Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

Wetne sie do dyskusji, bo mam pytanie kulinarne, a wy sobie tutaj debatujcie. Moze ktos mi odpowie i tak 😉


Mam kinderbal w niedziele! Co takim wybrednym dzieciakom (wiek 1,5-6 lat) rzucic do jedzonka? Jakies przekaski mam na mysli, tylko jakie?!
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
08 lutego 2017 09:29
Gofry? Oczywiscie takie bardziej zdrowe 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lutego 2017 09:34
kokosnuss, nie, badania nie są be. Chodzi mi o Twój atak na nerechtę, że odważyła się coś komuś zasugerować na forum DYSKUSYJNYM w wątku ALTERNATYWNYM  🤣
Jeśli masz lepsze pomysły, to rzucaj nie tylko linkami, a podaj konkretną listę lekarzy, którzy zajmą się tematem kompleksowo. Idę po popkorn. 
Gienia-Pigwa Bedzie bardzo niezdrowy tort  😀 i cakepopsy (zdrowsze) i mysle bardziej o czyms na slono. Ale w sumie gofery tez mozna zrobic "wytrawne"..hmm
Moze upiec ciasteczka serowe? I do tego salatka owocowa ( malo wytrawna, ale smaczna🙂😉.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
08 lutego 2017 09:52
Tak, takie z tartymi warzywami.
Fajnie że kotbury ma badania tylko nigdy nie podaje źródła 🙂 A ja chętnie poczytam o wpływie np. glifosatu na postać glutenu w zbożu (nie chodzi mi o wpływ glifosatu na organizmy żywe per se tylko tę konkretną interakcję)




Czy ja napisałam, że zachodzi korelacja gluten- glifosat?
Napisałam, że największe "jazdy alergo podobne" daje pszenica bo jest naszprycowana glifosatem.

Chcesz badania, to sobie przeryj to + publikacje, do których odnosi: http://www.tonu.org/
BTW- facet nie jest żadnym samozwańczym zbawicielem tylko pracownikiem naukowym z dorobkiem i pełni funkcje w organach państwowych.
Co do badań to właśnie on mnie tematem zainteresował. Tłumaczę jego filmy na polski. Może się przyłączycie do akcji  - chodzi o skłonienie rządu do wprowadzenia ustaw nakazujących producentom żywności oznaczać na opakowaniach zawartość glifosatu w pożywieniu. Takie nic, takie małe nic.

Jak dobrze blog przeczytasz to znajdziesz także badania (tak badania naukowe, takie medyczne, klasyczne, akceptowalne, co to się nie trzeba wstydzić w towarzystwie, że się na nie powołuje) w temacie zawartości glifosatu w szczepionkach. Zaskoczenie jest takie, że w zasadzie większość ma, a co któraś próbka (z tej samej partii, z tego samego pudełeczka) ma nagle stężenie takie, że "świeci w nocy" (metafora, żart - tłumaczę bo zaraz ktoś powie, zę głupia jestem bo przecież glifosat w nocy nie świeci).


Czy ja napisałam, że zachodzi korelacja gluten- glifosat?
Napisałam, że największe "jazdy alergo podobne" daje pszenica bo jest naszprycowana glifosatem.


Napisałaś że więcej ludzi ma problemy z nietolerancją/alergią na gluten ze względu na stężenie glifosatu w tymże . Może być i wersja z zawartością glifosatu w zbożu, ok. Btw z twoich źródeł : ". So we believe glyphosate causes the gluten to assume the form that is more allergenic" więc jednak jak w mojej interpretacji (wywiad z panią Seneff, autorką badań na których opiera się autor podanego bloga... który btw jest naukowcem z zakresu inżynierii morskiej z doświadczeniem w branży transportu morskiego właśnie. Co daje mu wiarygodność w prowadzeniu badań z zakresu medycyny jak sądzę. Dobrze że chociaż pani Seneff jest specjalistką w zakresie informatyki i natural language processing.)

Autorka badań o badaniach:
"Do you have a biology lab?

SS: No. It’s all computer science. It’s all synthesis. So basically what I do is I read papers and I process them with the computer to help me understand them and interpret them and generalize and build a story."

Plus o autyzmie i szczepieniach/herbicydach czyli logika "korelacja czynnika a i zjawiska b oznacza, że zjawisko b jest wywołane czynnikiem a"

" I got concerned about the rising incidence of autism in our country, which I think is very disturbing. It’s risen alarmingly since then. Now it’s one in 50, which is the latest number, which is very frightening to me. So I was looking at all of the environmental toxins, because there has to be an environmental factor, or a combination of environmental factors." wywiad

W skrócie: teoria opiera się na tym że wzrost popularności szczepień od lat 50-60 i wzrost używania herbicydów są skorelowane z występowaniem autyzmu bo tu wzrost i tam wzrost.

Przeryłam artykuł duetu Samsel - Seneff, na którym opiera się autor bloga. I tak, na przykład twierdzenie że brak równowagi flory jelitowej przyczynia się do autyzmu jest poparte takim źródłem "Further research is necessary to clarify whether the digestive manifestations are a secondary consequence of the CNS dysfunctions or part of the same pathogenetic process involving both organs. From a clinical point of view, we are able to treat most of the gastrointestinal symptoms of children with autism, and these treatments often have beneficial effects on their behavior. Gastroenterologists evaluating these children should be aware of the fact that various gastrointestinal therapies are used in children with autism, but without scientific evidence of their efficacy" klik. Generalnie główna myśl artykułu  opiera się na tym że glifosat ma właściwości kosmotropowe więc uniemożliwia siarczanom (które też są kosmotropami) detoksykację organizmu poprzez sulfatację. Potem jest model teoretyczny dot. tego co miałoby się dziać z uwolnionymi w ten sposób fenolami, alkoholami i aminami aromatycznymi. I tyle, nie było żadnych badań potwierdzających występowanie takiej reakcji (domniemany wpływ glifosatu i późniejszy cykliczny transport fenoli między wątrobą i jelitami)

Załóżmy że model jest w 100% słuszny. Skąd powodowanie autyzmu etc? Otóż istnieje korelacja autyzmu/otyłości/IBD z zaburzoną florą jelitową czy korelacja zmniejszenia ilości wolnych siarczanów w jelitach z chorobą Crohna- toteż glifosat powoduje te przypadłości. Generalnie artykuł jest oparty na traktowaniu korelacji jak związków przyczynowo-skutkowych.

Zanim dostanę po łbie za bycie agentem Monsanto: są badania in vitro i in vivo wskazujące na negatywny wpływ glifosatu na metabolizm komórki (szczury), wątrobę i nerki (szczury), przyswajanie mikroskładników (zwierzęta gospodarskie) i florę jelitową (zw. gospodarskie). Istnieją niepotwierdzone empirycznie teorie na temat wpływu na układ hormonalny. I ciężko o potwierdzenia choćby ze względu na to że glifosat występuje często razem z innymi herbicydami, pestycydami i fungicydami etc. o nieznanym wpływie na organizm ludzki. (źródło, źródło).

Czy ryzyko związane z szerokim zastosowaniem glifosatu jest niedoszacowane i wymaga dalszych badań? Tak. Czy to jest TEN czynnik wywołujący 99% chorób cywilizacyjnych (autyzm, otyłość, anoreksję, nietolerancję na gluten i alergie pokarmowe, depresję, choroby jelit, Alzheimera itd.)? Śmiem wątpić.


To teraz czekam na źródła o naukowości biorezonansu, uznaniu przez medycynę, certyfikatach etc. 🙂
Wetne sie do dyskusji, bo mam pytanie kulinarne, a wy sobie tutaj debatujcie. Moze ktos mi odpowie i tak 😉


Mam kinderbal w niedziele! Co takim wybrednym dzieciakom (wiek 1,5-6 lat) rzucic do jedzonka? Jakies przekaski mam na mysli, tylko jakie?!


naleśniczki małe - zawijane np. z brokułami, i innymi warzywami, warzywa na surowo w słupki, jabłka
szaszłyki z warzyw (marchewka, cukinia, brokuł, ser)
Dodofon Dziekuje! Super pomysl! Wymyslilam tez "szaszlyczki-koreczki", jak za moich dzieciecych czasow oraz znalazlam w necie przepis na takie smieszne krakersy z serkiem i biedronka z pomidorow.

A cos hiciorowego do picia?? Jakies smoothie? Albo innego cudaka?
ash   Sukces jest koloru blond....
09 lutego 2017 18:37
Pandurska, my mamy imprezę w sobotę! Koreczki warzywne, pomidorki z mozzarellą mini, muffinki warzywne, krakersy z domowym hummusem, serkiem śmietankowym posypane szczypiorkiem, owoce ... duzo owoców 🙂
kokosnuss jestes takim "przyganial kociol garnkowi". Fajnie, ze w pracy magazyniera czy na 1 roku prawa tyle sie nauczylas o medycynie 😉

Pandurska tez pierwsze co pomyslalam, to nalesniki albo enchilady (fajne, bo sie sztywniej trzymaja) z jakims fajnym farszem pokrojone np "na pizze" albo zrolowane, fajne sa wytrawne muffinki, salatka makaronowa, koreczki albo paleczki z pieczonych warzyw 🙂

to fajowo wyglada


zajrzyj na pintresta, duzo fajnych pomyslow [url=[[a]]https://pl.pinterest.com/search/pins/?q=vegetarian%20snacks%20for%20kids&rs=typed&term_meta&[[a]]#91;]=vegetarian%20snacks%20for%20kids%7Ctyped][[a]]https://pl.pinterest.com/search/pins/?q=vegetarian%20snacks%20for%20kids&rs=typed&term_meta&[[a]]#91;]=vegetarian%20snacks%20for%20kids%7Ctyped[/url]
ner Ja bym zezarla takie cudo chetnie, ale juz widze, jak P. rozsmarowuje takie kanapeczki po scianie. Ostatnio ma takiego focha na wszelkie jedzenie, ze nie wiem, co jej dawac! Wszystko jest "bleee" Za to na koniec dnia napycha sie doslownie wszystkim, co wpadnie jej w rece. Co do imprezy, to bedziemy miec "normalne" dzieci jedzace slodycze i miesiwa (w tym jedno jedzace tylko mieso  😂 ) i staram sie wymyslic cos kreatywnego.

ash Fajne menu! Przemysle!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lutego 2017 20:34
(w tym jedno jedzace tylko mieso  😂 )


Hej, nie wiedziałam, że Hania została zaproszona  🤣 😉 Nie no, ona je wszystko. Ale mięso jest zdecydowanie number one 😉
nerechta, nie wiem jaka praca mi chcialas dyskretnie wbic szpile bo twoj link rozjechal forum (magazyn? okej, rozumiem ze z fizyczna robota w cv czlowiek jest skreslony na wieki, dobrze ze nie zdarzylo mi sie zaczynac przy zbiorze pomidorow :hihi🙂 niemniej ok, ad personam zamiast argumentow cos mi mowi 🙂

Dwie uwagi:
- wedlug mojej najlepszej wiedzy nikt z alternatywnych na forum nie posiada wyksztalcenia stricte medycznego i nie jest to uznawane za przeszkode w podwazaniu czegokolwiek z zakresu konwencjonalnej medycyny, promowania teorii o zlym/dobrym wplywie danych zwiazkow chemicznych na organizm czlowieka
- ja nie uprawiam publikacji naukowych na ww tematy tylko pisze na forum o koniach... I nie zadam uznania w swiecie medycznym bynajmniej 😁 😉

Idac za to logika to jakiekolwiek dyskusje na rv o biologii/medycynie/prawie/historii w wykonaniu nie-biologow/lekarzy/prawnikow/historykow sa niesluszne a priori. Wiec pewna niekonsekwencje widze.

Ad personam nie lubie dyskutowac, nawet nie wiem kto tu jest pania domu a kto prezesem kosmosu... I tak to zostawmy 🙂

Lotnaa Haha, tez pomyslalam o Hani od razu!Ale dziewczynka to Merle-sasadka. Jej mama sie zawsze nabija, ze mi ja podesle na "Entfleischungskur". My wydzielamy P. surowe warzywa przy posilkach lub zostawiamy je na koniec, zeby zjadla tez cos bardziej sycacego, a Merle ma wrecz przeciwnie.  Moze sie dziewczyny kiedys spotkaja po srodku.
Macie moze sprawdzony przepis na ciasteczka - herbatniki a'la petit buerre. Bezglutenowe najchętniej🙂

Albo inne kruche wypieki, przekąski dla malucha. :kwiatek:
dea   primum non nocere
10 lutego 2017 19:38
kokosnuss - moim zdaniem bardzo merytorycznie i zrównoważenie piszesz. Niech sobie tu będą porady wahadełkowe, byle oznakowane. Ja troszkę żałuję, że temat wege dzieciaka, ewentualnie chustowania, rodzicielstwa bliskości czy innej alternatywy w podobnym sensie został zmieszany z czymś, co nauka zdementowała. Niby tu i tu poza mainstreamem, ale jednak to dla mnie dwa światy - jak czucie i wiara kontra szkiełko i oko 😉 bez urazy dla wszystkich wierzących, ja taki Tomasz jestem trochę. Choć wiem, że wiara pomaga i to jest akurat udowodnione.

Wracając do wege i okolic - zanabyłam wreszcie Kuvingsową wyciskarkę i trochę się skrobię w łeb, czy to dobry zakup był. Soku z marchwi wyszło wyraźnie mniej niż z sokowirówki. Wytłoki bardzo mokre. Jakbym je miała wyrzucać, to się zapłaczę - całe szczęście tym razem pełen pojemnik w robocie sobie zeżarłam w ramach przekąski, bajer surówka 🤣 Czy ja coś źle robię? w czym ten Kuvings taki urywający portki, że taką kasę wołają? pytam tu, bo coś kojarzę, że jakieś posiadaczki podczytywały. Może z marchwią się nie lubi? może umie coś czego sokowirówka się nie podejmie? Otwórzcie mi proszę horyzonty, nim ostatecznie  stwierdzę, že zmarnowałam kasę i zacznę na olx polować na ten stary ruski sokowir, z którego nawet dziki by wytłoków nie tknęły, bo w smaku papier był - a sok calutki w szklance!
A propos porad wahadełkowych:
Jestem właśnie chora wraz z synem. Moja teściowa, wielka fanka "medycyny alternatywnej" poradziła mi, żebym brała 3000 mg wit C dziennie, a najlepiej stopniowo jeszcze więcej, do 5000 mg. Dziecku też oczywiście ze 1000 mg mam dać. Ona wraz z 11-sto letnią córką zjada takie opakowanie w tydzień: http://ekobio.eu/product-pol-1218-Witamina-C-1kg-Stanlab-KWAS-L-ASKORBINOWY.html
Przyniosła na dowód tego książkę jakiegoś doktora, który może i jest doktorem, ale akurat nie medycyny. http://www.matras.pl/wylecz-sie-sam-megadawki-witaminy-c,p,250303

Czy mogę Was prosić o komentarz? :kwiatek:
Julie, jak dla mnie to żadne odkrycie, że duża dawka Wit c podnosi odporność i pomaga zwalczyć infekcje. Jako wspomagacz super. Zwłaszcza zanim coś się rozwinie na dobre.
Ok, ja rozumiem DUŻĄ dawkę.
Z wikipedii: "Rekomendowane spożycie witaminy C dla dorosłego człowieka wynosi od 45 do 90 mg na dobę."
Według tego doktora należy przyjmować 3000-5000 mg na dobę  ❗  🤔 To nie jest duża dawka, tylko jakaś kosmiczna!  🤔wirek:
slojma   I was born with a silver spoon!
10 lutego 2017 20:29
Julie, jak dla mnie to żadne odkrycie, że duża dawka Wit c podnosi odporność i pomaga zwalczyć infekcje. Jako wspomagacz super. Zwłaszcza zanim coś się rozwinie na dobre.
nie do konca ostatnio czytalam artykul ze lekarze/ badacze z UK odkryli ze wit c whale nie podnosi odoprnosci i nie pomaga w walce z choroba. Jak znajde link to wkleje.
galopada_   małoPolskie ;)
10 lutego 2017 20:48
Julie, ja bym nie szalała. Można doprowadzić siebie i dziecko do kamicy nerkowej.

http://grypa.mp.pl/lista/98325,szkodliwosc-duzych-dawek-witaminy-c

Sugeruje się, że nadmierna podaż witaminy C powoduje zwiększenie wydalania szczawianów i sprzyja powstawaniu kamieni nerkowych. Duże dawki mogą powodować biegunkę. Za bezpieczne uznano dawki dobowe nieprzekraczające 1000 mg dziennie, przy czym najmniejsza dawka, przy której obserwowano działania niepożądane (LOEL) wyniosła 3000 mg dziennie
Lotnaa   I'm lovin it! :)
10 lutego 2017 21:19
Ja okresowo lykalam po kilka gram i nic mi nie było. Bardzo wysokie dawki wspomagają nawet leczenie nowotworów, ale podawane dożylnie.
Przy dziecku bym się zastanowiła. Duza dawka ma efekt przeczyszczający.
kokosnuss przeczytaj swoje posty w tym temacie, to zrozumiesz do czego "pije" - nie jest to najazd personalny a "porownanie" do tego, co innym wytykasz.
Poniekad mam medyczne wyksztalcenie i pracuje w klinice - weterynaryjnej co prawda, ale to tez medycyna. I nie przeszkadza mi to w "wiare" w medycyne alternatywna, a wrecz utwierdza mnie w przekonaniu, ze medycyna konwencjonalna ma bardzo duzo brakow a podejscie holistyczne duzo wiecej sensu.

dea ale to jest watek "myslacych alternatywnie" - mi tez "szkoda" tych, ktorzy maja "ograniczona otwartosc" i totalna wiare w nauke, ale nic mi do tego tak naprawde. Nie musze sie ze wszystkimi zgadzac ani udowadniac czy cos jest slusze czy czy dziala - wg mojego doswiadczenia dziala i to sie dla mnie liczy.

Takze dziolchy - szkoda watku na przepychanki, bo na sile to wiadomo, na dobre nie wychodzi 🙂
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
11 lutego 2017 02:05
Ja tam lubie ten wątek i go szkoda na przepychanki. Mimo, ze na słowo homeo, biorezonans i inne wróżenie z fusów mam uczulenie, juz przestałam sie za bardzo tu mieszać :p
No ale jestem za bio i eko i chciałabym byc wege a nie umiem to wiecie ... no lubie ten wątek, no!  💃

Spokojnej nocy 🙂 hmmm prędzej miłego dnia  :kwiatek:
Bardzo wysokie dawki wspomagają nawet leczenie nowotworów, ale podawane dożylnie.

Nie wspomagają... Są to miejskie legendy pokroju czarnej wołgi wyłapującej dzieci na narządy.
Żaden (podkreślam) SENSOWNY doktor się pod tym nie podpisze.
pokemon, Czyli według Twojej wiedz to są bzdury, tak? Jak byś miała coś więcej do powiedzenia, to będę bardzo wdzięczna. :kwiatek:

dea, Mam też nadzieję na Twoją wypowiedź.  :kwiatek:
Julie Moja tesciowa jest pielegniarka i wlasnie u nas przebywa. 10 lat temu w KAZDYM gabinecie zabiegowym w kraju dostepne byly ampulki z duza dawka wit. C. Podawano je niemal z kazdej okazji i co by tu nie mowic stawialo ludzi na nogi i sama bardzo niealternatywna tesciowa przyznaje, ze bylo jakos mniej powiklan przy zabiegach. W Japonii na przyklad do tej pory podaja przy kazdej bytnosci w szpitalu wysoka dawke wit. C i jakis czas temu wpadlam na badania (zabij mnie, nie moge znalezc w zakladkach na kompie), ktore stwierdzaly, ze tamtejsi pacjenci maja sie w zwiazku z tym  duzo lepiej.

Powiem ci tak, takie giga dawki wit. C biore od jakiegos roku i widze gigantyczna roznice w szybkosci opanowywania przeziebien itd. Ja naprawde jestem tylko sceptycznym testerem tego, co podsunie mi mama i babcia. Paulina tez dostaje spore dawki (ale u niej uwazam, bo za duzo powoduje rozwolnienia) i zlobkowe chorobska przechodzi w 3-4 dni i nigdy przenigdy nie rozwinely sie do powazniejszych stanow.

Mnie takze nie obchodzi oficjalne stanowisko medyczne szczerze mowiac. W tak nazywanej "nauce" jest tyle luk i deficytow jesli chodzi o przeprowadzanie i interpretacje badan, ze nikt mi nie wmowi jedynej slusznej metody postepowania. Jesli juz koniecznie chcecie miec stricte naukowe podwaliny mojej tezy, to odsylam do dziedziny socjologia nauki i tony artykulow naukowych, ktore sie zajmuja tym zagadnieniem.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
11 lutego 2017 10:48
Witamina c poprostu pomaga skrócić chorobę, dlatego nie trzeba brać jej nałogowo w dużych dawkach cały czas tylko jak zaczyna nas brać choroba. To ostatni stan wiedzy jaki mam w sprawie witaminy c.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się