Crank

Konto zarejstrowane: 28 stycznia 2023
Ostatnio online: 27 października 2023 o 22:30

Najnowsze posty użytkownika:

Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: Crank dnia 05 maja 2023 o 13:11
Pracuję już kilka miechów z koniem podobnie skrzywdzonym przez człowieka, ale kompletnie pozbawionym agresji - sam wręcz paniczny strach. Każdy błąd to masa kroków w tył, potrafi z dnia na dzień kompletnie zapominać czego się już nauczył jak jakieś skojarzenia wlecą, ale zwierzak mimo wszystko pięknie rozkwita jak zaczyna ufać. Trzymam kciuki, żeby znalazł się ktoś cierpliwy dla kobyłki 🙂
Kącik Rekreanta (część XVI) 2023
autor: Crank dnia 30 marca 2023 o 16:38
Jestem bardzo z chłopaka dumna 🙂 samochody za zadem, rozkładane namioty szeleszczące na wietrze, czaple, które się zerwały 20m od nas do lotu, bażant wyskoczył z pola tuż obok – a on nic, co najwyżej się za mną schowa i będzie uprawiał paczaizm, po czym wróci do żarełka. Wytarzał się jeszcze w ręku, przyprawiając mnie o mini zawał, że się o uwiąz zaplącze.
Najbardziej fufał i chował za mną łeb jak ludzie nagle zza krzaków wyszli przyczajonym krokiem jakby lwa nie chcieli zaalarmować.
Może z histeryka jeszcze się koń terenowy zrobi 😂
Lonżowanie
autor: Crank dnia 28 marca 2023 o 00:05
Perlica, u mnie to jest coś takiego
Gruba miękka lina, metal i od metalu dwie cieńsze linki z karabinczykami idące do wędzidła
Lonżowanie
autor: Crank dnia 27 marca 2023 o 23:23
Ja się nie sprzeczam co do sensowności patentu – tym bardziej, że to pierwszy koń, z którym pracuję od X lat przerwy i totalnie pierwszy, z którym się lonżuję inaczej niż sporadycznie 😉 miałam już tę linkę i była rozmowa tutaj o niej to przetestowałam z nim, ale jak mówicie że zły kierunek, to okej, linka do szafy i będziemy dłubać bez
Lonżowanie
autor: Crank dnia 27 marca 2023 o 21:50
Czyli to też lepiej sobie odpuścić? Kurczę a miałam nadzieję jak tę linkę w domu odkurzyłam, koń mimo że histeryk to bardzo fajnie to zaakceptował bez żadnych paranoi, schodził nisko i się zaokrąglał, parskał, był uważny, zero otwierania paszczy czy zagryzania wędzidła.
No nic to, to chyba zostaje nam sukcesywnie krok po kroczku gagatka gołego doprowadzać do ładu, a linkę wrócić do szafy 😅
Lonżowanie
autor: Crank dnia 27 marca 2023 o 19:32
Wygląda, ale po godzinie treningu z pełną kombinatoryką i tylko do pierwszego przejścia albo dodania - potem ogarnianie chłopaka od początku. 😅
Tutaj cel był trochę inny - żeby koń ogarnął że można zostać aktywnym w tym dodaniu/przejściu, a nie się rozsypywać i ogarniać z powrotem kolejne x minut. Ale to też niestety się idealnie nie sprawdza, bo co prawda trzyma się ładnie, ale tylko do momentu zdjęcia zabawki (a miał na sobie jakieś dziesięć minut). Ale tak, 99% czasu i tak ćwiczymy bez niczego.
Dzieciak ma teraz lonże właściwie codziennie, na tyle na ile jestem w stanie do niego wpaść (z dniem-dwoma przerwy w tygodniu), ale ogarnia się dopiero dwa tygodnie, więc na razie mamy "dobre momenty" raczej niż "dobrą lonżę" jako tako.
Lonżowanie
autor: Crank dnia 27 marca 2023 o 19:10
Ubrałam w to konia i zdjęcie cyknęłam.
Ja mam właśnie taką linkę – myślę, że o to chodzi. Miękkie, elastyczne i podąża za koniem trochę jak gumy.
Lonżowanie
autor: Crank dnia 27 marca 2023 o 10:16
Mam coś podobnego kupionego jako bezimienna używka, już nieco pozaciągana. Lina miękka i jak nawet w dłoniach rozciągnąć to nie stawia oporu, rozciąga się lżej niż guma. Wrażliwe konie bardzo ładnie te liny akceptowały, natomiast raczej nie dałabym w tym chodzić dłużej niż 10-15 minut, na moje oko jednak trochę prowokuje do chowania się jeśli koń nie wie co i jak
Kącik Rekreanta (część XVI) 2023
autor: Crank dnia 24 marca 2023 o 13:50
Cześć, czy pasujemy tu z moim-niemoim dzieciakiem? 🙂
Ten tu uroczy czort to mentalny trzylatek w ciele dziesięciolatka. Na razie tylko się lonżujemy, chodzimy na spacerki i uczymy manier (i że człowiek nie zabija, tylko daje smaczki), ale próby przewieszania się i podchodzenia do schodków bez omatkoocórkomordują już zaliczone – jak na tego histeryka nawet na solidną czwórę.





Lonżowanie
autor: Crank dnia 23 marca 2023 o 14:34
Dzięki, to się trochę mniej martwię, dam mu czas. Mentalne "dziecko" - koń ma 10 lat, ale z bliżej nieznaną przeszłością, jest dosyć histeryczny właśnie jeśli chodzi np. o potylicę czy nogi - podaje na razie tylko przednie, próbuję z nim ogólnie pracować jak z młodziakiem.
Lonżowanie
autor: Crank dnia 23 marca 2023 o 14:08
keirashara, pracuję z nim właśnie glównie na przejściach - kłus-galop-kłus przede wszystkim, przejścia z góry do stępa mu z jakiegoś powodu sprawiają problemy, ale powoli ogarnia, dzisiaj też próbowaliśmy zagalopowań ze stępa – koń załapał szybciej niż myślałam 🙂 poza tym drążki, zmniejszanie/zwiększanie koła. Na wygięciu ładnie łapie, ale przyznam szczerze, że o ile on problemów nie sprawia, o tyle ja się boję wplatać mocniejsze wygiecie zbyt często, on nie ma jednak jeszcze tak rozbudowanych mięśni i – może za dużo myślę – nie chciałabym przegiąć z ich obciążaniem.
Bat do lonżowania to póki co wciąż dla niego sygnał do galopu na oslep. Ale jeszcze tydzień temu każdy bat był sygnałem do galopu na oślep i "o matko o córko będą bić", więc myślę, że niedługo się i z tym ogarnie i będę mogła mu wprowadzić bacik jako poprawną pomoc. Póki co zaakceptował i ładnie reaguje na zwykły krótki.
Przed końcem lonży wygląda już tak:











Ale co wymagam od niego dodania, generalnie co "coś się dzieje" w ramach zwiększenia presji to wraca grzbiet prosty jak od linijki, dlatego pomyślałam o wypięciu, żeby pokazać, że można inaczej, że można się bardziej ruszyć i wcale nie oznacza to, że trzeba iść sztywno. Może chciałabym za dużo za szybko 🙂
Wsiadany (porządnie) nie będzie myślę jeszcze z miesiąc, może za tydzien-dwa spróbuję wsiąść po lonży na stępa, jeśli nie będzie histerii, więc lonżowania ma teraz dużo i chciałabym, żeby jak najwięcej mógł z tego wynieść.
Lonżowanie
autor: Crank dnia 23 marca 2023 o 12:58
Niestety po pierwszej próbie muszę powiedzieć, że gogue (ale i czambon z pewnością też) to jeszcze nie dla nas, koń zbyt panikuje, jeśli chodzi o nacisk na potylicę. Dać sobie na łeb założyć dał, ale przy próbie podpięcia było uciekanie, panikowanie i próby wspinaczki – i tak przez godzinę, bo byłam uparta... W końcu go tylko tymi paskami wymacałam i podrapalam za uszami, ale do zapinania ewidentnie jeszcze sporo pracy. 😐
Niby na lonży pracuje ładnie i po jest mokry i rozluźniony, ale chciałabym żeby zad też dziad ruszył...
Lonżowanie
autor: Crank dnia 22 marca 2023 o 15:44
Co łagodniej naciska na potylicę - gogue czy czambon? Dla konia, który troszkę schizuje, jeśli chodzi właśnie o potylicę, a w pysku nie jest nadmiernie wrażliwy. Celem ma być zaproszenie do zaokrąglenia grzbietu, koń właściwie wdrażany na nowo do pracy, na razie tylko na lonży, pracujemy na drążkach i dużo przejść.
A może coś innego by się sprawdziło?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 31 stycznia 2023 o 12:31
Dzięki wam bardzo 🙂 chyba nawet jakiś cud mi się już trafił, re-volta jest pod tym względem widzę niezawodna nawet po latach. Ale na razie nie będę zapeszać
donkeyboy no właśnie o to się martwię. Pracę mam zdalną, więc się siedzi, kilogramów parę wleciało. Od kiedy mam multisporta z pracy to staram się odrabiać zaległości, jeśli chodzi o ruszanie mięśni, ale wiadomo, trzeba czasu - i jeszcze wypadałoby odpowiednie grupy mięśni ruszyć, a nie po omacku. Zajrzę chętnie na te ćwiczenia.
I tak pewnie przy pierwszym razie w siodle pierwsza reakcja po dziecięcej radości to będzie frustracja... samą sobą 😂 bo człowiek to by chciał pyk, automatycznie wraca poziom doświadczenia z ostatniej jazdy, co to dalej siedzi w pamięci. Chyba właśnie najgorzej jak się wie, jak powinno być i co się umiało.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 30 stycznia 2023 o 15:02
Iskra de Baleron, a ja Ci powiem, że właśnie mocno zbudowane, wysokie, wizualnie ciężkie konie kocham najbardziej. A jak już potrafią zadek ruszyć i ładnie pracować – to już w ogóle cud miód 🙂

Tak naprawdę sama pewnie miałabym problem z oddaniem zwierzaka w czyjekolwiek ręce, gdybym już własne koniszcze miała. Jest jak jest, trzeba się dostosować, tym bardziej, że ja nawet własnych umiejętności po takim czasie nie mogę być pewna. Popytam, może cud się zdarzy i znajdzie się coś w Poznaniu lub okolicach - póki co to i tak trwa sesja (czyli tradycyjnie najlepszy czas na bujanie w obłokach 👌😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 30 stycznia 2023 o 12:25
Albo już nie ma (przed pandemią była na pewno, ponoć nawet całkiem fajna), albo się z tym baaaardzo mocno ukrywają. Do sprawdzenia w zasadzie, może coś się tam jeszcze tli, dzięki za pomysł
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 30 stycznia 2023 o 12:00
Fajnie, że mimo wszystko takie sytuacje się zdarzają, nawet jeśli rzadko - to napawa jakimś optymizmem. popatrzę, popytam
Ja bardzo chętnie bym nawet w stajniach posiedziała, popomagała, tak jak robiłam to kiedyś – ale przy lączeniu pracy i studiów dziennych (a na domiar złego o zgrozo będąc osobą motoryzacyjnie "wyposażoną" w busy, tramwaje i ewentualnie rower 😉) to raczej takiej dyspozycyjności do pomocy jak kiedyś nie miałabym jak zaoferować. Ze dwie, może trzy stówki bym z wypłaty znalazła, tylko widzę, że przy obecnych cenach to takie właściwie nic
A czy ja jeszcze umiem jeździć tak, by wstydu nie narobic... bardzo dobre pytanie po jakichś 6 latach. 😂 Liczę, że dobre podstawy nie powinny tak siup wyparować, ale przy najbliższej okazji będzie trzeba swój tyłek sprawdzić. Nawet ciężko mi stwierdzić, na jakim poziomie byłam wcześniej, do zdawania odznak nigdy mnie nie ciągnęło, jestem wybitnie naziemna, niesportowa, ze skokami lubię się średnio, bardziej w strony ujezdzeniowe – największą satysfakcję w jeździeckiej historii to miałam, jak uparty rekreancik mi się zrobił mięciutki pod tyłkiem jak guma i po buntach ładnie zadziszcze ruszył. 🙂
No nic, nawet jak się nic nie znajdzie, to miło powspominać. I fajnie widzieć, że na re-volcie wciąż tyle znajomych nicków!
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 29 stycznia 2023 o 23:06
Rozumiem. U mnie przerwa to też coś koło tego 🙂 Lat mam 23. Wniosek z tego taki, że jeśli na cud nie trafię, to lepiej poczekać jeszcze z dekadę czy ile wyjdzie na w miarę stabilne stanięcie na nogi z finansami i może-może coś próbować wtedy.
Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o zajęcia, to ja chyba byłam nawet te lata temu nimi po prostu rozpieszczona - ostatnią osobą, do której chodziłam jeździć regularnie, był p. Jarek Poręba ze Szklar. I dużo nie płaciłam, i zastępów żadnych, i konie tip-top maszynki, i wszystko w pakiecie. Choć teraz tam pewnie też już znacznie znacznie drożej w tych warunkach ogólnokrajowych, o ile w ogóle p. Jarek jeszcze treningi prowadzi, bo nawet się nie orientuję.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 29 stycznia 2023 o 18:41
Ajć. Ale szczerze mówiąc się tego spodziewałam. Nawet oferty współdzierżaw poniżej tych pięciu stówek nie schodzą, a ja bym może wyłuskała połowę z tego. No nic, trudno się dziwić przy obecnych warunkach. Niedobrze tak się zatrzymać w czasie - człowiek się budzi i czuje, jakby na nowo się dowiedział, że nie ma Mikołaja 😉
Dzięki wam bardzo.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Crank dnia 29 stycznia 2023 o 15:10
Hej, nie bardzo wiem gdzie zapytać, a do żółtodziobów w sumie pasuję 🙂 chciałabym wrócić do pasji po kilku latach przerwy. Mój problem jest taki, że nie lubię szkółek, nie lubię atmosfery "jazd na czas" (poza tym ceny jako takich jazd teraz niesamowicie straszą - wiadomo, inflacja! ale i tak boli, jak się pamięta czasy płacenia ze trzech dyszek i to jeszcze pod okiem fajnych trenerów na fajnych koniach 🙂😉, dawniej jeździłam w układach, w których siedziałam czasem w stajni od rana do nocy, a jeździło się "przy okazji", ale to znowuż już nie ten wiek, kiedy można sobie na to pozwolić. Dzierżawa - nie na studencki portfel, zresztą nie chciałabym być osobą za konia odpowiedzialną. I tak stanęłam w punkcie wyjścia, że w sumie to by się chciało, ale nie ma jak. Czy już nie ma takich możliwości, jak "zostanie ciocią" danego konia, chodzenie z nim na spacery, rozpieszczanie typu przynoszenie marchewek czy kupowanie co jakiś czas kantarów i pierdół z opcjonalnym wożeniem tyłka z raz, dwa razy w tygodniu - za jakąś znośną dla studenckiego portfela opłatą? Czy coś takiego już wyginęło i trzeba sobie po prostu twardo powiedzieć, żeby dać sobie siana i może za kolejne dziesięć lat pomyśleć ponownie? 🙂 Jestem z Poznania.