Dobra, powiem tak ->
to sa [b
]podstawowe informacje[/b] + dodajcie na chłopski rozum zdanie- korporacyjna żywność.
Większość żarcia które jest przetworzone czyli w formie np. gotowego chleba bezglutenowego ( szczególnie z mąki kukurydzianej) jest napakowana chemią, hormonami które mają za zadanie stymulować układ trawienny. Raz że uzależnia nas to od danego produktu, dwa chcemy jeść go więcej, trzy może ( nie musi) odkładać się nam ( u młodych rozwijać ilość komórek ) tkanka tłuszczowa.
Unia nie reguluje tej kwestii od początku do końca bo rok w rok powstają nowe ,,pochodne stymulanty" i korporacje w bezczelny sposób to wykorzystują.
Już nawet sam cukier dodawany do tych produktów nie jest cukrem tylko syropem frukto coś tam... i to jak destrukcyjnie wpływa ma na nasz organizm mówi się niewiele, bo..? bo jemy go w małych ilościach i nie wiąże się z nim żadnych chorób cywilizacyjnych.
Coś na zasadzie - wpieprzamy ,,aresznik" w dawce 1/1000000 i nie odczuwamy bezpośrednio jego powikłań. A wszelkiego rodzaju ,, mało inwazyjne" objawy ( ból głowy, zatrzymywanie wody w organizmie) zrzucamy na efekty typu siedzący tryb życia czy brak ruchu itp. itd. Tylko kropla draży skałę.
Badania toksykologiczne na ludziach są utrudnione, bo jest zakaz . Możemy tylko opierać się na wynikach gdzie wykorzystywano szczury itp.
Hormony dodawane są głównie do mięsa- kurczaki, mięso czerwone ba nawet ryby w hodowli dostają to g... w formie pokarmu.- to było wiadome już 10 lat temu. Co się zmieniło? A no to że te ,,środki przyswajania " są również w gotowych wypiekach i produktach wielkich firm korporacyjnych np. Nestle.
Jasne, nie działa to na każdego i jasne.. za chwile niczego nie będzie można jeść i oczywiście jasne.. od czegoś trzeba umrzeć.
Jednak tematyka żywieniowa zaczyna mnie ogromnie wkurzać, bo otwieram oczy ze zdumienia.
Żyjemy w społeczeństwie gdzie zaczynamy mieć mega utrudniony dostęp do normalnego pożywienia. Chemikalia są wszędzie.
No bo tak duża ilość warzyw ( nawet pod hasełkiem produkcji ekologicznej) są w głównej mierze z nasion ,,produkcyjnych"- odmiany wzmacniane hormonami, antybiotykami, pod rentgenem ( np. standardowe pomidory dostępne w sklepach),
Dzisiejszy twór ,,pszeniczny" ma tyle wspólnego z pszenicą co człowiek z szympansem.
Mięso naszprycowane do granic możliwości hormonami.
To wszystko nie może się nie odbijać na naszym zdrowiu. Ja rozumiem że od czegoś się umiera ale no., żeby na każdym kroku chemiczny szajs? 🤔
I na koniec napisze tak- proszę mnie nie bić za ten wykład. Jestem w fazie ,, bycia nawiedzoną" , jeszcze bez konsekwencji bo samej mi ciężko to wszystko ogarnąć i zrozumieć.
Nie chcę się kłócić, ani przekonywać kogokolwiek do tych rewelacji. Każdy niech potraktuje to po swojemu.
Temat jednak istnieje, jest o nim coraz głośniej szczególnie za granicą.
ps. książka którą obecnie czytam a w której są zawarte również powyższe informacje