kb

niezobowiązująco

Konto zarejstrowane: 19 lutego 2010

Najnowsze posty użytkownika:

PSY
autor: kb dnia 04 maja 2010 o 21:24
niestety, ludzie widzą tylko jedna stronę medalu. Szkoda tylko, że nie chcą nawet pomyślec o tym jaka odpowiedzialnoscia est powoływanie na swiat kolejnych istot, o które powinni zadbać, a tego nie robia.

Postaraj sie pogadac z kolezanką ,wyjasnic jej dlaczego to co robi jest złe. polecam forum owczarek. pl  
tam znajdziesz i dokładne przykłady i dane i zdjecia, może uda Ci sie uswiadomić kolezanke.
PSY
autor: kb dnia 04 maja 2010 o 20:57
niestety, takiego nakazu/ zakazu prawnie nie ma. Mozna jedynie przemawiac do rozsądku ludzi produkujących psy. Tłumaczyc, i liczyc, że mają odrobine sumienia i serca i zaprzestaną takiego procederu.

Tu już nawet nie chodzi o czystośc rasy itp itd. Ale o ilośc bezdomniaków. Zakładajac, że ludzie wezmą takiego "rasowca", znika wolne miejsce, dla jakiejs bidy, która niejednokrotnie była by lepszym wyborem. Często potem ten azorek za 200zł z giełdy ląduje w schronie, bo sie znudził, gryzł kapcie, albo nie daj boże, był brzydki... tylko psiaki cierpia.

Z drugiej strony, nie ma bata na takich ludzi, to w koncu łatwe pieniądze...  😕
Jazda na kucach, negatywne skutki zbyt dużego obciążenia.
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 20:39
jak na mój gust trochę za wcześnie. tyle dobrego w tym, że nie miał uprzęży, bo to by już pod znęcanie się podpadło. Taki kucek powinien przynajmniej do 2-3 roku życia nie widzieć ani uprzęży, ani wędzidła. To się potem zwraca z nawiązką, głownie w kwestii zdrowia kopytnego.
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 20:32
oj to nie było tak stricte o Tobie 😉 odnosiłam się do tych dzieciaków z gimn. chodziło mi raczej o taka nonszalancję językową. Mam wrażenie, że to cecha naszego pokolenia...

Ja tez mam konisko wykupione z transportu. ściągnięte z przyczepy, teoretycznie ludzie z pokroju tych najgorszych, ale u nas obyło sie jakoś tak po ludzku.
PSY
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 20:29
nie wiem jak to wygląda w stolicy, ja byłam z psami w poznaniu. Nie było na co narzekać, same podstawy, które moje burki już znały. Natomiast świetny socjal z innymi burkami, w obcym miejscu, z mnóstwem ludzi, psiury musiały się skupić,mimo tylu bodźców dookoła 😉 fajna rzecz.
Ja byłam w u nich w sumie z 3 psami, w ciągu kilku lat, nic do czego mogła bym się doczepić nie zauważyłam. No i cenowo wyglądało to całkiem sympatycznie 600zł za 8 weekendów. (sob i niedziela)
PSY
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 20:01
dempsey ja mam 3 psy po przejściach 2 ze schronu, ras tych niebezpiecznych kaukaza i rota.
To co zrobił Twój pies było normalnym odruchem obronnym. Odszedł, ominął Cię- sygnał uspokajający, mówił" ok, ok, twój śmietnik, WYCOFUJĘ się"
Wilk alfa tez nie odgania omegi na 3 km od łupu, tylko chce tego ustąpienia. Słowem to Ty zaatakowałaś, pies się bronił.
Zrobiłaś jeszcze jeden zasadniczy błąd. Z psem trzeba było zacząć współprace od samiutkiego początku- Nowy dom, nowe zasady. Bez przemocy, przymusu i siły. Zamiast karcić, pokaż mu zachowanie które akceptujesz w danej sytuacji. Taki żelazne zasady są psu potrzebne do równowagi psychicznej, futro zna wtedy swoje miejsce i czuje się BEZPIECZNIE.

Szkolenie przede wszystkim na pozytywnym wzmocnieniu, to pomoże was odbudować zaufanie miedzy wami, sprawi, że pies nie będzie widział w Tobie zagrożenia. Nie jestem fanatykiem pozytywu tylko i wyłącznie, wprost przeciwnie, uważam, że odpowiednie wzmocnienie negatywne w odpowiedniej sytuacji, jak najbardziej, ale do tego trzeba się trochę wgłębić w psią naturę.

Na już, zacznijcie pracować ze smakołykami, wołaj psa do siebie w różnych częściach domu, ogrodu i nagradzaj przyjście, cieszcie się razem. To z czasem da podwaliny pod bezwzględne wracanie na komendę. Wymęcz psa, graj z nim w piłkę, rzucaj piłkę, "zmęczony pies to grzeczny pies"


Uważaj na szkoleniowców, jeżeli od razu zacznie od kolczatki, czy ustalanie hierarchii typu psu trzeba wpierdzielić, żeby zrozumiał kto jest panem, podziękuj. Fajne są szkolenia w "cywilu" zdaje się ze w każdym dużym mieście się odbywają. I zdecyduj się na szkolenie grupowe, to pozwoli socjalizować psa z innymi, skończą się wyskoki, nauczy się skupiać na Tobie. Jeżeli Twoje futro ma choć trochę z owczarka, to pokocha taka pracę, póki co jak dla mnie to jest wynudzony pies, naładowany energia, której nie może spożytkować.

Moje gnojki chodza przy nodze bez smyczy, nie maja problemów z innymi psami są w 100% odwoływalne, nigdy mi nie uciekły, a to wszystko wypracowane na pozytywnych metodach 😉
PSY
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 19:37
oj z tym może być problem...w zoologu, jeszcze nigdy pasów nie widziałam. Jeżeli będą jechały 2 osoby, to może jedna będzie mogła siedzieć obok psa? Jak nauczony, to nie powinno być problemu. Moim psiurom samochód się kojarzy z wycieczkami, wiec pakują się chętnie, jeżdżą z zamiłowaniem, i nie ma z nimi problemu. Obcym ludziom do auta tez potrafią wleźć 😉
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 19:31
No czyli sprawa zamknięta czy tak?  🤔

🚫 a teraz zrobię mały off top. Swego czasu odwalałam praktyki w gimnazjum, na języku polskim, nie uwierzycie, ilu uczniów miało sposób pisania i wypowiadania się identyczny, co Adrianna, niedbale, chaotycznie, niezrozumiale. Czytanie ze zrozumieniem zerowe praktycznie. Byłam w szoku.

a co do samego tematu, myślę, że warto by było go zostawić, o ile nie istnieje podobny. Ja osobiście szukałam porad w internecie prze wykupem mojego futra, i nic sensownego nie znalazłam. A tak, może będą się wypowiadać osoby, które maja właśnie takie uratowane konie, może komuś w przyszłości to pomoże?
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 29 kwietnia 2010 o 10:44
😵  to ja już całkiem nie wiem o co kaman. Dziiiwne.
Kobyłka fajna, zadbana, sama bym wzięła gdybym miała miejsce. Aż mi się nie chciało wierzyć, że kobieta takiego konia chce sprzedać na mięso, gdyby umiesciłą ogłoszenie "sprzedam konia" przypuszczam, że ktoś by go za te 6tys kupił. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to to, że ta babeczka totalnie nie siedzi w temacie koni, ma kłopot i nie wie jak sobie z nim poradzić...
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 28 kwietnia 2010 o 13:55
ale w tym momencie odkładasz swoje emocje na bok. Zależy Ci na tym, żeby konisko trafiło w dobre ręce, to musisz sobie podarować swoją filozofię życiowa, bo wątpię, żeby zrobiła wrażenie na kimś, kto konia chce sprzedać do rzeźni.
Zrozum, to nie jest pasjonat z kryzysem finansowym, tylko ktoś kto sie chce konia pozbyć. Takie argumenty nie trafiają i tyle. 
Jak dla mnie za bardzo kluczysz, zamiast postawić sprawę jasno. Umówić się na spotkanie, obejrzeć "towar" i zaproponować kasę.
Musisz sie liczyć z tym, że teraz nie będzie chciała zejść z ceny, bo widzi, że Tobie na tym koniu, jako koniu zależy, nie jesteś handlarzem, który jak nie kupi od niej to kupi od kogoś innego i jemu wszystko jedno. Jak dla mnie przedobrzyłaś.

Faza, moje kopytne są na samym sianie, jako, że nie pracują, owies raczej jako smakołyk dostają, możliwe, że mam spaczoną wizję karmienia ziemniaków, bo u nas siana maja do oporu 😉
Natomiast co do sprzętu- typu siodło, ogłowie i pochodne, trzeba sie liczyć z tym, że standardy niekoniecznie będą pasować. Dlatego wspomniałam, że to tez warto wziąć pod uwagę, nie tyle z powodu kosztów, co zachodu związanego ze znalezieniem, dopasowaniem itp.

SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 28 kwietnia 2010 o 05:14
ja bym napisał coś w tym stylu

" Witam.
Na chwilę obecną cena za kg koniny to 5zł-6zł(w zależności od województwa). Cena ta dotyczy koni rzeźnych, których mięso przeznaczane jest dla ludzi. Z końmi siwymi jest wiele problemów wynikających z takiej maści, stad popyt na nie jest niewielki, a wręcz zerowy. (choroby skóry, czerniaki). Powoduje to też dużo niższą cenę za kg takiego mięsa. Jest niezdatne do spożycia przez człowieka(nikt nie będzie ryzykował chorób, skoro jest możliwość kupienia zdrowego mięsa, z koni o innej maści)
Ceną jaką mogę zaoferować za ta klacz to 2,5tys zł. Gwarantuje, że to i tak najwyższa kwota jaką uda się pani uzyskać.
Aczkolwiek wszystko jest do ustalenia, myślę, że najlepiej w cztery oczy i na miejscu, po obejrzeniu klaczy.

Czekam na odpowiedź i ewentualny termin spotkania.
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 18:48
mi sie wydaje, że kobieta całkiem spoza tematu koni. stad taka cena. próbować nie zaszkodzi.  🙂 trzyam kciuki, żeby sie wam udało.
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 18:37
dla mnie całą ta sytuacja jest eee dziwna. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Ale staram się jakoś to Adriannie przedstawić i pomóc.

A to, że ze sprzedaniem konia do rzeźni nie ma problemu, wierz, ba! wiem o tym, niestety. Dlatego tym bardziej nie wiem w czym rzecz.

Skoro kobieta chce się konia pozbyć(może tez nie siedzi w koniach, może dostałą tego konia w "spadku", albo cholera wie w jaki sposób stałą się jego właścicielką i chce się go po prostu pozbyć, jak najszybciej i jak najwygodniej?)
to ja bym nie wysyłała fundacji tylko sama powiedziała, że biorę konia za 3 tysiaki i tyle.  Wątpię, żeby Viva bawiła sie w takie rzeczy, oni dość mają na głowie, żeby jeszcze jeździć komuś na posyłki.
Wziąć jakiegoś faceta(brata, ojca męża) i jechać kupować. Nie widzę w tym żadnej filozofii. Tu nie potrzeba żadnego handlarza...kurde nie rozumiem w czym tutaj jest problem.


Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 18:24
[quote author=Wiolka-Najki link=topic=190.msg568653#msg568653 date=1272388528]
http://gieldakoni.com/index.php?strona=sprzedam12&id=15152
a ja zawsze myślałam, że haflingerki są izabelowate 😀
[/quote]

z tego samego ogłoszenia
"To wyjątkowo piękny koń, z białą konopiastą obfitą grzywa i ogonem, który mógłby być hodowlanym ogierem"
Znaczy, że co, ogon będzie tym hodowlanym ogierem? 😀
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 18:13
Dlaczego od razu zakładacie, że ta klacz jest na mięso. Dlatego , że jest zimnokrwista??
Jeśli ma dobry papier, to 6000zł wcale nie jest dużą kwotą. Znam ludzi, którzy sprzedają zimnioki po 11000zł i nie do rzeźni  🤔wirek:
Zimniok tylko z rzeźnią się kojarzy?

Edit: zapomniałam napisać , że jest prześliczna  🙂


Czytanie ze zrozumieniem 😉 Adrianna pisała, że właścicielka chce sprzedać konia do rzeźni. Stąd nasze dywagacje w takim temacie 😉

Konie po ogierze belgijskim chodzą po 15tys i więcej wiec gdyby konisko miało fajny rodowód, i było do sprzedania jako koń, a nie mięso, wcale by mnie te 6 tys nie dziwiło 😉

adrianna32. Tam są ceny, masz jakieś opisy koni, masz cenę jaka chce właściciel za konia. Trzeba trochę poczytać. Nikt ci tu nie poda na tacy ceny jaka ten "twój" koń będzie miał, bo nie od nas konia kupujesz.

a co do samego koniska- mi sie bardzo podoba, ogolnie nie miała bym sie do czego doczepić na podstawie fotek. 😉
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 17:47
chodziło mi, o to ze od kwoty, która chcecie przeznaczyć na konia odejmijcie te "500zł" co by miec mozliwośc targowania się. np. możesz zapłacić 3tys zaproponuj 2 200zł, resztę zostaw na to targowanie się.

ja płaciłam 4zł za kg. za 10 letnia klacz.  tak orientacyjnie podaje(6lat temu)

SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 17:31
no to polecam się dowiadywać u źródła. Czyli najlepiej w jakiejś rzeźni, ja chwilowo się nie orientuje. już jakiś czas temu porzuciłam temat cen koniny. Myślę, że wujek google pomoże.

najlepiej zaoferować cenę, która jesteście w stanie dać za konia-500zł(macie jakieś tam pole manewru) tyle, że to nadal jest taka trochę zabawa w ciuciubabkę, bo nie wiadomo czy ten koń wart jest nawet tych 500zł. To możecie stwierdzić dopiero na miejscu i najlepiej z wetem. Także tutaj nie ma co snuć teorii spiskowych trzeba pojechać i zobaczyć.

a dlaczego konie siwe są tańsze nie wiem. Pierwszy raz o tym słyszę... 🙂 niestety nie jestem alfą i omegą, chociaż bardzo bym chciała 😉

RioBrawo dobrze prawi. Żadnego sentymentu mieć nie można, bo to nie o konia, jako konia chodzi tylko o potencjalne mięso i tak trzeba na sprawę patrzeć. Nie bierzecie konia od pasjonata, tylko od kogoś, kto już go skazał na bycie kiełbasą. Dlatego też nie widzę żadnego problemu w tej sytuacji.
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 17:20
Chce konia- fajnie. Tego akurat? Jeżeli tak, to weta umówić pojechać obejrzeć, utargować cenę jaką jest skłonna dać. jak się uda to brać. Jak nie? trudno. koni zimnokrwistych do kupienia sporo, często w super stanie(wszyscy chyba pamiętają klacz "ciemnokrwistą"😉, za przyzwoite pieniądze.
tyle 😉
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 17:05
Tyle ze nadal nie widze problemu. Oferujesz kwotę jaka dasz za konia. Skoro chcieli go sprzedać na mięso, to 6000zł wzięli sobie z kosmosu.
Powiedz, że kupisz konia po cenie koniny i tyle. Oczywiście i tak nie ma sensu sie nastawiać na pewny zakup, bo może sie okazać, że koń naprawdę nadaje sie tylko na mięso i nic sensownego z niego nie będzie. Tak, tak wiem, okropna jestem i tyle. Aczkolwiek nie widze sensu na siłę utrzymywać zwierzęcia, które wymaga ogromnego leczenia, które to może nie przynieść żadnego efektu i takie na siłę przedłużanie wegetacji. Dodatkowo, bądźmy szczerzy, kto ma na to pieniądze? (na pewno nie twoja koleżanka, skoro 6tys za konia to dla niej zbyt duża kwota.)

Kolejna rzecz, nie bardzo rozumiem co Ci da sprawdzanie tych ludzi(w kwestii ceny) oczywist jest, że będą chcieli jak najwięcej zyskać. Dlatego nie bawiła bym sie z żadne podchody, skoro juz "robisz" za handlarza. To przedstaw ofertę i koniec, podoba sie to dobijamy targu, nie podoba sie, trudno.
A jeżeli zależy im na tym zwierzęciu to z całą pewnością próbowali by innego rozwiązania. Jak na mój rozum, nie ma sensu sie tłumaczyć, co i jak sobie zamyślasz po zakupie. Wątpię, żeby  ruszyło ich sumienia i sprzedali Ci zwierze taniej, bo mu zapewnisz dobry dom. To nie są tacy ludzie...

Tutaj nie ma sie co krygować, tylko określić swoje warunki. Proste jak budowa cepa. Nie rozmawiasz z nimi o żywym stworzeniu, a o materiale na kiełbasę(hmmm niezbyt ładnie mi to wyszło, ale chyba rozumiesz o co mi chodzi?). Zatem nie ma sie co rozczulać. U mnie taka metoda dała zadowalające rezultaty 😉
Mam naprawdę fajne konisko za cenę mięsa. Dodatkowo w dobrym stanie zdrowia (nie licząc zaniedbanych kopyt, łupieżu i kołtunów w grzywie i ogonie.)



i wiesz, zanim bym sie zabrała za cokolwiek, naprawdę solidnie bym przemaglowała koleżankę co do tego, czy aby na pewno tego konia to ona chce mieć, przede wszystkim czy ją na to stać, czy zdaje sobie sprawę z ogromu dodatkowych obowiązków. To wszystko ładnie wygląda w marzeniach, a w zderzeniu z rzeczywistością okazuje się, że posiadanie konia wielu ludzi przerosło.


edit- literówki/ a propos fotek


na pierwszy rzut oka konisko fajne, czyste, a w końcu siwek, odkarmione(czy aby nie za bardzo? bo taka trochę nieproporcjonalna sie zdaje :icon_rolleyes🙂

no i trzeba wziąć poprawę na to ze to ziemniaczek- sprzęt trzeba specjalny kupować(a bywa z tym rożnie) jedzonka więcej to to potrzebuje, inaczej sie z takim stworem racuje, do czego innego stworzony itp itd. To wszystko trzeba wziąć pod uwagę w kwestii kupowania konia zimnokrwistego.
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 16:45
ja mam takie dosiadczenie, sama kupowalam konia przeznaczonego na mieso. Nie owijałam w bawełne. Powiedzialam prosto z mostu tyle a tyle kosztuje konina- ja tam xxxx zł  i jeżeli pasuje to konia biore. To wszystko.
Oczywiscie kopytny obejrzany przez weta, zadnych wiekszych problemów zdrowotnych nie było. i dlatego konia wzielismy.

wczesniej poprosiłam o fotki, co w tym złego? Nawet handlarz musi wiedziec po co jedzie. 
I nie bawiła bym sie w udawanki, bo i po co? Skoro kon ma mieso, to sądze ze włąściciela niezbyt interesuje jego dalszy los. Zatem jaki ma sens podawanie sie za kogos kim sie nie jest?

No i przede wszystkim chciałą bym sie dowiedziec skad włąścicielka ma mojego maila. Dlaczego w ogole zwrócili sie do Ciebie z taką oferta?
SKUP KONI, Pomozcie
autor: kb dnia 27 kwietnia 2010 o 16:26
no ale nadal. Jakiej rady oczekujesz?
Mamy Ci powiedzieć jak zbić cene tego konia? czy decydować o tym, czy pomóc czy nie? Bo nie rozumiem o co w całej sytuacji chodzi?
Zastanów sie dobrze czy masz miejsce dla tego konia, czy ewentualnie jestescie w stanie pokryć koszty leczenia itp itd.

Nie sądze, żeby był sens bawić się w handlarza. Postaw sprawe jasno, powiedz, że jest dom dla konia. Są chetni na niego, ale nie za 6 tys. skoro byli skłonni sprzedać na mieso, to zaproponuj cene koniny i tyle. taka jest moja opinia.

Przede wszystkim takiego konia trzeba obejrzec z wetem. I zastanowic się czy jest sens w ogole go kupowac.
PSY
autor: kb dnia 24 kwietnia 2010 o 09:18
ludzie, to sa szelki do sportow obronnych, do pracy w obronie. Moim skromnym zdaniem zakladanie psu nieumiejacemu chodzic na smyczy szelek jest  🤔wirek:. Szelki sa robione po to, zeby psa uczyc ciagnac ! Uprzeze sluza do pracy na sladzie, w zaprzegu, w ciagnieciu ciezarow.  Po to aby psu bylo latwiej ciagnac. Zakladanie ich psu ktory na obrozy wyrywa rece ze stawu jest co namniej nieporozumieniem.


no, niekoniecznie, mi chodziło o szelki, które maja spełnić role "odczulacza". Są tylko etapem prowadzącym do nauczenia poprawnego chodzenia na zwykłej obroży.  Wiadomo, że założenie szelek nie spowoduje, że pies zacznie nam równać, ale jest to jeden ze sposobów dojścia do celu. (plus oczywiscie praca nad luźna smyczą) 🙄
Poza tym pies nie wie do czego stworzone są szelki musi sie tego nauczyć. Tak samo jak można go nauczyć, że się nie ciągnie w szelkach. Wszystko zależy od tego jaki jest cel.
PSY
autor: kb dnia 23 kwietnia 2010 o 17:44
Dziewczyny, przeglądając w sieci materiały i artykuły oraz grafikę związaną z Cane Corso znalazłam takie oto zdjęcie:

powiedzcie mi, po co tak dużym psom kupuje się szelki? A może to nie szelki a jakaś specjalna uprząż?  🤔




Szelki niekoniecznie MUSZĄ służyć do pracy. Jest to alternatywa dla obroży. Są też osoby, które są zwolennikami szelek- jako, że jak by nie było obroża może zrobić psu krzywdę(takie trochę demonizowanie, ale póki zwierzakowi nic złego sie nie dzieje, niech sobie robią co chcą i ubierają jak chcą 😉)
Ewentualnie tez, możliwe, że jest to element szkolenia-nie wiem czy CC pracują w IPO, możliwe, że tak. Czy zwyczajnie jest to sposób na nauczenia psa "nie-ciągnięcia" jako, że np pies chodził na obroży i ciągnął, zakładamy szelki i uczymy chodzić przy nodze. Szelki są tutaj rekwizytem, inna sytuacja obca la psa- inne zachowanie wymagane.
Mam nadzieje, że nie jest to zbyt chaotycznie opisane 😉

Co do flexi- są właściciele mądrzy, którzy potrafią psa nauczyć chodzenia na flexi, jednak zdecydowana większość ludzi zapinając psa na flexi przestaje myśleć, niejako zwolniona z tego obowiązku bo przecież pies na smyczy.
A mój moim ulubionym zestawem jest flexi i kolczatka, szczególnie dużo labków widzę w takim zestawie.  I ja się pytam czemu to ma służyć? Zestaw: obroża na "nie-ciągnięcie" i smycz ucząca psa, że jak się pociągnie to się odejdzie dalej??? 🤔wirek:
PSY
autor: kb dnia 23 kwietnia 2010 o 14:10
Sierra Kochana moja

1. Flexi to dla mnie najbardziej chybiony pomysł przy dużym psie. Uczy się go w ten sposób ciągnięcia na smyczy. Lenistwo czy brak wiedzy, nie wnikam. Zwykła 2m smycz, najlepiej z możliwością przepięcia i skrócenia. Zwykła obroża, bez zacisków, żadnych kolczatek- kolczatka to narzędzie szkoleniowe, które wymaga ogromnej wiedzy i umiejętności, inaczej sprawiasz tylko niepotrzebny(i nie zrozumiały dla) zwierzęcia ból. Pomijam kwestie tego, że bez trudu można uszkodzić tchawice i wzbudzić w futrze agresję. Jeżeli psisko ma problemy z chodzeniem na luźnej smyczy, cóż, smakołyki w kieszeń i uczymy stwora, że opłaca się być koło pańci i trzymać się blisko.
Ja z moimi dzikusami trenowałam to z klikerem. Klikałam każde poluzowanie smyczy. Trwało to 3 miesiące- dzień w dzień, ale teraz moje psy chodzą na luźnej smyczy i zwykłej obroży, a gabarytowo są spore.  opłaca się.  Ewentualnie kup linkę tak z 15m. Pozwoli ona psu oddalic się, a Ty nie tracisz kontroli. Świetnie sie sprawdza przy uczeniu wracania za komendę.  Skoro to rozwydrzone dziecko to pewnie tego też nie potrafi 😉
Tak pomijając- polecam książki Zofii Mrzewińskiej. Świetna i obowiązkowa lektura dla psiarza. Paniki Zofia prowadzi tez blog na onecie. Warto poczytać.
Z kolei na forum owczarek.pl jest blog poświecony wychowaniu szczeniaka. Polecam! Przyda Ci się 😉

2. pies nie posiadający metryki, jest psem w typie danej rasy. nie ma uprawnień do rozmnażania. dlaczego ludzie to robią? Proste dla kasy. Koszty uzyskania przez sukę/psa miana "hodowlany" są wysokie(wystawy, badania, szkolenia, testy). Odchowanie szczeniąc ich prawidłowa socjalizacja, dobranie suki i psa odpowiednio pod względem  charakteru, psychiki i eksterieru, to tez czas i praca, czesto wymagając sporych pieniędzy(chociażby krycia zagranicznymi psami).
odchów szczeniąt, przegląd hodowlany itp itd. Dlatego szczenieta z hodowli należących do ZK i FCI są zwyczajnie drogie.
pseudohodowcy sprzedają szczeniaki za "psie" pieniadze, bo zwyczajnie w świecie nie muszą w sukę/ psa włożyć tyle kasy. Prowadzi to do tego, że potem taka suka rodzi co cieczkę, szczeniaki są w kiepskim stanie, mają problemy zdrowotne i spaczona psychikę. Stąd branie psa z takiego źródła to jedna wielka loteria. Pomijam fakt, że czesto taki psy lądują w schronie, bo nie spełniły oczekiwan właściciela. ale to inna bajka

3. Wet ortopeda- jak najbardziej. Z całą pewnością warto zainwestować w wizytę u specjalisty, bo masz pewność, że wie co robi. Moje psiaska maja swoich "wecich" specjalistów, a to zwyczajne kundle są 😉


A teraz co do dalmatów. Ilu z was zna dlamaty z hodowli, takiej prawdziwej, z rodowodami? Pewnie niewielu. Kolejne pytanie, kto kupował dlamaty ze względu na ich predyspozycje? Niewielu, liczyły się kropki i moda. Dlatego większości dalmatów daaaaaaleko  do wzorca. Psa inteligentnego, szybko uczącego sie ,ale upartego i kombinatora. To psy które sie szybko nudzą i zaczynają same wynajdować sobie zajęcie, jeżeli właściciel im go nie zapewni. Są psami, które wymagają mądrego szkolenia i pracy od pierwszych dni w domu(z reszta jak każda rasa.)
A mało kto nawet dzisiaj wybiera psa ze świadomością, że ten pies w jakimś celu istniał. nie tylko co by pięknie wyglądać i dreptać na spacerek z panciem. stąd wiele krzywdzących stereotypów.  🙂

PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 21:18
ja tez marze o pudlu. Oczywiście dużym najlepiej czarnym, ewentualnie morelowym. Jestem zakochana w ich temperamencie, tym jak się skupiają na człowieku. No i te nogi. Chyba jedne z najdłuższych wśród psów, pod względem proporcji 😉
Miałam okazję przyjrzeć się pudlom w pracy, piękny widok.  Szkoda, że maja taki wizerunek, chociaż z drugiej strony ciesze się, że nie ma mody na pudle- taka moda to najgorsze co może rasę spotkać. Płodzenie bez ładu i składu przez pseudohodowców i potem ulice zapchane takimi podróbkami, z kiepskim zdrowie i zniszczoną psychiką.
może kiedyś i ja dołączę do szczęśliwego grona posiadaczy pudliszona 😉

PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 20:28
a może dalmatyńczyk? Rasa typowo końska 😉
chociaż ostatnimi czasy ciężko w pl o dobra hodowlę, ale warto poszukać i poszperać.
Dalmaty to psy bardzo fajnie współpracujące, chociaż o delikatnej psychice, trzeba mieć, tzw żelazną rękę w jedwabnej rękawiczce.
Fajnie pracują, o ile mają zrównoważoną psychikę, łatwo z nimi nawiązać kontakt, szybko się ucza, chociaż niezłe kombinatory. Trzeba być kreatywnym bo ciągłe powtarzanie komend je nudzi.
Nie mają w sobie skłonności do agresji, ale jak wszyscy wiedzą, złe wychowanie, brak pracy i szkolenia może zrobić z przyjaciela-terrorystę. To dotyczy wszystkich psów.

Co do jazdy samochodem to cecha bardzo indywidualna, jeżeli psiakowi będzie się jazda autem kojarzyła dobrze, to nie będzie z tym problemu.

Jedna uwaga odnośnie dalmatów, lubią sobie pouciekać, dlatego trzeba być od samego początku nastawionym na prace nad wracaniem na komendę, tyle, że to równie dobrze może tyczyć się każdego psa nienauczonego tejże(komendy)


No i pudle- szczególnie duży. Rasa wspaniała. Psy tak wszechstronne jak to tylko możliwe, pojętne, nieliniejące(wcale nie trzeba im pomponików na zadku robić). Towarzyskie, energiczne, a jednocześnie nie są takimi bombami jak np. bordery.  Strasznie fajne psiaki, w zasadzie i na kanapę i do lasu.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że to psy wyhodowane do aportowania z wody. Znam pudle, które spełniają się w tropieniu, czy psich zaprzęgach, ba! w UK był swego czasu zaprzęg z samych pudli.
Świetnie sobie dają rade w psich sportach, w kwestii koni- do nauczenia jak każdy stwór. Na pewno kondycyjnie dadzą rade towarzyszyć w teren.  I co ważne rasa raczej zdrowa. Bez jakichś szczególnie częstych chorób genetycznych.
ech, ale elaborat 😉
PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 18:45
Amarotsa
no niestety matka genetyka kpi sobie z nas i naszych teorii, i nikt tak do końca gwarancji na zdrowe stawy nie da. Niemniej jednak pies z rodowodem z przebadanymi rodzicami/ dziadkami ma mniejsze szanse niz pseudo-rasowiec.

Mam w domu rotka-ze schronu, mam kaukaza- tez przygarniętego. Obydwoje maja stawy HD-C, czyli da się z tym żyć, ale uważać trzeba. Ruch dawkować mądrze, leki, odpowiednie jedzenie itp itd. Masa upierdliwych szczegółów, które przeoczyć łatwo, a potem to już kłopot na kłopocie.
Stąd wolę dmuchać na zimne.

Ja gotowałam długi czas, posiłkowałam się książką  "Zdrowe żywienie psów" Evy Marii Bartenschlager (mam nadzieje, że nie przekręciłam nazwiska). Fajna, przystępna. Jest i o szczeniakach i psach dorosłych i starszych. Fajne i pomocne tabele wartości energetycznej pokarmu, no i ciekawe przepisy 😉


a to moje potworki

-rude najnowsza przybłeda, stad nie ma fotek z większym "rodzeństwem" 😉
PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 17:34
święte słowa. dodatkowo trzeba jeszcze wziąć pod uwagę "smaki" psa. Przykładowo mój spaniel odmawia jedzenia wszystkich karm poza acaną pacyfiką(rybki) inne są be, fe i nie tykamy. Potrafiła przez tydzień nie jest, a przy psie ważącym 12 kg, w dodatku z masą energii, bardzo szybko widać ubytki kg.
Przy gotowanym jak dla mnie jest za duzo roboty 😉
a przestawiłam sie na barf ze względu na 2 pozostałe psy, widać, że takie jedzenie im służy, sierść lśni, zeby zdrowe, waga idealna, energii tyle ile byc powinno, kupy tez wyglądają "atrakcyjnie".
Dodatkowo mam potwierdzenie w wynikach badań.

"moja" psia wetka łapie się za głowę i nie chce uwierzyć, że moje psy jadą na surowym, do tej pory była bardzo sceptyczna pod tym względem, ale zaczyna się przekonywać, że takie jedzenie może służyć psom.

Co do Sierry. Cane corso- kolejna ulubiona rasa- koniecznie sprawdźcie jak tam wygląda sprawa dysplazji, tak profilaktycznie. Poszperaj w necie, poczytaj o suplementach dla psów ras olbrzymich.  Nie wiem czy psiak ma rodowód, jeżeli tak to powinnaś mieć dostęp do badan rodziców. Nie wiem ile to cudo ma miesięcy, ale myślę, że warto by było zrobić mu prześwietlenie na stawy biodrowe i łokciowe. (ja jestem z gatunku hipochondryka zwierzęcego, wole 5 razy sprawdzić, niż raz przeoczyć )

I może wstępnie rozejrzyj się za jakimś fajnym szkoleniem grupowym. Zawsze to jest okazja do socjalizacji futra z innymi psami i daje jakieś tam podstawy do dalszej pracy, szczególnie, że caniaki lubią sobie po dominować 😉
PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 15:25
wrzucam pierwszy lepszy jadłospis barfowy. na 18 dni. niezłe się u moich psów sprawdzał. jak sama widzisz serca/ płuca itp itd są tutaj niewielkim ułamkiem. (to jest wersja dla 20 kg dorosłego psa)
# 0,5 kg kości drobiowych
# 0,3 kg kości drobiowych + kefir 200 g
# 0,3 kg kości drobiowych + pół kostki twarogu + jajko
# 0,5 kg kości wieprzowych lub wołowych
# 0,3 kg papki warzywnej + 0,2 kg żołądków + łyżka oleju
# 0,5 kg kości wieprzowych lub wołowych
# 0,3 kg kości drobiowych + kefir 200 g
# 0,3 kg kości drobiowych + kefir 200 g
# 0,3 kg papki warzywnej + 0,2 kg wątroby + łyżka oleju + łyżka tranu
# 0,5 kg kości drobiowych
# 0,5 kg kości wieprzowych lub wołowych
# 0,5 kg okrawków wołowych lub wieprzowych
# 0,3 kg papki warzywnej + 0,1 kg żołądków + łyżka oleju + jogurt naturalny bez cukru 100 g
# 0,3 kg kości drobiowych + kefir 200 g
# 0,5 kg podrobów
# 0,5 kg kości drobiowych
# 1 kostka twarogu + łyżka miodu + jajko + łyżka suszonych alg (np. Algolith)
# 0,5 kg serc wołowych lub wieprzowych

Kości drobiowe - korpusy z kurczaka, skrzydełka z kurczaka, skrzydła z indyka, szyje z indyka
Kości wieprzowe lub wołowe - kości karkowe i schabowe (wieprz.), mostek wołowy, ogon wołowy lub wieprzowy; dla większych psów też nóżki wieprzowe
Jajko całe, ze skorupką, rozgniecione z twarogiem
Podroby: żołądki, płucka, ozory
Papka warzywna: zmiksowane jabłka, gruszki, marchew, pietruszka, seler, pomidory, ogórki, cukinia, cykoria, kalafior, brokuł, papryka czerwona, buraki czerwone, banany, morele, brzoskwinie, kiwi i inne (nie używam cebuli, czosnku, winogron i awokado) - oczywiście nie zawsze musi to być wszystko, tylko to co akurat jest.
Olej - z pestek winogron lub lniany.

Kości podajemy surowe! szczególnie te z kurczaka. gotowane pękają i mogą spowodować przebicie jelita.

Na codzien karmienie sercami i płucami- to faktycznie nie jest najlepszy pomysł.

K_cian
faktycznie, nie przyjrzałam się temu nieszczęsnemu boschowi. Jak już wspominałam od kilku dobrych lat nie siedzę w suchym. Jeszcze za czasów kiedy kupowałam boscha był on jena z lepszych karm dostępnych na rynku, i przy okazji cenowo zdecydowanie przystępnych.
Aczkolwiek nadal bosch będzie wygrywał z marketowymi karmami i nie rozsądnym domowym jedzeniem.
PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 14:35
Kb Myślałam o BARF, ale boje się, że czasowo nie dam rady. Ponadto, to ma być pies towarzysz do stajni, który będzie często ze mną wyjeżdżał i boje się, że nie podołam karmieniu barfem na wyjeździe, gdy nocuje w stajni itd.

Podrzuciłabyś mi jakieś linki do sensownych publikacji o barfie?

Amarotsa będę wdzięczna!  :kwiatek:

Wstyd się przyznać, ale o ile zupełnie nieźle znam się na żywieniu koni, to o żywieniu psów wiem tyle, ile przeciętny, niezbyt rozgarnięty kanarek. Do tej pory młody był karmiony kaszą z sercami/płucami. Pamiętam, że bokserowi dawaliśmy raz na jakiś czas surowe mięso, kości wołowe... czy takiemu cane można dawać surowe odpady typu serca/płuca wołowe właśnie? Jeśli kości, to jakie? Wołowe?

Czuje się zupełnie nieogarnięta w tym temacie  😡

Odkąd zaczęłam barfowanie staram się poszerzać wiedze w temacie 😉 Myślę, że jeżeli młodego powoli przestawisz na BARF, to z czystym sumieniem możesz mu aplikować nawet korpusy kurczaka, czy szyje indycze. Kości wołowe, wieprzowe też nie powinny stanowić problemu. Musisz tylko zadbać o uzupełnienie diety w pozostałe witaminki- warzywa, twarożki itp. my dodajemy jeszcze mikroelementy.
Możesz zajrzec tutaj http://www.dogomania.pl/forums/503-BARF odnośnie barfu cała wiedza, nie tylko moja, ale i mądrzejszych osób 😉



[quote author=k_cian link=topic=32.msg563217#msg563217 date=1271935538]
A bosh chemii nie ma? Moim zdaniem całkiem sporo.

Moja je Acanę.
[/quote]


na upartego to każda karma ma sporo chemii w sumie, wszystko co jemu na w sobie dużo "chemii".  🙄
Jakoś purina mnie nie zachwycała, sporo ludzi siedzących w temacie też się na jakoś karmy od jakiegoś czasu skarżyło. Moje psiury już dawno suchego nie widziały, jedynie spaniel jedzie na acanie, jako, że "francuski piesek" z niej jest.

Z suchego chwaliłam sobie jeszcze Orijen'a ale to cenowo już wieksze kwoty.
PSY
autor: kb dnia 22 kwietnia 2010 o 12:21
Sierra ja mogę ci z pełną odpowiedzialnością polecić Boscha(
http://www.zooexpress.pl/go/_basket/index.php?sess_id=6cdea64cb0aaf1831b91a02823a19527&id=1436&x=30&y=30) i
Acanę(pierwsza lepsza oferta )
http://www.krakvet.pl/profilum-adult-maxi-chicken-15kg-15kg-gratis-p-11085.html . Bardzo dobre jakościowo karmy, wiele różnych opcji do wyboru, na pewno weight control tez jest. Dodatkowo ceny baardzo przyjemne 😉
Purina jest jedną z tych lepszych, ale jak dla mnie średnich. Dużo polepszaczy smaku, czyli w skrócie chemii.


Ja na chwile obecna mam kaukaza i rota, obydwoje są na tzw barfie- czyli surowych nie przetworzonych produktach. Waga na jednym poziomie, psy zadowolone bo mogą sobie pochrupać, cenowo wychodzi mi to bardzo korzystnie.  😉 polecam, aczkolwiek trzeba sobie o tym poczytać, co by wiedziec co i jak.
Powodzenia z CCtem 😉
PSY
autor: kb dnia 21 kwietnia 2010 o 16:10
Sierra, jako, że sama w temacie szkolenie-psy siedzę,podpowiem, że musisz koniecznie zadbać o socjalizowanie stwora z małymi kurduplami. Bo teraz jest terroryzowany przez jorka, a jak podrośnie, stanie się pewniejszy siebie, mogą pojawić się problemy. Także póki można jak najwięcej rozsądnych właścicieli z małymi pimpkami.

jeżeli trafi do was to od samego początku ustalcie reguły, od których nie ma odwołania i konsekwentnie wymagajcie od psa przestrzegania ich. Z resztą jeżeli miałaś rota(nota bene moja ukochana rasa) to myślę, że wiesz jak się obchodzić z takimi futrami. Tyle tylko, że często ludzie dają psu czas na aklimatyzacje(pozwalają na wszystko, dają w psim mniemaniu przywileje) a potem się dziwią jak to jest, że pies nie schodzi z fotela. "Bo co kurcze blade, najpierw pozwalają a teraz, że niby co mam zejść?"
Sama to przerabiałam z rozpuszczonym spanielem. horror. konsekwencja, konsekwencja i konsekwencja, kliker, zajęcia umysłowe- typu szukanie w pokoju ukochanej piłeczki itp itd. Udało się wyjść na prosta teraz sobie śmigamy w agility 😉

Aaaaa no i pamiętaj "grzeczny pies to zmęczony pies" 😉
Powodzenia z rodzicielem.

edit- literówki
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: kb dnia 21 kwietnia 2010 o 15:42
jak to najprościej wyjaśnić...
no ta grzywa nieszczęsna też ma gdzieś początek prawda? rozgarnąć i wetrzeć w skórę i okolice. Są oliwki w żelu, które nie są "tłuste". Dodatkowo to nie powinna być jakaś ogromna ilość  🙄
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: kb dnia 20 kwietnia 2010 o 21:16
[quote author=kb link=topic=4119.msg561187#msg561187 date=1271781423]


MajaK i Adam

rozumiem, że wy jeździcie tak trochę poważniej? Jak się to siodło spisuje? może się okazać, że to jest jedyne siodło pasujące na naszego konia... 🤔wirek:

Ja w tym siodle jeździłąm na codzień (teraz po źrebaku sporadycznie wsiadam na grubą więc roztrenowana), skoki te 90 cm spokojnie, ujeżdżonko sie da, w teren bajka. I to teren nie płąski ale i górki ,dołki, drzewka do skakania itp. zjazdy podjazdy.
[/quote]

no czyli słowem wiejskim dupotłukiem zostać można 🏇, bo ja póki co nawet o rekreacji nie marze  😉
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: kb dnia 20 kwietnia 2010 o 20:47
u nas pomógł jedwab o włosów. ogólnie poprawiła się jakoś włosa, łatwiej zadbać o długi włos, bo pomaga rozczesywać. nawilża, regeneruje itp itd 😉 my używamy jedwabiu bio silk. Zdaje się, że jeden z tańszych preparatów na rynku.
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: kb dnia 20 kwietnia 2010 o 19:01
my kupiliśmy konia od handlarza, w nie najlepszym stanie, chyba szczotki nie widział ani razu w swoim życiu. Łupież miał na całym ciele. grzywa ogon- masakra.
Zaczęliśmy od porządnego szczotkowania, potem szampon, zwykły bambino dla dzieci i solidne mycie. jak się udało dojść do ładu, to zaaplikowaliśmy kuracje nizoralem. Pomogło.
aczkolwiek polecała bym coś typowo końskiego. my byliśmy w skrajnej sytuacji 🙄


edit: literówki 😡
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: kb dnia 20 kwietnia 2010 o 17:37
[quote author=A+A link=topic=4119.msg560882#msg560882 date=1271759095]
[quote author=A+A link=topic=4119.msg556502#msg556502 date=1271413824]
jestem w trakcie poszukiwań siodła na "moją " Zesię - zimnokrwista oczywiście..


Może coś z bezterlicówek?  🙄
[/quote]


😁 właśnie ze wzgledu na Zesię sprzedałam swoją bezterlicówkę - to siodło zupełnie nie trzyma się na koniu o kształcie beczki  😜 Wiem, wiem - trzeba mieć balans ... ale ja ją wtedy zajeżdżałam  😍 W bezterlicówce jeżdziłam na niej nie wkładając nóg w strzemiona - aby nie mieć złudnego przeświadczenia, że mogę sie na strzemieniu oprzeć...

Właśnie pobrałam do przymiarki takie siodło "na kartofla" i dziś mknę do stajni sprawdzić jak działa...
[/quote]


my mamy ten sam problem. kobyła beczka, ewentualnie ogórek, zero kłębu i słuszne gabaryty  szukanie siodła bokiem mi już wychodzi 😁
Koniecznie jakąs realcję z przymiarki i namiary na siodełko poproszę 🙇

MajaK i Adam

rozumiem, że wy jeździcie tak trochę poważniej? Jak się to siodło spisuje? może się okazać, że to jest jedyne siodło pasujące na naszego konia... 🤔wirek:
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: kb dnia 17 kwietnia 2010 o 10:03
[quote author=A+A link=topic=4119.msg556502#msg556502 date=1271413824]
sprawa siodłowa...

jestem w trakcie poszukiwań siodła na "moją " Zesię - zimnokrwista oczywiście..

Jakich siodeł używacie i jakie się nadają - na razie tylko kulbaki i to z szeroko rozstawionymi ławkami zdają się na nią pasować. Zatem na razie pomykam w kulbace, czasem zakładam jej ujeżdżeniówkę (łęk 34). Podzielcie się doświadczeniami, proszę.


[/quote]

wintec wide- też jest bardzo fajny. Do trafienia na niemieckim  ebuy'u za całkiem sympatyczne pieniądze. Bardzo fajne siodełko. Dodatkowo wymienne łęki, przyjemna sprawa, bo u nas praca dot kobyły która stałą całe swoje 10 letnie życie, wiec z raz z wysiłkiem, zaczęły się pojawiać mięśnie tu i ówdzie i trzeba było łęki wymieniać.
Westówki tez są całkiem całkiem na grubasa- chociaż nam nie przypasowało. Jakoś mi się źle siedziało, kobył też zachwycony nie był.
Znajomi kupili pffifa na ziemniaki i sobie chwalą, tyle, że oni głównie uprawiają stępo kłusy po lesie, więc wymagań zbyt wielkich nie mieli. Siedziałam w siodle. Trochę hmmm dziwnie. Miałam wrażenie, że nie dość, że konisko szerokie, to jeszcze siedzę jakieś 2 metry nad grzbietem. Aczkolwiek było to siodło nowe, potem sie podobno trochę "uklepało" 😉

Może coś z bezterlicówek?  🙄
Pensjonaty w Poznaniu i okolicach
autor: kb dnia 08 kwietnia 2010 o 17:20
Słyszałam coś o stajni gdzieś niedaleko Lusowa ale to nie jest Hubertus wiecie coś na temat tej stajni, jest tam podobno szkółka ?


Zdaje sie, że mówisz o Swadzimiu.
ich stronka  http://www.stajniaswadzim.pl/pensjonat.htm
kastracja
autor: kb dnia 26 marca 2010 o 21:10
a ja mam pytanie, czy ktoś miał do czynienia z ogierkiem kastrowanym jako 8miesieczny szczylek?  🤔
jeżeli tak to czy jakieś odstępstwa od normy są bardzo widoczne? bo w sumie to mnie ni ziębi ni grzeje, wzrost budowa i cała reszta. Zależy mi tylko na tym by się pozbył jajek...tyle tylko czy tak szybko wykonany zabieg nie odbije się jakoś szczególnie na jego zdrowiu i psychice?
Z jednej strony nie chciała bym wiecznego źrebaka z ciele dorosłego ziemniaka.
Z drugiej strony jedyną alternatywą jest pensjonat do ukończenia plus minus 2-3lat. Z tym tez problem, ale to już w odpowiednim wątku.
Zatem, znacie takie przypadki i możecie coś o nich powiedzieć?  :kwiatek:
Pensjonaty w Poznaniu i okolicach
autor: kb dnia 26 marca 2010 o 20:53
ja muszę się wam przyznać, że daaawno nie siedzę już w temacie pensjonatów, od ładnych paru lat wszystko mamy u siebie. Nie spodziewałam się, że dojdzie do stada jeszcze jedna klacz- impuls chwili, wykupione konisko z kiepskich warunków, okazała się mamuśką źrebna no i pech chciał ogierek- temperamentu to to nie ma zbytnio, ale zdarza się u nas 3 i więcej grzejących się klaczy, po co kusić los?
i teraz szukaj babo czegoś za w miarę rozsądne pieniądze, przy okazji w okolicy, co by nie marnować całego dnia na dojazdy, no i z kawałkiem ziemi, bo u nas młody miał prawie 10ha...i okazuje się, że masakra. Stajnie fajne, czyściutko, ludzie przyjemni, ale mi nie zależy na hali i karuzeli, li tylko kawał ziemi dla młodego koniska.
no i okazało się, że moja wizja 20km dojazdu, to jest śmiechu warta, trzeba min. 60 w jedną stronę liczyć...a gdzie tu jeszcze jakaś praca, nauka i reszta obowiązków? 🤔wirek:
sprzedała bym gówniarza, ale szkoda mi, bo konisko fajne, charakterek miodzio, urokliwy dość z wyglądu, a że raczej w typie ziemniaka, to mało kto zainteresowany i w dodatku od razu by chcieli ujeżdżonego i do bryczki przyuczonego. No bo w końcu to będzie-cyt. " bydle wielkie, to nikt czekać nie będzie z zajeżdżaniem." A mi zwyczajnie skubańca szkoda. Także jest w odwodzie kastracja, ale jakoś nie uśmiecha mi się 8 miesięcznego szczylka kastrować, wiem, że hamerykanie kastrują i takie młodziki, ale mnie to jakoś nie przekonuje. No i mamy klops.  🤦
no, wyżaliłam się  :kwiatek:
a teraz dalej do roboty  😉
Pensjonaty w Poznaniu i okolicach
autor: kb dnia 26 marca 2010 o 12:52
kb jeżeli chcesz się skontaktować z "Waderą" to lepiej zadzwoń na kom  😉

W Kaźmierzu (tuż za Brzeznem) jest jeszcze jedna stajnia. Podaję namiary:
Radzisław Schwarz
61 6524951
602648644

Jeżeli chcesz zapewnić młodemu prawdziwe pastwiska, to musisz poszukać stajni dalej od Poznania. Kilka fajnych się znajdzie w rejonach Nowego Tomyśla, Sierakowa czy Międzychodu


dzięki wielkie. Zależało mi na czymś bliżej, ale niestety, realia są takie, że trzeba szukać daleeeko 😉
O ile nie zależy mi na solarium i myjce z ciepłą wodą, o tyle pastwisk młodemu zabrać nie chcę. W zasadzie to jest główne kryterium. Tym bardziej, że jeżeli wywiozę skubańca gdzieś dalej, to nie dam rady być codziennie. (tak tak wiem, ale to dziecko na własnej piersi wykarmione-prawie 😉)
no nic szukamy. Czaję się na ten Lubosinek :kwiatek:, szczególnie, że w Lipnicy mam znajomych 😀iabeł:
No i same dobre rzeczy się słyszy.
Kurcze, nigdy nie sądziłam, że w pobliżu tak dużego miasta, nie będzie niczego, co mnie zadowoli. Sklepów jeździeckich nie ma, w decathlonie, jak pytam o wędzidło to zaczynają uciekać 🤔wirek:
W samym poznaniu sklepy nie powalają, pensjonaty ceny mają z kosmosu, ewentualnie muszę liczyć 60km w jedna stronę.
Nie miała baba kłopotu kupiła se konia   🤣

Pensjonaty w Poznaniu i okolicach
autor: kb dnia 25 marca 2010 o 20:58
ooo wielkie dzięki, może via mail uda się jakoś skontaktować.  🙄  a jeżeli nie to będziemy szukać czegoś innego  😉

kto by pomyślał, że w takich okolicach tak mało pensjonatów...cóż, poznań odłogiem stoi  😁
Pensjonaty w Poznaniu i okolicach
autor: kb dnia 25 marca 2010 o 12:41
a ja tak informacyjnie, prawdopodobnie za jakiś czas będziemy szukać pensjonatu dla ogierka, takiego plus minus 8-10 miesięcy. Jako, że u nas same klaczki, brak będzie miejsca dla małego kawalera.
W gruncie rzeczy zależy mi na tym, co by młodzik mógł poszaleć na pastwiskach,  miał jaki kawałek dachu nad łepetyną i nic poza tym.
Szukam czegoś w kierunku Nowy Tomyśl, Sierakowo.
Swadzim odpada, poznań, Swarzędz i te okolice tez. Znacie coś ciekawego w tamtych rejonach?
Coś podobno pojawiło się w Kaźmierzu, ale nic konkretnie na ten temat mi nie wiadomo, bo do nikogo się dodzwonić nie można 🤔wirek:.
będę wdzięczna za wszelakie namiary.  :kwiatek:
Konie zimnokrwiste i pogrubiane
autor: kb dnia 25 marca 2010 o 12:28
m.indira powalająco piękny stwór. Moje marzenie. Kto wie może i się spełni...

ja jestem właśnie na etapie przestawiania się na te gabarytowo większe kopytne. Mamy u siebie NNkę, gdzieś tam w przodkach ma ślązaka i inne ziemniaczki. Kobyła jest hmm z jednej strony misio, z drugiej ośli upór.
a Co do wędzidła- u nas pasuje 13,5 za to z siodłem są niewyobrażalne kłopoty, 34-35 rozstaw łęku i tez nie zawsze nam pasuje... 🤔wirek:
w planach bezterlicówka, albo wrócimy do winteca wide. Myślę, że taki wintec z ostatnim łękiem będzie u belga ok.
Z resztą w gruncie rzeczy to nie są żadne monstra 
Filmy czterokopytne na You Tube :) (wlasne i znalezione)
autor: kb dnia 20 marca 2010 o 20:46
oj bo wy tam nic nie rozumiecie, to jest właśnie horsemanship w najczystszej postaci. Słitaśne kucunie i koniareczki, co to pozjadały wszystkie rozumy.  😀iabeł:
Nie ma usprawiedliwienia typu" bo ja nie wiedziałam", to zanim się brało za konie, trzeba było zapytać tu i ówdzie, poczytać, zainteresować się tym nie kiedy, ale JAK i w JAKIM CELU.

Głupie, szczeniackie popisy, brak jakiegokolwiek celu i sensu. Przykre i tylko koni żal.
kameralna stajnia dla osoby z otyłością
autor: kb dnia 19 marca 2010 o 09:46
Ja też nie jestem 50kg panienką.
kiedy zaczynałam przygodę z końmi, miałam lat 11. W miarę rośnięcia pojawiały się dodatkowe kilogramy, aż przyszedł moment, że ważyłam prawie 80kg i tu było już stop. teraz okazało się, że mam niedoczynność tarczycy i to stąd moje problemy z wagą, ale jakoś marne to usprawiedliwienie 😉
Basen, dobrze dobrana dieta, zdrowe jedzenie w małych porcjach, a często. Długie spacery z psem(teraz bawimy się nawet w agility i jakieś tam próby friesbowania).
Wróciłam do wymarzonych 69kg. i kiedy pojawiało się kilka kg więcej- intensywniej basen, papa dla słodyczy i ulubionego makaronu.
pilnowałam swojej wagi, bo-nie powiem nic nowego- lepiej człowiekowi z mniejsza waga. Nie tylko ze względu na konie, przede wszystkim ze względu na zdrowie własne.

na chwilę obecną znowu walczę z dodatkowymi kilogramami. więc trzymajcie kciuki za powrót w siodło  🙄
własna przydomowa stajnia
autor: kb dnia 17 marca 2010 o 21:05
Wizja konia w przydomowej stajni jest piękna, więź, zaufanie itd. ale trzeba liczyć siły na zamiary i przemyśleć wszystko od a do z. Mimo wszystko posiadanie konia to praca na cały etat. Zero wyjazdów czy wakacji poza domem, od obowiązków nie ma usprawiedliwienia czy zwolnienia.
Ja mieszkam na wsi, z mężem przy koniach spędziliśmy całe życie. Posiadanie własnej małej stajenki było naszym marzeniem. Spełniło się.
Tyle, że potem okazało się, że 40km od dużego miasta to już problem z dojazdem dla kowala czy weta, siano i słoma mimo, że mieszkam na wsi jest trudno dostępna, trzeba zamawiać z dalszych okolic.
Kwestia ogrodzenia "koniodpornego" i bezpiecznego tez była nie lada zagadką.

Stałe pory karmienia, pielęgnacja koni, zadbanie o przy stajenne okolice, sprzątanie stajni, od czasu do czasu zła pogoda i na jazdę zwyczajnie nie ma czasu albo sił. A dodatkowo trzeba pracować i jakoś funkcjonować. 🤔wirek:
Nie narzekam bo dla mnie to spełnienie marzeń, mam pomoc, mam w razie potrzeby zastępstwo. 
Niestety, to wszystko trzeba wziąć pod uwagę. Nie tylko koszty i miejsce.

Czasami lepiej dzierżawić, czy wstawić konia do pensjonatu i nie przejmować się tym, czy aby na pewno uda się logistycznie pogodzić ze sobą wszystkie obowiązki.
Mimo wszystko jeżdżenie do konia do pensjonatu jest dużo łatwiejsze, bo to TY wybierasz kiedy i na ile. Jedziesz nie po to by wygarniać ściółkę z boksu, tylko, żeby spędzić czas z tym ukochanym kopytnym. Więcej w tym blasków niż cieni. Więcej czasu na przyjemność bycia z koniem.

Jeżeli twój znajomy jest świadom ogromu wyrzeczeń i obowiązków, których mu przybędzie, niech próbuje swoich sił.

i z cała pewnością przyda mu się internet 😉
Dopasowanie siodła
autor: kb dnia 19 lutego 2010 o 14:27
Kwestia ceny- to tak na dobrą sprawę kwestia drugorzędna. Jak będzie trzeba zafundujemy sobie kredyt, byle by kupić coś porządnego...(tak tak, wiem nieszczególnie to normalne, ale cóż dobro zwierza na 1 miejscu)
I chyba zbyt wielkiego wyboru nie mamy, trzeba się zdać na fachowców, bo ja osobiście się poddaje  😡
Kupno konia - dylematy
autor: kb dnia 19 lutego 2010 o 14:24
Ja jestem przykładem jak NIE decydować o posiadaniu swojego własnego konia.
ja-pół życia w stajni i przy koniach. kasa była, miejsce było, czas był, pomoc rodziny była. A decyzji nie było. Nie czułam się na siłach.
Potem ciężko zachorowałam, szanse na wyjście z tego niewielkie, i dopiero wtedy stwierdziłam, że tak, że dam radę. Nie wiem co mną kierowało, ale dostałam takiego kopa-motywacyjnego. Stanęłam na nogi. Pozbierałam się, udało się wyjść z choroby, chociaż skutki uboczne zwalczam nadal-chociażby w formie wagi( :icon_redface🙂.
Póki co moje posiadanie konia ogranicza się do sprzątania stajni, zadawania paszy, dbania o kopytne. To wreszcie czuje, że żyję, ta świadomość, że jestem niezbędna i potrzebna wyciągnęły mnie z dołka. Kupno konia było taka terapią. Teraz z perspektywy czasu, wydaje mi się to szczeniackie i nieodpowiedzialne...Pewnie gdybym pomyślała drugi raz nie było by u nas koni.
Nie żałuję. Chociaż nikomu w mojej sytuacji bym nie przyklasnęła. Ba! stwierdziła bym, że robi źle. Bardzo źle. Ot, ironia losu.  🙄