Jeździeckie life hacks, czyli proste triki, które przydają się w stajni

A ja nie rozumiem, jak można czyścić (i doradzać, żeby czyścić) konia w boksie. Przecież caly ten syf leci na ściółkę i potem koń to wdycha.  A potem ludzie dziwią się, że koń kaszle. Jasne, kaszlą też takie, których się nie czyści w boksach, ale po co im dokładać? 
Gniadata   my own true love
10 czerwca 2015 14:00
trusia ojej, jak fajnie czytać, że ktoś ma takie same podejście do czyszczenia w boksie jak ja - już myślałam, że coś ze mną nie tak, skoro tego nie znoszę.
Zorilla, niezle ;/ i fakt, jak juz sie odsadza panicznie - trzeba go oduczyć. ryzykowac nie wolno szczegolnie os.3 (np klientow). ale uczenia zrywania się nigdy za dobre nie uznam. 
lepiej już nie wiazac czy w boksie czyscić i nie ryzykować.
tak... w boksie - bo to co spada z konia to niby co? odpady radioaktywne, które na nim szkodliwe nie były? a pod juz tak? a ściółka jest sterylnie czysta? a jak się koń położy i ten piasek, zeschnięty pot czy sierść spadnie w słome to lecicie to natychmiast odkażać? 😉
wiadomo - ja też wole przed stajnią, szczególnie jak linienie (a jeśli musze w boksie to sierść zbieram), swoje mam zresztą bezstajenne. ale bez przesady.... ważąc ryzyko strat przy odsadzaniu i piasku z grzbietu w boksie ....
Horse_art ale zdajesz sobie sprawę że istnieją również konie które się nie odsadzaja?  Bo mam wrażenie że sie doczepilas do tego tematu a zdanie wypowiedzialas jakies 3 razy. Ok miej swoje zdanie inni maja swoje moze je podzielają może nie. Przykład z sizalem był nie do odsadzajacego sie konia tylko do bezpiecznego karabinczyka strzelajacego w oko.

Ja zadnego konia nigdy nie czyszcze w boksie bo po co mu tam zrzuac caly ten syf co ma po padoku na sobie + sierść etc. No po kiego grzyba?
Nie, nie odpady radioaktywne, ale substancje, które drażnią układ oddechowy konia – leży i wdycha to, co z niego wytrzepałaś.  No i co z tego, że ściółka nie jest sterylnie czysta?  Czyli jak jest brudna, to może być bardziej brudna?  Idąc tym tokiem rozumowania, po co w ogóle sprzatąć w boksie, skoro koń zaraz nabrudzi?

Ja uważam, że jak koń  sie odsadza, należy go tego oduczyć, a nie iść na łatwiznę i czyścić w boksie. 
No bez przesady, kurz stajenny to ściółke omija, tylko na konia leci? Powiem więcej, koń na tą ściółkę potrzeby fizjologiczne załatwia, nie raz ubłocony czy upocony się w ściółce wytarza. I jak sierść z niego leci, to też spada czasem tak sama z siebie na ściółkę. Wiadomo, wole czyścić na zewnątrz, wygodniej, łatwiej sierść zebrać, ale jak nie ma waunków to czyszczę w boksie.
Ja wiąże konie normalnie, bez sznurków. Jeden kiedyś miał manie, że z nieczego potrafił się odsadzić i oddreptać, ale w miarę ucywilizowania mu to przeszło. Drugi odsadził się raz w życiu jak straszna reklamówka wpadła na stajnie, teraz jestem w stanie nad nim głosem zapanować, a jak się poplącze to tylko czeka z miną "człowiek pomusz". Zawsze wiążę na węzeł bezpieczny. Z tego co zauważyłam bezpieczne karabińczyki działają zwykle wtedy, gdy nie powinny, jak chce się konia szarpnąć, nigdy przy odsadzaniu i wtedy gdy powinny.
Mój life hack to wycięcie na potylicy w miejscu ogłowia/kantara grzywy, tak na 2cm. Łatwiej się układa i nie plącze w paski, łatwiej grzywkę oddzielić i przełożyć 🙂
Ja czyszczę w miarę możliwości na zewnątrz, ale gdy się nie da to zdarza mi się wyczyścić go w boksie. W środku staram się nie szczotkować konia, wiadomo brud leci na ściółkę itp. Ale znowu bez przesady. Gdy nie jest uwalony na maksa z błota i Bóg-wie-czego, to nic strasznego się nie stanie gdy wyczyścimy konia w boksie. Nie popadajmy z skrajności w skrajność  😉
pewnie , ze sa takie nieodsadzające 😉 takich tym bardziej nie ma sensu na sizala wiązać - co by ich np nie nauczyć zrywania się 😉 przyczepilam się - bo taki był temat 😉 konia trzeba oduczyć odsadzania - i o tym głównie pisałam (i sizal jako uczenie, ze odsadzanie jest ok) , a jak sie jeszcze tego nie zrobiło, nie można (bo nie nasz koń itd) to...nie wiązać. i albo ktoś trzyma, albo w boksie (jesli kon nie z tych i nie te warunki, otoczenie zeby na zewnątrz stał luzem).

boks? przecyztałas? też wole poza, bo sobie kurz odleci,  ALE jeśli to poza może stać się zagrożeniem życia i zdrowia - i czyszczącego i konia - to już lepiej "w" .. nieprawda? jak opisalam- bez przesady...

fajnie, zeby czytać całość a nie przyczepiac sie do wyrwanego z kontekstu pół zdania 😉
Nie popadajmy z skrajności w skrajność  😉


Ja nigdy nie czyszczę w boksie i nie uważam tego za popadanie w skrajność. Co więcej, w niczym mi to nie przeszkadza ani nie jest w najmniejszym stopniu kłopotliwe, więc w sumie nie rozumiem, dlaczego zasada, żeby nie czyścić w boksie, ma być przesadą.
Z tym że wszyscy już zarzucili temat odsadzania i czyszczenie konia poza boksem nie miało nawet odrobiny nawiązania do odsadzania, więc się odniosłam co do tego
[quote author=horse_art link=topic=97406.msg2373629#msg2373629 date=1433942043]
ważąc ryzyko strat przy odsadzaniu i piasku z grzbietu w boksie ....
[/quote]

bo przykładów na poparcie obu sposobów wiązania (uwiaz do sizala lub bezpośrednio do belki) znajdziesz setki a wadzenie się o to nie ma sensu  😉
drabcio, bomoja wiadomosc wyslala sie długo po tym jak zmieniliscie temat - porzyciliscie odsadzanie 🙁 ale jednak sie tematy łaczyły. pewnie ze nie ma co sie sprzeczac, wazniejsze rezczy sa. znikam do koniura, zeby spr czy przyjazd weta ma miec cel leczniczy czy tylko towarzyski 😉 (mam nadzieje, ze to 2)

trusia, pewnie, z enei masz po co w boksie - to oczywiste, mówilam tylko o przypadku, gdy poza może być niebezpiczne 🙂 "w" tez neisie za sobą zagrożenia... trzeba wybierac mneijsze zło po prostu 🙁
Co do ogłowia to nie mam pojęcia jak je zakładam... raczej szybko i sprawnie, ale nie jestem w stanie powiedzieć jak :p
Natomiast jeżeli chodzi o odasadzanie to miałam trudny przypadek... kobyła się odsadzała bo tak i już. Szarpnęła, zerwała i stała jakby nigdy nic. Jak miała założony niezrywalny kantar i uwiąz to i tak cała się zaparła i tak stała i cały łeb sobie obtarła. Jedyne co ratowało uwiąz przed zerwaniem to bacior na dupe w trakcie odsadzenia, ale na stałe nie dało się oduczyć :/ w rezultacie ja się oduczyłam wiązania jej :p a zaczęło się od tego, że przy kowalu się odsadzała i kantary i uwiązy się zrywały i tak jej zostało. Teraz przy kowalu stoi grzecznie, ale nie da się uwiązać
ushia   It's a kind o'magic
10 czerwca 2015 17:39
horse-art - nie zgadzam sie ze sizal uczy odsadzania sie
sizal wlasnie zapobiega nabawieniu sie przez konia panicznego strachu przed wiazaniem
bo tym jest odsadzanie sie - panika zwiazana z poczuciem "trzymania"

po odsadzeniu kon prawie natychmiast sie uspokaja, bo ustaje dzialanie czynnika wywolujace panike
i takiego odsadzania praktycznie nie da sie oduczyc - bo to nie jest dzialanie racjonalne, spanikowany kon nie mysli czego go uczylas - takze odsadzajacy sie kon zawsze bedzie "niepewny" - moze stac na uwiazie grzecznie przez rok, dwa, dziesiec, a nagle znowu sie odsadzic - bo nastapil taki splot czynnikow, ze wylaczylo sie myslenie

zdajesz sobie sprawe ze to co proponujesz, czyli "niezrywalny" uwiaz i "niezniszczalny" koniowiaz to zwykle lamanie konia?
kowboje tak zajezdzali - niech sie szarpie az padnie albo sie podda
bywa nawet skuteczne, ale niebezpieczne dla zwierzecia i powodujace duze koszty emocjonalne u konia

zeby nie bylo - wiazalam konie "na sztywno", konkretnie potrzebowalam robic codzienne bolesne zastrzyki i przezyc, ale to zupelnie inna bajka niz proponowane "oduczanie" sie odsadzania

to tak jakby osobe z arachnofobia leczyc przez wrzucenie do beczki z pajakami - albo zwariuje albo jej przejdzie  😁

czyszczenia w boksie tez nie popieram - mam tarzajacego sie konia, z ktorego sciagam ogromne ilosci pylu - jakos wole jednak ograniczac wdychanie kurzu przez mojego zwierza, niz dosypywac mu do slomy piasku...

drugi powod to kwestie behawioralne - boks jest konia "domem", miejscem gdzie odpoczywa - powinien miec tu spokoj
A propos jeszcze teorii horse art (o ktorej pisze ushia) jestem wlasnie na etapie wertowania kasiazki Palmana i on tez poddaje ja watpliwosci, pisze dokladnie na odwrot - kon zerwie sznurek raz drugi i potem bedzie stal bo widzi ze nic sie nie dzieje. Ale to tylko "cytuje".

Przeanalizowalam. Zakladam tak ze wedzilo troche podchodzi wyzej i przez to pasek potyliczny jest kilka cm na glowa, uszy klade i wyciagam. Trwa to okolo 2sek. Dzis ze 3 bo analizowalam  🤣.
ushia, nauczyłam się brać uszy do przodu gdy miałam konia, który... sam zakładał ogłowie. Brał wędzidło (jak smakołyk), uzdeczkę się tylko trzymało, a on raz dwa - przekładał uszy. Właśnie do przodu. Gdy stawiał uszy pasek zjeżdżał na swoje miejsce.
Ja nie lubię czyścić w boksie bo nie lubię potem mieć słomy w butach, kup na podeszwie, nie da sie konia owinąć bo słoma wchodzi, ale już z tym kurzem to IMO przesada. Moje konie i tak sobie syf wnoszą i tak, wiecznie wytarzane, w boksie też leżą, często po jeździe się tarzają, więc naprawdę uważam ze czyszczenie w boksie nie robi większego znaczenia. Fajnie też jak ma się gdzie konia czyścić. Obecnie nie mam gdzie, na korytarzu stoi słoma, siano, szafka na sprzęt, konie nie mają zamykanych boksów więc kolega lub koleżanka mogliby mojego konia ugryźć...
A w wielu stajniach nawet nie ma takiej możliwości, wyobraźcie sobie stajnię na 30 koni gdzie konie stoją na środku, ktoś chce wejsć, wyjsć, ma ogiera czy jakiejkolwiek innej płci zwierze co kopie. Jak ma się warunki to spoko, ale czyszczenie w boksie to nie zbrodnia.
No i znowu robimy Off top.
Mnie, to nawet sugerował weterynarz, przy koniach z problemami przed RAOwymi 😉. Zeby wlasnie unikać czyszczenia w boksie, ale nie ze wzlgedu na to co bedzie na sciółce, tylko żeby w powietrzu nie robić chmury kurzu.

Super ten wątek, chyba najbardziej nie na temat z całego forum :P
ushia   It's a kind o'magic
10 czerwca 2015 18:51
no robimy 🙂

zeby bylo chociaz troche w temacie - jak stalam w stajni na 100 koni i nie bylo specjalnie jak czyscis w korytarzu, to do ubierania kaloszy nauczylam konia podnosic  nogi jak do czyszczenia - sloma nie wchodzi 😉
teraz stoje w takiej na 30 i jest pierwsza w ktorej okazalo sie ze moja obsesja na temat czyszczenia poza boksem nie jest jakas dziwna - sa osobne stanowiska do czyszczenia - pelna kulturka 🙂

mnie sie tez wydawalo ze z kurzem przesada - poki nie zaczelam zamiatac tego co wyczyscze na kupke - jesienia wychodzilo pol kupozbieraka - wez se lopate piachu i sypnij koniowi po sciolce 😉

Zorilla - ja mam po-polsadowy strach przed problemami oddechowymi - kazdy sposob pozwalajacy odalic widmo rao jest dobry 🙂
a tlumacze to sobie tak, ze potem kon wraca do tego zasypanego piachem boksu i drepta po nim, z kazdym ruchem wzniecajac chmury kurzu, ktory wdycha
wiec ide czyscic poza boks 😉
Gdy jesienią czyszczę mojego (na korytarzu, nie wiązany) to wszędzie dookoła jest ziemia 2 cm grubości. Łatwo zmierzyć grubość, bo w tym materacu są 4 otwory po kopytach 🙂
No to zmierzcie ile tego piachu jest jak z konia samo spadnie gdy śpi czy się tarza, jestem ciekawa jak znacząca będzie ta ilość. Ja mam konie golone, więc nie mówię tu kompletnie o linieniu, bo mnie to nie dotyczy. Zimą czy jesienią to ja mogę konia czyścić w boksie 😀 Brudną to on ma szyję i nogi, resztę zdejmuje na derce.

Zorilla, ale na korytarzu to się wtedy nie kurzy jak czyścisz?
ushia   It's a kind o'magic
10 czerwca 2015 19:00
troche spadnie na pewno - ale ilosc ktora ja z niego zeskrobuje w pocie czola jest warta wywalenia poza boks

na korytarzu odpowadzisz konia, zamieciesz, najlepiej na mokro i juz

wiesz, nie wszyscy gola i derkuja konie...
Aga, raczej nie myslałam boks -> korytarz, tylko boks->pole (DWÓR). Wtedy się kurzy tak samo, ale szybciej ucieka na więcej kierunków 😀
Moje zazwyczaj śpią na piasku. Łoj, tragedia  🤔wirek:
Megane, męczykoń 😀

Zorilla, a no to faktycznie, już różnica jest znacząca 😉

ushia, ale tu chodzi o kurz który się unosi, nie to co leży na ziemi. Tak jak Zorilla napisała w takim przypadku różnice zrobi tylko dwór.
Jeszcze a pozwolę sobie wrócić na chwilę do sizala. On chyba jednak przy szarpnięciu się łatwo rwie. A wnioskuję to stąd, że nasz wet zębowy po zabiegu, kiedy jeszcze ogłupiacz na konia działa, przywiązuje konia sizalem - właśnie po to, żeby sznurek się zerwał, gdyby koń się przewrócił.
xxagaxx 😉 no straszny męczykoń  🤣
odkąd wolą spać na piasku niż w stajni, to kobyłe ulżyły objawy COPD. Teraz przynajmniej w nocy nie kaszle, a w stajni z korytarzem mocno chyrlała. Sucho jest, pył się unosi a one jeszcze sie w tym tarzają 😉

zdajesz sobie sprawe ze to co proponujesz, czyli "niezrywalny" uwiaz i "niezniszczalny" koniowiaz to zwykle lamanie konia?
kowboje tak zajezdzali - niech sie szarpie az padnie albo sie podda



czyli techniki związane z zalewaniem bodźcem (również odbierają możliwosc 'ucieczki'😉 to dla ciebie też barbarzyńskie łamanie konia? nie popadajmy w paranoje...
ushia   It's a kind o'magic
11 czerwca 2015 07:50
Megane - ej no nie porownuj wybiegu do stajni korytarzowej! to wlasnie o to sie rozchodzi ze koniom generalnie nie sluzy zamkniecie, tym bardziej podsypywane kurzem 😉

fender - jakkolwiek by nie nazwac "techniki" ignorujacej panike zwierzecia jest to chamskei lamanie a nie zadna nauka
zeby sie uczyc kazdy - pies, kon, czlowiek - musi myslec
w panice walczy sie o zycie a nie mysli

fender Ale zauważ, że zalewanie bodźcem nie dla każdego jest dobre na jednego podziała a drugiemu zaszkodzi i nie można generalizować i nie można metody polecać bez oceny stanu emocjonalnego zwierzęcia i świadomości jak radzi sobie z emocjami oraz ich nadmiarem.

A co do odsadzania to najlepszym lekarstwem moim zdaniem jest.. niewiązać gdy sytuacja sprzyja odsadzeniu i po problemie.  Mój ma zapędy do odsadzania ale tylko w sytuacjach dla niego stresujacych, gdy chce się cofnąć albo machnąć po swojemu nerwowo głową do góry a się nie da bo uwiąz trzyma wówczas zaczyna się panika. I nie, nie odpuści choćby jak nauczony spokojnego stania był. W związku z tym do kowala czy do zabiegów wet, czasem nawet do czyszczenia kopyt czy kąpieli go nie wiążę, co najwyżej przewieszę uwiąz o koniowiąz. Jak się będzie chciał cofnąc czy unieśc głowe nic go nie trzyma więc nie ma paniki a mi to, że przesunie się o pół metra nie przeszkadza i wszyscy zadowoleni.

fender - jakkolwiek by nie nazwac "techniki" ignorujacej panike zwierzecia jest to chamskei lamanie a nie zadna nauka
zeby sie uczyc kazdy - pies, kon, czlowiek - musi myslec
w panice walczy sie o zycie a nie mysli



wiadomo, trzeba dobrac metode do konia, tak jak przy odsdzaniu, odczulaniu na folie i wszystko inne. Czasami właśnie pokazanie koniowi tak dosadnie, że nic mu się zlego nie dzieje, działa najlepiej i to uczy konia. Nikt mi nie wmówi, ze jest odwrotnie, bo sama widziałam konie odczulane na folie metodą zalewania bodźcem, dziś folia ich nie rusza nic a nic. I jakos mimo 'paniki' początkowej skapowały o co chodzi 😉 Ale myśle, ze z układaniem koni jest jak z wychowaniem dzieci; każdy najlepiej zna swoje dziecko i wie, jakie metody dobrac.
Btw - smieszy mnie, kiedy ktoś nazywa 'chamskim łamaniem' konia to, co jest dla niego naturalne. Gdyby stado musiało przejsc przez rzekę, a jakis młodzik bałby sę wejsc do wody to tez bylby postawiony w sytuacji 'albo spanikujesz, zostaniesz na brzegu i zjedzą cie wilki, albo sie przekonasz, ze jest ok i przejdziesz przez wode z nami'. To tez jest stresująca sytuacja dla konia. Ale ok, moze to ja źle łącze fakty.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się