Podsumowanie roku 2014 :)

Prawie bym zapomniała 😁

Zapraszam do podsumowań i planów na następny rok. Można sobie spojrzeć co tam rok temu zakładaliście i gromko pośmiać się z tego, co naprawdę wyszło 😉

2013
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,92914.0.html

2012
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,89911.0.html


2011
http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,77320.0.html

i 2010
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,40533.0.html
Paskudny rok :-( Przez okragle 11 miesiecy w kazdym cos mi sie walilo na glowe, z mocnym hukiem ,naprawde miewalam juz serdecznie wszystkiego dosc, mam nadzieje, ze grudzien juz mi odpusci.. Z drugiej strony, to co dla mnie mocno istotne-  wszystkie zwierzaki sa wciaz ze mna, niech to trwa.. . No i  dostalam nowa prace, wiec koncowka roku calkiem udana i niech juz tak zostanie. A kolejny rok zapowiada sie, ze bedzie rokiem sporych zmian - i niech sie wszystko uda.
w 2013 roku dałam sobie postanowienie na rok 2014 - zapuścić włosy do tyłka..... a kończę rok ze spalonymi po czubek głowy i sprawą sądową :/  😤 😕
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 grudnia 2014 21:51
Czekałam na ten wątek!  :kwiatek: Ja jeszcze nigdy re-voltowego podsumowania nie robiłam, ale czytam co roku co tam się u dziewczyn zmienia i robię własne w głowie  😉
Niczego nie oczekuje, nie planuje na rok 2015. Jedynie czego pragnę to prawdziwych świąt w gronie rodziny...  🙄
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
02 grudnia 2014 22:22
W tym roku zatrzymałam swoje życie  na czerwcu.
Okoliczności zdrowotne zmusiły mnie do posadzenia swojego tyłka przed komputerem oraz przy książce.
Więc  sumować 6 miesięcy? to się nie liczy.
Pojechałam do Indii- wykreślam z listy marzeń.
Reszta to rozbite w drzazgi wygodne iluzje  😉Tym razem rozważniej zaplanuję 2015 🙂
Napisałam w zeszłym roku, że wierzę, że 2014 będzie rokiem zmian. Nic z tego nie wyszło. 🤣 Nic się szczególnego nie zadziało. Dalej sobie działam w SPK, dalej mam trudnego, ale najwspanialszego faceta na świecie. Taka kontynuacja 2013. No, może tyle, że pierwszy raz byłam na wakacjach za granicą bez rodziców. 😀 I mam pracę, mam nadzieję, że w końcu trafiłam na firmę, z którą będę mogła współpracować dłużej. To z tych dobrych rzeczy.

Najgorszy okres z tego roku to były Święta Wielkanocne. Najchętniej wymazałabym je z pamięci całkowicie. Moja jedyna, najbliższa, najkochańsza babcia odeszła. Niespodziewanie, nagle, w 3 dni. A ja nie zdążyłam się z nią pożegnać, nie wiem czy wiedziała, że byłam w jej ostatni dzień. Mam nadzieję, że tak. Minęło już ponad pół roku, a dalej to do mnie nie dotarło, to jest po prostu nierealne, żeby osoba, która jest obok przez 21 lat nagle zniknęła. A co to za Święta Bożego Narodzenia bez babci?

No, także rok bez szału.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
03 grudnia 2014 08:04
ja rok temu napisałam, że 2013 był bardzo ciężki.

dzisiaj mogę napisać, że zmieniłam się bardzo, że inaczej myślę, że mam siłę, że skupiam się na pozytywach, że po raz kolejny jestem zachwycona tym, jak cudownych ludzi spotykam. wiadomo, że nie było różowo, zwłaszcza początek roku i październik, listopad, ale to, mimo wszystko, dobry rok.
Właśnie przeczytałam moje  podsumowanie 2013 roku. Teraz mogę powiedzieć, że rok 2014 jest uzupełnieniem 2013. Mieszkam dalej w mieście, które kocham. Pracuję dalej w tej samej pracy, choć są lepsze i gorsze momenty to jestem zadowolona. Mam super znajomych w Polsce jak i za granicą 🙂
Ale najważniejsze, czego mi brakowało w 2013 roku, poznałam najwspanialszego faceta na świecie i jestem bardzo szczęśliwa 😍
Więc rok 2013 to był cudowny rok, pełen emocji i wrażeń.
Mnie rok 2014 w sumie ucieszył, bo nie było praktycznie zimy.  😅
I przeleciał szybko i spokojnie w miarę.
vanisek   K może znieść dla miłości dużo, ale nie wszystko.
03 grudnia 2014 09:23
hmmm... Dalej mam wspaniałego faceta, cudownego konia, nowy samochód, nową pracę -> czego chcieć więcej ? 😀 jeszcze biegających dzieciaczków mi brakuje  🏇 ale może za rok się nimi pochwalę 😀
Taki chyba na zero ten rok. Schudlam żyje zarabiam nie jestem sama. Chyba najgorsza była półroczna kontuzja konia. Rok skończę urlopem od wszystkiego więc przyjemnie 😉
Scottie   Cicha obserwatorka
03 grudnia 2014 12:04
Chyba już mogę podsumować... to kolejny rok z rzędu, który był dla mnie bardzo przewrotny, całkowicie wywrócił moje życie do góry nogami, chociaż... nic się nie zmieniło  😉

Styczeń, luty i marzec to najgorsze miesiące- kompletna porażka jeśli chodzi o życie uczuciowe i sprawy na uczelni. W pracy za to spoko- pierwsza podwyżka i przedłużenie umowy o pracę na kolejny rok.
Kwiecień był miesiącem przełomowym- zaliczyłam egzamin, który ciągnął się za mną od stycznia, ślub mojej siostry i NAGŁA (bardzo zaskakująca) poprawa moich relacji z chłopakiem- od tamtej pory nie możemy bez siebie żyć 😍 Zaczęłam również bardziej dbać o swoje zdrowie- diagnozować, co mogłam i chodzić na siłownię.
Maj to kolejna podwyżka w pracy, w zasadzie czerwiec i lipiec spędziłam w większości w pracy i na siłowni, czyli kolejne miesiące na plus.
Sierpień- BARDZO korzystny zakup wymarzonych wczasów w Grecji, które miały być świetną przygodą i takie też były. Po powrocie z wczasów stwierdziliśmy z chłopakiem, że nie chcemy się rozstawać na dłużej niż 12 godzin i we wrześniu przeprowadziłam się do niego  😍 Pod koniec sierpnia przeszłam operację wycięcia ślinianki, na której 2 lata wcześniej wymacałam sobie guzka. I można by powiedzieć, że to by było tyle z dobrych wiadomości, że końcówka roku jest fatalna, bo po operacji okazało się, że mam fragment twarzy sparaliżowany, a nerw będzie odbudowywał się ok. 9 miesięcy, ale...
A we wrześniu, po wynikach histopatologii, okazało się, że guzek na śliniance to nie żaden zator/stan zapalny, a nowotwór o wysokim stopniu złośliwości. Okazało się również, że mam u boku cudownego mężczyznę, który bardzo wsparł mnie psychicznie, załatwił najlepszych lekarzy i nawet nie pozwalał pomyśleć o tym, że może być źle  🏇 🏇 Zaczęliśmy bardzo poważnie myśleć o naszym związku 😍.
Październik wolałabym wymazać z pamięci: przeszłam radioterapię, która pozbawiła mnie zmysłu smaku i części włosów, ból był nie do wytrzymania, a jama ustna w dalszym ciągu to jedna wielka rana, ale co znaczy jeden kiepski miesiąc w porównaniu do reszty cudownych?  😍
W listopadzie wróciłam do pracy i okazało się, że mam tam super kolegów, naczelnika i innych, którzy bardzo pomogli mi w powrocie do normalności i wspierają jak mogą 🙂
Grudzień również zaczął się super, powoli odzyskuję smak, co mnie cieszy najbardziej  😜 Mimika mojej twarzy wróciła do normalności w prawie 3 miesiące, a nie 9  😅 Zaczęłam też pisać pracę magisterską i mam zamiar obronić się w przyszłym roku. Wygląda na to, że święta spędzę ze swoim ukochanym, tak samo jak sylwestra- tak jak zawsze lubiłam i chciałam przez ostatnie lata- pod kocykiem, w domu  😍
domiwa   W poszukiwaniu prawdy, mojej prawdy...
03 grudnia 2014 20:02
U mnie? Czekam,az ten cholerny rok sie skonczy. Uczuciowo susza, ale to mnie jakos nie martwi. Konsko? Tragedia. Kontuzja za kontuzja.Kon za koniem. Wet za wetem. Jedna kulawizna, z ktorej nie wiem czy wyjdziemy... A to moje oczko w glowie.  🙁Osobiscie mam dosc.
2013 był rokiem zmian, 2014 - ich utrwaleniem. Wzięłam ślub, moja praca po roku nadal mnie cieszy. U konia wciąż psychicznie odpoczywam.
Scottie - jesteś bardzo dzielna!  :kwiatek:

U mnie stabilnie, przełomowym rokiem był zdecydowanie ten poprzedni. W tym roku jedynie wróciłam do starej pracy, czego absolutnie nie żałuję, oraz dorobiłam się drugiego chodskiego psa. Byliśmy też na fajnych wakacjach w Karkonoszach i licznych psich mikrotripach.
Nie mam oczekiwań względem nadchodzącego roku, niech tylko będzie równie dobry, co obecny i mi wystarczy 🙂
U mnie - spokojny rok. Pozytywny. Właściwie w każdej dziedzinie życia - można powiedzieć, że stabilizacja. W pracy dobrze, z koniem dobrze, relacje rodzinne ok.
Jedyne, czego mogłabym chcieć od przyszłego roku, to aby ta stabilizacja trwała. Bo szczerze mówiąc, to mi w niej dobrze. "Chwilo, trwaj".
U mnie w sumie bylo dobrze. Skończyłam studia z wynikiem 5.0, znalazłam pracę na umowę o pracę, którą bardzo lubię 🙂 czasami sobie myslę że lepiej nie mogłam trafić, jako pierwszą pracę. Cieszę się, że mam w końcu swoje pieniądze i mogę powoli usamodzielniać się.

Zmieniłam w końcu siodło, co finalnie okazało się kluczem do sukcesu. Olimp pracuje wyśmienicie, ja też w końcu uczę się jeździć a nie wozić, mam wrażenie że coraz bardziej jesteśmy jako MY a nie koń+jeździec. Odpukać, koń zdrowy tfu tfu tfu  🤬

Związek z G kwitnie, dogadujemy się super, konfliktów brak, no żyć nie umierać  😜 cały rok był dobry pod tym względem 🙂

Spełniłam jeden z celów życiowym - pies!

Plany na 2015:
- być zdrowym i mieć zdrową rodzinę wraz z inwentarzem
- wystartować w końcu w N i C
- zmienić pracę na całoetatową
- zakupić auto, byleby miało cztery koła, dach nad głową i jeździło 😉
Dzionka, mój ulubiony wątek!😀 bosko🙂

Scottie, mega dzielna jesteś! trzymam kciuki żeby było już tylko lepiej i życzę duuużo zdrowia i sił!

ja się jeszcze wstrzymam - w tym roku nauczyłam się m.in. że wszystko potrafi się zmienić w tydzień.... a czasem nawet w noc! także moje podsumowanie będzie między świętami a sylwestrem🙂
Ja chyba już mogę zacząć podsumowanie. Można powiedzieć, że (mam szczerą nadzieję) ten rok był rokiem przełomowym nie tylko w sprawach życiowych, ale również był rokiem w którym zaczynam przygotowywać się do starości. Może nie starości jako takiej a przygotowywanie miejsca w którym ją, razem z moją żoną spędzimy. Jeszcze w marcu tego roku, gdyby ktoś powiedział mi, że dziś moje konie będą mieszkać w naszej własnej stajni, a my będziemy cieszyć się ich widokiem z naszego okna, popukałbym się znacząco w głowę. A jednak kwiecień pierwsza wizyta w stajni i natychmiastowa decyzja. Wszystkie inne  sprawy tracą na znaczeniu a przeprowadzka wchodzi na plan pierwszy. Drugie najważniejsze wydarzenie - Narodziny WNUKA!!!! Poza tym zmiany w pracy, tej "poza końskiej", mam nadzieję że w przyszłym roku zaowocują nowymi kontraktami i moja firma będzie się rozwijać na równi ze stajnią, wobec której w przyszłym roku mam bardzo poważne zamiary! Laruzela, lonżownik, ujeżdżalnia, to są priorytety. Hala - może w 2016. To chyba tyle. Zakończę jeszcze takim może oklepanym życzeniem, ale w miarę upływu lat zaczynam podchodzić do niego coraz bardziej poważnie: żeby tylko zdrowie dopisywało, mojej rodzinie i mi, a wtedy góry przeniosę  😀
Dlatego moje postanowienie na nowy rok to wziąć się w garść i nie przeżywać tak wszystkiego, a zamiast uciekania przed problemami to stawiać im czoło.
Moje postanowienie z zeszłego roku. Troszkę dojrzałam, zaczęłam się nie przejmować wszystkim i cieszyć się moim wspaniałym koniem. Ten rok uważam za przełomowy, szczęśliwy. Cieszę się, że tak fajnie się wszystko poukładało. Pomimo problemów z waga i moja i mojego konia to wszystko zmierza ku ideałów.
Plus postanawiam sobie, że w przyszłym roku będę się cieszyć z mojej nowej figury i krągłości mojego konia.
Breva, do usług, cieszę się, że ktoś na niego niego czekał 🙂!

Super się was czyta, uwielbiam ten wątek - zawsze lepiej można poznać swoich współpisaczy dzięki niemu.

Misiek69, planujesz pensjonat? Zdradzisz, gdzie ta stajnia?

Swoje podsumowanie zrobię za parę dni, czekam na jedną bardzo ważną sprawę.
A ja się przyznam, że nawet nie pamiętałam, że robiłam tu podsumowanie 2013 😉 Ale fajnie się wraca do takich wpisów. Dzięki Dzionka, za założenie kolejnej odsłony podsumowań! :kwiatek:

Swoje podsumowanie zrobię później, bo grudzień, choć miał być miesiącem pełnym kłopotów, to nagle zmienił się w dobry dla mnie czas, nawet bardzo dobry 🙂 Nie piszę więcej, żeby nie zapeszyć jak w zeszłym roku, ale... chwilo trwaj! 🙂
Gillian   four letter word
04 grudnia 2014 13:46
Ten rok to apogeum wszystkich nieszczęść, o jakich mogłabym pomyśleć.
Koń stał się kosiarką. Tuż po tym jak znowu zaczęłam trenować z kimś ogarniętym, pojechałam na zawody i odkryłam niekończące się trasy terenowe w bardzo fajnym pensjonacie. W ciągu jednego dnia załamało się wszystko.

Umarł mój przyjaciel. Sam, gdzieś w świecie, w ostatnich chwilach nie miał nikogo, kto potrzymałby go za rękę.

Kupiłam samochód, który okazał się porażką i zruinował mnie finansowo.

Jak tylko stanęłam na nogi, to musiałam zawieźć konia do kliniki za taką sumę, którą będę spłacać kolejne 10 lat odejmując sobie od ust wszystkiego.

Facet, którego poznałam z styczniu jest nielicznym plusem 2014 roku, spełnia moje wszystkie marzenia o facecie - pomijając to, że ma niemożliwie ciężki charakter i nic z nim nie bywa proste.

Moje zdrowie - psychiczne i fizyczne - jest kompletną ruiną.

Brak mi jakichkolwiek widoków, że w 2015 coś się zmieni. Szczerze mam ochotę strzelić sobie w łeb. Plan na nadchodzący rok to nie zwariować. I tyle.
Dzionka Tak, planuję. Póki co piszę o stajni we "Własna przydomowa stajnia"  🙂. Właśnie myślę nad treścią ogłoszenia do zamieszczenia na rv. Mieścimy się w Łukówcu, gm. Mrozy. Nieopodal Jeruzala. Z Konstancina to 70km w stronę Mińska maz.
Też zapomniałam, że podsumowywałam 2013 😉
Do końca lipca rok naprawdę świetny, wróciłam do regularnych jazd w ulubionej stajni, co dawało mi naprawdę ogrom radości. Cała pierwsza połowa roku, nawet mimo pewnych przykrości była bardzo pozytywna, zostało najważniejsze-wspomnienia. Jak pod koniec sierpnia zaczęło się walić, to wszystko. Aż brak mi słów na to, co dzieje się od tych 3 miesięcy. Jedno co, to chociaż Siostrze się ułożyło w życiu. Niech ten rok się skończy, bo jest coraz gorzej, z dnia na dzień 😵
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
04 grudnia 2014 17:12
2014 Bez szału, ale znośnie. Mam nadzieję, ze 2015 pewne aspekty życia zmienia sie na lepsze.
W pewnych kwestiach bez zmian.
Moon   #kulistyzajebisty
04 grudnia 2014 18:23
Nie wiem nawet co mam napisać w tym roku.
Rozpadł się mój długoletni związek, wszyscy wybałuszali oczy na wieść o tym z niedowierzaniem, a ja poczułam, jakby mi ktoś zdjął z pleców ciężki głaz.
Byłam na pierwszych własnych, absolutnie burżujskich wakacjach.
Generalnie mam wrażenie, że stoję na rozdrożu - zawodowo, końsko, towarzysko. I najchętniej chciałabym, żeby ktoś wziął mnie za rękę i przeprowadził. A jeszcze lepiej - żeby przeżył życie za mnie. Ja sobie z boku postoję i popatrzę, poczytam książkę.
Nie wiem nawet czego mogłabym chcieć w nowym roku - może w końcu, żebym zaczęła żyć, a nie wegetować myśląc "co by było gdyby"?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
04 grudnia 2014 18:45
Moon, go for it! Jak nie teraz to kiedy?
Masz wsparcie i możliwości. Trzeba tylko zrobić ten pierwszy krok.
(chyba, że ten pierwiastek "towarzysko" odnosił się do  zerwania kontaktu ze mną :P, to wtedy nie)
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
04 grudnia 2014 19:17
Myślałam, że jeden z najgorszych do połowy roku, a jednak nie..marzenia się spełniają w najmniej oczekiwanych momentach i to nawet po kilka 🙂
Plany? Dążenie do celu każdego jaki sobie tylko założe 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się