Annopol

Hej!
Miałam ostatnio przyjemność (a może nieprzyjemność) przebywania na obozie "skokowym" w Annopolu.

1 dzień (po przyjeździe) 15 minut na lonży
2 dzień  1 jazda stęp,kłus,galop
3 dzień  2 jazdy. Skoków dalej brak
4 dzień  2 jazdy. Ujezdzenie
5 dzień  1 jazda skoki do 50 cm, 2 jazda trening "wytrzymałościowy"
6 dzień  1 jazda Ujezdzenie. 2 jazda elementy westa
7 dzień  1 skoki do 70 cm. 2 jazda "prezentacja" koni
8 dzień  1 jazda cos w stylu "pony games" (bez skoków) 2 jazda "rozprężenie" przed skokami (bez skoków sam step, kłus, galop)
9 dzień  1 jazda parkour (który widzieliśmy pierwszy raz i był to nasz pierwszy parkour na tym obozie o wysokości 80/90 cm a takiej wysokości na treningach nie mieliśmy. Każdy jednak sobie poradził bo u sb w stajni skakał min 100 cm)
10 dzień (dzień wyjazdu) 1 jazda ujezdzenie

Plan dnia wyglądał tak:
8:15 śniadanie
9😲0-10-15 jazda 1 grupa
10:15-11:30 jazda 2 grupa
11:30-12😲0 wypuszczanie koni
12:13:30 nudzimy się (brak organizacji)
13:30-14😲0 obiad
14😲0-16😲0 nudzimy się (kolejny brak organizacji)
16😲0-17:15 jazda 1 grupa
17:15-18-30 jazda 2 grupa
19😲0 kolacja
20😲0 idziemy na gore i sie nudzimy (następny)
22😲0 bezwzględna cisza nocna

W jeden dzień kiedy mieliśmy mieć "skoki" skoczyliśmy 6 razy 60 cm i mieliśmy zjechać na bok ponieważ przyszły dziewczyny z KJ Annopol i trener je trenował, a nas miał GŁĘBOKO W DUPIE!

Jedyne co bardzo mi sie podobało to super wytrenowane konie (czego nie wykorzystywaliśmy) i pyszne jedzenie.

Podsumowując:
1. Trener do dupy. Nie daje satysfakcji z tego ze zrobiłeś cos dobrze. Wywiera wręcz na tobie presje i często ma cie w dupie. Faworyzuje 1 osobę, 1 cały zaś krytykuje i włazi na nią, resztę ma w dupie.
2. Atmosfera jest dość napięta. Niektórzy ludzie obrabiają dupy.
3. Sa dyżury a za spóźnienie masz szlaban na skoki (których i tak nie ma)
4. Oboz został nazwany skokowym, a były tylko 3 dni skoków bez wykorzystywania możliwości tych koni)
5. Jedzenie jest pyszne i konie sa świetne.

Więcej minusów niż plusów! Nie polecam!

1. Trener do dupy. Nie daje satysfakcji z tego ze zrobiłeś cos dobrze. Wywiera wręcz na tobie presje i często ma cie w dupie. Faworyzuje 1 osobę, 1 cały zaś krytykuje i włazi na nią, resztę ma w dupie.

3. Sa dyżury a za spóźnienie masz szlaban na skoki (których i tak nie ma)



Hej,

jesteś pewna,  że z założenia miał to być obóz skokowy,  a nie seks-obóz?  😡  Skoro trener na jedną uczestniczkę właził, a inne miał w dupie?

A jak można mieć szlaban na coś, czego nie ma? Jakaś sztuczka magiczka.
trusia, you made my day!
Sława Annopola związana jest z czasami, kiedy trenerem był tam pan Janek Lipczyński, fantastyczny i niezastąpiony. Teraz już ośrodek prowadzi kto inny i dlatego to nie to samo, co dawny Annopol....
trusiu 2 jazdy dziennie to i tak bardzo dużo, co do skoków to przez 10 dni skakałaś 3 razy. Czy to jest mało dla konia co chodzi dwa raz dziennie i przez tyle dni.
Koń to nie maszyna, jak chcesz skakać codziennie to kup swojego konia i skacz. Ciekawe ile poskaczesz  😂 
monia Za czasów pana Janka też się tyle skakało (3/4 razy na 10 dni) i to więcej (na każdym treningu po 2 parkurki), było to obciążenie dla koni, ale przeszkody rzadko bywały wyższe niż 70cm (bywały dla jeźdźców ze swoimi końmi lub dla stałych bywalców, którzy ogarniali) i trener pilnował, żeby na jazdach poprzedzających skoki i po nich konie pracowały lżej... i przez tyle lat jakoś to działało. Także nie chodzi o to, że się nie da, bo się da to zrobić z szacunkiem do koni i żeby się nie przepracowały 😉 Wiadomo, że swojemu zwierzakowi na co dzień się nie robi takich rzeczy, że jeździ się dwa razy dziennie, ale to są konie "obozowe", więc są (a przynajmniej były) do tego obciążenia odpowiednio przygotowane.

Miałam przyjemność być na ostatnim z obozów prowadzonych przez pana Jana, mieliśmy wtedy spotkanie z nowymi właścicielami... Którzy mieli pomysł, żeby w tym ośrodku było organizowane wszystko od hipoterapii do konsultacji ze znanymi zawodnikami. Gdyby wyszło, byłoby super, a wyszło tak, jak zawsze, kiedy się chce za wiele na raz 🙁  🙄
abbigail   jak konia kocham... już nigdy się nie będę nudzić
26 sierpnia 2015 10:26
Uważam, że i tak mieliście spoko zajęcia. Nastepnym razem umawiaj się na trening rano w innej stajni na skoki, wieczorem w innej i tak przez 10 dni.
A swoją drogą, kto tu komu obrabia....  To raczej reklama dla Annopola, że szanuje swoje konie.
a to swoją drogą, jak dla mnie plan zajęć był bardzo ciekawy, z tego co nam zaprezentowałaś. Sporo ujeżdżenia, co jest absolutną podstawą, do tego troche pony games, troche westernu, troche skoków... kazdy znajdzie cos fajnego dla siebie 🙂 ale rozumiem, ze Ty myślałaś, że będziecie skakać przez 10 dni 150cm 3 razy dziennie? cóż, takiego obozu chyba na całym swiecie nie znajdziesz.
Racjonalna   Patrz w niebo, ale uważaj na kupy
26 sierpnia 2015 11:41
Z tego co przeczytałam to plan obozu został bardzo fajnie zorganizowany, dużo różnorodnych elementów- na większości obozów schemat jest raczej oklepany, a tu widzę, że nawet westa liznęliście, a więc spoko.
Co do tego, że skoków mało- może po prostu słabo się dzieciaki zaprezentowały na lonży i po prostu skoków było mało, bo woleli postawić na doskonalenie umiejętności.
Widzę, że Ty pojechałaś tam z założeniem, że codziennie będą skoki skoki skoki 😉
Ot taki mój punt widzenia 😉
A kto jest nowym właścicielem? szczerze powiem, że od czasu jak tam byłam 100 lat temu nie interesowałam się tym miejscem...
Nie wiem jak później (ale skoro Mers pisze że na 10 dni też 3/4 razy skoki to zapewne tak było  :kwiatek🙂 Jak ja tam byłam raz z jednym, drugi raz z dwoma końmi to turnusy były tygodniowe i skakało się wtorek/czwartek/sobota (w sobotę przynajmniej razy pamiętam że były "zawody" wewnętrzne. Poza skokami były jazdy ujeżdżeniowe, raz albo 2 uczestnicy naciągnęli p.Jana na teren. Niedziele były dniem wolnym dla koni. Ja na swoich zwierzakach skakałam każdą możliwą jazdę, ale moje konie miały tak intensywne te dwa tygodnie pobytu, więc nie bałam się o jakieś przeciążenie. No i nie zawsze miałam siłę na popołudniową jazdę i zazwyczaj brałam po południu tylko jedno zwierze 🙂
Z tego co pamiętam to też nie mieliśmy poorganizowanego czasu poza jazdami i świetnie sobie z tym radziliśmy... Co więcej byliśmy z tego zadowoleni (choć dalej mam dość  oglądania "Amelii" 😉
A jakie konie tam teraz zostały?
Mam wrażenie, że dzieciaki w dzisiejszych czasach nie potrafią sobie same zorganizować czasu wolnego  🙄. Można przecież zrobić tyle ciekawych rzeczy! To przecież idealny czas do zintegrowania się z resztą grupy... No ale, pozabierać komputery, telefony i nie wiedzą co z tym wolnym czasem zrobić. Trochę to przerażające.

Ale się staro poczułam - w dzisiejszych czasach tak strasznie brzmi  😂. Jeszcze parę lat temu sama byłam dzieciakiem (mentalnie nadal się tak czuję  😁 ) i jakoś człowiek potrafił sobie ten czas zorganizować tak, żeby się nie nudzić.
no właśnie, my sie kiedys cieszyłysmy, ze mamy czas wolny na obozie.. można było grac w podchody, robic sobie zdjęcia z końmi, oglądac filmy czy integrowac sie w dowolny inny sposób.
Podbijam pytanie, co się stało p.Janem Lipczyńskim? Kiedy byłam tam na obozie to właśnie On prowadził treningi. Teraz widzę, że nawet zawodnicy startują na zawodach pod brwami stajni Annopolu. Teraz tam jest szkółka? Opowie ktoś co słychać w tym ośrodku?
joanna_kwiat89   Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez.
18 października 2015 18:21
Ośrodek zmienił właściciela i generalnie całą kadrę, również trenerską. Teraz trenerem jest Tomasz Radomski. Dużo się pozmieniało, dla mnie na pewno nie na gorsze, choć tutaj zdania są podzielone. Ja jeżdżę tam od 14 lat i u pana Jana na obozach byłam 10 razy. Pan Jan miał niepowtarzalny styl prowadzenia treningów i uwielbiam go cały czas jako trenera, który jeździecko na pewno mnie mocno ukształtował, ale to u Tomka pokonałam swoje lęki związane ze skokami itp. Dużo większy nacisk u Tomka jest na pracę ujeżdżeniową i na drągach niż u Jana. Bardzo urozmaicone treningi, fajne koniska. Ośrodek działa cały czas, są tam prowadzone jazdy rekreacyjne, trafiła im się fajna, utalentowana ekipa jeźdzców to jeżdżą na zawody i promują ośrodek 🙂
Ja mam nadzieję tam wracać.
Czyli pan Jan już w ogóle tam nie stacjonuje? Wiadomo co sie z nim dzieje? Fajnie, że ośrodek się rozwija bo zaplecze ma super, a za panowania p. Jana to tylko w wakacje i ferie coś tam się działo 🙂
joanna_kwiat89   Decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez.
18 października 2015 21:19
Nie, pan Jan sprzedał Annopol. Teraz mieszka gdzie indziej i oddaje się swojej pasji - kolarstwu szosowemu 🙂

Ośrodek genialny, położenie, zaplecze, wszystko 🙂 Teraz po dosyć mocnym remoncie i odnowieniu. A ponoć to jeszcze nie koniec rozwoju 🙂
Mam wrażenie, że dzieciaki w dzisiejszych czasach nie potrafią sobie same zorganizować czasu wolnego  🙄. Można przecież zrobić tyle ciekawych rzeczy! To przecież idealny czas do zintegrowania się z resztą grupy... No ale, pozabierać komputery, telefony i nie wiedzą co z tym wolnym czasem zrobić. Trochę to przerażające.

Ale się staro poczułam - w dzisiejszych czasach tak strasznie brzmi  😂. Jeszcze parę lat temu sama byłam dzieciakiem (mentalnie nadal się tak czuję  😁 ) i jakoś człowiek potrafił sobie ten czas zorganizować tak, żeby się nie nudzić.


nie to, żebym próbowała komuś ubliżyć, ale mówi się, że inteligentni ludzie się nie nudzą 😉 już nie wspominam o tym że przez 20+ lat przy koniach nie udałoby mi się nudzić nawet przez sekundę, choćbym próbowała. Byłam na kilku obozach jeździeckich, nikt nam nic nie organizował, ale jakoś sobie organizowałyśmy czas przy pracach stajennych, oglądając treningi zawodników, albo innymi "zajęciami" które się organizowało samemu 😉 wszyscy żyjemy.

A tak na marginesie to fajnie zorganizowane wg mnie. Ujeżdżenie to jest podstawa i nie wiem skąd się wzięło to przekonanie, że bez niego jest w ogóle jakieś skakanie, ale z tego przekonania potem mamy wyjechane odwrotnie zakręty, zrzutki bo jeździec nie czuje, że mu koń krzyżuje, że kompletnie stracił rytm, konie pozawieszane na przodzie, jeźdźców zostających i przewalających się przez 140cm zawieszonych na wodzach jak na sznurkach, a na kawaliadzie zachwyty dziewczynek z grupy "pony", że jakiś zawodnik zrobił mega skrót obracając konia praktycznie w miejscu i "odjął" sobie 7s bez zrzutek, bo one "nigdy by na to nie wpadły". Jeśli się nie umie zrobić nawet 10m wolty poprawnie to trudno wpadać na takie skróty. I tak dalej i tak dalej. To się potem przekłada na wyniki zawodników w dorosłym życiu, a na zawodach ogólnopolskich i miedzynarodowych niektórzy (na szczęście co raz mniej, ale jednak) "doświadczeni" zawodnicy prezentują takie tatarzenie, że głowa mała.
A skoczek ze mnie żaden, nie skaczę już bardzo wiele lat, ale z tego co pamiętam my zawsze trenowałyśmy na niskich przeszkodach, i jak tempo, rytm, elastyczność, najazdy, równowaga były dobrze wyćwiczone to nam był kij czy skakałyśmy 60cm czy 100cm, ale to też może dlatego, że byłyśmy dziećmi, dzieci nie rozumieją zagrożenia, że na 1m przeszkody to już się można zabić  👀 a jak się jest takim starym bykiem jak ja to nawet i na 60cm  😁 😁 😁
Kaprioleczka święte słowa, zgadzam się z Tobą od pierwszego do ostatniego zdania 😀 też za dzieciaka jeździłam na obozy, nie było prawie żadnego czasu zorganizowanego (poza jazda mi oczywiście) a jakoś nikt się nie nudził  😉
No i fakt że teraz dzieci chcą skakać  (najlepiej jak najwyżej) a ujeżdżeniowych podstaw nie uznają, to też jest smutna prawda 🙄


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się