale chyba jednak ma dobrą wolę. Zwraca uwagę na brak sentymentu właścicieli, (no cóż, sentyment nie jest niezbędny, konie z reguły mają go głęboko w zadzie), brak żywienia paszą treściwą oraz utrzymywanie koni na parkach (również podejrzewam chów bezstajenny). Niby nic zdrożnego, jakby tak spojrzeć z perspektywy naturalnych potrzeb koni...

Momentalnie pojawia się hejcik w żartobliwym tonie, jadący po regionalizmach (że niby Kinga ze wsi jest?), nieracjonalnym podejściu, braku wiedzy... Bardzo "miłe" przyjęcie przez doświadczone posiadaczki koni, brawo... Tak dojrzale, tak koleżeńsko...

.......

Reasumując, jasne, post Kingi jest mało precyzyjny i może być laniem łez przez nastolatkę, która nie do końca rozumie potrzeby koni. Może też być prośbą o pomoc, radę, sygnałem, że ktoś wymaga wytłumaczenia kilku kwestii. I nie trzeba od razu lać litrów jadu...


Fenek, nie wiem, czy znasz się na forumowych realiach, ale widzę, że w myślach potrafisz czytać. . 

Po pierwsze nijak nie widać dobrej woli, jeśli ktoś rozsiewa plotki „Nie są to oczywiście potwierdzone doniesienia lecz tylko przypuszczenia”.

Po drugie ja nie wiozę dobrej woli, a chęć przy..ania komuś.  „Wiem że siła takich forów jest ogromna.” Co to jest jak nie oczekiwanie, że będzie „huzia na józia”?

Po trzecie określenie „regionalizm” nie jest określeniem obraźliwym, a ma to od siebie, że jest zrozumiałe w jakimś regionie i inni mają prawo go nie znać.

Nikt po regionalizmach nie jedzie.  A jeśli już, to robisz to sama: „jadący po regionalizmach (że niby Kinga ze wsi jest?)”.  Co z tego, że może Kinga jest ze wsi? Tak samo jak co z tego, że może jest z miasta? Czy z księżyca? Skądkolwiek by nie była, rzucanie bezpodstawnych oskarżeń i powtarzanie niesprawdzonych informacji, że ktoś powierzone sobie konie wywozi do rzeźni jest po prostu obrzydliwe.

Jeśli uważasz, że ma do tego prawo, to ja teraz powiem – brawo, bardzo dojrzała postawa, plujmy na wszystko i wszystkich, bo może plucie jest „prośbą o pomoc, radę, sygnałem”. Jeśli nie jest, trudno, co naplute już się nie odpluje, więc przechodzimy nad tym do porządku dziennego, bo to pewnie "koleżeńskie".         
Dziewczyna sama piszę, że padły "brzydkie oskarżenia" które nie są potwierdzone. Ja w jej poście widzę troskę i obawę. Sama pisała, że chodzi jej głównie o ostrzeżenie właściciela konia, który tam jest, a nie wzywanie policji, wojska, fundacji i ducha świętego.

Chodzi mi jednak o coś zupełnie innego Trusiu. Chodzi mi o zakładanie z góry, że chów bezstajenny i trzymanie starych koni na obętościowej to idealne warunki. Że dopóki siano i wodę mają, to spoko, nic im się złego nie stanie i będzie fajnie. No nie. Zupełnie nie. Szczególnie stare konie całkiem NIE.

Starsze konie, jak każde starsze żyjątka, potrzebują szczególnej atencji. Ktoś, kto decyduje się na opiekę nad emerytami, powinien być uczulony na kwestię ich zdrowia, bo każde przeziębienie, każde zadrapanie i dolegliwości trawienne leczy się o wiele dłużej i trudniej niż w przypadku koni młodych. Głupia opuchlizna w okolicy mostka, którą można zwalić na ugryzienie owada albo siniaka po kopniaku od kumpla z padoku może się okazać początkiem dolegliwości zastoinowych które wskazują na niewydolność krążeniową. W moim odczuciu właściciel stajni nastawionej na konie "drugiej kategorii zdrowotnej" powinien wykazywać się przynajmniej wzmożoną czujnością w temacie ich stanu. Jeśli natomiast Kinga pisze, że nie dostrzega w działaniach właściciela pensjonatu szacunku do zwierząt i wiedzy, to jest to trochę niepokojące. Choć oczywiście może być to jej subiektywna ocena nie poparta faktami. Może gość jest po prostu gburem-ekspertem i nic się koniom nie dzieje.

Ja bym radziła Kindze pogadać z właścicielem konia, podzielić się z nim swoimi wątpliwościami. Będąc posiadaczem staruszka łatwo przeoczyć wpływ kiepskich warunków na stan naszego rumaka. Zawsze się zwala na wiek, na zanik mięśni, na sztywność spowodowaną reumatyzmem... Schudł bo stary, bo zęby nie te, bo młodszy już nie będzie... Można przeoczyć kiepskiej jakości siano czy nieregularne karmienie. Głos z boku może przebudzić właściciela z odrętwienia spowodowanego pogodzeniem się z procesami starzenia się wierzchowca.

W moim przypadku tak było i bardzo dziękuje osobie, która się odważyła powiedzieć złe słowo na stajnię, w której trzymałam konia. Niby wszystko było w porządku, nikt koni kijem nie okładał, a jednak... Po przeprowadzce nagle staruszek odżył. Przypadek? Nie sądzę.
Fenek, po pierwsze część koni w opisanej (i oplutej) stajni stoi w boksach, zatem sądzę że prowadzona jest selekcja na konie wolnowybiegowe i konie stajenne. Po drugie miałam niejeden nalot TOZu, ponieważ:
a) konie stały na łące w deszczu (latem) bez derek
b) konie stały na łące jesienią (zimno, wiatr, deszcz - co prawda w derkach,  ale dlaczego nie w stajni?)
c) konie stały na padokach uwaga: zimą na mrozie - caały dzień na mrozie - serio. Ba nie zawsze w derkach
d) konie stały na łące nocą i to po ciemku. O a dwa leżały - na pewno i chore i bite i rzeźne...
taaa
a ile się natłumaczyłam udowadniając, że nie jestem wielbłądem  😵
Zatem mnie reakcja na opluwanie stajni jakoś nie dziwi

Dziś mam konie w pensjonacie i nie wyobrażam sobie nie zauważyć pogorszenia ich stanu. Jakoś mi nikt by raczej tłumaczyć nie musiał. Mnie osobiście przeraża brak wiedzy właściciela konia, który nie widzi że z koniem jest nie za dobrze , a warunki stajenne są słabe. Przecież to gołym okiem widać  🤔
Och, jak dobrze to znam... Ja zostałam ochrzaniona za chłodzenie koniom nóg po treningu, bo przecież je od stóp najszybciej przeziębię  😎

Co do zauważania czy nie zauważania, to tez sądziłam, że ciężko jest przeoczyć spadek formy konia. Jednak lata mijają, folblut to folblut i jakoś nie dziwi, że przy 25 latach na karku sierść już tak szybko nie odrasta i w kościach strzyka... i że grzbiet po latach rekreacji już trochę zapadnięty. No zwyczajnie starość, trzeba się pogodzić i starać łagodzić jej objawy, ale walczyć z nią się nie da. Teraz już wiem, że byłam za mało czujna, a przecież nie olewam swojego rumaka i nie przejawiam postawy totalnego braku sentymentu. Co do warunków stajennych i ich oceny - wiadomo że czasem siano lepsze, czasem gorsze, zależy od partii i zbioru. Nie ma sensu co 5 minut wysyłać go do analizy, a na oko w 100% nie jesteś w stanie ocenić jego walorów. Wiadomo, że spleśniałe od świeżego odróżnisz, ale czasem siano ładne i pachnące może być puste kalorycznie i klops. Warunki stajenne też mogą być spoko dla koni w pełni sił, a jednak staruszki będą powoli podupadać na zdrowiu. I wtedy powstaje dysonans, bo skoro tamte, wszystkie inne konie wyglądają całkiem ładnie, a tylko mój emeryt jakiś taki matowy, to może nie jest to wina stajni a kwestia wieku?

Jestem jednak pełna podziwu dla osób, które w mgnieniu oka są w stanie zauważyć pogorszenie się stanu ich rumaków. Ja aż takiej wiedzy i spostrzegawczości  nie mam, może moje konisko dobrze się kamufluje... choć dobrej woli i chęci mi nie brakuje. Nauczona doświadczeniem własnym wiem, że czasem lepiej zwrócić uwagę, w miły sposób, nie oskarżając, niż potem gryźć się z wyrzutami sumienia.
Dla mnie powiadomienie właściciela konia ok, niech sprawdzi jak się koń miewa. Nie ma co panikować, ale sprawdzać zawsze warto.
Fenek, mogę się trochę czepiać, ale ja z tych, którzy zauważą każdą zmianę w koniu i w stajni
Znalazłam zmianę niewiele większą niż główka szpilki u jednego z moich koni. Okazało się, ze to rak komórek tucznych a moja szybka reakcja, natychmiastowa operacja i leczenie uratowały koniowi życie  😀
[quote author=_Gaga link=topic=9539.msg2645916#msg2645916 date=1486381436]
Fenek, mogę się trochę czepiać, ale ja z tych, którzy zauważą każdą zmianę w koniu i w stajni
Znalazłam zmianę niewiele większą niż główka szpilki u jednego z moich koni. Okazało się, ze to rak komórek tucznych a moja szybka reakcja, natychmiastowa operacja i leczenie uratowały koniowi życie  😀
[/quote]

Dlatego szczerze jestem pełna podziwu. Ja przyznaję się bez bicia, że pierwszy raz przeżywam z moim koniem starość i trochę się niestety na nim uczę. Na kursach i w książkach nie ma zbyt dobrze opracowanych procesów starzenia się koni, jak również każdy osobnik ma swoją dynamikę emerytalną, stąd czasem można coś przeoczyć zwalając właśnie na wiek.

Zgadzam się, że obserwacja i znajomość własnego konia wraz z wiedzą i umiejętnościami to najlepsza polisa na zdrowie 🙂
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
06 lutego 2017 12:24
Fenek a ja jestem pod wrażeniem że po jednej wizycie, gdzie z opisu wynika że nic złego się nie dzieje ktoś twierdzi że jest źle i że właściciel stajni nie ma pojęcia o koniach. Opis tych złych warunków świadczy o tym że raczej KingaM ma niewielką wiedzę bo nie opisała żadnej patologii, nic niepokojącego. Rozumiem że ja też nie mam wiedzy i szacunku do koni bo mój podczas kontuzji żył o sianie i burakach a głodowe porcje treściwego dostawał tylko ze względu na suplementy, które mu podawałam.
Piszesz że starsze konie czasem wymagają specyficznej diety KingaM napisała że była raz i nie wróci, być może konie, które tam aktualnie stoją jedzą normalnie i nie wymagają nic ponad siano do utrzymania ich w dobrym zdrowiu, być może niektóre dostają paszę w odpowiedniej dla siebie formie ale dziewczyna o tym nie wie bo i skąd. A brak sentymentu właściciela, który przywiózł konia po kontuzji? Miał się człowiek pokładać ze zgryzoty i bólu? Miał rwać włosy i bić się w pierś? Może taka stajnia była najlepszym rozwiązaniem dla tego konia i właśnie sentyment sprawił że koń skończył na emeryturze nie haku.

Do tej pory nie wiem czym są te parki, a jeśli regionalizm świadczy o mieszkaniu na wsi to mieszkam w całkiem dużej wsi o nazwie Lublin i używam regionalizmów bo mówię o takoo, jeżdżę trajtkiem bez przejazdówki bo nie mam na nią sary, nie mam ani brejdaka ani brejdaczki a po domu chodzę w ciapach.
Fenek, mnie też chodzi o coś innego, nie o wnikanie, jak starsze konie należy karmić.  KingaM wyleciała z serią oskarżeń, które nie mają żadnych podstaw – zarówne te o żywieniu (jasne, masz rację, że stare konie mają różne potrzeby żywieniowe, ale skąd po jednej wizycie może ona wiedzieć, jakie te potrzeby są i czy akurat ta marchew i burak nie są zaleceniem właściciela konia czy weta), jak i te o wysyłaniu do rzeźni. I to dyskredytuje całą jej wypowiedź, wszelkie usprawiedliwienia czy doszukiwanie się dobrej woli w tego typu wypowiedziach to udzielanie przyzwolenia na takie zachowanie – takie, czyli bezpodstawne opluwanie. Bo chce dobrze, to po główce pogłaszczmy.

a głodowe porcje treściwego dostawał tylko ze względu na suplementy, które mu podawałam.

To zupełnie jak moje  🙂

a jeśli regionalizm świadczy o mieszkaniu na wsi to mieszkam w całkiem dużej wsi o nazwie Lublin i używam regionalizmów bo mówię o takoo, jeżdżę trajtkiem bez przejazdówki bo nie mam na nią sary, nie mam ani brejdaka ani brejdaczki a po domu chodzę w ciapach.
A w Krakowie na pole wychodzą, chociaż żadnego pola w samym mieście nie uwidzisz.  🤣 


A brak sentymentu właściciela, który przywiózł konia po kontuzji? Miał się człowiek pokładać ze zgryzoty i bólu? Miał rwać włosy i bić się w pierś? Może taka stajnia była najlepszym rozwiązaniem dla tego konia i właśnie sentyment sprawił że koń skończył na emeryturze nie haku.

I głowę popiołem posypać.

Fenek, nie widzisz absurdu tego zarzutu? Przecież konia trzeba gdzieś trzymać. Jeśli go się gdzieś przywozi i przy tym nie szlocha, to znaczy że się nie ma sentymentów? Że jest się tym zlym, którego od czci i wiary należy odsądzać? Gdzie tu sens i logika? Jak można poważnie traktować kogoś, kto wysuwa takie zarzuty?    
Trusia, widzę absurd forumowy - zamiast racjonalnie i na spokojnie wypunktować:
- chów bezstajenny w niektórych przypadkach jest nawet wskazany,
- brak treściwych nie oznacza głodzenia koni,
- idź, dziewcze, pogadaj z właścicielem konia na spokojnie, albo sprawdź dwa razy, może nie ma tragedii...
- ważniejsze dobre siano niż miarka owsa

brać jeździecka od razu z grubej rury wywala, że ktoś głupi, że bezpodstawnie oskarża, że to najlepsze możliwe warunki itd. Tu mnie boli. Ale może z biegiem lat przyzwyczaję się do poziomu kultury i rzeczowości dyskusji  w tym miejscu 😎
Przeczytałam całości i jestem pełna podziwu ile w nie których osobach jest jadu. Przy okazji dziękuje tym podchodzacym racjonalnie do sprawy. Znalazłam jedną podpowiedź co mogę zrobić, a przy okazji tego dowiedzialm sie jaką to suką jestem bo zainteresowalam sie tematem który jak widac nie każdemu odpowiada.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się