rudasek

Konto zarejstrowane: 28 października 2012
Ostatnio online: 04 kwietnia 2024 o 08:19

Najnowsze posty użytkownika:

Christian Grey - 3 części
autor: rudasek dnia 03 kwietnia 2013 o 16:35
Farifelia Po prostu zanim takie rzeczy napiszesz to się zastanów, bo jeśli książka jest szmirą, to będzie szmirą niezależnie od wieku czytającego, czy etapu jego życia seksualnego. Ciągłe powtarzanie tych samych sformułowań, ubogie słownictwo, brak jakiejkolwiek literackiej wartości. Już pisałam parę stron wcześniej, że na odmóżdżenie mam swój lepszy sposób- wywalanie obornika. I tego będę się trzymać.
Christian Grey - 3 części
autor: rudasek dnia 01 kwietnia 2013 o 15:28
Mnie się zdaje, że ta książka jest głównie dla osób tak, po trzydziestce (bez obrazy oczywiście 😉 )  którym brakuje w życiu "pikantnego dodatku" 😀 Ich życie seksualne stoi na poziomie rytualnego obowiązku, lub na stałe przyjętych zasad. To życie jest nieco nudne, a tu nagle dostają do łapek książkę, która zaburza cały ich naturalny system. Bogaty, piękny facet, w dodatku uwielbiający perwersję. Czytają pewnie taką książkę z wypiekami na twarzy. No bo któż z nas kiedyś nie marzył o bogatym ,przystojnym mężczyźnie, który by gwiazdkę z nieba nam dał? 🙂
W końcu mogą się przynajmniej zanurzyć znów w marzeniach sprzed lat 😉


A jesteś kobietą po 30, której brakuje "pikantnych" doznań seksualnych, że wydajesz takie osądy???
Ja jestem tymczasowo bez partnera w ogóle i po trzydziestce a książka dla mnie jest chłamem literackim i tyle.
Poszukiwany/poszukiwana
autor: rudasek dnia 29 marca 2013 o 20:01
A przepraszam, przepraszam...
My will był chudy, tak a i owszem, ale w jego wieku utrzymać konia w ogólnie przyjętej jako dobrą kondycji (czyt, ma dobrze wyglądać) można jedynie trzymając go w boksie. Nie jest młody, ma dychawicę. My will chodził w siodle, plus do tego całymi dniami stał na dworze. Był chudy, bo ganiał po padoku, bo brykał, bo galopował. Wg mnie to było dla niego lepsze niż "pasienie" go byle by tylko nikt nie powiedział, że chudy. Miał całodobowy dostęp do siana, bez ograniczeń, i dostawał 6 kg owsa dziennie + wysłodki buraczane i otręby... Mało? według mnie wystarczająco. A fakt, ze brykał i galopował po padoku świadczy, że zagłodzony nie był. Oceniać jest łatwo, ale konia o zdanie ktoś pytał, czy teraz jest mu lepiej niż wtedy?
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 15 marca 2013 o 17:11
Edy My się z Kosteczką i jeszcze kilkoma ludźmi do tego rajdu dołączamy, ruszamy z Morąga. Do Gietrzwałdu dojeżdżamy drugiego dnia na wykład i nocleg a trzeciego dnia ruszamy dalej. Zapowiada się niezła zabawa 🙂  🏇 A jeśli ktoś coś będzie chciał zorganizować jeśli chodzi o rajdy między zaprzyjaźnionymi stajniami to ja chętnie też się dopiszę  🏇
Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: rudasek dnia 01 marca 2013 o 12:21
zelka 2303 Ja tam przerobiłam 3 dni w ramach "rozmowy kwalifikacyjnej" podczas obozów ze 3 lata temu. W sumie pracy nie dostałam, bom dzieciata, a tam praca z zamieszkaniem i nie bardzo im odpowiadało, że mieszkałabym z dzieckiem ... ale warunki i płace dawali dość fajne. Poza tym, przez te 3 dni pracowało mi się świetnie, atmosfera super, właściciel wyrozumiały i chętny do pomocy. Konie zadbane i dobrze dobrane do pracy z dziećmi. No, ale to chyba nie na temat w tym wątku...
Dopasowanie siodła
autor: rudasek dnia 15 stycznia 2013 o 21:24
To siodło z "usług" wróci w sobotę do Ciebie wraz z Laurą je przywiozę 😉 Ale jestem święcie przekonana, że nie będziesz w nim skakać  🏇 To malutkie siodełko dla dziecka o profilu bardziej ujeżdżeniowym niż skokowym ale przyłożyć na  nim łydkę do konia graniczy z cudem 🙂 Za to świetne leży na Backecie. Nie dość, że ma węższy łęk, to jeszcze mega wycięty i leży równo na jego grzbiecie. Jeśli mogę podpowiedzieć, to świetnie leżał na nim ten Stubben co z Niemiec paczką przyszedł do mojej przyjaciółki A. A ona chce go sprzedać, bo aktualnie nie jeździ, jest przed operacją kolana. Tylko twardy pod d. jest trochę, ale świetnie mi się w nim siedziało, jeździło i skakało przede wszystkim. W końcu to siodło skokowe jest. Do twardości byś się przyzwyczaiła. A leżało na Backecie idealnie. Mogę zapytać o okresie próbnym. A będę na dniach w Kwidzynie...
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 31 grudnia 2012 o 20:11
konikowa_18
skąd w ogóle przypuszczenie, że koń 14 letni nie może chodzić pod siodłem? Chyba, że jak to niestety w polskich warunkach często bywa był zbyt intensywnie "eksploatowany" i nabawił się kontuzji  🙁
Znałam takiego jednego ( olimpijczyka 🙂 ) , który w wieku (uwaga) 32 lat jeszcze chodził pod dziećmi 🙂 🙂 🙂 Do końca życia zdrowy i wesoły. Koń, który w sporcie wiele wywalczył, a na "stare lata" jeszcze dzieci uczył.
kącik porad prawnych
autor: rudasek dnia 31 grudnia 2012 o 15:52
bera7
na prawnika mnie nie stać 🙂 takie życie 🙂 Ale dziękuję za radę.
damarina
To bardzo cenne informacje. Szkoda, że złożyłam już pozew. Choć z drugiej strony nie wiem, czy zrobiłabym to ojcu ojca dziecka. To porządny, wrażliwy facet po 3 wylewach, a jego matka nie żyje już 13 lat. A ojciec dziecka i tak płacić nie będzie i będzie miał to w d... Za dobrze go znam by mieć złudzenia, że będzie inaczej 🙂
Pani w sądzie poradziła mi bym wnioskowała o ustalenie kuratora, który będzie reprezentował pozwanego (czyli ojca dziecka) w sądzie. Na zbieranie rachunków to już chyba za późno, ale zobaczę. Może chociaż ze szkoły uzyskam te za książki i obiady. Kupiłam mu ostatnio 2 kurtki zimowe ( jedną do szkoły, drugą do stajni ) buty, spodnie, bluzy i oczywiście nie wzięłam rachunków 🙂 Mieszkanie wynajmuję "na czarno". Sąd będzie uwzględniał takie informacje i wierzył mi "na słowo"???
Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: rudasek dnia 30 grudnia 2012 o 19:15
pampera widzisz, nie skumałam, ale ja ostatnio taka jestem mało kumata ( grypa wszystko tłumaczy- gorączka te sprawy...)
Dobrze, że w tym wszystkim nikomu nic się nie stało, bo naprawdę pomysły miewał nieziemskie...
Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: rudasek dnia 30 grudnia 2012 o 18:58
pampera to nie tyle zaufanie do tego delikwenta na grzbiecie, co po prostu- konik starszawy i spokojny bardzo. Zachowałby się tak pod każdym. Tego chłopaka na nim znam osobiście, jeździł u mnie za pracę jakieś 4 miesiące. Nie wyrzuciłam go ze stajni ze względu na pewną ułomność jaką posiada. Ale uwierzcie mi, co szkód narobił i fermentu zasiał to nawet dla całego szpitala specjalistycznego by starczyło. Tam, gdzie teraz jeździ niestety robi to samo. Z tego co wiem ostatnio okulawił jednego z koni ( tego ze zdjęć z popręgiem na klatce piersiowej) bo galopował po pooranym zmarzniętym polu  🤔 Ochraniacze tył na przód to pikuś z tym, co ten chłopak potrafi zrobić ( i przy tym uważać się za świetnego jeźdźca i największego znawcę do spraw koni)
Dla przykładu:
- kazał 15 letniej dziewczynie wziąć ogiera ( kryjącego, 180cm w kłębie) i stać z nim przy pasącej się klaczy w rui... ( mówiąc, że ja tak kazałam)
- 12-letniej dziewczynce kazał wejść do konia, który poprzedniego dnia przyjechał ( i nikt go nie znał ) i głaskać go po zadzie ( mówiąc, że to ja tak kazałam)
- wypuścił mi stado koni z pastwiska na drogę i pogonił ( niby niechcący)

Kiedyś się uparł, że jest gotowy skakać i kłócił się ze mną, że przecież świetnie jeździ... Nie wytrzymałam. Dałam mu klacz profesorkę, która nigdy nie odmawia skoku i sama wszystko wylicza i ustawiłam mu szereg na jedną fule. Wszystko 50  cm, ale wiedziałam, że się do drugiego skoku nie zbierze... Spadł 3 razy ( ani razu się nie utrzymał) po ostatnim upadku pluł piachem, podnosi się i z ogromną pewnością siebie mówi : "Świetnie mi idzie, nie?!"
Tłumy szaleją, dziewczyny boki zrywają wijąc się na ziemi ze śmiechu...
Gdzieś resztkami zdrowego rozsądku kazałam mu przestać, ku wielkiemu zawiedzeniu loży szyderców
Nasza-Klasa, photoblogi itp. - "kwiatki" ;)
autor: rudasek dnia 30 grudnia 2012 o 17:37
O tak... Nasz znajomy jest mistrzem w odpowiednim zakładaniu sprzętu. Jak nie popręg na piersi, to ochraniacze tył na przód, i do tego uważa się za mistrza 🙂 🙂 🙂 Przynajmniej siodło nabył i nawet wiem skąd 🙂 🙂 tralalala
młody koń?
autor: rudasek dnia 26 grudnia 2012 o 21:41
Jako 16 latka często wsadzano mnie na młodziaki, ale takie, co to już pierwszych parę razy pod jeźdźcem zaliczyły i jeździłam na nich parę miesięcy, potem szły pod jeźdźców bardziej profesjonalnych... Ja robiłam za takie- nauczyć podstaw, zatrzymań, ruszeń, zagalopowań... Muszę powiedzieć, że jeśli koń ma równo pod sufitem a jeździec pojęcie, to sobie poradzi ... Jako 20 latka zajeżdżałam już od podstaw, ale w zasadzie wsiadałam na takie, co siodło przyjęły w miarę normalnie, pierwsze obciążanie strzemienia, przewieszania itp... Na takie, co wariowały wołaliśmy kumpla, który wsiadał na wszystko, co miało 4 nogi  🤣 Przed 30-tką zajeżdżałam za kasę u siebie w stajni. (Teraz już mi się nie chce, ale i ludzie mniej chętnie płacą i najlepiej jakby im w dwa tygodnie konia ujeździć z nauką zagalopowywań z dobrej nogi, a najlepiej z "naskakaniem" już go i najlepiej za 300 zł 🙂 )
Także- doświadczenie duuuuże

Ale jakbym wybierała konia "dla siebie" do treningów, wybrałabym 5 latka, który już jakieś LL startował. Wtedy można pewne rzeczy już przewidzieć

Z młodymi to bywa różnie. Jedne świetnie się zapowiadają, a potem okazuje się, że pod siodłem prezentują się nie za ciekawie, drugie z początku wydają się mułkami i wróży im się przyszłość spacerowiczów leśnych, a za pół roku podbijają wszystkie okoliczne parkury... Przykładów wiele mogłabym podać....
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 26 grudnia 2012 o 21:07
Ach! Dziękować, dziękować i przyłączam się do życzeń 🙂, dorzucając tylko posiadaczom koni "ZERO UCIECZEK KOPYTNYCH", co nie kosteczka  🤣
W zasadzie już po świętach 🙂 Ale życzenia szczere...
hucuły.
autor: rudasek dnia 25 grudnia 2012 o 05:00
Znajomy ma parę hucułków. Poprosił mnie kiedyś o zajeżdżenie ich w siodło. Pomyślałam sobie "a co mi tam taki kucyk może zrobić i zgodziłam się za darmo, tym bardziej, że chodziły w bryczce  😂 Jak wsiadłam na jedną, to 20 minut miałam takiego rodeo, że już się sama chciałam ewakuować, bo sił nie miałam trzymać się :P Potem poznałam tę małą jędzę bliżej. Była po prostu przewodnikiem stada ( do którego należał również mój znajomy) Rządziła nim jak chciała, przestawiała, przeganiała i tolerowała go tylko ze smakołykiem w reku :P W rezultacie zabrałam Zafirę na miesiąc do siebie by oduczać ją złych manier, i choć nie raz było naprawdę ciężko, to udało się. Dawała wsiadać, zsiadać ( bo wcześniej w locie odwracała się jak jeździec lądował na ziemi i kopała w niego) a jeździło się na niej cudnie. Odważne i dzielne koniki z tych hucułów. Potem pojechała do za źrebienia i na polową próbę dzielności czy jakoś tak... Pani, która tam zajeżdżała konie, powiedziała, że to niemożliwe, by ta klacz kiedykolwiek chodziła w siodle i ona na nią nie będzie wsiadać 🙂 W rezultacie musiałam ja jechać i ją przed sędziami pokazać, a babce szczęka opadła  🏇
Raz zorganizowałam rajd na Grunwald i znajomy pojechał tą bryczką z nami. Na prawdę podziwiam te małe, silne koniki. Kiedys sobie taką parę sprawię 🙂
Christian Grey - 3 części
autor: rudasek dnia 23 grudnia 2012 o 23:22
A ja kupiłam daaawno temu i jestem gdzieś w połowie... W między czasie przeczytałam trzy inne powieści, a do tej wracam gdy już nie mam co czytać. Mam nadzieję, że na wigilię dostanę jakąś nową powieść i Greya znów będę mogła odłożyć na półkę... Na pewno nie kupię żadnej z kolejnych części... Żenujące, krótkie, niezłożone zdania. Porównania lepsze wymyśla mój pięcioletni synek, napięcie zerowe, opisy scen jak z "świerszczyka" (tzn tak je sobie wyobrażam) Pewnie dobre na "odmóżdżenie", ale na to mam swój lepszy sposób, sprawdzony- wywalanie obornika 🙂 🙂 🙂
Sprzedaż w dobre ręce konia
autor: rudasek dnia 18 grudnia 2012 o 17:56
joakul wiesz, co to jest sarkazm? bo taki właśnie zastosowała beta i nie czepiamy się zdań czy słówek wyjętych z kontekstu, bardzo proszę  :kwiatek:
kącik porad prawnych
autor: rudasek dnia 18 grudnia 2012 o 14:02
To ja bym też o poradę poprosiła kogoś kto ma jakieś doświadczenie, albo wiedzę  :kwiatek:
Otóż, jutro jadę założyć sprawę o alimenty na dziecko. Syn lat 5 chodzi do szkolnej zerówki. Jestem bezrobotna, zarejestrowana w PUP. Ojciec dziecka nie ma żadnego realnego adresu, który mogłabym podać we wniosku. Kursuje gdzieś między Holandią a Ukrainą, u rodziny swojej się nie pojawia, a oni nie chcą za niego odbierać listów poleconych. Chciałam podać adres jego znajomego, u którego zatrzymuje się gdy jedzie na Ukrainę, ale znajomy bardzo niechętny na to. Jeśli nie będę mieć wyboru, to może go wybłagam. Ale to jest jeszcze do ogarnięcia, bo w razie czego szybko go namierzą, bo średnio 3 razy w miesiącu przekracza granice z Ukrainą.
Pytanie moje jest: o ile mogę wnioskować, realnie tak i jak to przedstawić przed sądem, jak to umotywować? Ojciec dziecka legalnie nie jest nigdzie zatrudniony, ale ja wiem, że jeździ busem i wozi towar z Holandii na Ukrainę, meble, samochody na lawecie itp. Od czerwca tego roku ( bo wtedy się wyprowadził) wysłał mi łącznie 1600 zł, choć umawialiśmy się, że będzie wysyłał 1000 zł miesięcznie (600 na dziecko i 400 na spłatę kredytów i zadłużeń, które wszystkie były na moje nazwisko a brane na "wspólne cele" z których nic nie wyszło )
Wiem, że w sądzie mogę wnioskować o 50% średnich kosztów jakie ponoszę na dziecko, jak to udowodnić, że tyle wydaję, jak w ogóle to policzyć i jak to przedstawić sądowi?
Sprzedaż w dobre ręce konia
autor: rudasek dnia 17 grudnia 2012 o 21:11
Uporządkujmy:
- facet dzwoni do Gajary co najmniej tydzień wcześniej- ( sama to napisała, tylko potem wy edytowała post...) Nie dodzwonił się. Mam znajomego koniarza, dobrego trenera, który nie umie pisać esemesów, bo ma słaby wzrok i nie pisze, a Gajara może nie mieć poczty głosowej ( ja np nie mam), więc skoro Gajara nie odbiera i nie oddzwania do właściciela, to czyja to wina? Wg mnie Gajary niestety...
- w końcu się dodzwania i nie może dogadać się z Gajarą, bo ta roztrzęsiona nie może pozbierać myśli do kupy i co chwilę zmienia swój punkt widzenia ( co widać po wpisach tu i edytowaniu postów itp) Więc postanawia, że wyda klacz osobiście, by uniknąć większych problemów, całkowicie słusznie
- a że wyjeżdża do Niemiec to możliwe terminy by wydał osobiście są dwa- przed wyjazdem, lub po powrocie. Liczy 300 zł za prawie miesiąc pensjonatu- to przecież śmieszna kwota.

gajara18
Z całym szacunkiem do Twojej osoby i Twojej miłości do koni niewątpliwie ogromnej. I z całym współczuciem do sytuacji i konieczności odkupienia ukochanego konia ...
Uważam, że nie masz nic do zarzucenia właścicielowi. Dałaś się ponieść emocjom. Zrozum człowieka. Rozumiem, że tu odbywa się Twoja osobista tragedia, ale facet wg mnie jest niewinny i zachował się jak najbardziej w porządku...
Kącik folblutów
autor: rudasek dnia 17 grudnia 2012 o 20:47
Kosteczka i ja się na zdjęcie załapałam 🙂 Tak w gwoli wyjaśnienia- Backet jest koniem, którego trzeba poznać, zrozumieć i zaufać mu.  Ma ogromne serce, ale jeśli mu się "przeszkadza" to się wkurza i wtedy i spartaczyć potrafi ( albo specyficznymi brykami próbować wywieźć wkurzającego go delikwenta z placu ( pamiętasz Kosteczka pierwszy na nim trening  :lol🙂 )
Przeżyłam z nim naprawdę wiele. Można powiedzieć, że wypiliśmy razem beczkę soli. Ale to bardzo dobry koń i Kosteczka zaczęła się z nim nieźle dogadywać. Od wiosny drżyjcie narody , bo ta para podbije niejeden parkur  🏇
Nasze upadki z koni.
autor: rudasek dnia 16 grudnia 2012 o 20:41
To temat dla mnie 🙂 upadków zaliczyłam więcej niż statystyczny koniarz. To za sprawą naszego olimpijczyka Jacka K., który po moim pierwszym upadku ( i pierwszym razie w "siodle" w ogóle) powiedział mi, że dobry jeździec to ten, który spadnie 74 razy. Nigdy nie dowiem się, dlaczego akurat tyle, ale dążyłam do tego, oj! dążyłam i jak tylko usłyszałam- "ten koń bryka" albo coś w tym stylu, to wydzierałam się jak osiołek w szreku- "Ja! Ja! Ja chcę! Wybierz mnie !" i tak się w stadninie utarło, że jak coś, to ja wsiądę, spadnę, wsiądę , spadnę, wsiądę... Czasem po 5 razy z jednego konia na jednej jeździe i to nierzadko. Potem mi się znudziło, ale już jak guru pan D. (główny trener i hodowca) wchodził i mówił: " Ty pojeździsz Nagano" ( z którego wczoraj sam spadł 3 razy 😀 ) ja nie miałam wyboru, bo sprzeciwić się było jednoznaczne z pożegnaniem się ze stadniną... Działo ,oj, działo. Lądowałam w jeżyny, do jeziora, do rowu melioracyjnego ( na początku marca- zimno było a do domu daleko) a w drągi co poleciałam  i na bandy to nie zliczę. Szacuję, że w sumie z 300 razy już glebłam... A co się wódki opiłam 😀
Najbardziej widowiskowy był całkiem niedawno. Miałam takiego siwka pięknego po Saganku (podobno to wiele tłumaczy 🙂 ) Łotr i drań był z niego niezbyt zrównoważony. Chodził już w siodle jakieś pół roku i generalnie ze dwa tygodnie nic nie odwalił. Przygotowałam mini rajdzik dla dzieciaków- taki wypad w teren na pół dnia ( Siwemu dobrze to robiło). Dzieciaki już powsadzane, popręgi po dopinane, wszystko sprawdzone, ja stoję z siwym w ręku, dzieciaki w szeregu naprzeciw mnie. Tłumaczę im jeszcze o bezpieczeństwie na drodze, o ogólnych zasadach itp, po czym wsiadam a siwy rodeo 😀 Myślę sobie: " nie przy dzieciach, nie spadnę, pokażę klasę 🙂" Ale siwy wygrał i poleciałam w górę, siła wyrzuty złożyła mną jak scyzorykiem i rozbiłam nos własnym kolanem 😀
Ale dzieci bardziej to przeżyły niż ja- co był za lament i krzyki, że się boją i żebym innego konia wzięła 🙂 jak się z krwi obmywałam, znajomy go lonżował, wróciłam, wsiadłam ( po 10 minutach galopu był grzeczny już) ruszyłam, krzycząc tylko "za mną!" Przez jakąś godzinę nikt się nie odzywał. Nos bolał jeszcze wieczorem przy ognisku 🙂 Ale rajd wyszedł świetnie!
kącik skoków
autor: rudasek dnia 16 grudnia 2012 o 19:29
anai
A jak w Kwidzynie atmosfera?, jak nowa hala się drugi sezon sprawuje? jak podłoże?
Pytam, bom stamtąd, sentyment bierze 🙂
Sprzedaż w dobre ręce konia
autor: rudasek dnia 16 grudnia 2012 o 19:23
Ciekawe swoją drogą, czy właściciel czyta? W końcu Gajara18 znała go z tego forum  👀
Również uważam, że właściciel zachował się fer. Może troszeczkę nagiął, że albo teraz, albo 10 stycznia, ale to nie jest nieuczciwość, czy chęć wyłudzenia. Zdrowe, racjonalne podejście i tyle.
Niemniej współczuję dziewczynie.
Zaginął koń, między Olsztynem a Morągiem, warmińsko-mazurskie
autor: rudasek dnia 12 grudnia 2012 o 16:49
Kamień z serca 🙂
Teraz trzeba jakiś elektryzator na lwa, taki, co mooocno kopie, by już nie próbował nawiewać 🙂
Szczerze powiem, że mnie nadzieja opuściła i byłam pewna, że ktoś go znalazł i sprzedał, albo zamknął i nie odda...
Ech... Ludzka marnota, zamiast wierzyć ...

Ogromnie się cieszę, opić to trza  🥂
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 06 grudnia 2012 o 22:08
Ale u kosteczki wszystko potrójną szeroką taśmą- porządnie i solidnie. Takich ogrodzeń jak u Kosteczki można tylko pozazdrościć, niestety nie spotyka się na co dzień. Uwierz, że to wyjątkowo zdolny typ jest z tego Junaka. Na niego jedna metoda- nie wypuszczać, ale wtedy pewnie jakieś towarzystwo opieki by się napatoczyło za nękanie zwierzęcia i trzymanie go w zamknięciu, nie mówiąc już o samym koniu nieszczęśliwym. Koń młody, wychowany na pastwiskach biorąc pod uwagę "instynkt stadny" nie powinien oddalić się od reszty koni, znanych mu... Jak widać każdy wyjątek potwierdza regułę.
Miałam kiedyś taką stara klacz. Dla niej po prostu nie było ogrodzenia nie do pokonania. Jak nie dołem, to górą, jak nie górą to taranem, łamała i rwała wszystko. Nawet porządną bramę ośrodka wypoczynkowego raz obaliła i przelazła po niej. Pasła się czasem i 20 km dalej.
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 06 grudnia 2012 o 21:24
Kosteczka usypia dzieci i rusza śladem świeżej kupy w poszukiwaniu zaginionego konia  👀 Swietny temat na książkę- kryminał normalnie.

A teraz poważnie...

Coraz bardziej wydaje mi się niewiarygodne, że koń kilka dni tak świetnie się maskuje, że nikt go nie widzi, ani śladów, ani nic... Leśnicy, myśliwi, służby, spacerowicze...

Moje prywatne zdanie jest takie, że koń wyszedł gdzieś przy gospodarstwach, ktoś go złapał, bo ufne z niego stworzenie jest i zamknął w szopce, mając plan:

a) przeczekać burze i jak wszyscy o koniu zapomną
  - mieć sobie konia
  - sprzedać sobie konia

b) szybciutko opchnąć go jakiemuś handlarzowi w celach sprzedania go w celach konsumpcyjnych

Teraz najprościej jest jeździć wieszać ogłoszenia o zaginięciu konia po wioskowych sklepach w okolicy głośno rozmawiając od niechcenia, że koń zaczipowany i już pismo do służb federalnych ( brzmi groźnie) wpłynęło, by przez satelitę go namierzyć. I kwestia tylko czasu jak władze ( groźnie brzmi) rozpatrzą pozytywnie pismo i wtedy szybciutko namierzą go gdziekolwiek by był ( nawet w afryce go namierzą) i biada wtedy jeśli ktoś go przetrzymuje, no, ale jakby go ktoś znalazł i zadzwonił, to by i nagroda jakaś się znalazła 🙂

Bo jak go trzyma, to pijaczek i dojdzie to do niego, a jak się wystraszy to nagrodę w postaci flaszki chętnie przyjmie dumny, że kara od władz federalnych ( groźnie brzmi) go nie spotkała. Bo taki to ten naród wiejski jest.

A jeśli nikt go nie znalazł i nie trzyma, to nic się nie traci... No może trochę szacunku, w oczach tych mądrzejszych z lekka  👍
Zaginął koń, między Olsztynem a Morągiem, warmińsko-mazurskie
autor: rudasek dnia 06 grudnia 2012 o 20:07
Beta, konie wystawione przez Kosteczkę na sprzedaż były ujeżdżone, chodzące zawody w skokach. Uważasz, że ktoś pozwoliłby 1,5 rocznemu źrebakowi wystartować w zawodach??? Grunt to szukać dziury w całym i czepić się czegokolwiek szukając sensacji na czyimś nieszczęściu  🤬

Konie, które były wystawione na sprzedaż znam osobiście. Jeden nawet u mnie stoi i pracuje w rekreacji. Junaka ( zaginionego źrebaka) też znam i boli mnie jego strata ( też troszkę go szukałam po lesie ) Ale bardziej mnie chyba bolą takie o właśnie reakcje ludzi  🤔wirek:
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 05 grudnia 2012 o 18:02
A ja właśnie wpadłam na pomysł by tu zamieścić informacje o koniu Kosteczki, a tu już czas jakiś toczy się dyskusja na jego temat. Słuchaj a Ania Z  "Zielonego Wzgórza" nie ma jego zdjęć? Kiedyś tam miała jechać mu robić?? Trza by się dowiedzieć
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 30 listopada 2012 o 13:45
A może ktoś wie, że ktoś poszukuje kogoś do pracy???
Polecam się 🙂
Nie piję, nie palę 🙂
Jestem pracowita i sumienna 🙂
(Kosteczka nie zbijaj się  😂 )
Mogę prowadzić jazdy ( uprawnienia IRR)
jeździć
luzakować
ujeżdżać  🏇
zamiatać też
Zresztą masztalerzem pełną gębą też już byłam i się sprawdziłam 🙂
Duuuuże doświadczenie z młodymi końmi mam

🙇

:kwiatek:
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: rudasek dnia 09 listopada 2012 o 14:14
A na kiedy masz termin???
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 05 listopada 2012 o 16:41
Blow, Angeel
U nas w stadninie ( dawno temu we  Wsi Nowej  😉 ) jakoś jak nieletni złapali, to rodzice ich stawiali :P Tradycyji musi zadość się stać :P  🏇
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 05 listopada 2012 o 14:43
Tak się obijała na tym karym koniu w pomarańczowych ochraniaczach że złapała LISA!!  😉


A na zdjęciu w pełnym galopie  🏇  😀 To gratulujemy pani na karym koniu w pomarańczowych ochraniaczach. Postawiła flaszkę wedle tradycji?  🥂
I powielam prośbę o więcej zdjęć  :kwiatek:
Perfekcyjna Pani domu. No,ostatecznie może być Pan;]
autor: rudasek dnia 04 listopada 2012 o 20:58
bischa Zaproś panią do sprzątania i się nie wstydź. Pracowałam jako sprzątaczka w domach prywatnych w Holandii i uwierz mi, jak mam w perspektywie zarobienie kasy to mnie nie obchodzi czy zbieram śmierdzące skarpety z szafy, czy wyciągam zużyte prezerwatywy ze zlewu np  🤔wirek: A tak też było... Szanuję swego szefa bardzo!!!! A jak jeszcze napiwkiem raz na jakiś czas rzuci to już w ogóle...
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 04 listopada 2012 o 20:49
Blow ! Świetne zdjęcie! Gratuluję fotografowi! A tam na drugim planie, na karym koniu ktoś się chyba obija i nie goni za lisem  🏇 ???
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 31 października 2012 o 18:43

a ja poszukuję transportu na sobotę dla konia - z Kortowa do Robsonowa na zawody. Znacie kogoś oprócz Pauli K?


Kosteczka oferuje transport, tanio i solidnie
Olsztyńscy voltowicze
autor: rudasek dnia 31 października 2012 o 17:06
ircia2

A na Olimpi kosteczka

🏇