Pędzidełko

Konto zarejstrowane: 11 lipca 2011

Najnowsze posty użytkownika:

Ślązaki - kącik oddanych miłośników rasy :)
autor: Pędzidełko dnia 25 sierpnia 2014 o 12:20
Radzą sobie? Czołówka światowa.  Lokan -marzenie a Niger...w ostatni weekend w Książu na Międzynarodówce... szczęka opada. Masywny,silny,zwarty a przy tym zwinny ,szybki  a do tego skupiony, Węgrzy się oblizywali.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 25 sierpnia 2014 o 12:04
Kto był na Mistrzostwach Europy juniorków i Międzynarodowych singli Książ w miniony weekend ?
Impreza bardzo udana. Poziom bardzo wysoki, Europa przybyła licznie.  90 zaprzęgów! Było na co popatrzeć ,szczególnie poniaki w maratonie wymiatały aż miło.
Oczywiście Kwiatki wygrali międzynarodowe.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 01 lipca 2014 o 09:06
Zapraszam do Książa 12-13 lipiec na zawody Tradycji Powożenia http://www.tradition.com.pl/o-konkursie-karty-zgloszen/
Tradycyjne konie cygańskie (Traditional Gypsy Cobs)
autor: Pędzidełko dnia 12 czerwca 2014 o 20:47
A niezależnie od tego czy ci to pasuje czy nie w terminologii hodowli koni stosuje się określenie "czystej rasy" i jest to termin ściśle określający. 
Koni do ludzi bym nie porównywała z tej głównie przyczyny ,że ludzi się nie hoduje.

  Do DEFRA nie mam pretensji , bo oni znają doskonale tło historyczne i pochodzenie rasy.... Chodzi tylko o to ,że ty przedstawiłaś rasę pobieżnie a i wymalowałaś jakąś legendę o jej powstaniu takie dylu dylu malowane wrota.
Tradycyjne konie cygańskie (Traditional Gypsy Cobs)
autor: Pędzidełko dnia 12 czerwca 2014 o 09:34
A No tak Badaniem dna potwierdza się pochodzenie co nie zmienia faktu ,że nie jest to rasa czysta . Jest to rasa cob koni półkrwi.  Tak samo jak kuce walijskie. Temat ten dotyczy hodowli więc trzymajmy się zasd i terminologii hodowli koni.
  To bardzo ładnie brzmi -Hodowane od stuleci,rodowody trzymane w tajemnicy. Dla laika może się to wydać niezwykłe, fascynujące.... ale dla ludzi znających się na hodowli koni to niestety opowieść w rodzaju "Podróże na liściu i chmurze".
  Niestety nie napisałaś na bazie jakich przodków powstała rasa. Wiec ja to napiszę. Rasa nie wywodzi się bezpośrednio od jakiegoś pierwotnego typu konia tak jak rasy czyste!  Rasa powstała z wszelakiej zbieraniny koni o maści srokatej.  Jako ,że Angielska tradycja hodowli koni głosi ,że szanujący się Anglik na krowie nie jeździ ,zatem wszystkie konie maści srokatej eliminowano z planowej hodowli i sprzedawano jako gorsze po niskich cenach.  Na takie konie właśnie było stać biedotę i wędrownych rzemieślników.
  Jeśli przez liczne pokolenia hodowla jest rozproszona po bardzo licznych hodowcach amatorach nie prowadzących dokumentacji hodowlanej, bywa osnuwana legendami i mitami nie mającymi żadnego realnego i konkretnego odniesienia.
  Co do pochodzenia romskiego upieram się i nie zgadzam się z tobą . Samo przebywanie w środowisku i słuchanie opowieści z brodą nie da ci rzetelnej wiedzy. Ja mam osobiście korzenie romskie poprzez dziadka a mimo to aby się dowiedzieć prawdy o etnicznym pochodzeniu i imigracji Romów do Europy ,musiałam przeczytać sporo opracowań.
  Napisałaś ,że pochodzą od Romów przybyłych na wyspy kilkaset lat temu... owszem chodzi tu pewnie o drugą falę emigracji. Niestety zostali oni doszczętnie wytępieni.  Bodajże w XVI w (dokładnej daty teraz nie pamiętam) został w królestwie wydany dekret o karaniu śmiercią za samo bycie Romem.  Wtedy to narodziła się nazwa Gypsy. Śniadoskórzy Romowie w obawie przed śmiercią tłumaczyli ,że są Egipcjanami - Gypsy.  Nie wiele im to pomogło ale nazwa została jako określenia włóczęgi.
  Tak wynika z zapisów historycznych a gdzie przeczytać o wędrownych rudowłosych i bladych Irolach i ich więzach krwi z Romami ?
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 04 czerwca 2014 o 09:29
Informacje o dopasowaniu bryczki do kunia ( Misiek pytał...) i wyborze bryczki http://powozenie.blogspot.com/2013/04/wybor-i-zakup-odpowiedniego-pojazdu.html
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 07 kwietnia 2014 o 08:23
My zaoraliśmy sąsiadom ogródki. Ciągnikiem zrobilibyśmy to w 10 min gdyby nie te cenne borówki i inne rajskie krzewy. Tak ,że konik wciąż ma wzięcie na wiosce. Zdjęcie jednak z zeszłego roku...
[url=https://picasaweb.google.com/101322749571448744189/Pobieranie02?authkey=Gv1sRgCLCuzPOd9dfJ4wE#slideshow/5999445434492115250]https://picasaweb.google.com/101322749571448744189/Pobieranie02?authkey=Gv1sRgCLCuzPOd9dfJ4wE#slideshow/5999445434492115250[/url]
Misiek mnie się zawsze podobały konie ze szczotkami pęcinowymi ale jak pomyśle ,że taki tinker czy shire trafiłby na nasze błota.... chyba trzeba by przycinać ,bo oblepiałby się biedak 🙂
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 31 marca 2014 o 18:14
Acha czyli zakupiłaś surowego kuca w celach eksperymentalnych. Jeśli jesteś pełnoletnia i chcesz z kucem jechać na kurs to do Jagodnego. Koszt kursu z koniem i transport przewyższy zapewne będzie wyższy od ceny tego kuca więc daj spokój zwierzakowi i go sprzedaj .
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 31 marca 2014 o 17:19
miika skoro koń ci się wyrwał z oponą to oznacza ,że jednak nie został on "odczulony"  całkowicie. Koń musi być uwarunkowany i posłuszny na 10-ątkę . Każde ćwiczenie trzeba mieć przemaglowane i utrwalone do tego stopnia aż koń będzie całkowicie rozlużniony, będzie stał do puki nie zechcesz aby ruszył i będziesz pewna ,że wykonuje twoje komendy bez zastrzeżeń. Nie przechodzi się do następnego zadania jeśli nie masz pewności ,że poprzednie jest wykonywane bezbłędnie. Jeden koń potrzebuje 10 powtórzeń inny 110. Musiałaś coś przeoczyć. Sytuacja którą opisałaś jest dowodem ,że koń jednak obawia się opony i nie reaguje na twoje komendy w sytuacji stresowej. To wymaga cofnięcia się do podstaw i wymagać będzie więcej cierpliwości i logicznego podejścia , bo ty właśnie nieświadomie nauczyłaś konika tego ,że jak będzie uciekał od przedmiotu ,który jest do niego przyczepiony to on się od niego odepnie i będzie miał spokój. Dlatego odradzam teraz ponowne zaczepianie opony , bo on tego nie zapomniał.
Są dwie szkoły układania zaprzęgowego koni. Pierwsza to solidne podstawy i psychologiczne uwarunkowanie . Druga zwana "Jak się nie zabije to przeżyje i będzie ciągnął".
Pierwsza daje świetne efekty ale mało opłacalna jako działalność zarobkowa z uwagi na potrzebny czas a druga metoda jest tańsza ale niestety tu reklamacji nie uwzględnia się. Piszesz ,że "nie jeden Pan ze wsi nauczył konia w jeden dzień" mniemam ,że to jacyś cudotwórcy korzystający z metody drugiej. Ja uczyłam się głównie choć nie tylko od mojego dziadziusia, który też był wiejskim gospodarzem i powiem ci ,że właściwie przyuczanie zaprzęgowe zaczęło być bardziej skomplikowane jakieś 15 lat. Wcześniej konie nie pracowały mordą jak teraz tylko chodziły w chomącie całymi dniami a źrebaki leciały przy klaczy i przyzwyczajone były do wozu i bryczki i całego w koło tego obrządku. Taki młody konik był właściwie w połowie zrobiony. Jednak musiał się uczyć ,komend, cierpliwości,właściwego przyjmowania ciężaru, odpowiedniego poruszania się i przy różnych maszynach rolniczych wymagało to często masę cierpliwości i odpowiedniego podejścia aby koń był pewny i bezpieczny w pracy. Jeśli ktoś nie nauczył swego konia spokojnego stania podczas różnych manewrów i usterek sprzętu to szukał go potem po polach i lasach i znajdywał z kopytami w górze i kultywatorem na brzuchu na przykład. Dzisiaj bierze się konia z łąki i pokazuje mu obcy świat i to często człowiek jest niebezpieczny w postępowaniu z koniem ,bo wydaje mu się ,że wystarczy być dobrym dla konia i robić mu cacy cacy a on się odwdzięczy posłuszeństwem. "Pan ze wsi" co robi konia w jeden dzień to człowiek bez wyobraźni. Przykładem jest wypadek na Krupówkach o ,którym było głośno jakieś dwa miechy nazad. Facet parkował auto czy coś takiego i puknął przy tym konia w dorożce. Koń wpadł w panikę i stojący na ulicy jego woźnica nie mógł go zatrzymać. Woźnica ciągnięty lejcami uderzył głową o latarnię o poniósł śmierć. Pewnie było tak ,że konik był spokojny, zakładali do bryczki i też jakoś szedł potem poszedł na ulicę i też się nie bał niczego, woził ceprów po Krópówkach i było ok. Woźnica dbał,pielęgnował itd. zabrakło tylko jednego podstawowego elementu -odpowiedniego uwarunkowania reakcji na bodźce kryzysowe i zaufania=podporządkowania komendom woźnicy. Bardzo przykre. Taka jest natura konia i potrzeba pracy aby ryzyko sprowadzić do minimum. Podonych przykładów znam wiele nawet się mówi ,że co nagle to po diable. Widziałam też konie świetnie wyszkolone które po wywróceniu się w zaprzęgu spokojnie leżały czekając na pomoc i zaraz spokojnie ponownie były dopinane.
Tak jak napisała Atea żaden profesjonalny zaprzęgowiec nie zrobi ci kuca za darmo ani nie przyjedzie ci poradzić. A zakładanie ostrzejszego wędzidł anie spowoduje ,że koń będzie bardziej opanowany wręcz przeciwnie próby zatrzymania na pysku skojarzy z bólem. Konia zaprzęgowego nie zatrzymujesz ciągnięciem za lejce! W ten sposób zepsujesz mu pysk. Brak ci podstawowej wiedzy w tym zakresie.
Z jakiego jesteś śląska? Ja mieszkam w dolnośląskim, mamy tu kilku ludzi zajmujących się robieniem koni do zaprzęgu. My tęż wzięlibyśmy za szkolenie tego kuca znaczną sumkę ,bo wiedza wiedzą ale czas kosztuje tak samo poświęcony koniowi jak i małemu kucowi.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 31 marca 2014 o 11:08
miika piszesz ,że kuc jest nerwowy, nieprzewidywalny i być może się nie nadaje do zaprzęgu.... Nie zadałaś sobie jednak pytania najważniejszego - czy ty się nadajesz do tego ,żeby uczyć kuca pracy w zaprzęgu? !!! Otóż OSOBA ,KTÓRA NIGDY NIE ZAJMOWAŁA SIĘ POWOŻENIEM LUB PRACĄ PRZY SZKOLENIU KONI ZAPRZĘGOWYCH NIE NADAJE SIĘ DO TEGO ABY SAMODZIELNIE SZKOLIĆ KONIA CZY KUCA!  Skąpa wiedza teoretyczna +nadzieja pokładana w dobrych chęciach konika = cały szereg popełnianych błędów prowadzących do utraty kontroli nad zwierzęciem. Jak napisała Atea "klasyka gatunku" 😉  Ktoś tu już pisał ,że zajeżdżanie do bryczki nie jest wiedzą tajemną... okazuje się niestety ,że jest głównie dlatego iż domorośli trenerzy nie mają pojęcia na czym to polega. Wydaje im się ,że trzeba konisia przyzwyczaić do uprzęży a potem do ciągnięcia oponki i przy odrobinie szczęścia jak koń nie będzie się akurat tego bał to zestaw będzie funkcjonował długo i szczęśliwie. To jest zwyczajne prowokowanie konia do ucieczki. Zupełnym absurdem jest tendencja do myślenia ,że jak konik poniesie i się znarowi trzeba mu dać trochę czasu i za rok zacząć od nowa. Błędne koło. Dopatrywanie się winy w usposobieniu konia. Jeśli nawet koń się nie nadaje to nie jesteś w stanie tego ocenić ,bo sama nie rozumiesz na czym polega proces układania konia do zaprzęgu. Praca takiego ujeżdżacza nie polega na mechanicznym narzucaniu koniowi określonych zadań tylko na skupianiu się na końskich schematach myślowych. PODSTAWĄ jest przekształcenie postrzegania przez konia konkretnych sytuacji .To znaczy ,że sytuacje,miejsca i przedmioty ,które koń postrzega jako zagrożenie i się ich boi należy wykorzystać w ten sposób aby koń zapamiętał jako bodźce z którymi ściśle wiążą się najbardziej przez konia pożądane cele czyli :bezpieczeństwo, odpoczynek,żarcie. To jest praca ,która zaczyna się na dotykaniu reklamówką. Schemat na przykładzie :wymuszamy na koniu jakąś czynność ,którą on odbiera jako pracę-wysiłek, może to być lonżowanie nawet na krótkiej lince,następnie nakazujemy zatrzymanie i stopniowo pokazując reklamówkę lub inny "straszak" dotykamy konia. Najczęściej koń boi się i rusza na przód. Nie należy go siłą zatrzymywać ,bo to spotęguje strach. Trzeba mu pozwolić iść stępa w koło na metrowej lince i mówić tylko prry, spokojnie, cierpliwie choćby miało to trwać i pół godziny. kiedy koń zatrzyma się wreszcie z własnej woli natychmiast nagrodzić trzeba smakołykiem i dotknąć delikatnie reklamówką i znów nagrodzić jeśli koń przy tym stał w miejscu spokojnie. W ten sposób koń koduje sobie ,że kontakt ze straszydłem = odpoczynek i żarcie. To wymaga cierpliwości i umiejętnego wykorzystywania schematów myślowych konia. Odpowiednim STOPNIOWANIEM takich psychologicznych zadań doprowadza się do tego ,że koń zupełnie spokojny wejdzie po blaszanym podeście do ciasnego przejścia z wiszącymi workami i dyndającymi po głowie butelkami plastikowymi zatrzymując się w nim na odpoczynek i czekając na przekąskę. To jest ten klucz, bo tylko odpowiednio ustawione mentalnie zwierzę będzie traktować oponę nie jak zabójcę tylko jakieś zadanie do wykonania. 
Żeby koń nadawał się do takiego szkolenia musi być nauczony ustępowania człowiekowi we wszystkie strony, chodzić grzecznie prowadzony i zatrzymywać się na komendę oraz mieć wyrobione zaufanie do człowieka.
Nawet konik bardzo spokojny jeśli jest ułożony z pominięciem przygotowania mentalnego jako chodzący już w zaprzęgu prędzej czy później wywinie jakiś numer ,bo będzie w sytuacjach stresowych reagował opierając się na własnych autorskich pomysłach a koń zaprzęgowy, tym bardziej rekreacyjny, chodzący w różnym terenie ciągnący klamot aby był bezpieczny musi być całkowicie podporządkowany powożącemu.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 29 marca 2014 o 08:14
Czyli pojazd sześciokołowy ? Skąd pomysł na taki wynalazek? jak tym się manewruje?
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 28 marca 2014 o 09:12
Półtora bryczki? dobrze widzę?
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 21 marca 2014 o 08:26
Ot cały spór okazuje się dotyczy jednego wyrazu. 60 lat amerykanie hodowali konia o skórze bez pigment i nazwali go Albino jednak okazało się ,że to nazwa niepoprawna naukowo. Okazuje się ,że albinizm to bardzo wąskie pojęcie sprowadzające do jednego określonego genu. Mnie się jednak wydaje ,że pretensje co do nazwy albino i zawężanie znaczenia nie są w 100% uzasadnione. Dlaczego właściwie hodowcy zmienili starą, kojarzącą się reszcie świata nazwę, na dwie różne skoro samo słowo albino pochodzi z języka hiszpańskiego i oznacza nic więcej jak tylko białoskóry ? Encyklopedia powszechna podaje ,że albinizm jest to anomalia genetyczna objawiająca się brakiem lub niedoborem pigmentacji u ludzi ,zwierząt i roślin dziedziczona jako cecha recesywna .Także ogólnik . Tak przeglądam z pomocą wyszukiwarki hamerykańskie teksty o albinosach wśród zwierząt i znów natrafiam na określenia albinizm pełny i niepełny....? I tak sobie myślę ,że to jest chyba dyskusja dla naukowców i językoznawców.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 20 marca 2014 o 19:40
Myako okazuje się ,że sama definicja słowa albinos jest o wiele bardziej ścisła. Na wydruku nie mam daty niestety, Albino, Timothy Jacobs. To chyba oznacza ,że związek hodowców Albino powinien zmienić nazwę ,bo spore zamieszanie.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 20 marca 2014 o 16:16
aquamaryna ja nie mam własnej teorii na temat albinizmu. Powtarzam tylko co jest napisane w artykule,może trochę już przestarzałym z pisma Scientfict A... nie orientuje się za bardzo czy to poważny naukowy periodyk czy raczej coś w rodzaju Focusa...? Artykuł różnicuje albinizm na pełny i niepełny z czego pełny właśnie określa jako wadę u koni śmiertelną. To się przecież zgadza z tym co ty napisałaś 🙂.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 20 marca 2014 o 08:26
To nie jest tak ,że nie ma koni albinosów... To jest bardziej złożona sprawa.
Interesowałam się tym kiedy rozważałam zakup kuca białego z oczami nawet nie niebieskimi tylko jasnym prawie bez koloru. Brzydkie to było ale fajnie chodził.Jedna dziewczynka z tej stajni powiedziała ,że jakby jej rodzice kupili takiego to by się pochlastała czy coś w tym stylu. Rozmyśliłam się jednak ze względu na tą nadwrażliwość na słońce i podobno krótszy żywot takich bladziochów.
Ale do brzegu. Z polskich publikacji o albiniżmie u koni tylko w informatorze Chrzanowskiego. Mam w oryginale artykuł z Scientfict american o albino ( w internecie dostępny niestety płatny). Tam jest wytłumaczone że albinizm jest pełny i niepełny . Niepełny albinos posiada enzym, który odpowiedzialny jest za produkcję melaniny ale jest on niesprawny i jej nie produkuje dlatego konie bez pigmentu w skórze mają pigment tylko w tęczówce oka (niebieskie, brązowe). Albinosy pełne mają gen recesywny nie zawierający informacji o produkcji melaniny. Albinosy pełne wśród koni tzw.Lethal White występują rzadko ale jednak. Jak Sucha napisałaś jednak się rodzą ale są wadliwe i zazwyczaj nie przeżywają trzeciej doby. Odnotowywano jednak w USA przypadki kiedy przeżywały konie różowookie jednak były bezpłodne. Pełne rodzą się w rasie Appaloosa z połączeń maści overo dlatego konie hodowlane maści overo poddawane są badaniom genetycznym na wykluczenie genu Lethal White.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 18:32
Konie albinosy istnieją. W Europie Konie hodowane pod nazwą Albino mają skórę bez pigmentu a oczy są zawsze niebieskie lub jasno brązowe. W USA jest American Albino Association powstałe przed II Wojną Swiatową. Do księgi wpisuje się konie różnych ras, najczęściej palomino i appaloosa ,które są albinosami tzn. skóra pozbawiona jest pigmentu, sierść biała lub jasnokremowa a oczy mogą być niebieskie ale występują także czerwone lub różowe ( są bardzo wrażliwe na światło). Jest to oczywiście albinizm właściwy uwarunkowany przez gen recesywny.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 15:50
Dziękuję. Bardzo ciekawe 😀
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 10:19
Jak potrzebujesz faktycznie dobrej to wątpliwe ,że taką dostaniesz u tak małego rzemieślnika. Ja o nikim takim nie słyszałam na w dolnośląskim a w temacie jestem bo współpracuję od dawna z najlepszym w okolicy producentem.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 10:11
Może niedowidzę już ale sporna szkapa ze zdjęcia posiada skórę pozbawioną pigmentu!
Co to znaczy post wymierzony w eter? Jakaś złota myśl nie podległa komentarzom?
Może z moich wypowiedzi wynika iż jestem uprzedzona do jkobus... nie to jest raczej rozczarowanie jego postawą. Doceniam wiedzę ,którą ów pan posiadł w temacie. Z racji mojego zawodu dostawałam jego teksty-artykuły na kilka miesięcy zanim ukazały się w KT. Styl bardzo charakterystyczny.  Na forum Pan Jacek dał się poznać jako radykał niestety, ba nawet zakomunikował ,że chciałby zabijać innych ludzi o innych ale również radykalnych poglądach....??? Takie zachowanie mocno odstrasza. Można by o tym zapomnieć gdyby nie fakt ,że inne odpowiedzi także zdają się pretensjonalne. W porządku ludzie tacy bywają i tak już po prostu jest ,raczej daremny trud aby to zmieniać, tak samo jak zawsze będą laicy zadający pozornie głupie pytania w dobrych intencjach. Nie miałoby to znaczenia gdyby nie szeroko pojętą sympatię dla koni Tekińskich w Posce. Tym bardziej jeśli ktoś pretenduje do miana hodowcy i orędownika rasy nie przystoi mu publicznie na forum o A-T zbywać ciekawskich olewczo prześmiewczymi komentarzami. Skoro udziela się z poczuciem misji to bardzo proszę o konstruktywne odpowiedzi.  Pursat zdaje się robić to bez wysiłku :kwiatek:
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 09:01
Amarotsa w Wąsoszu jest producent co się dumnie nazwał Dolnośląski Zakład Produkcji Powozów ale firma nazywa się Kutzman http://www.kutzmann.pl/kategorie.php?id_kat=4&nazwa=bryczki-sportowe .Wizualnie to niskie loty a technicznie i cenowo nie wiem. Ten Atlas to jakiś ślusarz jest...?  Na dolnym śląsku polecam http://doruch.com.pl/ ale to górna półka i produkt doskonały.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 07:37
To powodzenia! A łatwe to nie będzie na pewno z uwagi na kategoryczne przekazy Pana Jacka ,które zamiast zachęcać do poznawania tematu odstraszają...
Pursat dziękuję za rzeczowe objaśnienie. Jestem laikiem w temacie Tekińców ale jak zrozumiałam to konie o maściach albinotycznych (pomijając eksterier) nie mają takich walorów użytkowych jak inne w tej rasie. Domyślam się ,że z tych samych powodów co osobniki innych ras pozbawione pigmenu....??? Jednak z mojego punktu widzenia głupie jest złoszczenie się na takie "blade srebrzynki" ,bo widać ,że poniekąd one właśnie przyciągają uwagę "niewiernych" i robią reklamę Tekińcom, dzięki temu nieoświecone ludziska dowiadują się o istnieniu takiej rasy. Najpierw trzeba się zainteresować a potem wtajemniczać w arkana hodowli. Wymaganie od laików odróżniania dobrej sztuki od przeciętnej (choć wyróżnianej tytułami) jest całkowitym absurdem. Myślenie życzeniowe i krok w tył .
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 18 marca 2014 o 06:52
Coś ci się przywidziało z tym drewnem.  To raczej była guma, kawałek opony zakładany na hacele żeby nie haratały po bruku.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 17 marca 2014 o 10:13
Ojojojoj ,skoro tak po chamsku .... to jedyne co mogę Panu odpisać to, że Ty wyraźnie piszesz nie tyle do Kogoś a raczej do siebie i dla siebie.  🏇
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 17 marca 2014 o 09:16
No niestety z włoskiego nie znam ani jednego słowa więc tym bardziej nie mogę uznać pańską opinię o tym tekście czy koniu za słuszną.
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 17 marca 2014 o 08:32
Panie Jacku zdaje się ,że ma Pan jak zwykle niepohamowaną skłonność do przesady zatem radzę powściągliwość i pracę raczej nad samokontrolą tej skłonności zamiast zmuszać ludzi do przyjmowania jedynej słusznej pańskiej wizji i odstraszaniem osób życzliwych dla tej rasy.  Napisałam ,że koń jest ładny a nie jak Pan łaskaw był wytknąć ,że " najpiękniejszy koń świata". Ja osobiście nie zachwycam się końmi tej rasy, gustuje w innych i nie znam się za bardzo na wartości danego egzemplarza. Napisałam ,że ładny w sensie interesujący ze względu na maść. Zaciekawił mnie ten połysk sierści dlatego ośmieliłam się tu zadać pytanie.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 17 marca 2014 o 08:06
No drogie wpisowe jak za zawody z jednym konkursem a za boks nie najgorzej w porównaniu z Książem gdzie w czasie zawodów tradycji zawołali za dwie doby 300zł! Biorąc pod uwagę popsute poidło i samoobsługę całkowitą to przegięcie było 🤔
Gdzie można kupić taki genialny wynalazek albo dorwać jakiś plan konstrukcji?
Genialne źródło energii odnawialnej!
Konie achał-tekińskie
autor: Pędzidełko dnia 16 marca 2014 o 20:16
Zobaczcie jaki ładny http://arteide.blogspot.com/2012/06/il-cavallo-piu-bello-del-mondo.html?spref=fb
Ta sierść ma taki połysk niesamowity. To prawdziwy efekt?
Tradycyjne konie cygańskie (Traditional Gypsy Cobs)
autor: Pędzidełko dnia 16 marca 2014 o 09:36
A według mnie to Tinker czy Cygański to o czystości krwi nie może być tu mowy. To są piękne i pożyteczne konie jednak ukształtowała je amatorska hodowla i poświadcza to fakt ,że do "wczoraj" nie dbano o rejestrowanie pochodzenia tych koni. Twierdzenie, że rodowody były trzymane w tajemnicy to jest takie trochę dorabianie ideologii.  Ras uznawanych w terminologii hodowlanej za czyste jest niewiele. Arab ,Achał Tekin,P.R.E. czy Fiording to rasy czyste genotypowo przez setki lat rozmnażane w obrębie jednej rasy o ustalonym typie. Nazwa Traditional Gypsy Cobs wskazuje na to ,że jest to koń półkrwi, bo słowo Cob oznacza krępego konia półkrwi czyli jak sama też napisałaś pogrubionego a w wypadku Koni Angielskich i Irlandzkich ras Cob oznacza to konia lub kuca ciężkiego uszlachetnionego gorącokrwistym.
Myślę ,że jak na razie to podział na Tinker i Tradycyjny jest w powijakach i jak dla mnie zrozumiałe jest wrzucanie przez resztę świata ich do jednego worka. Reszta Europy hoduje w obrębie jednej rasy dwa typy: jeden tradycyjny a drugi czymś uszlachetniony( Haflingery są takim przykładem dobrym) a jednak księga jest jedna.
Czy Traditional Gypsy Cob wpisywane są do księgi na podstawie testu DNA ?
Myślę też że tło historyczne powstania rasy zostało opisane przez Ciebie dosyć pobieżnie a szkoda ,bo ciekawe. Tinker czyli druciarz (naprawiacz sprzętów domokrążny) -napisałaś ,że to słowo odbierane jest przez ludność pochodzenia romskiego za obrażliwe... Być może ,jednak fundamentalny w tej historii jest fakt, że irlandzkich tinkerów nie łączą żadne więzy krwi z Romami. Tinkerzy to nie odrębna etnicznie ludność tylko zwykli Irole czy Angole, biedota a nazwano ich Gypsy ,bo prowadzili wędrowny styl życia podobnie jak Romowie ,którzy jednak nie mieli absolutnie nic wspólnego z wyhodowaniem tej rasy.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 15 stycznia 2014 o 07:39
Atea masz na myśli pojazd i futrzaka czy mój kożuch i marsjańskie buty?  🤣
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 14 stycznia 2014 o 17:33
Nowych fotek niestety nie mam. Wstyd się przyznać ale telefon mam bez aparatu ,mimo to bardzo poręczny i prędko go nie wymienię. Małż ma ale kabelka brak. Najnowsze foty mam z zawodów w Książu ( w tym wiele obscenicznych  :lol🙂 ale to już było. Ale chcąc przypomnieć jak wygląda zima ,mam zdjątko z zeszłego roku- naszej hodowli maleństwo pierwszy raz w saneczkach [[a]]https://lh4.googleusercontent.com/-f7gMBm3OLkw/UtVs5ouAwRI/AAAAAAAAAXo/r4VQc6Cp2Ew/s800/Obraz%2520003.jpg?gl=PL[[a]]
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 13 stycznia 2014 o 10:05
Atea trójka w truchciku po prostu rozbrajająca 😀
U nas taka pogoda się trzyma ,że jeździmy co dziennie aż ciężko znaleźć wymówkę ,żeby poleniuchować. Nasza Wampirella się wyrabia chociaż skowronkiem raczej nie będzie. Robimy takie pętle 28km.
Ta "Baśka" z filmiku to nic nadzwyczajnego... 10 lat codziennej ciężkiej pracy w polu i kuń chodzi jak zegarek. Chyba ,że teraz jest to takie niecodzienne zjawisko. U nas w gospodarstwie konie też tak chodziły idealnie na głos ale te co już miały wieloletni staż. Mój wujek cierpiał na stopniowy zanik wzrok. Uprawiał pole mimo ,że właściwie widział już tylko światło. Na swoje pole musiał dojechać szosą przez wieś i dalej jeszcze skręcić na polną drogę. Miał dwa małopolskie kare wałaszki i one wiozły go bezbłędnie zawsze na pole. Trudno uwierzyć ale tak było i nigdy nic złego się nie wydarzyło.  Kiedy musieliśmy wziąć te koniki do nas do dziadkowego gospodarstwa mieliśmy natomiast spory kłopot, bo wałki ładnie jechały szosą do momentu skrętu w prawo do pola.... za cholerę nie chciały iść prosto! Tak miały we łbach zakodowany ten codzienny rytuał. Całe 3km szarpaliśmy się ,żeby je dotargać.
Fiordy, fiording - przybliżenie rasy
autor: Pędzidełko dnia 18 grudnia 2013 o 13:31
jozef. jak tylko pod siodło to dlaczego ma być nauczona do ruchu ulicznego? 3letni konik to taki ,który zaczyna się uczyć opanowania i przynależność do danej rasy nie daje ci gwarancji,że konik będzie super opanowany. Każdego konia czy kuca trzeba uczyć i przyzwyczajać a młody konik ma też umysł niedojrzały.  Konie mieszane z fiordami kupisz taniej ale zależy z czym zmieszany i do jakich celów, bo z arabem czy konikiem polskim to może wyjść temperamentny. Ja mam dwie klacze hodowlane i z mojego wieloletniego obeznania powiem ci ,że to są konie wybitnie późno dojrzewające i 3letni fiordek ma jeszcze budowę źrebięcą i jest jeszcze dzieckiem.5letni chociaż jeszcze rośnie i się rozwija to z takim zaczyna się konkretne szkolenie. Dla dziecka nadaje się zawsze starsze wyrobione zwierzę. Trafiają się ogłoszenia wałachów fiordzkich odsadków- 2000zł i starszych chodzących pod siodłem za 4000 do 5000zł. Możesz kupić tanio młodziutkiego i czekać kilka lat (albo co gorsza zajeżdżać małego i schrzanić mu zdrowie) albo dać więcej i mieć konia użytkowego a dobrze zrobiony fiord to świetny ,cierpliwy, łagodny towarzysz i długowieczny!
Tu masz ogłoszenie klaczy fiord i córki pół fiord. http://allegro.pl/klacz-fiord-i3808685537.html
Fiordy, fiording - przybliżenie rasy
autor: Pędzidełko dnia 12 grudnia 2013 o 17:57
A ile to jest "dość niska kwota" ?
Młoda klacz czysto fiordzka, zdrowa, ujeżdzona, do małego sportu i jeszcze cho, cho chodząca w ruchu ulicznym- czyli super zrobiona w zaprzęgu....? Surową kupisz za około 5 tysięcy a zrobioną siodło i zaprzęg za jakieś 7000. Taniej kupisz leciwą kobyłkę albo u handlarza jakieś felerne cudo i mieszaną.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 02 grudnia 2013 o 17:51
Szperam trochę w interku i doszperałam się informacji ,że jakieś 2% klaczy ma kły...? To są kły na pewno ,bo na dolnej szczęce i ona ma skończone 5lat. Przeszkadzać to nie przeszkadzają przy wędzidle tylko ja myślę ,że jak się wyżyna to może być powodem tego jej parcia naprzód. Przeważnie przy wyżynaniu zębów koń podrzuca łbem ale każdy może inaczej uciekać przed wędzidłem. Myślałam,że jak ona chce tak koniecznie iść pierwsza w szeregu to może jakaś hormonalna przyczyna powiązana z kłami?. Teraz to już w sumie nie wiem. Mamy takiego starego wałacha co też zawsze pierwszy i bywa agresywny dla innych koni ale to co innego ,bo "wampirella" jest całkiem miła ale toporna. Ja mam wpojone ,że jak koń za mocno napiera na rękę to jeździ się go na jedną stronę czyli wolty w lewo w prawo i to zazwyczaj działa a tu opornie.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 02 grudnia 2013 o 09:04
Chyba jeszcze z tydzień odczekamy przez te kły. Ja nie przypominam sobie żadnej klaczy z kłami więc nie mam pojęcia czy to jakoś koresponduje z usposobieniem...? Może po prostu jest gruboskórna. Wczoraj słoneczko było to znowu wsiedliśmy na spacerek. Moje umiejętności jeżdzieckie są na poziomie rekreacyjnym ale kobył akceptuje mnie i tylko idzie na przód jak buldożer, przeszła nawet przez żywopłot 🤔 Chyba postawię na metodę marchewki i komendy głosowe ,bo to jest bardzo prosta dziewucha. Widzę w niej potencjał idealnego konia do pługa.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 28 listopada 2013 o 13:31
Święte słowa genialnego trenera Barrego Hooka :
szczególnie polecam do obejrzenia i głębokiego przemyślenia tym osobom, które nie posiadając doświadczenia planują samodzielnie układać konia do zaprzęgu.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 27 listopada 2013 o 09:33
Atea pokaż więcej fotek z konsultacji...

Powody trudności z moją uczennicą się jakby trochę stają jaśniejsze co jednak nie znaczy ,że łatwe do ogarnięcia. W piątek kręciliśmy się stępa po polu w koło opon. Była skupiona i chętnie wykonywała ćwiczenia. Na ścieżce powrotnej do stajni jednak ćwiczyliśmy "panowanie nad instynktem" czyli kłus-stęp i zatrzymanie-stój i zawracanie. Tak do 10 powtórzeń. No i tak wychodziło ,że wstrzymanie lejc dosyć długie na ok.6 kroków do stępa ale zatrzymanie z podsunięciem zadu i łbem w miarę normalnym. Po zatrzymaniu stoi ale jak się oddaje trochę to zawzięcie napiera pyskiem. W stajni zdejmuję jej uzdę a ona zacisnęła zęby i nie chce wypuścić wędzidła. Myślałam ,że coś się zaczepiło i przeszłam od prawej strony? nic, wkładam palucha i otwieram paszczę, patrzę a ona ma małego ale jednak kła! Zajrzałam z lewej a tam tylko mała górka. Z prawej kiełek a z lewej górka 🙄  W tej sytuacji musimy ją odstawić i chyba czekać aż się wyrżnie. Dziwi mnie ,że w tej sytuacji nie rzucała łbem próbując unikać wędzidła???
Jeszcze coś się dzisiaj ujawniło... piękne słońce więc postanowiłam wsiąść na nią. Założyłam to ogłowie bez wędzidła co ma takie linki pod szczęką (zapomniałam nazwy Doktora jakiegośtam) wsiadana drugi chyba raz ale szystko ładnie fajnie no to jedziemy na łąkę w dwa konie jeden za drugim. Ona jako druga idzie i od razu problem....wściekle ciągnie na przód! Dopiero ustawiona jako pierwsza szła trochę spokojniej, w miarę normalnie. Nie kładła uszu nie robiła gestów do drugiej szkapy tylko chciała iść pierwsza. I co dalej z takim indywiduum.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 21 listopada 2013 o 09:03
Atea w 100% się z tobą zgadzam. Do tej pory każdą szkapę w pierwszych lekcjach z bryczką jeżdziliśmy tylko stępa dodając tylko elementy jak ruszanie,zatrzymanie,stanie, cofanie, potem kręcenie się i przejazd przez wąskie bramki z opon ( nawet celowo je potrącając i dojeżdzając nawet klatą do takiej kolumienki, przejazdy i zatrzymanie na kawałku blachy...wyrabianie posłuszeństwa, jednak jest to powtarzanie tego co najpierw oswajaliśmy na podwójnej lonży! ) wszystko do momentu aż koń wszystkie te zadania będzie wykonywał bez zarzutu. Przeważnie z miesiąc takiego turlania się. Potem trzeba iść dalej i szybciej.  Opisaną przeze mnie klaczą jeżdzimy już dwa miesiące ... pierwszy etap super- odważny,kontaktowy,stateczny szkapiszon. Natomiast w kłusie wisi na ryju i pcha się.... nie wiem jak to poprawić więc idę za twoją radą i wracamy do pierwszej klasy. Dzięki  😉
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 20 listopada 2013 o 15:57
Skany artykułu:







No ciekawe co Pan Irek by powiedział? Mogę odwdzięczyć się skanami z niemieckich artykułów 🙂
Tylko tu jest bardzo ważne określenie czy problem stanowi zwyczajna chęć wybiegania się czy to jest już aby nawykowe rwanie do przodu powodowane jakimś czynnikiem....? Mnie się wydaje, że to drugie...? Kobyła na co dzień nie jest szczególnie żwawym koniem a podczas jazdy się w końcu zmęczy a i tak uparcie się rwie na przód. Kolega nasz z dużym doświadczeniem i lekką ręką  zalecił ostre kiełzno, co mnie jakoś nie przekonało i cały czas zakładam jednak łagodne.
Prenumerata zagraniczna tego dwumiesięcznika kosztuje na rok 78euro+przesyłka. To strasznie dużo za gazetę gdzie większość stanowią aktualności w D ,relacje i wywiady. Ja mam dostęp, bo znajomy Niemiec przywozi koledze a on nam i dalej tak krąży.
Uciekające stada koni :((
autor: Pędzidełko dnia 20 listopada 2013 o 09:11
My też chodziliśmy w sylwestra do stajni jak sąsiedzi odpalali petardy, bo niektóre konie wariowały w boksie. W jednym roku wypuściliśmy wszystkie na noc sylwestrową na padok... trochę pobiegały spłoszone i szybko się uspokoiły. Robiliśmy tak co roku ze trzy lata z rzędu ale nie specjalnie je to pobudzało. Teraz zostają w boksach i spokojne są. Po prostu się oswoiły a wcześniej samo zamknięcie w boksie w czasie huków powodowało duży stres. Konia do armaty przyzwyczaisz a już takie inteligentne i cwane typy jak koniki polskie to ho ho.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 20 listopada 2013 o 08:49
Atea wczoraj była piękna pogoda i trochę ją pomęczyliśmy w terenie. Stanie powtarzaliśmy bardzo często ,że nie miała czasu się rozkręcić. Pierwsze pół godziny współpracowała dobrze ale potem zaczęło ją to irytować chyba z powodu tego ,że nie pozwalamy się wybiegać. Z obciążeniem workiem jeździmy drugi tydzień i zauważyłam ,że to trochę jednak pomaga... Wcześniej bryczka była za lekka i w momencie kiedy kobyła waliła ostro do przodu to deptanie hamulca, które powinno być formą karcenia, nie miało większego efektu... po szarpnięciu sunęła dalej na hamulcu jak muł pancerny. Powtarzała to uparcie. Teraz jest większa masa i jednak ją to trochę uziemia, bo zatrzymuje się od razu po takim szarpnięciu hamulca, To ją już nauczyło. Tylko ciągle są problemy ze zmianami w obrębie chodu i przejściami w dół. Jutro na łące poustawiamy bramki z opon i będziemy kręcić slalomy może skupienie się na czymś takim jej pomoże...?  Jak ją założyliśmy do pary to oczywiście targała wszystko sama i sprawiała wrażenie jakby za wszelką cenę chciała wyprzedzić drugą szkapę, totalna degrengolada.

    Właśnie dostałam  najnowszy numer pisma Pferd & Wagen i o akurat jest fajny artykuł o nauce stania konia w zaprzęgu "Steh!- Fahrshule"
Jak ktoś zainteresowany to mogę zeskanować.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 19 listopada 2013 o 09:06
Atea to jest bardzo dobra ta koncepcja trenowania w "stój".To nam do głowy nie wpadło co prawda takie ćwiczenie też robimy ale nie przywiązywaliśmy do niego większej uwagi....hm, problem okazuje się być bardziej złożony, bo ona stoi ładnie aż do sygnału "na przód". Ona starannie była przygotowywana z ziemi na lejcach, przy oprzęganiu była opanowana i nawet nie fukała. Ona stoi grzecznie, nie drepcze, nie staje dęba... od samego początku ruszała powoli opuszczając łeb. Bardzo ładnie cofa ,bo to ćwiczyliśmy często i cofa ile chce kierowca i stop. Ona się po czasie rozkręca i problem jest z przejściami do zredukuj i do niższych chodów. Mnie się wydaje ,że coś szwankuje na linii pysk-ręka. Ona nie rusza z samego tylko oddania lejc a czeka na zachętę głosem, natomiast co jest przy tym dziwne w kłusie idzie mocno do przodu z głową w dole (budowę i ruch ma mało zachwycają ale sprawia wrażenie rozluźnionej i tylko dlatego zdecydowaliśmy się dociążać workiem bez obawy, że sobie coś naciągnie) ale oparta jest mocno na wędzidle. Problem w tym ,że małe oddanie ręki ona odbiera jako sygnał do przyspieszenia (czego nie robiła na lejcach z ziemi na placu pod stajnią). W stępie w momencie oddania zamiast wydłużyć szyję i żuć wędzidło ona idzie szyją w górę i przyspiesza.  Jakby ponosiła już w kłusie i wtedy się już spina. Tu ratuje nas komenda głosowa hola i prr co ona dobrze przyjmuje. Rozkręca się jak folblut jakiś. Galop jest na tym etapie poza kontrolą i dlatego jeżdzona jest po kołach. Może jakieś wypięcie do dołu ale my nigdy żadnych nie musieliśmy używać i słabo się orientuję .Właśnie nam ciężko ocenić co robimy źle, bo już chyba zabrnęiśmy za głęboko. Respektuje nasze ,polecenia, jest spokojna w obejściu... mało czuła na pysku jest ale gdzie ona tak gna? Ja nie widzę za bardzo opcji w jakimś gruntownym szkoleniu ujeżdźeniowym ,bo to ma być koń dla amatora do wyłącznie rekreacyjnych spacerów bryczką. Na pewno spróbujemy wystawać te treningi ,dzięki za radę :kwiatek: może to będzie klucz. To oznacza ,że zamiast godzinnej jazdy będzie to coś do dwóch godzin na raz.... oj mój małżowinek nie będzie zadowolony.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 18 listopada 2013 o 09:07
Atea jaki ładny ten fryz... taki mało fryzyjski, bo ma ładną ,rozbudowaną kłodę+klata i zad. Szyję ma też normalną i rusza łapkami do przodu a nie w górę jak to fryzie.
My objeżdżamy aktualnie taką kobyłkę co ma 5 lat i trochę jeszcze źrebięcą budowę ,jest spokojna ale idzie bardzo mocno do przodu, ma przy tym krótką szyję i nie jest tak podatna na działanie ręki jak by się chciało. Ciągnie już drugi miesiąc regularnie co dzień lub co drugi a mimo to non stop trzeba pilnować żeby się nie rozpędzała. Non stop jazda w zakrętach. Żre tylko siano a parę ma jak ogier. Właściwie normalny trening jest tylko wtedy jak dociążymy podest workiem piasku. Widać ,że się wtedy zmęczy a mimo to sunie jak lokomotywa. Na samej podwójnej lonży pracuje fajnie w miarę lekko a w bryczce nie okazuje niepokoju wogóle tylko idzie za mocno na przód. Pan Skonieczny mówił ,że taki typ musi się wyrobić... Pod siodłem nie była robiona i zastanawiamy się co tu z nią robić ,żeby w miarę szybko ją przekonać ?
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 21 października 2013 o 09:46
ola nagrzbietnika raczej nie skracaj dopiero ewentualnie po zaprzęgnięciu zobaczysz czy ten pasek bliżej grzbietu będzie odstawał, bo tak za bardzo z przodu jest wszyty jakby to było na mniejszego kunia. Te materiały są dobre a mocowania do napierśnika po dwa z każdej strony ja mam z szerokich rzepów. Gąbka nawet grubsza a przerwa na tchawice około 7 - 8cm.
Fajne okopy 😀
Ku przestrodze. Wypadki których można było uniknąć.
autor: Pędzidełko dnia 21 października 2013 o 09:35
Nie za bardzo rozumiem czego oczekujesz...? Może przywieź konia do nas a my już go będziemy naprawiać za odpowiednią opłatą a jak przeżyje to będzie grzeczny . Inna opcja to nie staraj się niczego zmieniać tylko zakładaj mu dutkę .
Ja koni nie diagnozuję ale zastrzyki domięśniowe daję sama i wet jest szczęśliwy.
Ku przestrodze. Wypadki których można było uniknąć.
autor: Pędzidełko dnia 21 października 2013 o 09:04
Gaga Panikujący koń nie czuje się bezpiecznie a może i ma dominującą osobowość co sprawia ,że sam będzie wybierał wyście z sytuacji... tu trzeba pracować od podstaw nad zaufaniem i podporządkowaniem. Jeśli mimo takiego treningu koń nadal wariuje to najczęściej znaczy najczęściej ,że trener gdzieś popełnia błąd. Nikt nie jest doskonały niestety. Skoro koń przy tobie jest grzeczny to odrobaczaj go sama a i dawanie zastrzyków domięśniowych też nie jest trudne i sama dawaj.
Ku przestrodze. Wypadki których można było uniknąć.
autor: Pędzidełko dnia 20 października 2013 o 21:02
horse_art karabińczyk strażacki -taki jak na zdjęciu umieszczonym przez Perszeron. Kantar sznurkowy ale sklecam takie sama, ma zapięcie z lewej na mały karabinczyk strażacki i pod szczęką nie ma takiej zwisającej pętli.
kącik zaprzęgowca
autor: Pędzidełko dnia 20 października 2013 o 20:48
Tu masz opis jak dopasować szory http://powozenie.blogspot.com/2013/03/dopasowanie-uprzezy-szorowej.html
Na moje oko to na barkach za nisko ale tego nie podniesiesz ,bo konik ma szyję zbudowaną tak ,że szeroka i nisko wchodzi tchawica. musisz uszyć gruby, sztywny podkład pod napierśnik z przerwą po środku na tchawicę .inna opcja to chomąto ale jeśli konik ma ciągnąć w miarę lekka brykę to spokojnie może w tym półszorku, wygląda na silnego (ładniutki misio) a skóra półszora się z czasem wyprofiluje.