Derkowanie

LSW, Ty, jak twierdzisz, nie widzisz problemu z wysuszeniem kudłatego konia,  ale może wpadł Ci do głowy np taki pomysł, że skoro koń obficie Ci się upaca podczas jazd, to powodujesz przy tej okazji znaczny ubytek elektrolitów...

Obecnie, u nas w stajni tylko jeden koń nie jest derkowany wcale i obrósł niczym niedźwiedź brunatny. Koń ten jest młody, ma 9 lat, który oprócz zwyrodnień w obrębie trzeszczki kopytowej jest okazem zdrowia. Nie jest i nie będzie już użytkowany pod siodłem. Wychodzi sobie codziennie na padok i to tyle jeśli chodzi o jego aktywność. Jak już wspomniałam jest nieźle obrośnięty i nie jest derkowany wcale. Akurat jemu jest z tym całkiem dobrze.
mamy od lasu do stajni otwarty teren (dzięki ekologom wycięto 130 ha lasu pod budowę lotniska). Wcześniej mieliśmy do lasu 10-15 min, teraz jedziemy co najmniej pół godziny. Koniom nic się nie dzieje.
Z treningiem jest związana ważna sprawa, chyba najważniejsza, wydolność konia. I odpowiednie dawkowanie wysiłku. Ma to istotne znaczenie jeśli chodzi o obciążenie organizmu. Z kolei z tym związane jest pocenie się konia. Coraz częściej w treningu stosowane są pulsometry, żeby trening prowadzić w odpowiednim zakresie. Może byście napisały jak prowadzicie wasze treningi. Niewiele wiem, ale zdziwiłem się, czytając, że najbardziej obciążający jest trening ... ujeżdżeniowy! A najlżejsza jest dzida po lesie!

w tym czasie czeggra napisała odpowiedź, więc dodam, że moja wiedza o problemach jest, na szczęście, skromna.
LSW, pocenie się to nie tylko wynik wydolności... To też efekt zarośnięcia, skutek treningu np. na zamkniętej hali w dużej wilgotności... Wydolność to tylko jedna ze zmiennych...
Moje (derkowane i nie zarośnięte) konie pociły się najbardziej przy + 10 st podczas "deszczowych" treningów na hali. I w takich warunkach najdłużej schły z uwagi na sporą wilgoć w powietrzu. Taki sam trening przeprowadzony 3 dni później na zewnętrznej ujeżdżalni w lekkim wiaterku (tu brak zmiany wydolności) powodował lekkie spocenie na szyi i pod siodłem, bez spływających po koniu strug potu...
Ciekawe jak wielkie emocje wzbudza temat derkowania i to najczęściej u tych którzy nie derkuja. Mój koń od kilku lat stoi w derce i nie przeziębił się ani razu. Ostatnie zimy go nie golę więc stosuję zwykłą plandekę przeciwdeszczową i nie przewiewającą w której stoi 24 h.
Stoi w stajni gdzie konie bez względu na warunki atmosferyczne wypuszczane są o świecie i chowane wieczorem więc tym bardziej czuję się zobowiązana zapewnić mu minimum komfortu. Nie ma wiaty i stoi na wygwizdowie więc nie ma się gdzie schować przed niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi.
No ale przecież jeśli LSW jeździ do lasu (nawet na przejażdżki w 3 chodach mocniejsze) to raczej te konie nie pocą się w stopniu o jakim mówi reszta. LSW popracuj konkretnie na hali, przepoć tego konia porządnie i dopiero mów o tym, ile schnie. Ja mogę jeździć nawet po hali 30min galopem i koń mi się niespecjalnie zapoci, ale wystarczy że porobię energicznych przejść, dodań, skróceń i się okazuje, że po 20min konkretnej pracy mam mokrego konia, który wymaga dłuższego suszenia.
Więc zamiast mówić o złej wentylacji w stajni czy wydolności konia może lepiej porównać wykonywaną pracę i warunki w jakich ten koń pracuje. Tak jak Gaga wspomniała - wilgotna zamknięta hala to zupełnie inne środowisko. Tak jak i konkretna praca skokowa czy ujeżdżeniowa to co innego niż galopy po lesie, nawet mocne.

Ja nie bardzo wierzę w to, że te konie LSW po nawet mocnych galopach w lesie są jakoś ultra mocno zeszmacone, więc i nie ma im co współczuć, że główne suszenie mają w stępie do stajni - zagrzewają się w terenie to i w nim stygną, nie robiłabym larum w przypadku koni tak użytkowanych i przyzwyczajonych.
LSW pojęcie treningu jest Ci obce jak widzę. Oczywiście, że trening (nawet ujeżdżeniowy  :lol🙂 jest cięższy niż dzida po lesie. Trening to nie tylko wysiłek fizyczny, ale również psychiczny. A to potrafi konia zmęczyć i zagotować bardziej niż galopowanie po lesie na totalnym luzie psychicznym. Zaraz pewnie wyskoczą obrońcy zwierząt, że wymagania należy zwiększać stopniowo i nie powodować stresu u konia. Ja się z tym zgadzam, ale niektóre ćwiczenia przychodzą koniom trudniej, niektóre zostały kiedyś źle wprowadzone i tutaj stres jest nieunikniony.

Ale dla większości ludzi ujeżdżenie to tylko kręcenie się po hali bez ładu i składu na zapasionym koniu w kolorowych owijkach  😉
Moj koń zawsze jest duzo bardziej spocony po pracy ujeżdżeniowej niż skokach czy terenie. 😉


Ale jeszcze w temacie derkowania nieogolonych koni. Z samego rana zadzwoniła do mnie koleżanka ze dzwonili do niej ze cos nie tak z koniem i czy bym mogła podejść do stajni (mieszkam obok a ona musiała dojechać). Koń nigdy nie derkowany. Nie zarósł wystarczajaco do obecnych warunków. Telepotał się, miał drgawki. Cała wyziębiona, pod pachwinami lodowata. Po 15 minutach w dwóch derkach polarowych i lekkim stępo-kłusie na hali zaczęła odzyskiwać normalną temperaturę. Wiec sorry, ale nie pieprzcie, że każdy koń jest taki sam i zawsze sobie poradzi.  😵
Ja moje konie które spędzają 24/7 na dworze nie derkuje ich pierzynami. Po jeździe zakładam derkę polarową aby wyschły. Jeżeli pada deszcz to przeciwdeszczowe podszyte lekkim polarem aby nie przemokły w marznącym deszczu. Wchodzą do wiat kiedy chcą oraz mają non stop baloty z sianem do jedzenia i ciągle jedzą między gonieniem się po wybiegu. 3 razy dziennie daje im ciepły posiłek ok 20 stopni i ciepłą wodę. A wiaty mam tak ustawione, że do nich nie wieje i nie ma przeciągów.
Gniadata   my own true love
04 stycznia 2016 11:01
Kto uważa, że każdy koń taki sam i futro zawsze sobie poradzi - zapraszam do stajni, w której stoję. Trzy konie niegolone, niederkowane: mamut i dwa normalnie zarośnięte. Początek tych mrozów "z zaskoczenia", jeden z tych mniej zakudłaczonych zimny, reszta spoko. Wczoraj -15 stopni i musiałam pierwszy raz w życiu zaderkować na zimę moją mamucicę. Mimo, że futro ma wręcz nieprawdopodobne to ten przeskok temperatur ją pokonał. Trzeci, ten zarośnięty-ale-nie-aż-tak, przyjemnie ciepły... Chociaż "na chłopski rozum" powinno być zupełnie inaczej 😁
Koń nigdy nie derkowany. Nie zarósł wystarczajaco do obecnych warunków. Telepotał się, miał drgawki. Cała wyziębiona, pod pachwinami lodowata. Po 15 minutach w dwóch derkach polarowych i lekkim stępo-kłusie na hali zaczęła odzyskiwać normalną temperaturę. Wiec sorry, ale nie pieprzcie, że każdy koń jest taki sam i zawsze sobie poradzi.  😵


Mój koń w tym roku tez pierwszy raz oderkowany. W stajni jest zimno jak na dworze a kon mało co zarośnięty ale co się dziwic cały czas było ciepło + 14 stopni i słoneczko, lekki wiaterek lub jego brak a na następny dzień wiatr oraz silny wiatr i -18  🙄

Rano stwierdziłam, że koń jest niedogrzany więc wieczorem stanął w 2 derkach i jest ok
Euforia_80   "W siodle nie ma miejsca dla dupków!"
04 stycznia 2016 12:02
muszę kupić derkę ale nie mam jak zmierzyć konia , konik nieduży ok. 158-160 w kłębie w jakim rozmiarze mogę szukać 135-145?
http://konikpolski.trz.pl/product_info.php?products_id=1028

Dla orientacji zmierz sobie wymiar górny od kłębu do ogona (tak jak wyżej w linku pokazane). Ja zrobiłam to sama wzięłam miare (budowlaną) wymierzyłam uwąz na 140 🤣 położyłam na grzbiecie od początku kłębu i sprawdziłam jak wygląda. Mi wyszło 145, że powinien miec derke i jest idealnie  😍 Jak się pomylisz o 5 cm w górę czy w dół to nic sie nie stanie.
LSW, dla mojego dzida po lesie byłaby lajcikiem i relaksem, nie trzeba go dwa razy prosić, a szybkie przebieranie nogami - to co to za wysiłek, jak koń na łeb na szyję leci? Za to objechanie paru okrążeń na hali równym, podporządkowanym galopem (a nie na przykład dzidą właśnie), z paroma prośbami przy okazji o zebranie i utrzymanie go na chwilę - o, to jest wysiłek. Ale nie dla ciała, tylko dla głowy. Trochę tak, jak chirurdzy podczas operacji - mają upocone czoła, głowy, karki, a pewnie i plecy - myślisz, że to dlatego, że pod stołem szybko przebierają nogami? 🤣
Są ekstremalnie skupieni, myślą, wykonują precyzyjną robotę, analizują dane z otoczenia. To taki sam wysiłek jak w ujeżdżeniowym treningu.
LSW, Ty, jak twierdzisz, nie widzisz problemu z wysuszeniem kudłatego konia,  ale może wpadł Ci do głowy np taki pomysł, że skoro koń obficie Ci się upaca podczas jazd, to powodujesz przy tej okazji znaczny ubytek elektrolitów...



Wydaje mi się, że niegolone są tak trudne do wysuszenia nie dlatego, że pocą się "więcej" niż te golone a tym samym tracą więcej elektrolitów, ale dlatego, że pot nie odparowuje od razu - trzyma go sierść (robiąc się mokra).
Też mam niegolonego kudłacza, trudnego do osuszenia i poci się niejako "tak samo" ilościowo. Teraz gdy są mrozy podczas jazdy ciepły pot wyparowuje z niego. Innymi słowy - poci się tyle samo ale szybciej to z niego obsycha.
kotbury, wg mnie porządnie "ubrany" w futro  koń będzie intensywniej pocił się podczas wysiłku, zgrzewał mocniej niż mniej ofutrzony (mówię tu o niegolonych, ale derkowanych).
Ja jestem za derkowaniem koni ( tym bardziej w typie gorącokrwistym) użytkowanych pod siodłem cały rok i trzymanych w systemie wolnowybiegowym.

To jest podobnie jakbyś ćwiczyła w kurtce i bez. W kurtce twój organizm bedzie musiał wytworzyć wiecej potu zeby sie ochłodzić.
No więc właśnie. Wraz z potem wypłukuje się konia z elektrolitów. Robiąc to regularnie, nie uzupełniając elektrolitów odpowiednio suplementując - można zwierzakowi zaszkodzić.

Edit. Będę się powtarzać, ale wg mnie u konia użytkowanego cały rok nie powinno dopuszczać się do nadmiernego ofutrzenia.

To ile elektrolitów koń ofutrzony wypoci zależy od wielu czynników, wiadomo.
ale jednak koń niegolony użytkowany regularnie też niejako dostosowuje swoją kondycje mimowolnie do obciążeń jakim jest poddawany.
Więc pewnie i są przypadki sporej ilości elektrolitów- koń mokry jak ściera po intensywnym treningu, ale i są pewnie treningi, dostosowane do pogody i ofutrzenia, które tego nie powodują.

Mój koń b. źle znosi derkowwanie- w derce marznie bardziej niż bez. To przez niemożność nastroszenia futra i uniemożliwienie pracy podszerstkowi.
Po latach derkowanie zdecydowałam się nie derkować. To już drugi rok. Obrasta mnij niż gdy był derkowany. Więc ta decyzja derkować czy nie jednak b. indywidualna jest.
Prawdiwy trening ujeżdżeniowy jest naprawdę męczący.Leje się i z jeźdźca,i z konia 😉 I wcale nie trzeba robić kilometrów.
Gillian   four letter word
04 stycznia 2016 14:25
konia można wykończyć psychicznie i fizycznie do potu w samym stępie 🙂
I to ogolonego

I konia i jeźdźca  😁
A ja mam trochę żółtodziobowe pytanie. Gdzieś chyba czytałam, że po uszach się sprawdza czy koniowi jest ciepło?

Mój Młody nie jest derkowany, co było dla mnie oczywiste, bo po co derkować 1,5-2 letniego konia. Ale ostatnio zauważyłam, że uszy ma zimne. Pachy ciepłe. W stajni raczej temp. ujemna, bo szlauch zamarzł. No i teraz już nie wiem czy on nie marznie. Raczej nigdy nie spotkałam się z derkowaniem młodziaków, ale też dla zasady nie mam zamiaru go "katować". Albo może mu zwiększyć trochę jedzenie, żeby miał więcej energii na ogrzanie się? No, ale jak to jest właśnie z tymi uszami?
Słabizna i pachwina,uszka to każdy ma prawo mieć zimne,nawet mój w 500 g,przy takim mrozie 🙂
Słabizna i paszka ciepła, więc wszystko w porządku 🙂 Ale właśnie czytałam (w wątku o derkach?), że dziewczyny oceniają po uszach i zwątpiłam :P W każdym razie dzięki 🙂
bo to jest taki popularny mit, jednak uszy potrafią ładnie kłamać 😉 Ja sprawdzam dodatkowo za uszami, ale nie same uszy.
Pams w derce 400g (decathlonowa 400g) + kaptur, zastanawiam się czy nie wrzucić mu czegoś jeszcze... pogoda porażka, w stajni mamy zamarznięte poidła od 2 dni, odczuwalna na dworze koło -20, w stajni nie wiem, bo nie mamy termometru, ale zimno zdecydowanie 🙁
A jaka powinna być prawidłowa temperatura w stajni przy takich mrozach?
Jedni pisza, że mają w stajni +7-8, u innych znowu na minusie. Gdzieś czytałam, że temperatura miedzy stajnią a dworem nie powinna się rożnić bardziej niż o kilka stopni i w sumie to brzmi najrozsądniej. Więc jak to jest?
Karutek, generalnie im mniejsza różnica tym zdrowiej dla koni, z drugiej strony zamarznięta woda w stajni bywa upierdliwa, dlatego rozsądniej trzymać temperaturę tuż powyżej zera.
No cóż... ja to w ogóle w temacie golenia nie będę się udzielać bo u mnie to konie na wcześniejszej emeryturze lub już na niej więc z braku hali i treningów, golenia pewnie nigdy nie będzie -chyba że latem jakieś wzroki 😉 choć nie planuję. Zgodzę się z tym ,że konie ofutrzone w treningu się męczą bo obserwowałam takiego ostatnio i była naprawdę mega zgrzana i tu bym się bała czysto logicznie puścić takiego konia na padok bez osuszenia go choćby derką.
Widzę też ,że konie na owsie bardziej się pocą - takie moje spostrzeżenie choć może wcale nie trafne ale moje konie nie dostają owsa w ogóle i nie mają mniej energii na harce. Choć bałam się kiedyś że zrobię im tym krzywdę to dziś uważam ,że bardzo dobre to było posunięcie - ale nadmieniam ,że mam konie po kontuzjach i wypadkach ,które sportu chodzić już nie będą mimo co dla niektórych młodego wieku.
Albo zdrowe z racji wieku na przedwczesnej emeryturze 😉
No właśnie - ale te dwa w miarę zdrowe konie kiedyś derkowane i jeden golony regularnie widzę ,że odczuwa brak derki ale nic mu nie jest - ani kropelki katarku(lat 17). A drugi 18-latek derkę dostał i widzę ,że mu jest lepiej. Aby nie przesadzać chodzi tylko w polarku choć cieplejsza czeka w pogotowiu jakby ,,zawiało,, .
Za to zauważyłam chudnięcie w zimie. Mam jednego co właśnie można nazwać,, ten typ tak ma,,  i to jest jedyny koń kiedy jak mu jest zimno to trzęsie się jak Scooby-Doo. Zamykam wtedy to stado do stajni i jego przykrywam derką aby się rozgrzał. Nigdy mi nie chorował ale obserwuję sierściuchy i jak trzeba interweniuje a nie czekam na objawy przeziębienia. Druga sprawa ,że moje konie jak chcą wracać to zwyczajnie stoją pod bramą a szef stada jak naprawdę się już irytuje że nikt nie idzie to woła. Słucham koni i dzięki temu jak ja mówię to i one słuchają .Dosłownie. Derek mam całą szafę ale ubieram tylko wtedy kiedy uważam ,że lepiej niż bez i mam takie zdjęcie że stoją w derkach jak na dworze zamieć śnieżna i wiatr głowę urywa. A tak żadnych deszczówek czy z wypełnieniem stajennych tylko polarki na ewentualne mocne wychłodzenie stajni.No i oczywiście owadowe 😉 i te niestety uwielbiają bo mieszkamy w lesie i mamy tu kilka stawów więc jusznica rządzi.
Co do temperatury- no w angielskiej prawie taka jak na dworze a w kamiennej różnica kilku stopni. Niestety wiadra zamarzaja wiec poimy bo do naprawdę upierdliwe nosić te wiadra do domu i odmrażać. Dawanie ciepłej wody koniom mija sie z celem bo uważam ,że może im zaszkodzić różnica temperatur. W naturze nikt im nie podgrzewa 😉 Ale kran mamy ogrzewany bo bym nam rury rozsadziło w stajni.
Jak zamarznie woda to pół biedy, gorzej, jak w konsekwencji rury/poidła postrzelają, bo potem naprawa potrafi ładnie zakosztować. Moim zdaniem lepiej, jak jest pare stopni na plusie, żeby właśnie woda nie zamarzała - i z taką filozofią najczęściej spotykam się w stajniach. Inaczej, jak ktoś ma konie w wiacie, czy stajni, gdzie i tak targa wode w wiadrach i nie musi się zamarzającymi rurkami przejmować, wtedy można pozwolić sobie na minusy, pod warunkiem, że lubi się latać z wiaderkami, bo i one zamarzać potrafią (ja już jeden rok przyjeżdżałam na stajnie w celach odmrażania zwierzakowi wiadra).

Mojemu w końcu pasuje mamucie futro do sytuacji  😁 Tak całkiem poważnie, to my od kilku lat mamy jakiegoś pecha do zim, jak kuń nie kontuzjowany, to ja z powodów prywatnych/własnych choróbsk mało przyjeżdżam  😫 Nie wiem czy w końcu się ogolimy i zaderkujemy w tym roku jak planowałam... oby tak.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się