Dwulatek - problem z diagnozą, kto doradzi ?

Witam, jak w tytule, mojego dwulatka odwiedziło już kilku wetów i żaden nie był w stanie postawić jakiejkolwiek diagnozy. Nie mam już pomysłu do którego weta mogę się zgłosić, żeby nie było tak jak z poprzednimi - przyjadą, skasują pieniądze i zasadniczo nic nie stwierdzą lub zaproponują masaże robione przez studentkę...
Przybliżę trochę problem - dzieciak biegał z innymi i fiknął... Na tyle nieszczęśliwie, że przednie nogi poleciały na prawo, tylne na lewo i jeszcze się przetoczył jakoś dziwnie przez grzbiet. przez dwa dni był spokój, na trzeci zaczął utykać, staw skokowy spuchł jak bania. Rezultatem wszystkich wizyt było to, że żadna kość nie jest złamana ani pęknięta, opuchlizna zlazła, trochę sterydów i antybiotyków poszło w konia i .... nic... Koniuch łazi jak potłuczony, brak koordynacji pomiędzy nogami a resztą ciała, brak stabilności, ciągnie te tylne nogi jak ostatnia pokraka... ale brykać mu się zdarza,  więc bólu nie ma... Normalnie kłoda swoje,  a nogi swoje... Żre, sypia, temperatury nie ma, biegać chce tylko mu nie wychodzi... Nie mam już pomysłu na cokolwiek. Kasy wydałam już tyle, że na chwilę obecną budżet mam już mocno ograniczony, dlatego nie chcę kolejnego weta, który stwierdzi że nie wie i weźmie kasę.
Proszę o jakiekolwiek pomysły, sugestie, może "ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" ?
Myślisz, że jeśli kilku wetów po obejrzeniu konia nie są w stanie postawić pewnej diagnozy to osoby z internetu bez obejrzenia konia są?
Wezwij DOBREGO weta. Albo zawieź do kliniki, skoro terenowo nie są w stanie nic stwierdzić (ale mnie się to wydaje dziwne). Bo forum może Ci jedynie powiedzieć, że problem jest zapewne neurologiczny. Być może... A może jednak nie?
Co mówili Ci weci, którzy go oglądali, jakie robili badania?
Behemotowa, ja nie oczekuję diagnozy, pytam o pomysły dotyczące odpowiedzialnego weta, bo pomimo tych "polecanych" (nawet przez Pomorską, która tego czasu była na urlopie) jakoś nie udało im się nic stwierdzić. A podanie numeru do studentki, która miałaby robić masaże niezdiagnozowanemu koniuchowi uważam za wysoce nieodpowiedzialne :/

Sumire, więc tak, do pierwszej zadzwoniłam do Pomorskiej ale miała urlop więc poleciła gościa, Roland mu chyba było, zrobił pierdyliard zdjęć, stwierdził że nie wie i kazał dzwonić po masażystkę i grubo skasował za brak diagnozy :/ następny przynajmniej na sterydach go trochę potrzymał, więc opuchlizna zlazła i zaczął "normalnie" funkcjonować ( pomijam problem z osobnymi nogami), ale przynajmniej chodził, jadł i ogólnie zaczął się lepiej czuć.
Kolejny, który przyjechał, masował go, kręgosłup sprawdzał czy może tam czegoś mu nie przymiażdżyło w kręgach, bolesności nie było, kazał czekać i obserwować, bo może to tylko przejściowe, no takie niby pourazowe i musi się zregenerować...

Było jeszcze dwóch, z czego jeden od razu kazał sprzedać na mięso....
Można tak, będzie tanio, ale nie lekko, choć bez diagnozy się obejdzie: konia w rękę i na marsze(!) stępem. Od 15 min. do 4 godzin. Po różnym terenie. Tak gdzieś przez pół roku. Jeśli po tym nie będzie ok, to ostatni wet miał rację.
halo, dzięki  🙂 kurczę nawet nie wiedziałam, że chodząc na normalne spacerki mu pomagam... ale w takim razie będę mu różnicować teren, bo normalnie chodzimy na godzinkę czasem trochę więcej.  Natomiast tylko chwilowo się wyprztykałam z pieniędzy, bo i tak chcę go na klinikę zawieźć... Ale to dobrze, że intuicja dobrze mi podpowiada, żeby nie zostawiać go odłogiem...
Jalouse, ale to nie spacerki 🙂 Stopniowo coraz więcej zasuwania z wywieszonym jęzorem. Z odpoczynkiem przemyślanym przez ciebie, nie zawsze wtedy, gdy koń chce.
Sama tego nie wymyśliłam. Od dobrego weta zasłyszałam. Że gdy ni huk nie wiadomo (oczywistości wykluczone), a ew. diagnostyka, cóż - do ew. wartości konia ma się nijak (koń może być emocjonalnie bezcenny - to wtedy trzeba stawać na uszach, choćby najdalsza klinika) to zostaje "matka stęp". 50/50 na sukces.
Behemotowa, ja nie oczekuję diagnozy, pytam o pomysły dotyczące odpowiedzialnego weta

Ciężko bez podania lokalizacji. Nie znam ani Pomorskiej ani Rolanda, czyli raczej nie z zach-pom
Tak, czy siak ja w taki mprzypadku pojechałabym najzywczajniej do niemieckiej kliniki na diagnostykę. Wbrew pozorom koszt wychodzi bardzo podobnie do diagnostyki terenowej, a jednak sprzęt i możliwości sporo szersze...
To chyba okolice Lublina? O lubelskiej klinice piszesz?
Musiałabyś skonsultować z dobrym wetem od kręgosłupa, np. Olga Kulesza, u nas (na Pomorzu) jest też dr Piekałkiewicz, ale wydaje mi się, że rzadko wybiera się gdzieś dalej. Być może maluch "przestawił" któryś kręg albo miednicę - obie te osoby są to w stanie ocenić i ew. ustawić. Przed ściągnięciem weta na miejsce możesz przedzwonić i porozmawiać - nikt nie postawi diagnozy przez telefon, ale przynajmniej zdecydujesz kogo poprosić na miejsce.
popieram agu ktoś kto manualnie sprawdzi i ewent nastawi kręgosłup , będzie chyba najlepszym rozwiązaniem , ale z tym wiążą sie również koszty , jak kasy brak to rada halo - łazić , łazić i jeszcze raz łazić .
Znam konia, który zrobił sobie podobne kuku jako dwulatek. Długo szukali ale w końcu znaleźli gdzie leży problem,
Koń miał pęknięty krąg szyjny. Wrócił do sprawności po wlewach z tildrenu i rocznym areszcie boksowym.
Takie kontuzje potrzebują sporo czasu.
A no właśnie, też pytanie, które odcinki kręgosłupa obejrzał/cyknął fotki wet... Objawy wcale nie muszą świadczyń o problemach np. w odcinku lędźwiowym, tylko o wiele, wiele wyżej. Wobbler też dotyczy zmian w odcinku szyjnym, a zaburzenia dotyczą głównie kończyn miednicznych...
Wg mnie chiropraktyk (choć u nas ciężko z tym tematem, chyba tylko dwie takie osoby są i obie zostały już wymienione - tzn. jest jeszcze Kasia Żukiewicz, ale nie wiem, czy jeszcze bywa w Polsce, a jeśli tak, to raczej rzadko...) albo porządna klinika. A najlepiej jedno i drugie. I zapewne długa i upierdliwa rehabilitacja...
Ale Pomorska-Handwerker? Ta dermatolożka?
Jakieś to wszystko takie pierdu-pierdu.
Napisz wszystko od A-Z. Jakie są opisy zdjęć, jakie były badania zrobione, co było podawane...
Czyli zaczynasz od objawów, a kończysz na ostatniej wizycie weta.
Wtedy ocenimy, czy pieprzysz, czy wiesz co mówisz i wtedy ewentualnie pomożemy.
pokemon, raczej siostra, po specjalizacji
A! Tego nie wiedziałam  😀
Ale to niczego nie zmienia  😀iabeł:
Z Lublina jesteś? A z Doktorem Karczem się konsultowałaś? On co prawda z Janowa, ale często bywa w Lublinie i według mnie do spraw ortopedycznych jest najlepszy w okolicy. Dr Olgę Kuleszę też polecam i też bywa w Lublinie i okolicach.
Kiedy doszło do wypadku, to tez przydatna informacja ( ile czasu już minęło )
obawiam się, że to bardziej problem neurologiczny niż stricte ortopedyczny. U człowiek bym rezonans magnetyczny poleciła albo EEG. Tak naprawdę mogło dojść do uszkodzenia wszędzie: począwszy od jakiegoś ośrodka w mózgu na kręgosłupie skończywszy. Póki kogoś nie znajdziesz, skorzystaj z rady halo
Z Lublina nie jest daleko do klinik z Warszawie, Gliwice też są osiągalne... szczerze powiedziawszy to te dwa nazwiska nie mówią mi kompletnie nic, a przecież generalnie jest w PL kilku wetów, którzy wszyscy znają 😉

Jalouse Wetów z Warszawy dokładnie nie znam, na pewno dr Kaczorowski. W Gliwicach masz dr Golonkę, w Poznaniu dr Przewoźnego, jest też polecana tutaj dr Olga Kulesza. Zawiozłabym konia do kliniki juz po pierwszej takiej wizycie weta...
Jalouse Nikt nie jest w stanie Ci pomóc na odległość. Zgodnie z Twoim opisem koń mógł uszkodzić (naderwać, naciągnąć) więzadła przy kręgosłupie, mógł się też zwyczajnie potłuc. Pewnie wet podał środki p/ zapalne. Jeśli nic konia nie boli czekaj na rozwój wypadków i tyle. W tak młodym wieku kręgosłup nie jest skostniały a więzadła i ścięgna są niesamowicie elastyczne. Głowa do góry, będzie dobrze.
Lubelskie, jakby co. Roland ( tylko imię pamiętam, bo specyficzne) cyknął foty przenośnym rtg wszystkie stawy "nożne" plus kręgosłup, no ale właśnie do lędźwi właśnie, nie pomyślałam o szyi bo pewnie też bym chciała żeby zrobił.

Gaga, Tania, agu, blucha, Dorcysia, Sumire, arroch, montana, kasik, kolebka- dzięki za pomysły, będę na bieżąco informować o postępach w diagnozach. Na szczęście kasy brak tylko chwilowo, więc walczyć będziemy z gówniarzem. Jeśli ktoś ma kontakt do kliniki lubelskiej ( w sensie poleca konkretnego weta to poproszę), bo ja mam tylko na służewiec, gdzie stawiałam aqh na nogi, ale to trochę za daleko po mojej przeprowadzce w lubelskie.

Karcza jeszcze u siebie nie gościłam, poszukam numeru i zobaczę co powie.... Od urazu minęło jakieś 3-4 tygodnie... Gdzie po tygodniu była pierwsza wizyta.

Na razie będę stosować się do rady halo i obserwować, w międzyczasie skontaktuję się z Karczem.
Dzięki.

Pokemon, last but not least, wybacz, ale pierdu pierdu i pieprzenie uprawiaj z własnym kółkiem wzajemnej adoracji i nie wypowiadaj się w liczbie mnogiej, bo może ktoś będzie miał inne zdanie niż ty i może będzie miał ochotę coś podpowiedzieć lub pomóc. To nie jest kwestia moich kompetencji, jakiekolwiek by były, tylko prośba o podpowiedzi, inne niż oczywiste wysłanie konia do kliniki, gdzie jak wiadomo, też nie zawsze jest różowo.

Ja nie szukam diagnozy, tylko pomysłu co jeszcze można sprawdzić bo nie sztuką jest wołać każdego weta, który przyjedzie, wzruszy ramionami, skasuje odpowiednio i każe szukać dalej... trzy stówki tu, osiem tam, "a jeszcze za dojazd musi Pani dopłacić" .... no sorry ale takim bankiem bez dna też nie jestem i muszę też zarobić na to...
Żeby móc coś "podpowiedzieć", dobrze by było opisać dokładnie wszystkie wizyty - co podano, po czym było lepiej, czy jest jakakolwiek zmiana od momentu zdarzenia. Czy posiadasz zdjęcia wykonane przez dr Rolanda Kusego? Na pewno dobrym pomysłem byłaby też termografia.
Nie przejmuj sie. Oprócz kolka wzajemnej adoracji pyskaczy jest tu kilka rozsądnych osób. Ja też pojawłam sie z problemem i dziewczyny podpowiedziały kierunek który można jeszcze sprawdzić. I chociaż miałam wątpliwości to okazał sie słuszny.
Ja trzymam kciuki za Ciebie i młodego.
aien, mam zdjęcia, natomiast opisu okazuje się nie dostałam (właśnie sprawdziłam). Oprócz początkowych sterydów i p-zap nie dostał nic konkretnego, bo gdyby miał dostawać co kilka dni inny lek to "system" prawdopodobnie nie wytrzymałby, a z pewnością bardziej osłabiłabym konia niż mu pomogła.
o termografii słyszałam i nawet mam w wawie kontakt, tylko jak to się cenowo plasuje i czy rzeczywiście można po tym zdiagnozować chore miejsce? No bo jeżeli nie ma stanu zapalnego, to zadziała?

majowa - dzięki 🙂 generalnie portal śledzę od dawna, ale widziałam wiele nieprzyjemnych sytuacji, gdzie zjechano pytającego jak burą s*kę, bo ktoś miał taki nastrój...no cóż,to tylko świadczy o kulturze takich osób.
Jalouse dość regularnie do Elizówki i w lubelskie jeździ Aga Bestry, która współpracuje w kwestii pleców m.in. z dr Piekałkiewiczem.  Im szybciej ogarniesz temat tym masz większe szanse na sensowne leczenie, z ruchem też uważaj, bo jeśli coś jest pękniętego w kręgosłupie/miednicy to nie jest to db rozwiązanie, ale to może tylko zalecić lub nie wet stawiajacy ostateczną diagnozę.
ni e, nie zawsze świadczy o kulturze , czasem świadczy o zmęczeniu i o irytacji. Powiem ,że mni etego typu tematy i prosby także irytuja, Nigdy nie szuakłam podpowiedzi co zrobic , jak zdiagnozowac czy jak pomóc choremu zwierzęciu. To zwyczajnie absurd. Wetów mamy jakich mamy, nie zdziwłoby mnie pytanie kogo polecacie , do kogo mam się udac niz diagnozowanie konia na odległośc.
Co ja bym zrobiła? Ano spakowąła konia do koniowozu i zawizoła do kliniki na służewcu do Dr Samsela , dr Lansberg czyli do dobrych sprawdzonych wetów. Skoro nie moga zdiagnozowac inni " w terenie" to niech go diagnozują w klinice , niech go mają na obserwacji, niech go badaja az nzajda przyczynę i zaczna odpowiednio leczyc.
Tak bym zrobiła i tak zreszta zrobiłam i z Sonią i pozniej z Hultajem.
Bałabym sie porad przez net, ba bałabym sie anwet słuchac porad doswiadczonych osób bo jesli to np prpblem z kręgosłupem to np ruch może zaszkodzic. Jesli stawy-pomoże. Ale przeciez nie wiesz co mu jest, wiec diagnoza , dobra diagnoza jest niezbędna do dalszego leczenia.
Może jakieś połączenie nerwów zostało uszkodzone? mój chłop podaje nivalin - takie ludzkie zastrzyki. Super się sprawdzają w takich przypadkach.
Czasem wleką dupę za sobą, a po tych zastrzykach odzyskują władzę w nogach. Pomyśl, żeby nie było za późno. Zaszkodzić raczej nie zaszkodzą.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 grudnia 2014 13:40
Jalouse wyskoczyłaś ni z gruchy ni z pietruchy z dziwnym pytaniem, w dziwnym tonie, jakby nagle wszyscy weterynarze mieli siąść na r-v i zająć się wirtualną diagnozą Twojego konia - stąd irytacja niektórych użytkowników, bo gdyby to zdarzyło się raz czy dwa to pewnie każdy przymknąłby oko, ale tu nagminnie padają absurdalne pytania. Agnieszka nadal jest na urlopie? Ona naprawdę często ma dobre pomysły i wkłada dużo inicjatywy w swoje działania. Do Kusego natomiast zgłosiłabym się po opis do zdjęć, bo skoro już są zrobione, to nie ma sensu powtarzać.
Ja bym odradzała lubelską klinikę, chyba, ze coś się tam nagle zmieniło na lepsze.
Rozumiem, że nie zlokalizowano miejsca urazu? Czy chodzi o staw skokowy? Tego dotyczyło rtg? Czy kręgosłup?
Z tego co piszesz zastosowano leczenie ogólne typowe dla urazu. Nie piszesz jak długo to trwa, a to ważne w wywiadzie.
Czy opuchlizna ma cechy zapalenia czy już weszła w stan przewlekły? Co stosowane było/jest miejscowo? Jakie są zalecenia?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się