Plackowata

Konto zarejstrowane: 03 lipca 2012

Najnowsze posty użytkownika:

Lonżowanie
autor: Plackowata dnia 23 marca 2021 o 08:05
halo czy szczęścia, czy rozumu - tu bym się zastanowiła. Wszystko odbywało się w bezpiecznych warunkach, chłopak był poinformowany, że nie ma siłować się z koniem na śmierć i życie, a dbać o swoje zdrowie. Łatwiej też w takim momencie pracować ciałem i batem, jeśli ktoś takiego gagatka trzyma.

To był koń nietrafnie kupiony do szkółki i nauczył się, że instruktorkom jest w stanie się wyrwać (w poprzedniej stajni miał silnego faceta za właściciela i chodził w zaprzęgu, nie-końscy właściciele szkółki go wzięli "bo ładny"😉.
Dlatego zaznaczyłam w swoim poście, że te sposoby są ryzykowne, ale ja musiałam szybko i skutecznie uzyskać posłuszeństwo u konia, który był zdrowy, ale zbyt pewny siebie. Zadziałało, koń wrócił do pracy z dziećmi pod moją superwizją.
Lonżowanie
autor: Plackowata dnia 22 marca 2021 o 17:29
Miałam takiego gagatka, który nawiewał w podobny sposób zewsząd, dodatkowo wyskakiwał przez podpięty pod prąd pastuch wchodząc w niego i wychodził z drzwiami z boksu na klacie, zerwaliśmy 4 karabińczyki, przypięte do wędzidła! - to pokazuje skale, jak bardzo ten koń znał swoją siłę... Podobnie, jak KaNie i halo pisały, to nie jest odsadzanie się, tylko spier... "bo mogę".

Najważniejsza zasada - pokazanie, że jednak nie może! Niezależnie, co się będzie działo nie wolno doprowadzić do sytuacji (oczywiście racjonalnie, nasze bezpieczeństwo jest ważne), w której koń osiągnie swój cel, czyli ucieknie. Ja na początku pracowałam z chłopakiem (ja prowadziłam i lonżowałam, chłopak był na końcu lonży, jako "kaftan bezpieczeństwa" i jak mi już brakło siły to on go przytrzymywał), jak byłam sama to prowadzałam go na ogłowiu (ryzykowne) lub kantarze wpiętym według instrukcji halo - uwiąz przez nos. W ostateczności, jak odpierdzielał gdzieś pośrodku drogi z pastwiska do stajni dostawał uwiąz do pyska (znów, ryzykowne, ale nie działa mu się krzywda, a było bezpiecznie, bo za nim szło zawsze 10 innych koni). Lonżowanie utrzymując go w wygięciu do środka, bo miał nawyk nawiewania do zewnątrz nosem, szybkiej zawrotki i włączenia wrotek (lonża od ogłowia, przez pas do ręki - kontrolowałam zgięcie ręką lub na dwóch lonżach). Bardzo szybkie reakcje "przód-tył" na lonży - obserwowanie ruchów i napinania mięśni, wyłapywanie, kiedy będzie próbował nawiać i agresywne posyłanie do przodu w tym momencie - wymaga skupienia i umiejętności obserwacji.

Oprócz tego bardzo, bardzo restrykcyjna praca z ziemi i wymaganie absolutnego posłuszeństwa przy prowadzeniu - ćwiczenia z zatrzymywaniem, cofaniem, pozytywne wzmacnianie go i budowanie pewności, jeśli chciał współpracować, przejścia itd.

Dwa miesiące i powyrywane barki praktycznie codziennie kosztował mnie ten koń, ale później chodził na myśli, zaczął szanować człowieka i myśleć.
Rosliny doniczkowe
autor: Plackowata dnia 19 września 2020 o 06:47
Dziewczyny mam problem z dwoma roślinkami, może wy będziecie w stanie pomóc, bo ja ich nie ogarniam  😀

Pierwszy, łatwiejszy przypadek to zamiokulkas. Stał w półcienistej łazience, nie wilgotnej no raczej nie zamykam drzwi, chłopak od wiosny wypuścił 5 nowych pędów, które nie dojrzały do końca, zaczęły obumierać od góry (usychać), a on wypuszcza kolejne... Jeden z tych 5 udało mi się uratować. Te nowe pędy są gigantyczne, co najmniej 2 razy takie jak cały kwiat. Podlewany zgodnie ze sztuką, nie ma za mokro. Wczoraj przestawiłam go w miejsce bardziej jasne, żeby dostał światła to może mu się poukłada w głowie. Co mogę z nim zrobić żeby go uratować?

Druga, trudniejsza panna to kalatea... Ona nie miała ze mną lekko. Może precyzyjniej powiedzieć, że z moimi kotami, które 4 razy wytargały ja z doniczki, poszarpały liście  😂 Wygląda źle, bardzo źle. Dostała mniejszą doniczkę, podstawkę z keramzytem i woda, jest pryskana, ma jasne stanowisko. A i tak raczej się zwija, a nie rozwija... Od 4 miesięcy nie wypuściła żadnego listka, a ze 3 jej obumarły (zasuszaly się od boków). Część liści jest do połowy zwienieta, a ja nie chce dawać jej więcej wilgoci, bo mam wrażenie, że zaraz zgnije 🙁 Jak uratować tą kalatee, bo mam wrażenie, że ona chce żyć, ale ja jej odrobinę przeszkadzam...?

Będę wdzięczna za każdego kwiatkowego tipa  :kwiatek: 💘
KOTY
autor: Plackowata dnia 16 kwietnia 2020 o 13:08
Przez 3 tygodnie moje koty były u rodziców i nosiły obroże żeby można je było odróżnić pomiędzy sobą  🤣
Po tych 3 tygodniach kotka ma wytartą sierść w miejscu obroży (kocur bez zmian) i ciągle się drapie - albo łapkami, albo szyją ociera się o narożnik stołu (ale ona jest strasznie łasa na drapanie, ocieranie się itd. więc zastanawiam się czy nie robi tego dla przyjemności, mruczy wtedy). Nic nie zmieniło się w żywieniu, załatwiają się normalnie, je normalnie, poza tym miejscem nie ma żadnych zmian skórnych, obroży od 2 tygodni nie nosi.

Czy to może być początek jakiejś alergii? Zastanawiam się czy przesadzam i dać sierści czas na odrośnięcie, czy grzebać dalej. W obecnej sytuacji na pewno nie zabiorę jej do weterynarza na badania 🙁
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 29 lutego 2020 o 11:55
Ascaia skrobnij do mnie na priv. Pomogę i uratuję 🙂
KOTY
autor: Plackowata dnia 27 grudnia 2019 o 08:48
Jak skutecznie zająć koty?

Mam trudną sytuację przez 2 miesiące i koty mieszkają w moim biurze. W tygodniu jest w miarę okej,  bo w ciągu dnia zazwyczaj ktoś jest, ale weekendami czy w święta umierają z nudów. Ja mogę przyjechać tylko na godzinę/dwie przez weekend je nakarmić i chwilę posiedzieć. Mają drapak, kartony, kulki z papieru, porozrzucane po całym biurze smakołyki, zabawki - i tak wpadają na głupie pomysły i zaczynają niszczyć (czego nigdy nie robiły). Czy macie jeszcze jakieś sposoby żeby skutecznie zająć im czas? Mega mi przykro, jak patrzę jak tęsknią za mną i domem, ale musimy wytrzymać etap przeprowadzki. Kocurki są 2 - rodzeństwo, super się dogadują, są mega ciekawskie, dużo biegają i bawią się.
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Plackowata dnia 26 listopada 2019 o 21:21
Dziewczyny "na szybko" potrzebuję pomocy, bo moja ginekolog jest na urlopie jeszcze 2 tygodnie...
Od tego cyklu wracam na tabletki i jak zwykle spóźnił mi się okres. 2 dni temu dostałam plamienia, bardzo mocnego - wzięłam pierwszą tabletkę z opakowania, bo u mnie takie plamienie zawsze oznaczało początek okresu. Dzisiaj (trzeci dzień) było już o wiele, wiele lżejsze - okres się nie pojawił jak zwykle. Boję się, że wzięłam pierwszą tabletkę w złym momencie. Jak jest z ich działaniem? Czy jeśli okres się nie pojawi to brać je dalej normalnie?  🤔wirek: 🤔wirek:
paznokcie, żele, tipsy
autor: Plackowata dnia 07 lipca 2019 o 14:35
mundialowa sprawdź hormony. Mi właśnie z dnia na dzień zaczęła odpadać hybryda. W całości, jak piszesz. Próbowałam przeróżne primery, lampy, poszłam w końcu do kosmetyczki żeby mi zrobiła porządnie paznokcie. I to dopiero ona powiedziała, że to może być problem na tle hormonalnym - tarczyca. Do hybrydy nie wróciłam, na razie jedynie żele trzymają mi się dłużej niż 2 tygodnie.
KOTY
autor: Plackowata dnia 13 czerwca 2019 o 13:02
Czy znacie coś mocnego przeciwko mrówkom, co mogę wysypać na podłogę, ale nie zaszkodzi kotom?

Soda oczyszczona, proszek do pieczenia, płytki zapachowe na mrówki Brosa - przetestowane, mrówki sobie nic z nich nie robią...
Są tak upierdliwe, że dostaję z nimi cholery. Muszę trzymać miski kotów na blacie kuchennym, bo jak tylko postawię karmę na podłodze to zaraz całe stado mrówek wynosi mi okruszki kociej karmy pod listwy podłogowe...
Perfekcyjna Pani domu. No,ostatecznie może być Pan;]
autor: Plackowata dnia 06 maja 2019 o 13:41
A ja polecam okrągły, używałam tego z Viledy w domu rodziców. W swoim mieszkaniu mam prostokątny i przeklinam go...bardzo nie pasuje mi ten kształt, mam wrażenie, że nie domywam dobrze wszystkiego i jakoś za lekko go dociskam, nie pasuje mi do końca. Ten okrągły jest bardziej zbliżony do tego tradycyjnego mopa i rzeczywiści czuję, że myję  😅 Ale wiadomo, każdy mopuje inaczej  🏇
FOODPORN
autor: Plackowata dnia 26 kwietnia 2019 o 09:08
Robaczek M. ja zawsze zupę krem robię tak:

obieram i kroję w średnią kostkę dowolne warzywa (ostatnio w garnku miałam marchew, pietruszkę i seler), dolewam wody tak do linii warzyw i gotuję koło 25 minut, dolewam puszkę mleczka kokosowego, dosypuję przyprawy, wrzucam jakieś zioła typu natka pietruszki (zazwyczaj cały pęczek) i gotuję jeszcze z 10 minut, a później wszystko po prostu blenduję na krem. Wychodzą mega fajne zupki, idealne do pracy, a czas przygotowania to tyle co obranie warzyw i zblendowanie na koniec 🙂 Tak samo robię ze wszystkimi warzywami w sumie, czasami dodaję puszkę kukurydzy, czasami cieciorkę dla zagęszczenia.
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 24 kwietnia 2019 o 11:20
A ja przychodzę z kompletnie innym wątkiem  🤣

Jakiś miesiąc temu pisałam Wam o swoim rozstaniu i załamana pytałam, jak sobie z tym poradzić. Jezu to rozstanie to najlepsze, co się ostatnio wydarzyło w moim życiu. Po ponad roku wyszłam w końcu z depresji i odstawiłam leki, zaczęłam dbać o siebie i uczę się być dla siebie ważna, sprawy zawodowe zaczęły się pozytywnie rozwijać, częściej spotykam się ze znajomymi i rodziną... Od zawsze próbowałam ratować ten związek swoim kosztem, bo bałam się być sama, a tu się okazało, że wcale nie jest tak strasznie, że większą krzywdę robiłam sobie będą z nim niż będąc osobno. W życiu sama bym nie odeszła i naprawdę żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Także jeśli czytasz to i chociaż raz, tak jak ja, w desperackiej kłótni z kompletnej bezsilności (a nie złości!!) myślałaś o tym, żeby go zostawić w cholerę - to chyba najlepsze, co możesz dla siebie zrobić  :kwiatek:

Dziękuje za każde Wasze dobre słowo i wsparcie :kwiatek:
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 14 marca 2019 o 20:58
Jeśli szukasz atramentowej używanej lub do druku raz na jakiś czas to nie kupuj Brothera. Tusze są super tanie, ale mają inaczej zbudowaną głowicę i takie "wystane" bardzo często się zapychają lub zapychają. Za to laserowe Brothery polecam bardzo, mam i używam od prawie 2 lat, wymiana wkładu jest bardzo prosta - wymienisz kartridż a nie proszek.
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 14 marca 2019 o 08:09
sanna, fin, infantil, smarcik, dziękuję  :kwiatek:

Chyba znalazłam sposób na problemy ze spaniem - mocny, męczący trening wieczorem. Wczoraj wyjątkowo zasnęłam, jak dziecko.
Powolutku zaczynam patrzeć na to wszystko z innej strony, wczoraj musiałam się z nim zobaczyć na dosłownie 15 minut żeby przekazać sobie dokumenty, pojawiło się mnóstwo nowych emocji w tym...złość. Złość na niego za to, że muszę to wszystko przeżywać. On podjął decyzję podobno 2 tygodnie temu, od tamtego czasu siedział w domu, oglądał netflixa i jadł fastfoody (oboje prowadzimy własne firmy, możemy sobie odpuścić czasami). Zdążył to przetrawić, przemyśleć. Dla mnie to takie świeże...niczego się nie spodziewałam.
Boli, jak cholera, ale powolutku, po milimetrze, zaczynam rozumieć, że to nie mogło się udać. Pomogło też myślenie o tym, co ja mogłabym powiedzieć o tej relacji i rozstaniu za rok, dwa komuś obcemu.

Przepraszam, że wylewam swoje żale tutaj na forum, ale na co dzień nie dzielę się ze znajomymi czy rodziną tak głębokimi uczuciami.
To chyba jedyne miejsce, gdzie mogę wyrzucić te najgłębsze, a Wy, bardziej doświadczone ode mnie babki po prostu zrozumiecie...
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 13 marca 2019 o 12:06
Rozstanie po kilku latach związku...jak to przeżyć?
W grudniu zamieszkaliśmy razem, w poniedziałek się wyprowadził, zostałam sama w ogromnym mieszkaniu z dwoma kotami. Nie mogę się wyprowadzić, a bardzo bym chciała...
To było takie love-hate relationship. Ciągle coś, ale kończyło się zawsze dobrze. Stwierdził, że już nie kocha i nie wyobraża sobie całego życia ze mną.
Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze, wiem, że na pewno mnie nie zdradził, że też to przeżywa. Mimo okropnego bólu utrzymujemy jakiśtam kontakt - jedna/dwie wiadomości dziennie, dużo rzeczy nas łączyło, trzeba to pozamykać.

Jak poradzić sobie z samotnymi wieczorami? W ciągu dnia jest okej, dużo pracuję, radzę sobie. Wracam do domu i kompletnie rozwala mnie rzeczywistość i wizja dalszego życia bez niego. Nie mogę zasnąć (przeglądam do późnych godzin nocnych YouTube, Netflix - bo gdy tylko oderwę się od telefonu i zaczynam myśleć to myślę o jednym...), budzę się w nocy. Próbowałam przenieść się ze spaniem do salonu, ale moje koty nie dawały mi spokoju i biegały po mnie jak dzikie - muszę spać w sypialni...
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 27 grudnia 2018 o 13:32
O matko szkoda, że Was 2 dni temu nie przeczytałam, bo dzisiaj właśnie wyciągnęłam pierogowego potwora z pudełka na lunch...Myślałam, że się nie zdążą rozmrozić i posklejać...
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: Plackowata dnia 09 grudnia 2018 o 14:46
Dziewczyny czy widziałyście gdzieś podobny stół, ale w odrobinkę niższej cenie? Głowię się od kilku dni nad wyborem stołu do trochę nieustawnego salonu. Ten jest idealny, ale mógłby być tak o 1/3 tańszy...
Albo jakiś inny okrągły, lekkiej budowy i rozkładany?
https://www.meblobranie.pl/rozkladany-stol-do-jadalni-edward-120-200cm.html
Nasza twórczość graficzna
autor: Plackowata dnia 14 października 2018 o 12:52
smartini, pomysł i kolorystyka cudowne, typografia przepiękn! Ale na tej linii od głowy (to głowa?) w dół po prawej coś nie gra i samo łączenie tego małego kółka z dużym 🙁 Wydaje się jakbyś miała tam za dużo punktów, albo źle dogięte krzywe? Lewa strona logo taka obła, a prawa kłuje w oczy szczególnie ten zawijas i prosta część pomiędzy zawijasem a kółkiem  :kwiatek:
Psycholog terapia psychoterapia - lek na wszystko?
autor: Plackowata dnia 08 października 2018 o 20:20
Nie wiem czy dobry wątek, ale mam nadzieję, że będziecie w stanie pomóc....

Mam mega trudny okres w życiu, kompletny kryzys w związku, który wpływa na całe moje życie praktycznie. Bardzo ciężko znoszę jesień, już po raz 3 wskakuję w stany nie wiem, depresyjne? Praca nad własną firmą nie pozwala mi znaleźć czasu dla siebie, a brak faceta w Polsce i obok mnie sprawia, że krążę dom (a tak naprawdę mój pokój, bo mieszkam z rodzicami) -  biuro i tak w kółko. Nie mam ochoty na spotkania ze znajomymi (raz na 2-3 tygodnie wyskoczę na kawę z przyjaciółką, raz na 2 tygodnie mam studia, w biurze mam znajomych z biura, that's all...).

Jestem mega reaktywną osobą, w mojej głowie cały czas coś się dzieje, cały czas przerabiam listę tasków, stresuję się deadlinami i tym, że niezbyt dobrze coś zrobiłam (jestem perfekcjonistką, zazwyczaj moje projekty są dla zwykłego człowieka...genialne, dla mnie nie). Nie mam czasu na sport (tzn. mam czas, czas to pojęcie względne. Po prostu nie mam motywacji) na siłowni, a na rower, który kocham już zimno i ciemno, jak wracam z firmy.

Pisząc to zdaję sobie sprawę, że w sumie potrzebowałabym psychologa, terapii.
Ale pytanie do Was - w którym momencie podjęłyście decyzję, że to TEN czas, aby do kogoś pójść, skorzystać z pomocy?
Zastanawiam się na wstępie nad czymś na uspokojenie tego mętliku w głowie, pomoże mi to poukładać trochę spraw i się wyciszyć, bardzo tego potrzebuję. Aktualnie na zmianę płaczę i robię "dobrą minę do złej gry". Potrzebuję czasu w spokoju, szczerze mówiąc nie chcę dzielić się tym z nikim, to za duże spektrum spraw, za dużo prywatności, której moja introwertyczna natura nie chce ujawniać komuś obcemu.

Czy jakieś ziołowe leki mogą pomóc w takim momencie życia po prostu rozluźnić mózg? Czy któraś z Was ma doświadczenia w tym temacie?
Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek rady i ewentualne polecenie dobrych specyfików wyciszających (lub terapeutów z Poznania  💃 )
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 02 października 2018 o 19:33
Facella, poczekaj po prostu. Facebook ostatnio mega dużo kombinuje, dużo rzeczy zmieniają i im się psuje. Z perspektywy zwykłego użytkownika to do przeżycia, gorzej z mojej, biznesowego reklamodawcy...już się przesiadłam na zewnętrzne systemy do reklam żeby nie musieć znosić tych wszystkich błędów i bugów....
Nasza twórczość graficzna
autor: Plackowata dnia 15 września 2018 o 11:35
BASZNIA odezwij się do mnie na priv jeśli jeszcze potrzebujesz, mam kontakt do fajnego ilustartora 🙂
M jak mieszkanie czyli wszystko o urzadzaniu:)
autor: Plackowata dnia 11 września 2018 o 20:59
Oooo tak, plakaty są genialne  😍
Ostatnio podczas mojej sesji w centrum handlowym zobaczyłam całą wystawę w ramkach na ścianie i neon z nazwą (link do fotki, gdzie je widać: ) i się zakochałam... Gdzie można dostać wydruki tych plakatów online?
PSY
autor: Plackowata dnia 18 sierpnia 2018 o 09:58
Dziewczyny, dzięki za słowa wsparcia 🙂 Niestety Paula ze względu na natłok obowiązków nie prowadzi pojedynczych konsultacji, tylko treningi sportowe dla psów, a nie uważam żebyśmy na razie tego potrzebowali. Będę szukać dalej.

Zdecydowanie jest tak, że 80% jego zachowań to nasza wina. Moja - bo nie pracuję z nim regularnie (w momentach kiedy to ja codziennie zabierałam go na wszystkie spacery i pracowałam z nim w domu on był po prostu...prawie grzeczny) niestety mieszkam praktycznie poza domem, często jest tak, że wracam tylko spać i po prostu nie mam dla niego tyle czasu, ile on potrzebuje. A moja rodzina, no cóż...w życiu ze zwierzakami nie pracowali, więc ja mogę się dwoić i troić, ale oni po prostu będą się na niego wkurwiać i pewnych zachowań, mowy ciała nie są w stanie w sobie uruchomić. A w szczególności moja mama, której zjadł 4 pary szpilek (2 wziął z podłogi, 2 wyniuchał w sypialni schowane w szafie, właśnie przed nim)  😎

Jemu bez ruchu się po prostu nudzi, tak jak piszecie, nie umie wypoczywać. Znajduje jakieś śmieci, nie zliczę gąbek i poduszek, które rozerwał na miniaturowe kawałki, często kopie dziury, gdy przypinamy go na ogrodzie, szarpie swoją poduszkę do spania i koce, kiedy nikt nie zwraca na niego uwagi. Jedyne, co go absorbuje i się uspokaja to obgryzanie kości (dużych) lub obgryzanie kory z drewna do kominka... Zamknięty w domu ciągle szczeka, piszczy, miauczy, jęczy. Ogród mam gigantyczny, ale niestety z jednej strony otwarty. Jako szczeniak nie uciekał z niego, biegał luzem, ale niestety już zczaił, którędy trzeba wyjść. Nie jesteśmy w stanie zamknąć ogrodu w tym momencie 🙁

Jest młody i chce się bawić z naszymi starszymi psami - baaaardzo go frustruje to, że oni go po prostu przeganiają, bo nie dają sobie z nim rady. Jego ucieczki też najczęściej spowodowane są po prostu wybieganiem do innych psów. Nawet kot już wypracował mechanizmy obronne. Największą frajdą jest dla niego jak nasz owczarek niemiecki się z nim pobawi, uciekają wtedy razem, gonią sarny po polach, starszy pies perfekcyjnie reaguje na przywołanie i wiem, że przyjdzie, a młody za nim. Niestety aktualnie on po prostu...nie słyszy i to już niebezpieczne puszczać ich razem, kiedy nie mam pewności, że chociaż jeden z nich przyjdzie 🙁

Nie pozostaje mi nic innego, jak ciężko nad nim pracować w takim razie i edukować rodzinkę. Na pewno umówię się z kimś na konsultacje, ale bardzo chciałabym, żeby ta osoba przyjechała do nas, zobaczyć go w naturalnym środowisku.
PSY
autor: Plackowata dnia 17 sierpnia 2018 o 15:14
Dzięki, oczywiście napisałam do Pauli i mam nadzieję działać nad psem z profesjonalistą.
PSY
autor: Plackowata dnia 17 sierpnia 2018 o 08:19
maluda, smartini, dzięki 🙂

Staram się niwelować możliwość spotkania z kimś, kiedy go puszczam, robię to tylko baaardzo wcześnie rano lub praktycznie w nocy. W ciągu dnia pies jest cały czas na smyczy, a szczególnie w taką pogodę, kiedy jest mnóstwo rowerzystów czy pieszych. Po ostatnich wyczynach po prostu przestanę go puszczać i postaram się zabierać do lasu na rower. Chętnie dowiem się, jak Wy "męczycie" swoje border collie 🙂

Niestety ucieczki na spacerze to nie jedyne jego przewinienia, on po prostu wykorzystuje każdą okazję - umie otwierać wszelakie drzwi (wszystkie w domu + te od piwnicy i garażu), więc w domu mamy pozastawiane wszystkie klamki...kijkami lub pozamykane na klucz, garaż od zewnątrz zastawiony śmietnikiem żeby też nie odsunął sobie drzwi. Okna dla kota w piwnicy pozamykane, bo udało mu się w jego emocjach (drugi pies biegał luzem po podwórku, a on nie mógł) wyjść przez okno dwa razy mniejsze od niego, więc kontynuował wychodzenie przez wszystkie inne otwarte okna. On po prostu tylko czeka żeby zwiać i pobiec na wieś do innych psów. To jest męczące i po prawie roku z nim przestaje w człowieku działać rozum i cierpliwa nauka go dobrych zachowań, a zaczyna się wkurzenie i reagowanie agresją na jego wybryki - staram się tego unikać, ale naprawdę ten przypadek jest "ostry".
Wczoraj mnie przechytrzył i zwiał, jak wychodziłam z domu...zazwyczaj reaguje na komendę zostań, ale tym razem zobaczył kota...30 minut go goniłam, bo znów były emocje, inne psy, ludzi i pies kompletnie stracił rozum.

Jestem z okolic Poznania, Rokietnica, Szamotuły. Będę wdzięczna za polecenie dobrego behawiorysty 🙂
PSY
autor: Plackowata dnia 15 sierpnia 2018 o 18:52
Dziewczyny, bo ja już wysiadam przy moim...

Co robić z psem, który...
...ucieka, wręcz "spierd*la" na spacerze w pogoni za rowerzystami, za pieszymi, za kotami, ptakami i nie reaguje na wołanie, ale...wraca? Jak goni jakieś zwierzaki to okej, ale goni rowerzystów, jeśli go wcześniej nie odłowie. Mieszkam na wsi, odchodzę z nim jak najdalej w pola, spuszczam dopiero na łące otoczonej drzewami i on tam się bawi, grzecznie biega, przychodzi jak wołam. Ale czasem przypadkiem przejedzie obok tej łaki rowerzysta, a pies go zauważy. Z kijem w pysku leci, szczeka, agresywnie biega wokół. Brak reakcji na jakiekolwiek komendy. Co najlepsze, po minucie jak człowiek odjedzie pies do mnie wraca i siada przede mną (tego jest nauczony podczas przychodzenia) czekając na moją reakcję. Co ja mam z takim zachowaniem zrobić? Bo naprawdę nie czuję, że powinnam go ukarać (jak??), jeśli przyszedł do mnie finalnie, ale BARDZO chciałabym wyplenić pogoń za obcymi.

Pies musi być spuszczany żeby się wybiegał (nieograniczone pokłady energii...), potrzebuje ciągłych bodźców. Praktykuję z nim bieganie przy moim rowerze, ale to dla niego po prostu wysiłek fizyczny, a nie dobra zabawa. To nie jego jedyna wada, jest naprawdę nieznośny, niszczy rzeczy i buty, nie słucha praktycznie nikogo oprócz mnie (jako jedyna w domu mam doświadczenie w pracy ze zwierzakami - końmi, dlatego staram się go wychowywac, ale to nic nie daje, jak inni domownicy na spacerach i kiedy mnie nie ma nie stosują moich wskazówek). Na smyczy jest agresywny wobec wszystkiego na horyzoncie (sadzam go na poboczu i zasłaniam ciałem przechodzące osoby, ale i tak utrzymanie go w pozycji siad graniczy z cudem), rekordem było 15 minut czekania, aż jego emocje opadną, bo najpierw spotkaliśmy innego psa, a chwilę później zobaczył kombajn 100 metrów dalej. Przez bite 15 minut stałam w miejscu czekając cieprliwe aż się uspokoi i przestanie na niego szczekać.

Naprawdę nie uważam, żeby moje psie umiejętności były złe. Wychowałam z powodzeniem dwa wspaniałe psy, ale ten przypadek mnie przerósł.
Pies ma niecały rok, jest wykastrowany. Nie znamy jego pochodzenia, zabraliśmy go mężczyźnie, który w zimę trzymał go jako szczeniaka na dworze bez budy, bez niczego, bo własnie nie mógł sobie poradzić z jego zachowaniem. Bardzo długo zajęła mu nauka czystości, ale na przykład komendy typu siad, łapa, leżeć pojmuje w mig.
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Plackowata dnia 28 kwietnia 2018 o 09:43
Dzięki dziewczyny, faktycznie przejdę się do przychodni swojej, mam nadzieję, że lekarz zrozumie.  :kwiatek:
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Plackowata dnia 26 kwietnia 2018 o 19:27
Niestety nie, dzisiaj rozmawiając z paroma innymi przychodniami Panie recepcjonistki uświadomiły mi kilka niedociągnięć związanych z moją ginekolog, najprawdopodobniej będę ją zmieniać. Pytałam milion razy, mówiłam, że chodzę do niej od roku i od roku biorę te same tabletki, nic...
Kobitki... (antykoncepcja)
autor: Plackowata dnia 26 kwietnia 2018 o 17:46
Dziewczyny, jestem w kropce  🙄
Wczoraj dowiedziałam się, że moja ginekolog wyjechała na dwa tygodnie, a ja na ostatnią chwilę chciałam załatwić recepte...
Poruszyłam dzisiaj wszystko, żeby dostać się do kogoś innego jutro, ale nie da rady.
Tabletki mam do czwartku, a po drodze długi weekend, więc nawet prywatnie, w normalnej cenie nikt mnie nie przyjmie (od 200 złotych za wizytę, a to trochę...za dużo).
Co robicie w takiej takiej sytuacji?
Pierwszy raz mi się coś takiego zdarzyło, wiem, że to moja wina, ale nie mam już pojęcia gdzie dorwać receptę na tabletki, nie chciałabym robić miesięcznej przerwy, boję się rozregulowania hormonów.
paznokcie, żele, tipsy
autor: Plackowata dnia 17 kwietnia 2018 o 19:57
W Rossmanie ostatnio widziałam, nawet na tej promocji -55%. W szafach z kosmetykami - zazwyczaj gdzieś na górze są lakiery.  🙂
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: Plackowata dnia 08 lutego 2018 o 22:33
Facella chłopak robił wcześniej dwa śluby. Całkiem dobrze. SAM ustalił sobie termin na 2 tygodnie, dostałam 400 zdjęć. Rażą mnie rozmazane w ruchu nogi, nieostre kadry. Pewnie dlatego, że sama jestem związana z branżą w jakiś sposób i jestem kompletną estetką. W miarę się dogadaliśmy, ale wkurza mnie niemiłosiernie  😂 Kompletnie nieprofesjonalny, każdą moją uwagę uzasadnia i udowadnia, że ma racje na siłę...
Nie czuję się alfą i omegą w tym temacie, ale nie jestem też idiotą, któremu można wmówić, że kompletnie ciemne zdjęcie, zasłonione praktycznie przez parę pleców w marynarkach a obok ludzie przy stole w telefonach ma jakąś wartość...
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: Plackowata dnia 07 lutego 2018 o 14:38
Dziękuję za opinię  :kwiatek: Portfolio raczej ślubne - widziałam foty i było trochę lepiej...Młody jest, trochę musi się nauczyć, za dużo też nie płaciłam (1500), no ale kurde...dbajmy o swoją markę.
Nie oczekuję retuszu każdego foto tylko przykadrowania syfu - jak to zobaczyłam to myślałam, że padnę. Chyba że jestem zbyt wymagająca? Napisałam mu litanię na dwa kilometry, ma to poprawić, zobaczymy co wyjdzie...

Jeszcze raz dzięki za poświęcony czas  :kwiatek:
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: Plackowata dnia 07 lutego 2018 o 14:22
smartini - zaraz podeślę na priv link do kilku fotek (zainteresowanym też ofc). Nie chciałabym ich udostępniać publicznie, ale jestem bardzo ciekawa Waszej opinii. Fotograf ze mnie marny, ale pewne poczucie estetyki mam i te fotki mnie rażą 🙁
Nasza twórczość fotograficzna cz. II
autor: Plackowata dnia 07 lutego 2018 o 14:10
Dziewczyny, mam problem z fotografem, który robił relację u mnie na studniówce. Dostałam fotki, dość dobre, ale kompletnie niewykadrowane, niedopracowane obróbkowo - wyglądają jak włożone hurtem do LR.
Część zdjęć ma rozmazane kawałki, część zdjęć z ludźmi tyłem, część kompletnie bez sensu. Dostałam 400 zdjęć z 6 godzin jego pracy (połowa to zdjęcia z fotościanki).

Czy to jest normalna kolej rzeczy przy relacjach z imprez?
Te zdjęcia częściowo nie są złe, ale jako grafika bolą mnie te kadry, bałagan na sali nieprzycięty, rozmazane części nieprzycięte. Fotograf tłumaczy się tym, że nie odpowiada za bałagan ani pozycje ludzi....
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 26 stycznia 2018 o 17:35
keirashara - właśnie o to obcieranie ud mi chodzi 🙁 Noszenie szortów i kiecek to dla mnie tragedia, na chwilę pomaga wysmarowanie się między udami talkiem, ale nie będę latać w czasie imprezy się sypać 🤣
Podskoczę jutro do jakiegoś lepszego rajstopowego sklepu i kupię te 5den. Zobaczę jak będą wyglądać i najwyżej założę inne buty (albo kupię buty, może będę mieć wolne 20 minut  😂 ).

Bardzo dziękuję  :kwiatek:
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 25 stycznia 2018 o 18:27
Wiem, że z TYMI butami wygląda to super. Nikt się ze mnie jeszcze nie śmiał na ulicy i imprezach a chadzałam tak wiele razy.  🤣 🏇
Nie każdemu musi się to podobać, jeśli uważacie, że nie - spoko. Ze mnie pedant perfekcjonista, więc gdyby wyglądało to aż tak tragicznie to bym się tak nie ubrała  😁
Polecam zjechać na sam dół i zobaczyć przykłady, bardzo podobnie to u mnie wygląda (czarne z czarnym) 🙂 http://www.lovefashionblog.com/?tag=buty-peep-toe-i-rajstopy

Niestety ten styl kompletnie nie pasuje do tej sukienki, dlatego szukam rozwiązania.


Tunrida
pomysł super! Niestety impreza elegancka 🙁 Idę trochę w ten styl (skórzana kurtka), ale nie mogę przesadzić.

Kraja nie słyszałam o takich. Dostanę w Gattcie na przykład?

Bardzo dziękuję za pomoc  :kwiatek:
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 25 stycznia 2018 o 16:02
Buty bardzo podobne do tych: http://bit.ly/butysandaly
Sukienki fotki nie mam, odcinana w pasie, czarna, do ziemi. Do niej nie pasuje mi nic innego jak cieniutkie czarne rajstopy.

Cień na śniegu - pasują - czarne, 100% kryte. Wystarczy połączyć z odpowiednim strojem i wygląda to genialnie. Często tak w nich chodziłam, jak jeszcze nosiłam wysokie buty 🙁
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 25 stycznia 2018 o 13:25
espana, sandały na szczęście pasują  💃 Sukienka długa, zwiewna, ale w rockowym stylu, na szczęście nie balowa.
Zawaliłam z kupnem szpilek niestety...Mam jeszcze jakieś czarne sprzed kilku lat, może się z nimi przeproszę na jeden wieczór i założę cieniutkie czarne rajstopy...
Absolutnie brak rajstop odpada - dostaję furii po godzinie 🙁
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 25 stycznia 2018 o 13:05
Dziewczyny, mam dłuuugą zwiewną, wieczorową sukienkę i sandały (takie "ciężkie" z wyglądu) z odkrytymi palcami. Bardzo nie lubię chodzić bez rajstop, a do tych butów pasują tylko takie mocno kryjące  😵
Macie jakieś pomysły co mogę założyć pod sukienkę? Sukienka czarna, ale jak założyłam pod nią kryjące rajstopy to wyglądałam tragicznie 🙁
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: Plackowata dnia 18 stycznia 2018 o 18:58
25% kwoty z każdego przejazdu pobiera Uber reszta idzie do kierowcy czy firmy go zatrudniającej. Jak rozliczane jest to prawnie, czy jest jeszcze jakiś podatek - nie wiem  🤔
Dzierzawa
autor: Plackowata dnia 13 stycznia 2018 o 09:12
A ja napiszę z drugiej strony...od kilku miesięcy rozglądam się luźno za koniem do dzierżawy i... nic  💃
A przynajmniej nic na czym da się sensownie pojeździć ujeżdżenie, ewentualnie postartować.
Naprawdę nie mam dużych wymagań (bylebym nie musiała konia od zera robić), dzierżawa to dla mnie nie tylko jazda i nie mam problemu z lonżowaniem, spacerkowaniem i pierdołami. O konia dbam, o sprzęt dbam, trenera mam. Ale żadnego sensownego gagatka do dzierżawy wokół mnie nie ma 🙁
konie fryzyjskie
autor: Plackowata dnia 17 grudnia 2017 o 16:55
lenka1z używaliśmy tego na hafkach i tinkerach z długą grzywą. Bez mycia ciepłą wodą później masakra. Cała grzywa się lepiła i było jeszcze gorzej... Spróbuj zmyć chociaż nasadę grzywy ciepłą wodą i użyć tego preparatu jak się podsuszy. Co najmniej kilka dni z rzędu albo co dwa dni.
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 17 grudnia 2017 o 10:41
Męczą, cholernie.
Naprawdę chciałabym się dogadać, żyć z nim. Pod wieloma względami dobraliśmy się idealnie. Podobne plany na przyszłość, marzenia. Dwójka młodych, cholernie utalentowanych ludzi, chcących się rozwijać i spełniać. Niby związek marzenie.
Ja też nie jestem idealna. Wiem to. Często wybucham, nie dopuszczam  tego, że coś nie idzie wg mojego planu.
Ale kurde, ile można walczyć z wiatrakami jeśli druga strona w ogóle nie próbuje cię zrozumieć...
Nie potrafię tak po prostu się rozstać, to błąd. Dopuszczam w sobie wieczny ból patrząc na te cudowne sytuacje, kiedy jesteśmy szczęśliwi.
To nie jest tak, że ciągle się kłócimy. Ale jak coś pier*olnie to... Później zostaje żal, niedokończone tematy w głowie i następna kłótnia przychodzi łatwiej. Ciągle wyżywanie się na sobie...

Piszę w emocjach. Może trochę nieskładnie i niezrozumiale. Pytanie jest jedno - kiedy po prostu trzeba się rozstać, nawet jak się nadal kocha? Wiem, że nikt nie powie mi daty. Ale pierwszy raz muszę podjąć taką decyzję będąc pod wpływem takich emocji. Nie wiem co mam robić...
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 17 grudnia 2017 o 10:11
Kiedy powiedzieć stop? I jak?
Wieczne kłótnie od roku, żal, żadne nie chce odpuścić.
A zaraz po tych kłótniach cudowne sytuacje, uśmiech i szczęście.
Nie wiem już co mam robić. Kocham, naprawdę kocham. Ale może to nie jest to? Nie umiem tak po prostu się rozstać, zwłaszcza, że przez co najmniej pół roku będziemy się widzieć codziennie (praca).
jakiego kiełzna używacie/ WĘDZIDŁA - rodzaje, zastosowania, spostrzeżenia
autor: Plackowata dnia 06 listopada 2017 o 22:46
Jasnowata pierwsze, co mi przyszło do głowy patrząc na to zdjęcie - czy w innym nachrapniku (szwedzki/angielski) problem też występuje?
Jak dla mnie gościu rzeczywiście delikates w pyszczku, ale kłopot może też robić "usztywniona" przez hanower skóra w kącikach i wędzidło. Nie wiem jak nazwać to inaczej niż właśnie usztywnienie czy ustabilizowanie. Daaaawno temu jeździłam kobyłkę, która obcierała podobnie pysk, ale tylko w skośniku (zapinałam ciasno, bo miała epizod z przekładaniem języka). Po wyjęciu skośnika problem się już nie pojawiał  💃
Tanie linie lotnicze - Ryanair, Wizzair i inne
autor: Plackowata dnia 18 września 2017 o 16:22
Czy w zimę zmieszczę się na 4 dni do bagażu podręcznego?
Pierwszy raz będę lecieć gdziekolwiek, nie umiem sobie zwizualizować jakiej ten bagaż jest wielkości  😂

Biorę tylko podstawowe rzeczy na przebranie, buty i sweter + kurtkę itd. mogę mieć na sobie. Środki pielęgnacyjne jak szapmon czy płyn kupię na miejscu, biorę tylko kosmetyki.

Czy to ma rację bytu czy muszę wykupować bagaż? Na co zwracać uwagę podczas pakowania? Czy do samolotu oprócz podręcznego mogę zabrać też torebkę?
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Plackowata dnia 17 września 2017 o 18:34
Ja oczekuję od czapsów idealnego dopasowania do łydki i noszę je mega ciasno zapięte, a do tego muszę mieć je troche grubsze niż zwykła skarpetka...cóż chyba za wymagająca jestem  😵

Od 7 lat jeździłam w Pascuello, ale te też musiały być dopasowane przez krawcową - czyli wzięłam swój rozmiar, a krawcowa zszywała mi tą gumkę 'na zakładkę'. Niestety mimo dbania przyszedł na nie czas a ja od miesiąca śmigam w skarpetkach albo gumiakach  💃

Zaryzykuję, nawoskuję te hippici i oddam do krawcowej do dopasowania. Słyszałam o nich mnóstwo pozytywnych opinii dlatego je zamówiłam, nie mogę być aż takim wyjątkiem  😂
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Plackowata dnia 17 września 2017 o 16:31
Jak 'żyła' Wasza skóra w czapsach hippici?

Jestem załamana...zamówiłam czapsy Roma i okazały się dla mnie zbyt szmatkowate/cienkie. Pani w sklepie poleciła mi w zamian za nie czapsy oficerkowe - też Hippici. Wczoraj do mnie przyszły.
Są mega twarde i nieelastyczne. Jeszcze ich niczym nie smarowałam, bo nie wiem czy zwracać czy nie.

Czy ta skóra osiądzie trochę na nodze i się zmiękczy po nasmarowaniu? Jak sobie z nią poradzić?
Sprawy sercowe...
autor: Plackowata dnia 06 lipca 2017 o 03:23
Dzięki dziewczyny!

Zrezygnowałam już z przekonywania jej, że ten związek jest po prostu zły. Skoro psycholog nie dał rady, to ja pewnie też nie.
Tak, jak mówicie - wiem, że mnie nie posłucha.

Ale chcę, żeby zadbała teraz trochę o swoją przyszłość i chociaż w minimanym stopniu się od niego oderwała.
Znalazła pracę, skończyła szkołę i zadbała nie tylko o niego, ale także o swoją rodzinę, bo bardzo ją rani...
kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
autor: Plackowata dnia 05 lipca 2017 o 00:25
Każde zagalopowanie na złą nogę skutkowałoby wejściem na ciasną woltę tak, aby koniowi zrobiło się bardzo niewygodnie (tu będzie potrzebna wypracowana wcześniej gimnastyka, żeby w ogóle na ciasne koło wejść). Po zaplątaniu się nóg przejść do chodu niżej i spróbować na łuku ponownie, i tak w kółko.


Niewygimnastykowany do końca koń bez równowagi i luźnych pleców plus rekreacyjny jeździec przy takich manewrach znaczą dla mnie tylko jedno - wywrotkę...
Żeby ratować równowagę konia w takim momencie trzeba samemu świetnie w równowadze siedzieć.
Raczej proponowałabym wsadzać trenera na takie manewry.

Zależy również jak koń na to zareaguje - może się spalić i powiedzieć 'nie', a może zaregować poprawnie i zaczaić o co chodzi po kilku razach.

Przerabiałam takie ćwiczenie przy totalnym pracocholiku. Ale ja chciałam więcej - miał zmienić nogę na dobrą, bo był w stanie to fizycznie zrobić i wiedział o co chodzi.
Koń podczas tej jazdy strasznie się zestresował, taki tryb pracy w ogóle mu nie odpowiadał.

Mi pomogły zagalopowania z ustępowań (2-3 kroki z drugiego śladu na ścianę z przygotowaną zew. łydką), łopatek na wprost i zadu do wewnątrz. Koniecznie z bacikiem (długim!) wskazującym, która noga ma iść jako pierwsza.

Skoro na lonży galopuje ok - spróbuj przećwiczyć prawidłowe pomoce siedząc na nim gdy ktoś cię lonżuje. Oczywiście najpierw plecy, siodło, nogi, zęby...