Przedszkolaki i uczniaki - czyli voltowe dzieci też nam rosną

CzarownicaSa, albo obstaluj półszorek dla młodej  (i długa smycz). Możecie się śmiać, ale córę prowadzałam na smyczy. Syna się nie dało, bo sprzączki w szelkach trzaskały, półszorka nie wymyśliłam, ale teraz jest tyle szelek dla psów...
Dla dzieci też są. Moja znajoma starszą ma na szelkach, a młodego w wózku na spacerze.
Wczoraj byliśmy pierwszy raz rodzinnie w kinie. Spoko myślę że możemy już chodzić 🙂 Bajka dość trudna dla Nelki bo "W głowie się nie mieści" troszkę mało kumała, ale była grzeczna. Baja w sumie fajna na tle innych oferowanych, ciekawy temat, bez żadnej przemocy, szybkich akcji itp, no i brak obleśnych żartów dla dorosłych 😉
no ja właśnie zastanawiam się czy Stach wystarczająco duży na kino... chcielibyśmy wszyscy razem pójść na "Małego Księcia". ale coś słabo to widzę z tym moim potworem  😉.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
30 lipca 2015 08:59
Kurczak_wtw chyba Multikino organizuje specjalne seanse dla matek z dziećmi, może w ten sposób spróbować?

Szelki też dobra idea. Kupię.
Hehe Jak cie się uda Raję w to zapakować :P Moja Nelka by się obraziła śmiertelnie 😀 IMO takie szelki to dla 1-2 latka są.
Czarownica są takie plecaczki ze smyczą doczepianą!
gwash, zawsze można przedstawić jako dobrą zabawę. Dzieci lubią różne "zaprzęgi" i "agility" 🙂
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 września 2015 10:40
Niniejszym dołączyliśmy do grona szalonych przedszkolaków! 😜 Młoda zapisana, od jutra idzie, bez kombinowania wypuszczam ją na głęboką wodę i od razu spędzi tam cały dzień 😉 Przedszkole bardzo fajne, w tym miesiącu jedzie na wycieczkę na fermę strusi i ma wizytę ludzi od felinoterapii razem z kotami 😀 Mają zajęcia kulinarne, plastyczne, angielski, godziny z logopedą, psychologiem, no szał! A jak zbierze się odpowiednio duża grupa to nawet zajęcia z taekwondo będą 😀
Jestem matka wyrodna, bo cieszę się jak głupia- wreszcie kilka godzin wolności dziennie 😜 😁
A jak u Was? 😀
U nas jeszcze tydzien wakacji, jutro wylatujemy, wiec Julka nie poszla do zerowki  :P
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 września 2015 11:36
Takim to dobrze 😀iabeł:
No moja nakręcona jak ruski wentylator, lata po domu i krzyczy, że jedziemy do przedszkola 😁
1 dzien jest spoko, z obserwacji moich wiem, ze z 2 jest gorzej 🙂 na szczescie my nie mielismy problemu 🙂
Będę podczytywać, mój chrześniak (a ja jestem ta zafiksowana ciotka 😁 ) też dziś pierwszy dzień 🙂 On do dzieci leci pędem, że by kapcie pogubił, ciekawe jak to będzie jak się okaże, że grupa to nie tylko kupa frajdy 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 08:06
Dworcik i jak Twój chrześniak? 😀 Zadowolony z pójścia? 😀

Mój potwór oddelegowany. Zaczęła piszczeć z radości już na widok budynku. Wpadła do szatni, w sekundę zrzuciła buty, kazała sobie założyć kapcie, ledwo zerknęła gdzie są jej rzeczy i poooooszłaaaa- tyle ją widzieli 😁 Jak jej powiedziałam, że wychodzę i zostaje z ciocią i dzieciakami- nawet na mnie nie spojrzała 😁 Tylko pomachała mi ręką zza zabawkowej kuchni na odwal się, bo przecież bardzo zajęta 😁
Jak odbierali go dziadkowie, to się rozryczał, że nie chce do domu 😁 (wczoraj dzieci były odbierane po ok. 4 godzinach). Zajarany tematem na maksa. Ale to właśnie taki typ, że jak dopadnie do innych dzieci, to zapomina o całym świecie.
Wieczorem opowiadał mi przez telefon - że był w przedszkolu, były dzieci i pani, było bardzo fajnie, ale teraz ogląda bajkę więc "paaa ciociu!". Hm.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 09:12
No co poradzić... oni są zdecydowanie bardziej zajęci od nas 😁  4 godzinki to króciutko, moja poleciała na głęboką wodę- siedzi do 18 😎
Zadzwoniłam, spytałam tylko czy wszystko ok- dyrektorka się śmiała i powiedziała, że tak 😁 Pozostaje mi wrócić do serialu i pamiętać, że mam ją odebrać 😁
Ostro! Młody dziś chyba do 16, już normalnie.
W weekend się widzimy, mam nadzieję, że opowie coś więcej.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 09:28
No ostro, ale ona jest tak spragniona kontaktu z dziećmi, że chyba nie będzie narzekać 😉
Jak już z nim pogadasz to napisz jak wrażenia, ciekawa jestem 😀
Czarownica, nie macie innego wyjscia, czy tak po prostu uwazacie, ze jest ok? 😉 Ja widze jak dzieciaki troche starsze od Sary jednak tesknia za rodzicami, a nie widza ich raptem 7 godzin 😉

Moj dorosly juz synek zaczal 4 klase i jestem z niego przedumna! Ciekawa jestem jak bedzie, bo juz od tej klasy wymieszali ich rocznikami i bedzie z dziecmi o rok starszymi 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 10:07
Rai 😁 Sara to ja jestem 😁
Raczej innego wyjścia nie będzie, bo jak zacznę pracę to będę w niej 10-18. Więc młoda musi chodzić na długo... ale wcześniej nie był to problem, potrafiła na tydzień do dziadków jechać i nawet nie zatęsknić 😁 Jeśli ma zajęcie, jest fajnie i wie, że mama wróci to jej to nie przeszkadza na szczęście 😉
No ale zobaczymy, dziś się okaże.
Wybacz pomylke 😡 🙂

Trzymam kciuki!
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
02 września 2015 10:41
Luzik 😀
Dzięki :kwiatek:

edit: moje wszelkie obawy rozwiane- dziecko na mój widok się zasmuciło, że już musi iść do domu  😁 Jest zachwycona, bardzo jej się podobało, jak wróciła to dosłownie padła, 5 minut i dziecko śpi 😜
Następne 2 tygodnie będzie miała mocno intensywne, bo oboje pracujemy w weekend więc musi jechać do dziadków.
I nawet fotę na fejsbuku przedszkola ma! 😀
[img]https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfl1/v/t1.0-9/11952051_1693980960838632_5046579419467464527_n.jpg?oh=93046d01972bc153c1d54fe44916768d&oe=566FFB54[/img]

Dziś był dzień koloru żółtego i malowali dzieciakom twarze w pszczółki 😉
zdjęcie przedszkolaka z charakterem ;-)

Słuchajcie, ja z pytaniem:
Szukam butów turystycznych w rozmiarze 25 - w sklepach profi na razie nie spotkałam takich małych. Może macie pomysł, gdzie szukać? Jesienne, dość pancerne, nieprzemakalne muszą być.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
17 września 2015 10:19
Decathlon 🙂
Niestety z butami nie pomogę...

Milan kolejny dzień w przedszkolu i o ile przez cały dzień podobno świetnie się bawi, radosny, uśmiechnięty, nawet coś tam je, twierdzi, że jest fajnie, nawet wieczorami zdarza mu się opowiadać co robili, to po odebraniu, aż do samego wieczora totalna mamoza, z dnia na dzień się niestety pogarsza. Wczoraj nie dał mi kroku od siebie zrobić, nie dało się iść siku, czy nawet herbaty zrobić, bardzo szybko uderza w bek, nawet nie zdąży powiedzieć, o co chodzi, ani ja zapytać... Niestety dodatkowo wczoraj i dzisiaj mam po południu po jednej jeździe do poprowadzenia, więc też wyszłam na te 2h z domu - po wielu błaganiach z jego strony, żebym została z nim albo zabrała go ze sobą (nie ma takiej opcji), jakoś udało mi się uciec. Wieczorem jak gaszę światło (zostawiam małą lampkę, więc nie widać twarzy dokładnie tylko zarysy) i zasypia ze mną (co jest standardowym rytuałem) co chwilę pyta, czy to na pewno ja i że się boi, że to nie ja, tylko potwór 🙁 Przez cały dzień miałam kitkę, ale jak się położyłam, to ją rozpuściłam dla wygody, M. mnie pogłaskał po włosach i przerażony mówi, że to nie mama, bo mama ma kitkę. No to tłumaczę mu, że rozpuściłam, ale nie docierało, ryczał normalnie pełnymi łzami - mam ją związać, bo mama ma kitkę, a bez kitki to nie mama  i że się boi 🤔 No generalnie widać, że ta rozłąka w przedszkolu wpływa jakoś na jego pewność, że "mama będzie zawsze". I teraz mam dylemat - czy skrócić trochę pobyty w przedszkolu (na razie jeszcze mam urlop i mogę) - np. wcześniej go odbierać? Chodzi teraz średnio od 8:30 do 15😲0. Może robić mu jakieś dni przerwy? Czy czekać jeszcze i przywyknie? Na razie jest 5 dzień. Bardzo boję się, że to się z dnia na dzień pogorszy, bo ja jako dziecko miałam potworną traumę przedszkolną, nie chciałam chodzić, ryczałam od samego obudzenia, a mama MUSIAŁA, bo miała pracę i była jedynym rodzicem... Ja też niedługo będę musiała, a na razie mam jeszcze ten miesiąc, półtorej, na sprawienie, by nie stało się gorzej... Co radzicie?
kenna, Gabryś miał kryzys, który przetrwaliśmy. Dużo z nim rozmawiałam, zachęcałam. Było to też we współpracy z paniami, dowiadywałam się od nich co będzie ciekawego się działo następnego dnia i zachęcałam go mówiąc "dziś będzie wyklejanie z plasteliny, ale fajowo!"... I teraz już znowu nie protestuje, jedzie chętnie, tylko przy żegnaniu się ze mną ma trochę kwaśną minkę, ale  panie już wiedzą jak go szybko zachęcić do pójścia na salę. Ważne - musi iść z jedną z pań za rękę, albo "na opa".

Aż mi z niektórych względów szkoda, że jest tylko do końca września w przedszkolu.
O, Julie, właśnie, muszę podpytać, co będzie fajnego jutro, bo jak dziś weszliśmy i dowiedzieliśmy się od jednej z pań, że dziś będzie pan strażak (próba alarmu przeciwpożarowego), to Milan od razu się zainteresował i bez problemu poszedł na salę (no bo wiadomo, w domu strażaka nie ma, co najwyżej Sam w tv 😀). W sumie do tej pory zawsze bez problemu szedł, tylko ja się z góry spodziewam pogorszenia i z dnia na dzień pojawienia problemów 😉
kenna co prawda nie miałam problemów z adaptacją przy Piotrku, ale jestem mamą starszaka to coś tam podpowiem z własnych obserwacji 😉.
po 1 zwróć uwagę, czy nie przelewasz na dziecko swoich lęków. dzieci super obserwują i jeżeli ty masz wątpliwości, obawiasz się, to dziecko natychmiast to wyczuje. więc po 1 praca nad sobą.
po 2 moim zdaniem możesz trochę skrócić Milana pobyt w pkolu, np. przychodzić po niego po obiedzie, przed leżakowaniem. oczywiście jeśli twoja sytuacja na to pozwala. ja tak właśnie robiłam, przez pierwsze 2 czy 3 tygodnie Piotrek zostawał do 13, tak robiła większość rodziców i było to też polecane przez panie.
po 3 na pewno niestety nie można ulec i zostawić dziecka w domu.
po 4 to dopiero 5 dzień, daj jeszcze sobie i jemu na spokojnie czas. pierwszy miesiąc w przedszkolu dla wszystkich dzieci jest trudny, ale niebawem jak dziecko wdroży się w ten "system" będzie lepiej.
a po 5 Milan jest w tym wieku, gdy dzieci zaczynają odczuwać lęki różnego rodzaju, niekoniecznie musi to być związane z przedszkolem. lęk przed ciemnością, potworami etc to norma i czasem niestety dzieci w się nawzajem nakręcają z rówieśnikami różnymi opowieściami. mój Piotrek mi przynosi co jakiś czas takie rewelacje że "w pokoju Michała był potwór, ale taki bez zębów" 😉. i ostatnio mamy też wysyp wszelkiego rodzaju duchów, klimat podłapał też mały Stasiek i lata po domu informując mnie że gdzieś jest "duch jobaka"  🤣. zresztą- ja sama idealnie pamiętam jak bałam się chodzić po ciemku do łazienki. to wszystko normalne i rozwojowe.
Kurczak, dzięki za odpowiedź.
1. Oczywiście, staram się jak mogę i wydaje mi się, że nie przelewam swoich lęków. Nigdy nie dopytuję go, co było nie tak, zawsze wypowiadam się na temat przedszkola pozytywnie, w samych zachętach i pochwałach, zapewniam go, że będzie super zabawa, staram się zaciekawić. Nie domagam się od niego pożegnań przy odprowadzaniu, nie ślę buziaczków na siłę i nie wołam, jak już idzie z panią. Wydaje mi się, że rozsądnie, nie histerycznie do tego podchodzę.
2. Nie wiem, czy tylko w tym naszym przedszkolu tak jest, czy tylko w Milana grupie (jest w 4 latkach), ale śniadanie jest o 9😲0, drugie śniadanie o 12😲0, potem wyciszanie przy słuchowisku etc. (wcale nie spanie czy leżakowanie), obiad o 14:30 i o 15😲0 ja go już odbieram i wtedy zazwyczaj są na placu zabaw, na dworze (więc w ogóle nie ma tam spania? Chyba że jakieś dziecko chce, to po tym drugim śniadanku ma możliwość... Milan w każdym razie nie chce 😀 ). Więc jeśli chcę, żeby choć spróbował jeść obiad (bo w domu nie je, to wiem), żeby to ćwiczył, to musiał by być do tej 15😲0 i tak go odbieram.
3. Dziś był już mega ryk i byłam zdecydowana go zabrać z powrotem do domu... Jakimś cudem (dzięki pomocy pani) udało mi się go podstępem zostawić (bez żadnego oszukiwania etc.). Nie będę tu wszystkiego opisywać, chyba że ktoś jest ciekawy, co się działo 😉 Tak jak się umówiłyśmy, pani zadzwoniła do mnie po 20 minutach od mojego wyjścia i powiedziała, że Milan już super ok, zjadł śniadanko i bawi się (mam tylko nadzieję, że mówiła prawdę...) i pytałam, czy w związku z tym lepiej, żeby odebrać go wcześniej, np. o 12, czy 13, na co powiedziała, że absolutnie spokojnie mogę go odebrać jak zwykle, przed 15stą... Moje serce oczywiście chce go jak najszybciej z powrotem, a z drugiej strony rada doświadczonej pani przedszkolanki...
4. Znów dziwaczne jest to przedszkole, ale jakoś nikt nie przyklasnął mojemu pomysłowi, żeby przez pierwszy tydzień, czy dwa zostawiać go na 2-3 godzinki zaledwie, tylko usłyszałam, że jeśli przez pierwsze dni nie będzie problemu, to może zostawać na normalną ilość godzin. I faktycznie nie wiem, czy krótsza ilość godzin w ogóle ma znaczenie, bo zazwyczaj dzieci (w tym Milan) mają problem z zostaniem, a później, czy są 3, czy 5, czy 6 godzin - jest to bez znaczenia, bo bawią się ładnie.
5. Z duchami to rzeczywiście taki wiek, muszę tylko przypilnować, żeby przypadkiem nie oglądał Scooby Doo (bo tam o duchach jest i potworach) 😉
Gabryś uwielbia temat duchów i potworów. Jego ulubiony odcinek "Psiego patrolu" jest o duchu, który potem okazuje się wcale nie być duchem, tylko jednym z piesków, który lunatykuje i spada na niego prześcieradło.
Opowiada o tym, śmiejemy się razem, że duchy nie istnieją, tylko to był Marshal.
Sam wymyśla zabawy obsadzając nas w roli potworów. Przychodzi do mnie i mówi "Cześć potworze mamusiu" a ja muszę odpowiedzieć "Cześć potworze Gabrysiu" i muszę się z nim tarzać i ganiać rycząc "aaaagghhhhrrr!".
Teraz właśnie bawi się naklejkami ze śmiesznymi potworkami.
Myślę, że to dobry sposób na oswojenie lęków.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się