MonikaT

Konto zarejstrowane: 13 września 2010

Najnowsze posty użytkownika:

Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: MonikaT dnia 03 marca 2019 o 16:46
25 lutego pensjonariusze stajni Groteska Arabians dowiedzieli się z FB, że z dniem 31 marca Groteska kończy swoją działalność pensjonatu dla koni. Piszę tu, bo dziś była w Grotesce osoba zainteresowana pensjonatem - wciąż widniejące na revolcie ogłoszenie o wolnych boksach może mylić.
Kącik wyścigowy
autor: MonikaT dnia 06 listopada 2017 o 19:32
Julie, pytanie o to, czy Wyrzyk jest postacią pozytywną, wydaje mi się prowokować do wypowiedzi w rodzaju "Nie wiem na sto procent, ale obiło mi się o uszy, że...". Myślę, że w taki sposób o wymienianej z nazwiska osobie na forum nie należy pisać. Z drugiej strony, Adam Wyrzyk jest w środowisku bardzo znaną postacią, więc pisanie o nim - jak o innych osobach publicznych, jest pewnie naturalną konsekwencją jego aktywności. Byłabym za tym, by opisywać wyłącznie osobiście doświadczone sytuacje.
Mój kontakt z trenerem polegał na tym, że kupiłam od niego konia. Handel końmi to śliski temat, można się naciąć nawet na osobie dotychczas uważanej za zaufaną, tym bardziej więc sądzę, że doświadczenie z tej kategorii jest wartościowym źródłem informacji.
Pojechałam do stajni trenera, obejrzałam konia, stwierdziłam, że jestem zainteresowana. Trener wprost (w malowniczych i dosadnych słowach) opisał temperament zwierza. Zapowiedział, że - skoro chcę kupić, to on mi go zawiezie na tydzień próby. Jeśli po tygodniu się rozmyślę - bezkosztowo konia zabiera. Koń faktycznie okazał się bardzo pobudliwy, nawet jak na folbluta, zdecydowałam jednak, że zostaje 😁 Kiedy po ponad roku poważnie popaprała mi się sytuacja rodzinna, trener udzielił nam wsparcia, okazując ogromną życzliwość i troskę o dobro konia.
Dziś, po ponad sześciu latach od momentu zakupu, konisko wciąż jest członkiem mojej rodziny, a ja radośnie wdrażam etap drugiego (i, mam nadzieję, definitywnego) powrotu w siodło po ciążowo-niemowlakowej przerwie. O jakości pracy trenera Wyrzyka świadczą oczywiście jego osiągnięcia, od siebie mogę natomiast dodać, że mój koń - choć narwany, był po wyścigowym treningu naprawdę miły w pysku - łatwo przychodzący do ręki i trzymający miękki kontakt.
Podsumowując - każdemu, kto decyduje się na kupno konia, życzyłabym takiego Sprzedającego.
Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
autor: MonikaT dnia 21 maja 2014 o 18:54
Obiecuję że to mój ostatni post nie na temat (w tym wątku 😉)
Oblivion - do Ciebie:
Na szybko wykopane z Ebsco, jest tam multum artykułów naukowych na ten temat, przykładowo - cytat z: Shields, C., Gredler, M. (2003). A Problem-Solving Approach to Teaching Operant Conditioning. Teaching of Psychology, 30 (2), 114-116.

"A goal in undergraduate psychology courses is to recognize and change students’ misconceptions about basic psychology concepts (Lamal, 1995; McKeachie, 1960). Because students frequently confuse technical terms in the discipline with common usage of the same words, this task is difficult. One theory that is especially challenging to teach is B. F. Skinner’s operant conditioning, in part because students have common-sense conceptions of reinforcement and punishment. DeBell and Harless (1992) reported that advanced under graduates identified significantly more misconceptions as facts in true–false statements than other educated groups (…). These researchers noted that this outcome may be the result of a situation in which “a little knowledge is a dangerous thing” (p. 71)."
i dalej:

Negative reinforcement Defining Characteristic:
(a) Behavior produces a change in the environment
(b) Behavior increases in frequency.
Example:
A student has not made friends and is not doing well at school. One day, she says that her stomach hurts and is allowed to leave class. A few days later, she avoids school by saying she has a stomach ache.

Wygląda więc na to, że teksty Skinnera dla wielu są w odbiorze niełatwe  😉

Czemu "naturalsi" wzbudzają tyle kontrowersji?
autor: MonikaT dnia 20 maja 2014 o 22:34
Przepraszam za  🚫, ale "muszę, bo się uduszę" (no i przez wzgląd na pozagrobowy dobrostan B.F.Skinnera).

Niestety wzmocnienie negatywne zawsze zawiera element kary. Tak to już jest na tym świecie (przynajmniej wg pana Burrhus Frederic Skinner'a, pioniera pod względem badań nad wzmocnieniami).


Wzmocnienie negatywne nie ma nic wspólnego z karą. Działa wówczas, gdy dane zachowanie prowadzi do ustąpienia działania nieprzyjemnego bodźca. Jeśli boli nas głowa i weźmiemy aspirynę,  po której ból przejdzie, to wzięcie aspiryny zostanie wzmocnione właśnie na zasadzie wzmocnienia negatywnego (to, że w przyszłości weźmiemy aspirynę na ból głowy staje się wówczas bardziej prawdopodobne).
To może jeszcze nieco bardziej w temacie: jak się jeździec koniowi w sposób nieskoordynowany rzuca po grzbiecie, koń bryka, jeździec spada i tego dnia nie wsiada więcej, to prawdopodobieństwo przyszłego brykania w celu pozbycia się niewygody wzrasta  😉
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: MonikaT dnia 09 stycznia 2013 o 22:20
Wybaczcie, ze jeszcze dorzucę swoje trzy grosze do wątku Enklawy - mam taką potrzebę, bo bardzo nie podoba mi się odbywająca się na forum akcja oczerniania tego miejsca. Byłam tam jesienią w odwiedzinach, dokładnie obejrzałam stajnię, socjal, przespacerowałam się po padokach. Konie wyglądały naprawdę dobrze. Stajnia - kameralna i zadbana, ma, jak sadzę, wszystko to, co potrzebne do całorocznego treningu. Gdyby uwarunkowania rodzinno-organizacyjne pozwoliły mi na przeniesienie konia bliżej stolicy, wstawiłabym go właśnie tam.
Stajnie w Warszawie i okolicach
autor: MonikaT dnia 12 października 2012 o 19:59
muszę powiedzieć, że byłam dziś w Enklawie i bardzo mi się podobało  🙂 meeega duże pastwiska, fajny social, bardzo miła atmosfera

Potwierdzam! Jest bardzo pro-końsko (pastwiska -  :emoty327🙂, a przy tym świetne warunki do pracy, bliziutko do aromeru (zawody), kameralnie i gościnnie. No i cena naprawdę przystępna  🙂
Kącik Rekreanta cz. IV (rok 2011)
autor: MonikaT dnia 08 lutego 2011 o 07:49
Polonez - ciekawe, jak ta bardziej doświadczona osoba oduczyła konia szopek  🙂

Bardzo fajnie o uczulaniu na pomoce popędzające:
Kącik Rekreanta cz. IV (rok 2011)
autor: MonikaT dnia 07 lutego 2011 o 20:20
koń nie uczulony na łydkę. jak go uczulisz zapewne problemy się skończą
żeby to zrobić potrzebne są 2 szybkie mocne i danie możliwości pójścia do przodu.


Myślę sobie, że to bardzo prawdopodobne, że na czystej krwi fighterze, który właśnie ma fazę buntu i który doskonale wie, ile ma siły, po pierwszym "szybkim mocnym" drugi wykonywałabyś już w locie. I przy sporym szczęściu nie byłby to lot na plecy z koniem. Są takie konie, które naprawdę wiedzą, że jeźdźca da się sponiewierać. Oczywiście, można im każdorazowo proponować  konfrontację. Widziałam parę takich przypadków, żaden nie miał happy endu. W najlepszym razie kończyło się diagnozą "koń-wariat, sprzedać, oddać, pozbyć się". Widuję też na co dzień takiego fightera (fighterkę), której skutecznie zaproponowano tryb "współpraca". W rezultacie - walczy, ale z przeszkodami na parkurze i wkłada w to całą swoją (przeolbrzymią) determinację. Jasne, że nie zawsze tak jest, ale czasem... warto, bardzo warto, na spokojnie i sposobem się z takim walecznym koniem dogadać. I wierz mi, że tak:

a wpier.... też trzeba umieć dać, wbrew pozorą to nie takie proste  😁


to z fighterem droga wprost w maliny (maliny "wbrew pozorą" wersja szpital, a nie chruśniak  😉)
Kącik Rekreanta cz. IV (rok 2011)
autor: MonikaT dnia 07 lutego 2011 o 07:16
Z własnych doświadczeń ze "zbyt wesołymi" końmi - nie eskalować oporu! Takie podejście "a ti ti, niedobry, ty chcesz galop, a ja stęp i zobaczysz, że będzie step przez kolejne 15 minut!" to się sprawdza przy podporządkowanym koniu, któremu zdarzył się moment niesubordynacji. Taki odpowie "nie no, jasne, ty tu rządzisz, sorki, zapomniało mi się". A prawdziwy wesołek z satysfakcją podejmie wyzwanie, które mało kto przejeździ i które da mu jeszcze więcej wprawy w nieprzyjemnych numerach. To, co mi się sprawdzało, to spokój, rozjechanie do przodu, koniecznie nagroda w odpowiedzi na podporządkowanie. Efekt - skupienie na jeźdźcu i upragnione posłuszeństwo. No i wtedy to już można było w chwili rozkojarzenia i rozwesołkowania "krótko acz treściwie" przywołać delikwenta do porządku.
A kastrowanie takich "przyjemniaczków" to świetny pomysł  😉
Stajenny lansometr!
autor: MonikaT dnia 02 lutego 2011 o 08:18
Oj, nie znacie się, to znakomita zabawa! Tylko do punktów lansu należałoby jeszcze dodać szczupłą sylwetkę, ładne prezentowanie się na koniu i skuteczność stosowanych pomocy. I już to, co stanowi motywację do gry, stałoby się znacznie bardziej klarowne (podpowiedź - to "coś" bywa symbolizowane w literaturze jako zielonooki potwór).
No bo umówmy się - kogoś co chwila stać na nowy sprzęt, na suplementy i na treningi (na dodatek z kimś spoza stajni, więc jeszcze za dojazd płaci!), na domiar wszystkiego ten ktoś używa bata i ostróg (o zgrozo!), a jego koń potrafi się na treningu spocić. Toż to wyjątkowo wkurzająca, lansująca się postać!
Wpływ treningu na wygląd. ZDJĘCIA.
autor: MonikaT dnia 13 listopada 2010 o 18:17
Koniara, zajrzyj tu:
[[a]]http://www.jonibentley.co.uk/Bentley%20Technique.htm[[a]]
Spójrz na pierwsze trzy zdjęcia na tej stronie - pierwsze z lewej - koń po bardzo złym jeżdżeniu, najbardziej po prawej - ten sam koń po 3 miesiącach odpracowywania. Teraz spójrz na aktualne zdjęcia własnego konia i sama oceń, do którego z tych trzech są najbardziej podobne.  
Sama strona oszołomiasta, ideologia doklejona do poprawnego treningu (w celach wiadomych...), tym niemniej obrazki, jak sądzę, dobrze oddają, o co w tym całym trenowaniu (nie) chodzi.
Moorland’s Totilas is sold
autor: MonikaT dnia 08 listopada 2010 o 17:09
Przyglądając się dyskusji dotyczącej tego, że kiedyś obrazek (zwycięskiej) pary na czworoboku był zupełnie inny, niż dziś, myślę sobie, że to wypadkowa dwóch zasadniczych trendów:
1. zmian w hodowli: poprawa jakości koni w sensie możliwości ruchowych, ale też pod względem jezdności - choć nie odbywa się to "bezkosztowo", to jednak efekt jest imponujący
2. zmian w technice jazdy (wystarczy porównać to, co mówił Klimke, choćby z filmikiem ilustrującym pracę Isabell Werth na WEG w Kentucky)

A zatem nie tylko "maszyna" lepsza, ale i "kierowca" inaczej jedzie. W ramach gdybologii można się zastanawiać, co uzyskałby "nowy kierowca" ze "starą maszyną", a co - "stary kierowca" z nową 😉
 
Kącik Rekreanta cz. III (rok 2010)
autor: MonikaT dnia 19 października 2010 o 00:57
MonikaT Ciekawe czy Witek kocha mnie tak jak ja jego  🤣
Bardzo dziekujemy i zapraszamy w odwiedziny  :kwiatek:


Byłby parszywym niewdzięcznikiem, gdyby tak nie było, a o to bym go nie podejrzewała  😉
Dzięki za zaproszenie - pewnie jednak prędzej złapię Was na zawodach (kiedy teraz?). 

Dostalam fotki od disco z sierpniowych zawodow w aromerze i konia ktorego mam w stajni to nie przypomina.


Na szczęście już nie. Przyznam Ci się, że gdzieś tam widziałam Wasze foty i martwiłam się, że tyle czasu w treningu, a Witold wygląda jak za czasów totalnego roztrenowania (czyli jak ratlerek). BARDZO się cieszę z wypracowanej (i wykarmionej  😉) zmiany - teraz konisko wygląda lepiej, niż kiedykolwiek  :kwiatek:
Niech Ci pięknieje dalej i niech daje jak najwięcej powodów do puchnięcia z dumy (bo z powodami do kochania, to w jego przypadku nigdy nie ma problemów  😉). 
Kącik Rekreanta cz. III (rok 2010)
autor: MonikaT dnia 18 października 2010 o 16:15
MonikaT, ale milo Cie tu widziec  :kwiatek:

Dzięki :kwiatek: No i buziaki dla Pablutka! Obyście dzielnie przetrwali wszelkie kryzysy i pokazali klasę na pingwiniarskich zawodach  😅
A tak egoistycznie - szkoooda, ze nie ma Was już tam, gdzie byliście, bo bym kiedyś mogła wpaść i pooglądać Was na żywo (blisko mam).


ale ja i tak bede utrzymywac ze Witek jest niefotogeniczny bo na zywo jest 1000 razy ladniejszy, nawet niz na tych Twoich zdjeciach. o! (bo Wicio, coz... jest jednym z najpiekniejszych koni jakie w zyciu widzialam...  😡 )

No dobra, przyznaję, że zdjęcia nie oddają jego magicznej koniobowości, megawygodnego noszenia, błyskawicznego załapywania nowości, naturalnego talentu do gięć wszelakich (ciągi!  :kocham🙂, lekkości przodu i świetnej koordynacji (lotne!  :kocham🙂, żelaznego zdrowia i niespożytej kondychy (tfu, tfu!), no i wreszcie tych niezmierzonych pokładów uroku  😜

Tak, tak, jakby mi jeszcze kiedyś w życiu było dane szukać konia dla siebie, to kierunek Prudnik byłby moim pierwszym wyborem.
Kącik Rekreanta cz. III (rok 2010)
autor: MonikaT dnia 18 października 2010 o 01:09
Misia, bardzo, ale to bardzo się cieszę, że się z Witoldem dobrze dogadujecie, a jak czytam, że kochasz swojego konia, to naprawdę serce mi rośnie - nie mógł trafić w lepsze ręce  😍
No, a żeby nie było za dużo słodzenia, to proszę mi tu nie bredzić, że Witold nie jest fotogeniczny - on ma doświadczenie w pozowaniu "od małego", o, tu na przykład dzielnie robi za obstawę na zdjęciu grupowym (po lewej forumowa Doti):
http://www.swiatkoni.pl/gallery-photo/49489.html
a tu już Witold na pierwszym planie:
http://www.swiatkoni.pl/gallery-photo/49488.html

Wyjaśniało się chłopcu, ale przede wszystkim - zadziszcza dostał teraz konkretnego, aż miło popatrzeć! Gratulacje dla Ciebie, Misiu i dla Waszej Trenerki  👍
Kto z Voltowiczów na Kyrę?
autor: MonikaT dnia 14 września 2010 o 23:44
Jestem strasznie "wycofanym" mrukiem. Pierwszy ras ktoś mi powiedział, że jestem sympatyczna!!! To cudowne! Teraz się będę starać!


Wiesz, parę ładnych razy mijałyśmy się na zawodach, głównie w aromerku. Robisz wrażenie ciepłej, autentycznej osoby - bez pretęchy. Przypomniało mi się, jak Filip jechał na takim jednym gałganie, co to nie było wiadomo, czy się efektownie nie zwinie w chińskie dziesięć w powietrzu i nie rzuci piachem w oczy komuś z szacownej ekipy sędziowskiej, a Ty w tym czasie opowiadałaś, skąd to gałgaństwo się wzięło (tatusiowe geny) - szacun za opanowanie. Takie to na mnie zrobiło fajne wrażenie. Także jeśli to jest w Twoim wydaniu mruk - to ja taką mrukowatość bardzo lubię. Przydałoby się jej więcej w naszym mini-światku  😉
Kto z Voltowiczów na Kyrę?
autor: MonikaT dnia 14 września 2010 o 13:11
(...) anie - mysle ze sie przedstawi sama (...).


Mama? (swoja drogą również przesympatyczna osoba 🙂

Lostaku, wielkie, wielkie gratulacje - ośrodka (byłam, kawę piłam, na zdjęcie Quanty się załapałam  😉) - zrobionego z głową, na wskroś pro-końsko, teamu i kliniki (nie byłam, wiję się z zazdrości)  :kwiatek:
Kto z Voltowiczów na Kyrę?
autor: MonikaT dnia 13 września 2010 o 09:40
No właśnie - czym innym jest dostrzeganie błędów, a czym innym uwagi na temat antypatii, pracowania sobie na jakąśtam opinię itepe.

Co do błędów - jasne, po to się ktoś zgłasza na klinikę, żeby one zostały dostrzeżone i skorygowane, no i oczywiście liczy się z tym, że zostaną skomentowane przez widzów (przez tych z syndromem mistrza też). Myślę sobie jednak, że możliwość odbycia konsultacji z kimś takim jak Kyra wiele potrafi osłodzić 🙂

Rok temu brałam udział w znacznie mniejszej klinice u P. Hansen i choć przez większą część czasu prezentowałam uradowany wyszczerz, wierzcie, trema była. I pewnie byłoby mi dość paskudnie, gdyby po klinice ktoś komentował nie tyle moje błędy, ile "sympatyczność"...