Problem z pozyskaniem konia do współdzierżawy

Witam. Moja współpraca z re-voltą zaczęła się  w czerwcu od ogłoszenia, że poszukuję konia do współdzierżawy. Opisałam wszystko w ogłoszeniu więc nie chcę zaśmiecać wątku. Proszę tylko o pomoc w odpowiedzi na pytanie czy taki koń do współdzierżawy z przeniesieniem do innej stajni jest do zdobycia. Poszukuję konia od ponad roku . Część ogłoszeń nie zawiera w ogóle informacji o możliwości przeniesienia. Po zapytaniu mailowym odpowiedż jest z reguły odmowna. Dobrze jeśli w ogóle jest jakakolwiek. Kilka przypadków miałam pozytywnych. Jak przychodzi do konkretów, tzn. chcę się umówić żeby zobaczyć konia- własciciel zapada sie pod ziemię. Dwa razy ( na kilkadziesiąt maili ) udało mi się konia obejżeć i otrzymałam zgodę właściciela na przenosiny. Załatwiam transport, boks i....mail lub sms (nigdy telefonicznie) "ja się jednak rozmyśliłam". Wydaje mi się, że jeśli ktoś daje ogłoszenie, że odda konia do współdzierżawy co pewnie oznacza, że nie ma czasu na nim jeżdzić zbyt często i  właściciel  ma zagwarantowane pełne prawa do użytkowania swego konia to w czym problem. Ktoś powie - ok ale co jak się okaże, że nowy współdzierżawca żle wg. właściciela obchodzi się z jego koniem lub właściciel i dzierżawca  się nie dogadują? To wtedy mu go po prostu odbiera.  Takie jego prawo. I nawet jak zapłaci za transport swojego zwierzaka z powrotem do domu to i tak zaoszczędził na pensjonacie za ten okres. No ale to matematyczno - logiczne podejście. A problemem jest ludzka niesłowność. Tylko po diabła dają ludzie  ogłoszenia jak im na dzierżawie nie zależy ??? Czy ktoś ma może inne doświadczenia niż ja ? Jeśli tak, to czy też tak długo szukał ?  Czy w ogóle jest sens szukać ?
Nigdy nie mialam problemu ze znalezieniem konia do wspoldzierzawy, ale fakt ze ja nie przenosze.
Zwykle wlasciciele stoja tam, gdzie im wygodniej i na przenosiny nie maja ochoty - wcale sie nie dziwie, chyba ze dzierzawa pelna to inna kwestia.
Druga sprawa - z twoimi umiejetnosciami/podejsciem/komunikacja wszystko ok?
elwarka   . . . . . . SDG . . . . . .
23 lipca 2014 09:16
A co w tym dziwnego, że właściciel chce mieć konia tam gdzie mu wygodnie - to współdzierżawca musi się dostosować.

Szukaj dalej, albo weź konia w pełnej dzierżawie i wtedy jest większa szansa na znalezienie takiego, którego można przenieść.
Dubel
http://www.re-volta.pl/forum/index.php/topic,1887.0.html

Swoją drogą szukając współdzierżawcy dla któregoś ze swoich koni nie zgodziłabym się na zmianę stajni. A opłata za transport z powrotem do mnie - to już w ogóle szczyt wymagań 🤔 to potencjalny dzierżawca zabrał mojego koni i to on ma mi go oddać ponosząc koszty
ushia   It's a kind o'magic
23 lipca 2014 09:26
nie mowiac o tym, ze skoro trzymam konia w danej stajni to uwazam ja za najbardziej optymalna, glownie dla konia

w sumie kup sobie swojego, postaw gdzie ci pasuje i szukaj wspoldzierzawcy, zobaczymy czy zgodzisz sie na przeniesienie 😉
faith i elwarka - do tych co nie życzą sobie przenosin nawet nie piszę - ich prawo i nic mi do tego.
faith- co do umiejętności to po to próbuję się spotkać z właścicielami żeby się poznać i ocenić wzajemnie - oni mnie, a ja konia. Co do rodzaju dzierżawy to może być na wyłączność ale czy wtedy właściciel mógłby jeżdzić na swoim koniu ?
Nie spotkałam się w ogóle z możliwością przeniesienia konia do innej stajni przy wspoldzierzawie. Ewentualnie niedaleko.

I jeśli nawet takie coś jest możliwe to jedynie przy dzierzawie pełnej. Moim zdaniem jeżeli tez jednak takie coś juz zaistniało to jeśli właściciel się rozmyślil przed końcem umowy to on powinien zapłacić za transport powrotny.

Może być pełna dzierżawa ale wtedy i tak prawo do konia ma właściciel i jeśli chce - wsiada kiedy chce lub w ustalonych terminach.
Rewizja, wszelkie ustalenia dotyczące dzierżawy są kwestią indywidualnych umów. Proponuję poczytać podlinkowany wątek, bo ten zaraz zostanie zamknięty jako dubel.
Wracając do tematu: ja mam do stajni z biura jakieś 2 może 3 km. Jeżdżę tam zaraz po pracy - tak mi wygodnie. Konie mają 8 ha pastwisk w dodatku opcjonalnie moga chodzić 24 h na pastwiskach (moje tek chodzą)... Dlaczego miałabym to zmieniać? 🤔 Gdzie znalazłabym takie warunki - w sensie rozsądnej ceny, pastwisk, 3 placów do jazdy i odległości od biura?
To wtedy mu go po prostu odbiera.  Takie jego prawo. I nawet jak zapłaci za transport swojego zwierzaka z powrotem do domu to i tak zaoszczędził na pensjonacie za ten okres

a jak się mu nie spodoba po miesiącu? tygodniu? zaoszczędzi 200 zł na pensjonacie a na transport wyda 400 albo miejsca już w starej stajni nie będzie...

Dla mnie ryzyko przekracza opcję zysku. Jesteś obcą osobą. Skad mam wiedzieć, że np po 5 jezdzie nie zaciorasz mi konia? i będę musiała go na biegu przenosić?
Dar - Twoje ostatnie zdanie - wiesz z doświadczenia , że tak jest ? Pytam bo ja niestety nigdy nie podpisywałam umowy (współ)dzierżawy. Na logikę - jeśli współdzierżawa to właściciel i dzierżawca mają równy dostęp do konia, a jak koszty spadają tylko na dzierżawcę to może to być wykorzystane przez właściciela. Zapewne te sprawy ustala się w umowie ale w umowie współdzierżawy , jednak przy pełnej dzierżawie wracam do pytania powyżej.
Gaga ja piszę o ludziach dających ogłoszenia, że szukają współdzierżawcy - czyli za pewne nie o Tobie  😉. Co do transportu do właściciela , niekoniecznie to szczyt wymagań. Załóżmy scenariusz : dzierżawca płaci za konia pełen pensjonat przez dwa - trzy miesiące, a potem słyszy - oddaj mi co moje. Na pewno będzie miał swoje powody i nie zależnie czy słuszne czy nie, to uważam, że ma prawo swojego konia mieć z powrotem u siebie. Tylko dlaczego dzierżawca ma płacić za powrót jeśli powrotu życzy sobie właściciel ? Takie sprawy jednak , tak jak piszesz , zawiera się w umowach i nie o tym ten wątek. Co do dubla - sorry ale jestem tu nowa. Widzę ciąg dalszy dyskusji na tym wątku - ale mogę przenieść się na ten podlinkowany. Proszę o odpowiedż.
Mi się udało przenieść do innej stajni, i już dzierżawie rudego ok. 4 lata z tym, że moim przypadku nie mam w ogóle kontaktu z jego właścicielami 😉
i jest to pewnie pelna dzierzawa jak wynika z opisu...
Rewizja, miałam ogłoszenia współdzierżawy 2 koni na re-volcie. Skoro aktualnie ich nie mam - rozumiem, że nie powinnam się wypowiadać? 😉


Załóżmy scenariusz : dzierżawca płaci za konia pełen pensjonat przez dwa - trzy miesiące, a potem słyszy - oddaj mi co moje. Na pewno będzie miał swoje powody i nie zależnie czy słuszne czy nie, to uważam, że ma prawo swojego konia mieć z powrotem u siebie. Tylko dlaczego dzierżawca ma płacić za powrót jeśli powrotu życzy sobie właściciel ?

Dlatego, że to dzierżawca konia wywiózł. I to dzierżawca miał "widzimisie" zmiany stajni - nie właściciel konia. Dlatego to dierżawca oddaje konia, ponosząc koszt transportu.
Rewizja,  a jak wypożyczasz auto z wypożyczalni to też go nie oddajesz? też mają sobie sami odebrać?
jak pożyczasz auto od znajomego to też mu mówisz "stary, to ty chcesz odzyskać swoją własność, to przyjedź i sobie weź" ?

stąd fundacje mają kłopot z adopcjami. Bo najczęściej... muszą sami odebrać konia w razie nieprawidłowości. I teraz zero w tym oszczędności, bo utrzymanie konia przy domu to niech będzie te 250 miesiecznie nawet a przewóz z drugiego końca kraju... dużo więcej. Więc wcale ta "oszczędność" nie jest tak wielka, żeby się opłacało ryzykować. a jeśli nawet miałabym wyjść na zero - to po co się w kłopoty ładować, skoro w portfelu będzie bez różnicy?
Na początku układ funkcjonował jako  współdzierżawa z tym, że właściciel  pojawiał się może raz na miesiąc więc przeistoczyło się to  jakoś naturalnie w pełną 😉
Rewizja. Wyobraź sobie wynajem domu wolnostojącego.
Właściciel przez to, że wynajął i dostaje pieniądze do ręki a czasem nawet i z zarobkami na tym nie może wejść do domu tego? No nie. Jasne, w granicach rozsądku i umówienia wcześniejszego. Miałam sytuację, że Pani lubiła wpaść sprawdzić co u Nas, bo niedaleko przechodziła..
I co? Wynajmuje i płacę pieniądze wiec mam możliwość nie wpuszczenia jej? Tak samo z koniem, to w dalszym ciągu właściciel decyduje

Przy dzierzawie - dalej pełne prawa ma wlasciciel konia. I to on o wszystkim decyduje
Jeśli na umowie są określone warunki, które Ci odpowiadają to podpisujesz
Wszystko jest indywidualne ale nie wyobrażam sobie sytuacji o której piszesz - chyba że właściciel jeździć nie może lub nie chce.
A mój dzierżawca byłej klaczy sam się zgłosił do mnie na rv. I problemów z niczym nie było. Ustaliłam, że jak chce to zabiera konia do siebie, może na niej startować w zawodach, jeździć w tereny, tuptac razem na padoku aby otoczył tylko ją bezgraniczną miłością 😀 oczywiście ostatnie to było tak żartobliwie powiedziane ale mój dzierżawca wziął to na poważnie i kon miał najlepsze warunki. Sprzęt mu udostępniłam to nie używał nic tylko kupił wszystko nowe z igły a moje siodło i oglowie wypastowal, czapraki odświeżone poprane, nawet szczotki pomyte. Ja płaciłam tylko za usługi kowal/wet ale i też tak się zdarzało, że dzierżawca jakieś smarowidla czy kremy czy coś sam kupował. Nie wiem czy ja miałam jakieś szczęście czy co ale to był chłopak 26 lat i z wielkim serduchem do koni. Klacz miała świetne warunki w przydomowej stajni. I tak jak pisałam z niczym nie miałam problemów, zawsze na czas wszystko było, kontakt bezproblemowy zawsze szybko odpisał, zadzwonił, mocno szczery i z wiedzą. Umowa podpisana była. Także wszystkim życzę takiego normalnego dzierżawcy 😉
Gaga piszesz :
Dlatego, że to dzierżawca konia wywiózł. I to dzierżawca miał "widzimisie" zmiany stajni - nie właściciel konia. Dlatego to dierżawca oddaje konia, ponosząc koszt transportu.
[/quote]ja jeszcze raz podkreślę -piszę o tych co dają ogłoszenia o dzierżawę/współdzierżawę i wstępnie godzą się na przenosiny. A są tacy skoro mam od nich maile i smsy. Tak więc zgoda jest obopólna, ale potem się wycofują. Ty do nich nie należysz bo nie korespondowałyśmy w sprawie współdzierżawy (chyba że Cię nie rozpoznałam  😉) i o to mi chodziło w poście, a nie o to, że nie możesz pisać...
Wydaje mi się , że odpisują mi na razie sami właściciele koni z lekkim oburzeniem "jak to - swojego konia mam oddać , a jak mu się coś stanie ?". Nie jestem właścicielem konia, wtedy może też bym tak myślała. Są jednak osoby, nawet całkiem sporo, które sytuacja życiowa zmusza do takiego kroku. I takie osoby dają ogłoszenie . Zakładam , że klikając "dodaj ogłoszenie"  liczą się z ryzykiem dla konia , ryzykiem powrotu konia na powrót do siebie itd. Swoje wątpliwości powinni zminimalizować oglądając  dzierżawcę i przyszłą stajnie, a potem odwiedzając swego konia regularnie. Wszystkie możliwe kwestie sporne przelewają na umowę. Musi to być uczciwe w obie strony tzn. wspódzierżawca też ponosi ryzyko i koszty np. koń może być dla niego nieodpowiedni, sam popadnie w tarapaty finansowe/zdrowotne, a płacić za pensjonat, kowala itd musi. Myślę , że problem skalkulowania tego ryzyka (np. wspomnianych kosztów oddania konia ) nie jest jakiś bardzo trudny i na prawdę nie o takie kruczki mi chodzi.  Zastanawiam się tylko czy realne jest znalezienie tą drogą i na takich zasadach konia  ....I po co takie ogłoszenia, jak nic z nich nie wynika...
Rewizja, na pewno nie korespodnowałyśmy, bo po co Ci koń spod Szczecina bez opcji przeniesienia? 😉
Ale - z całym szacunkiem - przy Twoim podejsciu ani ja, ani zapewne większość moich znajomych nie zdecydowałaby się oddać konia. Powód prosty: podkreślałam, że to Ty chcesz zmienić miejsce przebywania konia, właściciel się co najwyżej godzi na to. Ale koszty wówczas ponosi ten, kto chce konia przenieść - nie ten, który się na to godzi. Jak kupuję chleb - to ja kupuję a sprzedawca w sklepie sprzedaje... niby zgoda obopólna, ale płacę tylko ja  😁
Spod Szczecina powiadasz...  😀. To dlatego nie zwróciłam uwagi na Twoje ogłoszenia ....
Na poważnie, Gaga ja nie mam jakiegoś specjalnego podejścia. Widzę ogłoszenie "oddam konia do dzierżawy" - patrzę tylko na Śląsk ze wzgl. na koszty transportu właśnie. Piszę - dostaję odpowiedż - "tak mogę rozważyć przeniesienie konia". Piszę ja : to super, możemy się spotkać, poznać ? "Tak możemy..., proszę zadzwonić jutro". Dzwonię/piszę ....., "nie, może jednak pojutrze".... Dzwonię/pisze ......"przepraszam , jednak nie przeniosę konia".... Pół biedy jak w ogłoszeniu nie było wzmianki o możliwości przeniesienia konia(ale też nie było mowy o braku takiej możliwości) . Ale są tacy co od razu piszą "z możliwością przeniesienia" i co ? Scenariusz ten sam. Ja wiem, ludzie są, jacy są. Czytałam na innych wątkach o nieuczciwych forumowiczach , bryczesach , które mimo, że zapłacone nigdy nie doszły...Dzieckiem też nie jestem, życie znam. Ja to wiem i dlatego zaczęłam wątek z pytaniem o poradę - może w ogóle dać sobie spokój , bo wśród tych co dają takie ogłoszenia ewentualnie 1 na 1000 jest przekonany, że faktycznie chce to zrobić.
Rewizja, a na prawdę musisz konia przenosić?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
23 lipca 2014 11:53
Rewizja, nie bierzesz pod uwagę innej opcji. Często właściciel dzierżawi konia dwóm osobom. I razem z koniem musi się przeneść drugi współdzierżawca.
Inna sprawa: jeśli ktoś trzyma konia u siebie to nie dziwię się, że nie chce go przenieść. Bo wtedy musi z kieszeni wyjąć te 300-400zł za pensjonat. Trzymając konia w swojej stajni po prostu "oficjalnie" nie ponosi kosztów, bo to on dostaje część kasy za utrzymanie konia, a nie musi na niego wydawać.


edit:
Po prostu po przemyśleniu sprawy, zestawieniu za i przeciw ludzie rezygnują. Ja się nie dziwię. Może stajnia do której chcesz tak koniecznie konia przenieść im nie odpowiada? Jest słaba opieka, niespełnia ich wymagań albo dla nich za daleko?
raz jedyny dałam konia do dzierżawy z opcja przeniesienia i...nigdy wiecej. Nie znam osoby ,i co mam zafac a pozniej zwrócą mi konia " do naprawy". O , nie . Mam złe doświadczenia , dzierzawa i współdzierżawa okey ale bez przeniesienia. Musze miec na codzień "oko" na swoje zwierzaki.
Muszę. Moja sytuacja jest dość skomplikowana . Opisałam ją w  ogłoszeniu, które było na re volcie. Od początku chciałam, żeby wszystko było jasne i uczciwe. To było długie ogłoszenie  🙂. Nie chcę żeby ten wątek został uznany za rozszerzenie owego ogłoszenia i ty samym za  🚫 , dlatego nie podałam linka do tego mojego ogłoszenia (ogłoszenie nie jest już widoczne więc musiałabym też poczytać jak taki link czy treść ogłoszenia wkleić). Poza tym  chciałam żeby wypowiedzi były na temat problemu dzierżawy, a nie mojego ogłoszenia. 
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 lipca 2014 12:15
Rewizja, a konia chcesz przenieść na terenie lub okolicach tego samego, w których obecnie koń stoi? Może problemem jest właśnie odległość. Ktoś wstępnie się zgadza, ale po przemyśleniu sprawy dochodzi do wniosku, że jednak jest za daleko? Albo warunki w stajni, którą proponujesz nie są zadowalające?
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
23 lipca 2014 12:20
Rewizja, udało mi się wyszukać ogłoszenie. Większość osób, które szukają dzierżawcy szukają kogoś z umiejętnościami wyższymi niż tuptanie w terenie. Jak ktoś szuka dzierżawcy to dlatego, żeby koń nie stał- tu by pracował raz/ dwa w tyg. Po stronie właściciela (tak zrozumiałam) byłaby opłata za pensjonat. W sytuacji kiedy Twój znajomy by się rozmyślił właściciel nie ma gdzie dać tego konia, bo wcześniejszy pensjonat mu przepada.
Wydaje mi się , że odpisują mi na razie sami właściciele koni z lekkim oburzeniem "jak to - swojego konia mam oddać , a jak mu się coś stanie ?"

nie rozumiesz sedna problemu.

WSPÓŁDZIERŻAWA jest zazwyczaj bez przeniesienia. Koń zostaje w macierzystej stajni. Właściciel ponosi połowę kosztów i użytkuje "połowę" konia. Jak współdzierżawca nie podpasuje- zmienia się współdzierżawcę.

DZIERŻAWA polega często na przeniesieniu konia. Wtedy dzierżawiący ponosi WSZELKIE koszty związane z użytkowaniem konia (wet, kowal, odrobaczenia, szczepienia, transport), ma konia na wyłączność, traktuje jak swojego.

SEDNO kłopotu w Twoim przypadku to fakt, że chcesz, żeby WŁASCICIEL ponosił koszta transportu konia, jeśli mu się nie "spodobasz". i tu jest kłopot. Bo ryzyko przewyższa zysk. Właściciel Cię nie zna. Jak będziesz no nie wiem... głodzić i bić to wtedy musi zabrać go na swój koszt, więc ten zysk w postaci kilku stów zaoszczędzonych - jest niwelowany przez spłatę transportu.

Każdy ma prawo się rozmyśleć, zmienić zdanie itp. Ale to TY powinnaś odwiezc konia, bo to TY go zabrałaś.

Spokojnie znajdziesz konia do dzierżawy, pełnej, z opcją przeniesienia. Ale nie znajdziesz konia, jeśli właściciel będzie potencjalnie narażony na koszty, bo ... zazwyczaj ludzie oddają konie do dzierżawy, żeby kosztów nie ponosić i zwyczajnie nie mają pieniędzy. I boją się sytuacji, że będą musieli konia zabierać na swój koszt i te zaoszczędzone środki ... się rozpłyną.
safie : jeśli ktoś chce oddać konia do wspóldzierżawy bo koń stoi to i te dwa razy w tygodniu powinny mu odpowiadać. Jeśli zechciałby sam ze swego konia korzystać to byłoby to już więcej niż dwa razy. Jeśli ktoś szuka osoby , która weżmie i "zrobi " mu konia to raczej daje inne ogłoszenie niż o współdzierżawie i raczej za to "zrobienie" zapłaci - wymagając od jeżdżca oczywiście większych umiejętności niż "tuptania w terenie"  😫. Jak chodzi o opłatę za pensjonat napisane było dokładnie coś innego - właściciel miałby możliwość jeżdżenia za darmo lub za bardzo niewielką opłatą (150-200zł)
Faza/flosia - dwie amazonki i dwa różne doświadczenia. Czyli nie można generalizować
JARA masz rację ale te sprawy ustalam od razu przy pierwszym kontakcie. Jeśli właściciel mówi że musi pogadać z innym współdzierżawcą i tamten się nie zgadza, to nie mam do nikogo pretrensji. Ja piszę o sytuacjach kiedy takich problemów nie ma . A czemu ludzie muszą "przemyśliwać" sprawę już po dodaniu ogłoszenia ? Nie mogą przed ?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
23 lipca 2014 13:04
A czemu ludzie muszą "przemyśliwać" sprawę już po dodaniu ogłoszenia ? Nie mogą przed ?

Bo chodzi o żywe, nie tanie zwierzę. Nawet jeśli właściciel bierze pod uwagę możliwość przeniesienia konia, to nie oznacza, że akurat Twoja oferta będzie go interesowała.
Rewizja,
Z całym szacunkiem, ale ogłoszenie o takiej treści nie byłoby dla mnie interesujące jako właściciela konia, który szuka współdzierżawcy szczególnie z przeniesieniem.
Krótkie uzasadnienie:
1. Wspódzierżawca jeździłby w weekendy tylko. Akurat to jest czas, że ja mam więcej czasu dla swojego konia, to co miałby chodzić ze 3 h przez weekend, a resztę stać?
2. Właściciele koni często szukają kogoś do współdzierżawy, aby konie chodziły regularnie - ja jestem  2 razy w tyg+ weekend, więc poszukiwałabym kogoś kto byłby ze 2 dodatkowo w tygodniu + w weekend x1. Także współdzierżawca jeźdżący 1 raz w tygodniu dla którego miałabym przestawić konia, to trochę coś nietak.

3. Jak to brzmi, że właściciel - miałby możliwość jeździć za darmo na swoim koniu bez ograniczeń.... To tak jakby mi ktoś powiedział, że mogę z własnego mieszkania korzystać bez ograniczeń i dodatkowych opłat. Rozumiem, że chodziło o nieponoszenie kosztów utrzymania, ale już samo takie sfotmułowanie nie brzmi zachęcają
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się