Metody "wypuszczania pary"

Każdy ma taki dzień: wszystko irytuje, człowiek spięty, zły, niespokojny.
Ciekawa jestem jakie macie sposoby na przetrwanie.
Herbatka, muzyka, książka, drink? Czy raczej siłownia, bieganie, sprzątanie?
Ja mam dziś taki dzień i chętnie dowiem się, co pomaga, bo mi się już wydaje, że nic 🙁 Na pewno trochę pomaga wyjście z domu i ciiiisza, ciiiisza, ciiiisza.. brak ludzi, nikt do mnie nie mówi, nikt ode mnie nic nie chce, dziecko pod (w miarę) dobrą opieką... 😉 Ale powrót - i na nowo. Mija po kilku dniach (w zależności od fazy cyklu hehe).
Stajnia i koń  😀
A jak się nie da, to owszem, sprzątanie jest dobrą metodą. Można dostać takiej nadludzkiej motywacji, że potem wszystko błyszczy.
Praca fizyczna, najlepiej taka niewymagająca jakiegokolwiek myślenia. Typu ładowanie węgla, przerzucanie gnoju, noszenie paczek
Biorę piwo i zamykam się sama w pokoju, w którym albo czytam albo odmóżdżam się internetami  😉
Ja sobie kupiłam skakankę. Ale i ona mnie dziś irytuje.  😵
Mnie też zazwyczaj koń pomaga, ale wczoraj nawet koń mnie irytował i przez to oczywiście "chodził źle" (no wiadomix). Chyba jednak zacznę sprzątać...
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
21 stycznia 2015 14:14
Nie ukrywam, że najlepszym lekarstwem są ramiona ukochanego, nie ważne czy to on był powodem zdenerwowania  😉 Jakiś czas temu odkryłam inny ciekawy sposób na rozładowanie negatywnych emocji(dobry środek również gdy lubego nie ma w pobliżu), a mianowicie taczka z obornikiem  😁
Mówiąc krótko- na mnie działa wysiłek fizyczny zbawiennie 😉 Aczkolwiek nie ukrywam, że jak się wszystko nawarstwi przez dłuższy czas, to reset z książką pod kocem i kubkiem herbaty w zanadrzu jest niezbędny 😉
zdecydowanie bieganie 🙂
Opcja na średnie wkurzenie - zależnie od pogody fotografia albo muzyka
Opcja na duże wkurzenia - przytulić się i przestać myśleć.
bieganie, głośna muzyka, wyjście z domu chociażby na spacer
Raczej jestem zmęczona i spompowana niż taka, żebym potrzebowała spuścić parę. Moja napięcie, jeśli się pojawia, to samo chodzi w kilka minut. Bo ja wkurzam się i gasnę błyskawicznie.
A jeśli już, to ...
- bieżnia przez godzinę- schodzi moje wkurwienie
- koń i długi samotny teren- poprawia się podły nastrój
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
21 stycznia 2015 14:40
fizyczne zmęczenie
Zawsze bieganie, nawet jak mi się nie chce i na samo bieganie mam nerwy. Ale ja wiem, że ono pomoże, zawsze pomaga, pierwsze kroki mam nerwy na wszystko, a potem wszystko odchodzi. Kiedyż zawsze pomagała mi stajnia, ale nie jazda na koniu, a samo przebywanie w niej i czyszczenie konia  🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
21 stycznia 2015 14:52
Od jakiegoś czasu mam antyspołeczny nastrój. Ludzie mnie wkurzają, wkurzają mnie ich wieczne problemy z byle gie. Najlepiej na mnie w okresie przedsesjowym i sesjowym działa separowanie się od ludzi. Mogę się wtedy skupić na sobie, nauce.

Najlepiej działa na mnie sen. Nic tak dobrze nie robi jak 2 godzinna drzemka.

W sierpniu byłam sama 2 tygodnie na działce mazurskiej. Takie samotne urlopowanie się dobrze mi zrobiło i wróciłam jak nowonarodzona.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 stycznia 2015 15:01
Zastanowienie się, dlaczego mnie wszystko wkurza. Zależnie od powodu, dobranie metody.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
21 stycznia 2015 15:05
Długi spacer szybkim tempem, zwykle z psem. Chyba, że pies irytuje, to bez :p
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
21 stycznia 2015 15:11
wchodzenie na śmieszne strony, fotoblogi itp. typu kwejk- zawsze pomaga  😎
Zastanowienie się, dlaczego mnie wszystko wkurza. Zależnie od powodu, dobranie metody.

Ja mam syndrom takiej "zwinętej sprężyny". Musiałam przebywać w okolicznościach jakie mnie bardzo ograniczały i trzymać buzię na kłódkę. Bardzo rzadko mam taki zły nastrój. Sprzątam, Zeszłam z oczu żeby nie szukać zaczepki.
Koń i praca działają na mnie jak guzik "reset". Dokładnie taki sam efekt ma pojechanie do stajni i do pracy, to są dwa miejsca, które nigdy mnie nie wkurzają. Co innego "prawdziwy świat".
Koń, zdecydowanie. Choć jak jestem wyjątkowo wkurzona, to staram się nie wsiadać, bo wtedy to się przekłada na jazdę - albo wkurzam się na konia i nic z tego nie wychodzi (no dobra, obecny koń pod siodłem mi nie daje powodów do wkurzenia), albo się podświadomie spinam i też nie wychodzi. Ale jak przyjadę wieczorem po karmieniu, jest cisza, spokój, pójdę sobie coś przy nim porobić w boksie albo puszczę go luzem na halę... pomaga. Zwłaszcza, że na hali jest naprawdę cicho i jakoś tak się można odizolować.

Poza tym sprzątanie - ale to czasem, bardziej na chandrę niż wkurzenie, jak już zupełnie nie wiem, co ze sobą zrobić.
I jazda samochodem mi pomaga. Wiem, nie powinno się prowadzić w takim stanie, ale w miarę robienia kilometrów się wyciszam... A jak jeszcze dookoła trasy jest ładnie, to przestaję tak myśleć o tym, co mnie wkurzyło.
No i sen.
Słucham ostatnio dużo mocnej, elektronicznej muzyki. Ja jestem choleryk, ale ostatnio nawet jak mnie coś ruszy, to na chwilę. Większość znajomych się dziwi, bo w nich ta muzyka wywołuje agresję, a u mnie po prostu dobry, energetyczny nastrój.
W samochód i jechać. Nieważne dokąd, byle szybko. Ukochana muzyka i głośno śpiewać na całe gardło. Im smutniejsze utwory, tym lepiej. Wykrzyczeć się w ten sposób.
Tylko potem te mandaty przychodzą, bo noga na gazie się ciężka robi... 😁
ja lubię tłuc talerze.Kupuję tani zapas z jakiegoś reala czy carrefoura i rzucam nimi na podjeździe  😁 Albo jeżdzę samochodem,ale to dosyć ryzykowne jak się jedzie 120 przy tablicach 70  😁
Ja podobnie jak ElaPe - fizyczne zmęczenie  😉
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
21 stycznia 2015 21:28
Ja też z tych, co w samochodzie najlepiej odreagowują wk**w. Jechać przed siebie byle szybko, gaz wbity w podłogę, muza na ful puszczona (raczej coś mocniejszego niż smętnego, np. Sisters of Mercy, choć z nie-rockowych to mi się Afric Simone sprawdza) i szybko mi para schodzi.
Dlatego mogę stwierdzić, że na odreagowanie dla mnie najlepsza A4 😁
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
21 stycznia 2015 21:32
Ja wczoraj trzasnęłam drzwiami i sobie poszłam  🙂 ... Blisko mam Tworki, więc jak będzie ze mną coś gorzej to tam zawędruję... Ale jak na razie wystarcza sam spacer  😉
Samochód. Sen (nawet gdy nie zasnę, ale ostatnio odkryłam fajny sposób "pakowania" niemiłych myśli i to działa).
Wlasnie dlatego tak lubie trenowac capoeire :-) Sam trening tez pomaga, ale jak nie przejdzie to zawsze moge poszukac kogos kto jest o wiele lepszy ode mnie i probowac spuscic mu manto ;]
Jezdzenie autem + glosna muza (najlepiej regge) tez pomaga.

Kon mi zupelnie nie pomagal w takich sytuacjach, bo wszystko wtedy szlo zle, nawet czyszczenie 😉

Ja się muszę wygadać= opowiedzieć co mnie wku...ło wszystkim 3 przyjaciółkom, chłopu, siostrze, choćby przez telefon- odchaczam kolejne wybierane numery i pomału ciśnienie mi spada. Latem jeszcze plewienie mojego wiecznie zarośniętego ogródka  😁 wyżywam się na biednych chwastach  😁.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się