Kącik bezglutenowców.

espana, a jak się czujesz? jest wyraźna zmiana? Folgujesz sobie czasem, czy nie tykasz nic?
Nie tykam nic, nawet w składach sprawdzam, czy np. marcepan w gorzkiej czekoladzie nie ma mleka 🙂 Sama piekę chleb, wybieram wędliny bezglutenowe, czytam składy, nie jem syfów typu syrop glukozowo-fruktozowy czy tłuszcz palmowy. Zakupiłam nawet ciasto pierogowe bezglutenowe, żeby ciocia mi na święta nalepiła pierogów i uszek do barszczu 🙂 Dodam, że byłam badana w kierunku celiakii i nie mam żadnych nietolerancji.
Efekt był wow od pierwszego dnia - więcej energii, rzadziej urywał mi się film, płaski brzuch, nie miałam napadów na słodkie, waga ruszyła w dół. Niestety trwało to ok. miesiąca. W kolejnym miesiącu waga +3kg, znowu urywanie filmu, wieczne zmęczenie, brak sił 🙁 Mimo to nadal trzymam dietę. Teraz robiłam powtórnie badania na reumatologii, bo u mnie to grubsza sprawa, i zobaczę czy wyjdą znowu przeciwciała. Jestem diagnozowana w kierunku zespołu antyfospolipidowego (mam wszystkie objawy laboratoryjne, brak objawów klinicznych). Do tego brak odporności (półpasiec atakuje mnie średnio 2 razy w miesiącu od 4 lat), jakieś oporne bakterie, serce, trzustka - zbyt duży wyrzut insuliny. Generalnie jakieś autoagresje upierdliwe i mój organizm chce się mnie pozbyć :P
Bidula, zdrowia!
Ja póki co nie trzymam się restrykcyjnie, np sos nie pytałam czy był na mące, placki z dyni na bank z mąką były i zjadłam 2. Ale czuję się dużo lżej i nie miałam żadnych rewelacji żołądkowych ostatnio a to sukces u mnie 😀 Dziś robiłam przeczyszczenie kiszek gorzką solą i mam zamiar nieco bardziej zwracać uwagę na to co jem. Chleb też koniecznie muszę upiec, już mi trochę brakuje a tylko tydzień nie jem 🙂
Wracam z najnowszymi wynikami, niestety potwierdzono u mnie zespół antyfosfolipidowy. Po pierwszych diagnozach przeprowadziłam mały eksperyment: skoro atakują mnie białka agresywne - przeciwciała - wyeliminuję z diety białka, które są silnymi alergenami czyli gluten i białka mleka. Niestety w moim przypadku eksperyment nie powiódł się.

Przed rozpoczęciem diety:

przeciwciała przeciw beta2 glikoproteinie - norma 0-12 RU/ml
IgM - 31,41

Po kilku miesiącach diety:

IgM - 77,68

Wzrósł też antykoagulant toczniowy.
Zamierzam nadal utrzymywać dietę, ponieważ wydaje mi się, że poprawiła się gospodarka cukrowa. W grudniu idę po raz kolejny na endokrynologię z diabetologią.
O kurczaki. Ale co mowia lekarze?? Mega to dziwne jest - a moze to inne bialka jednak? Robilas testy alergiczne? Do tego cukry (takze te z surowych owocow), kiedy odpornosc jest oslabiona (najczesciej przez to, ze oslabione/nieszczelne sa jelita - warto to zbadac) tez dowalaja, pomagajac namnazac sie nieprawidlowej florze bakteryjnej (znowu jelita) a tu jak wiesz toksyny jeszcze bardziej dowalaja systemowi...

Bylam niedawno na wykladzie Beaty Milkowskiej z Vmedica we Wroclawiu, slyszalas o nich? Maja tam urzadzenia, ktorymi bada sie w NASA i dzieki niemu wykrywaja trudne do rozpoznania problemy - moze warto sie wybrac i przebadac?
nerechta złapię się już każdej deski ratunku. Testów alergicznych nie robiłam. Kolonoskopia wyszła na piątkę. Atak jest z każdej dosłownie strony, a brak lekarza/diagnosty/urządzenia/badania, który/e dodałby 2 do 2 i popatrzył na problem ogólnie. Każdy patrzy tylko na swoją specjalizację i nie bierze pod uwagę innych współwystępujących problemów/objawów. Sprawdzę ten namiar, który podałaś. Na razie muszę zrobić rezonans głowy, załatwić okulistę. Żeby było śmieszniej ta choroba wyszła przypadkiem i nie tłumaczy moich pierwotnych problemów i stanów.
dokladnie, waska specjalizacja - a nawet nie tyle specjalizacja, co wiedza! to koszmar, zaden lekarz nie patrzy kompleksowo. Przerabialam to juz milion razy z corka z AZS... Ta babka o ktorej wspomnialam wyglada bardzo rzeczowo, ksztalci sie za granica ciagle, ma tez pacjentow z calej europy i ponoc swietne efekty. Wybiore sie do niej tez na pewno. Sprobuj, trzeba sie ratowac tak szybko jak sie da.
Wyeliminowanie białek zbóż i mleka, kiedy organizm atakuje białka Twojej tkanki łącznej? Wiadomo, lepiej, jak się trzyma wkurz organizmu pod kontrolą, nie dodaje mu tego, co ten konkretny organizm stawia na baczność... Ale nie liczyłabym, że odstawienie glutenu jak za dotknięciem różdżki zatrzyma całą autoimmunologię.

Mówię to jako bezglutenowiec (badałam nietolerancję) i właściciel kilku chorób autoimmuno (tarczyca - wyciszona, może dzięki odstawieniu kilku pokarmów, ale może dlatego, że już sobie antyciała zeżarły tak dużo tarczycy, że nie mają powodu hulać; SM - tłumione konwencjonalnie, bez tego bryka, zespół Raynauda też gdzieś tam pełza). Nie jem tego, co wiem, że mi szkodzi, ale nie wierzę, że dieta zapewni mi cudowne ozdrowienie.
Teodora sama sobie tego nie wymyśliłam, jeden lekarz zaproponował. Generalnie uważam, że na nic nie jestem uczulona i nic mi nie szkodzi. Mało tego, nie wierzę w gluten i te sprawy. Po przejściu na dietę, jak już pisałam wcześniej, był efekt łał, który utrzymał się do miesiąca czasu. Naprawdę lepiej się poczułam, miałam więcej energii i rzadziej urywał mi się film. Niestety organizm szybko się przyzwyczaił i wszystko wróciło do "normy".
Wiadomo, można sprawdzić, na ile pomoże.
Aczkolwiek gdybyś chciała się przebadać na nietolerancje/uczulenia/celiakię – trzeba newralgiczne produkty jeść.

Inna sprawa, że odstawienie glutenu i mleka to zwykle nie czysta zamiana glutenu i kazeiny na coś innego, tylko ciut większa reforma w diecie. Która też może przynieść porządane skutki. Np. mniej produktów z glutenem = mniej mącznych produktów = mniej produktów z wysokim indeksem glikemicznym = lepsza gospodarka cukrowa. I weź tu zgadnij, co miało większe znaczenie? Białka czy węglowodany?
Stawiam na węglowodany, bo w tym hurra-okresie diety odeszła mi całkowicie ochota na słodkie, wcześniej niepohamowane napady, również takie osłabnięcia za kierownicą, że musiałam się zatrzymać pod sklepem na coś słodkiego. To niestety przeszło i nadal mam ochotę  😁
W kierunku celiakii przebadali mnie na reumatologii. Nie mam 🙂
Ale tez trzeba pamietac, ze organizm potrzebuje czasu, zeby sie oczyscic i zregenerowac. Do naprawy jelit po odstawieniu pszenicy cialo potrzebuje nawet pol roku, takze wiecie - moze byc tak jak z dieta oczyszczajaca - na poczatku efekt wow, potem bunt organizmu, silne odtruwanie i fiksowanie, a potem naprawa. Nie wiem, gdybam, ale mysle, ze czas w przypadku zmiany diety jest bardzo wazny i nic nie zadzieje sie po chwili. Moze cialo espany jest w momencie fiksowania, bo sporo sie zmienilo.
A oto chlebki bezglutenowe, ryzowo-kukurydziane  i z dodatkiem mąki gryczanej

Za duże foto.
Ale ładne! Też wczoraj zrobiłam, ale się koszmarnie kruszy 🙁
Skład mojego:
100 g skrobi kukurydzianej
po 150 g mąki gryczanej, kukurydzianej, ryżowej i z cieciorki
chyba po 2-3 garści pestek słonecznika i dyni
po garści siemienia lnianego i sezamu
ok 700 ml wody
ok 30 g drożdży

Moje są na zakwasie, nie kuszą się i w tym celu należy dodać mielone siemię lniane lub/i nasionka babki plesznik w całości, ale mimo zdaniem i doświadczeniem wystarczy siemię. Piekę również na drożdżach, ale wolę na zakwasie gdyż ciasto jest bardziej "stabilne" i nie trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem.Fajny jest też chleb z mąki ziemniaczanej, super na grzanki.
Dzięki, popróbuję. Zakwas muszę w końcu nastawić, tylko wiecznie zapominam.
Ten chleb z mąki ziemniaczanej to z domieszką czegoś?
Chleb z mąki ziemniaczanej piekę na drożdżach,  tylko z tego jednego rodzaju mąki. Wychodzi fajny tylko jest taki delikatny tzn. trzeba uważać aby nie uderzyć formą bo inaczej opadnie,  ale jak to się zdarzy to można go wyjąć z formy do miski ,wyrobić raz jeszcze i zostawić do wyrośnięcia, najlepiej w piekarniku, potem piec. Jak wpiszesz w wyszukiwarce chleb bezglutenowy z mąki ziemniaczanej to na pewno wyskoczą strony z przepisami.
Moje są na zakwasie, nie kuszą się i w tym celu należy dodać mielone siemię lniane lub/i nasionka babki plesznik w całości, ale mimo zdaniem i doświadczeniem wystarczy siemię. Piekę również na drożdżach, ale wolę na zakwasie gdyż ciasto jest bardziej "stabilne" i nie trzeba się z nim obchodzić jak z jajkiem.Fajny jest też chleb z mąki ziemniaczanej, super na grzanki.

Też piekę chleby na zakwasie. Lepsze w smaku dłużej są świeże. Chleba z mąki ziemniaczanej nie próbowałam.
Podpowiedzcie co szybkiego i najlepiej odgrzewalnego można zrobić hurtowo na obiad. Przyjeżdżają goście i jedna osoba raczej nie je glutenu a przynajmniej mocno go ogranicza. Zwykle woli w ogóle bez... Będzie nas 6 dorosłych + 4 dzieci w wieku podstawówkowym.
Jak zaczynam się zastanawiać to gluten jest wszędzie.
Pomocy!!! Jak nie stać przy kuchni pół dnia a nakarmić ich z sensem?
A co byś zrobiła "normalnie"? Bo poza pierogami/makaronami/pizzą/kluskami, uniknięcie glutenu nie powinno być zbyt trudne.
Jak rzucisz dokładniejsze wytyczne, to myślę, że postaramy się coś podpowiedzieć...
Zupy to zasadniczo nie problem (jak nie z kluskami i nie na zasmażce). Z wypełniaczy: kasza gryczana, ryż, ziemniaki. Przeróżne duszone, pieczone, gotowane warzywa. Ryby – jeśli chciałabyś usmażyć, to przydałaby się "alternatywna" mąka (można zmieić trochę kaszy gryczanej). Z mięsem to chyba też temat ominięcia panierek czy zagęszczania sosu. Chleby odpadają, wiadomo, tak samo jak ciastka itp. Zawsze można jabłka upiec z miodem i orzechami 😉
Bo to ogólnie jak ze szpinakiem (który lubię) – na mieście nie mam szans zjeść (bo ciepią mąkę), ale sama sobie robię bezproblemowo. I bez żadnej straty z powodu pominięcia tejże.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 marca 2017 08:40
Naprawdę gluten jest wszędzie?  🤔  Przecież możesz spokojnie zrobić np. pieczonego kurczaka/inne mięso z ziemniakami i warzywami, np. zieloną fasolką. Do tego sałatki wszelakie. Zupy też - krem z dyni/pora/brokułów etc. Zagęścić można śmietaną lub serkiem.
Naprawdę gluten jest wszędzie?  🤔  Przecież możesz spokojnie zrobić np. pieczonego kurczaka/inne mięso z ziemniakami i warzywami, np. zieloną fasolką. Do tego sałatki wszelakie. Zupy też - krem z dyni/pora/brokułów etc. Zagęścić można śmietaną lub serkiem.


Pieczenie/duszenie mięsa wymaga kilku godzin - a my chcemy iść na spacer, wsiąść na konie i w 40 minut maks po przyjściu zjeść. Nikt się nie naje rzadką zupą - tzn nie zagęszczoną albo bez makaronu czy chleba do tego. Znasz dziecko, które zje krem z porów/brokułów? Ja nie! Śmietana zabiela nie zagęszcza. Czytałam o zagęszczeniu żółtkiem - próbowałam, to mit. Chyba, żeby dać 20 tych żółtek na garnek zupy to może coś by zmieniło.

A co byś zrobiła "normalnie"?


Właśnie normalnie zrobiłabym sos do makaronu albo zupę (tylko, jak pisałam, zagęszczoną i kluchami, żeby się najeść). Ewentualnie coś z mielonego mięsa - klopsy czy kotlety - to można wcześniej i się łatwo odgrzewa. Niestety, bez dodanej bułki takie mięso jest twarde i niesmaczne.

Jako, że ten gość unika glutenu "bo tak" chyba oleję temat i zrobię coś czym wszyscy się najedzą a on się dopasuje, bo wyjścia z sensem nie widzę.


Serio zagęszczasz zupy dziecku mąką? Skoro ciężko najeść się samą zupą można dodać ryżu, kasz bezglutenowych czy makaronu bezglutenowego z kukurydzy - w każdym Lidlu, Netto i Biedronce w cenie normalnych makaronów. Do tego strączki - groch, fasola, cieciorka, soczewica. Przetarte świetnie zagęszczają zupy.
To brzmi jak kuchnia z najtańszej stołówki - do wszystkiego mąka i/lub bułka tarta. Zupy można zrobić gęste - z dużą ilością warzyw i do tego np makaron bezglutenowy (kukurydziany, ryżowy). Szybko się piecze kurczaka np. Zamiast pszennej mąki można dodać inną jak już musisz koniecznie do czegoś ją dać. Możesz zrobić obiad bezmięsny. Jest masa możliwości generalnie, tylko trzeba chcieć!
Do zupy można dodać czerwonej soczewicy – ona się rozpada i robi gęstość (i treść).
Można zrobić pomidorową i podać z ryżem.
Na mielonych to się za bardzo nie znam, ale siemię lniane zmielone robi za dobry lepek różnych kotletów/pulpetów, nie tylko mięsnych.

Życie bęz mąki wszędzie jest możliwe.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
28 marca 2017 13:35
Pieczenie/duszenie mięsa wymaga kilku godzin - a my chcemy iść na spacer, wsiąść na konie i w 40 minut maks po przyjściu zjeść. Nikt się nie naje rzadką zupą - tzn nie zagęszczoną albo bez makaronu czy chleba do tego. Znasz dziecko, które zje krem z porów/brokułów? Ja nie! Śmietana zabiela nie zagęszcza. Czytałam o zagęszczeniu żółtkiem - próbowałam, to mit. Chyba, żeby dać 20 tych żółtek na garnek zupy to może coś by zmieniło.


Dla mnie to brzmi trochę jak szukanie problemu. Można spokojnie mieć przygotowane duszone mięso i tylko je odgrzać (np. typu żeberka). Zupę można jeść z ryżem. Tak, znam wiele dzieci, które by zjadły krem z brokułów, łącznie z moją 14-miesięczną córką. Ja nigdy w życiu nie zagęszczałam zup mąką i żyję. Co więcej, uważam, że wsypywanie takiego anty-pożywienia, jakim jest mąka pszenna do zupy, jest totalnym nieporozumieniem i nigdy tego swojemu dziecku nie zrobię.
Mielone robimy nieraz z jabłkiem, jajkiem i tartym żółtym serem - kształt mają plackowaty, ale smak super.

Jako, że ten gość unika glutenu "bo tak" chyba oleję temat i zrobię coś czym wszyscy się najedzą a on się dopasuje, bo wyjścia z sensem nie widzę.
Chyba na siłę nie chcesz znaleźć tego wyjścia 🙂
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
28 marca 2017 13:40
Z takich, że tak powiem, "normalnych" rzeczy, świetnie zagęszcza zupę roztarty ugotowany ziemniak. Moja babcia zawsze zupy zagęszczała kaszą, nigdy mąką, czy zasmażką, choć na gluten w tamtych czasach prawie nikt nie zwracał uwagi. Zupa i z ziemniakami i z kaszą bezglutenową będzie bardzo treściwa - np krupnik z kaszą jaglaną i wkładką mięsną. Chleb do zupy można podać oddzielnie, to ten, kto glutenu unika, nie będzie po niego sięgał.

SzalonaBibi ten problem, to żaden problem. Dziewczyny mają rację, Ty tego problemu szukasz na siłę.
Swoją drogą to jest jeden z powodów, dla których przejście na dietę bezglutenową potrafi pomóc również osobom bez problemów z glutenem. Trzeba przemyśleć, co się je, odpada masa kupnych rzeczy "fabrycznych", niekoniecznie najlepszych nawyków (grube panierki, zasmażki), ciasta, ciastka itp. trzeba sobie samemu upiec, więc się robi ich i mniej, i z lepszych składników. I tak dalej. A jeszcze człowiek rozejrzy się po kuchniach "niepszennych" (bliższy i dalszy wschód, ale też chyba Skandynawia), zwiększy się różnorodność tego, co na stole. I robi się lepiej, chociaż nie od wykluczenia glutenu.
Swoją drogą to jest jeden z powodów, dla których przejście na dietę bezglutenową potrafi pomóc również osobom bez problemów z glutenem. Trzeba przemyśleć, co się je, odpada masa kupnych rzeczy "fabrycznych", niekoniecznie najlepszych nawyków (grube panierki, zasmażki), ciasta, ciastka itp. trzeba sobie samemu upiec, więc się robi ich i mniej, i z lepszych składników. I tak dalej. A jeszcze człowiek rozejrzy się po kuchniach "niepszennych" (bliższy i dalszy wschód, ale też chyba Skandynawia), zwiększy się różnorodność tego, co na stole. I robi się lepiej, chociaż nie od wykluczenia glutenu.

To jest główna przyczyna poprawy. Jeśli komuś eliminacja glutenu pomogła w przejściu na zdrową dietę to tylko się cieszyć. Gorzej jak glutenowa lukę wypełnia nie do końca odpowiednimi zamiennikami
Wiecie, ja wiem, że gotować nie bardzo umiem. Nie cierpię tego, więc nie zamierzam kombinować przesadnie. Trzeba zjeść i tyle. Lubię piec ciasta i pewnie coś upiekę dla reszty gości. Bo bezglutenowe ciasto to kompletna porażka według mnie.
Na zagęszczenie ziemniakami nie wpadłam. Kupuję pomysł.
Duszone mięso (szczególnie wieprzowina - a ta jest niestety najbardziej dostępna na zadupiach) po odgrzaniu jest dla mnie nie do przełknięcia - obrzydliwie śmierdzi i ma koszmarny posmak.
Kasze (oprócz gryczanej) i strączkowe to coś co uwielbiam, ale jadamy sporadycznie, bo jak mam mieć chwilę przyjemności a potem męczyć się do wieczora i wyglądać jak pod koniec ciąży to ja podziękuję.

Podejrzewano u mnie nietolerancję glutenu, na szczęście wykluczona. Zastanawiałam się wtedy co mnie może ewentualnie czekać i stwierdziłam, że wolę zdechnąć od (złego) jedzenia niż z głodu. Przeraziła mnie perspektywa gotowania minimum 4 posiłków zamiast jednego i niemożności zjedzenia gotowca czy na mieście.
Rozumiem, że ktoś jest chory i bardzo współczuję. Tylko to jest inna sytuacja wtedy. Konieczność.

Myślałam, że macie jakieś konkretne pomysły, ale cóż - najłatwiej powiedzieć "szukasz problemu a to takie proste". Dla mnie nie. A muszę wykombinować trzy obiady.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się