Seksmisja czyli wszystko o ogierach
Nie jest to wątek poświęcony pracy z ogierami. Pracą zajmuje się właściciel, a ogierza specyfika dotyka także właścicieli nie-ogierów dzielących z ogierami stajenną rzeczywistość. Dlatego w zamierzeniu ten wątek nie dotyczy tylko właścicieli ogierów – jak wątek „Praca z ogierami”, który dla właścicieli nie-ogierów jest raczej bezwartościowy.
Jest to wątek na temat spraw ogierzych: ich specyficznych zachowań, potrzeb narzuconych przez naturę oraz wymagań związanych z egzystencją ogierów w stajniach nastawionych na wszystkie „trzy” płcie, czyli np. zabezpieczeniem padoków i samym padokowaniemi, obsługą stajenną, itp.
Czy to, czego właściciele nie-ogierów obawiają się to mity czy prawda? Taki przykład: Ja bym nie chciała stać w stajni z ogierem – nie dlatego, że go się boję, ale dlatego, że mam kobyłę i mam wizję, że ogier wyskoczy z padoku i pokryje moją kobyłę. Słuszny to lęk czy nie? Skąd w ogóle bierze się przekonanie, że ogiery są trudniejsze w obsłudze, skoro właściciele ogierów zgodnym chórem twierdzą, że ich ogiery prowadzi się jednym paluszkiem, a nawet:
Kryje od 3 roku życia. Krył wieczorem, rano jechał na zawody. Z kobyłą w przyczepie.
Chodził w stadach z klaczami, iskał się z nimi po kłębach.
Pod siodłem mogę nim jeździć na ogonie grzejącej się kobyły, nawet głowy nie podniesie.
Wychodzi na to, że ogier to wałach z jajami. 😉
Zapraszam – pogadajmy o ogierach
Tytuł wątku jest autorstwa halo.
To ja zacznę jako właścicielka klaczy stojącej w jednej stajni z młodym ogierem.
Młody ma trzy lata, jest więc w pełni dojrzały, coś tam chrumka do klaczy, "piątą nogę" zaprezentuje, ale póki co nic więcej z tego nie wynika.
Ogrodzenie padoku jest pod prądem, stoi z wałachem, ale za płotem bezpośrednio ma na stałe dwie klacze, może się z nimi wąchać itp. Jedna z nich należy do jego właścicieli, więc o ile się nie grzeje, to bywają razem na pastwisku, chodzą na wspólne spacery itp.
Póki co młody nie generuje żadnych większych problemów. Wiadomo, wszyscy uważają na niego, jak przechodzi przez stajnię i są jakieś konie na trasie, to się pilnuje, żeby nie było "kolizji" itp. zasady bezpieczeństwa, ale nikomu nie sprawia to jakichś większych problemów.
Moja klacz nie zwraca na niego żadnej uwagi, jak się grzeje, to wdzięczy się do innego wałacha, a ogier dla niej nie istnieje 😁
Ogier trzymany w stajniach rekreacyjno hodowlanych , to zawsze problem . A czy mniejszy, czy większy zależy od ogiera stajni i ludzi nim się zajmujących . Ogier ma tylko jedne przeznaczenie . Hodowlane . Jak ku temu się nie nadaje , to nie widzę sensu na siłę uszczęśliwiania go jajami . Koniec Kropka . 😤
Są trudniejsze, bo mniej błędów wybaczają. Można się spodziewać, że wszelkie błędy w wychowaniu odbiją się w przyszłości. Ale większość zależy od charakteru konia i warunków chowu.
Zamknięcie takiego 2 latka w boksie, izolowanie go od koni daje bardzo duże prawdopodobieństwo, że koniowi odwali. To prowokowanie narowów i innych problemów nawet z koniem o super charakterze. Oczywiście jak koń jest bardzo trudny to i 24h na padoku w stadzie nie pomoże, ale prawdopodobieństwo jest dużo mniejsze.
Moja recepta na zdrowego na umyśle ogiera to padok, możliwie jak najdłużej i towarzystwo. Reszta to już kwestia charakteru danego konia
Zanim kupiłam mojego zawsze miałam klacze. W stajniach w których stacjonowałam były ogiery kryjące i nie. Wszystkie były bezproblemowe. Myślę, że gdyby było inaczej zostałyby wycięte. Nie raz moja kobyła stała na myjce (taka na kilka koni) obok ogiera i nie było problemu. Tamte akurat nie były regularnie padokowane, czego nie popieram, ale ich właścicielom na tym nie zależało. Mimo to nie sprawiały problemów ani w obejściu, ani pod siodłem. Zdarzało się, że chodziły z klaczami w karuzeli, ale z wolnym miejscem między nimi.
Uważam, że nie można generalizować też w drugą stronę, że to miśki i każdy będzie potulny jak Eluś espany, bo można się zdziwić. Ale tak samo klacze, żadna nie jest taka sama. Każda zachowuje się w stadzie inaczej, na każdą hormony działają inaczej.
niesobia Ogiery które stały w "moich" stajniach nie sprawiały żadnego problemu, ani właścicielce pensjonatu, ani pozostałym pensjonariuszom. Chodziły z innymi końmi na hali i nikt szczególnie się nimi nie przejmował. Na równi korzystały z korytarza, myjki itp.
Och, muszę się postarać i nakręcić nowy film 😜
Jak mamy nowy wątek to nie może w nim zabraknąć głównego bohatera:
Czy to, czego właściciele nie-ogierów obawiają się to mity czy prawda? Taki przykład: Ja bym nie chciała stać w stajni z ogierem – nie dlatego, że go się boję, ale dlatego, że mam kobyłę i mam wizję, że ogier wyskoczy z padoku i pokryje moją kobyłę. Słuszny to lęk czy nie? Skąd w ogóle bierze się przekonanie, że ogiery są trudniejsze w obsłudze, skoro właściciele ogierów zgodnym chórem twierdzą, że ich ogiery prowadzi się jednym paluszkiem,
Małe prawdopodobieństwo, żeby akurat miała ruję, no chyba że ucieczki ogiera zdarzałyby się regularnie. No i jeśli nie chodzi sama w stadzie, a z innymi klaczami, głównodowodząca kobyła by się nim zajęła 😉 Mój, jak chodził w stadzie, myślał, że ma wszystkie klacze dla siebie, a tak naprawdę mógł adorować tylko przewodniczkę stada, bo odganiała go od reszty. Stado pasło się w środku, na zewnątrz krążyła stara klacz a dopiero wokół niej mój koń jak elektron, dumny i blady, że ma stado do pilnowania.
espana A możesz coś więcej napisać o padokowaniu z klaczami? Czy celem było krycie czy po prostu wspólny wypas? Jak to się odbywało itp.?
Piekny jest. Szkoda, że nie kończy 😉
Chodzi sama, innych klaczy brak. W poprzednim stadzie też długo była jedyną klaczą, na krótko przed naszą wyprowadzką druga dołączyła. Zauważylam, że generalnie klaczy w stajniach jest mało.
Ja myślałam wlasnie o ucieczce spowodowanej rują.
[quote author=Murat-Gazon link=topic=99319.msg2513979#msg2513979 date=1458138498]
To ja zacznę jako właścicielka klaczy stojącej w jednej stajni z młodym ogierem.
Młody ma trzy lata, jest więc w pełni dojrzały, coś tam chrumka do klaczy, "piątą nogę" zaprezentuje, ale póki co nic więcej z tego nie wynika.
Ogrodzenie padoku jest pod prądem, stoi z wałachem, ale za płotem bezpośrednio ma na stałe dwie klacze, może się z nimi wąchać itp. Jedna z nich należy do jego właścicieli, więc o ile się nie grzeje, to bywają razem na pastwisku, chodzą na wspólne spacery itp.
[/quote]
Ale chyba nie można założyć, że jest to stan permanentny. Jak przestanie być permanenty, może być za późno. Bo wyskoczy ze swego padoku i pokryje. Mój rudy tak właśnie powstał. Przecież nie ma stałej kontroli na padokach. Zresztą nawet jakby była, zanim by ktoś zareagował, już by było po ptakach.
espana A możesz coś więcej napisać o padokowaniu z klaczami? Czy celem było krycie czy po prostu wspólny wypas? Jak to się odbywało itp.?
Klacze były pokryte przez niego z ręki, dlatego został dołączony do stada. Akurat była taka możliwość. Starałam się, żeby nie było dzikich kryć, bo jednak jest większe ryzyko uszkodzenia konia.
edit - dopisek: to nie jest pierwszy ogier, którego dołączałam do stada. Wcześniej kryłam półkrewki folblutami, ogiery dzierżawiłam i wpuszczałam je po pokryciu. Wszystkie się super socjalizowały, odżywały, uspokajały się. Wcześniej tylko boks i bzykanko, do którego szły na dwóch nogach. Potem krycie na kantarku.
Pamiętam powódź w 1997 roku. Mieliśmy wtedy stajnię niedaleko Odry i zagrożenie cofką. Poprosiłam stajennych o zbudowanie padoku na drugim końcu miejscowości, na takiej górce. Miałam wtedy kilkanaście koni, same klacze (nie pamiętam czy były też źrebięta). Bardzo dobrze wychowane, na padok za mną gęsiego, z powrotem to samo, żaden nosa nie wyściubił. I przed powodzią musiałam zrobić exodus na ten padok. Wsiadłam na ogiera na oklep a resztę puściłam luzem. Cała zgraja szła za mną gęsiego przez całą gminę, po asfalcie, jak w cyrku. Na tym padoku spędziły kilka dni i nocy, aż zagrożenie powodzią ustało. Stajenni pełnili dyżury, wozili cysternę z wodą i żarcie, a ogier dumny i blady miał misję pilnowania towarzystwa. 🙂
trusia kończy, kończy, jeszcze Ci nagram 😁
niesobia, zdaje się, że w tym wątku nie chodziło o powtarzanie wniosków z poprzedniego, zamkniętego, i prowadzanie krucjaty (po raz kolejny)... Tylko o to, jakie problemy koń może (lub nie) stwarzać, będąc rzeczonym ogierem. Niezależnie od powodów bycia ogierem.
I mówię to jako osoba o poglądach podobnych do Twoich (że jeśli ogier nie służy celom reprodukcyjnym i nie jest już w wieku, w którym kastracja niesie za sobą duże ryzyko - większe, niż kastracja u młodego konia - to nie ma się co certolić z jego nabiałem). Po prostu apeluję o trzymanie się tematu, zanim rozpęta się kolejna burza.
Z mojego doświadczenia z obecnością ogierów w stajni - prawie zawsze wynikały z tego jakieś problemy. Najczęściej te problemy były w interakcji z innymi końmi - czy to z wałachem, z którym ogier chodził na padok (żyć bez siebie nie mogą, jak jeden pójdzie na trening, na padoku z reguły panowała zgoda, dopóki chodziły razem - ale czasem jednak ogier wpadał na pomysł prób krycia wałacha i średnio raz w miesiącu jeden z nich był mniej lub bardziej pokiereszowany), czy z końmi, które niby chodziły osobno za solidnym ogrodzeniem, ale czasem się np. jechało wspólnie w teren (oczywiście zachowując pewne odległości między ogierem a resztą) i nie zawsze się to kończyło bezpiecznie. Z drugiej strony znałam też wnętra, który padokował się z klaczą (jego matką) i wałachem (a raczej stały razem bezstajennie przez cały rok) - czaaasem próbował pokryć klacz, zwykle po minucie stwierdzał, że nie umie, i dawał spokój. Poza tym - spokój, bardzo ze sobą zżyte. Najmniej problemów sprawiały ogiery w stajni, w której było ok. 40-50 koni, ogierów zwykle 4-6, w tym część to młodziaki, które jeszcze się nie sprzedały/nie zostały wycięte. Też raczej bezproblemowe, w stosunku do innych koni też, z tym, że stały wszystkie w jednej stajni (bez klaczy, czasem im się jakiś wałach trafił w budynku). Chodziły na pastwisko w grupach (młode, max do 3 roku życia) albo pojedynczo. Pastwisko ogromne, pod prądem, od drugiego (na które chodziło całe stado - wałachy, klacze i źrebięta) oddzielone dodatkowo korytarzem. Niestety zdarzyło się, że 2-letni ogier mimo wszystko przeskoczył do stada i dorwał jakąś klacz (też chyba wtedy 2-latkę, która trochę odstawała od stada i dlatego stado go od niej nie pogoniło), co się skończyło nieplanowanym źrebakiem. Więc te środki bezpieczeństwa nie zawsze działały. 😉
Natomiast w pracy i obsłudze przez człowieka większość ogierów (zwłaszcza tych dorosłych), które do tej pory spotkałam, były bardzo fajne. Najwięcej problemów było z takim, który niekoniecznie miał towarzystwo (choćby w boksie obok) i wychodził na mały padoczek (a i to nie zawsze). Ten zawsze wychodząc z boksu oznajmiał całemu światu, że idzie, nafukiwał się, pokazywał piątą nogę, czasem przy prowadzeniu w ręku potrafił iść na dwóch nogach, potrafił biegać po boksie, jak nie było chociaż ludzi w zasięgu wzroku (albo jak wiedział, że wszyscy pojechali), bardzo się spalał. Z tym, że to był ogier, który krył całe życie, i mnóstwo jego końskich potrzeb nie zostało spełnionych, kupa błędów popełnionych przez człowieka (ogólnie w podejściu do niego). Gdyby był normalnie prowadzony i trenowany, to pewnie byłby to fajny koń.
Tak z obserwacji bo obecnie mam 3 ogiery w małej przydomowej stajni, kryjącego, 4 latka, który może będzie kryjący i jeszcze nie wyciętego 2 latka i najwięcej problemów z ogierami wynika z braku wyobraźni ludzi, same ogiery są po prostu kolejnymi końmi w stajni. Kryjący jeśli nie ma na sobie "munduru do krycia" ma kobyły głęboko w nosie, 4 latek sporo krzyczy ale nie sprawia problemu bo jest pacyfikowany i wie na ile może sobie pozwolić, 2 latek właśnie odkrywa że jest ogierem ale też w obejściu jest bezproblemowy jedynie nieco zew natury sprawia że chce skakać po koniach płci dla niego obojętnej co mu nie wychodzi. Ogiery stoją w oddzielnej stajni i poza kryjącym, który chodzi sam (ma pozostałe ogiery na wybiegu obok), wychodzą razem plus jeszcze jeden wałach i od czasu do czasu Playboy. Mój koń bywa pogryziony chodząc z ogierami sam zresztą też je nieco ogolił ale nigdy nic poważnego się nie stało, krew się nie lała, nigdy ogiery nie okazały agresji w stosunku do niego, zdecydowanie woli ich towarzystwo bo może się powściekać, pobawić niż towarzystwo wałachów, które tylko stoją i się paczą.
Ludzie to inna sprawa, cześć pensjonariuszy patrzy na nie jak na zwierzęta gorszego sortu bo wiadomo ogier to musi być niebezpieczny i trochę nad interpretują ich zachowanie zwłaszcza jak ogier sobie zarży donośnie.
Mnie zadziwiła mocno sytuacja, która się wydarzyła jesienią. Mieliśmy na Hubertusa jechać 230 km, kolega miał transport i brał swojego konia i moją klacz. W ostatniej chwili praktycznie dowiedziałam się, że bierze ogiera (araba, niekryjącego). Chciałam być przy załadunku, ale nie zdążyłąm z pracy. W każdym razie przymusu nie było- jak by się coś na początku działo, to zdecydowana byłam moją zostawić. Dostałam zdjęcie dwóch koni w przyczepie 🙂 i sobie grzecznie pojechały. Na miejscu stały dwie noce koło siebie. Ogier na Hubertusie w ogóle nie sprawiał problemów ( choć nigdy wcześniej w czymś takim nie brał udziału).
I mocno zmieniłam zdanie co do ogierów- bywają osobniki ogarnięte- same w sobie.
edit. literówka
trusia póki co ogrodzenie pod prądem skutecznie powstrzymuje go przed podchodzeniem do płotu bliżej niż na maksymalne wyciągnięcie szyi, więc mamy nadzieję, że nie będzie próbował dalekich lotów 😉 Zresztą z tego, co wiem, on jest zasadniczo do wycięcia, tylko właścicielki chcą, żeby mógł się ogierzo rozbudowywać, póki jeszcze nie chce kryć. Na razie robi mu się taaaakie szyjsko i klata 😍
Ogólnie to ja swoją przygodę z jeździectwem zaczęłam od ogierów właśnie, w stajni, w której jeździłam za pracę, było ich początkowo cztery, a potem trzy, w tym jeden kryjący. Były zupełnie normalne, wychodziły razem albo z wałachami, na co dzień obsługiwały je dzieci, chodziły w szkółce pod początkującymi, pracowały na hipoterapii. Kryjący sobie pokrzyczał, nafukał się, jak przechodził przez stajnię między boksami klaczy, ale zasadniczo nie było z nimi problemu. Wtedy przyjmowałam to jako rzecz naturalną, że ogiery zachowują się jak wszystkie inne konie, pewnie miało to związek z faktem, że codzienne życie rekreanta nauczyło je opanowania 😉
Potem przyszły ogiery pensjonatowe i już niekoniecznie było różowo 😁 Jeden z nich wyprodukował dwie sztuki nieplanowanych źrebiąt, kiedy pewnej nocy udało mu się wydostać na swobodę. Ale klacze musiały mu w tym wydatnie pomóc, bo drzwi do boksu jednej z nich były wywalone kopami od wewnątrz. 😵
Ale ogólnie wychodzę z założenia, że ogier to koń jak każdy inny i przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności nie mam nic przeciwko pensjonatom wałachowo-ogierowo-klaczowym.
Fajnie ze w koncu macie swoj upragniony temat 🙂😉)
Swoja droga mialam 2 ogiery. Jednego przez krotki czas, a 2 przez ponad 10 lat.
Ten ktorego mialam dluzej, mial licencje ale u mnie nie kryl. W tym czasie nigdy niczego nie odwalil i nie mialam z nim problemow wychowawczych. Co wiecej, byl jednym z najspokojniejszych, najodwazniejszych i najmilszych koni jakie kiedykolwiek poznalam. Nigdy tez nie stracilam nad nim kontroli, czy to na ujezdzalni pelnej koni, czy w terenie z konmi.
Natomiast byl to ogier ktorego podniecaly wszystkie konie i ktory w okresie rui klaczy nie akceptowal walachow. W zwiazku z tym mialam czasami problem z padokowaniem w stajniach, czy w ogole postawieniem gdziekolwiek konia w pensjonacie, z racji tego ze padokowanie musialo byc zawsze oddzielnie. Nigdy bedac ogierem nie chodzil z walachami, poniewaz nigdy nie wiedzialam kiedy bedzie te walachy atakowal i nie chcialam narazac niczyjego konia na jakies kontuzje.
Kolejnym problemem jaki mialam bylo wiosenne bieganie po padoku i rzenie. W efekcie ciagle walczylismy z niedowaga w tym okresie. Im byl starszy, tym ciezej bylo go odkarmic, wiec w rezultacie w wieku 19 (albo 20 ) lat stracil jajka i po kilku miesiacach dolaczyl do stada walachow i klaczy. Tak juz swoje zycie spedzil do konca, czyli jakies 2 lata w towarzystwie innych koni, totalnie bez pracy 🙂
Gdyby nie problemy pensjonatowe, to pewnie kupujac kolejnego konia, tez bym sie zdecydowala na ogiera. Jakos tak dobrze mi sie z nimi dogaduje i je lubie. Nie lubie natomiast uprzedzenia ludzi, stajennych itp, ktorzy potrafili mojego konia traktowac czasem jak najgorsze i najbardziej niebezpieczne zwierze jakie w zyciu widzieli.
Ten kon przez 10 lat nigdy nie kopnal, nie ugryzl, nie brykal, nie ponosil i spadlam z niego raz w zyciu ( bo najechalam za szybko na przeszkode w linni i zebral draga miedzy nogi ).
Dobrze wychowane ogiery to takie same konie jak walachy czy klacze. Moze troche glosniejsze no i maja jajka 😉
Nie mam nic do ogierów, chociaż pewnie jak większość uważam, że jeśli nie kryje regularnie i nie ma dobrego rodowodu to lepiej byłoby go wykastrować, żeby się chłopak nie spalał, nie chudł, nie stresował, mógł wychodzić ze stadem itd.
Osobiście miałam dwie nieprzyjemne sytuacje, gdy w stajni, gdzie jestem, był ogier - dwa razy rozwalił ogrodzenie i próbował się dostać akurat do mojej klaczy. Raz nie udało mu się przedostać przez ogrodzenie (miał swój padok - rozwalił swój i leciał do tego, gdzie były klacze), ale za drugim razem rozwalił tez ogrodzenie klaczy i mój koń biegał z ogierem po polu 🤔 nie miała wtedy rui i próbowała się go pozbyć i skopać. Swoją drogą nie rozumiem sytuacji, gdzie klacz nie ma rui, a ogier jednak się na nią nastawia?? Może ktoś mógłby to jakoś szerzej rozwinąć? 🙂 Trzecia i czwarta nieprzyjemna sytuacja z tym samym ogierem była wtedy, kiedy wyrwał się jakoś właścicielce, ale ona bardzo szybko go złapała i nic się nie wydarzyło.
Ogólnie mimo tego, że BARDZO lubiłam tego ogiera, to nieprzyjemnie wspominam wspólne stanie z nim w stajni (wieczny stres + te dwie sytuacje, kiedy latał swobodnie po polu, musiałam go sama złapać, bo właściciel stajni się go bał, a właścicielki akurat nie było 🤔 ).
espana, ależ on jest piękny!
espana Przecież on bez jajców by tak cudnie nie wyglądał 😍
Jeździłam w stajni, w której ogierek młody chodził z klaczami, właściciele mieli to gdzieś, mało tego śmiali się, że jest on za niski żeby dosięgnąć 🤔 Czego rezultaty biegają dzisiaj po łące 😂 Jeden fiordo-sp, a o kryciu kazirodczym nie chce mi się pisać...
W innej stajni gdzie jedziłam stały również ogiery, ale cały czas w boksach. Nie dlatego, że były ogierami tylko że były końmi sportowymi, w tym również wałachy i klacze. Taki kaprys właściciela. Nie raz pomagałam wyprowadzać ogiery na karuzele, czyścić itd i jak dla mnie były milsze w obejściu jak klacze. Jeździłam na hali z ogierami, nie było żadnych problemów. Ogiery przechodziły przez korytarz pełny rekreantów i też nigdy nie było problemów. Ja wiem, że nigdy sobie klaczy nie kupię,mam jakiś tam strach przed kupnem ogiera( może bardziej z powodu jakiś tam mitów).
Podsumowując wydaję mi się że wszystko zależy od właściciela ogiera lub jego charakteru.
Murat-Gazon, ja bym nie była taka spokojna
Chodziły na pastwisko w grupach (młode, max do 3 roku życia) albo pojedynczo. Pastwisko ogromne, pod prądem, od drugiego (na które chodziło całe stado - wałachy, klacze i źrebięta) oddzielone dodatkowo korytarzem. Niestety zdarzyło się, że 2-letni ogier mimo wszystko przeskoczył do stada i dorwał jakąś klacz (też chyba wtedy 2-latkę, która trochę odstawała od stada i dlatego stado go od niej nie pogoniło), co się skończyło nieplanowanym źrebakiem. Więc te środki bezpieczeństwa nie zawsze działały. 😉
Pastuch jako zapora dla ogierzych chuci to jakiś żart wg mnie.
trusia jak pisałam, przy pierwszych objawach "ogierzych chęci" ma być wycięty, więc to mnie trochę uspokaja. A pastuch jest dodatkowo dołożony do solidnego ogrodzenia.
Pewnie, że może się stać coś nieprzewidzianego, ale staram się nie demonizować sytuacji.
fanelia, bo wcześniej nigdy nie dostał kopa? Przy tych, z którymi miałam stycznosć (kryjącymi), zaiuważyłam, że jak klacz nie ma rui to ogier sie już średnio interesuje.
Znajomy, który ma ogiera i wałacha, nie może puszczać razem. Ale winny nie jest ogier, tylko wałach...
A "ogierze chęci" pojawiają się stopniowo czy demon seksu objawia się nagle?
Właśnie widziałam taką sytuację, gdy obok boksu wałacha(który ciągle jako szport) stoi w boksie przechodziła klacz i on złapał ją za szyję zębami i nie chciał jej dziad jeden puścić. Krew i powyrywana grzywa :/
trusia no na razie młody nie bardzo wie, po co ma to, co ma 😉
Znałam zresztą kilka ogierów, u których "ogierze chęci" nie objawiły się nigdy. W tym jednego mającego obecnie 21 lat, pół życia boks w boks z klaczami... nic. Ale to takie totalne nic, nawet nie zarży.
Swoją drogą zastanawia mnie, dlaczego czasem tak jest.
Murat-Gazon, ja bym nie była taka spokojna
[quote author=sumire link=topic=99319.msg2514009#msg2514009 date=1458141346]
Chodziły na pastwisko w grupach (młode, max do 3 roku życia) albo pojedynczo. Pastwisko ogromne, pod prądem, od drugiego (na które chodziło całe stado - wałachy, klacze i źrebięta) oddzielone dodatkowo korytarzem. Niestety zdarzyło się, że 2-letni ogier mimo wszystko przeskoczył do stada i dorwał jakąś klacz (też chyba wtedy 2-latkę, która trochę odstawała od stada i dlatego stado go od niej nie pogoniło), co się skończyło nieplanowanym źrebakiem. Więc te środki bezpieczeństwa nie zawsze działały. 😉
Pastuch jako zapora dla ogierzych chuci to jakiś żart wg mnie.
[/quote]
"Pod prądem" nie zawsze oznacza "pastuch", a w każdym razie nie wyłącznie pastuch. 😉
U nas w stajni, gdzie trzymam klacz, mlody chodzil normalnie w stadzie, caly czas byl odtracany, bo był nowy, chcial zlapac jakis "kontakt" ze starszymi (dwa mlodziaki go zaakceptowały). Ogolnie to nie widac bylo jakis ogierzych zachowań. Stał obok klaczy w boksie. Do czasu aż za którąś rują jej odkryl swe powolanie. Poszedł znimi na łąkę jeszcze ze dwa razy, ale już mial konkretne zainteresowania a i one zrobily sie chętne.
Od samego poczatku jednak twierdzil, ze to jego stado, biegal wokol koni i pilnowal ich.
Miałam w tamtym roku rozmowę z opiekunem ogierów, sam powiedział mi że do sportu bierze się głównie ogiery które są waleczne. Więc w obejściu też nie są milutkie. Określił te konie w takim sposób: Jak wyczują że się ich boisz, albo masz słabą psychikę to cię bez zastanowienia zadepczą w boksie. Poziom Grand Prix wymusza zarówno na człowieku jak i na koniu odpowiednich cech charakteru.
trusia ekstra temat 🙂
espana przepiękny on jest 😍
Ja niestety jeśli chodzi o ogiery to jestem trochę zielona, ale baaardzo chętnie poczytam co piszecie.
[quote author=trusia link=topic=99319.msg2514173#msg2514173 date=1458160187]
Murat-Gazon, ja bym nie była taka spokojna
[quote author=sumire link=topic=99319.msg2514009#msg2514009 date=1458141346]
Chodziły na pastwisko w grupach (młode, max do 3 roku życia) albo pojedynczo. Pastwisko ogromne, pod prądem, od drugiego (na które chodziło całe stado - wałachy, klacze i źrebięta) oddzielone dodatkowo korytarzem. Niestety zdarzyło się, że 2-letni ogier mimo wszystko przeskoczył do stada i dorwał jakąś klacz (też chyba wtedy 2-latkę, która trochę odstawała od stada i dlatego stado go od niej nie pogoniło), co się skończyło nieplanowanym źrebakiem. Więc te środki bezpieczeństwa nie zawsze działały. 😉
Pastuch jako zapora dla ogierzych chuci to jakiś żart wg mnie.
[/quote]
"Pod prądem" nie zawsze oznacza "pastuch", a w każdym razie nie wyłącznie pastuch. 😉
[/quote]
Miało to być stwierdzenie natury ogólnej, a nie do tego konkretnego przypadku, tylko wyszło mi niezdarnie. "Mój właściciel" miał właśnie taki pomysł, który oprotestowałam.
Tu jest taki przypadek ogiera nadpobudliwego, opiekunowie coś słabo sobie z nim radzili.... Na filmie widać kolejne etapy przemiany w zachowaniu na lepsze. W SO jak kręciłam prezentacje takich zachowań nie widziałam.
-
-
-
tu już widać dużą poprawę w zachowaniu ogiera. Jednak okazuje się że może ugryzc, przez to że kiedyś miał kontuzję i noga go boli nadal. (Nie wiem czy dobrze zrozumiałam to co powiedziała)
Miałam w tamtym roku rozmowę z opiekunem ogierów, sam powiedział mi że do sportu bierze się głównie ogiery które są waleczne. Więc w obejściu też nie są milutkie. Określił te konie w takim sposób: Jak wyczują że się ich boisz, albo masz słabą psychikę to cię bez zastanowienia zadepczą w boksie. Poziom Grand Prix wymusza zarówno na człowieku jak i na koniu odpowiednich cech charakteru.
A to dla mnie kompletna bzdura. Waleczny i ambitny koń nie równa się niebezpieczny i taki co depcze ludzi. Albo jest niewychowany, albo znarowiony. I to nie tylko ogier, wałach i kobyła także. To już relikt przeszłości. Teraz jest taka ilość dobrych koni, że spokojnie można znaleźć ogiera z bardzo dobrymi predyspozycjami, osiągnięciami i charakterem.
Ja ogólnie z obserwacji wszelakich ogierów, jakie miałam okazję widzieć i pracować z nimi, wyniosłam spostrzeżenie, że im bardziej ogier jest traktowany jak zwyczajny koń (zwłaszcza jeśli chodzi o umożliwienie interakcji z innymi końmi), tym bardziej jest normalny. I co ważne, musi mieć na stałe w otoczeniu klacze. Zajmowałam się przez pół roku jednym takim, który stał niby długie lata z wałachem i drugim, młodszym ogierem, chodzili razem na pastwisko i było ok - wydawałoby się więc, że normalnie zsocjalizowany powinien być. Tyle że nigdzie w pobliżu nie było żadnej klaczy. A potem trafił do mnie, zmiana stajni, na sąsiednim padoku stado sześciu klaczy... i zwariował. Zaczął atakować wałachy, zrobił się agresywny, do tych klaczy chciał się tak bardzo dostać, że to było momentami niebezpieczne dla niego samego.
Uprzedzając pytanie, został wycięty, bo nie było żadnego powodu, żeby był ogierem, ale kastracja nic nie pomogła na te zachowania...