turystyczne rajdy konne, turystyka konna

Przywiązał konia do siodła jadąc na koniu czy prowadząc? Hihi to mają teraz nauczkę 😉 No co w westernach tak łapią dzikie konie przywiązując do horna . Ja prowadząc na łąki czasem przywiązuję drugiego konia do kantara konia którego prowadzę ale jestem pewna że przez tę chwilę nic nie nabroją, można przypiąć ale chyba bezpieczniej do obroży, na wystawach klaczy ze źrebakami widziałam jak źrebaki przywiązują do matek na pasie- popręgu, ale źrebak nie ma tyle siły co dorosły koń 😉
Przywiązał konia do siodła jadąc na koniu czy prowadząc? Hihi to mają teraz nauczkę 😉 No co w westernach tak łapią dzikie konie przywiązując do horna . Ja prowadząc na łąki czasem przywiązuję drugiego konia do kantara konia którego prowadzę ale jestem pewna że przez tę chwilę nic nie nabroją, można przypiąć ale chyba bezpieczniej do obroży, na wystawach klaczy ze źrebakami widziałam jak źrebaki przywiązują do matek na pasie- popręgu, ale źrebak nie ma tyle siły co dorosły koń 😉


chodzi tu raczej o wiązanie konia do siodła leżącego na ziemi


mafro, co do gwintowanego palika - po co kombinować skoro pal/gładki/ da się kupić w sklepie rolniczym za marne parę zł? no chyba że chce się mieć pewność i satysfakcję, że ma się taki fest kuty przez kowala
jeśli masz konia który pozwala się palować to super i jak by nie patrzeć jest to opcja na noclegi, ale osobiście nie wiem czy wożenie takiego pala ze sobą nie było by zbyt uciążliwe /pewnie trzeba by kilka razy troczyć by znaleźć dość wygodną i bezpieczną opcję troczenia/ z drugiej strony nie jesteś wtedy uzależniona od drzew czy czegokolwiek innego do czego dało by się konia uwiązać
a tak na marginesie to mówiąc o palach wkręcanych to chyba chodzi bardziej o coś w tym stylu:

z tym, że to akurat wersja dla psa /na szybko nie udało mi się znaleźć gotowca dla konia/
jeśli chodzi o moje dotychczasowe rajdy to noclegi raczej były z wyprzedzeniem planowane po stajniach/agroturystykach w warunkach różnych bo bywało tak że konie miały do dyspozycji boksy lub wybiegi, przerabiałam też wiązanie konia na noc w stodole i mimo, że koń na co dzień wiązany na max 1-2h to nie zrobiło to na nim wrażenia /jedynie ja miałam zagwozdkę jak długą linkę mu zostawić by nie kombinował.../
nie wiem jak długą trasę planujesz, jak chcesz rozwiązać problem karmienia konia? masz zamiar wieźć ze sobą mały zapas treściwej uzupełniając na trasie na ile to możliwe czy jakaś inna opcja? pojenie też trzeba by wtedy chyba ogarniać jeszcze na trasie?
broń boże nie chcę byś odebrała moją wiadomość jako negowania pomysłu - sama bym bardzo chętnie pojechała na taki rajd bez spiny, że trzeba noclegi poumawiać a potem na nie trafić starając się by nie było obsuwy na trasie 
Pojenie to pół biedy, bo raczej w większości gospodarstw poczęstują wiadrem wody. Wiadro lepiej mieć jednak swoje, jest duży wybór wśród składanych wiader.
Jeśli ktoś potrzebuje namiary na kowala to mogę podesłać, zdolny, robi zbroje, broń historyczną, okucia, bramy i inne cuda więc z kutym  palikiem do wiązania konia spokojnie by sobie poradził. Tak mi jeszcze przez myśl przeszło, że w sumie śledzie do namiotów historycznych to takie paliki w wersji mini, i najlepszą opcją jest śledź o przekroju kwadratowym skręcany, taki jak na zdjęciu

podobno dzięki temu skręceniu nie gnie się jeśli trafi na kamień.
No taki kuty też wydaje mi się dużo ciekawszy, any jak taki palik owiniesz sprytnie liną i przytroczysz z przodu siodła to raczej nie przeszkadza, ja jechałam w MCCellanie i jak za luźno przytroczyłam to mi obijał nogę, ale odpowiednio okręcony liną i przytroczony na sztywno nie dynda, zresztą widać na moich zdjęciach stronę wcześniej.
No taki kuty też wydaje mi się dużo ciekawszy, any jak taki palik owiniesz sprytnie liną i przytroczysz z przodu siodła to raczej nie przeszkadza, ja jechałam w MCCellanie i jak za luźno przytroczyłam to mi obijał nogę, ale odpowiednio okręcony liną i przytroczony na sztywno nie dynda, zresztą widać na moich zdjęciach stronę wcześniej.


czyli tak jak pisałam - kwestia kilku prób zanim się tak właściwie załapie jak troczyć  😉
u mnie jednak pal odpada z innego względu - mój koń nie jest nauczony paść się w ten sposób - udało mu się już załatwić u mnie jeden czy dwa uwiązy przydeptując je tuż przy pysku i o ile nie jest on stricte koniem odsadzającym się to w momencie gdy nie może podnieść głowy zaczyna panikować, a że to zimniak to raz, że ciężki więc linka tak łatwo się nie przesunie pod obciążonym kopytem /choć też zależy jaka/, a dwa ma sporo siły i taki przeciętny karabińczyk nie stanowi dla niego problemu
możliwe, że z czasem by się nauczył, że wystarczy podnieść nogę, a opór zniknie, ale jakoś się obawiam, że jak bym tak założyła mu kantar co się nie zerwie, podpięła linkę która też się nie zerwie i puściła luzem to mógł by sobie krzywdę zrobić - tak więc w jego przypadku preferowała bym patent z liną rozpiętą między dwoma drzewami

Pojenie to pół biedy, bo raczej w większości gospodarstw poczęstują wiadrem wody. Wiadro lepiej mieć jednak swoje, jest duży wybór wśród składanych wiader.

jasne, że się da 🙂 ale zawsze trzeba to mieć na uwadze i odpowiednio wcześniej przed noclegiem o to zadbać - na pewno o wiele łatwiej na trasie o wodę dla konia niż o sklep  😁 zawsze mi się przypomina jak jednego dnia zakupy na posiłek dla siebie odkładałyśmy z koleżanką na 'bliżej końca trasy' i o ile na pierwszych 12km mijałyśmy kilka sklepów tak potem była straszna posucha pod tym względem  😁 a im później tym mniejsze prawdopodobieństwo bo na wsiach wcześniej pozamykane :P

tak się wiąże w Mongolii i podobno w USA też, tylko koń nie za bardzo może się zrelaksować jedząc trawę, choć ostatnio próbowano mi wmówić, że koń podczas odpoczynku nie musi wcale jeść  🙄 według mnie skubanie trawy to najlepszy odpoczynek dla koni, może nie chodzi o najadanie się ale o relaks.

mafro, co do gwintowanego palika - po co kombinować skoro pal/gładki/ da się kupić w sklepie rolniczym za marne parę zł? no chyba że chce się mieć pewność i satysfakcję, że ma się taki fest kuty przez kowala

W sumie to był taki spontan... Poszłam kupić taki właśnie gotowy palik ale nic takiego nie mieli... I wymyślili właśnie tamto... Zaletą jest to, że jest w miarę długi.


jeśli masz konia który pozwala się palować to super i jak by nie patrzeć jest to opcja na noclegi, ale osobiście nie wiem czy wożenie takiego pala ze sobą nie było by zbyt uciążliwe /pewnie trzeba by kilka razy troczyć by znaleźć dość wygodną i bezpieczną opcję troczenia/ z drugiej strony nie jesteś wtedy uzależniona od drzew czy czegokolwiek innego do czego dało by się konia uwiązać

Nom, z tyłu siodła pod śpiworem będzie.


nie wiem jak długą trasę planujesz, jak chcesz rozwiązać problem karmienia konia? masz zamiar wieźć ze sobą mały zapas treściwej uzupełniając na trasie na ile to możliwe czy jakaś inna opcja?

No właśnie w sumie też was chciałam zapytać jak to rozwiązywaliście. Tak, tak z 15-20l owsa będę miała przy sobie. Chcę mieć pewne punkty, w których będę mogła dokupić owies. Ale na zasadzie, że podjeżdżam jak tam się wyrobię i ewentualnie czekam noc, jak dotrę za późno. Chcę mieć pewność, że ten owies dokupię. Tylko, że trasa biegnie też przez Czechy. Może znacie jakąś stronkę, gdzie można znaleźć stajnie i agroturystyki.


pojenie też trzeba by wtedy chyba ogarniać jeszcze na trasie?

No to akurat ma już w miarę opanowane. Uczyłam ją pić ze wszystkiego. Pije z kałuży jak zajdzie potrzeba. Ale wiadro składane zabieram.


broń boże nie chcę byś odebrała moją wiadomość jako negowania pomysłu - sama bym bardzo chętnie pojechała na taki rajd bez spiny, że trzeba noclegi poumawiać a potem na nie trafić starając się by nie było obsuwy na trasie 

Spoko 😉. Chyba nic i nikt nie będzie w stanie wybić mi tego pomysłu z głowy...
Tak trzymaj mafro a można wiedzieć gdzie się wybierasz?
Tak trzymaj mafro a można wiedzieć gdzie się wybierasz?

Planuję z Bawarii (okolice Wuerzburga) pod Częstochowę. Ale zobaczymy jak daleko zajedziemy... No i pewnie wyjdą 4 tygodnie. Jak nie więcej.  😉
Wow to trzymam kciuki za powodzenie wyprawy
Jeśli miałby Ktoś ochotę na trochę adrenaliny w górach to polecam rajdy z https://www.facebook.com/EquitoursUA/
Konie specjalnie wyselekcjonowane do górskich warunków aby były bezpieczne.
Jedzenie bardzo dobre a obsługa miła.

Zdjęcia-giganty!
Hej - powiedzcie doświadczeni rajdowicze proszę - czy temperatura 36 stopni to nie za dużo na rajd 30 km? Planowaliśmy wypad dwudniowy ale prognozy mnie przestraszyły i myślę czy nie zrezygnować. Jeździliście w takich warunkach?
Może nie jestem doświadczonym rajdowiczem ale w taki upał to żadna przyjemność jeździć no chyba że plawic konie w jeziorze ☺po za tym muchy skutecznie utrudniają jakikolwiek wypad do lasu przynajmniej w moim rejonie
Mam szybkie pytanko. Myślę, że temat odpowiedni  🙄
Czy ktoś z forumowiczów jest w stanie polecić mi jakąś stajnię, ośrodek w Bieszczadach Wysokich, który oferuje ciekawe wyjazdy w teren, np. na szlaki konne? Znalazłam od groma propozycji, ale na pierwszy rzut oka trudno jest mi ocenić cokolwiek, a nie chcę bezsensownie dzwonić do połowy z nich. Liczę na pomoc! Pozdrawiam.  😀
W takim razie i ja się dopisuję:
3. Stajnia Zamysłowo k. Stęszewa (woj. wlkp, okolice Poznania) Do dyspozycji boksy, padoki piaszczyste i trawiaste, siano, owies, woda. Dla ludzi na razie 4 pokoje (2- 5 osobowe), łazienki oraz wspólna kuchnia, miejsce na ognisko. Sami organizujemy rajdy, chętnie też przyjmiemy wędrowców 🙂

Świetnie, widzę że jesteście na mojej trasie (ok 320km trasy 😉) możliwe, że uda mi się zawitać do was na jedną noc w przyszłym roku  :kwiatek:
Jak mi ktoś podpowie co i jak to chyba powinnam jakiegoś bloga wspomnieniowego zacząć pisać. Przygoda była naprawdę niesamowita  😜

SzalonaBibi, co tam z tym blogiem? Fajnie by było poczytać 😀
mafro, A Ty juz byłaś na tym rajdzie? 🙂
[quote author=SzalonaBibi link=topic=98022.msg2691478#msg2691478 date=1498334231]
Jak mi ktoś podpowie co i jak to chyba powinnam jakiegoś bloga wspomnieniowego zacząć pisać. Przygoda była naprawdę niesamowita  😜

SzalonaBibi, co tam z tym blogiem? Fajnie by było poczytać 😀
[/quote]

😡  Zaczynają się długie zimowe wieczory więc może by warto... Idę do wątku "wszystko co chcielibyście...", bo za nic nie wiem jak się za to zabrać. Ale to po weekendzie.
Update:

Witajcie dziewczyny!

Jak niektóre z was już wiedzą  idę na piechotę razem z moim koniem z Würzburga do Częstochowy przez Czechy. Klacz, arabka z Michałowa, służy mi zarówno
jako tragarz bagażu jak - z półżartem mówiąc - pokutę, bo czasem trzeba ją "ciągnąć" jak osła. . Z racji  tego że koń się skaleczył, pielgrzymka została przerwana na parę tygodni i w niedawno znowu się zaczęła. Miałam już dużo przygód, byłam zmuszona do nocowania w samej dziczy ogromnego lasu podczas burzy,  pod ulami, w opuszczonej szopie koło ogromnego mrowiska... I wiele innych. Raz straciłam konia ale cudem się odnalazł.
Duże wrażenie robi na mnie niesamowita gościnność ludzi których po drodze spotykam. Ale zostałam też okradziona czy obudzona przez dosyć niezadowolych czeskich policjantów(jak spałam pod chmurką na parkingu w samym sercu pewnej wsi a klaczka zajadała trawkę obok). 😀
Dotarłam dopiero pod Pragę(planowałam być 15-go sierpnia w Częstochowie) ale musiałam konika znowu ratować. W związku z tym będę kontynuować tułaczkę od października.
Załączam jeszcze moje ulubione zdjęcie z rynku w w Pilźnie. Stworzył się tam fan - klub mojego konia 😉. I zagościłam dłużej niż planowałam. Widzicie, że klaczka nie ma na sobie sakw a zamiast nich nosi siatkę... Sakwy zostały skradzione. Ale po części je odzyskałam. Fotografować nie mogłam(bo ładowarki też ukradli) ale akurat był w pobliżu profesjonalista i cyknął parę fotek.

Pierwsza fotka gigantyczna.
WOW, super, niesamowite, po prostu odlot, musisz coś więcej napisać o swojej wyprawie,  👍 koń widzę obwieszony nieźle, całą drogę szłaś na nogach czy w siodle też? Co zabrałaś ze sobą, co było według Ciebie niezbędne, bo to zawsze się weryfikuje podczas trasy, co by się bardziej przydało a co mniej. Pisz, i trzymam kciuki za zdrowie twojego konika  💘
mafro super! jestem pod wrażeniem 😉 tak z ciekawości - ile dziennie km przemierzasz tak pi razy oko? cały czas z buta czy jednak częściowo wierzchem? powiedz mi jeszcze co to za siodło masz na tej swojej arabce?
ja pewnie po takich atrakcjach jak skradzione sakwy czy zgubiony koń to bym pewnie miała dosyć...  😁 za stara chyba się robię na takie akcje...  😁 a tak swoją drogą dużo rzeczy wraz z sakwami straciłaś?
Dziewczyny, dzięki za miły feedback!
Wszystko szłam z buta. Nie siedziałam w siodle nawet przez ułamek sekundy. Niestety nie sprawdzam gpsem ile km robiłam dziennie. Ale myślę, że czasem było 50km. Zdarzało się też, że tak mi się fajnie gadało z ludźmi i po około 3-5km kończyłam marsz bo mnie do siebie zaprosili. Ale to była rzadkość. Czasem się gubiłam(błądząc godzinami - kilometrami po wielkim lesie).. Niestety marsz z mapą muszę jeszcze trochę potrenować... Ale najczęściej wychodziło  chyba około 35-45km. Na początku bardzo długo zajmowało mi pakowanie... I na marsz nie zostawało tyle czasu ile chciałam.

Siodło to freeform attitude. Składa się modułów i można do niego w ciekawy sposób przytroczyć sakwy.

Sakwy dostałam spowrotem po dwóch nocach. Brakowało w nich wszystkich ładowarek, pada motoroli i... polskiego miodu z Bieszczad. Nie wiem czy zginęło coś jeszcze.

Ponadto (niezależnie od kradzieży sakw) zgubiłam trochę ważnych rzeczy. Między innymi wszystkie mapy na Czechy... Po te mapy pojechałam specjalnie na Śląsk i je zalaminowałam(co też nie było łatwe, bo trzeba było do tego znaleźć kogoś z wielką maszyną) !!! Nawet sprawdziłam na focie gdzie mniej więcej je zgubiłam. I jak konik zdrowiał, to objechałam ten odcinek! Mapy szlag trafił...
Więc jak skradli mi pada, to w Czechach zostałam kompletnie bez map.

Bardzo przydaje się apteczka, zapas owsa, czołówka, ciepły śpiwór(najlepiej odporny na wodę), ciuchy przeciwdeszczowe, ciepłe  ciuchy, zmienne obuwie(ja miałam sandały wodne), oświetlenie na konia, suche skarpetki(na noc  😀 ), ochraniacze na nogi konia(na noc jak jest uwiązana na linie). BTW: Stało się to, czego się obawiałam najbardziej. Konio zaplątał się i pokaleczył nogi  😕 😕 😕
Obowiązkowy powinien być aparat z ładowarką(albo najlepiej dwoma w różnych miejscach)... I zapasową baterią.
Czasem ratował mnie kompas. Ja osobiście uwielbiam też camelbaka. Czasem dobrze jest mieć pod ręką spray na owady. Czasem przydał się nóż i scyzoryk. Z namiotu (a w zasadzie z poncz z magazynów WP, z których można zrobić namiot) korzystałam tylko raz. Ale w październiku dobry namiot jest niezbędny.

Jeśli jest czas na ognisko, to dobrze mieć podpałkę, która jest sucha.

Jeśli sakwy nie są wodoodporne, to trzeba je dobrze pozabezpieczać. I to tyczy się całego ekwipunku.

Ja zabrałam za dużo ciuchów i jedzenia. Ale często mijałam jakieś sklepy. Raz chyba tylko byłam dłużej w lesie(jak się zgubiłam). Ale to też było tylko 1,5 czy 2 doby bez cywilizacji.

Brakowało mi łopatki do sprzątania kup.  🤣 🤣

PS: ansc - zerknęłam na Twoją galerię. Z ciekawości... Sama strugasz kopyta?
Oj widzę, że nie było łatwo. Ja zaopatrzyłam się w wojskowe plecaki wodoodporne są za grosze na allegro, pomysł oczywiście wzięty z Gruzji 😉 plecaki są bardzo pojemne, mam zamiar je przerobić na sakwy. mafro tak sama robię kopyta, mam to szczęście, że oba moje konie idą jak przeciąg po wszystkim na boso. Z tymi ochraniaczami zadałaś mi ćwieka.
Moja klaczka daje radę zawsze się zaplątać. Więc dlatego maltretowałam wszystkich pytaniem co robią z końmi nocą... Ja wzięłam linę 30m. Myślę, że na 50m może by się to nie stało. Ochraniaczy na początku po prostu zapomniałam  😕 😕 😕 😕 . No i zanim mi je dowieziono stało się nieszczęście... 😕 😕

Moje sakwy akurat są wodoodporne. Ale pozostały ekwipunek zabezpieczałam.
A palikowałaś czy wiązałaś konia do drzewa? Próbuje też dojrzeć jaką masz linkę, czy łatwo się zaplątuje.
Ona zaplątuje się na każdej  😕 😕. Ta 30m to taka niby dobrej jakości polska lina... Statyczna 10mm. Ale na dużo grubszej też się zaplątała. To się dzieje jak lina jest napięta. Wiązałam do drzewa tylko jak byłam pewna, że przez to nic się nie stanie. W innych przypadkach palikowałam. Pokaleczyła się na początku podczas palikowania. I później ponownie podczas postoju na grubej krótkiej linie. Miałam już jej nigdy nie zostawiać bez opieki/ochraniaczy na linie... A jednak coś mnie podkusiło i zrobiłam to...  😕 😕 😕
szacun... ,próbowałaś wiązać tak



Jeśli nie widać dobrze, to konie są uwiązane do uwiązów zamocowanych do długiej liny rozpiętej wysoko, tu między pojazdami, ale mogą być np. drzewa. Koń może się schylić i skubać trawę czy siano, ale uwiąz nie plącze się pod nogami.

Edit. nie byłem pierwszy z tym pomysłem 😡
[CIACH] - zapraszamy do ogłoszeń.
piotr6309 Dzięki! Słyszałam o tym. Ale kompletnie sobie tego nie wyobrażam na moim rajdzie...  😕 😕 Bo koń musi się najeść... No i trzeba mieć te drzewa w odpowiedniej odległości i właśnie z odpowiednią ilością trawy...
Mafro to faktycznie masz problem. A miałaś możliwość gdzieś u jakiegoś gospodarza ją postawić na nocleg? Np na ogrodzonym terenie gdzie nie miałaby możliwości zwiać czy sobie coś zrobić?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się