Gracja

Piękna i Dobra Księżniczka

Konto zarejstrowane: 18 marca 2010
Ostatnio online: 01 sierpnia 2021 o 23:03

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 02 marca 2016 o 21:21
quantanamera, samą siebie zacytuję:

Jeżeli zaś chodzi o samego konia. Około miesiąc temu zaczął chudnąć. Od tego czasu był pod stałą opieką prowadzącego go lekarza weterynarii. Miał zrobiony szereg badań, które jednak nie wykazały konkretnej przyczyny.

Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 02 marca 2016 o 19:56
bera7, spieszę z wyjaśnieniem.
Stoję w Klaudynie od 5 lat – dokładnie od 20.01.2011 roku. Właścicieli poznałam bardzo dobrze. Wiem, co się stało z koniem Bonus.

Na wstępie krótkie wyjaśnienie dla osób niezwiązanych ze sprawą.

Spór sądowy o konia Bonus toczy się mniej więcej od roku, kiedy była żona Andrzeja zobaczyła zdjęcia Eweliny (obecnej parterki A.) z zawodów na tym koniu.
Bonus trafił do Andrzeja w wieku źrebięcym – dostał go od znajomego, niestety wszystko odbyło się „na gębę” – w tym czasie jego żoną była H. Działo się to ponad 13 lat temu.
Toczą się o niego równolegle dwie sprawy sądowe – karna (którą założyła H. Andrzejowi) oraz cywilna (którą wytoczył Andrzej o zasiedzenie). Z tego co wiem, nie było jeszcze ŻADNEGO wyroku nakazującego Andrzejowi zwrócenie konia H.

Teoretycznie w takiej sytuacji sprawa cywilna ma „pierwszeństwo” przed sprawą karną, jak wyjaśniała nam koleżanka, która skończyła prawo i robi aplikację sędziowską (bez jej zgody nie podam nazwiska). Chodzi o to, że jeżeli w sprawie cywilnej zapadłby wyrok pozytywny dla Andrzeja, tj. koń zostałby zasiedziany, sprawa karna nie ma racji bytu. Pani sędzia od sprawy cywilnej uznała jednak, że poczeka na wyrok w sprawie karnej.

Odkąd trzymam konia w Klaudynie, nie widziałam H. w stajni ANI RAZU, a bywam u konia regularnie (oprócz okresu „chwilę przed sesją” i sesji) . Koleżanka Anna Krysiak, która jeździ u Andrzeja od 2004 roku i od 2010 roku jest CODZIENNIE, również jej nie widziała od lat. H. nie wydała również GROSZA na jego utrzymanie czy leczenie. Podobno jest ona w posiadaniu jakiejś umowy kupna-sprzedaży Bonusa; Andrzej tej umowy nie widział i zachodzi podejrzenie co do jej prawdziwości.
Jeżeli zaś chodzi o samego konia. Około miesiąc temu zaczął chudnąć. Od tego czasu był pod stałą opieką prowadzącego go lekarza weterynarii. Miał zrobiony szereg badań, które jednak nie wykazały konkretnej przyczyny.

W ostatnią niedzielę, tj. 28.02. byłam w stajni od rana do... przykro to pisać – do samego końca. Przyjechałam z koleżanką Anną Krysiak kilka minut po 9. Bonus czuł się dobrze. Chwilę się pokręciłam po stajni, pogadałam z koleżankami, wzięłam swojego konia na lonżę. Skończyłam, wypuściłam ją na padok – było ok. 11 kiedy Bonus poczuł się gorzej. Ewelina natychmiast zadzwoniła po weterynarza – mógł przyjechać inny lekarz (prowadzący nie mógł z powodów osobistych). Był w ciągu pół godziny. Zbadał go, stwierdził, że nie ma skrętu jelit. Bonus zaczął wtedy po raz pierwszy pokazywać nowy objaw – bolesne, kropelkowe oddawanie moczu. Pęcherz miał jednak pusty, co wykluczało kamienie nerkowe. Dr podał mu kroplówki, jakieś  leki przeciwzapalne i przeciwbólowe; nie widział potrzeby transportowania konia do kliniki. Koń poczuł się wyraźnie lepiej, ożywił się i nie wykazywał objawów bólowych. Został odprowadzony do boksu na odpoczynek.

Parę godzin później (cały czas byłyśmy w stajni) objawy bólowe się nasiliły. Bonus był cały spocony, pokładał się, grzebał kopytami. Wyraźnie cierpiał. Ewelina natychmiast zadzwoniła po weterynarza. Bonus był w tym czasie przez nas stępowany; co chwilę zmieniałyśmy mu derki. Lekarz znowu przyjechał po ok. pół godzinie. Bonus został zbadany – lekarz nie stwierdził skrętu jelita grubego, zrobił płukanie żołądka. Powiedział, że zostały dwa wyjścia – albo go usypiamy, albo transportujemy do kliniki, gdzie go otworzą i zobaczą co się dzieje. Uprzedził, że rokowania są kiepskie – ponieważ koń jest w ogólnej kondycji złej, może nie przeżyć operacji, a nawet jeśli przeżyje, może być tak, że jelita albo nie podejmą pracy, albo będzie zbyt słaby, żeby z tego wyjść.
Co ważne – w międzyczasie przyjechała kolejna lekarz weterynarii (przyjechała na jazdę na prywatnym koniu, z której zrezygnowała, widząc co się dzieje) – potwierdziła to, co mówił lekarz wet. o rokowaniach.

Ponieważ o Bonusa toczy się sprawa, dowiedzieliśmy się, że żeby wszystko było – kolokwialnie mówiąc – „OK w papierach” były dwie drogi – albo usypiamy konia w asyście policji, albo wieziemy do kliniki. Andrzej z Eweliną wybrali drugą opcję. Mieli nadzieję – wszyscy mieliśmy – że uda się go uratować. To była piekielnie trudna decyzja i nikomu nie życzę, żeby był na ich miejscu.
Pojechaliśmy do kliniki na SGGW, niestety Bonus niedługo po przewiezieniu umarł...

Wszyscy to bardzo przeżyliśmy. Nie potrafię opisać słowami, jakie to uczucie, kiedy widzisz cierpiące zwierzę i tak bardzo chcesz mu pomóc, ale nie wiesz jak, nie wiesz co zrobić...

Płaczę, kiedy to piszę, chociaż Bonus nie był moim koniem, nigdy na nim nie jeździłam, dla mnie był po prostu kumplem mojej kobyły... Chociaż w swoim życiu niejednokrotnie przeżyłam śmierć zwierzęcia, niejednokrotnie musiałam podjąć decyzję o tym, że oto nadszedł czas, żeby się pożegnać, bo cierpi i wiadomo, że z tego nie wyjdzie, to... nigdy nie dotyczyło to konia.... Nie potrafię się postawić na miejscu Eweliny i Andrzeja...

Podsumowując:
- Bonus był przez cały czas pod opieką lekarzy weterynarii, którzy to potwierdzą;
- potwierdzeniem są również zlecone badania;
- H. od lat nie pojawiała się w Klaudynie, ja nigdy jej tam nie widziałam, tak bardzo przejmowała się losem rzekomo swojego konia;
- kiedy lekarz weterynarii dał takie zalecenie, koń został natychmiast przewieziony do kliniki!
- na wyżej wymienione są świadkowie
Łatwo jest ferować wyroki na podstawie wpisów na forum albo z plotek. Dałabym sobie również na wstrzymanie z opiniami, że zostało to zrobione celowo – gdyby sprawa dotyczyła mnie i mojego konia, już byłaby założona sprawa o zniesławienie. A Andrzej i Ewelina nigdy, podkreślam nigdy nie zrobiliby czegoś takiego!
Jeśli chodzi o jakieś osoby, które rzekomo się wypowiadają o sprawie, ale na forum wypowiedzieć się nie chcą – będę wdzięczna za informacje na priv.

Agata Kamińska

edit: na prośbę usuwam nazwiska.
szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa
autor: Gracja dnia 17 czerwca 2014 o 20:16
Nadal jest 50zł/h 🙂

Stajnia posiada halę, która zamiast boków z namiotu ma je na razie przeciągnięte taką siatką, ale w zimę da się normalnie jeździć.
szkółki jeździeckie, rekreacja w okolicach Warszawy, Warszawa
autor: Gracja dnia 16 czerwca 2014 o 21:53
Jasmine, Martuha:

w LKJ Klaudyn Kampinos są jazdy o jakie pytacie😉
Doświadczona trenerka ujeżdżeniowa i trener skokowy.
Konie grzeczne, zadbane. Indywidualne podejście do każdego jeźdźca, nie ma mowy o jeździe w zastępie.
Dla początkujących - lonża, dla bardziej zaawansowanych - ustępowania od łydki, chody boczne, zagalopowania ze stępa na porządku dziennym😉 Konie chodzą max 2 godziny dziennie. Duży nacisk kładziony jest na poprawny dosiad. Dwa konie są ujeżdżone do poziomu klasy C. O trening typowo skokowy też zawsze można poprosić. Jest również możliwość wyjazdu na zawody i przygotowania się do odznak 🙂

No i jest dojazd ZTM (712 z Młocin)
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 12 listopada 2012 o 21:03
Ponieważ padło tutaj kilka nieprzyjemnych słów o stajni LKJ Klaudyn Kampinos, poczułam się wywołana do tablicy😉 Stoję w tej stajni od dwóch lat i chciałabym się odnieść do:

2 razy dziennie karmienie, wieczne błoto, rzadko wybierane, duszno, ciasno że aż prosi się o copd

2x dziennie karmienie w sezonie pastwiskowym. W sezonie zimowym 3x dziennie (na obiad kilka kg marchewki) ale jeśli ktoś ma takie życzenie, można poprosić właścicieli o karmienie w południe owsem - to nie jest ŻADEN problem, mój koń był tak karmiony.

wieczne błoto - stajnia stoi w miejscu zwanym "łosimi błotami" - błoto na jesieni i w zimę jest, to prawda, jeśli komuś to przeszkadza, nie musi w tej stajni trzymać konia😉

rzadko wybierane - 1-2 razy na 2 tygodnie, ale konie mają codziennie grubo ścielone i na gnoju nie stoją. Nie słyszałam jeszcze nigdy, żeby ktokolwiek narzekał na gnój!

duszno - są 4 stajnie, każda na 4 boksy, przy każdym jest okno (w lato oczywiście non stop otwarte). Stały i stoją u nas konie z COPD - z tego co wiem, czują się dobrze.

ciasno - gdzie ciasno????????????

brak hali - Klaudyn NIGDZIE nie reklamuje się jako stajnia z halą. Mamy zadaszenie, boki są w tej chwili osłonięte siatką i błota na "hali" w tej chwili nie ma - ale każdy, kto przyjedzie może sobie zobaczyć jak to wygląda i ocenić, czy coś takiego mu pasuje.

konie chude okropnie

To jest jakieś koszmarne pomówienie! KTÓRE konie? Rok temu w zimę mój koń schudł z powodu choroby - 1 koń na 16 - to nie dało do myślenia? SERIO? (Koń był pod opieką weterynarza, zrobiony komplet badań, ułożona dieta i szybko wrócił do formy, teraz wygląda tak

ucięta głowa, bo siedzi moja koleżanka, zdjęcie z listopada tego roku, lepszych na razie nie mam😉 )


Jeśli chodzi o zalety i powody, dla których wybrałam właśnie tę stajnię:

Świetna opieka - właściciele to koniarze z prawdziwego zdarzenia, zajmują się końmi od lat. Zawsze chętnie służą pomocą, nie tylko w zakresie opieki, ale również treningu (na miejscu jest trener skoków i trenerka ujeżdżenia). Jak wyjeżdżałam za granicę na 2 tygodnie, musiałam im zostawić pod opiekę konia z zapaleniem spojówek - jak wróciłam, był zdrowy. Jeśli cokolwiek się stanie, właściciel jest natychmiast powiadamiany a do czasu jego przyjazdu koń nie jest zostawiony "sam sobie" (generalne jeśli chodzi o wysoką jakość opieki mogłabym pisać i pisać)
7 ha pastwisk, na życzenie koń może być padokowany oddzielnie
duża, widna myjka osłonięta z 3 stron i zadaszona

dodatkowe plusy: tereny (Kampinos 5 min stępem🙂 ), świetne zaplecze socjalne - czysta siodlarnia, pokoje, kominek - można nawet zostać na noc😉, super ludzie.

To po prostu kameralna, przydomowa stajnia, nikt tu nikomu nie wmawia, że to jest super-sportiś miejsce do treningów. Nie każdemu muszą takie warunki odpowiadać, ale serio, każdy jest o tym wszystkim informowany przed wprowadzeniem się z koniem. Jeśli ktoś ma jakieś pytania, zapraszam na priv🙂
galeria zdjęć dla forumowiczów-szmatoholików
autor: Gracja dnia 22 czerwca 2012 o 23:29
Zośroll pięknie! <3  🏇
KOWALE
autor: Gracja dnia 10 maja 2012 o 21:24
Wiwiana,

Henryk D. lubi na swój kręgosłup... narzekać  😜
KOWALE
autor: Gracja dnia 10 maja 2012 o 21:05
ashtray,

mi Ciołek chciał zaśpiewać 260 za werkowanie - to było rok temu, więc kto wie, ile jest teraz  😎 a tak serio - nie wzięłam go w końcu, bo to kowal dość kontrowersyjny, skonsultowałam to, co chciał zrobić naszym kopytem z 2 wetami i 2 kowalami - cała 4 powiedziała, że gdybym mu pozwoliła w ten sposób werkować kopyta karej to miałabym kulawego do końca życia konia, dlatego odpuściłam (też chodziło o sztorcowe kopyto).

Polecam Ci Henryka Dąbrowskiego - bierze 50 zł za werkowanie i robi to tak, jakbyś chciała 😉 (w sensie dąży do niskich piętek itd). Czasem jest u niego problem z dojazdem, bo ma dużo chętnych - wtedy dzwoni się 3 dni z rzędu i w końcu przyjeżdża - a na 3,5 roku współpracy taka sytuacja zdarzyła mi się tylko raz.
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: Gracja dnia 09 maja 2012 o 21:42
salto piccolo, dzięki 😉 trochę poszperałam w googlu i wyskoczył mi jakiś stary temat na voltahorse, gdzie ludzie podają cenę między 6-10 tys. $. Jakoś na mniej nie liczyłam, ale cóż - jeśli się zdecyduję, moja konia na pewno poleci ze mną, chociaż może nie od razu 😉
Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...
autor: Gracja dnia 09 maja 2012 o 17:20
Czy któraś z re-voltowiczek mieszka może w US? Chodzi mi głównie o koszty utrzymania konia w okolicach Toronto i Chicago w stajni klasycznej (a nie np. na jakiejś farmie, gdzie są sami westowcy😉 ). Transportował ktoś konia z Polski tam  ❓

I drugie pytanie - tym razem UK - czy znacie stajnie w okolicach Hull, Yorkshire? 😉 może być PW
produkty ANKY
autor: Gracja dnia 18 kwietnia 2012 o 12:19
Olla, ja miałam rock i stawiam, że to to - moim zdaniem na zdjęciu w folii mógł tak wyjść.

edit: zdjęcie mojego rock:
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Gracja dnia 18 kwietnia 2012 o 11:15
MMVG piękne zdjęcia, ale koń jeszcze piękniejszy 🙂 widać, że małopolak!  😍  😍
i pięknie wygląda w tym komplecie, obłęd po prostu  💘

edit: poleciałam sprawdzić na animalii nowe pady jaropla - i coś mi się zdaje, że bakłażan i żelazo dołączą do naszej kolekcji😉
Jak myślicie, trio brąz-fuksja będzie pasował dla Karej, czy raczej zamówić czerń-fuksję-biel (podróbę ESa 😀 )?
Uwaga OSZUST! Handlarz zapewniający "dobry dom" dla konia, SKOKOWA i inni
autor: Gracja dnia 17 kwietnia 2012 o 14:24
mnie uderzyło traktowanie kogos, kto przyjezdza razem z przyczepą od razu, jak oszusta, handlarza i osoby "nie godnej" KUPNA konia.


Isabelle, uderzyło Cię, bo widocznie wyrwałaś jedno zdanie z mojej wypowiedzi zamiast potraktować ją jako całość - ja wyraźnie napisałam, że mam na myśli konia UKOCHANEGO, a nie konia do sportu 😉 Gdybym miała całą stajnię koni na sprzedaż, nie zdziwiłoby mnie ani nie oburzyło przyjechanie z przyczepką. Rozumiesz już? 😉  :kwiatek:
Mam dokładnie takie samo podejście jak Ty odnośnie sprzedaży konia UKOCHANEGO - też bym prześwietlała - ale zakładam, że nigdy nie będę postawiona w takiej sytuacji... na szczęście mam ten komfort, że mam kilkoro znajomych gdzie mam 99,9% pewności, że koniowi byłoby dobrze i albo płaciłam jak za łąki albo wcale. Albo oddałabym w dzierżawę, jeśli koń nadawałby się do lekkiej jazdy pod siodłem 🙂

Dodofon, zgadza się że to trochę dziwne oddać rzekomo ukochanego konia pierwszej lepszej osobie, ale nie usprawiedliwia to w żaden sposób takiego oszustwa! Przypomniał mi się taki temat na szczurzym forum, gdzie ludzie opisywali oszusta - faceta, który wmawiał ludziom, że adoptuje ich małe szczury (za darmo albo drobną opłatę) bo je lubi i będą miały dobrze, po czym szły na karmę dla węża. Na forum dla właścicieli węży dokładnie opisywał, jak się zachowywać, by nie wzbudzić podejrzeń - jedni byli zachwyceni, inni oburzeni.  I w tym przypadku nie chodziło o sam fakt karmienia węży żywymi szczurami, ale o to, że ktoś oddawał wyhodowane przez siebie zwierzę w dobrej wierze, po czym kończyło ono... no właśnie. Dla mnie oszusta nic nie usprawiedliwia. Ale lekkomyślnego działania też nie...

I chyba zrobił nam się mały  🚫 bo dyskusja zeszła na tor kupno/sprzedać konia na łąki-konia do sportu 😉
Uwaga OSZUST! Handlarz zapewniający "dobry dom" dla konia, SKOKOWA i inni
autor: Gracja dnia 16 kwietnia 2012 o 23:04
Isabelle,
jasne, wszedzie są chetni ludzie, żeby odkupić konia za 10 tys. utrzymywać 3-4 lata, włożyc w trening czas i pieniądze, i np osiągnąć granice umiejetnosci i mozliwosci konia, a chieć się rozwijać i tego samego konia, tylko zrobionego ileś klas wyżej, sprzedać za 10 tys ;/

Zgadza się, to byłby interes życia  🤣 pytam przede wszystkim o to, czy jest w ogóle w Polsce możliwość zrobienia takiego zapisu, w sensie czy on będzie działał "prawnie". Bo jeśli jedna strona sprzedaje a druga kupuje i podpisują umowę, to jakby nie patrzeć, obie godzą się na warunki zapisane w tej umowie. Nawet jeśli miałyby prowadzić do tak absurdalnych sytuacji, o których mówisz.
Myślałam o tym raczej w kontekście takiej sytuacji o jakiej traktuje ten wątek - chcę (hipotetycznie) komuś sprzedać starego, chorego konia na dożywocie i nie chcę, żeby ktoś go odsprzedał dalej, ale w razie np pogorszenia się jego (kupującego, nie konia😉 ) sytuacji finansowej miała pewność, że koń wróci do mnie.

to przepraszam, kupując od Ciebie konia, powinnam konsultować zmiany stajni?

Po pierwsze, raczej nie grozi Ci kupno konia ode mnie, bo mam nadzieję, że nigdy nie będzie on na sprzedaż😉 Po drugie - nie pisałam o konsultacjach dot. zmiany stajni. Jeśli chciałabym sprzedać komuś konia (mówię tu o "jedynym, ukochanym" a nie o sytuacji, gdy ktoś zajmuje się tym zarobkowo) to tak, pojechałabym obejrzeć tę stajnię - bo to by mi już coś powiedziało o potencjalnym kupującym (a, stety albo niestety, doświadczenie w wyborze stajni mam). Bo jeśli stajnia wyglądałby ok, tzn konie miałyby wodę, siano, sucho i czysto w boksach i bezpieczne pastwiska itd - to nie mam powodu podejrzewać, że nawet jeśli kupujący zmieni stajnię, to koń nagle pojedzie do "syfu" (pewności oczywiście też nie mam).
Ludzie od których kupiłam Karą nie jechali ze mną oglądać jej nową stajnię. Bo ich to nie obchodziło. Ich wybór.


a czyli jak dajesz ogłoszenie o sprzedaży, to najpierw (żeby konia z ogłoszenia kupic) powinnam wystosować kilka listów zapoznawczych, odwiedzać i przywozić podarki, by wolno byłoby mi przyjechać z przyczepą? sorry, ale nie wyobrażam sobie jechać na drugi koniec kraju, bez przyczepy i weta ze sobą. jest ogłoszenie = jest kupiec.  nie mam czasu ani ochoty najpierw poznawac sprzedającego i robić puste 1000 km z jednego konca polski na drugi, żeby konia zobaczyc i poznać się z włascicielem... jak mi ogłoszenie odpowiada, odpowiadają mi warunki, kon ma badania, mam filmy z ruchu- od razu jadę z przyczepa, po co mam dygać kilka razy bez niej? wzlędy praktyczne.

ilu już kupujących odwiedzałaś i ile koni w ten sposób sprzedałaś?


Dlaczego wyjeżdżasz do mnie od razu z taką ironią? Piszę o swoim odczuciu. Nie musisz go podzielać.  Z tym, że w poprzednim poście cały czas odnoszę się do sytuacji konia z historii, którą przedstawiła kate - jest stary, po kontuzji i NIE NADAJE się do jazdy pod siodłem - to po co Ci wtedy zdjęcia w ruchu?

I tak, wyobrażam sobie, że GDYBYM miała sprzedać komuś jedynego, ukochanego konia (nawet do jazdy) to oczekiwałabym od potencjalnego kupca, że przyjechałby najpierw obejrzeć, wsiąść i dopiero decydował, a nie "bo mu się na obrazku koń spodobał".

Ile? Żadnego. Bo się tym nie zajmuję. Ale jak kupowałam Karą, to jeździłam do niej kilka razy, ileśset km przed kupnem.
Uwaga OSZUST! Handlarz zapewniający "dobry dom" dla konia, SKOKOWA i inni
autor: Gracja dnia 16 kwietnia 2012 o 22:10
niestety nie ma się wpływu na dalsze losy takiego sprzedanego konia.


No właśnie, a może jednak da się zrobić jakiś zapis w umowie, np. zapewnić sobie prawo do pierwokupu (np. w tej cenie, w której sprzedajemy) albo że sprzedajemy konia pod warunkiem (nieużytkowania do sportu, użytkowania w celach hodowlanych) itp? Np. sporządzić taką umowę u notariusza - nie da się tak? Orientuje się ktoś więcej w tym temacie?

Isabelle, człowiek normalny = (dla mnie) człowiek trochę podejrzliwy. Ja nie wyobrażam sobie sprzedać swojego ukochanego konia obcym ludziom, nie oglądając wcześniej stajni, do której ten koń miałby jechać. A mi BARDZO nie spodobałoby mi się, gdyby ktoś obcy od razu przyjechał z przyczepą... Chociaż zgadzam się, to wina oszusta, że oszukał. I dobrze, że takie sprawy są nagłaśniane.
Ogier Saganek, wyniki, zdjecia, potomstwo
autor: Gracja dnia 16 kwietnia 2012 o 21:37
To wujek mojej kobyłki 🙂
Przedawkowanie Absorbiny
autor: Gracja dnia 16 kwietnia 2012 o 21:27
Pytanie, czy mówisz o wcierce, czy o bigel oil? Ten drugi na 100% się rozcieńcza.

Kiedyś jak mój koń miał zapalenie mięśnia szyi wet kazała wcierać wcierkę rozgrzewającą przez ileś tam dni. I tak wcierałam, wcierałam i wszystko było w porządku, ale któregoś dnia nie mogłam przyjechać i poprosiłam koleżankę, żeby wtarła. Następnego dnia przyjeżdżam, a w tym miejscu skóra zaczęła się łuszczyć i odpadać (!). Konsultacja z wetem - może być uczulona. Odstawiłam. Dopiero później wydało się, dlaczego tak zareagowała - ja wcierałam na zasadzie "mizi, mizi", koleżanka zrobiła to hm... zbyt mocno (później zobaczyłam, jak wciera swojemu koniowi - jemu nic od tego nie było). Ot, moja kobyłka ma bardziej wrażliwą skórę.

Ale słyszałam też o przypadku, gdzie koń po wcierce absorbiny dostał wstrząsu i mało nie zszedł - także wszystko jest możliwe.

Szczerze? Ok, dziewczyna się nie znała, nie przeczytała ulotki i nikt nie sprawdził, co i jak zrobiła? Dlaczego pytasz na forum, czy jeździć, zamiast zadzwonić do weta i jego zapytać?
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Gracja dnia 07 kwietnia 2012 o 21:30
Isabelle, jeszcze a propos dralonów. Kupiłam półderę chocochip-pink, po pierwszym założeniu na stępa kobyła ochlapała ją błotem - myślałam, że dostanę zawału  😂 - wystarczyło, że wyschła i błoto samo odpadło. Jakiś czas temu na allegro były koce z dralonu, kosztowały koło 200 zł, więc ta cena to nie jest jakiś kosmiczny wymysł eskadrona... z drugiej strony, nadal to "tylko" poliester + cośtam😉 (akryl chyba). Zdecyduję się na zakup jeśli będę goliła konia. Szkoda tylko, że są bez pasów pod brzuchem  🙄

Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Gracja dnia 06 kwietnia 2012 o 20:44
Precelek pierwsze zdjęcie to aro?  🤔 W którym to miejscu?🙂 W pierwszej chwili pomyślałam, że to Grodzisko  😂
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Gracja dnia 05 kwietnia 2012 o 10:04
lizzy, ja mam jeden czaprak fouganzy podpisany jako vs i wchodzi na styk pod mojego sylwestra DM  😉 a to jest siodło z długą tybinką.

Precelku, zostaw flaxa 🙂 pierwsze zdjęcie też super, gdzie to było?  🤔
Końska rewia mody cz.VI (2012)
autor: Gracja dnia 02 kwietnia 2012 o 22:03
Nie dam sobie głowy uciąć, że to dobry wątek  🤬

ale czy ktoś może wie, czy jest JAKAKOLWIEK szansa dostania padu euro star cross-in w kolorze black-fuchsia-white? Na szmato jest tylko jedno zdjęcie i to jest chyba vs, ja potrzebuję DL🙂 z którego roku w ogóle to jest kolekcja?  :kwiatek:
żel, żele, podkładka, podkładki, futerko pod siodło
autor: Gracja dnia 22 grudnia 2011 o 13:20
Naturalny!  💘
Re-voltowe karzełki, czyli małe jest piękne :)
autor: Gracja dnia 17 grudnia 2011 o 23:17
Chyba jesteśmy na tym forum jedyne dopasowane ?  😂
Ja 163 i kobyła 163!



edit: coś popsułam i się obrazek nie wyświetlił   😂
Policja Konna
autor: Gracja dnia 17 grudnia 2011 o 22:25
Lanka_Cathar, jak się przyglądałam, to fakt, jednolite, ale wyglądają jak wysłużone szmaty (jak dla mnie), podobnie siodła te, które widziałam, pozostawiały wiele do życzenia.
Te dziewczyny (były wtedy dwie) to były świeżaki, ale BARDZO mnie dziwi, że wzięli do takiej służby osoby tak słabo jeżdżące i nieznające zasad na ujeżdżalni, a nawet jeśli z jakiegoś powodu ich nie znały, to pieprzonym obowiązkiem ich trenera było poinformować je o tym przed treningiem, a nie po tym, jak jedną musiałam ostro objechać za prawie-zabicie-mnie-i-mojego-konia  🙄
No i było jeszcze kilka innych kwiatków, typu wypuszczanie koni na karuzelę WKJotu - konie im pouciekały, latały galopem po całej stajni... może to brzmi dla kogoś niewinnie, ale nie chciałabym stanąć im wtedy na drodze, a nikt nie był w stanie ich złapać albo panowie policjanci stwierdzili, że postawią Wielki Czarny Ekran na środku hali poza czasem swoich treningów, kiedy na hali były jazdy prywaciarzy i rekreacji, w tym dzieci na koniach które panicznie się tego ekranu bały.
Także po tym co widziałam, nie mam najlepszego zdania o warszawskiej policji konnej 😉
Policja Konna
autor: Gracja dnia 17 grudnia 2011 o 21:50
W warszawskiej policji konnej są i kobiety i mężczyźni.
Nie sprzątają po swoich koniach w boksach  🤔wirek: - od tego są stajenni.
Stałam jakiś czas w stajni, w której stoi też warszawska policja i widziałam ich "treningi" i inne "wyczyny" - w większości to, co robili, było delikatnie mówiąc, żenujące. Raz mało nie zostałam zabita, bo dziewczyna ledwo trzymająca się siodła miała ów "trening" (nie znała zasad poruszania się po ujeżdżalni, ba! chyba nawet nie wiedziała, że w Polsce obowiązuje ruch prawostronny  🤔wirek: ) - na koniec dowiedziałam się, że to nowe dziewczyny, konie też nowe i surowe ale TRUDNO, bo za 2 tygodnie mają iść na ulicę (sic!).

W moim wyobrażeniu policja konna powinna być do rozpędzania tłumów, w zaprowadzania porządku czasie meczy (meczów? proszę mnie poprawić) i różnego typu imprez masowych; w innym wypadku do "ładnego wyglądania" w "czasie spokoju" <- czyli powinni mieć porządne oficerki (a nie sztylpy taniej francuskiej firmy), czyste, jednakowe czapraki (a nie, co mieli) i porządne siodła.
Ale może ja za dużo wymagam.
siodło ujeżdżeniowe
autor: Gracja dnia 11 grudnia 2011 o 17:58
Epikea, dzięki! Opis ze strony equiversum - połączenie siodła hiszp z ujeżdżeniowym, trafiłam!  🤣
Jeździł ktoś w takim? Jak wrażenia? Ja zawsze bardzo chciałam spróbować😉
siodło ujeżdżeniowe
autor: Gracja dnia 11 grudnia 2011 o 17:32
No właśnie, mojemu koniowi też sylwester bardzo pasuje 😉

Jaka jest minimalna ilość "wystawania" łydki wg was? Miałam sprawdzać i pytać, ale cały tydzień przesiedziałam w domu z powodu choroby  😵 Połowa łydki? 3/4?
To zdjęcie kilka stron wcześniej obrazuje sytuację idealną, ale do takiego siodła trzeba być naprawdę wysokim + mieć stosunkowo długie nogi do wzrostu, żeby całą łydkę od kolana wypuścić, ja niestety tak nie mam  😂

Fajnie wyglądają te siodła w których jeżdżą chłopaki z hiszpańskiej szkoły jazdy w Wiedniu, ktoś wie, czy to ma jakąś specjalną nazwę, bo typowe ujeżdżeniówki ani typowe siodła hiszpańskie chyba nie są? 😉
siodło ujeżdżeniowe
autor: Gracja dnia 08 grudnia 2011 o 13:12
kotbury, to potwierdza moją teorię o tyłkach 😉
siodło ujeżdżeniowe
autor: Gracja dnia 08 grudnia 2011 o 11:56
kenna, widocznie ilu ludzi i ile tyłków, tyle opinii😉 Jeździłam w passierze GG i bardzo dobrze mi się jeździło, miałam nawet kupować ale miałam okazję przetestować jeszcze sylwestra i przypasowało mi. Jak dla mnie te siodła są porównywalne, ale to oczywiście zdanie tylko i wyłącznie moje i mojego tyłka😉 Kilka postów wyżej ktoś pisał, że Lucky Dressage nie jest dla niego w ogóle trzymający, dla mnie z kolei to maksymalna ortopedia  🤔wirek:
Dzięki za odp w sprawie tybinki, podpytam jeszcze trenerki czy wystaje mi wystarczająco dużo łydki, czy warto toczyć z nimi bój o skracanie 😉  :kwiatek:
siodło ujeżdżeniowe
autor: Gracja dnia 06 grudnia 2011 o 21:58
Odnośnie DM Sylwestra - ja właśnie sobie takie kupiłam😉 I jestem bardzo, bardzo zadowolona! Siedzi się wygodnie, nie jest to trzymające siodło (SrokateSzczęście <- w przeciwieństwie do Lucky Dressage, które moim zdaniem trzyma dość mocno) a ja takie siodła lubię🙂

To jest jakiś starszy model (siodło ma 6 lat, ale było używane rok, jest po prostu w stanie idealnym), dlatego udało mi się kupić w rozmiarze 16,5''. Może na zamówienie jeszcze takie zrobią?  🤔

Na koniu leży bardzo dobrze  💘 z tym, że mój koń jest bardzo poprawnie zbudowany 😉

Faktycznie jest dla osób długonogich :/ i zastanawiam się, czy DM mógłby mi skrócić/wymienić na krótszą tybinkę??
NIEUCZCIWI RE-VOLTOWICZE
autor: Gracja dnia 22 listopada 2011 o 17:32
Miałam już podobną sytuację, gdzie pomyliłam model puślisk. Tym razem rzeczywiście poprzez pośredniczącą dziewczynę. Następnego dnia zwróciłam jej pieniądze, a ona mi puśliska.

Po za tym jak pisałam wcześniej, kiedyś sprzedałam sprzęt tak samo myląc się, jak Ty. I nie było z mojej strony ŻADNEGO problemu ze zwrotem. 1. to był mój błąd 2. dziewczyna nie musiala jezdzic w pusliskach, zeby okazalo sie, ze sa niezgodne z opisem 3. byla rzeczowa i mila.

Było dokładnie tak, jak opisuje Brzoza - sytuacja dotyczyła wymiany puślisk. Ja nie mogłam ich odebrać, bo nie miałam czasu i poprosiłam koleżankę o odbiór - w domu okazało się, że to inny model niż chciałam (a bardzo mi wtedy zależało na tym konkretnym). Napisałam do Brzozy, była bardzo miła i kulturalna, bez problemu zgodziła się na zwrot puślisk  :kwiatek: Szczerze mówiąc byłam prawie pewna, że się nie zgodzi, bo w końcu mogłam je obejrzeć przy odbiorze i umówić się na dogodny dla mnie termin <- i nie miałabym o to pretensji, nie obrażałabym jej na forum  😲  ❗

Brzoza  :kwiatek:

Moje zdanie jest takie, że powinno się dokładnie oglądać rzeczy przy odbiorze, a zasady powinny panować takie jak w regulaminie allegro - jeśli odbierasz coś osobiście, to nie masz prawa się od nich (od allegro) ubiegać o zwrot pieniędzy, jeśli się później okaże, że przedmiot był niezgodny z opisem a sprzedający nie chce zwrócić kasy. Ja osobiście umawiam się na odbiór osobisty właśnie po to, żeby móc coś obejrzeć, bo o wiele wygodniej byłoby mi zapłacić komuś te kilka zł za wysyłkę i nie tracić czasu (bo mam go bardzo mało) na umawianie się.

Może warto pomyśleć o jakimś wpisie do regulaminu ogłoszeń, jakie są zasady odbioru osobistego? Co o tym sądzicie?
Konserwacja sprzetu metody
autor: Gracja dnia 26 sierpnia 2011 o 18:03
jest sposób😉 tam, gdzie miałam wytartą (do białości!) skórę, zrobiłam tak: kupiłam czarną farbę do skór (ok 5-6 zł), nałożyłam balsam na gąbkę i odrobinę tej farby - to ważne, bo w ulotce farby jest napisane, żeby farbowane miejsce odtłuścić, ale jeśli pomiesza się tą farbę ze smarem, to skóra zafarbuje równomiernie. Jak wyschło, położyłam nabłyszczać leather therapy i nie ma śladu 😉 (niestety tego nabłyszczacza nigdzie się już nie dostanie, może jakaś inna firma takie robi?)
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 17 lipca 2011 o 19:46
Poszukuję stajni do 50 (max 70) km od centrum Warszawy, chętnie powiaty płn-zach lub płn wsch (ale nie będę wybrzydzać, jeśli będzie dobry dojazd z centrum autobusem, pksem lub pociągiem). Zależy mi wyłącznie na 3 rzeczach:
1. WYSOKIEJ JAKOŚCI OPIEKA NAD KONIEM I CZYSTE BOKSY <-- priorytet! Stajnie, w których alkohol leje się strumieniami, albo jest brudno w boksach, kategorycznie odpadają!
2. Pastwiska i jak najdłuższe padokowanie, również zimą
3. Cenie (jak najniższej).

Mogą to być "łąki" dla starszych koni lub rekonwalescentów, może ktoś szuka po prostu konia do towarzystwa? W grę wchodzą również stajnie przydomowe na 2-3 konie. Karmienie - min 2x dziennie, ale nie owsem, tylko w całości moją paszą. Chętnie z wydzielonym miejscem do jazd/lonżowania.
Jeśli ktoś prowadzi lub zna taką stajnię, bardzo proszę o pilny kontakt przez priv  :kwiatek:
sprzęt niekoński sprawdzający się (lub nie) przy koniach
autor: Gracja dnia 23 czerwca 2011 o 12:32
Polecam jedwab w płynie biosilk do ogona i grzywy - ale tylko na włos, nie nałożyłabym tego na rzep, bo jednak jedwab bardzo obciąża skórę. Włosy ładnie się błyszczą, dobrze rozczesują i są odporne na kurz  😉 Na cały ogon wystarcza kropla wielkości mniej więcej porzeczki, roztarta i rozgrzana w dłoniach, stosowana tylko !!! po upraniu ogona. Na grzywę - resztka, która zostaje na dłoniach 😉
Chusteczki oczywiście to klasyka.
Szampony - tylko końskie, użycie ludwika nie przyszłoby mi nawet do głowy  🤔wirek:
Kurs instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością j.k.
autor: Gracja dnia 05 czerwca 2011 o 10:46
Czy ma ktoś jakieś info o kursach IRR które odbędą się sierpień / wrzesień w Warszawie albo okolicach? Kiedyś były weekendowe chyba w Szarży (ale głowy nie dam), są jeszcze? Na ich stronie nie znalazłam żadnej info, będę bardzo wdzięczna za pomoc  :kwiatek: (chciałabym jechać z koniem, ale 300 km w jedną stronę :O 🙁 )
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 02 czerwca 2011 o 05:11
Czy mogę prosić na pw o pilni kontakt osoby które stoją lub stały w Karolinie obok Mińska Maz? Sprawa jest pilna :kwiatek:
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 27 kwietnia 2011 o 17:09
lets-go, to bardzo ciekawe co wstawiłaś. Zastanawiam się, kiedy były robione pomiary? W sensie ile czasu po usunięciu obornika? I jeśli były robione w stajni, gdzie konie nie są padokowane, to może rzeczywiście tak jest lepiej, jednak (tak na mój chłopski rozum) trzeba wziąć pod uwagę fakt, że największe stężenie szkodliwych gazów znajduje się nad podłogą, więc bardzo niezdrowe dla konia jest, jeśli się na tym kładzie codziennie.
W większości stajni, w których stałam, obornik usuwany był wtedy, kiedy koni nie było w boksach, mam teraz szczerą nadzieję, że te szkodliwe opary zdążyły "wywietrzeć", zanim wróciły do swoich domków...  👀
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: Gracja dnia 27 kwietnia 2011 o 07:47
Gaucho od roku jest koniem prywatnym, stoi pod Warszawą i jest mu tam bardzo dobrze, właścicielka dba o niego jak można najlepiej🙂

Jeśli chodzi o Bródno, stałam tam kilka miesięcy. Wtedy za mniejszy boks było 1050 zł, za większy - 1200 zł. Odwiedziłam kilka dni temu znajome które nadal tam stoją - podobno dla nowych osób jest już 1300, niezależnie od wielkości boksu  😲 !! (jeśli się mylę, to wyprostujcie, ale tak mi powiedziały).
Dla mnie cena jaką sobie życzą za te warunki, to zwykła kpina i rozbój w biały dzień. Wyniosłam się dlatego, że ni z tego ni z owego zrobili boisko do paintballa na padoku (tzn odgrodzili część padoku, znajoma opowiadała, że nie ma tam żadnego wejścia i jak kiedyś koń tam wskoczył, to musieli czekać aż sam wyskoczy z powrotem...)
Ujeżdżalnia zew mocno się kurzy, w niektórych miejscach jest za grząsko i można przeciążyć ścięgna.
Hala... spora, podłoże - kto widział, ten wie.
Sprowadzanie koni z padoku - bez komentarza. Konie wypuszczane tylko do obiadu, bo potem stajenni... znikali. (Stajnią opiekowały się instruktorki).
Dzieciarnia, rodzinki, wycieczki (w tym rowerowe i dzięcięco-wózkowe po stajni) i masa "dzieffcynek loffciających konisie, szczególnie te prywatne"  😤 😤 😤 😤
Wywożenie ściółki - jak tam stałam, to zdarzało się rzadziej niż co 2 tyg. Nie raz sama wywoziłam gnój, byłam prawie codziennie i dościelałam. Ciągle słyszałam pretensje stajennych 'dlaczego tyle ścielę' - na końcu języka miałam "bo płacę tyle kasy ch*, że będę ścielić tyle ile uznam za stosowne", ale wiadomo, pokłócę się ze stajennymi i koń będzie miał gorzej...
Paintball przelał czarę goryczy. Podobno nie ma niego zbyt wielu chętnych i rzadko grają, ale co z tego?
zalety - wewnętrzna myjka z ciepłą wodą i hala.
Jeśli jednak jest się codziennie, można tam JAKOŚ wytrzymać.

Wracając jeszcze do wywożenia gnoju - nadal spotykam się z pomysłami "na zimę się w ogóle nie wybiera żeby było koniom cieplej". Kolejna (jak dla mnie) kpina, stajnia powinna być ocieplona i przygotowana na przyjęcie koni. Nie przemawia to do mnie, nawet jeśli to stajnia angielska:/  😤

Jeśli chodzi o napis "nie bić widłami po nogach" - właścicielka nie wie, co się stało, napisała to na wyrost, po tym jak zastała konia z ranami na nogach.

Podsumowując... byłyśmy już w kilku stajniach w Wwie. Takich mocno średnich i NAPRAWDĘ BEZNADZIEJNYCH, które na zachodzie już dawno zostałyby zamknięte. Ceny są horrendalne, będą pewnie tylko rosły. A warunki nie będą się polepszać, jeśli LUDZIE, WŁAŚCICIELE KONI będą się na to godzić, "bo blisko". Ja też nie mam samochodu, studiuję, teraz mi dojdzie praca, ale nie postawię konia w bliżej kosztem niższej ceny/lepszego dojazdu. Cieszę się, że nie tylko ja tak myślę🙂 (żeby była jasność - to NIE JEST atak na Mo B, znamy się prywatnie i wiem, że jest jeszcze kilka względów, dla których koń w pgr, a których ona nie wymienia. po części ją rozumiem, wiem też, że nie dopuściłaby do tego, żeby jej koniowi stała się krzywda).