Zdecydowanie masz racje, nie otworzyłem żadnego linka, choćby dlatego, ze moja bardzo słaba angielszczyzna nie pozwoliłaby na czytanie z wystarczającym do krytyki zrozumieniem. Zwracam jednak uwage, ze nawet najlepiej opłacani przez Rządy propagandyści globalnego ocipienia, mówią o "prawie 100% pewności" wplywu człowieka na globalne ocipienie. Ergo, takiego dowodu nie ma, bo gdyby był, to by nie było "prawie". Druga rzecz, to sami opłacani przez rządy "naukowcy" , wycofują sie juz z "globalnego ocipienia" na rzecz bezpieczniejszych w kontekście ewentualnej kompromitacji badań, "zmian klimatycznych". Fajne jest to, naprawdę równie naukowo, 40 lat temu, światowi klimatolodzy przepowiadali globalne zlodowacenie, a w Polsce PROFESROWIE Wiatr z Rajkiewiczem, dowodzili naukowo szybkiego zwycięstwa komunizmu. Ps trenerzy jeździectwa nie utrzymują sie z rządowych zleceń na "badanie klimatu" i moze dlatego stać ich na obiektywny racjonalizm. Mam przypomnieć o "climategate"? A moze o sceptycznym stanowisku naukowców z PAN, którzy pewnie dla Ciebie są nieistotnym marginesem?
Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, w jakim getcie informacyjnym się znajdujesz nie znając angielskiego. Mówię poważnie - to nie jest tylko odcinanie się od anglosaskiego świata (co samo w sobie boli, bo USA to jednak potęga pod względem ośrodków badawczych), lecz także odcinanie się od szeroko pojętego świata naukowego. Teraz nawet polonistyka wymaga, byś ze swojej magisterki przetłumaczył na angielski chociaż sam abstrakt, książki z języków narodowych zawsze w pierwszej kolejności mają szanse być przetłumaczone na angielski, a nasze strony internetowe z newsami to też w dużej mierze agregatory różnej maści i jakości tłumaczeń z angielskiego.
Co do "prawie 100% pewności", cóż, tak działa nauka, że kwestionuje swoje własne wytwory. O ile dobrze pamiętam, to teorię ewolucji też nie wszyscy akceptują, a i teoria względności też jest traktowana z "prawie 100% pewnością". Mamy natomiast na wszystkie te trzy teorie całe zatrzęsienie dowodów, które doskonale się w rzeczone teorie wpasowują. Nie ma też, o ile mi wiadomo, żadnego branego na poważnie kontrargumentu do teorii globalnego ocieplenia, a zwykle sceptycy po prostu stwierdzają, że nic nikomu nie muszą udowadniać i to po stronie klimatologów propagujących teorię globalnego ocieplenia leży cały ciężar dostarczania nieprzebranych potoków dowodów. Jest z tym jednak taki problem, że jeśli:
1) z właściwości fizycznych gazów cieplarnianych wynika, że są cieplarniane
2) ze zwykłych praw fizyki wynika, że im więcej gazów cieplarnianych, tym większy efekt cieplarniany
3) wiemy, że uwolniliśmy nieprzebrane ilości gazów cieplarnianych z paliw kopalnych i z intensywnej hodowli zwierząt. Ilości znacznie, ZNACZNIE większe, niż to, co uwalniają wulkany. Ilości stale narastające i kumulujące się w atmosferze.
To dlaczego mielibyśmy nie wierzyć w globalne ocieplenie, nawet pomijając te wszystkie dowody, które również mamy na tę chwilę? Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że globalne ocieplenie będzie miało katastrofalne, globalne skutki? Jeśli wiesz, że grawitacja istnieje i że wisi nad Tobą wielkie kowadło na cieniutkim, obżartym sznureczku, to się przesuniesz, czy poczekasz na niezbite dowody, że spadnie Ci na łeb?
Co do globalnego ochłodzenia klimatu, które prognozowane było 40 lat temu: odpowiedziałam już na to wyżej, więc tylko powtórzę. Klimatolodzy tamtej ery mieli dużo bardziej prymitywne metody zbierania danych, brakowało im też mocy obliczeniowej komputerów, by te dane porządnie obrobić. Już wtedy wielu naukowców zresztą wskazywało, że dane są źle przetwarzane, że brakuje wystarczającej ilości danych. Poza tym, jeśli powrócić do rzeczywistych artykułów naukowych z tamtych czasów, to ton, z jakim się wypowiadają o tym "globalnym ochłodzeniu" ZUPEŁNIE nie przystaje do obecnego tonu. Na przykład:
[quote="Imbrie and Imbrie: Ice ages: solving the mystery: 1979"]Unless there is some fundamental and unforeseen change in the climate system, most scientists who have examined the evidence agree that the world will experience another age of ice. But when? On this question, geologists disagree. Some predict that the present interglacial age will last another 50,000 years. Others, finding that the earth has been cooling for some time, believe that an ice age is already on its way - due within the next few centuries, according to one extreme view.
[...]
However, the long-term cooling trend predicted by the astronomical theory will undoubtedly be modified by climatic oscillations of much shorter duration... If Denton and Karlen are correct, the warming efect of the present cycle (which began in 1700) will soon override the cooling effect of the astronomical cycle and cause temperatures to rise for the next 1000 years
[...]Such is the forecast suggested by present knowledge of natural climatic cycles: 1000 years of warming followed by 22,000 years of cooling. But this forecast does not take into consideration the impact of an "unnatural" agent... Viewed in a geological perspective, it is likely that consumption of the bulk of the worlds known fossil fuel reserves would plunge the planet into a "super-interglacial age", unlike anything experienced in the last million years. Moreover, the effect of carbon dioxide would endure for a thousand yearrs or more after the use of fossil fuels ceased..."[/quote]
Co tam jest napisane? Ano to, że naturalnym cyklem ziemskim są glacjały i interglacjały, a my z geologicznego punktu widzenia akurat zbliżamy się do glacjału. Nie wiemy, kiedy się do niego zbliżymy bardziej i naukowcy mają bardzo różne estymacje, od następnych 50 tysięcy lat, do kilku stuleci. Ponadto już w latach '70 są zalonżki myślenia o tym, że jednak efekt cieplarniany przezwycięży ogólny trend ochładzania się kuli ziemskiej i że w tej chwili nie mogą przewidzieć siły działania nienaturalnych agentów.
Jak ktoś chce sobie poczytać więcej i zna angielski, to jest dużo więcej cytatów z rzeczywistych prac naukowych lat '70 tutaj:
http://www.wmconnolley.org.uk/sci/iceage/Ogólnie: sami naukowcy dopiero co odkryli naturalne cykle ziemskie epok lodowcowych, a nie umieli jeszcze dobrze obrabiać danych klimatycznych, więc w sumie nieśmiało sugerowali, że biorąc pod uwagę te cykle, to raczej zbliżamy się do epoki lodowcowej. Doniesienia o nadciągającym wielkim zimnie to były raczej opracowania popularnonaukowe albo zgoła całkiem nienaukowe, które robiły to, co robią obecnie - rozdmuchują i przeinaczają prace naukowe tak, by przyciągnąć czytelnika. Znamy to z tych wszystkich doniesień o odkryciu leku na raka, które są oparte na pracy naukowej na małej grupce myszy, którym może i usunięto raka, ale przy tym zdechły (czego już w Vivie! nie przeczytamy :lol🙂
O PAN-ie znalazłam coś po polsku, specjalnie dla Ciebie 🤣
http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-globalnego-ocieplenia-nie-ma-bo-tak-mowi-komitet-nauk-geologicznych-1-69Zwróć uwagę, że geolodzy i klimatolodzy to niekoniecznie to samo... chociaż obaj kończą się na -lodzy 😁