Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
03 września 2017 15:29
ja generalnie probiotyi dajej jej od urodzenia. Ale wiecie co przez te mecyje z kolakami i alergią pokarmową na początku drogi i upartości starej pediatry że to norma nie wiem czy się coś z kosmkami jelitowymi u niej nie porobiło. Serio. Ciekawe jak u niej z wchłanianiem. Na szczęście potem trafiliśmy do ogarniętego gastroenterologa który stwierdził że nie pozwoli dziecka męczyć i poszło mleko bez białka m.krowiego i laktozy. I pomogło.

Pomimo agresywnego zachowania wobec nas, rozwiązywaniu każdego mikroproblemu przemocą w postaci gryzienia, plucia i szczypania, albo wpadania w szał jak ktoś powie coś co jej się nie spodoba, ona ma totalną mamozę od 3 dni. W piątek wróciłam do pracy po urlopie. Chyba ma to związek.

dobra biorę się za szukanie przepisów na ciacha słodzone bananem lub daktylami 🙂


edit ja chcę coś znaleźć to nie umię 🙁  macie jakiś przepis na kruche ciastka sodzone bananem? Z mąką i jajkami. W necie prawie same z płatków owsianych jak się w google wpisuje.
jak coś to sama poeksperymentuję 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 września 2017 17:24
leosky, a może wręcz część jej problemów wynika z diety? Takie błędne koło? Kiedyś gdzieś czytałam, jak ważne dla mózgu są tłuszcze itp., a o tym, że cukier działa na wiele dzieci działa jak narkotyk i "osłabia" zachowanie, zapewne każdy z nas wie. Choć zdaję sobie sprawę, że z niejadkiem jest trudno, to pewnie warto zawalczyć o zdrowsze jedzenie. Trzymam kciuki.

Nas też czeka teraz trudny okres, bo po 1,5 tygodniowym pobycie u dziadków moje wszystkojedzące dziecko zaczęło pluć zupą 🙁
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
03 września 2017 18:39
Lotnaa to też walczę 🙂 I zdecydowanie wzięłam się za to bo wiem, że z diety może to zdecydowanie wynikać. Mam parę fajnych książek w których piszę się od ADHD w kontekście diety i pierwiastków. Tłuszcze zdecydowanie na tak. Dlatego napisałam że dostaje m.in. olej lniany jako źródło omega 3 pomocnego w przypadku dzieci nadpobudliwych i z problememi skórnymi.
Co do odżywiania. Ona ma swoje wybrane jedzenie. Choć np. akceptuje wiele warzyw w zupie. Zjada marchew, kalafior, fasolkę szparagową, brokuły. Je buraki. Je mięso. Lubi rybę. Nie tknie ziemniaka, fasoli jaśka.  Ale zazwyczaj je dość mało. Może jej poprostu wystarcza.

to ja wyskocze z czyms jeszcze bardziej hardcore'owym i zapytam, czy Ty jestes hardcore'owa na tyle, zeby wziac tez pod uwage ustawienia hellingerowskie by wspomoc sytuacje?
Jezzu, czemu akurat to? Hellinger to czarna magia i srodowisko psychoterapeutyczne jednoznacznie sie od tej metody odcina, nie ma co w to isc. Nerechta, w czym myslalas ze by to pomoglo?
Wg mnie sporo tych slodyczy Mili jadla, fajnie ze beda ograniczone. Co do naturalnych slodzikow, to ja uzywam syropu klonowego i robie syropy z daktyli i moreli suszonych - szybko i banalnie prosto sie robi, a smakuja super.
haha... sorki Dzion, czarna magia? 😁 Dlaczego tak uwazasz?
Oczywiscie mozesz miec swoje zdanie na ten temat, srodowisko psychoterapeutyczne tez, ale doswiadczylam jak to dziala i dla mnie jest to fantastyczna metoda uwalniajaca wiele ciagnacych sie pokoleniowo spraw (ktore istnieja naprawde i maja wplyw na kazda osobe). Moim zdaniem mogloby pomoc bardzo, ale to czy ktos w to pojdzie czy nie to juz jego sprawa 🙂
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 września 2017 20:22
Sorki, że pociągnę ten off top, ale Dzionka, czy to jest aż taka czarna magia? Ja miałam wrażenie, że elementy ustawień wykorzystuje się w jak najbardziej konwencjonalnej terapii? BTW, moja siostra spróbowała i uważa, że to odmieniło jej życie.

leosky, o, fajnie, że siedzisz w temacie, dokładnie o takie szczegóły mi chodziło, ale nie potrafię ich powtórzyć (chodzi mi o dietę i mózg).
A ja jestem ciekawa, abstrahując od tego co uważam na teat ustawień, jakie zastosowanie widzisz ner w przypadku leosky? Kto miałby się ustawiać? Brakuje mi wyobraźni chyba😉
po prostu nie masz wiedzy na temat tego jak to dziala - jesli chcesz sie dowiedziec naprawde to Ci podrzuce jakis link ktory Ci troche rozjasni, ale jesli chcesz sie ponabijac to nie 😉
Oblookajcie chociazby Anie Brzozowska, ktora jest fizjoterapeutka niemowlat i dzieci - mowi genialne rzeczy z perspektywy "ustawieniowej". Ostatnio moim odkryciem jest Iza Czarko-Wasiutycz, ktora organizuje warsztaty stricte pod katem relacji dzieci-rodzice.
Nikogo nie bede przekonywac, ja widze w tym ogromny sens i wiem, ze to dziala.

A, macie, co mi tam
http://hipoalergiczni.pl/porzadkowanie-zyciowego-nieladu-w-czym-moga-pomoc-ustawienia-hellingerowskie/
Dzionka Jako polowiczny psycholog mam w nosie odcinanie sie klasycznych psychologow od tematu. Odcinali sie i odcinaja od wielu innych metod z nurtu psychologii humanistycznej, ktore dziwnym trafem dzialaja. Korzystalam  i korzystam z ustawien i owszem odmienilo to moje zycie (jak pisze Lotnaa ) i odmienia na bierzaco po kazdej sesji. Jechalam pierwszy raz sceptyczna i zaliczylam opad szczeki.

Oj cos czuje, ze albo temat znowu wyladuje, albo juz wyladowal w watku "nie ogarniam"  😎

Ja moze bym sie powychylala w dyskusji, ale sie powstrzymam po niektorych komentarzach. Nie mam mocy przerobowych na przepychanki, ale czytam i trzymam kciuki.
"Alergie u dzieci, jak i wszystkie inne dolegliwości zawsze są wołaniem o atencję rodziców"
🤔
Dziewczyny, whatever works - w końcu to wątek alternatywny 🙂 Po prostu ustawienia zakładają istnienie tajnych mocy, które wstępują w ludzi i w ogóle istnienie czegoś w rodzaju magii. Współczesna psychologia stara się jednak opierać na rzetelnej wiedzy, wyszkolonych terapeutach i tak dalej, a odżegnuje się od wszelkich szamanów, którzy moga  (i czesto sa) po prostu niebezpieczni dla nieświadomych niczego klientów.

Lotnaa, absolutnie nie jest tak, że psychoterapia korzysta z elementów ustawień, po postu w terapii grupowej korzysta się z psychodramy, ale absolutnie bez elementów czary-mary.

Tak naprawde każde doświadczenie skontaktowania się ze swoim wnetrzem może byc cenne, w tym równiez niekonwencjonalnymi metodami. Ja jestem na nie wyłącznie dlatego, że nikt tego nie kontroluje, prowadzący robi co chce i co uwaza za słuszne - jeden ma na uwadze dobro swoich pacjentów, inny jest szaleńcem i może kogoś skrzywdzić.

tutaj macie stanowiska rożnych środowisk:
https://sites.google.com/site/kmpkrakow/Home/aktualnosci/oszkodliwoscimetodybertahellingera
ner strasznie się zacietrzewiasz ostatnio widzę... Akurat co do ustawień pewną wiedzę mam, stąd moje pytanie, kogo wodzisz w ustawieniu. Bo leosky pisze o problemach swojej córki z agresja i nadpobudliwością - dziecko chcesz ustawiać?

Ale w sumie jeśli komuś skakanie na lewej nodze pomoże na cokolwiek to tylko się cieszyć😉
nieee, nie zacietrzewiam sie. Ustawia sie....... rodzine  😀 w tym rowniez bierze udzial reprezentant dziecka. Nie wiem co w tym dziwnego, zwlaszcza ze sie niby orientujesz  😀 😉  😉  pisze to zaczepnie, zebys mnie nie wyklela  😉
dea   primum non nocere
04 września 2017 12:49
Możecie napisać jak taka sesja wygląda? w linku było blabla o tym jakie to wspaniałe, a ja nadal nie wiem co to 😉

Z innej beczki, zanabyłam karob. Jakieś pomysły na zastosowanie? może jakiś przepis na sprawdzone ciacho? do czegoś nieciachowego się nada?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
04 września 2017 18:47
dea ja karob mam od dawna. Generalnie tam gdzie w przepisach kakao to można zastąpić właśnie karobem 🙂

Dzionka ona może nie jadła tych słodyczy tak dużo. Kilka żelków dziennie. Czasem jakiś herbatnik itp. Ja generalnie zawsze miałam opór w stosunku do słodyczy i diety dziecka. Dlatego starałam sie nienadużywać, natomiast nie chciałam jej odbierać odrobiny dobroci.  Natomiast jeśli dołoży się również herbaty słodzone cukrem i żywność to nazbiera się tych cukrów.

Chodzi generalnie o to że u większości dzieci ten cukier tak intensywnie nie wpłynie na zachowanie (chodzi mi o nie jakieś ekstremalne ilosci słodyczy). Ale jest grupa dzieci u których ta sama ilość cukru wpłynie na zachowanie drastycznie. Nie bez znaczenie jest też powiązanie cukru i neuroprzekaźników. Zwłaszcza u nadpobudliwych dzieci.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
04 września 2017 19:32
Leosky, mam podopieczną, której brat ma zdiagnozowane ADHD. Cukier jest zredukowany prawie do zera. Używają ksylitolu, do picia syrop brzozowy, jeśli słodycze, to np. lizaki z ksylitolem. Oprócz tego pilnowanie, żeby wziął leki. Rodzice bardzo świadomi, po terapiach, z dużą wiedzą, jak postępować z takim dzieckiem. I dziecko też już wyedukowane, że jeden cukierek z urodzin kolegi z przedszkola może spowodować, że rozniesie dom i, że nie jest to zależne od niego. Tu ważna jest współpraca całej rodziny.
Zupełnie obok, imię mojej drugiej córki bierze się z kryminału o ustawieniach - nie wiem czy ktoś czytał serię o Szackim Zygmunta Miłoszewskiego - polecam polecam, a i o Hellingerze można poczytać 😉
dea   primum non nocere
06 września 2017 09:17
Dzięki!
Ner... Uczestniczyłam w kilkunastu przynajmniej ustawieniach, na wstępnym szkoleniu z prowadzenia ustawień, dlatego ciekawi mnie jakie widzisz zastosowanie w przypadku leosky?
Owszem, jest to systemowa terapia /"terapia" rodziny, ale ustawienie robi się dla konkretnej osoby, a więc jeśli ustawienie pomaga na depresję, alergię czy trądzik (wstaw dowolnie) to tej konkretnej osobie, a nie jej matce/córce /szwagrowi choć ich postacie mogły się w trakcie ustawienia pojawić. Chyba, że sugerujesz że zaburzenia zachowania (agresja, nadpobudliwość) Mili to efekt problemów leosky, które mogłaby rozwiązać poprzez ustawienia?
Hej, tak się wtrącę
O powiązaniu bakterii jelitowych z mózgiem:
http://www.collective-evolution.com/2017/09/05/for-the-first-time-gut-bacteria-has-been-spotted-eating-chemicals-in-the-brain/

U moich dzieci dieta to jest podstawa podstaw (i natura= słońce/chodzenie boso/chodzenie nago).
Zimą słońca brak, nago można tylko po domu. Boso chodzimy nadal, chociaż wiadomo miej. Od chodzenia boso zaobserwowałam, że im się oddech "poprawia" - oddychają wolniej i głębiej - to się mocno przekłada na nieeskalowanie się powstających konfliktów. Słońce "suplementujemy" - duże dawki vit D.

Co do diety - cóż, przykro mi to przyznać ale u nas najlepiej "działa" coś mocno społecznie nieakcpetowalnego - raw wege. Niestety ze względów logistycznych (i imho w Polsce klimatycznych) bardzo ciężkie do życia na co dzień.
Gdy robiłam pierwsze raw vegańskie dni w domu bałam się jakiś dolegliwości ze stron układu pokarmowego - że wzdęcia, bóle brzucha... Nic z tych rzeczy! Córka bardziej chętna niż syn, ale on jak miał pod dostatkiem ulubionych owoców to przestał odczuwać potrzebę na gotowane żarcie.
Zmiany w zachowaniu są tak diametralne, że w zasadzie jakby mi ktoś dzieci "udoroślił" o jakiś średnio 5 lat! Niestety nie mam warunków (lub jeszcze nie jestem gotowa) aby takie żywienie było u mnie na full time.

Ktoś tu pisał o syropie klonowym. Błagam tylko patrzcie czy nie z Kanady - to jest najbardziej zasyfiony glifosatem kraj  na ziemi!!! Nawet żarcie z Chin nie jest tak tym gównem przesiąknięte. Kanadyjskie Bio (eko) ma w sobie więcej glifosatu niż polski "no label". Mój znajomy prowadzi w tym temacie badania.
Polecam śledzenie - Tony Mitra-  jego FB profilu, czytanie bloga i przeczytanie książki, którą napisał. Regularnie bada on żywność pod kątem zawartości w niej glifosatu i śledzi badania, które mówią o skutkach konsumowania tego.
Coraz więcej badań wiąże pewne zachowania ze spektrum autyzmu i ADHD z ekspozycją na glifosat.
dea   primum non nocere
06 września 2017 14:46
Ta, ciekawe kto komu ile kasy dał, żeby stwierdzić, że to bezpieczna substancja i można lać ją jak wodę.. po studiach z biotechnologii GMO jako takich się nie boję, ale modyfikacji mających na celu wytrzymywanie round-upu w dawkach mocno chorych już nie pochwalam :/ Szkoda, że to chyba większość tych rynkowo popularnych. Kasa...
Dea- oni tam teraz mają program pryskania lasów glifosatem z samolotów...

polecam śledzić tego faceta bo wyciąga na światło dzienne wiele badań, które są sabotowane bo niewygodne dla korporacji bayer-monsanto.
dea   primum non nocere
06 września 2017 17:44
Lasów? ale po co?
jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o?....


Coraz więcej gatunków ptaków jest przez to zagrożonych wyginięciem. Glifosat bezpośrednio wpływa na zaburzenia ich rozmnażania. Stają się po prostu bezpłodne.
To samo z jeleniami i sarnami tam. Chorują na nigdzie indziej nie występujące nowotwory przewodu pokarmowego.
Mi już się tych badań czytać nie chce bo rzygać się chce, bo to jak chodzenie po świeżym cmentarzu i czytanie tabliczek przedwcześnie zmarłych.

Znaleźli sobie jakiegoś tam "nibyszkodnika" - coś jak nasz kornik - zawsze był raz więcej, raz mniej i był potrzebny (raz bardziej raz mniej). Zaraz eksperci (biorący wypłaty od bayer-monsanto) przeprowadzili "z dupybadania" i im tam wyszło, że oczywiście to będzie lek na całe zło, włosy od tego łysym będą rosnąć i wszyscy będą szczęśliwi. Badania pokazujące, że jest na odwrót nie mogą przejść zapory korupcyjnej. Bo eksperci zaklinający rzeczywistość tworzą "rządową grupę ekspertów" - jakiś-srakiś twór wymyślony na poczet tego wałka.
Dokładnie jak u nas ze wspomnianym kornikiem czy przekrętem na uczelniach i powstającymi parę lat temu kierunkami produkujących specjalistów ds. ochrony roślin.

Prawdziwy powód jest taki, że nie będzie za kilka lat ani cm kwadratowego tam, na którym możnaby sadzić "wolne" nasiona. Ludzie będą uzależnieni od kupowania nasion od bayer-monsanto (GMO pod glifosat) - bo nic innego tam nie wyrośnie.
Kanadyjskie żarcie to jedno z bardziej skażonych na świecie. tam nie ma jedzenia BIO bo ilość glifosatu, który ląduje w wodach i glebie (min. poprzez rozpylanie go na dużych obszarach leśnych) przekracza wszelkie normy (btw realnie nie ma czegoś takiego jak norma dla glifostatu, każda dawka jest szkodliwa).

Jak dodać do tego właśnie wchodzące patenty na "royality" od pewnych gatunków roślin to się układanka składa. I tak nawet jeśli ktoś raz kupi nasiona od korporacji, to w następnym roku gdyby chciał zasiać własne z zeszłorocznego zbioru to misi zapłacić haracz za używani ich nasion - bo oni mają licencję na nie i patent.

Sorry, za post pod postem ale na szybko.
Też o Kanadzie i wałkach związanych z żywnością i medycyną.

Bardzo smutna wiadomość z ostatniej chwili.. Niestety ale mój znajomy pracujący w instytucie zdrowia publicznego lata temu przegrał dziś sprawę sądową:
http://ottawacitizen.com/news/local-news/after-a-13-year-battle-former-health-canada-scientist-wont-get-his-job-back
W 2004 odkrył, że podawany krowom mlecznym hormon jest szkodliwy dla ludzi- mleko potem jest. Protestował p. jego używaniu, wskazał na liczne nieścisłości w rejestracji tego leku, prostestował bo był zmuszany do jego akceptacji. Został wywalony z pracy za niesubordynację. Odwołał się.
Hormon nie został finalnie zarejstrowany w Kanadzie...
Sprawa się ciągnęła od wczoraj. Przegrał.
W tej całej sytuacji żenujące jest to, że podtrzymano zasadność zwolnienia go za niesubordynacje wobec zwierzchników w ogóle nie analizując faktów związanych  z powodem tej niesubordynacji. Czyli nieważne, że się sprzeciwiasz bo zagrożone jest zdrowie i życie milionów ludzi🙂 Kogo to obchodzi🙂
Hormon został wprowadzony do USA... i niedługo potem import mleka z USA do Kanady wzrósł masakrycznie🙂

Scaliłam.
DoSia ja sie nie zgodze, ze to dziala tylko na osobe ustawiana - dziala na system. Dziecko, kazda osoba, jest z rodzicow, dziadkow itd i ma od nich wszystko co ma - czasem ma wiecej, przyjmujac na siebie jakies dodatkowe obciazenia (o tym duzo sie w ustawieniach mowi) konkretnych osob w rodzie/systemie i mozna to w ustawieniach zobaczyc i rozwiazac/rozwiazywac. Nie sugeruje tylko uwazam ze problemy dzieci wynikaja z problemow niosacych sie w rodzie, wiec dzialajac systemowo dziala sie na wszystkich kogo ten problem dotyczy (a ktory w kazdej osobie moze przejawiac sie w taki czy inny sposob). Np nadpobudliwosc dziecka czesto jest "efektem" "zlych" relacji matki ze swoim ojcem.
Naprawde jestem zdziwiona ze tego nie "widzisz" majac z tym szersze doswiadczenie - tylko nie odbieraj tego negatywnie czy jakos osobiscie prosze!  🙂

Nie odbieram😉

Dlatego pytałam jak to widzisz, bo wiem jak to działa/"działa". Na system działa poprzez zmianę w osobie ustawianej i owszem jeśli założymy, że wspomniana nadpobudliwość dziecka wynika z relacji np. rodziców to być może zmiana w jednym z rodziców coś zmieni...
Acz, pewnie widać jaki ja mam do helingera stosunek😉
mozna w skrocie powiedziec, ze to zmiana w jednym z rodzicow, spoko. A czemu masz taki stosunek? 🙂
🙂 bo ja jednak jestem "szkiełko i oko" i ta mistyczna wręcz otoczka mnie bardzo mierzi😉 szczególnie, że z moich obserwacji to duży przerost formy nad treścią i widziałam osoby, które mocno to łykały i wyglądały na "uzdrowione", ale po czasie entuzjazm opadał wraz z efektami "terapii".
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się