Cee

Konto zarejstrowane: 12 marca 2011

Najnowsze posty użytkownika:

Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania
autor: Cee dnia 08 lipca 2017 o 22:41
Ja też poproszę  :kwiatek:
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Cee dnia 10 sierpnia 2016 o 20:25
Teodora Dziękuję za ostrzeżenie  :kwiatek: Nie biorę, ale to moje pierwsze tabletki i trochę się martwię. Dostałam Zoely, lecę szukać opini  😂
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Cee dnia 05 sierpnia 2016 o 18:01
Dziewczyny poleci mi któraś dobrego ginekologa do doboru odpowiedniej antykoncepcji? Najlepiej by umiał też dobrać tabletki osobie z problemami z tarczycą  :kwiatek:

Edit: W Warszawie, o najważniejszej informacji zapomniałam  😵
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 23 lutego 2016 o 20:10
Część wszystkim! Mam pytanie dla osób, które były na erasmusie - waham się czy jechać. Z jednej strony towarzystwo, które wraca ma bardzo odmienne zdania na ten temat, z drugiej obawiam się odrobinę kosztów. Tym bardziej, że najbardziej kuszą kraje nieanglojezyczne, więc może być problem z znalezieniem pracy. Czy podzieliłby się ktoś doświadczeniami? 🙂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 04 grudnia 2015 o 20:06
Sonika O, jaki? Jeżeli można spytać  😀

Ten mam takie fale, są ściśle związane z moim cyklem hormonalnym, także na ogół mówię sobie, że jestem silniejsza od moich hormonów  😂

Strzyga Myślę, że Sonice chodziło o zerwanie kontaktu  😉 Czy jest się w związku czy nie - znajomość trudno zerwać, gdy Ci zależy. Moja koleżanka też miała podobną sytuację, nie udało się, nie zerwała kontaktu, bo nie umiała - poznała człowieka bardziej i klapki z oczu spadły. Ja też w mojej sytuacji kontakt z tą osobą mam - sama się nie kontaktuję, ale jak wychodzi z inicjatywą nie robię scen, bo po prostu go lubię mimo wszystko 🙂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 04 grudnia 2015 o 19:50
Sonika Zobaczyłam kiedyś bardzo brutalny cytat, który mnie otrzeźwił z takiego "zauroczenia", mówił mniej-więcej to, by pamiętać, że kiedy się myśli o tej osobie, wraca do napisanych smsów czy wiadomości przypominając sobie ulubione fragmenty rozmowy czy relację, jaka kiedyś was łączyła, wyobraża sobie swoją przyszłość z nią, zastanawia się co u niej, jak się czuje, jak sobie radzi, czy jest szczęśliwa - ona tego po prostu nie robi.

Przypominałam to sobie za każdym razem gdy się łapałam na myśleniu o tej osobie i potem zaczęłam się zastanawiać - czy chcę w swoim życiu kogoś, dla kogo daję  otwieram swoje serce - nie dostając nic w zamian. Dodatkowo przypominałam sobie, że w momencie, kiedy o nim myślę i robię te wszystkie powyższe rzecz - on jest z inną dziewczyną (albo jakąś podrywa) i ma mnie głęboko gdzieś.

I doszłam do jednego wniosku - zasługuję co najmniej na osobę, która da z siebie w stosunku do mnie tyle ile ja daje jej z siebie.

No i teraz jestem wiecznym singlem.
Amen  🤣

Nie zmienia to jednak faktu, że cała sytuacja nauczyła mnie tego, by starać się nie fantazjować - bo zazwyczaj jak ktoś tak się zachowuje, to nic innego od przyjaźni nie chce i zazwyczaj to się nie zmienia. Ja zerwałam kontakt na jakiś czas, sama napisałam, że chcę bo uważam, że najlepsze jest leczenie metodą zerwanego plastra. On jakiś czas temu powiedział, że żałuje, ale - niespodzianka! - nadal jakoś mu do starania się by powalczyć nie zbiera 🙂 Ale u mnie ten czas pozwolił spojrzeć na sprawę inaczej, nadal mam chwilę słabości, nadal bardzo go lubię jako osobę, ale w wielu aspektach klapki z oczu mi spadły.

Zazwyczaj na prawdę, gdy myślimy, że zasługujemy na więcej tak właśnie jest. Trzeba być na tyle pewnym siebie, by nie pozwalać traktować się jako opcję awaryjną. I jeżeli nadal masz kompleksy - to walcz z nimi z całych sił, ponieważ każda osoba jest wyjątkowa.

Wow, wyszedł esej. Mam nadzieję, że chociaż pomocny  :kwiatek:
Czytelnia
autor: Cee dnia 18 maja 2015 o 20:38
smarcik Przeczytam sobie w takim razie, bo co prawda tytuł kojarzę, ale nie czytałam  :kwiatek:

madmaddie Chodzi mi o to, że są takie książki, które po przeczytaniu robią na tobie takie wrażenie, że zaczynasz... myśleć? Skłaniają do spojrzenia na pewne sprawy w inny sposób, zastanawiania się, zadawania pytań i zapadają z tego powodu w pamięć. Nie koniecznie od razu zmieniają życie, ale mają na nie jakiś wpływ 🙂

Czytelnia
autor: Cee dnia 17 maja 2015 o 22:37
A macie może jakieś książki, które Waszym zdaniem zmieniły Wasze życie? 😉 Albo może lepiej powiedzieć podejście do życia?

Zastanawiałam się czy była taka książka lub książki w moim życiu i... chyba nie. Stąd pytanie 🙂
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 09 maja 2015 o 22:14
U mnie z bankowości skrypt ma 100 stron, a zagadnień do egzaminu jest 80... A ja oczywiście skupić się na tym tak strasznie nie mogę, że aż mi samej wstyd jak wszystko na jutro przekładam i w garść się nie mogę wziąć.

Chyba muszę zamieszkać w bibliotece, bo to jedyne miejsce, gdzie umiem myśleć o nauce  😂
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 09 maja 2015 o 18:16
Przede mną prawo bankowe w środę, a mnie bardziej interesuje ściana... czy u Was też tak ciężko ze skupieniem?  🏇
moda, ciuchy etc...
autor: Cee dnia 04 maja 2015 o 09:36
Ma ktoś może bluzę Mosquito i może mi powiedzieć jak z jakością? Zwłaszcza czy nadruk się nie spiera?
Depresja.
autor: Cee dnia 22 lutego 2015 o 17:49
cervus Dzięki, zaraz obejrzę

Strzyga Masz rację. Chyba ja też nie jestem w ogóle w stanie pojąć tego czym jest depresja i w tym też problem. Rzeczywiście, nie mogę patrzeć na jego zachowanie względem innych - ale nie chodzi mi tylko o "naprawienie go", by tylko lepiej zachowywał się w stosunku do nich, ale...  by chociaż sam zaczął chcieć sobie pomóc w inny sposób niż zrzucając winę. Nawet żeby własnie pomyślał o terapii. Dziękuję i tak za ukazanie tego z innej strony, bo nie pomyślałam wcześniej jak on może to odbierać.
Depresja.
autor: Cee dnia 22 lutego 2015 o 16:41
Strzyka Szczerze mówiąc większość się o niego po prostu martwi. On nie zachowuje się tak w stosunku do wszystkich - przed niektórymi to ukrywa i gdy się z nim bawi/imprezuje to wątpię czy ktokolwiek wie jak źle jest. A co z najbliższymi? Stają na głowie, ale wiadomo, czasami nerwy puszczają. Najgorsze to, że on po takiej akcji, gdzie nawet padają jego słowa, że "mógłby się zabić, życie jest bez sensu", nagle zmienia niby zdanie i mówi, że tylko sprawdzał naszą reakcję. Wiem, że tego nie robi, ale i wiem, że do tego się nie posunie. Jest pierwszy do narzekania - a ostatni do zmiany rzeczywistych problemów, czy nawet do próby ich rozwiązania. Zawsze wychodzę z założenia, że jakby się nie próbowało - nie pomożesz osobie, która pomocy nie chce. Ale nie mogę już patrzeć na to jak inni się troszczą o niego i martwią, a on widzi tylko koniec swojego nosa i rani ich dalej. Zdarza mu się czasami wyciągnąć rękę czy przeprosić - ale co z tego jak potem znowu robi to samo? Chwilami mam wrażenie, że powinno się go zostawić na jakiś czas samego, żeby się po prostu otrząsnął, a z drugiej strony zastanawiam się czy to nie jest tak, że on potrzebuje uwagi i świadomości, że ktoś się o niego troszczy i dlatego tak się zachowuje.
Depresja.
autor: Cee dnia 22 lutego 2015 o 16:11
Dziewczyny, mam problem. Sprawa dotyczy osoby z mojego bliskiego otoczenia. Chłopak dwadzieścia parę lat, po rozstaniu (związek 3-4 lata) zrzucił prawie 50 kg, skończył inżyniera, którego ciągnął dwa lata odkładając napisanie pracy inżynierskiej, w trakcie drugich studiów. Niby więc wszystko okey, ale... ma ciągłe wahania nastrojów, od szczęścia do wściekłości i załamania, fochy jak dziecko. Widzi tylko złe strony każdej sytuacji. Osobiście jest mi ciężko z nim rozmawiać - bo ilekroć chce mu się coś pomóc, wytłumaczyć, albo ucieka (dosłownie) wściekły, albo się broni. I nic mu nie przemówisz do rozsądku. Schudł te 50 kilo (ogromnie wszyscy się cieszą i podziwiają), a on widzi tylko to, że mu skóra zwisa (moim zdaniem to jest w jego głowie). Zawsze źle, zawsze nie dobrze, wszyscy się o niego troszczą, a on zachowuje się jak jakiś bachor i nie mogę aż patrzeć jak traktuje ludzi z otoczenia, zwłaszcza rodzinę. Pierwszy jest w winieniu wszystkich dookoła za to co się stało, mówi, że to dlatego, że już siebie nie może winić bardziej. Na prawdę nie wiem jak mu pomóc, bo dla mnie to mu jest potrzebna lekcja dorastania, tylko nie wiem czy on świruje jak gówniarz, bo naglę się ocknął czy to już depresja...
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 10 stycznia 2015 o 21:15
Alaska Dzięki! Cyba spróbuję bodymax. No tak przebadam się już po sesji 😉 Może te kilka kilkanaście dni mi wystarczy 😀
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 10 stycznia 2015 o 01:18
madmaddie Szczerze mówiąc nie robiłam żadnych badań, ale chyba już rzeczywiście pora (ale po sesji, teraz nie mam czasu na nic). Z węglami raczej to nie to, ale jak teraz się zastanawiam to ostatnio w kółko tylko herbaty i kawy piję w ilościach ogromnych - może wypłukałam jakieś potrzebne minerały z organizmu.
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 09 stycznia 2015 o 20:09
Stosował tutaj ktoś może jakiś preparat typu sesja wspomagający koncentrację i pamięć?
Czuję się ostatnio strasznie otępiała, nie wiem czym to jest spowodowane, ale sesja co raz bliżej i nie mam czasu na bycie otępiałą  😂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 31 października 2014 o 13:57
Ojej, nie spodziewałam się, aż takiego wielkiego odzewu. Wielkie dzięki dziewczyny  :kwiatek: Wiem, że starą panną zaraz się nie stanę, ale jak widzę porównanie miedzy mną (zawsze nie to, serce ani drgnie), a moją przyjaciółką, która bardzo szybko się zakochuje, to aż się czasami czuję oziębła  😵 Dodatkowo widzę też relację w związkach większości moich znajomych - i im dłużej obserwuję to tym bardziej się załamuje. W ogóle nie widzę się w związku na takich zasadach na jakich one działają.  Niby wiem, że każda relacja inna i ja nogę to zobaczyć tylko jako osoba z zewnątrz, a co między nimi naprawdę jest to tylko oni wiedza, ale... I tak czuję się jak osoba z innej epoki.

Teodora Rzecz w tym, że właśnie zazwyczaj tak na nich nie patrzę, a jak już to przez parę minut i już wchodzę na poziom kumpelski. Może masz rację z tym mechanizmem obronnym, czuję, że to nie ten czas... ale kurczę, już parę osób z otoczenia jakieś aluzje robi i przez to chyba zwątpiłam w moje przeczucia  🤦
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 30 października 2014 o 22:15
Dziewczyny, zastanawia mnie to bycie singlem w dzisiejszych czasach. Jestem młoda (20 lat), wygląd akceptowalny, w głowie poukładane, całkiem bystra i... nic. Co kogoś poznaję, to nic. Serce nie drgnie, rozum już też mówi, że to nie to... Nawet jak ktoś się wizualnie spodoba to 5 minut rozmowy i koniec - nie interesuje mnie, nie widzę siebie z tą osobą. A wymagań z kosmosu nie mam, na prawdę. Nawet na wygląd średnio patrze - jasne, mam jakieś walory estetyczne, ale często charakter sprawia, ze ktoś mi się podoba (ofc, w tych rzadkich przypadkach okazuje się, że albo chłopak zajęty, albo niezainteresowany, a ja i tak ma przeczucie, że to ciągle nie TO).
Czym tak właściwie jest ta miłość? Już nic nie rozumiem. Jestem romantyczką, zawsze myślałam, że to się wie po prostu... Ale już mnie zastanawia, ze tyle lat, większość ludzi ma za sobą pierwsze miłości, a u mnie zainteresowania prawdziwego nikt jeszcze nie wzbudził na dłużej.  😵 Najgorsze to, że nie czuję się z tym jakoś mega źle i tak bym musiała szukać na siłę - czuję się tak jakby już teraz mnie coś ominęło...
Wiem, że nadal jestem jeszcze młoda, no ale kurcze... żeby nikt?  🤔wirek:
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 29 października 2014 o 22:47
Alaska Dzięki  :kwiatek: W końcu nie było mi nawet to potrzebne bo będziemy po prostu mieli wizytę u rektora z tutorem 😉
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 27 października 2014 o 13:42
Pisał ktoś może pismo do rektora (właściwie to do pani z rektoratu, ale zamysł jest taki by rozpatrzył je rektor) w imieniu całego kierunku? Mam problemy natury czysto technicznej: jak powinno wyglądać, do kogo się zwrócić, czy ja mam być nadawcą czy cały kierunek?

Sprawa bardzo, bardzo pilna. Będę niezmiernie wdzięczna za pomoc! Priv, na forum ( w sumie temat przydatny  :konik🙂 - nie ważne, byle szybko.
Szukam wątku na temat "...........". Skierowania do właściwych wątków.
autor: Cee dnia 22 października 2014 o 23:17
Czy jest może jakiś wątek o problemach prawnych w jeździectwie, hodowli koni i tak dalej?
kącik porad prawnych
autor: Cee dnia 07 października 2014 o 12:55
[s]Mogę prosić o kontakt na pw kogoś kto dobrze zna prawo cywilne - a zwłaszcza tą część dotyczącą umów? Sama jestem studentką prawa, dopiero 3 semestr, ale mam problem z sprzecznością regulaminu z umową.

edit. żeby zaciekawić powiem, że dotyczy to zniżki i umowy, w której została zawarta o niej informacja jednak nie została zawarta informacja o zmianie jej wysokości, jedynie o możliwościach jej utraty. Wiąże się z tym również problemy ze znalezieniem podstaw prawnych mających wpływ na umowę (regulaminy trudno dostępne dla klienta, ważne zarządzenie dostępne dopiero po podpisaniu umowy - jednak niestety zapoznanie się z tym zarządzeniem, było to ujęte w jednym z paragrafów umowy...). Potrzebuję informacji na prawdę o kruczkach prawnych, które mogą działać na korzyść osoby, która podpisała umowę. [/s]
NIEAKTUALNE
moda, ciuchy etc...
autor: Cee dnia 19 września 2014 o 19:19
Ja również celowałabym w długą. Według mnie to najbardziej elegancki typ sukienek jaki istnieje i niezmiernie łatwo w nim wyglądać jak milion dolarów 🙂 Nie mówiąc o tym, że może być bardzo seksowny, jeżeli znajdzie się odpowiedni krój. 🙂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 13 września 2014 o 20:55
Pauli Och, to już wszystko rozumiem. Legenda głosi, że wspomnienie ciąży i porodu blednie, gdy pojawia się dziecko. Chociaż ja tego nie przeżyłam, więc się wypowiadać nie będę i akurat ten strach rozumiem bardzo, bardzo dobrze 😉 Chociaż jeżeli chodzi o uwiązanie w domu - jeżeli się uprzeć, to teraz jest dużo możliwości pozostawienia dziecka pod czyjąś opieką przez jakąś część dnia. Na przykład w żłobku, w przedszkolu, zawsze może pomóc ewentualnie babcia czy dziadek. Takie czasy, że dużo kobiet chce pracować (co całkowicie rozumiem) i wszystko idzie w stronę pogodzenia u kobiet rozwoju zawodowego z macierzyństwem. Może jakby wyjaśnić ten problem partnerowi i poszukać jakiś ewentualnych rozwiązać już teraz łatwiej byłoby Ci dokładnie pokazać Twój punkt wiedzenia lub dojść do jakiegoś kompromisu.
Niestety tu jest coś za coś, rzeczywiście będziesz miała mniej czasu z partnerem, ale dziecko wnosi do życia coś więcej niż obowiązek 😉 Wprowadza też dużo radości, ciepła, miłości. A patrząc na moich rodziców widzę też to, że im wcześniej masz dzieci, tym wcześniej masz drugą młodość 😀

Na nic Cię oczywiście nie namawiam, tylko pokazuję drugą stronę medalu. Ja sama aktualnie nie planuje żadnego dziecka, dzieci jak mówiłam nie lubię, co nie zmienia faktu, że przyszłości chcę mieć rodzinę 🙂 Dużą i radosną. Jednak potem to wyobrażenie zderza się z realiami - też chcę się zawodowo spełnić, a dojście do miejsca, w którym chcę być może mi zająć paręnaście lat. Nie chcę być zbyt późno mieć dzieci, ani za wcześnie. A zawsze wydaje się za wcześnie... Kiedyś oglądałam wywiad z jakąś gwiazdą showbiznesu, która powiedziała, prosto z mostu, że czasami chciałaby po prostu mieć "wpadkę" ze swoim partnerem. Jest co raz starsza, jej znajomi mają rodziny. Ona też by chciała, ale zawsze jest zły moment. A tak to już się wydarzyło i tyle. Nie masz na to wpływu, innego momentu nie będzie. Musisz żyć dalej. Bardzo ciekawe podejście, ale mam wrażenie, że gdy rzeczywiście jesteś pewny swojego partnera i jego wsparcia... to całkiem rozumiem jej uczucia w tym temacie.
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 13 września 2014 o 19:39
Nie udzielam się tutaj, ale zainteresował mnie temat.
Dziewczyny, a nie myślałyście, że w samej ciąży może Wam się dużo zmienić? Ja też nie przepadam za dziećmi, ba, moja mama również! Tylko, że... swoje dziecko, a cudze dziecko to dwie zupełne inne rzeczy. To, że np. nie lubicie bawić się z innymi dziećmi czy z nimi przebywać, wcale nie znaczy, że do własnych dzieci będziecie czuły to samo.  Świadomość posiadania dziecka pod sercem... to zazwyczaj dużo zmienia u kobiet. Kobieta mimowolnie się przywiązuje.

I żeby nie było - z moją mamą kontakty mam super, chciałabym być taką mamą dla moich dzieci jak ona dla mnie 😉 Bo to, że cudzych dzieci nie lubiła, nie zmieniła faktu, że mnie i mojego brata pokochała od razu 😉

edit: Nie chodzi mi też o to, że każda kobieta powinna mieć dziecko, że każda chce, tylko czasami o tym nie wie i tym podobne brednie. A gdzie. Jedni chcą, drudzy nie chcą. Ale po prostu zawsze istnieje możliwość, że pojawienie się nowego członka rodziny zupełnie zmieni odczucia. Warto mieć to na uwadze w niektórych sytuacjach.
Aparacik - poprawa urody czy konieczość?
autor: Cee dnia 04 września 2014 o 23:25
Dziewczyny, poleciłaby mi któraś jakiegoś dobrego ortodontę w Warszawie?

Jestem po trzech latach noszenia aparatu i dwóch latach bez niego, ale efekt... no generalnie nie podoba mi się mimo wszystko. Chociaż jednocześnie nie wiem czy może być lepiej. Mam dużą dolną wargę i małą górną, plus małą twarz i dość duże zęby. Zdecydowałam się nie wyrywać siódemek, przez co mam zęby trochę wysunięte do przodu. Potrzebuję kogoś na prawdę dobrego by mi doradził czy rzeczywiście dalsza korekta jest potrzebna, jak bardzo może ona zmienić moją twarz, czy na lepsze czy na gorsze, w jaki sposób do tego dojść i tak dalej.

Będę niezmiernie wdzięczna  :kwiatek:
Może być na priv.
Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.
autor: Cee dnia 18 czerwca 2014 o 14:51
Biegam sama. Myślisz, że może to być wina nierozważnego treningu?
Klub zepsutych kolan. Zerwane więzadła i inne urazy.
autor: Cee dnia 18 czerwca 2014 o 02:59
Zaczęłam biegać jakiś miesiąc temu i od jakiegoś czasu towarzyszy mi ból kolan. Na początku był delikatny, tylko po bieganiu. Po pierwszym przebiegnięciu 10 km wzmocnił się i przez parę dni bolało mnie jak chodziłam. Zrobiłam sobie przerwę na półtora tygodnia i znowu poszłam biegać - a tu ból przy bieganiu większy niż wcześniej, a dodatkowo zaczęła i boleć druga noga. Boli po zewnętrznej stronie kolana, w dwóch miejscach - tuż pod kolanem i tuż nad. Po środku nic. Na drugiej nodze tylko pod. Mam krzywy kręgosłup i asymetrię bioder, przez 3 lata mocno trenowałam koszykówkę i nawet przed bieganiem prawe kolano nie bolało gdy zbyt długo miałam zgiętą nogę. Czy wie ktoś co to może być? I jak bardzo jest poważne? Strasznie się zaangażowałam w to bieganie, można powiedzieć, że zaczęła to być moja druga pasja... bardzo nie chciałabym musieć rezygnować z powodów problemów z kolanami 🙁
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 17 czerwca 2014 o 11:27
eterowa wczoraj na egzaminie ustnym, gdzie musiałam bronić własnoręcznie napisanej pracy (nad którą spędziłam na prawdę dużo czasu) miałam podobnie i nie potrzebowałam do tego problemów sercowych 😉 A dostałam bardzo łatwe pytanie i nigdy, przenigdy, ustnymi egzaminami się jakoś nie stresowałam tak bardzo. Cały stres był zawsze dla mnie bardziej mobilizujący. A teraz? Sieczka w głowie, bo zmęczona, bo długo czekałam by odpowiadać, bo byłam już głodna i miałam dosyć... takie rzeczy się zdarzają, nawet przez niewyspanie. Takie życie, jeden egzamin poszedł, pora zebrać się w garść i skupić na kolejnym. Poddawanie się z powodu, że raz nie wyszło, zwłaszcza jeżeli to był egzamin ustny (na którym takie rzeczy bardzo często się zdarzają, ponieważ jest mniej czasu do namysłu i poukładania składnie myśli) jest całkowicie bez sensu 😉
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 17 czerwca 2014 o 01:23
eterowa Rzadko się wypowiadam, ale tu nie mogę się powstrzymać... Serio? Chcesz zawalić sesję przez faceta? I żeby jeszcze zawalić próbując, ale tak po prostu się poddać?  Też jestem studentką, też teraz mam sesję, też w poprzednią przeżywałam problemy sercowe i o niczym innym nie mogłam praktycznie myśleć. Ale się nie poddałam, podeszłam i wszystko zaliczyłam. Moim zdaniem (i zaznaczam, że to zdanie wyrobione tylko na tym co pisałaś i co widziałam) za bardzo skupiasz się na tym co było dobrego, by zobaczyć ten cały pozostały syf. Dodatkowo mam wrażenie, że się nad sobą rozczulasz po prostu. Codziennie o wiele większe tragedie spotykają ludzi, milion jeszcze wzlotów i upadków przed Tobą, a jeżeli coś tak ważnego jak egzamin chcesz olać przez taką drobnostkę... Według mnie jest to po prostu nieodpowiedzialne. I przy okazji zepsujesz sobie wakacje musząc uczyć się na wrzesień.
Jasne, kochałaś go, ale to, że nie wyszło to nie koniec świata. Nie był Ci pisany i tyle. Nie pozwól więc by dalej wpływał na Twoją przyszłość.
Cicha muzyka, cichy pokój i zapewniam, że jak wejdziesz w tryb nauki to naglę i o nim myśleć przestaniesz. A przynajmniej na mnie to działało.

Mam nadzieję, że nie uraziłam Cię moimi słowami, bo nie taki był mój zamiar, po prostu... uważam, że są pewne priorytety. I obowiązki, z których trzeba się wywiązywać. W tym wypadku dla własnego dobra 😉 Jesteś warta dużo więcej niż on Ci oferował i nie pozwól by miał na Ciebie tak negatywny wpływ. Swoje przeboleć trzeba, ale zwijanie się w kłębek i lizanie ran tylko sprawi, że bardziej będziesz o nim myśleć. A bycie zajętym jest idealnym sposobem by nie myśleć o tym co było i wrócić do swojego normalnego życia.
Będę trzymała kciuki by wszystko się u Ciebie dobrze ułożyło   :kwiatek:
Runnersi- czyli biegaj z nami :)
autor: Cee dnia 14 czerwca 2014 o 20:57
LatentPony Nie zrozumiała Twojej wypowiedzi w ten sposób - jako zachęcenie do biegania z kontuzją 😉 Tylko pomogłaś mi zaoszczędzić czas tłukąc się u lekarzy, którzy nic z s[portem wspólnego nie mają. Będę trzymała za Ciebie kciuki w dniu wizyty u lekarza! I sama chyba jednak również na badania się zgłoszę - zrobiłam sobie 9 dni przerwy, podczas połowy tego czasu brałam leki, mające pomóc w wytwarzaniu maści stawowej i tak dalej, a afektów... praktycznie brak. Z wyjątkiem tego, że kolano mnie nie boli jak chodzę, a jedynie przy bieganiu lub gdy noga zbyt długo pozostaję zgięta. Dzisiaj zrobiłam sobie swoją normalną trasę 5 km i po pierwszym musiałam zrobić przerwę... potem trochę lepiej, ale za to nadwyrężyłam sobie mięsień w okolicy łopatki  😂 Czasami mam wrażenie, że świat daje mi wyraźne znaki, że uprawianie sportu nie jest dla mnie  😁 Szkoda, że tak to lubię tylko.
moda, ciuchy etc...
autor: Cee dnia 12 czerwca 2014 o 10:06
Babi Według mnie tak 😉 Skąd ta sukienka? Piękna!  😍
Runnersi- czyli biegaj z nami :)
autor: Cee dnia 09 czerwca 2014 o 20:18
LatentPony W sumie to bardziej mnie pocieszyłaś niż zmartwiłaś  😉 Szczerze mówiąc ten ból nie jest dla mnie jakiś straszny, w każdym razie mi tak bardzo do tej pory mi nie przeszkadzał, tylko jak zaczęłam czytać o tym w internecie, to no cóż... zaczęłam się trochę martwić. Tym bardziej, że kolana są jednym z najgorszych miejsc gdzie można się nabawić kontuzji. Chociaż może za bardzo wzięłam to do siebie. Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź w każdym razie  :kwiatek:
Runnersi- czyli biegaj z nami :)
autor: Cee dnia 06 czerwca 2014 o 11:32
Mam bardzo laickie pytanie: do jakiego lekarza się zgłosić w wypadku bólu kolan?
Biegam rekreacyjnie, od końcówki kwietnia, 5km 3-4 razy w tygodniu. Początkowo oczywiście to był bardziej marsz niż bieg. Wczoraj pierwszy raz przebiegłam 10km i ból kolan, który lekko dokuczał mi wcześniej (ale głupio zwaliłam go na złe stawianie stóp, obciążanie bardziej jednego kolana z powodu skrzywienia kręgosłupa i asymetrii bioder, więc oprócz chłodzenia nic z tym nie robiłam) mocno się zwiększył.
Re-voltowe Lobby Biuściastych
autor: Cee dnia 30 maja 2014 o 18:15
Dziewczyny, gdzie w Warszawie można znaleźć jakiś sklep z dużym asortymentem staników sportowych? (chodzi mi głównie o bieganie). Interesuje mnie póki co Freya, Shock Absorbery i Panache, fajnie jednak byłaby znaleźć jakiś sklep stacjonarny gdzie można by było je pomierzyć i porównać 😉 Plus szczytem marzeń byłaby ewentualnie jakaś Pani, która pomogłaby dobrać w razie problemów  🤣 Będę niezmiernie wdzięczna za każdą odpowiedź!  :kwiatek:
Runnersi- czyli biegaj z nami :)
autor: Cee dnia 28 maja 2014 o 20:09
Horsia, LatentPony a może problemem nie jest stawanie bardziej na pięcie, a podczas chodzenia np. kierowanie palców u stup do wewnątrz powodujące niepoprawne ułożenie kostek i to oddziałuje na kolana? Od razu mówię, że również lekarzem nie jestem, ale moja koleżanka chodzi w taki sposób i mocno bolą ją kolana po bieganiu. Jakoś tak mi się nasunęło na myśl przy tym "przez niepoprawne chodzenie" 😉

[s]Dziewczyny, nie wiem czy pytać się tu czy w lobby biuściastych (hehe, nie wiem czy dobrze pamiętam nazwę wątku): jaki stanik sportowy polecacie do biegania/ćwiczeń? Mam normalny rozmiar (Zazwyczaj 65D, ale oczywiście zależy od firmy), ale zupełnie nie wiem w jakie firmy celować i na co zwracać uwagę przy zakupie (z wyjątkiem dopasowania i ogólnej wygody  :lol🙂. Będę bardzo wdzięczna za każdą odpowiedź  :kwiatek:
[/s]

edit. ponieważ najwyraźniej jednak zapytałam w złym wątku, cofam pytanie  😉
moda, ciuchy etc...
autor: Cee dnia 01 kwietnia 2014 o 00:01
Oj, powiem, że mam duże wątpliwości co do składu skór z Stradivariusa... Kupowałam tam co prawda jedną z 2 lata temu i rzeczywiście trzyma się dobrze, ot jedynie trochę przy rękawie szwy poszły, jestem jednak z niej bardzo zadowolona. Ale to było dwa lata temu. Jak teraz patrzyłam na tą ich aktualną kolekcję to ta skóra jest zupełnie inna. Przede wszystkim dużo cieńsza i jakaś dziwna w dotyku  🤔

Tak samo w sumie u nich z koszulami dżinsowymi - kupowałam z 3 lata temu koszulę, do tej pory trzymała się świetnie (niestety ostatnio mi się podarła, chyba o coś musiałam mocno zahaczyć, ale nawet nie wiem gdzie) i mimo iż z wyglądu podobny krój do tych nowych, to niestety w jakości materiału spora różnica.                                               
wypieki i słodkości domowej roboty
autor: Cee dnia 30 marca 2014 o 19:52
Vanille, Chess dziękuję  :kwiatek:
Chyba rzeczywiście na kruchość wpłynęło 😉
wypieki i słodkości domowej roboty
autor: Cee dnia 29 marca 2014 o 18:44
Dziewczyny czy to duży błąd jeżeli ciasta kruchego po rozrobieniu nie włoży się do lodówki owiniętego w folię?
Robie dzisiaj pierwszy raz tarte i zapomniałam o tym zupełnie.
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 20 stycznia 2014 o 08:59
Gillian To Tylko pozazdrościć szczęścia 😀

mundialowa Wiesz, cały problem z tym, że jak już dochodzę do takich wniosków jak Ty, to zawsze włazi ktoś z butami w moje życie. A mój kumpel jeszcze mnie nakręca, bo sam się związał ostatnio, moja przyjaciółka bratnia dusza to samo i... i wszystko się wali. Najbardziej właśnie przeraża mnie to, że zaczynam rozumieć, iż wszystko bym dla drugiej osoby zrobiła jakbym była zakochana i nic nie chciała w zamian. Kiedy sam rozum mówi mi, że nie tak to powinno wyglądać i kiedy wszystkim to tłumaczę... Przeraża mnie również to, że tak naprawdę to ja sama sobie szkodzę - bo lokuję uczucia zazwyczaj w podobnych pod pewnymi względami mężczyznach. Najwyraźniej mężczyznach nieodpowiednich dla mnie. Może rzeczywiście szukam na siłę, ale jak wbić sobie do głowy by się odciąć? 🙁

wendetta Też już czuję w Tobie mentalne podobieństwo. Moje wszystkie przyszłe-niedoszłe związki wyglądają tak samo i to tak jak napisałaś 😉 I tak samo się oceniam jak ty - brzydka nie jestem, raczej normalna, głupia też nie, otwartości mi nie brakuje, zagadać się nie boję czy uśmiechnąć, poczucie humoru mam duże... chociaż życiowej zaradności jeszcze się uczę, tak samo jak naiwności próbuję się pozbyć.  Najgorsze jest to, że dla mnie naprawdę liczą się małe gesty i do serca wkraść mi się bardzo, bardzo łatwo. Tak, że nawet tego nie zauważam, a już siedzę w bagnie. "Skazana"? Hmm, też się tak czuję. I czuję dużą, dużą złość bo z tym byłym-niedoszłym jak sobie zaczęłam odpuszczać, to on zaczął bajere kręcić, by tego samego dnia powiedzieć "niee, ja się nie nadaję dla Ciebie". I już nie wiem czy on tego tylko jak żart nie traktował, bo od żarcików właśnie się zaczęło to wszystko. Może jednak pora by to nauka stała się moją jedyną miłością 😀 Ona zawsze na mnie czeka, aż zrozumiem, że pora się za nią zabrać 😀
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 20 stycznia 2014 o 00:52
Dziewczyny, ja już oficjalnie mianuje siebie królową związków niemożliwych. To jest straszne, że interesuję się tylko facetami, z którymi nie może być pięknie i którzy mnie nie chcą. Na podstawie moich miłostek można komedio-dramat napisać, naprawdę...
Jest jednak jeszcze gorsza rzeczy - zawsze uważałam siebie za twardą laskę, a teraz zauważyłam coś beznadziejnego. Jestem nie dość, że okropnie wrażliwa, to jeszcze przepraszam za wszystko. Nawet kiedy nie powinnam. Jak się nauczyć mieć, za przeproszeniem, wyjeb... na wszystko?
Sesja/Studia i t d ;)
autor: Cee dnia 09 stycznia 2014 o 15:54
Dziewczyny, nie wiem czy napisać tu czy gdzie indziej - co muszę zamieścić w specyfikacji firmy? Dobrze rozumiem, że wystarczy napisać jaka to firma, czym się zajmuje, jaki jest jest cel i co oferuje?  🤔
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 06 stycznia 2014 o 16:43
Poncioch To minie. To minie i będziesz pukała się w głowę, że zmarnowałaś tyle czasu na osobę, która nie była po prostu dla Ciebie. Parę dni bez niego, spędzonych aktywnie i będzie lepiej 🙂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 02 stycznia 2014 o 19:15
xxmalinaxx Też niedawno skończyłam związek i powiem Ci, że najgorsze co możesz zrobić to właśnie zamknąć się w czterech ścianach (bo nie mam siły) i dalej użalać nad sobą 😉 Bo pewnie to robisz i dlatego nie możesz ruszyć dalej - wiem, bo robiłam to samo. Co więcej, wiedziałam, że robię z siebie drama queen, ale nie przeszkadzało mi to w rozpamiętywaniu, zerkaniu na telefon czy przypadkiem nie dzwonił/nie napisał i sprawdzaniu fb. Czekaniu na jakieś dalsze wyjaśnienia. Wiesz co pomogło? Wyjście do ludzi, kontakt z kuzynem, którego ostatnio zdradziła dziewczyna, i który rozumiał co czuję, wyjście do klubu... i zobaczenie jak dużo jest możliwości 🙂 Szuka się osoby na całe życie - a chyba nie chcesz przez całe życie być z osobą, która traktuje Cię jak opcję rezerwową, nie ma jej przy Tobie gdy jej potrzebujesz i nie możesz jej ufać. Jeżeli z tym nie wyszło - to trudno, będzie następny. Taki, który da Ciebie gwiazdkę z nieba zdejmie, bo tak bardzo będzie Cię kochał 🙂
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 26 grudnia 2013 o 13:54
yga Dzięki, to właśnie mam plan zrobić 🙂 Chociaż teraz trochę mi lepiej i bez tego 😉

safie Czyli jest nadzieja. Również bardzo dziękuję 😀
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 23 grudnia 2013 o 11:04
safie Dobre pytanie, sama je sobie zadaję od jakiegoś czasu. Nic to nie daje  😵

A macie może jakieś sposoby na pozbycie się takiego z głowy? Mam już dosyć ciągłego czekania na jakąkolwiek wiadomość i tej ciągłej głupiej nadziei, nawet jeżeli rozum mówi, całkiem rozsądnie, że to i tak by nie wyszło, a już na pewno to, że nie powinnam nigdy pchać się do tego samego bagna po raz drugi. Nigdy nie sądziłam, że jestem typem osoby.  🤦
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 23 grudnia 2013 o 10:22
Lov Właśnie tego się spodziewałam po takich żartach na poziomie  😀 A co do ideału.... cholera, coś może w tym być  😵

yga Heh, a już myślałam, że to tylko ja lubię sobie utrudniać życie lokując uczucia nie tam gdzie trzeba.  😉
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 23 grudnia 2013 o 09:30
Lov dla mnie to brzmi trochę przerażająco  🤣

Dziewczyny, czy wy też lecicie na dupków? Bo ja się co raz bardziej załamuję swoją osobą...
Sprawy sercowe...
autor: Cee dnia 15 grudnia 2013 o 20:18
Mam problem z serii "co jak związek się rozpadł". Świeża historia. Miało być koleżeństwo, ex nawalił w pewnej sprawie. Przeprasza. Nawet nie wiem co mu na to odpowiedzieć. Czuję się zraniona, ale tak właściwie... nie wiem nawet czy powinnam. Mam mętlik w głowie. Nie wiem czy umiem sprawiedliwie ocenić sytuację, kiedy emocje jeszcze nie opadły... 🙁