kudłaty_durnowaty

Konto zarejstrowane: 28 grudnia 2008
Ostatnio online: 30 grudnia 2020 o 19:47

Najnowsze posty użytkownika:

Jak dbamy o zęby naszych koni?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 09 maja 2016 o 13:11
Może ktoś się spotkał z problemem parodontozy u koni?

Moja kobyłka (20l) ma poważny problem z zębami. Ostatnio musieliśmy usunąć jej 3 przednie. Niestety weterynarz ocenił, że pozostałe zęby również są w złym stanie. Jak to powiedział, stan uzębienia jest znacznie gorszy, niż wskazywał by na to jej wiek. Ma bardzo silnie odsłonięte szyjki zębowe, parodontozę itd., że o oddechu nie wspomnę...
Co dziwne, na 5 koni w stajni, tylko temu jednemu koniowi w niesamowitym tempie narasta kamień nazębny.
Boję się o kobyłkę, bo jak wiadomo koń bez zębów ma kiepskie perspektywy.

Niestety wet nie potrafił mi poradzić, w jaki sposób zahamować proces psucia się zębów.

Czy ktoś zetknął się z podobnym problemem, a może zna weta, który by się w chorobach zębów bardziej specjalizował?
Nie powiem, że najlepiej na śląsku, ale nie jest to warunek konieczny, jak na drugim końcu Polski, to zawsze mogę chociażby zadzwonić i się poradzić 🙂
wrzody żołądka
autor: kudłaty_durnowaty dnia 12 listopada 2015 o 20:28
Zapytałabym Bozeny Latochy, jej kontakt powinien być w wątku z numerami telefonów, o ile dobrze kojarzę, to ona ma


Dzięki za cynk, jutro zadzwonię i zapytam, aczkolwiek na swojej stronie pani Latocha pisze tylko o endoskopii ukł. oddechowego. :/
wrzody żołądka
autor: kudłaty_durnowaty dnia 12 listopada 2015 o 20:21
Podejrzewam u swojego konia wrzody i szukam weta z gastroskopem na Śląsku, żeby mógł zrobić diagnostykę. Ktoś, coś pomoże? 😉

PS. przyznam się, z góry, że nie czytałem całego wątku w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie, ale jest tego sporo, a zawsze któryś wet mógł kupić sprzęt do gastroskopii niedawno. 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 13 grudnia 2012 o 21:10
Tej stajni nie znam, ale tak tylko wtrącę, że Twój opis jest zbyt piękny, by mógł być prawdziwy 😉
Stajni idealnych nie ma...
Zaniedbane ogiery SK ANALOP
autor: kudłaty_durnowaty dnia 27 lipca 2012 o 12:09
Co prawda to prawda, że niektórzy ludzie po prostu nie nadają się do zajmowania się końmi. Zresztą nie tylko końmi, bo jak ktoś jest niezaradny życiowo, to ani swoim dzieckiem, ani często nawet samym sobą się dobrze nie zajmie.
Tłumaczenie, że słomy nie ma, bo nie da się kupić, jest śmieszne i nie przystające do osoby, która nazywa się hodowcą koni. Brud w stajni też jest naganny, zwłaszcza przy chorych koniach.

A w sprawie Analop niech każdy, kto ma jakieś rzeczywiście dowody zgłosi sprawę do odpowiednich służb. Czym więcej będzie takich osób, tym szybciej się ktoś zainteresuje. Ale nie rozwódźmy się nad tym, co by było, gdyby i nie osądzajmy jakim Analop jest człowiekiem, bo to nie do nas należy 😉
Zaniedbane ogiery SK ANALOP
autor: kudłaty_durnowaty dnia 27 lipca 2012 o 09:24
Tak czytam te wszystkie wasze wypowiedzi i zastanawiam się, kto z tak krytycznie się wypowiadających miał odwagę ruszyć tyłek i przejechać się do tej stajni, poprosić właścicielkę, czy zgodziła by się pokazać konie itd.
Albo przynajmniej, skoro jesteście tak przekonani o kategorycznej winie właścicielki stajni, zgłosić sprawę do inspektoratu weterynaryjnego?

Ja tam tej stajni ani jej właścicielki zupełnie nie znam, ale nie podobają mi się wasze (90% osób) wypowiedzi pełne emocji i plotek, jakiś wyrwanych z kontekstu zdjęć, a nie faktów i dowodów.

Gdyby z całego wątku wyrzucić wszystkie bezsensowne posty, zostały by z 10 stron może 2, ale wtedy ta dyskusja miała by sens.
Nie wnikając teraz w zasadność oskarżeń Analop, wielu z was ośmiesza się wink

a tak przy okazji, to sam mam konia, który w niespełna 2 miesiące schudł masakrycznie, jak by wtedy ktoś jego zdjęcia wrzucił na forum, to pewnie pod moim adresem padały by takie same słowa, jak pod adresem Analop. Po badaniach krwi wyszło, że ma anemie i teraz dopiero powoli zaczął nabierać masy.
Jakie miałem szczęście, że nigdzie jego zdjęcia nie wrzuciłem....

Gaga czekam z Tobą  😉
[quote author=szalonakobyła link=topic=88817.msg1472960#msg1472960 date=1343376584]
A ja Wam powiem że jakby analop była pewna swego przyszła by tu do nas. Powiedziała że serdecznie zaprasza do stajni żeby zobaczyć konie podała numer do weta u którego konie są konsultowane. Bo jak dla mnie wpisy na blogu czy czymś tam to za malo. Bo to słowo przeciwko słowu ot co!
[/quote]

Wiesz, gdyby obcy ludzie zaczęli ze mną rozmowę tak, jak zaczął się ten wątek, to bym nawet pisaniem na blogu się nie wysilał, po prostu miałbym ich gdzieś 😉

edytuj posty
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 lipca 2012 o 10:15
A tak jak już o rymarzach mowa. Zna ktoś fachowca w okolicach Mikołowa, Katowic, Tychów, który umiałby wymienić przystuły w skokówce Pessoa? 🙂
No i uszyć wg mojego szkicu coś do McCellan'a, żeby móc używać normalnego sznurkowego popręgu?
W zasadzie, jak by umiał też uszyć sakwy, to też by było dobrze 😉

Ale narazie najpilniejszy ten Pessoa 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 lipca 2012 o 09:30
No na śląsku (i nie tylko) działa jeszcze sklep Horseland: http://zogala.com/sklep/
Zresztą pewnie wiele osób na forum Kasię zna lub przynajmniej kojarzy, więc polecać jej sklepu już chyba nie muszę 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 24 lipca 2012 o 12:26
Donia Aleksandra piszesz o Aurze 4go sierpnia? My jedziemy na pewno we 2 lub 3 konie.
Tak z ciekawości, to jedziesz samochodem, czy wierzchem?
Bo drogę konną z Mysłowic to kiedyś miałem "obcykaną" 😉

PS.: Hmm chyba wiem, o jakim Henryku mówisz ;D
Dlaczego koniarze "zadzierają nosa"
autor: kudłaty_durnowaty dnia 03 lipca 2012 o 22:26
Jeśli chodzi o koniarzy to są 2 główne czynniki zadzierania nosa:

1) Koń kojarzy się z prestiżem i elitą dlatego wielu buraków kupuje konie tylko, żeby się "pokazać".
Dla nich nie jest ważne dobro konia, tylko jaki ten koń ma papier, czy co osiągnął zanim go kupili,
po to tylko żeby mieć się czym chwalić przed innymi.
Jak już zaczną coś jeździć i ich instruktor powie, że super jeżdżą (a inaczej nie powie, bo tacy klienci
nie lubią krytyki), to już w ogóle zachowują się, jakby zjedli wszystkie rozumy świata.

Takie buraki mają albo kupę kasy i konie stoją w wypasionych stajniach nic nie robiąc, lub nie mają
kasy i oszczędzają na koniu jak mogą. W obu przypadkach koń cierpi na tym.

2) Smarkule, które chcą się pokazać przed koleżankami, że już nie wspomnę jak się jakiś facet w stajni trafi. 😉
One nie patrzą na dobro konia, na zasady moralne, ani na względy bezpieczeństwa.

Szczerze nie wiem, która grupa zadzierających nosa jest gorsza. Bo konie cierpią w obu przypadkach niestety. 🙁
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 29 czerwca 2012 o 08:46
A ja tak z innej beczki 😉

Ansc mnie z sianem poratowała ostatnio, jak mi rolnik sprzedał zakontraktowane baloty :|
To teraz spytam, czy ma ktoś może ze 3 worki owsa sprzedać? 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 18 czerwca 2012 o 20:21
No, ale mam nadzieję, za rok się wam uda 🙂

A tak w ogóle to będę wdzięczny za wszystkie uwagi i sugestie, żeby za rok było jeszcze lepiej 🙂
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 18 czerwca 2012 o 16:20
Oj to miałaś naprawdę pecha :/

Z mojej perspektywy podobało się 🙂 Wieczorem wrzucę na stronę wyniki, a pierwsze zdjęcia już można zobaczyć na necie (http://www.photoblog.pl/martakaminska/125622098 link jest w treści).
Na stronę wrzucę więcej, jak tylko dostanę je od fotografa.
Koni było ciut więcej niż w zeszłym roku, a skargi żadne do mnie nie doszły 😉

Ale co najważniejsze, pogoda dopisała! 🙂

PS.: Tak przy okazji myślę, że wiele osób zwróciło uwagę na porządki na dolnej Jamnie 😉 Muszę powiedzieć,
właściciel bardzo się przykłada i wiele nam pomógł.
Teraz myślimy o zrobieniu wspólnie Hubertusa, ściśle opartego na starych tradycjach. 😉
McClellan
autor: kudłaty_durnowaty dnia 06 czerwca 2012 o 12:14
Hehe, ja teraz dopiero zauważyłem, ze pierwszy mail w tym watku jest z 2008 roku 😀

Orjentica: No ja wiem tylko o pewnym artylerzyście z poznania, który ma też oryginał, ale bez popręgu.
Był z nim zresztą na niedawnej Kawaleryjce w Gliwicach 😉

cranberryCo do koni wykłębionych to nie ma problemu, bo pasuje na prawie każdy grzbiet 😉
Siodło jest bardzo wysokie i na moim bardzo wykłębionym Atamanku można jeszcze spokojnie dłoń włożyć między kłąb a terlicę.

Główna niewygoda tego siodła to bardzo wysoki przedni łęk, przy normalnej jeździe nie ma problemu,
ale żeby jakiś przygodny skok był przyjemnością, to trzeba przywyknąć, a nie jest to proste.
Dla mnie wygodniejsza jest polska 36*, ale z racji tego, że w 20stym roku ich nie było 😉 to pozostaje McClellan.

Dużą zaletą McClellana jest też jego niska waga. W porównaniu z 36stką to niebo a ziemia.


*Dla tych co nie w temacie: Polska kulbaka żołnierska wzór 36. 😉
McClellan
autor: kudłaty_durnowaty dnia 05 czerwca 2012 o 14:00
Wawrek A interesuje Cię wersja amerykańska, czy spolszczona? McClellany były powszechnie stosowane w polskiej armii po pierwszej wojnie światowej (dostaliśmy je w ramach pomocy sojuszniczej) i ponieważ Polacy nie znali się na metodach zapinania popręgu westowego, jak i do strzemion przyzwyczajeni byli swoich, toteż przerabiali je na swoją wersję. Dlatego spotykało się wersje z przerobionymi polskimi popręgami, lub doszywane elementy, które pozwalały zapinać normalny klasyczny popręg.

Ja mam oryginalnego McClellana, ale do niego używam polskich strzemion przedwojennych, a zamiast popręgu amerykańskiego używam 4 pasków dopinanych do krótkiego popręgu z okrągłymi klamrami (typowo westowy). Całość bardzo wygodna w użyciu i zasadniczo zgodna z polskimi instrukcjami troczenia w kawalerii 😉
Jak by co mogę posłać zdjęcia.
Chociaż ostatnio znajomy podpowiedział mi jeszcze jeden sposób, również powszechnie stosowany w WP polegający na uszyciu skórzanego przejścia na popręg klasyczny. Mamy z jednej strony 2 długie paski zapinane do metalowych klamr przy siodle a na drugim końcu normalne przystuły. Takie przejściówki z obu stron konia pozwalają bezproblemowo zapinać klasyczny popręg. (Mam nadzieje, że da się zrozumieć to, co nabazgrałem 😉 )
własna przydomowa stajnia
autor: kudłaty_durnowaty dnia 04 czerwca 2012 o 13:52
Najważniejsze pytanie: o ile chcesz podnieść ten dach?

Hę... a zastanawiałaś się nad możliwością podniesienia wiaty i posadowienia jej na stopach fundamentowych wylanych na taką wysokość, jaką chcesz uzyskać? 😉
Wtedy wylewasz sobie 6 stopek i z betonu wypuszczasz jedynie takie "uchwyty" z cynkowanej stali do których przykręcasz istniejące słupy.
Zaleta jest taka, że drzewo nie ciągnie wilgoci od ziemi i konstrukcja stoi pewnie. Stopy sobie poziomujesz i po sprawie.
Jak jesteś formalistką, to rysujesz szkic tej wiaty + zaznaczasz ją na mapce działki (skala 1:1000) i wraz z drukiem zgłoszenia budowy składasz do starostwa.
Wtedy budowla stoi zgodnie z prawem 😉 (o ile ma do 25m2, lub 35m2 jak masz działalność rolniczą).

A jeśli chcesz podnieść sam dach nie ruszając słupów z ziemi to musisz posłać więcej zdjęć, zeby było widać, jak wykonana jest konstrukcja i zmierzyć podstawowe wymiary, tj wysokość, szerokość, długość i grubości belek 😉
Dutka
autor: kudłaty_durnowaty dnia 03 czerwca 2012 o 09:38
Nigdy takich nie używałem, ale czy nie ma zagrożenia, że jak np. koń się z taką dutką wyrwie, to sobie czegoś nią nie zrobi?
Czy ona sama spadnie, czy będzie "wisiała"? 😉
Dutka
autor: kudłaty_durnowaty dnia 03 czerwca 2012 o 07:53
Dutki przydarzyło mi się używać już wiele razy i różnie na wargę lub na ucho.
Z praktyki powiem, że różne konie różnie reagują na te 2 miejsca.
A co do samej dutki, to trzeba jej używać z rozwagą i nie robić jej np ze sznurka do snopowiązałki, 😉
czy innego typu sznurków z tworzywa, bo one dużo łatwiej tną skórę.
Najlepszy jest delikatny sznurek bawełniany, tasiemka, czy choćby szeroka sznurówka 😉

No i trzeba pamiętać, że dutka to konieczność, a nie metoda. Jak kupimy konia,
to na początku do zastrzyków itp. można używać dutki,
ale później już powinno się konia nauczyć bez niej tak, żeby jak najrzadziej tego sprzętu używać.
Klacz ozrebila sie na krakowskich Plantach
autor: kudłaty_durnowaty dnia 30 maja 2012 o 21:55
Na klaczy w zaawansowanej ciąży można jeździć  🤔 ?


Można, natomiast nie ma nic gorszego, jak źrebną klacz pozbawić pracy.
Czym gorsza sprawność fizyczna, tym trudniejszy poród. U ludzi zresztą podobnie. 😉

Jeździłem na źrebnej klaczy do dnia wyźrebienia. Tyle, że kulbakę brałem i nie dociągałem mocno popręgu.
No i oczywiście pod koniec to były tylko spokojne spacery po lesie.
Pojenie koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 29 maja 2012 o 12:40
Prawdą jest to, że w normalnych warunkach stajennych, kiedy koń poza czasem, kiedy pracuje na maneżu, ma stały dostęp do wody, nie ma ochoty pić po skończonej jeździe i nie trzeba wcale jej wyciągać/zakręcać. Zwłaszcza jeśli jest puszczany na padok, gdzie mimo wszystko się więcej rusza niż w boksie.

Problem był znacznie większy kiedyś, gdy w wielkich stajniach konie nie miały stałego dostępu do wody, tylko były ustalone godziny pojenia.
Wtedy koń mógł być bardziej łapczywy, a świeżo nalana woda ze studni była znacznie chłodniejsza, niż odstana.
Tym samym różnica temperatury pomiędzy ciałem konia a wodą była większa.
Pojenie koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 28 maja 2012 o 21:40
O ile pamiętam, to zgrzany koń gdy się napije zimnej wody, to gwałtownie schładza gwałtownie swój organizm, przez co następuje centralizacja układu krążenia, a to w konsekwencji może powodować ochwat i kolki.
W czasie rajdów uczyli mnie, że zgrzany koń może się napić zimnego, tylko jeśli idzie zaraz dalej, bo będzie miał dobre krążenie i się rozgrzeje.
Natomiast jeśli zatrzymuje się na postój, to musi ochłonąć zanim się napije. I też co innego odstana woda w temp pokojowej, a co innego lodowata prosto z kranu, czy studni.
No a już nie mówię zimą. 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 27 maja 2012 o 18:00
Omegę znam i mogę powiedzieć, że jest to dobra stajnia.

Jeszcze mogę polecić po raz kolejny odradzającą się Jamnę. Narazie nie mają koni w pensjonacie, bo skupiają się na remontach, robieniu nowych ogrodzeń itd.
Ale mogą przyjmować konie. Mają też w planach budowę hali i zrobienie nowego maneżu. Na pw mogę dać namiary.
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 25 maja 2012 o 21:22
figaro2046 Nadal uważam, że sprzątanie po koniach kup z dróg publicznych jest absurdem i niemożliwością. Jeszcze niedawno furmanki jeżdżące po drogach nie były niczym nadzwyczajnym i nikt wtedy się nie zastanawiał nad kupami. To była normalna rzecz!
Ja na pastwisko codziennie prowadzę 3-5 koni drogą publiczną, później zaraz z pastwiska jadę do pracy. Jak po południu jadę w teren to znów drogami publicznymi. No a wieczorem znów je sprowadzam do stajni tą samą drogą. Ile więc dziennie czasu mam spędzać na sprzątanie kup? 🙂

Bardzo bym sobie życzył, żeby Ci którzy tak narzekają na te kupy przynajmniej sami nie wyrzucali śmieci na ulicy, albo nie wywozili ich do lasu, bo to jest prawdziwy problem, a nie końska kupa, która zaraz wyschnie i zmyje ją najbliższy deszcz.  🙂

Zupełnie czym innym są psie kupy na chodnikach, czy w parkach, a co innego kupa końska na ulicy. Czy tylko ja dostrzegam tę różnicę? :|
Niech ktoś, kto uważa, że kupy powinno się sprzątać, powie mi tak szczerze w czym one przeszkadzają? Może czegoś nie rozumiem? Nie śmierdzą, muchy się nie zlatują, szybko się rozkładają. Co w nich jest takiego strasznego?  🤔
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 25 maja 2012 o 12:33
No widać, tu jak wiele zależy od punktu widzenia... Jak ktoś mieszka na wsi, to nie przeszkadza mu, że czasem sprzątnie tą kupę, jak gdzieś zahaczy o miasto.
Ja niestety muszę żyć w środku śląskiej aglomeracji, mam stajnie w dzielnicy, prawie-że-willowej Mikołowa 😉 mam do wyboru albo się kupami nie przejmować, albo nie jeździć w teren, bo ja praktycznie za furtką stajni już mam teren miasta. :| A żeby dojechać do pól czy lasu muszę jechać po tymże mieście każdorazowo ok 5-10minut.
Pomysł zatrudnienia kogoś, kto by chodził za mną z łopatką i sprzątał kupy jest absurdalny 😉

Swoją drogą, czy jak na McDrive'ie koń zrobi kupę, mam obowiązek ją sprzątnąć? ;D

A w kwestii szalonych kierowców, to może wiele osób nie wie o tym, ale w tym przypadku prawo chroni konnych.
Wszelkie straszenie zwierząt jest karalne:

Art. 78. Kodeksu wykroczeń:
"Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1.000 złotych albo karze nagany."
odrobaczanie
autor: kudłaty_durnowaty dnia 24 maja 2012 o 10:14
Pytanie bardziej do wetówi...

Ostatnio przed odrobaczaniem zawiozłem kupy do weta, żeby sprawdził, co w nich siedzi i stwierdził, że konie mają słupkowce.
Konie odrobaczyłem, stajnie zdezynfekowałem, a pastwiska pozmieniałem. Mimo tych środków zapobiegawczych wiadomo, że nie ma nigdy 100% pewności, czy odrobaczanie było skuteczne.
Żeby monitorować, na ile udało mi się tych badziewi pozbyć, musiałbym badać ponownie kupy co jakiś czas. A, że jedno badanie to koszt 30zł, to się trochę kasy uzbiera.
Stąd moje pytanie, jak wygląda preparatyka, żeby samemu takie badanie przeprowadzić? Od zebrania kupy przez przygotowanie preparatu i analizę uzyskanego obrazu. 🙂 Może chciałoby się komuś to opisać tak dla laika? 😀

Mikroskop mam w pracy odpowiedni, ale ja się niestety znam tylko i wyłącznie na badaniach materiałów konstrukcyjnych, a nie biologicznych 😉
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 17:18
kudłaty_durnowaty, ale czy to twoje własne przemyślenia/wnioski czy przepisy? Bo na tej samej zasadzie można powiedzieć, że kupa zrobiona przez czlowieka poruszającego się w mieście jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania (bo przecież jest, marne życie bez robienia kupy) i dlatego można s*** gdzie popadnie.

Tak jak pisałem wcześniej, koń z jeźdźcem na grzbiecie w ruchu drogowym jest traktowany jako pojazd. Człowiek nie, więc s*** nie może 😉

No jednoznacznych przepisów takich, gdzie by pisało co to kupa i jak jej używać 😉 nie ma właśnie i grunt to trwać przy własnej interpretacji.
Niestety prawo ma luki i czasem nawet nie wiadomo co robić, żeby "robić" w literze prawa :]

Ja tam jestem zdania, że należy trzymać się konsekwentnie swojej interpretacji.
Tym sposobem się wybroniłem kiedyś od mandatu za nieważny bilet w autobusie. Kontroler chciał mi wlepić mandat za to, że na 20minutowym bilecie wysiadałem po 21 minutach jazdy. Udowodniłem, że nie dokonał prawidłowego pomiaru czasu, zacytowałem jakiś fragment normy ISO o pomiarach podstawowych wielkości fizycznych i mandatu płacić nie musiałem. 😉

Przyjęcia mandatu zawsze można odmówić, tylko trzeba umieć później przekonać sąd grodzki o swojej racji.
Nota bene chętnie bym stanął przed sądem oskarżony o końską kupę na krajówce 😀
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 14:54
A w kwestiach porad prawników, to przede wszystkim nie należy mylić zaśmiecania ulicy z normalną eksploatacją pojazdu.

Wyciek oleju z samochodu, czy sypiący się obornik z przyczepy to zaśmiecanie ulicy.
Kupa zrobionego przez poruszającego się konia jest konsekwencją jego normalnego funkcjonowania, tak samo jak wspomniany poprzednio przeze mnie kurz z rury wydechowej samochodu, czy guma z opon pozostawiona po ostrym hamowaniu. 😉
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 13:25
No do mnie kiedyś podbijał policjant, że mu śmierdzi i żebym sprzątnął kupę, którą ma na drodze przy domu.
Ja mu tylko powiedziałem, że skoro wg. przepisów koniowi wolno kupę zrobić na drodze, to ja jej sprzątać nie będę.
Wkurzył się, powrzeszczał i sobie poszedł 😀 Więc widać, są różne interpretacje, a najważniejsze mocno trzymać się swojej. 😉
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 13:13
Kupy trzeba sprzątać. Koniec kropka.
Ja sprzątam, gdy koń narobi, po powrocie z terenu wychodzę z wiadrem, łopatą i miotłą i skrupulatnie sprzątam.


A jak jedziesz na rajd odwiedzasz z tym wiadrem wszystkie miejscowości, przez które przejechałaś? 😉
(sorry, musiałem 😉 )
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 13:10
kudłaty- szkoda, że się nie ujawniłeś 🙁 My konno byliśmy już drugi raz.


A ja krótko byłem zapoznać się z imprezą i spotkać ze znajomymi ułanami z Poznania, a i poznać trochę tych ze śląska.
Bo ja choć z Mikołowa, to jakoś więcej znam kawalerzystów z lublina i tamtych okolic 😉

A się spieszyłem, bo w stajni czekało mycie stajni po odrobaczaniu 😉
Jazda wierzchem po mieście... ?
autor: kudłaty_durnowaty dnia 22 maja 2012 o 13:01
O kupach ja już kiedyś w innym temacie pisałem.
Na drogach publicznych nie należy sprzątać kup! W końcu sami zapędzimy się w taki obłęd, że jeszcze będziemy szmaty wozić i siki po koniach wycierać.... :|

Co do psów to jest pewna różnica, one mogą poruszać się po chodnikach, konie nie.

Koń w ruchu drogowym jest traktowany jak zwykły pojazd i nie można się zatrzymywać nim na środku drogi po to, żeby sprzątać kupy. Bo na mój gust grozi to mandatem za powodowanie zagrożenia w ruchu drogowym!

A równie dobrze można by wymagać od kierowców zamiatania ulic, bo w końcu pył z rur wydechowych osiada na ulicach! 😉
Zaraz przy stajni mam bardzo ruchliwą drogę krajową, z niej też może miałbym sprzątać?
Zatrzymać ruch na obu pasach, bo sprzątam kupę? Ale to bym musiał wezwać policję, bo oni mają uprawnienia do zamknięcia ruchu... :| Albo straż pożarną? Tylko straż pożarna nie zorganizuje ruchu wahadłowego, żeby mnie ominąć, oni mogą tylko całkowicie zamknąć drogę... ;D

Tak więc... KUP Z DRÓG PUBLICZNYCH NIE NALEŻY SPRZĄTAĆ!!!

A co do jazdy po mieście, to dobrze się zapoznać z wewnętrznymi przepisami uchwalonymi przez Radę Miasta (mogą zabronić ruchu konnego, wyznaczyć strefę, gdzie kupy należy z dróg sprzątać itd.) no i należy przestrzegać przepisów ruchu drogowego, tj.:
- Jesteśmy normalnym pojazdem, więc jeździmy tylko po drogach i stosujemy się do znaków drogowych, w tym do znaków zakazu wjazdu.
- Absolutnie nie jeździmy po chodnikach i obszarach zamkniętych dla ruchu (np. rynki, deptaki), tam musimy konia prowadzić i sprzątać po nim kupy.
- Nie ma przepisów dot. odblasków, czy świateł, ale jest przepis, który na uczestnika ruchu nakłada obowiązek zadbania o bycie widocznym tak, by nie powodować zagrożenia w ruchu drogowym. Więc wszelkie odblaski są w naszym własnym interesie.

No i to chyba tyle 🙂 Uśmiałem się 😀
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 19 maja 2012 o 15:49
A ja własnie z kawaleryjki wróciłem. Byłem pierwszy raz, zobaczyłem, obejrzałem....
Impreza wygląda sympatycznie, a że za mało w naszym regionie okazji spotkać konno kawalerzystów, to bardzo popieram 🙂

Z mikołowa to tylko jakieś 40km, a trasa wygląda bardzo przyjemnie, więc za rok może dotrę konno 🙂
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 30 kwietnia 2012 o 09:07
Nie wie ktoś, gdzie w okolicach Mikołowa (gostyń, lędziny, orzesze) kupie dobre siano po rozsądnej cenie?
Potrzebuje tak z pięć balotów (tych 120x120).

Niestety mój stały dostawca troszkę nawalił w tym roku 😉
pastuch
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 kwietnia 2012 o 13:15
Mam dosyć taśm i linek, które, kurka, nie przewodzą prądu... albo przewodzą pod kątem bądź "fragmentarycznie" 👿
Chyba, że ktoś ma jakąś dobrą linkę z drucikami, która dobrze przewodzi prąd. Niespecjalnie się na tym znam. Kupiłam ostatnio taką zwykłą i - bieda...


Co znaczy, że bieda? Jeśli masz tego typu linkę http://allegro.pl/plecionka-linka-pastucha-200m-wytrzymalosc-400kg-i2240412277.html
i piszesz, że źle przewodzi, to radzę sprawdzić jakość połączeń i uziemienia, tudzież czy nie masz gdzieś przebicia do ziemi.
Te linki mają podobnie małą oporność, jak taśmy i się dobrze sprawdzają, jako uzupełnienie taśmy (ja używam np. 3 poziomy taśma/linka/taśma).
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 24 kwietnia 2012 o 12:58
Mnie na 100%, aczkolwiek w spieszeniu, koń zostanie na pastwisku 😉
Zjawisko "naturalnego werkowania" - artykuł Francuskiego Związku Podkuwaczy
autor: kudłaty_durnowaty dnia 24 kwietnia 2012 o 12:58
Jak zaczynałam jeździć nie było naturalnych, nikt nie dopasowywał siodeł, konie chodziły podkute, nikt nie jęczał nad jednym kopytem przez godzinę,nikt nie dzielił włosa na czworo, nie było tych wszystkich śmiesznych gadżetów, konie nie  jadły wysłodków, łusek słonecznika i innych pierdół, a mimo tego chodziły pod siodłem i dożywały późnej starości

Kto powiedział, że nikt nie dopasowywał siodeł? To niby dlaczego już w XIX, a może nawet XVIII w. produkowali kulbaki z regulowanymi ławkami?
Chyba właśnie po to żeby dopasowywać, prawda? 😉
Nie dopasowywali Ci, którzy nie dopasowują nadal. I nie ma to żadnego znaczenia czy są "naturalni", czy nie 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 24 kwietnia 2012 o 12:42
kudłaty_durnowaty  będę napewno ! 😀 Nawet na zaproszeniu na zawody jest moje zdjęcie  👀


No cóż, skoro ładnie wyszedł, to grzech było nie wykorzystać 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 23 kwietnia 2012 o 18:56
Może wrzuć też info do działu Zawody towarzyskie - propozycje 😉

A tak przy okazji zwracam uwagę, że po sąsiedzku będą zawody skokowe info -> [url=http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2023.msg1381033.html#msg1381033]http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,2023.msg1381033.html#msg1381033[/url]

Pozdrowienia dla Sonaby, stajnia Gota przyjedzie na pewno 😉
Zawody towarzyskie - propozycje
autor: kudłaty_durnowaty dnia 23 kwietnia 2012 o 13:02
W imieniu organizatorów zapraszam na III Amatorskie Zawody Jeździeckie w Skokach Przez Przeszkody o Puchar Burmistrza Mikołowa!



Termin: 16.06.2012, godz 10😲0
Miejsce: Mikołów - Kamionka, ul. Dolina Jamny
Organizatorzy: Kawaleryjskie Stowarzyszenie Jeździeckie, MOSIR w Mikołowie, Rada Dzielnicy Kamionka, OSP Kamionka
Wpisowe: 50zł (dla zawodników w cenie przewidziany poczęstunek)
Termin zgłoszeń: 15.06.2012
Zgłoszenia: Mailowo, telefoniczne lub osobiście w Stajni Gota (dane w propozycjach)
Wszelkie pozostałe informacje w propozycjach: http://skoki-mikolow.eu/docs/propozycje2012.pdf

Zapraszamy na stronę zawodów: WWW.SKOKI-MIKOLOW.EU
Pomysły na poszerzenie usług w stajni.
autor: kudłaty_durnowaty dnia 13 kwietnia 2012 o 07:18
Zawsze można zrobić jakieś atrakcje w stylu paintball, free WIFI, czy ścianka do wspinaczki, albo kupić mechanicznego byka do rodeo 😉,  urządzać co piątek imprezy (tańce lub karaoke 😉 ).
Można też kupić bryczkę i jeździć po weselach, czy innych imprezach tudzież organizować kuligi.

A z rzeczy stajennych możesz pójść w dodatkowe bajery, np. system odpylania w stajni, monitoring, alarm p. poż, solarium dla koni, czy basen dla nich. 🙂 (poczytaj stronę Tomka: http://www.stajniatrot.pl/ramka.html tam znajdziesz trochę ciekawostek, np. jak tanio postawić solarium 😉 )

Wszystko kwestia dostępnej kasy i pomysłów. Jak mieszkasz na terenach miejskich, a masz zarejestrowaną działalność gosp. to możesz się na takie pomysły starać o dofinansowanie. 😉
Studnia dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 27 marca 2012 o 12:42
Co do studni głębinowych to z pewnością są bezpieczniejsze, bo nie dostaną się tam o ile wiem żadne ścieki, czy opryski z pól. Ja swoją studnie (3m głęboką) używałem do mycia stajni, kąpania koni, czy podlewania maneżu w upały. Od zeszłorocznej powodzi nie używam jej wcale. :/
Natomiast jak miasto skończy budowę kanalizacji w mojej okolicy planuje ją oczyścić i przebadać. Zobaczymy co wtedy wyjdzie :]
Paśnik dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 27 marca 2012 o 11:58
kudłaty_durnowaty bezpieczny czas przez jaki kon moze nie przyjmowac pokarmu to 2-3h, 5h to proszenie sie o wrzody, nie wspominajac o zapychaniu sie przez noc sama sloma, co moze prowadzic do kolek. Zamiast pasnika, z ktorego konie wyjadaja siano przez 2h mozna zamontowac na padoku i w boksach kilka-kilkanascie (zaleznie od liczebnosci koni) siatek z malymi oczkami.

Tak z ciekawości, skąd masz te dane o 2-3h i przczynach wrzodów, jeśli odstęp wynosi 5h?
Co do słomy, to u mnie jej prawie nie wyjadają.
A jak zabezpieczasz, żeby konie wyjadając siano, które z siatki wypada nie zjadały go z ziemią? I jak postępujesz w czasie opadów, kiedy jest błoto?

Pamietam jak jeszcze nie mialam siatek i codziennie w srodku nocy budzil mnie ryk oslicy (i pewnie pol wioski😉), ktora oznajmiala mi subtelnie, ze sie siano skonczylo 😉 Konie nie potrafia tak skutecznie domagac sie o swoje niestety.

No ja mam hucułka, który jeszcze skuteczniej się upomina. Jeśli np. się nudzi, to taranuje drzwi i wychodzi ze stajni 😉

Kudłaty nie czytalam calego watku, wiec moze juz pisales, ale zajrzalam na Twoja strone i widze tam tylko 5 koni, czy wciaz tyle ich u Ciebie stoi? Jesli tak to naprawde niemoznosc zapewnienia koniom dostepu do siana non stop "bo pensjonat", uwazam jedynie za zgrabna wymowke. Predzej bym zrozumiala gdyby chodzilo o pensjonat z 20+ koni, chociaz znam i takie, gdzie konie dostep do siana maja caly czas zapewniony.

No i może stąd problem, że nie czytałaś, tak więc podsumuje:
1) Pisałem tylko o okresie zimowym, bo latem są pastwiska i problem nie występuje. Jeśli stajnia nie ma pastwisk, to co innego.
2) Stwierdziłem, że nie ma w takim przypadku sensu na siłe kombinować z paśnikiem, bo okresy czasu pomiędzy posiłkami w okresie zimowym nie są zbyt wielkie (maks 5h).
3) Koni mam na dzień dzisiejszy 5, maksymalnie miewałem 7, natomiast nie rozumiem dlaczego i przed kim miałbym się tłumaczyć?

_Gaga, jeśli prowadzimy dyskusję na jakiś temat i piszesz, że posiadasz obserwacje potwierdzające Twoją tezę, to chyba normalne, że proszę Cię o podzielenie się tymi obserwacjami. Dyskusja polega na wymianie argumentów, a nie tez (dogmatów?).
To tak jak byś coś pisała "tak jest, bo ja coś wiem, ale nie powiem wam co" :|

Niestety mam wrażenie, że na forum panuje jedyna słuszna prawda, że stały dostęp do siana jest jedynym słusznym rozwiązaniem i jeśli się dopuszcza wyjątki jest się z góry krytykowanym i nikt się nawet nie wysila przeczytać o czym mowa. :|

No i jeszcze jedna sprawa, czy jesteście pewni, że przy stałym dostępie do siana zużycie go jest większe?
Z tego, co pisze stillgrey, to wcale nie wychodzi więcej. Kostki siana takie solidne ważą ok. 16-18kg, przynajmniej kiedyś takie kupowałem (teraz mam kulki po 300kg). Dwie kostki po 7, czyli 14kg to jest taka średnia książkowa ilość o ile pamiętam.
Paśnik dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 marca 2012 o 13:23
Pisałem parę postów wcześniej, że: "Na padoku wymyślanie na siłę, żeby koń miał cały czas dostęp do siana i jadł powoli też nie ma większego sensu".

Ty na to napisałaś: "Jednak nie pisz proszę, że stały dostęp do siana nie ma sensu, bo wg moich obserwacji - jednak ma ;-)"

Tak więc pytam, co takiego zaobserwowałaś, że negujesz moje zdanie o braku sensu stosowania stałego dostępu na siłę?
Moim zdaniem zasadność stosowania stałego dostępu jest zależna od typu stajni (prywatna/pensjonat z pastwiskami lub bez itd.) no i od koni.

😉
Paśnik dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 marca 2012 o 12:47
No zapewne gdybym miał w stajni tylko swoje konie byłbym zdecydowanie bardziej za stałym dostępem. Wtedy mam czas na przyzwyczajenie koni, konie są zżyte i nie ma też pomiędzy nimi takich walk o dostęp do paśnika (są konie, które celowo starają się blokować wybranym osobnikom dostęp).

Natomiast mając pensjonat, gdzie mimo woli następuje rotacja koni, są różne podejścia ich właścicieli i nieraz sprzeczne też ich wymagania. Są różne konie w różnym stanie zdrowia, etc. Trudne jest znalezienie kompromisu.

Taki przykład: jak próbowałem wprowadzić w stajni stały dostęp, to chociaż robiłem to stopniowo, jeden koń jadł tak długo, aż dostał kolki. Nie odchodził nawet żeby napić się wody. To był mój pierwszy przypadek, że przejedzenie się sianem doprowadziło do kolki, ale niech by to był nowy koń, który przychodzi do stajni i w pierwszych dniach dostaje kolki. Większość właścicieli koni od razu z takiej stajni ucieknie i nie słucha tego, czy ten koń ma podejrzenie innych schorzeń, czy nie. :]

Nie krytykuję - stosujesz standardowo przyjęty system. Mniej paszy Ci się marnuje. Możesz mierzyć dawki... Jednak nie pisz proszę, że stały dostęp do siana nie ma sensu, bo wg moich obserwacji - jednak ma ;-)

No co do tego, że mniej paszy się marnuje to bym się sprzeczał. Przy dobrym paśniku nic się nie marnuje, bez względu na to czy dostęp jest ciągły, czy okresowy.

Mierzenie dawek przy koniach z problemami jest nieraz konieczne.

To jakie to są obserwacje?
Studnia dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 marca 2012 o 12:16
Jeśli chodzi o wiercenie studni to ja raczej słyszałem o kosztach odwiertu rzędu ok 500zł/m, ale to zależy od gruntu.
To był koszt w górach, gdzie trzeba było wiercić przez skały.

Ja mam studnie na 3m i wody mi nie brakuje, znajomy wiercił aż na 11m, więc wszystko zależy od lokalizacji :]

Ogółem studnia dobra rzecz i opłaca się nawet zainstalować hydrofor, żeby nie musieć ręcznie pompować. Ja myślę, żeby w przyszłości cały dom podłączyć pod studnie, bo taniej wychodzi prąd niż ta wątpliwej czystości woda z kranu :]
Koń nie chce jeść
autor: kudłaty_durnowaty dnia 26 marca 2012 o 10:04
Kiedyś miałem taką sytuacje, że z 5 koni jeden przestał jeść owies. Też się zacząłem niepokoić i nawet do weta dzwoniłem. A co się okazało?

Otóż przeniósł się do mnie nowy koń i właścicielka przywiozła ze sobą worek owsa, który zacząłem skarmiać.
Jak temu "niejadkowi" dałem swojego owsa z zapasów, wmył go aż się uszy trzęsły.
A, jak się dobrze przyjrzałem, okazało się, że ten worek było leciutko czuć myszami i dlatego ten jeden koń nie chciał go jeść. 😉
Paśnik dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 21 marca 2012 o 12:46
Koń się w boksie nudzi i zaczynają się narowy, jak za długo w nim stoi.
Jak od świtu do zmierzchu jest na dworze, to w boksie jest spokojny.

No właśnie konie są różne, zwłaszcza te, które kiedyś zaznały głodu.
Jeden z koni u mnie w stajni to nawet leżąc na pastwisku skubie trawę 😉
Ja z prób ciągłego dostępu do siana na padoku szybko się wycofałem
i wolę dawać 3 razy dziennie odmierzone porcje.

Zwłaszcza jest to lepsze przy koniach pensjonatowych, klient wie, w jakich
godzinach jego koń je i w jakich godzinach może przyjechać i z nim pracować.
Bo jak wiadomo trening na objedzonym koniu nie jest ani przyjemny dla
jeźdźca, ani zdrowy dla konia. 😉
Paśnik dla koni
autor: kudłaty_durnowaty dnia 21 marca 2012 o 08:39
Paśnik w boksie nie ma większego sensu. Bezpieczny boks, to prosty boks. Zresztą jeśli koń stoi w boksie to się nie nudzi, zawsze może skubnąć słomy, pogrzebać itd.

Na padoku wymyślanie na siłę, żeby koń miał cały czas dostęp do siana i jadł powoli też nie ma większego sensu,
z doświadczenia wiem, że kończy się to tym, iż niektóre konie przez cały dzień nie robią nic innego tylko pracują nad paśnikiem. A na padoku powinny zażyć jednak trochę ruchu, nieprawdaż? 😉

Z mojego przykładu:
6😲0 -  rano wypuszczam konie, siano mają w paśniku, jedzą przez kratki i zjedzenie śniadania zajmuje im 2-3 godzin.
~9😲0 - 14😲0 - łążą, leżą, paskudzą
14😲0 - dostają obiad do paśnika. Jedzą ok 1,5 godziny
20😲0 - kolacja w boksach, jedzą ok. 2 godzin
po 23😲0 jak idę dolać wody, to najczęściej już leżą i śpią, niedobitki grzebią w słomie.

Tak więc maksymalna przerwa pomiędzy posiłkami wynosi 5 godzin, kiedy to można z końmi coś porobić 😉
Oczywiście inaczej jest latem, kiedy dochodzą pastwiska, a konie zamykam nawet koło 22😲0. 😉
Stajnie na Śląsku
autor: kudłaty_durnowaty dnia 19 marca 2012 o 19:59
Będzie i pensjonat i rekreacja, ale dopiero się przeprowadzili, więc potrzebują trochę czasu.
O ile wiem, to stajnia się remontuje i stoją tam konie pensjonatowe.

Nie wiem, jak z tym remontem, możliwe, ze już kończą i moje informacje są nieaktualne (są z zeszłego miesiąca) 😉
organizacja obozów jeździeckich - poradnik
autor: kudłaty_durnowaty dnia 19 marca 2012 o 13:31
To ja jeszcze polecę mecz siatkówki plażowej na maneżu 😉

Ostatnio na stajennym ognisku korzystając z siatki odwiniętej z balotu siana i drągów zrobiłem boisko.
Zapaliliśmy lampy i do 23ciej graliśmy w piłkę 🙂 Rozpiętość wieku w drużynach była od ok. 14 - 27 lat 😉
Wszyscy bawili się przednio! Później jeszcze graliśmy w nogę i tu nawet pies się do gry przyłączył 🙂

Rodzice nie mogli dzieci oderwać, bo tylko słyszeli, "jeszcze chwila", "jeszcze pół godzinki"... 😉

Pozdrawiam!