Dla fanów Kaprioli

Mozii   "Spełnić własną legendę..."
21 października 2015 19:23
Kapriola,  dzisiaj nie zdążyłam ale jutro uderzam na pocztę i wysyłam 🙂 trzymam kciuki cały czas!! 🙂
Kolejny update: mieliśmy małe zamieszanie (na szczęście fałszywy alarm) wiec zatrzymalismy sie w Buku u dr Przewoźnego na kontrole. Kapriola dostała leki dożylne których wczesniej nie daliśmy rady podać. Kapriola czuje sie juz dobrze i jedziemy (mam nadzieje juz bez niespodzianek) prosto do wyszkowa. Odezwiemy sie niedługo 🙂
Uff. Bo już się martwiłam, że się nie odzywasz... Trzymam kciuki nadal.
Wyglądało słabo i ja spanikowałam, wiec nie chciałam tego rozsiewać do momentu potwierdzenia. Na szczęście nie miałam racji. Zrobiliśmy przerwę na drzemkę i teraz jedziemy dalej. Dojazd na chwile obecna 6 lub 7 rano, ale jeszcze zobaczymy czy i na ile sie zatrzymamy bo my tez jesteśmy wykończeni jak cholera.
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
22 października 2015 07:43
Kapriola i jak sytuacja?
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
22 października 2015 10:07
tajnaa uff... teraz może być już tylko lepiej 🙂
Z ostatniej chwili. Odpoczynek po podróży.
Dobrze, że już po. Kobyłeczka wygląda biednie, ale po odpoczynku będzie lepiej. Trzymam kciuki.
Ale bidulka! Rozumiem, że dojechały tam, gdzie będzie leczona, nie do miejsca "na trasie"?

Napisała ktoś już do moda, zeby wydzielić wątek? Ja na wszelki wypadek piszę.

Edit: napisałam do Ikariny
Tak, dojechała już do Tomka Świątka.
Przeciez on i tak ma duzo chętnych i niejeden bardzo trudny przypadek rehabilitowal 😉 i ten tez sie uda, przy tylu kciukach revoltiwych nie może byc inaczej. Swija drogą - jaka konie maja niesamowita wole i sile przetrwania. Dzielna kobyla!
Tak, ale jednak tu na forum jest wiele osób, które mają "naturalne metody, Strasser" za bzdurę, tak? A czyta to wiele osób. Wiele tylko czyta, nie pisze.  Wydaje mi się, że .. jeśli mu się uda, to będzie miał dużo więcej chętnych, niż ma.
taka moja skromna opinia obserwatora
Po zdjęciach stwierdziłam, że to ostatni dzwonek na rehabilitację tego konia /widział ktoś fotki?/. To bardzo trudny przypadek nie tylko ze względu na ochwat ale i czy ta noga pooperacyjna da radę? Ciekawa jestem opinii Tomka. Bardzo im kibicuję.
Chodzi o to, żeby nie patrzyć na samo kopyto tylko na cały organizm. A tu już robią się schody.
tunrida, tajnaa - prawda, bardzo, bardzo trudny przypadek. Ja bym się np nie podjęła, bo bym nie wiedziała jak tu działać. Mogę tylko podejrzewać jak będzie działał Tomek i szczerze życzę sukcesu. Najważniejsze, że koń walczy. Organizm potrafi zdziałać cuda jak chce przeżyć.

Zdjęcie widziałam tylko jedno w wątku naturalnej pielęgnacji.
To mało widziałaś 🙁
E: Nie wiem czy powinnam pokazywać te zdjęcia, ale skoro organizowana jest zbiórka to te zdjęcia są dowodem, że one na prawdę potrzebują finansowego wsparcia! i nie tylko.  To będzie bardzo dłuuuga rehabilitacja.
Oj, oj... no to faktycznie ostatni dzwonek. Wygląda to...kosmicznie.
A Tomek zdjęcia widział, zanim w ogóle zgodził się ją przyjąć? Też jestem ciekawa co powie i jak będzie działał - też nie na zasadzie sensacji, ale edukacji. Ech, okropność 🙁
Tego nie wiem.
Wiem tyle, że właśnie zaczynają "grzebać" w kopytach 🙂

E. Kapriola juz po werkowaniu. Stoi i je 🙂
tajnaa, super wieści!
Dziewczyny, nie będę teraz dobijać się do Kapri, bo pewnie wypoczywa po trasie, a chciałabym opowiedzieć o sytuacji ojcu - w końcu spec od kopyt. Czy któraś zorientowana mogłaby mi na PW nakreślić sytuację? Bo ja nie do końca wiem, która noga co przeszła i kiedy zaczął się ochwat.
Matko, to naprawdę wygląda okropnie 🤔, ale Karioleczka, trzymaj się, trzymam kciuki bardzo mocno, niestety bardzo mi przykro, że nie mogę cię poratować pieniężnie, bo też jestem w ciężkiej sytuacji, tzn kość u mojej,  nie przebiła podeszwy, tylko jest mała rotacja, kobyła dalej na lekach, ale ja mam mętlik w głowie, bo co wet, to inne zalecenia. Weszłam na stronę tego Tomka, spróbuję do niego napisać, bo jestem coraz bardziej przerażona. Karioleczka  dacie radę, twoja kobyłka przejechała taką drogę, więc teraz nie ma wyjścia, musi wyzdrowieć.

Ps. tutaj napisałam to samo, co na zdołowanych, po uwadze moda.
Kapriola sie porusza wystrugana a to chyba najlepsze wiesci.
Oby było już tylko lepiej!
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 października 2015 17:52
Kapriola matkoboskokochana, coś ty dziewczyno przeżyła to tylko Ty sama wiesz. Ja cię podziwiam, za odwagę, trzeźwość umysłu i wolę walki. Masz u mnie przelew gwarantowany, tylko dajcie jakieś namiary.
Nie można napisac tu nic innego niż już dziewczyny napisały. Będzie dobrze, bo się z kobyłką dobrałyście doskonale, macie obie w sobie tyle siły, że obdarowałybyście nią pół forum. Ala na razie się niż nie dzielcie, Wam potrzebna.

Nie jestem specem od kopyt, ale znam osobiście przypadek, gdzie koń wykopycony na cztery łapy wyszedł po ochwacie bez szwanku. Trzech wetów już pozdrawiało go zastrzykiem usypiającym, a właściciela odżegnali od czci i wiary, że konia naraża na cierpienie. Koń się wylizał, teraz jest okazem zdrowia. Branka widziała go na własne oczy i opadnięte puszki koptytowe, które właściciel zostawił na pamiątkę tego, że konie są jednak silniejsze niż nam się wydaje.
Nawet zdjęcia jak bylo przebite widziałam 😉 zreszta pisałam Kaprioleczce na pocieszenie o tym przypadku.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
22 października 2015 18:22
wyglądał o wiele gorzej w czasie rekonwalescencji, skóra, kości i odleżyny. Właściciele go przewracali z boku na bok własnoręcznie, ale się udało. U Was też się uda Kapriola.
Wchodzę na forum a tu fanklub  😁

Pisze z telefonu wiec bedzie krótko. Wypuszczono nas ze szpitala bo artrodeza sie zespoliła i teraz trzeba tylko pilnować zeby wszystko sie trzymało (kontrole rtg) i zeby odleżyny po gipsie sie dobrze wygoily. Mamy zielone światło do delikatnego używania tej nogi (krótkie wolne spacerki) i zamierzamy korzystać.

Jeśli chodzi o ochwat niestety nie za bardzo wiem co tam sie dzieje poza suchymi faktami bo ja od rana troche nie wytrzymuje psychicznie i po prostu nie byłam w stanie na to spojrzeć, bo chyba bym zemdlała. To co wiem to to, ze odkleja sie puszka kopytowa i nie wiadomo niestety czy nie zejdzie cała. Kosc która przebiła sie juz w poniedziałek (stad moja natychmiastowa interwencja i wypis konia na własna odpowiedzialnośc ze szpitala, bo szpital powtarzał ze "jest lepiej a ich podkowa działa"😉 wyszła niestety jeszcze dalej, ale pomimo tego kobyła naprawę ładnie staje na obie nogi. Widziałam ja "na nogach" 2 razy po zabiegu. Nie szykuje sie do kłusowania 😉 ale kopyto jest na tyle ok ze przechodzi kilka metrów i stoi jedząc także postęp. Mamy nadzieje ze jutro sie nadal bedzie dobrze stać. Generalnie teraz po prostu czekamy - z kopyta zeszła ropa i będziemy je teraz kontrolować codziennie.

Na wszystkie pozostałe pytania postaram sie odpowiedzieć jutro. Jestem wykończona fizycznie, ale przede wszystkim psychicznie tym wszystkim jak cholera. Dostaje od Was dużo PW i wiadomosci na facebooku i naprawde bardzo je doceniam, to niesamowite ile wsparcia w Was mamy :kwiatek: mówiłam Kaprioli ze trzymacie za nią kciuki i wierze ze rozumie. Jeśli ktoś nie dostał jeszcze ode mnie odpowiedzi to dostanie tylko ja sie musze troszkę ogarnąć.

Naprawde z całego serducha Wam dziękujemy Kapriola i ja <3
Róbcie zdjęcia dokumentujące rehabilitacje kopyt, plis. To bedzie cenna wiedza dla innych koni z podobna sytuacja.
Idź odpoczywaj, ja bym chyba przeszla totalne załamanie nerwowe po takimi stresie i takiej podróży. Najważniejsze, ze kon stoi i ma apetyt. Także sie wyspij na spokojnie,jest pod dobra opieka 🙂
Ja dwa mam.
Patrząc na kopyto widać, że się Tomek nie bawi tylko ciacha od razu 🙂
Kaprioleczka Zadbaj także o swój odpoczynek  😍 Nadal kciukam!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się