Akcja dla koni z Morskiego Oka

Dar o czym Ty piszesz?  w Polsce zwierzeta sa traktowane taj jakbysmy byli w 19 wieku...Wybacz czym sie rozni konajacy kon w upale od dziecka,ze nikt nie wie jak mu pomoc?


Ja nie wiem jak pomoc konającemu koniowi w drodze nad morskie oko??
Dobić siekierą??
Zawołać pogotowie?
Wachlować?
Pobić górala?
Ja tej deklaracji na pewno nie podpisze...
a ja podpisałam bez wahania. Kurcze..jechać w góry i wież dupsko a od czego nogi. To tak jakby pojechać nad morze i nie zobaczyć morza. Rozumiem male dzieci, inwalidów ale kurza stopa sprawni ludzie ,to dobre buty , plecak i w drooge. Co do koni tam pracujących , wygladaja dobrze? Mhh, może akurat po wymianie, stare (te które pracowaly sezon ,góra dwa) już dawno w rzezni.Ciagnięcie tych dużych wozów pełnych turystów w pelny upał- nie, no brawo!
poniekąd się tym leniom nie dziwię, bo droga do moka jest masakrycznie nuda, długa, w dodatku po betonie-żadna przyjemność. Jeśli jeździłyby tam dajmy na to meleksy chętnie bym skorzystała 😀 . Może nie wszyscy przyjeżdżając raz w roku w tatr mają świadomość co się z tymi końmi dzeje, nie potrafią powiedzieć, czy koń przemęczony i lepiej do takiego wozu nie wsiadać. no ale laik nie musi się znać, od tego mają być kontrole...
a ja podpisałam bez wahania. Kurcze..jechać w góry i wież dupsko a od czego nogi. To tak jakby pojechać nad morze i nie zobaczyć morza. Rozumiem male dzieci, inwalidów ale kurza stopa sprawni ludzie ,to dobre buty , plecak i w drooge. Co do koni tam pracujących , wygladaja dobrze? Mhh, może akurat po wymianie, stare (te które pracowaly sezon ,góra dwa) już dawno w rzezni.Ciagnięcie tych dużych wozów pełnych turystów w pelny upał- nie, no brawo!


no tak samo można powiedzieć o ludziach jeżdzących bryczką do lasu - lenie, nóg nie mają. No i jeszcze konie pod siodłem w lesie, to jest dopiero lenistwo, żeby na końskim grzbiecie się wozić zamiast się przejść...

sądzę, że to nie jest sedno sprawy - być wiezionym zamiast iść. na krakowskim rynku też są powozy. chodzi o przyjemność z podróży bryczką a nie samo dotarcie na miejsce.
Mieszkam w Bukowinie Tatrzanskiej (koło). Znam niektóre konie i właścicieli. Znam nawet konia, który padł w drodze do MO -ale nikt oficjalnie o tym nie wie, konia zabrali, kiedy jeszcze żył.
Robiono badania nad elektrycznym autobusem do MO. Wytrzymał, dojechał. Mogłby jeździć zamiast koni -ale  nie będzie. Uzasadnienie: bo tradycja... bo z czego będzie żyć góral (dokładnie to około 60 osób, a Podhale liczy jakieś 150 000  luda i z czegos żyją...).
Konie kursują 10 dni w miesiącu, mają robić 1 kurs dziennie.  No więc ponoć konie są wymieniane między góralami i robią więcej kursów (odkąd są czipowane, to nie wiem, czy ten proceder nadal istnieje). Ale fakt -wytrzymują kilka sezonów, potem idą do rzeźni. Na wóz siada "ograniczona" ilość osób -ale może być 14 chudych albo 14 tłustych dup plus ciężki wóz -nikt ich nie waży. Konie pokonują różnicę wysokości ok 420 m co daje blok o wysokości ok. 160 pięter (weźcie plecak o wadze Waszej wagi na plecy i zasuwajcie :hihi🙂
Dawniej była jeszcze większa rzeźnia -ale to własnie AKCJE zwróciły uwagę społeczeństwa na problem i zaczęły się protesty -dzięki temu ograniczono liczbę osób i bardziej zwraca się uwagę na "dobrostan" koni (o tych kilku sezonach pracy jest nadal cisza...).
Osobiście uważam, że różne staruszki i dzieciaczki nie muszą zobaczyć osobiście Morskiego Oka, bo bez tego da się żyć. Niech oglądają ci, co potrafią dotrzeć tam na własnych nogach.  Na Rysy nie ma kolejki ani wozów konnych i tez nie wszyscy tam docierają i żyją 😉

A opowiadania, ze konie muszą pracować -to prawda, ale nie muszą akurat pracowac na drodze do Morskiego Oka -bo pracują tam ponad siły i umierają młodo tylko i wyłącznie ku uciesze gawiedzi, a nie dla konkretnej przyczyny. Jazda wierzchem czy bryczką to nie ta sama mordownia, co trasa do MO.
Tłumaczenie -że jak zlikwiduje się wozy to konie pójdą na rzeź -jest bez sensu, bo i tak pójdą. To tyle moich uwag 🙄
Rzepka nie bardzo rozumiem ta twoja uwage do mnie i jaki to ma zwiazek z tematem? 🙄
Andaluzja -zmieniłam, bo jest wiecej osób, które uważają, że koniom nie dzieje się krzywda -widocznie nigdy nie szły na nogach do Morskiego Oka i nie widziały tych koni 🙁
[quote author=Faza link=topic=95695.msg2155039#msg2155039 date=1407352779]
a ja podpisałam bez wahania. Kurcze..jechać w góry i wież dupsko a od czego nogi. To tak jakby pojechać nad morze i nie zobaczyć morza. Rozumiem male dzieci, inwalidów ale kurza stopa sprawni ludzie ,to dobre buty , plecak i w drooge. Co do koni tam pracujących , wygladaja dobrze? Mhh, może akurat po wymianie, stare (te które pracowaly sezon ,góra dwa) już dawno w rzezni.Ciagnięcie tych dużych wozów pełnych turystów w pelny upał- nie, no brawo!


no tak samo można powiedzieć o ludziach jeżdzących bryczką do lasu - lenie, nóg nie mają. No i jeszcze konie pod siodłem w lesie, to jest dopiero lenistwo, żeby na końskim grzbiecie się wozić zamiast się przejść...

sądzę, że to nie jest sedno sprawy - być wiezionym zamiast iść. na krakowskim rynku też są powozy. chodzi o przyjemność z podróży bryczką a nie samo dotarcie na miejsce.
[/quote]

Rane Isabelle co Ty porównujesz. Jazde konną na dobrze odżywionym , zadbanym koniu (ze zrobionymi kopytami itp.) po płaskim , jazdę bryczke po płaskim (do tego nie przeciążoną) do jazdy pełnym wozem turystów, pod góre. Nie, no kurcze
a ja NIE PODPISZE , wiem gdzie skońcżą te konie jak nie będą zarabiały na swoich właścicieli  😕
żaden góral nie założy konikowi różowego kantarka i nie wstawi go do ogródka jako ozdoby .
  Gorale na tych koniach zarabiaja niestety,tak samo jak na owczarkach podhalanskich...
i niech zarabiają ale.. np. ja w sowim przemysle lotniczym podlegam ostrym kontrolą , mam normy które czy mi się podobają czy nie musze przestrzegać. A tu..wolnoc Tomku... Niech powstaną jakies przepisy np. wóz może zabierać góra 6 turystow, przymusowe przerwy iles tam trwające, dalej koń nie może pracować w temperaturach przekraczających....C itp. itd.Naprawde można pogodzić zarabianie i dbanie o zwierzęta. Tak jak przedsiębiorca transportu nie zarobi (przynajmniej nie wiele zarobi) posiadając jeden samochód , tak sorki górale nie zarobią kokoso na dwóch koniach. Powinno to wyglądać zupełnie inaczej.
Mieszkam w Bukowinie Tatrzanskiej (koło). Znam niektóre konie i właścicieli. Znam nawet konia, który padł w drodze do MO -ale nikt oficjalnie o tym nie wie, konia zabrali, kiedy jeszcze żył.
Robiono badania nad elektrycznym autobusem do MO. Wytrzymał, dojechał. Mogłby jeździć zamiast koni -ale  nie będzie. Uzasadnienie: bo tradycja... bo z czego będzie żyć góral (dokładnie to około 60 osób, a Podhale liczy jakieś 150 000  luda i z czegos żyją...).
Konie kursują 10 dni w miesiącu, mają robić 1 kurs dziennie.  No więc ponoć konie są wymieniane między góralami i robią więcej kursów (odkąd są czipowane, to nie wiem, czy ten proceder nadal istnieje). Ale fakt -wytrzymują kilka sezonów, potem idą do rzeźni. Na wóz siada "ograniczona" ilość osób -ale może być 14 chudych albo 14 tłustych dup plus ciężki wóz -nikt ich nie waży. Konie pokonują różnicę wysokości ok 420 m co daje blok o wysokości ok. 160 pięter (weźcie plecak o wadze Waszej wagi na plecy i zasuwajcie :hihi🙂
Dawniej była jeszcze większa rzeźnia -ale to własnie AKCJE zwróciły uwagę społeczeństwa na problem i zaczęły się protesty -dzięki temu ograniczono liczbę osób i bardziej zwraca się uwagę na "dobrostan" koni (o tych kilku sezonach pracy jest nadal cisza...).
Osobiście uważam, że różne staruszki i dzieciaczki nie muszą zobaczyć osobiście Morskiego Oka, bo bez tego da się żyć. Niech oglądają ci, co potrafią dotrzeć tam na własnych nogach.  Na Rysy nie ma kolejki ani wozów konnych i tez nie wszyscy tam docierają i żyją 😉

A opowiadania, ze konie muszą pracować -to prawda, ale nie muszą akurat pracowac na drodze do Morskiego Oka -bo pracują tam ponad siły i umierają młodo tylko i wyłącznie ku uciesze gawiedzi, a nie dla konkretnej przyczyny. Jazda wierzchem czy bryczką to nie ta sama mordownia, co trasa do MO.
Tłumaczenie -że jak zlikwiduje się wozy to konie pójdą na rzeź -jest bez sensu, bo i tak pójdą. To tyle moich uwag 🙄


Zgadzam się w 100%
Byłam na MO i widziałam jak tam jest.... Nie rozumiem po co ludzie w góry jadą, by wozić tyłek na wozach - w takim razie nad morze zapraszamy, bo w górach się generalnie CHODZI, a nie JEŹDZI.....
Faza, przepisy są. Inna sprawa, że z przestrzeganiem jest różnie.  I tu przydałoby się uświadamianie: Widzisz, reaguj.  Zgłoś. Nie pchaj się jako "nadmiarowa" osoba do wozu itp. Podpisanie petycji być może polepszy komuś samopoczucie, ale raczej nic nie zmieni. Nawet jeśli podpisze ją kilka znanych osób.

[/quote] czemu ma sluzyc ten watek,bo ja nie bardzo rozumiem...,podjeciem jakiejs dyskusji na temat traktowania zwierzat przez czlowieka? To nie raz o tym ktos pisal i nie ma efektow:/
[/quote]
mało mnie obchodzi czemu i dlaczego.napisałam-dla tych którzy nie wiedzą.Jestem tutaj od niedawna i uważam że fora są niezorganizowane,chaotyczne i nadal nie bardzo potrafię się tą stroną posługiwać jak widać.Jeżeli przeszkadza ci ten wątek,to do widzenia.Nie dla takich ludzi on jest,tylko dla takich,którzy rozmawiają na temat.
Dziękuję,dobranoc.
Nie pchaj się jako "nadmiarowa" osoba do wozu itp. Podpisanie petycji być może polepszy komuś samopoczucie, ale raczej nic nie zmieni. Nawet jeśli podpisze ją kilka znanych osób.

Ludzie tam stoją w kilometrowych kolejkach do wozów, zachowują się jak dzicz i są zdziwieni "czemu taki mały limit"  🤔
Petycja może i nie załatwi całkiem sprawy, ale na pewno zwróci uwagę wielu ludzi i nieco ich uświadomi...
Faza, przepisy są. Inna sprawa, że z przestrzeganiem jest różnie.  I tu przydałoby się uświadamianie: Widzisz, reaguj.  Zgłoś. Nie pchaj się jako "nadmiarowa" osoba do wozu itp. Podpisanie petycji być może polepszy komuś samopoczucie, ale raczej nic nie zmieni. Nawet jeśli podpisze ją kilka znanych osób.
  Wlasnie...,w pelni zgadzam sie z Toba!!!
petycje, akcje "animalsów" - bardziej czy mniej sensowne w swym "docelowym" celu... zmieniają tyle (nawet gdy te cel jest irracjonalny), że zmienia się całokształt danego tematu-problemu.
ta o zakazie absolutnym uboju koni- że chów, transport i ubój się poprawiły.
o zakazie targów - że warunki na targach i stan koni jest lepszy
a ta-już od dawna prowadzona o zakazie bryczek dla turystów - że jakieś tam normy są wprowadzane i respektowane mniej czy więcej. tu jest jeszcze dużo do zrobienia. i w bryczkach w górach i nad morzem.
i to dlatego właśnie warto podpisać. jak będzie nagonka - to będą ostrzejsze (i respektowane) przepisy - jak zmniejszy to opłacalność - to w końcu i zarabiający uznają, że bardziej opłaca się trzymać pojazd mechaniczny - wtedy sami będą chcieli, zeby je wprowadzić =zostanie wprowadzony transport mechaniczny -bo tu jest argumet przeciw - tradycja (od czasu kiedy mech. nie bylo a zarabiać się chciało) i finanse. jeżeli 60 górali ma wozy, 60 górali będzie miało mechaniczne (przecież nie trzeba bryczek zastąpić "państwowymi" autobusami....). na jedno ekonomicznie wyjdzie (albo i lepiej -bo więcej kursów, a koszta mniejsze.
argument, że te konie "jak nie będą ciągać woza trafią na rzeź" jest co najmniej głupi - bo jak wcześniej wspomniano - tak czy siak trafią na rzeź, ale po roku czy 2(3...) harówki i cierpienia - i ta ilość będize trafiać co rok (czyli będzie ich więcej). a "gruby koń" nie jest synonimem "zdrowy, niecierpiący koń" ... to chyba w tym naszym gronie - na nas jest oczywiste...
jesli jakimś cudem zakaz zostalby wprowadzony to te konie trafią a rzeź jednorazowo, a nie X razy tyle - w ratach co roku (+te które w wyniku pracy padną), a moze i nie wszystkie, mniej- bo część - tych nie zniszczonych ma szanse na inną pracę (czego po dłuższej pracy na oku - w większości już niż nie).
na wrażliwość wszystkich (bo są i ci "ok"😉 turystów-przechodniów, powożących, klientów raczej nie ma co liczyć - widziałam (i prawie poczułam) ich reakcje jak zrobiłam jazde nad morzem (spieniony, kulawy koń...przy +100'C) reakcję policji także (po sposobie przyjęcia zgłoszenia podejrzewam, że nie zrobili nic)
dlatego petycję podpisuje.
Ja też jestem za skasowaniem tej formy transportu.
Próbowano szukać kompromisu : apele do ludzi, badania koni, ograniczenia. I nic z tego nie wyszło.
Zatem pora na kolejny krok. Trudno. Przewoźnicy sami są sobie winni. Mieli szansę. Nie skorzystali.
Są pojazdy akumulatorowe. Są własne nogi. Widocznie nie dorośliśmy do korzystania z koni w rozsądny sposób.
Świat  ( i góry) się nie zawalą jeśli będzie tam mniej turystów. Przeciwnie: przyroda odżyje.
jeżeli ograniczenia , regulaminy ,kontrole nic nie pomagają , to sorki ale nalezy wycofać ta wozy konne z tej trasy i już.
Nade mna nikt się "nie patyczkował" nawaliłam u siebie w procedurach zawieszono mi certyfikat i tyle. A u nas tez pracuje sporo osob. Dlaczego mam się przejmowac tym ,że 60 górali cwaniakuje i przez to nie bedą mieli pracy. Trzeba było postępować zgodnie z przepisami i byłby "i wilk syty i owca cała"
Kierowca który przekroczy 24 pkt karne ma odbierane prawo jazdy i na nic zda sie tłumaczenie ,że jest zawodowym kierowcą. Dlaczego górale mają byc jak te świetę krowy. Wycofać transport konny do MO i tyle. Ja już dano podpisałam sie pod petycją.
Nie rozumiem o co wy już walczycie. Czytam te wypowiedzi i brak wg. mnie w nich spójności.  🤔

Napisałam, że jeżeli góral nie będzie zarabiał na trasie MO, to być może będzie hodował konie na rzeź.
Czego chcecie zapobiec, by konie od górali trafiały tam co sezon ?
Więc napisałam, że gdy zaostrzy się wymagania w jakich pracują te konie - będą one służyć przez lata a nie przez sezon.
Nie mam zamiaru przepisywać swojej odpowiedzi, w internecie nic nie ginie więc można przeczytać jeszcze raz na poprzedniej stronie.

Ciekawe czy argument o tym, że dzieciaki i starsi nie muszą zobaczyć MO.. bo bez tego będą żyć.  😵
Nigdy nie byłam w górach, ale jako osoba już dorosła nie dałabym rady iść aż tyle i jeszcze wracać ?  😲
Przykro mi, ale w tym wypadku ja bym chętnie skorzystała z bryczki.

Jestem ciekawa, czemu nie zostanie wprowadzona półautomatyka. Okej, będą konie, będzie bryczka, będzie nawet góral ale bryczka będzie pchana przez małą jednostkę napędową, będzie akumulator i rozrusznik. Można by to pod kozłem zrobić. I zostanie tradycja tylko koniom będzie lżej.
To górale stosują szantaż moralny grożąc ubojem koni. Gdyby kupili elektryczny wózek to by go nie przeładowywali bo szkoda silnika. A konia im jakoś nie szkoda. Podwójny standard i tyle. A idzie o kasę.
Nad Morskim Okiem byłam dwa razy w życiu, raz zimą podczas studiów i raz latem jako 12-letnie dziewczę. I nie pamiętam aby w 1992 roku do Morskiego Oka jeździły te wielkie wozy na kilkanaście osób. Widywałam takie w samym Zakopcu , na "płaskim" ale... Czy to możliwe żeby kiedyś ich nie było? Czy ja po prostu nie pamiętam?
Mam nawet zdjęcie ale już nie pamiętam z jakiego miejsca.

Dlatego mając takie wspomnienia z lekkim przerażeniem i niedowierzaniem czytałam doniesienia co się dzieje teraz na trasie do MO. Na pewno znajdzie się jakiś sposób, jakieś rozwiązanie na poprawę warunków pracy tamtejszych koni.
Zgadzam się z horse_art. Mamy przykład Skaryszewa gdzie akcje animalsów i Tary, choć same w sobie niekoniecznie sensowne (w mojej opinii) to jednak narobiły szumu, zwróciły uwagę i koniec końców zmieniło się na lepsze! Z tego powodu również podpisałam petycję.
Nie uważam żeby całkowita likwidacja transportu konnego była celem najlepszym i właściwym. Niech te konie z MO nie znikają zupełnie... Ale wyższe ceny (renciści, niepełnosprawni i dzieci do lat 5 np. z dużą zniżką) , surowe kontrole, punkt weterynaryjny (wiem, marzę🙂 ) a przede wszystkim bryczki zamiast tych wozów olbrzymich!
Albo wspomaganie elektryczne - to był też niezły pomysł, byle się nie psuło!

Na pewno znajdzie się jakieś kompromisowe rozwiązanie a górale nie będą wymieniali koni tak często jeśli te nie będą przeciążone pracą. W hodowlę na rzeź raczej nie wierzę... Mało opłacalny interes to będzie dla górala. Tak mi się wydaje. A nawet jeśli to konie rzeźne wiodą często całkiem szczęśliwe życie. To i tak wszystko zależy od człowieka. Jak człowiek - hodowca porządny to i koń będzie miał dobrze, bez względu na swoje przeznaczenie.

Ale żeby coś się zmieniło to faktycznie trzeba zatruć życie petycjami i protestami o całkowitą likwidację. Tylko wtedy jest jakakolwiek szansa na kompromis.
Ale komu te petycje życie zatrują? Chyba nie góralom, bo jak? Chyba lepsza byłaby petycja do turystów, żeby nie wsiadali, jeśli naprawdę nie muszą i zgłaszali nieprawidłowości, jeśli je widzą. Jakby się nastawienie klientów zmieniło, to fiakrzy chcąc nie chcąc musieliby się dostosować, żeby ich nie tracić.
Nie bardzo wierzę w to, że TPN pójdzie na wojnę z fiakrami.
a ja nie wierze w "dojście" do turystów. Laik nie ma pojęcia ,że koniowi za ciezko, laik tez nie bedzie sprawdzał czy zwierze napojone i jakie ma kopyta itp itd
I właśnie tu jest ogromne pole do popisu dla różnych organizacji. I jeśli to się nie zmieni, to można sobie 100 petycji podpisać, a będzie tak samo.
Swoją drogą, ciekawe, ile osób, które podpisały petycję, władowało się później do wasiągu?
Faza ma niestety rację... no bo przecież dla laika, koń to wielkie "bydle", silne więc co to dla niego ciągnięcie we dwoję wozu - toż to one przyzwyczajone to takiej pracy...  🤔wirek:
Niestety, jeśli kompromis nie jest możliwy i nadal dochodzi do incydentów, powinno się zlikwidować transport konny do MO.
Można by polemizować że jakiś kompromis nastąpi, ale skoro są zyski, turyści się sami ładują to nikt z żywej gotówki dobrowolnie nie zrezygnuje, nie ma co się oszukiwać.
Chyba lepsza byłaby petycja do turystów, żeby nie wsiadali, jeśli naprawdę nie muszą


Problem generalnie jest taki: ludzie chcą pojechać bo nie dadzą rady dojść, bo im się nie chce, bo lżej.
Musieć nie muszą i nie w tym leży problem.
Ja nie wiem kogo byście namówili mówiąc: "Jak Pan nie musi to niech Pan nie wsiada",
musi, nie musi ale chce !  😵

Cobrinka, dla niektóych dojazd bryczką na MO jest jedynym możliwym sposobem na zobaczenie MO.
Nie powinni i na pewno nie wprowadzimy zakazu, chyba, że ten środek transportu zostanie wymieniony.
Do dyspozycji rowery, meleksy..
Dar, jeśli pozna konsekwencje, to może przestanie chcieć. A może da się namówić, żeby  wrócić już pieszo i jechać tylko w jedną stronę. Zawsze coś. To jest bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Przy takim nastawieniu nic się nie zmieni - będzie popyt, będą przeciążone bryczki.
Jakoś szybko zapomniano, że to właśnie furmani wygryźli taksówki. Bo były całkiem niedawno. I to znów furmani będą blokować np. meleksy. Jakoś po Krakowie jeżdżą i nic się nie dzieje. Turyści mogą zwiedzać, słuchać przewodnika w dowolnym języku.
I do MO by pojechały.
Nie wierzę w żaden kompromis. Kompromisem miał być stan obecny. I co? Nic.
Nie powinni i na pewno nie wprowadzimy zakazu, chyba, że ten środek transportu zostanie wymieniony. Do dyspozycji rowery, meleksy..
Nie miałam na myśli zupełnej likwidacji transportu, a jakąś inną zdrowszą alternatywę 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się